by Karolina

Powrót do formy #30fitDNI – wyzwanie!

Uroda - Szafeczka - 11 lipca, 2016

Sama po sobie wiem, że czasami wystarczy zaledwie odrobina motywacji, aby zacząć działać! Mam wielką nadzieję, że dziś przekonam te z Was, które nie ćwiczą do tego, aby troszkę się poruszać! Wraz z Mileną przygotowałam krótki trening dla początkujących. Wierzę w Was i wiem, że dacie radę! Zobaczycie, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej z kondycją, a centymetrów w talii coraz mniej.

Jeśli chodzi o nasze ćwiczenia to jest to 12 minutowy trening wzmacniający mięśnie całego ciała. Składa się z 6 ćwiczeń, które wykonujemy przez 30 sekund każde. Całość powtarzamy 4 razy. To jak, zaczynamy? :)

Rozgrzewka

Oczywistą sprawą jest to, że przed każdym treningiem musimy się rozgrzać! No to do dzieła :) Wykonaj po 10 powtórzeń każdego z ćwiczeń od 2-7.

1. Trucht w miejscu – 1 minuta

2. Krążenia ramion w przód i w tył

3. Skłony tułowia

4. Przysiady

5. Skłony boczne

6. Pajacyki

7. Przysiad – wyskok

Część główna

To tylko 6 ćwiczeń! Każde z nich wykonuj przez 30 sekund. Całość powtórz 4 razy :)

1 Ugięcia w wypadzie

Pozycja wyjściowa: Postawa wykroczno-zakroczna.

Przebieg ćwiczenia: ugięcie nogi zakrocznej, opust kolana w dół i wyprost – powrót do pozycji wyjściowej.

UWAGI: Plecy proste, łopatki ściągnięte. Kolano nogi wykrocznej nie wystaje poza linię palców stopy.

1a – Powtórz całość na drugą nogę.

2 Podpór tyłem z dotknięciem stopy

Pozycja wyjściowa: Podpór ugięty tyłem.

Przebieg ćwiczenia: Jednoczesne oderwanie prawej dłoni i lewej stopy, dotknięcie dłonią stopy. Zmiana ręki i nogi.

UWAGI: Biodra cały czas w górze.

3 Brzuszki

Pozycja wyjściowa: Leżenie tyłem, kolana ugięte, stopy oparte o podłoże, dłonie pod karkiem.

Przebieg ćwiczenia: Wznos tułowia, napięcie mięśni brzucha, opust.

UWAGI: Broda daleko od mostka, głowa leży na rozpostartych palcach dłoni.

4 Most

Pozycja wyjściowa: Leżenie tyłem, kolana ugięte, stopy oparte o podłoże, ramiona wzdłuż tułowia

Przebieg ćwiczenia: Wznos bioder w górę, napięcie pośladków i opust w dół

UWAGI: W wersji zaawansowanej należy przez całe ćwiczenie trzymać stopy i kolana razem.

5 Deseczka

Pozycja wyjściowa: Klęk podparty na przedramionach, łokcie pod barkami.

Przebieg ćwiczenia: Wznos kolan w górę, przyjęcie pozycji podporu na przedramionach („deski”), wytrzymanie minimum 5 sekund i powrót do pozycji wyjściowej.

UWAGI: Jeśli dasz radę utrzymaj pozycję deski jak najdłużej (do 30 sekund).

To tyle! Całość nie zajmie więcej niż kilkanaście minut! Chyba znajdziesz tyle w ciągu dnia? Wierzę, że tak! Dlatego zabieramy się do ćwiczeń, bo idealny dzień żeby zacząć to nie jutro, nie następny poniedziałek… to dziś! :) Powodzenia i czekam na wasze informacje o postępach!

Tabelka

Aby łatwiej było Wam kontrolować swoją aktywność, przygotowałam dla Was prostą tabelkę do wydrukowania :) Mam nadzieję, że za miesiąc większość z pól będzie zapełniona czy zakreślona! Później pójdzie już z górki ;)

Tabelkę możesz ściągnąć tutaj -> TABELKA

Coś więcej!

Jeśli te ćwiczenia to dla Ciebie bułka z masłem, to spróbuj czegoś ambitniejszego :) Milena proponuje Power Training!

KONKURS

Mam jeszcze dla Was niespodziankę, która również może okazać się dobrą motywacją do ćwiczeń! Co jak co, ale nowy sportowy outfit, to nie byle co ;) Do wygrania zestaw: bluzka i spodnie Reebok! Plus dwie nagrody pocieszenia: bidon + plecak worek!

Co musisz zrobić? Napisz w komentarzu, co robisz na co dzień, aby być bardziej FIT! Na zgłoszenia czekam do piątku, a wyniki ogłoszę w tym wpisie :) Powodzenia!

Nagroda główna:

WYNIKI

Wygląda na to, że mam całkiem FIT-czytelniczki! Niezmiernie mnie to cieszy :) Wasze komentarze dodają otuchy, a ten jeden zwycięski było trudno wybrać… ale udało się! Poniżej wyniki :) Zwycięzców proszę o kontakt mailowy oraz podanie danych do wysyłki (nagroda główna – dodatkowo rozmiar).

NAGRODA GŁÓWNA

Aducha

Co robię aby być bardziej fit? No cóż jako mama 10 miesięcznego szkraba ( a może niezupełnie szkraba, bo łobuz waży już prawie 14kg!;)) postanowiłam niedawno wziąć się za siebie, bo zapuściłam się oj zapuściłam… półora roku temu ważyłam 65kg przy wzroście 178cm, a półtora miesiąca temu na wadze zobaczyłam 80kg! W akcie desperacji ta ‚ósemeczka’ z przodu zmobilizowała mnie do bycia FIT! Pierwsze za co się wzięłam to za swój sposób bycia i życia. Idąc tokiem myślenia ‚Jesteś tym czym jesz’ uświadomiłam sobie, że jestem jednym wielkim śmietnikiem! Fast foody, energetyki, gazowane napoje, trylion kilo słodyczy na dzień… Tego się po mału wyzbywam ! Rzecz druga… RUCH. U mnie nawet spacer z dzieckiem do sklepu i z powrotem był istnym maratonem, a podejście pod górkę na mojej ulicy graniczyło z cudem. Kiedyś koszykarka, intensywnie trenowałam prawie 10 lat, jeździłam na turnieje, a dziś? Aż wstyd mi było patrząc na moje puchary i medale sprzed kilku lat. A więc postawiłam na RUCH. Gdy malec śpi robię sobie w domu treningi. A gdy nie śpi? Mamy razem 20 minutowy trening! I to ten trening z moim synem jest moim przepisem na bycie jeszcze bardziej FIT. Wybrałam kilka ćwiczeń, które mogę wykonywać z nim. Nie dość, że to trening dla mojego ciała to i moja dusza jest bardzo bardzo FIT! Syn się śmieje do rozpuku gdy się z nim podnoszę, robię brzuszki i przy każdym podniesieniu daje mu buziaka, robimy razem przysiady, a na koniec 5 minut dzikich tańców. W końcu żadna siłownia nie da mi tyle radości podczas ćwiczeń co ten mały bąbel. I mama korzysta i bobas. Tak właśnie wracam do formy, waga pokazuje 4 kilogramy mniej, a więc chyba moja recepta działa… 😃

NAGRODY POCIESZENIA

Kamila

Nie jestem sezonówką jak truskawka (choć kulinarnie bardzo za nimi przepadam). Nie przepadam jednak za chwytaniem czegoś za jedną nogę albo na chwilę. To nie dla mnie.

Dwa lata temu postawiłam na aktywne życie w trybie slow, słuchając swojego ciała.
Nic na siłę, powoli, z odrobiną błędów ale z ogromem pokory.

Dzisiaj jestem kobietą pewną siebie, szczęśliwą i ciągle odkrywającą nowe mięśnie(nie tylko w okolicy brzucha).
Przeprowadziłam rodzinną rewolucję najpierw na talerzach, a potem w głowach, a tego nikt nam nie odbierze.
Wspólne codziennie kroczymy ścieżką, na której nie ograniczamy się, cieszymy się życiem i smakujemy.
Od siłowni, po zwykły weekendowy spacer, który czasem jest lekiem na kiepski dzień. Od grymasu do uśmiechu. Od dni kiedy na stole gościmy owoce, do dni kiedy po kuchni fruwa mąka do ciasta do pizzy.

Jednak by ta rewolucja miała okazje stać się tu i teraz, punktem zapalnym okazała się kobieca intuicja i spacer po dobre i zdrowe życie.
Cieszę się, że ta wędrówka wydaje się nie mieć końca…

Bo kiedy babcia wymienia olej w kuchni na kokosowy to wiedz, że coś się dzieje!

