Plac zabaw to magiczne miejsce. Dzieci tracą tu rozum, a matki pokazują swoje prawdziwe oblicze. Domyślam się, że każdemu z nas zdarza się tam przyglądać innym rodzicom. Troszkę z ciekawości, a po części z nudów. Obserwując matki bawiących się na placu zabaw dzieci, można dostrzec pewne typy zachowań ;) Ja postanowiłam podzielić się z Wami moimi obserwacjami, opisując przykładowe „gatunki” :)
Opisuję to tak jak tłumacząc dziecku, bo to w końcu ich dotyczy najbardziej ;)
1) Prześladująca!
Chodzi za Tobą krok w krok! Wykrywa wszelkie zagrożenia lepiej niż systemy wojskowe :)
2) Sokole oko!
Jesteś na drugim końcu placu zabaw, ale ona i tak zobaczy wszystko. Nawet nie próbuj dłubać w nosie ;) Nic nie umknie jej uwadze!
3) Matka policjant!
Przez cały pobyt mówi co i kto ma z kim robić! Do tego stoi na straży prawa.
UWAGA! Nie wolno zabierać ani pożyczać zabawek od jej dziecka! Grozi kalectwem ;)
4) Mnie tu nie ma…
W sumie nieważne czy jest czy jej nie ma… Pojawiają się nagle, gdy musisz już iść na kolację. Przez cały pobyt widzisz tylko czubek głowy zza książki czy gazety.
5) Plotkara!
Ona tak naprawdę przychodzi tutaj poplotkować :)
6) Chodzący sanepid
Czasami nawet ma w ręku mokrą chusteczkę, aby w każdej chwili móc wytrzeć rączkę, jak przypadkiem się ubrudzi. Każde potknięcie skutkuje wszczęciem akcji ratunkowej! ;)
7) Eko-mama
Eko-chrupeczki, eko-cukiereczki, eko-wszystko w jej torebce :) aaa no i eko-tematy rzecz jasna!
8) Mama ziomalka
Taka mama to się pohuśta z dzieckiem i jak się zmieści to zjedzie na zjeżdżalni :) Można z nią robić wszystko i jest raczej wyluzowana.
9) Elegancja Francja
No ta mama się nie pohuśta… pognie się sukienka, pobrudzą rękawki albo złamie się paznokieć ;) Taka mama musi przede wszystkim wyglądać!
10) Muszę się wygadać…
Mój mąż mówi, że to syndrom młodej matki ;) One nie rozmawiają ze sobą… one czekają na swoją kolej! A mój synek… a moja córeczka… nie no, mój za to…
… i tak cały czas!
Oczywiście wpis z przymrużeniem oka, ale tak mniej więcej to postrzegam ;) Poza tym, życzę wszystkim więcej dystansu do samych siebie i więcej uśmiechu na buziach ;)
Buziaki i do zobaczenia na placu zabaw!
PS Odnajdujesz się gdzieś wśród tych punktów? :) a może masz swoją klasyfikację? :)
PS2 Przypominam o trwającym konkursie. Wystarczy jedno zdanie i możesz wygrać bon na 100 zł do pyszne.pl
61 komentarzy
A Ty, w którym punkcie siebie byś podstawiła?
Takim jak na zdjęciu :) Chociaż gdy córka jest z koleżankami to sytacja się zmienia :)
Jestem mocną ósemką z delikatnie wyczuwalną nutką jedynki
ja dokładnie tak samo!!!!!!!!!!!!! :))))))))))))))) – dotyczy to mojej młodszej córki, bo starsza ma już swoje towarzystwo i nawet sama wychodzi na podwórko ;)
bardzo mi się podoba ta klasyfikacja :)
hehe, to tak i ja: pobawię się z dzieckiem, pohuśtam, ale tez obserwuje/pilnuje co by się jakaś krzywda nie stała ;)
Raz jestem „Mama ziomalka”, raz „Sokole Oko” :D
Z perspektywy opiekunki dodam jeszcze jeden typ: „Matka krytykantka” co to komentuje każdy ruch innych matek/opiekunek. Wczoraj w Parku Jordana usłyszałam np że to zbrodnia najwyzszej wagi, że ja 20 latka na zjeżdżalni z dziećmi zjeżdżam i ze ja taka młoda dzieciom wodę samą każe pić, i że to ja dziecku pozwalam w piaskownicy bez butów siedzieć…. szału dostać można :D a gdzie mi do swoich dzieci………… ;)
pozdrawiam
hahah no tak…. powiedzmy, że będą w punkcie 11 ;)
Też tam byliśmy wczoraj :D
Ja zdecydowana ósemka, ale czasami też czwóreczka…z sokolim okiem ;)
My preview the future. „Be careful you will fall do not run” And I always fall. :(
I don’t get it.
Klasyczna ziomalka z sokolim wzrokiem :) chyba dobrze. Pozdrawiam
łooo…to ja jestem matka ziomalka bo pierwsza biegnę na zjeżdżalnie i bujawki :D heheh
prześladująca ziomalka….to ja. Ale już się usprawiedliwiam: moje bliźniaki mają dopiero 14 miesięcy i żaden kamień nie jest zbyt twardy, żeby nie dało się go zjeść ;).
ło matko… to się nie dziwię, że „prześladująca” jesteś ;)
Hehehe świetny wpis :)
Ja należe do klubu „mam ziomalek”, „przesladujacych” i „sokole oko” :D
Do listy dodałabym jeszcze klub mam, które przez cały pobyt z dzieckiem na placu zabaw rozmawiają przez telefon i w ogole nie zwracają uwagi na swoje pociechy :)
Pozdrawiamy :)
http://www.zuzia-fashionlife.blogspot.com
Zaliczam je do „mnie tu nie ma” :D
Jestem zdecydowaną ziomalką może dlatego, że jestem młoda matką. Natomiast jeżeli córka jest z koleżankami to sokole oko mi się załącza.
o ja to ja jestem na styku ziomala z mnie tu nie ma i sokole oko ;DDDDDD no nieźle :P
Zwróciłabym tylko uwagę, na to, że „prześladująca”, może być opiekunką, która 1) Nie zna jeszcze zachowań dzieciaków, 2) Nie wie, jak bardzo tolerancyjni są ich rodzice. Przez co, cała w stresie biega między zjeżdżalnią, a huśtawką, zastanawiając się, czy jak wróci, z jednym z rodzeństwa, to dostanie chociaż pół dniówki ;)
Oczywiście może tak być ;)
a ja ziomalka + plotkara :) jak jest okazja :) to ide sobie pogadac z innymi znanymi mamami a dzieci razem sie bawią,a ja w tym czasie na nie zerkam :)
Ja dodalabym jeszcze takie,ktore praktycznie na nic nie pozwalaja swoim pociechom. Do piasku nie,bo brudny, zabawki zbyt niebezpieczne. Najlepiej stoj i patrz tylko jak bawia sie inne dzieci. Aczkolwiek,to najczesciej zachowanie babc na placu zabaw :-)
Oj tak,!! Powiedzmy że zajmują 12 miejsce ;)
a ja Francja Elegancja… chcialabym byc, jestem z tych od ksiazki/gazety
Ja bym dodala jeszcze jedna grupe – zrelaksowana marzycielka. Ja wlasnie do tej grupy naleze. Dzieci sie bawia, a ja sobie rozmyslam :)
Ośmielę się zaliczyć Cię do grupy ” Mnie tu nie ma” :D
Ostatnio huśtałam się z synem, więc trochę ziomalka, ale i sokole oko, a bywa, że mnie tu nie ma… ;)
oJ, UŚMIAŁAM SIĘ DO ŁEZ, NO I WŁAŚNIE UŚWIADOMIŁAM SOBIE ŻE (JESZCZE ROK WSTECZ ) BYŁAM PSZEŚLADUJĄCA PANIĄ Z SANEPIDU Z SOKOLIM WZROKIEM I GOTOWĄ NA RATUNEK W KAŻDYM MOMENCIE NO I OCZYWIŚCIE Z UPRAWNIENIAMI AGENTA UBEZPIECZENIOWEGO:)
Już Ci wszystko przeszło? :)
Tak , a kto się przyzna i prawdę powie ;) . Mam problem. Wybrałam wszystkie 10. Widzę o wiele więcej niż wszystkim się wydaje. Stoje na straży bezpieczeństwa nie tylko swojej damy, ale i wszystkich innych dzieci. Mogłabym zostać dzielnicowym. Książkę w torebce mam zawsze, ale nie czytam jej siedząc. Raczej przeglądam stojąc. Ze ślizganiem nie mam problemu, u Nas zjeżdzalnie chyba dopasowane do maminych pośladków. I tylko czekam aż dziecko moje podrośnie i będzie stało spalone ze wstydu, że mama weszła na drabinki i nie umie zejść.
hehe też czekam na ten moment u nas ;)
To ja jestem luziara z domieszką prześladowcy. No i w torbie zawsze mam coś eko ;), chociaż nie uważam tego za temat do rozmowy.