Paula

Od kilku lat systematycznie robię „trochę”, żeby „być bardziej fit”.
A to trochę mniej śmietany do ukochanych pierogów, może trochę więcej owoców i warzyw kilka razy dziennie, czasem trochę dalej zaparkuję, żeby trochę dalej przejść. Czasem trochę więcej wody i już są dwa litry a czasem trochę więcej zapału i już jestem na siłowni :) Trochę mniej słodkiego, trochę więcej zielonego…Niestety, bywało i trochę więcej ciasta, trochę więcej lodów i trochę więcej cukru w ciągu dnia… Trochę więcej niż nakazuje przyzwoitość :) No i co z tym trochę? Nie ma już „trochę” ! Już się z „trochę” nie lubimy! Nagle śmietany nie ma wcale i okazuje się, że bez pierogów da się żyć (A gryczane z soczewicą są przepyszne, to dopiero niespodzianka!)! Dużo owoców i warzyw codziennie na talerzu? Nie ma sprawy! Pudełka do pracy przygotowane dzień wcześniej? Obowiązkowo! Samochód? Korki? A po co mi to! Rower, rower i jeszcze raz rower – w taką pogodę to już nie TROCHĘ przyjemności a czysta radość :) Woda zawsze ze mną (całe szczęście ułatwia mi to wielki zbiornik koło biurka, przy którym spędzam 8h dziennie) – norma sama się nie wyrobi :) A co do siłowni…”trochę” uciekło ze słownika raz na zawsze – Tabata? BARDZO! Interwał? BARDZO – kiedy się da i ile się da – więcej potu, jeszcze jedno powtórzenie…nie może być lepiej :) Codziennie, nawet gdy aura temu nie sprzyja, staram się bardziej, więcej, mocniej. Co robię, żeby być bardziej fit? Nie idę na kompromis :) To kilka lat kręcenia się w kółko nauczyło mnie, że nie można trochę – trzeba bardziej. BARDZIEJ ĆWICZYĆ, BARDZIEJ ŚMIAĆ SIĘ, BARDZIEJ PAŁASZOWAĆ – oczywiście same zdrowe posiłki, żeby była #czystamicha :) Krótka recepta, buziaki :)

Udostępnij wpis

212 komentarzy

  • Kasi_iik 11 lipca, 2016 at 09:51

    Jeżdżę codziennie rano do pracy rowerem miejskim, na zakupy również. Po południu wychodzę z psiakiem, za miasto na rozruch, a wieczorem co dwa dni trening na siłowni. Czuje się baaardzo fit :-) Sportowe pozdrowienia.

    Odpowiedz
    • Elżbieta 12 lipca, 2016 at 14:02

      Na tych wakacjach moje życie się zmieniło i teraz jetem bardziej fit a sprawiła to poważna choroba, która mi się przytrafiła. Do tej pory czułam się niezniszczalna, wypierałam myśli o zmianie sposobu życia a mam już 40 lat….Z tym, że to moje fit to jest przede wszystkim więcej czasu dla rodziny, więcej zabaw z dziećmi, radość z najmniejszych przyjemności i wcześniej „oczywistości”…Cieszę się z każdej chwili, staram się nie marudzić z byle powodu i to jest fit… dla mojej głowy. A ruch na świeżym powietrzu i dieta to tylko dodatki do tego myślenia.
      Pozdrawiam wszystkich i życzę właśnie takiego pomysłu na życie.

      Odpowiedz
  • Katarzyna 11 lipca, 2016 at 09:54

    Moje bycie fit to zaczynanie dnia od pożywnego i zdrowego śniadania, ograniczenie słodyczy oraz dodawanie większej ilości warzyw do posiłków. W ostatnim czasie staram się też regularnie ćwiczyć i w ogóle więcej się ruszać. Zachęcam też do ruchu i zdrowego jedzenia moje córy

    Odpowiedz
  • Weronika 11 lipca, 2016 at 09:59

    Każdy dzień zaczynam od porządnego, ale zdrowego śniadania, bo jak wiadomo to najważniejszy posiłek w ciągu dnia! Po południu – rower, bieganie lub po prostu ćwiczenia. Dodatkowo zdrowo się odżywiam i piję dużo wody :)
    Pozdrawiam!

    Odpowiedz
    • Aleksandra 12 lipca, 2016 at 23:05

      Aby być bardziej fit? Codziennie chodzę z chłopakiem na siłownie. To mnie motywuje. Nie ma nic leprzego jak wspolne ćwiczenia, serie i powtórki. Raz brzuch raz nogi i szalejemy dalej :) siłownia to jest właśnie to czego potrzeba ! Nie zapominając o diecie :D ślicznie pozdrawiam!

      Odpowiedz
  • Baska 11 lipca, 2016 at 10:01

    Nie mam polotu do pisania wiec bedzie bardzo bardzo prosto, a ze temat jak rzeka obszerny i długi to pisząc w skrócie napisze tylko, ze moje FIT na codzień to świadome wybieranie produktów, zdrowe odżywianie, obowiązkowe sniadanie i regularne 5 posiłków w ciagu dnia z duza ilością wody, a do tego wszytskiego ruch, ruch i jeszcze raz ruch, którego mi wciąż mało, bo oprócz treningów na siłowni dochodzi bieganie i skakanka :) dorzuciłbym moje wczorejsze zdjecie z wieczornego skakania na skakance ale opcji takiej brak wiec musisz uwierzyć na słowo ;)

    Odpowiedz
  • Oliwia 11 lipca, 2016 at 10:02

    Od początku tego roku stopniowo przestawałam słodzić (głownie piję herbatę i bardzo lubiłam słodką – sypałam nawet dwie łyżeczki). A ćwiczę dzięki moim przyjaciółkom: pierwsza namówiła mnie na karnet w klubie fitness i razem chodzimy dwa razy w tygodniu na ćwiczenia typu bpu (brzuch, uda, pośladki) lub bodyshape oraz pilatess. Druga organizuje raz w tygodniu długie wycieczki rowerowe – po 30/40 km w terenie prawie górskim :) Czuję się szczuplejsza :) (4 kilo mniej) i szczęśliwsza (bo spędzam czas z przyjaciółmi, a moje ciało wytwarza endorfiny :) )

    Odpowiedz
  • Ania 11 lipca, 2016 at 10:05

    Codziennie wstaję o 5.00 i idę z psem na godzinny spacer ( sąsiedzi, pukają się w głowy, że jestem nienormalna). Po południu rower z dziećmi (córka na swoim,syn ze mną) albo rolki z córką. Wieczorem wstawiam pralkę i prasuję :) Jeśli pogoda dopisuje,to jeździmy nad jezioro (rowerami).

    Odpowiedz
  • Iwona 11 lipca, 2016 at 10:10

    Dzień zaczynam od wypicia świeżego soku,śniadania, o 6;20 smigam już w parku na rolkach, bądź biegam. . Po około godzinie wpadam do domu wziąć szybki prysznic i jadę do pracy (około 15 km) Ale to nie wszystko.. po pracy trzeba również wrócić ,więc sobie nie ulatwiam i nie wrzucam rowera do pociągu, tylko pedaluje ile tchu w nogach do domku;) wieczorkiem przed snem mecze się troszkę z brzuszkami i przysiadami. Przy mojej aktywności fizYcznej nie brakuje zdrowej diety. Pozdrawiam!!