Ja to byłam mnie tu nie ma/ziomalka. Jak Sue miała koleżanki to z wielką przyjemnością brałam książkę. Była to często jedyna chwila w ciągu dnia gdy mogłam sobie poczytać. Ziomalka też ze mnie, ale niestety nie mogę na huśtawkę bo mi jedzenie z ubiegłego tygodnia do gardła podchodzi :(. Nawet jak Sue bujałam to na czuja, głowę odwracałam, bo nawet ruch huśtawki powodował mdłości. A ja mam czasem taką wielką ochotę, zwłaszcza jak widzę opony :( :( :(
uuu współczuję… może kiedyś Ci przejdzie ;)
zdecydowanie „mnie tu nie ma” w połączeniu z „sokolim okiem” czyli niby mnie nie ma, ale czuwam… jak zostanę poproszona, to pomogę wejść na coś, czy pohuśtać, ale sama raczej się nie wyrywam, stawiam na rozwój kontaktów małoletnich… ostatnio właśnie spotkałam „biednego chłopczyka” mniej więcej w wieku mojej młodszej obskakiwanego przez wypłoszoną młodą babcię, szkoda mi było tego chłopca, nawet nogi nie postawił na „klockach na linach”, bo chyba był pięknie nastraszony przewrażliwioną babcią, stał tylko na podeście, babcia wraz z każdym jego ruchem 3x oblatywała podest z rękami wyciągniętym w kierunku chłopczyka… moje dziecko w tym czasie przeleciało po linach z 10x, i nie uważam, żeby moja Dośka była specjalnie ruchowo nad-rozwinięta, znam jeszcze lepiej ruchowo rozwinięte…. biedny po prostu taki chłopczyk, żal mi takich dzieci oblatywanych i obskakiwanych z każdej strony…
Babcie na plcu zabaw są chyba najgorsze ;) (Oczywiście nie wszystkie! ;))
Mnie tu nie ma…bo ja to jeszcze za rączki musze trzymać przy chodzeniu…ale siedze w piaskownicy to może jednak ta mama ziomalka…;p
Mimo podeszłego wieku zdecydowanie „ziomalka” i jak już muszę to „mnie tu nie ma” :)
Nie znalazlam zadnej kategorii dla siebie a tez ostatnio myslalam o placu zabaw. Ide tam aby dziecko mialo możliwość interakcji z innymi dzieciakami aby poznawala reguly gry spolecznej a wiec stoje z boku ale nie czytam gazety ani ksiazki. Obserwuje nie wtracam sie chyba ze maja mnie zawola. Więc jak taki typnazwac? A i zapraszam na http://www.majciakombinuje. blogspot.com tam tez zrobilam maly ranking ale na inny temat-o was tez wspomnialam zapraszam
Ten ranking jest robiony z przymrużeniem oka, może dlatego nie znalazłaś żadnej kategorii dla siebie? :)
Dziękuję za uwzględnienie u siebie :*
Ja to „matka ziomalka” jestem, choć teraz to raczej powinnam powiedzieć „matka morderca” bo z synem po placu biegamy z patykami=pistoletami i bawimy się w wojsko. Taka sytuacja :)
Uważaj bo Cię dopadnie matka policjantka ;)
Niezłe zestawienie, my do placów zabaw mamy daleko ale klasyfikowałabym się między 3-8 tak po środku obu teorii :)
Fajne typy :) Ja jeszcze nie mam dziecka ale jak będę miała to myślę że będę 8 i 2 bo bym sie bała co ono tam robi xD
Ja to najchętniej czwóreczka, niestety nie zawsze się da
a ja jestem matka kaowiec ;d
organizuję a może będzie lepiej pokazuję dzieciom zabawy za czasów mojego dzieciństwa
o nie raz była sytuacja przychodzimy na plac zabaw
niby parę dzieci w podobnym wieku.ale jedno smętnie zwisa z linki inne samo na karuzeli nie wie co ma ze sobą zrobić itp
mamy przeważnie nos w gazetę ale częściej w telefon czy inny smartfon
więc zagadujemy te dziecaki (ale częsciej już teraz sama córka)
zawsze mamy kredę więc rysuje się klasy
jak jest wiecej dzieci to bawią się w gąski gąski do domu ( jednak co stare to dobre ,dzieciaki uwielbiają)
teraz na placu zabaw furorę robi..stara poczciwa guma do skakania
dziewczynki nie potrafią i nigdy nie słyszały
ale pokazałam ja i inna mama :) i załapały bakcyla
no i rózne inne zabawy
nikt mi nie powie ale zespołowe zabawy dają dzieciakom o wiele więcej frajdy
oczywiscie w odpowiednim momencie się wycofuję.dzieciaki razem szaleją a ja…nos w gazetę ;d
Gratuluję pomysłu ;)
Na dzień dzisiejszy to 1/2/6/8 ;) co do punktu 3 powiedziła bym ,że pilnuję żeby Urwis nie wyrywał zabawek obcym dzieciom ;) I pilnuję,żeby się dzielił swoimi, ;)
Może nadopiekuńcza mama ma powody, takie jak np. Jasia, albo jak pisze Em też moga sie kryć inne… Wycierać ciągle ręce może mama, której dziecko zaraziło się kilkakrotnie pasożytami; ta której nie ma może jest po 12 godzinach w pracy, kłótni z mężem i chciałaby sie na chwilę odciąć. Musze sie wygadać akurat opowiada o tym co Ty, tyle że nie na blogu…Dziwne tak klasyfikować innych po godzinie obserwacji, bez rozmowy i innych informacji na temat ich życia.
Ja jestem zdecydowanie prześladująca…dlaczego?po wizycie ze swoim dzieckiem w szpitalu, jej płaczu, który rozrywał mi serce,rozmowach z anestezjologiem, prześwietleniach głowy, utraty przytomności i wielu innych traumach swoich i dziecka…
Za każdym typem kryje się historia…
a ja nie wiem dlaczego-bo pewnie nie taki był zamysł- odebrałam niektóre klasyfikacje negatywnie…
Pozdrawiam
Kochana ten „ranking” jest robiony z przymrużeniem oka ;)
Ja też się zaliczam do mam ziomalek :D uwielbiamy robić z córą dosłownie wszystko, począwszy od zabaw w piaskownicy, skończywszy na wspólnym przygotowywaniu posiłków! :) lubimy razem oglądać Twojego bloga lub chodzić po sklepach internetowych (ostatnio namawia mnie na zakupy w maxmia.eu, ale póki co jestem asertywna! ;) ). Taka córka do skarb, ale widze, że nie jestem odosobniona ;) Myślę, że to dobry trop. Tak trzymać dziewczyny :) #dumnamama
mamaokruszkowa no to pojechałaś z grubej rury
przykra sprawa z anestezjologiem i resztą
ale prawda jest taka że moze jedna na tysiąc mama prześladująca może mieć taką historię.cała reszta to zwykłe 'prześladowczynie’ 'd
dużo jest takich mam -kwok które chodzą za dzieckiem krok krok i zabierają mu tlen.do przesady
całkiem niedawno była właśnie taka para mama-babcia
chodziły obie za chłopczykiem w takim pół przysiadzie.ręce przed siebie.chłopczyk był w takiej obręczy z tych rąk ;d
a mogłyscie słyszeć tę awanturę i wzajemne pretensje gdy gdy malec jednak raz sie potknał i (lekko) upadł.
no paranoja
Dokładnie tak jest hahah!
Tak czytam, czytam i same mamy ziomalki….dziwne, bo jakoś zawsze kiedy przechodzę koło placu zabaw to takich mam ziomalek to tyle co kot napłakał…może piszemy o sobie tak jakbyśmy chciały być postrzegane??? Ja bywam na placu zabaw jeszcze przypadkiem niż celowo ale większość mam to od 1 do 4 ;p jak dla mnie ;) Pozdrawiam Was mamuśki! :)
hehe coś w tym jest :D
Będzie jeszcze jakiś konkurs :*** ?
[…] za totalne indywidualności? Jak wiadomo każda z nas widzi to inaczej, więc koniecznie zobaczcie 10 typów matek na placu zabaw według […]
Ja jestem połączeniem 2, 7 i 8 ;)
Nie przejmuj się i rób swoje ;)
Bardzo fajny artykuł, jakie to prawdziwe :) Pozdrawiam serdecznie