    Odpowiedz
  • Mama M. 11 lipca, 2016 at 11:42

    Żeby się nie nudzić wzięłam sobie trenera
    takiego mojego czyli osobistego.
    Jedzenie mam bardziej na talerzu kolorowe,
    mówią że takie ponoć zdrowe.
    Woda stoi w kuchni litrami
    a cola zalega na półkach z cukrami.
    Sukienki jakieś małe kupiła,
    żebym mieć motywację większą
    cobym się chociaż w jedną wbiła :D

    Odpowiedz
  • Mama M. 11 lipca, 2016 at 11:43

    literówki mi się wkradły :|

    Odpowiedz
  • Ilona 11 lipca, 2016 at 11:44

    Od pewnego czasu staram się zwracać większą uwagę na to co jem. Pieczywo jasne zamieniłam na ciemne, mleko 3,2% na mleko z mniejszą zawartością tłuszczu. Staram się jeść mniejsze porcje posiłków, za to częściej. Przed każdym posiłkiem jak i po wypijam szklankę wody z cytrynką. Jeśli chodzi o ruch to blisko mojego domu znajduje się „siłownia pod chmurką”, z której chętnie korzystam. Najmilej spędzam tam czas z siostrą. Podczas ćwiczeń możemy sobie porozmawiać. Jest to połączenie miłego z pożytecznym. ;)

    Odpowiedz
  • Emilia 11 lipca, 2016 at 11:48

    Każdy dzień zaczynam od zielonej herbaty i obowiązkowego śniadania, później planuje jedzenie na cały dzień ( 4-5 posiłków)-staram się jeść zdrowo, ale przy tym smacznie, żeby jedzenie sprawiało mi przyjemność :). 6 razy w tygodniu ćwiczę około godzinki (czyt. Ewa Chodakowska- bikini, skalpel, sekret, Ania Lewandowska – 15/7 , Mel -B, plus własne ćwiczenia ). Staram się nie stresować się i podchodzić do wszystkiego z dystansem, ponieważ to również wpływa na nasze zdrowie, a bycie fit to nie tylko zdrowa sylwetka, ale również zdrowy i spokojny umysł :) Codziennie myślę pozytywnie, a podchodząc do ćwiczeń zawsze myślę o tym, że na pewno prędzej czy później pojawią się efekty, wystarczy tylko chcieć ;))

    Odpowiedz
  • Kaja 11 lipca, 2016 at 11:48

    Codziennie rano zaczynam dzień od szklanki wody z cytryną :) później zabawy z Maluszkiem. W czasie Jego drzemki lekki trening. Fit mama zabiera później Szkraba na spacer, a po powrocie zabawa :) staram się ją łączyć z ćwiczeniami – przysiady z synkiem, pompki i dawanie buziaków. Synek zaśmiewa się za każdym razem! Po południu kolejny spacer. A wieczorem jak Maleństwo już śpi, mama robi mocny trening! Jest moc.
    Uważam też, że sprzątanie to też dobry trening ;)
    A podstawą jest zdrowe odżywianie. Karmienie piersią synka jest też dla mnie dobrym „zakazem” dla spożywania słodyczy i niezdrowego jedzenia.
    I najważniejsze – żadne brzuszki nie zrobią takich mięśni jak duża porcja śmiechu w ciągu dnia.
    Zatem sport – zdrowe jedzenie – (u)śmiech :)

    Odpowiedz
  • Mariola 11 lipca, 2016 at 11:50

    Żeby być fit bawię się z córką mojej siostry. Ganiamy się, bawimy na placu zabaw i po prostu wariujemy :) W ciągu roku akademickiego chodzę na siłownię, a w wakacje pracuję fizyczne :) No i oczywiście staram się ograniczyć słodycze i inne niezbyt zdrowe przekąski (chociaż nie zawsze daję radę).

    Odpowiedz
  • Roksana L 11 lipca, 2016 at 11:52

    Bycie fit zaczęło się u mnie w lutym, na początku miało być z ciekawości na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie tygodnia z jakąkolwiek przerwą. Poniedziałek Smukła Sylwetka/Zumba, środa Aero Kickbox polecam każdemu te ćwiczenia są niesamowite, soboty Latino Fitness, no i teraz w niedzielę w naszym mieście doszły Treningi pod chmurką jest moc . W wolne dni rower codziennie trzecie piętro i bieganie za córą hihi. To jest mój sposob na bycie fit. Efekty są piorunujące.
    A ten komplecik przepiękny ❤

    Odpowiedz
  • Marta 11 lipca, 2016 at 12:08

    Według mnie aby być codziennie FIT nie trzeba koniecznie chodzić na siłownie lub biegać 5 razy w tygodniu. Fakt, że ćwiczenia to aktywność fizyczna nie znaczy, że aktywność fizyczna to tylko ćwiczenia. Staram się być „FIT” cały dzień. Do szkoły jeżdżę rowerem, nigdy nie korzystam z windy, w domu nie lenie się a robię wszystko żeby być w ruchu np. myję okna :D.

    Odpowiedz
  • natashka 11 lipca, 2016 at 12:13

    Przede wszystkim ciepła woda z cytryną-tak witam dzień :) następnie śniadanie-zawsze i wszędzie! Dosłownie 10 min z zegarkiem w ręku ćwiczeń bądź trucht w miejscu(cokolwiek aby ruszyć swoje ciało). I uśmiech na twarzy! :)

    Odpowiedz
  • Ania 11 lipca, 2016 at 12:17

    Dla mnie bycie FIT to codzienne zmaganie się z rutyną. Od talerza, po ćwiczenia. Jem regularnie pełnowartościowe posiłki. Jednak każdego dnia staram się, by na talerzu znalazło się coś innego, co zaspokoi mój głód i przyniesie niezbędne dla organizmu witaminy i minerały. Woda? Oczywiście! Jak najwięcej wody w ciągu dnia, która przyspieszy metabolizm, zaspokoi pragnienie i pomoże nam usunąć zbędne toksyny. No i ćwiczenia. Urozmaicenie ćwiczeń to wg mnie podstawa, ponieważ wykonując tą samą czynność codziennie nie każdy czuje się zmotywowany wystarczająco. Super rozwiązaniem jest inny trening na każdy dzień, w którym się ćwiczy. Oprócz tego można podnosić poprzeczkę, poprzez ćwiczenia, których nie mogliśmy wykonać wcześniej ze względu na słabe rozciąganie lub brak kondycji. Zdrowy tryb życia to także lepsze zdrowie, a przecież jak wiadomo – mamy je tylko jedno. Jednak bycie FIT nie ogranicza się tylko do tego. Ważne jest to, co mamy w głowie. Musimy świadomie decydować o sobie i o tym, jak naprawdę chcemy się czuć i wyglądać. Musimy znajdować motywację wszędzie. I… wg mnie bycie FIT to nie tylko motywacja siebie, ale motywowanie innych! Czuję się odpowiedzialna za to, by przekazać moją wiedzę innym i dzielić się nowinkami, faktami czy innymi informacjami, które mogą być dla innych pomocne, ponieważ zdrowi ludzie to szczęśliwsi ludzie. I tym szczęściem trzeba zarażać.

    Odpowiedz
  • Ula 11 lipca, 2016 at 12:19

    W zeszłym roku zaczełam biegać i złapałam bakcyla! W tym roku już jeden „oficjalny” bieg za mną a dodatkowo zapisałam sie na 2 półmaratony, bieg 3 kopców oraz kraków business run. Te zapisy sprawiają, że nawet jak mi sie nie chce, jak mam spadek motywacji to ubieram buty i ide biegać :)) Dodatkowo od 2 miesięcy biegam z nieformalną gupą biegaczy – taką sąsiedzką. Niesamowita siła, wsparcie i motywacja! Nie miałam pojęcia, że obcy ludzie tak mogą na mnie podziałać- nie wspominając już o tym, że nie są już obcy :))
    Dodatkowo z moją 6 latką jeździmy na rowerach i chodzimy po górach. W sobotę zrobiłyśmy 20 km na rowerach tylko po to, żeby porzucać kaczki do wody a wczoraj zdobyliśmy najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego – Radziejową. Mamy już 5 szczytów zaliczanych do Korony Gór Polski.
    I chyba najważniejsze! Dziś własnie dostałam pierwszy jadłospis od dietetyka. Próbowałam sama, starałam się i mimo aktywności i sensownego jedzenia waga nie ruszała sie. A że 3 z przodu już jest, przemiana materii nie ta co 10 lat temu – przyszedł czas na profesjonalistę! Dzis mam jadłospis, po pracy zakupy i od jutra dzieta. Cel – 9 kg!!! Im więcej mówie głośno o tej diecie tym większą mam motywację żeby wytrać. Tak więc – drogi internecie zaczynam!!!!
    A dzis jeszcze pójdę pobiegać – w planie 7 km ;)

    Odpowiedz
  • Natka 11 lipca, 2016 at 12:32

    Zdrowy tryb życia zawsze mi towarzyszył. Teraz nie skupiam się tylko na sobie,ale też na uswiadamianiu rodziny. To codzienna 'walka’ z siostrą, która MUSI zjeść coś słodkiego, wieczorne treningi z mamą, godziny spedzone na siłowni i w kuchni. A od dnia zareczyn, te godziny spedzone w kuchni daja większą radość, bo mamy wspólny cel aby razem iść przez życie zdrowo i szczęśliwie :)

    Odpowiedz
  • Gosia 11 lipca, 2016 at 12:41

    Ojj u mnie z ćwiczeniami bywa różnie … Mam dwójke dzieci i cały galimatias z nimi związany to niezła porcja fitnessu :D Ciągłe zbieranie rzeczy i innych zabaweczek można zaliczyć jako ugięcia. Patrząc tak ćwiczę cały dzień, ale najważniejsze, że z nimi :) Sama dla siebie staram się pić dużo wody, albo świeżo wyciśnięte soki. Dbam,żeby nie pić napojów, które może i mają smak, ale są sztuczną farbką. Zimą, albo w deszczowe dni nie brakuje zielonych herbat! Często wykorzystuję mięte, którą odstaje od mamy. Kuszące słodycze zastępuje ciasteczkami, które nie zawierają kakao, lecz ziarna, czy miód. Oczywiście nie mówię, że nie zdarza mi się jeść w McDonaldzie, czy innych tego typu miejscach. Staram się kontrolować to co jem i ile, bo dieta, czy inne ingerencje są po prostu niezdrowe. Chciałam biegać, ale niestety mam problem z niedoborem żelaza, więc pozostaje mi tylko domowy i jakże wyczerpujący fitness :D

    Odpowiedz
  • Magda 11 lipca, 2016 at 12:44

    Dzień zaczynam jednym brzuszkiem, przy podnoszeniu się z łózka, później jest już tylko bardziej fit!
    Po śniadaniu, wsiadam na rower i 9 km pedałuje do mojego chrześniaka. I tu zaczyna się 100% fit dzień! Jak na prawdziwego 8 miesięcznego „mężczyznę” przystało trzeba skakać i usługiwać małemu królewiczowi :D Kubuś nie da odpocząć, i musi być cały czas w ruchu, a ze przechodzi etap „nie będę raczkował, chce chodzić” czuje się jak na treningu personalnym :P Po takiej zabawie z małym ciężarkiem, lecę do domu opieki społecznej, gdzie ładuje baterie na resztę dnia pomagając starszym ludziom, co nie zawsze jest lekkie. Czasami ciężko, ale staram się jeść zdrowo… ważne, że się staram! Po takim dniu można wrócić do domku znów na rowerze przygotować się na następny dzień i zaliczyć wieczorne bieganie lub siłownie!
    Nie wyobrażam sobie dnia bez ruchu, leżenie przed telewizorem to zdecydowanie nie dla mnie!

    Odpowiedz
  • adnelom 11 lipca, 2016 at 12:51

    Co robie aby być fit? przede wszystkim zapisałam się na siłownię, staram się chdozić na zajęcia fitness co drugi dzień a pomiędzy ttmi dniami robić cardio. Staram się odżywiać zdrowo, choć bardzo powoli to idzie. Ale nie poddaje się, a to wszystko po to żeby być fit a co najważniejsze, być lepszą mamą dla swoich córeczek! żeby mogły powiedzieć, że są ze mnie dumne!:)

    Odpowiedz
  • Marta 11 lipca, 2016 at 12:51

    Rano pobudka punktualnie o 7, szejk proteinowy i wsiadam z plecakiem na rower. Parkuję przed moim box’em i zaraz zaczynam poranny trening crossfitowy. Paradoksalnie – mimo że czasem czuję się jakby przejechał po mnie walec drogowy, to daje mi to energetycznego kopa na cały dzień. Potem znów na rower i na uczelnię – doktorat sam się nie napisze. Szybka jazda rowerem do domu na obiad i później jazda Bulwarami Wiślanymi do pracy. Zawsze towarzyszy mi butelka wody – skoro rower ma naoliwiony łańcuch to rowerzystka musi mieć nawodniony organizm :)

    Odpowiedz
  • Beata 11 lipca, 2016 at 12:56

    Aby być fit stawiam na zdrowe jedzenie, którym codziennie udowadniam innym że zdrowo wcale nie znaczy nudnie. Moje posiłki są odpowiednio zbilansowane i spożywanie ich sprawia mi ogromna radość. Nie zapominam również o aktywności fizycznej, siłownia jest moim drugim domem a ćwiczenia siłowe wykonuje z wielką przyjemnością. Jak każda kobieta kocham ubrania, a nowy strój zmotywuje mnie do ćwiczeń jeszcze bardziej :)

    Odpowiedz
  • Anna 11 lipca, 2016 at 12:56

    Dążę do bycia fit, po urodzeniu drugiego dziecka codziennie staram sie ćwiczyć przynajmniej 30 minut z Mel b . Ulubiona rekreacja fit jest dla mnie bieganie kilka razy w tygodniu. Bieganie jest dla mnie relaksem dla ciała ale przedewszystkin dla duszy. Zapominam o stresach całego dnia, słucham ulubionej muzyki i biegnę. To moj sposób na bycie fit. Nie zapomniałam także o zdrowej diecie a szczególnie o zielonych koktajlach.4

    Odpowiedz
  • sabrina 11 lipca, 2016 at 12:57

    Co robię codziennie by być bardziej FIT? Odpowiedź jest prosta i każda młoda mama o tym doskonale wie :) Przemieszczanie się mojej Igulki w tempie zawrotnym po mieszkaniu, skłania mnie do biegania za nią, ciągłego schylania się, noszenia na rękach 10 kilogramowej miłości, ciągłego zbierania zabawek, codziennych spacerów – przez takie codziennie czynności które nie nazwałabym prostymi, moje mięśnie pracują i jestem w ciągłym ruchu. Aby mi było tego mało czyli biegania za moją 11 miesięczną córką, jestem w drugiej ciąży i aby utrzymać kondycję staram się codziennie rano poświęcić 15 min na lekkie ćwiczenia. Myślę, że przy dwójce dzieci będę FIT mamuśka w 100% – i tego sobie życzę :) Pozdrawiam serdecznie.

    Odpowiedz
  • Justyna 11 lipca, 2016 at 13:14

    Jeszcze jakiś czas temu wydawało mi się, że bycie fit i kilkumiesięczne dziecko w domu wykluczają się wzajemnie. Teraz wiem, że to możliwe a jedyne co muszę zrobić to zmodyfikować swoją aktywność. Przed ciążą był fitness 5 razy w tygodniu, kurs tańca, rolki, rower, chodzenie po górach, ścianka wspinaczkowa, narty i łyżwy zimą. Po ciąży zaczęłam od długich spacerów, na szczęście Lila urodziła się wczesną wiosną, więc już po 6 tygodniach śmigałyśmy razem po parku – ona w wózku, ja na rolkach. Jak skończyła 4 miesiące zaczęłyśmy chodzić na basen. Już wiem, że da się być fit mamą i cieszę się, że za jakiś czas będziemy chodzić po górach, jeździć na rowerach i nartach we troje. Muszę popracować jeszcze nad regularnymi śniadaniami, bo to nie zawsze mi wychodzi, ale staram się jeść więcej warzyw i nauczyłam się wreszcie pić samą wodę. Za 3 tygodnie kończy mi się przerwa w karnecie i wracam na fitness, a ten strój byłby teraz idealny:)

    Odpowiedz
  • Edit 11 lipca, 2016 at 13:14

    Witam :)
    Od najmlodszysz lat kocham sport, doslownie kazdy jego rodzaj. Gry zespolowe, lekko atletyke, a najbardziej upodobalam sobie ten, w ktorym moge odreagowac codzienne trudnoci i zmartwienia- czyli taniec. Uwielbiam puscic swoja ulubiona muzyke na caly regulator i… TANCZYC :) a jeszcze bardziej lubie kiedy towarzyszy mi moj kochany Maz :* po tanecznej rozgrzewce wykonujemy serie cwiczen na poszczegolne partie naszych cial, bardzo czesto cwiczymy z zestawami Pani Mileny. Jesli chodzi o posilki to jestemy strasznymi lasuchami, ale kazde „grzeszki” pokutujemy podwojna seria cwiczen ;) jemy duzo owocow i warzyw, ale lubimy tez czasem zjesc cos na co poprostu mamy ochote :)
    Pozdrowienia dla Panstwa i Pani Mileny :)

    Odpowiedz
  • dorota 11 lipca, 2016 at 13:36

    co ja robię by być bardziej fit??
    -odstawienie napojów słodzonych to u mnie bardzo ciężki temat ale udaje sie,
    jedzenie bardziej zdrowych potraw niz fast-foodów czasami nie wychodzi ale staram sie

    z racji tego ,że tryb pracy mam siedzący to staram sie jezdzic rowerem z kochanym obciążeniem (czyt. dwójka dzieci w przyczepce)no i co jeszcze nowy strój zmobilizował by mnie do powrotu biegania w terenie i ćwiczeń na świeżym powietrzu

    Odpowiedz
  • Dominika 11 lipca, 2016 at 13:56

    Co robię, aby być fit? Staram się co drugi dzień chodzić na zajęcia fitness, między zajęciami robić cardio. Do tego dochodzi zdrowe, odżywanie, chociaż czasem z tym ciężko, ale się nie poddaje. Spacery z dziećmi to co uwielbiam! Chcę się lepiej czuć sama ze sobą, ale przede wszystkim chcę być lepszą mamą dla swoich córeczek! Żeby któegoś dnia mogły powiedzieć, że są ze mnie dumne jeszcze bardziej!

    Odpowiedz
  • smallmeg 11 lipca, 2016 at 14:01

    Aby być bardziej fit staram się być milsza dla innych, z samego rana wprawiam się ulubioną piosenką w dobry humor i staram się więcej uśmiechać. Wieczorem najlepiej jest być fit na rowerze z najbliższymi

    Odpowiedz
  • Monika 11 lipca, 2016 at 14:05

    Aby być bardziej fit codziennie zgłębiam swoją wiedzę jeżeli chodzi o nawyki żywieniowe i przenoszę je na talerz nie tylko swój ale także męża i dzieci. Moja córka nie używa cukru i sama wie że lepiej nie jeść chipsów bo chemia która się w nich znajduje będzie ją „zmuszać” aby zjadła ich więcej! Ma 7 lat a jej świadomość tak jak i moja codziennie rośnie! Razem jeździmy na rowerach i gramy w tenisa a wieczorem trening w domu. Dzieciaki oczywiście mi towarzyszą. Przyjemnie widzieć 2 latka który robi z mamą przysiady i podskoki;) Ciężko wytrzymać deskę z dodatkowym obciążeniem na plecach ( 12kg :)) ale wiem że dzięki temu że córka i syn widzą jak mama się rusza wejdzie im to w nawyk szybciej niż mi samej!
    Najgorzej jest zacząć ale po czasie nie da się żyć bez ruchu i zdrowego jedzenia!

    Odpowiedz
  • Patrycja 11 lipca, 2016 at 14:40

    Staram się przede wszystkim jadać 5 posiłków, unikać słodyczy, smieciowego jedzenia, czasem zdarzają się małe grzeszki ale nie poddaje się! Dodatkowo Narzeczony nauczył mnie pić dużo wody i co najważniejsze widzę tego efekty. Poza tym jeżdżę bardzo dużo na rowerze i co drugi dzień staram się ćwiczyć. Zachęcam i motywuje do ćwiczeń mojego Faceta, gotuje nam zdrowe posiłki i dzięki temu schudl już 10 kg :)

    Odpowiedz
  • Paula 11 lipca, 2016 at 15:03

    Od kilku lat systematycznie robię „trochę”, żeby „być bardziej fit”.
    A to trochę mniej śmietany do ukochanych pierogów, może trochę więcej owoców i warzyw kilka razy dziennie, czasem trochę dalej zaparkuję, żeby trochę dalej przejść. Czasem trochę więcej wody i już są dwa litry a czasem trochę więcej zapału i już jestem na siłowni :) Trochę mniej słodkiego, trochę więcej zielonego…Niestety, bywało i trochę więcej ciasta, trochę więcej lodów i trochę więcej cukru w ciągu dnia… Trochę więcej niż nakazuje przyzwoitość :) No i co z tym trochę? Nie ma już „trochę” ! Już się z „trochę” nie lubimy! Nagle śmietany nie ma wcale i okazuje się, że bez pierogów da się żyć (A gryczane z soczewicą są przepyszne, to dopiero niespodzianka!)! Dużo owoców i warzyw codziennie na talerzu? Nie ma sprawy! Pudełka do pracy przygotowane dzień wcześniej? Obowiązkowo! Samochód? Korki? A po co mi to! Rower, rower i jeszcze raz rower – w taką pogodę to już nie TROCHĘ przyjemności a czysta radość :) Woda zawsze ze mną (całe szczęście ułatwia mi to wielki zbiornik koło biurka, przy którym spędzam 8h dziennie) – norma sama się nie wyrobi :) A co do siłowni…”trochę” uciekło ze słownika raz na zawsze – Tabata? BARDZO! Interwał? BARDZO – kiedy się da i ile się da – więcej potu, jeszcze jedno powtórzenie…nie może być lepiej :) Codziennie, nawet gdy aura temu nie sprzyja, staram się bardziej, więcej, mocniej. Co robię, żeby być bardziej fit? Nie idę na kompromis :) To kilka lat kręcenia się w kółko nauczyło mnie, że nie można trochę – trzeba bardziej. BARDZIEJ ĆWICZYĆ, BARDZIEJ ŚMIAĆ SIĘ, BARDZIEJ PAŁASZOWAĆ – oczywiście same zdrowe posiłki, żeby była #czystamicha :) Krótka recepta, buziaki :)

    Odpowiedz
  • Dominika :) 11 lipca, 2016 at 15:18

    By być bardziej fit, każdego dnia przygotowuje odpowiednie posiłki (chcąc nie chcąc -musi je jeść cała rodzina!! ;) staram się zaplanować swój dzień tak, by zawsze znaleźć czas na krótki trening badz bieganie :) dlatego tak się cieszę z tabelki która stworzylas do treningu, ponieważ lubię być zorganizowana :)

    Odpowiedz
  • asku 11 lipca, 2016 at 15:28

    Zaczelam chodzic do pracy pieszo, oraz zawsze z rana zaparzam sobie wode z cytryna do dzbanka zeby miec ja po pracy i pic do woli :) oraz zaczelam zwracac uwage na to co jem :)

    Odpowiedz
  • Justyna 11 lipca, 2016 at 15:48

    Żeby być fit staram się wykorzystać każdą okazję. Zaczynając od zdrowego pełnowartościowego śniadania oczywiście;) Nie korzystam z windy, na mniejsze zakupy chodzę pieszo, czasami z 12 kilowym obciążeniem. Moja córka jest świetną motywacją i kompanką moich poczynań, dzięki niej mam okazję dodatkowo pobiegać na placu zabaw czy poćwiczyć na siłowni obok niego, razem tańczymy i wygłupiamy się przy ulubionych piosenkach.

    Odpowiedz
  • MADZIX 11 lipca, 2016 at 15:53

    Jest kilka ważnych czynników, aby wyrobić sobie formę. Ja jestem studentką i trudno mi przestrzegać regularnych posiłków. Dlatego podstawą mojego „bycia fit” jest spożywanie odpowiedniej dla mojego wieku ilosci wody. A ponieważ samej nie lubie to piję z cytryną, limonką lub innymi owocami ktorych teraz dostatek. Nie dość ze zdrowa i malo kaloryczna to jeszcze przepyszna. Poza tym aktywnosci takie jak spacery i rower. A od poczatku lipca zaczęłam uczeszczać na zajęcia na siłowni, także super, że mogłam przeczytać również ten wpis. :) na pewno te ćwiczenia przydadzą się podczas wakacyjnego wyjazdu ❤

    Odpowiedz
  • Karolina 11 lipca, 2016 at 16:03

    Codziennej aktywności dostarcza mi moja psinka. Rano i wieczorem na obowiązkowy spacerek trzeba iść. A że jest jeszcze trochę nieokrzesana, to idziemy prawie marszobiegiem! A aplikacja na telefonie pozwala mi kontrolować, czy przeszłam wystarczającą ilość kroków oraz czy wykonałam określoną ilość minut aktywności. Niby mało, ale mi wystarcza, pomiędzy codziennymi obowiązkami :) Wszystkim kanapowym leniuchom polecam posiadanie pieska :D

    Odpowiedz
  • Adrianna 11 lipca, 2016 at 16:41

    Aby być bardziej fit codziennie rano wypijam szklankę wody z cytryną i jem pożywne śniadanie, aby mieć dużo energii. Dodatkowo robię 20 przysiadòw, rozciągam się. Codziennie zjadam przynajmniej jeden owoc i kilka warzyw. W roku szkolnym zakładam wygodne obuwie i wychodzę pòźniej z domu, aby szybciej dojść na przystanek autobusowy i rozruszać się. Zamiast podjechać te 3-4km pod budynek szkoły autobusem miejskim, wybieram spacer a czasami szybszy marsz przez parki – niesamowicie przyjemy świergot ptakòw umiła mi tę drogę i poprawia humor. Tak też wygląda droga powrotna do domu :) Kiedy sprzątam i muszę wyjąć naczynia z wyższej szafki albo pościerać kurze wybieram opcję rozciągania się, bo po co mi stołeczek kiedy mogę dodatkowo troszeczkę poćwiczyć? Małe rzeczy, a cieszą i poprawiają wygląd mojego ciała :) Nie muszę chyba wspominać, że w sezonie letnim pływam w basenie i jeżdżę na rolkach/rowerze? :)

    Odpowiedz
  • Martyna 11 lipca, 2016 at 17:41

    dla mnie bycie FIT to bycie silną, energiczną, radosną, zdrową z wyglądem który mi się podoba, a nie koniecznie sześciopak i ogromne bicepsy.
    każdy jednak widzi to inaczej, i jedzą tylko zdrowe rzeczy nawet jeśli ich nie lubią, piją tą wodę z cytryną po każdym posiłku jakby od tego zależało ich życie i biegają po 40 km.
    jem normalnie, chociaz nigdy nie jem czipsów, żelków albo napojów gazowanych takich jak coca-cola. jednak dobrze się czuję w swoim ciele pomimo niedowagi i codziennie jem przynajmniej dwa owoce lub warzywa i jedną butelkę wody. to moje małe kroczki aby być bardziej FIT. nie maluję się w ogóle, bo nie czuję potrzeby (nie liczę kremu i pomadki). jeśli chodzi o wysiłek fizyczny, codziennie chodzę przez godzinę, co wtorek biegam z przyjaciółką i sporadycznie chodzę na basen i korty tenisowe. jednak ostatnio pokochałam gimnastykę, i codziennie się rozciągam – po pół roku już widzę efekty – umiem zrobić szpagat na obie nogi, gwiazdę, stanie na rękach, skorpion i tak dalej czyli rzeczy o których jeszcze rok temu nie marzyłam że będę w stanie wykonać.
    jestem dumna, szczęśliwa, żyję zdrowo i zaczynam swoją przygodę z ćwiczeniem. moje życie jest ekscytujące i stresujące, ale zdecydowanie nie zamieniłabym je na żadne inne. w końcu i tak żyję tylko raz, wiec jak chce zjesc te frytki to mogę, szczegolnie, ze takie chętki mam raz na kilka miesięcy ;) po co tak się przejmować każdą kalorią, skoro można po prostu cieszyć się życiem?

    Odpowiedz
  • Dominika 11 lipca, 2016 at 17:52

    Dzień zaczynam od śniadania, gdzie bazą są jajka lub platki owsiane. Codziennie staram sie wygospodarować czas na własny trening lub jakąkolwiek inną aktywność fizyczną: basen, rower, bieganie lub rolki. Teraz jest idealny czas żeby przerzucić się z autobusu/ samchodu na rower toteż korzystam z dwóch kółek ;) staram się angażować w aktywność rodzinę, która czasem i mnie zmotywuje :D wyeliminowanie „śmieciowego” jedzenia jest u mnie ciężką misją ale korzystam teraz z sezonowych owoców i warzyw jako zastępników co przyznam jest niezłą alternatywą ;)
    Pozdrawiam :)

    Odpowiedz
  • Paulina 11 lipca, 2016 at 19:43

    Każdy dzień jest dla mnie jak zestaw ćwiczeń ! Kto mi je układa ? Moja córka-2,5 letnia bardzo żywiołowa dziewczynka. Codziennie wychodzimy na spacer,hulajnogę,plac zabaw,basen,pograć w piłkę..wszystko zależy od pogody i chęci córki. Niemniej jednak na świeżym powietrzu spędzamy od 2 do 3 godzin. Dla mnie to najlepszy trening w ciągu dnia bo wiem,że spędzając aktywnie czas z córką robię coś dla siebie. Przy takiej aktywności w opcję nie wchodzi też mały „pit stop”. Kiedy przychodzi wieczór i mama ma czas dla siebie rozkładam matę i robię kilka dodatkowych przysiadów czy brzuszków. Nie chodzi tu o bycie mega fit czy forma jak u trenerki fitness. Chodzi o zadowolenie z samej siebie. Jeżeli coś sprawia Ci przyjemność i po pewnym czasie daje Ci efekty,które mogą cieszyć Twoje oko a Ty nie dostajesz zadyszki goniąc uciekającą córkę to możesz być dumna z samej siebie.

    Odpowiedz
  • monika 11 lipca, 2016 at 20:09

    Bycie fit zaczęło się od momentu urodzenia dziecka. Wtedy zdałam sobie sprawę, że koniec ze śmieciowym jedzeniem czas zabrać się „za siebie” i zacząć dobrze odżywiać także całą rodzinę. Od dwóch lat zdrowe jedzenie jest na porządku dziennym, moja córeczka uwielbia owsiankę oraz warzywa, soki z wyciskarki warzywno-owocowe są już rytuałem codziennego dnia :) Oprócz tego ćwiczenia w pojedynkę albo z córeczką, która sama mówi „mamuś ćwiczymy?” Od niedawna odkryłam siłownię, która całkowicie mnie pochłonęła, uwielbiam ćwiczenia ze sztangą i tą satysfakcję, że za każdym razem dałam z siebie więcej. Płacz, pot podczas ćwiczeń a także satysfakcja zdrowego jedzenia to dla mnie oznacza bycie FIT MAMĄ :)

    Odpowiedz
  • Paula 11 lipca, 2016 at 20:19

    O moją kondycję dba codzienne moja trzymiesieczna córeczka, domagając sie przy pomocy słodkiego i donośnego „Ej!” by wziąść ją na ręce i pozwiedzać razem wszystkie kąty w domu❤
    Gdy już skończymy domowy spacer lubimy razem poćwiczyć. Wspólne brzuszki, przysiady, a przede wszystkim taniec! Nie ma nic piękniejszego od szerokiego uśmiechu i radości dziecka, a jeśli jeszcze można połączyć to ze zdrowym spedzeniem czasu. Po takim wysiłku czas na zdrowy posiłek i oczywiscie równie istotny spacer. Park, świeże powietrze, wypełnione wesołym gruchaniem mojej małej perełki. Oto mój przepis na bycie bardziej fit.

    Odpowiedz
  • Weronka 11 lipca, 2016 at 20:45

    Co robię by być fit? Od ponad pół roku śmigam minimum 3 razy w tygodniu na siłownię, teraz gdy czas mi na to pozwala zdarza się że jestem tam nawet 5 razy! Nie robię formy na lato, tylko dla własnego samopoczucia, jak to mówią robię formę na LATA :) Rezygnuję ze słodyczy, uwielbiam długie wycieczki rowerowe, a rolki to moja miłość! Takie małe rzeczy jak danie pół łyżeczki cukru do herbaty a nie dwie a tyle dają, zamiast patrzeć jak młodsze rodzeństwo gania na ogrodzie, biegam razem z nimi – zawsze to dodatkowy ruch :) W tak piękne lato jakie mamy lubię zrezygnować z autobusu do pracy i po prostu, przejść się na pieszo, pooglądać okolicę i nacieszyć się pogodą. W moim byciu fit nie chodzi o ścisłą i rygorystyczną dietę, po prostu czerpię z tego radość, która przeradza się w motywację i daje chęci na uczenie się nowych rzeczy (w te wakacje chcę spróbować windsurfingu :o – zobaczymy czy się uda :) )

    Odpowiedz
  • Paulina 11 lipca, 2016 at 20:55

    Nie wiem czy jestem fit gdy biegam po lesie? Uwielbiam to I tyle :-) ale, ale moj maz jak mnie widzi przed tym biegiem – kucyk, spodenki, koszulka, sportowe buty mowi, ze jestem super fit! :-) – no to sie czuje fit :-) – To przed biegieniem, bo jak wracam z treningu czuje sie I wygladam jak zombi – fit zombi :-)
    Reasumujac :-)

    Odpowiedz
  • salusiowo 11 lipca, 2016 at 21:53

    co robię by być fit?!.. zdrowa dieta, ale taka bez katorgi. Jem wszystko, jednak w odpowiednich porcjach. Nie udaje, że jem tylko zdrową żywność – To nie Ja! to nie dla mnie… żyję w ciągłym ruchu… Praca, dom, blogowanie… uwielbiam spędzać wolny czas na siłowni, oraz biegając za synem na placu zabaw!!

    Odpowiedz
  • Milena 12 lipca, 2016 at 05:38

    Witaj aby być bardziej fit co drugi dzień wieczorem jeździmy z siedmioletnim synem Bartkiem i czteroletnią córka Natalia na rowerach Natalka na foteliku, bo staramy się o spore dystanse a ja chcę dodatkowo zacząć przygodę z bieganiem ☺ pozdrawiam ☺

    Odpowiedz
  • Klaudia_Gulik 12 lipca, 2016 at 07:29

    Aby być FIT na co dzień – trzeba poczuć w sobie FIT ! :) Po pierwsze pozytywne myślenie – dam radę, fajna ze mnie osoba, mam pozytywną energię i przekazuję ją innym – to przełoży się na nasze samopoczucie a od tego już mały kroczek do wprowadzenia zasad fit w naszym życiu :) Dzięki pozytywnemu nastawieniu łatwiej będzie wykonywać czynności, które pomogą nam być fit na co dzień – to moja zasada ! A czynności, które pomagają być fit – roooooower – o tak! Dla mnie to najprzyjemniejszy sposób aktywności fizycznej! Dodatkowo woda z cytrynką i można wyruszać w trasę :) jeśli pogoda nie sprzyja to 45 minutowy trening w domu jest jak najbardziej wskazany :) Po za tym, złota zasada „MŻ” – w wolnym tłumaczeniu mniej „jeść’ – co znaczy nic innego jak jeść częściej po mniej – u mnie sprawdza się idealnie :)

    Odpowiedz
  • Andzia 12 lipca, 2016 at 07:30

    CodZiennie 6 jestem na siłowni, potem praca, więc tam zdrowe posiłki i mnóstwo wody. A po pracy dopiero zaczyna się spalanie kalorii…maraton po sklepach, bieganie za dziećmi, bo ten chce do basenu, ten na zjeżdżalnie, a to banana mi daj a to arbuza…i tak biegam w te i z powrotem. A wieczorkiem najmilszy że wszystkich sport z mezulkiem…….;););)

    Odpowiedz
  • Thila 12 lipca, 2016 at 08:16

    Dzień dobry. W związku z tym, że mam małe dzieci kilka razy dziennie wykonuję następujące ćwiczenia:
    1. Skłony (żeby zabawki pozbierać)
    2. Przysiady (jw)
    3. Podskoki na jednej nodze (jak nadepnę na lego)
    4. Biegi krótkodystansowe (jak usłyszę huk z pokoju dzieciaczków)
    5. Krążenia rękami (gdy ścieram klejącą od picia podłogę)
    6. Dwa razy w tygodniu gram w tenisa ziemnego (gdy mój chłop wraca z pracy i przejmuje dzieci)
    Daję głowę, że po trzech miesiącach stosowania takich ćwiczeń każdy będzie fit.

    Odpowiedz
  • Karolina M. 12 lipca, 2016 at 08:20

    Pracuję jako wychowawczyni w żłobku. Niech nikogo nie zmyli, że te dzieci tylko jedzą i śpią- co to, to nie! Tyle się nabiegam za nimi na spacerach czy placu zabaw, że głowa mała. I chociaż po całym dniu pracy jestem zbyt wykończona, by podejmować się jakiejkolwiek aktywności fizycznej, to po takiej codziennej bieganinie za maluchami spokojnie mogłabym już wystartować w maratonie :P

    Odpowiedz
  • batman27 12 lipca, 2016 at 08:23

    Codziennie godzinę lub dwie po śniadaniu (zależy od moich chęci) staram się ćwiczyć wraz z córką. To poprawia moje samopoczucie i pomaga mi się wybudzić z porannego transu. Poza tym staramy się jeść zdrowo, choć raz na jakiś czas ulegamy zbędnym pokusom. Mimo to czuję, że staję się coraz piękniejsza mimo, że wciąż tak daleko mi do ideału

    Odpowiedz
  • dayean 12 lipca, 2016 at 08:25

    Dla mnie pycie fit to codzienność – zdrowe odżywianie i aktywność to podstawa.
    Jestem „byłą” anorektyczną, dzięki temu, że zaczęłam się zdrowo odżywiać i ćwiczyć mogę powiedzieć że wygrałam!
    Codziennie rano gdy wstaję z łóżka uśmiecham się do siebie w lustrze, wypijam szklankę wody z cytryną, robię rozgrzewkę i pyszne śniadanko najczęściej owsianka lub ciemne pieczywo. Wieczorem bieg zaczynając od 500 m kończąc teraz na 10 km – cudowne uczucie czuć się zdrową i silną. Bycie fit to nie wymówki i rygor lecz rozum aktywność i zdrowie. Po prostu… cieszę się z życia i to jest moje fit życie.

    Odpowiedz
  • Justyna R. 12 lipca, 2016 at 08:48

    Swoją przygodę z fitnessem rozpoczęłam 3,5 roku temu kiedy zrozumiałam, że aby coś zmienić trzeba najpierw zacząć. Na początku było bardzo ciężko, po pierwszej sesji treningowej szłam na czworakach do komputera, żeby wyłączyć płytę. Mijały dni i z każdym kolejnym stawałam się silniejsza, pewniejsza siebie, moje ciało zaczynało nabierać pięknych kształtów, mięśnie rysowały się dumnie pod skórą a ja wreszcie czułam, że mogę osiągnąć wszystko, co tylko chcę. Od tej pory, regularnie ćwiczę minimum 3-5 razy w tygodniu różne zestawy fitness, stało się to moją rutyną bez której absolutnie nie wyobrażam sobie życia. To prawda, że na początku musiałam się zmuszać do aktywności, ale teraz jest to dla mnie czysta przyjemność i rozrywka, skłoniło mnie to również do zadbania o swoją dietę. Oczywiście, nie chodzi mi tu o jakieś specjalne jadłospisy budujące masę mięśniową, redukujące tkankę tłuszczową, bezglutenowe, węglowodanowe itp, itd., tak właśnie zaczynałam – redukując pewne grupy pokarmów, ich ilość, kaloryczność i skończyło się to dla mnie bardzo źle, niemalże półtorarocznym okresem zaburzeń odżywiania, dlatego teraz jestem mądrzejsza i wiem, że bycie FIT to wcale nie znaczy przypominać szkieletu, wręcz przeciwnie – to mięśnie są sexy! W związku z tym, jem to na co mam ochotę i kiedy mam ochotę, z wyjątkiem fastfoodów, których i tak nigdy nie lubiłam, więc nie jest to dla mnie żadnym wyrzeczeniem, ale pozwalam sobie na słodkości kiedy czuję taką potrzebę. Najważniejszy we wszystkim jest umiar i zdroworozsądkowe podejście do życia, co staram się osiągnąć również poprzez medytację, bo nie należy myśleć tylko o aspektach zewnętrznych, fizycznych, ale przede wszystkim o swoim wnętrzu. Takie techniki relaksacyjne uspokajają mnie, nastrajają pozytywnie do świata i ludzi, dzięki czemu codziennie rano mogę z czystym sumieniem spojrzeć w lustro i widzę twarz pełną uśmiechu i zadowolenia. Wszystkie te pozytywne uczucia przenoszą się na otaczające mnie osoby, które widząc moją pogodę ducha, postrzegają mnie jako osobę pełną witalności, życia, widzą we mnie osobę młodą i energiczną nie tylko ciałem, ale i duchem, a to zapewnia permanentną młodość, zdrowie bez względu na ilość zmarszczek, wiek czy liczbę kg i cm w talii . Jeśli jesteśmy przepełnione młodzieńczym wigorem, tak właśnie się czujemy i jesteśmy postrzegane przez otoczenie.
    Bycie FIT osiągam łącząc każdego dnia wszystkie te trzy aspekty – ruch, rozsądne odżywianie i dbałość o swoje wnętrze i emocje. Daje mi to energię, wypracowało mój charakter, silną wolę oraz wiarę w siebie, a wszystko dzięki systematyczności, poświęceniu, dyscyplinie i czystej przyjemności zawartej w każdej z tej czynności.
    :)

    Odpowiedz
  • Agas 12 lipca, 2016 at 09:04

    Żeby wrócić do formy jeżdżę rowerem do pracy lato, jesień,zima, wiosna :) Nawet mróz nie był mi wielką przeszkodą ani żadna ulewa! Ale najlepsze jest to że zawsze w trakcie jazdy mam uśmiech na twarzy, a spoglądające smutasy zza szyb samochodów nie doceniają tej radości z jazdy za którą kryje się nie tylko fit ale także ekologia. Na śniadanie zjadam pysznego owsianeho placka z bananem i kiwi :) power śniadanie

    Odpowiedz
  • Justyna 12 lipca, 2016 at 09:06

    Aby być bardziej fit to ćwiczę 4-5 razy tygodniowo po minimum pół godziny. Wtedy włączam Chodakowską lub Mel B i razem z nimi ćwiczę. Parę razy w tygodniu również biegam i jeżdżę na rowerze. Podstawą, aby być fit jest dobra dieta, dlatego też ja zaczęłam się zdrowo odżywiać. Odstawiłam słodycze i słodkie napoje a w zamian zaczęłam pić wodę z miętą i z cytryną.

    Odpowiedz
  • herbaciana 12 lipca, 2016 at 09:10

    Nigdy nie jest za późno, żeby spełnić swoje marzenia, a mnie udało się połączyć marzenia z treningiem: od kilku miesięcy chodzę na zajęcia z tańca klasycznego, mimo trzydziestki na karku ;) Balet wymaga ode mnie doskonałej formy, siły, postawy i gibkości, stąd prócz treningów samego tańca, dodatkowo rozciągam się i ćwiczę na siłowni. Może tego nie widać, ale „łabędzie” są wyjątkowo wytrzymałe i umięśnione, jeśli chcą wyglądać zwiewnie i lekko ;) A jak każda „Łabędzica” uwielbiam stroić się w piórka, więc ten komplecik niezwykle by mnie ucieszył.

    Odpowiedz
  • Martyna 12 lipca, 2016 at 09:20

    By być bardziej FIT dzień zaczynam wcześnie rano, pół godziny przed śniadaniem szklanka wody z cytryną. Przygotowuje pożywne śniadanie by mieć siłę na trening aerobowy. Podstawą każdego mojego treningu jest dobra rozgrzewka i rozciągnięcie ciała. Dalsze godziny dnia lecą w ruchu, rutyna dnia codziennego. Późnym popołudniem wskakuje jeszcze na rower i 30 km nawet do 60 km pęka co drugi dzień. Wieczorem jeszcze raz porządne rozciąganie i tak kończę dzień by jak najszybciej móc iść spać.

    Odpowiedz
  • Agata 12 lipca, 2016 at 09:24

    Mój fit dzień? I ja i Wy naczytałyśmy się tyle o zdrowym odżywianiu, że żadna z nas nie wychodzi z domu bez pożywnego śniadania. Wszystkie ćwiczenia, które wykonuję, zdrowe odżywanie, które stopniowo wprowadzałam do mojego codziennego jadłospisu sprawiły, że teraz mój każdy dzień jest FIT, bez starań, wyrzeczeń itp.. To moja codzienność. Kiedyś nie wypiłam 2 szklanek wody dziennie. Teraz nie mogę wyobrazić sobie jak mogłam tak mało pić :) Bycie FIT nie tylko od święta, sprawia, że jestem szczęśliwsza. Sport, zdrowe, pięknie wyglądające posiłki i dobre samopoczucie. Tak wygląda mój dzień FIT :)

    Odpowiedz
  • Paulina 12 lipca, 2016 at 09:52

    Co ja robię, żeby być FIT? Dobre pytanie i już szybka odpowiedź. Robię 80 brzuszków dziennie i jeżdżę rowerem do pracy i oczywiście z niej wracam! Pada czy nie pada twardo pedałuję :) Teraz postawie sobie kolejne wyzwanie i skorzystam z zaproponowanego przez Was treningu.

    Ciao! Pozdrawiam gorąco!

    Odpowiedz
  • Mostedy 12 lipca, 2016 at 10:05

    Jestem Fita mamuśką…owszem mam kilka kilogramów w tych uporczywych boczkach ukrytych, mam tysiące spraw na głowie do załatwienia na już, mam słabo napompowany rower i czasami brak motywacji aby się ruszyć na trening na trampolinach i czasami nie mam ochoty na sałatę ale na czekoladę. Gdzie ten fit?Dużo do ideału mi brakuje ale codziennie dbam aby był ruch dla mnie i rodziny. Trening na trampolinach sportowych, z wielką zadyszką pokonywanie kolejnych odległości, rowerkiem do pracy a po pracy z synem na basen i na boisko pograć w piłkę….raz do roku sztumski duathlon

    Odpowiedz
  • Monika 12 lipca, 2016 at 10:12

    Jestem FIT
    Wyrzuciłam słodycze w mig,
    Śniadanie rano zawsze jadam, dużo piję, dużo gadam:)
    Pięć posiłków wieczorkiem sobie układam.
    Śmigam rano na rowerze,
    Po południu z dzieckiem kilometry robię na spacerze,
    Kiedy wieczór już nastaje, ponieść emocjom się daje,
    Na orliku blisko domu, truchtam sobie, nie mówiąc nic nikomu,
    Kiedy tydzień zmierza ku końcowi, sprzedaję fit życie także mężowi.
    Razem przez życie tak sobie śmigamy, i co…? Nie narzekamy!!!

    Odpowiedz
  • Ewelina K 12 lipca, 2016 at 10:18

    Bycie fit na co dzień jest łatwe ze względu na wszechobecność „stylu fit”, ale też są pewne utrudnienia. Jako matka, żona, gosposia, kucharka, właścicielka Labka z niespożytą ilością energii, „kobieta sukcesu” ;) walcz jak lwica o chwile dla siebie, ale nie z frustracją, a raczej z zapałem, satysfakcją i radością jaka towarzyszy biegaczowi po przekroczeniu mety, a te wywalczone momenty wyciskam jak cytrynę z rana by ani kropla się nie zmarnowała – biegam dając upust swoim emocjom, odpoczywam szukając fajnych zdrowych przepisów dla całej rodziny, spaceruje z dala od zgiełku miasta oczyszczając umysł bo w końcu on też potrzebuje być „fit”. Jednak zdecydowanie więcej czasu chcę spędzać z rodziną i to w tedy ukazuje się moja/nasza strona fit. Chce przekazać i zaszczepić synkowi miłości do ruchu i zdrowego stylu życia bo męża już udało mi się poderwać z krzesła. Wspólnie chodzimy po górach, puszczamy latawce, czy skaczemy w deszczu po kałużach, jeździmy na rowerze i bawimy się w berka, spacerujemy z czworonogiem, przyrządzamy wspólnie zdrowe przekąski. Właśnie tak wygląda moje bycie fit na co dzień bez codziennego wyciskania siódmych potów, ale aktywnie z uśmiechem na twarzy i z rodziną.

    Odpowiedz
  • Altin 12 lipca, 2016 at 10:27

    Śpię około 8 godzin dziennie, jem regularnie – 5 razy dziennie, owoce i warzywa w menu, trening 6 razy w tygodniu – cardio, wzmacnianie, joga. Dla równowagi psychicznej czasem czekolada – by było co spalać :D

    Odpowiedz
  • Maya 12 lipca, 2016 at 10:31

    Bycie fit to dla mnie nie tylko moda
    To także styl życia i przygoda
    To duże dawki ruchu codziennie
    Bieganie, rower i rolki zamiennie
    To jedzenie zdrowych pyszności
    Jogurtów z musli, warzyw i unikanie słodkości
    Oprócz tych naturalnych, takich jak owoce
    Bo będąc fit, można jeść smaczne na 100 procent
    Czy więc bycie fit to nie tylko mit?
    Jasne, że nie – żyj zdrowo, a przekonasz się w mig.

    Odpowiedz
  • Daria 12 lipca, 2016 at 10:41

    Staram się zdrowo odżywiać i poświęcać codziennie przynajmniej 20 min na równego rodzaju aktywność fizyczną. Zazwyczaj jest to jazda na rolkach, którą kocham. Często także jeżdżę z przyjaciółmi na baaardzo długie wycieczki rowerowe :) staram się regularnie chodzić na basen i siłownię :)

    Odpowiedz
  • Marta 12 lipca, 2016 at 10:43

    Zostałam mamą! Fit-mamą, która od dwóch lat ma osobistego motywatora: córcię. Dzięki mojemu zapałowi i jej energii bez problemu wróciłam do wagi sprzed ciąży. Poranek rozpoczynamy od biegu z przeszkodami: młoda przodem z gołym tyłkiem, ja za nią z majciorami w ręku slalomem między wózkiem dla lalek, ogromnym miśkiem i piłką, dalej skoki przez klocki i ślizg pod kanapę! Śniadanie dietetyczne: pozostawione skórki z kanapek i niedopitę przez córcię mleko. Następnie sprint do żłobka i pracy. Popołudniu nasz harmonogram obejmuje ćwiczenia rozciągające: zmywani podłóg, robienie prania, jeszcze raz zmywanie podłogi (osobisty motywator pijąc sok w biegu zachlapł co się dało), sprzątanie garów i znów zmywanie podłóg ( osobisty motywator jadł orzeszki, jadły tez lale, kanapa i podłogi). Na koniec dnia ćwiczenia ogólnorozwojowe (i tu sportowy image jaknajbardziej wskazany): młoda pędzi na rowerku, ja za nią na hulajnodze lub biegamy po parku goniąc wiewiórki albo śmigamy na basen popływać.

    Odpowiedz
  • brendi 12 lipca, 2016 at 10:44

    Moim największym wyzwaniem była zmiana starych nawyków na rzecz – tych nowych, bardziej FIT. Bez czego nie mogłam obyć się każdego ranka? Oczywiście bez świeżo mielonej kawy z dodatkiem cukru i mleka. Gdy jedno wyniszczało mój organizm, drugie go tuczyło, a trzecie powodowało alergię. Wmówiłam sobie, że poranne ćwiczenia są dla mnie taka samo niezbędne jak kawa. Zatem gdy tylko otworzę oczy wizualizuję sobie mój kochany kubek jako bieganie po pobliskim parku lub rozciąganie na balkonie.
    Przyznam, że bałam się takiej transformacji. Jednak jak się okazało – sport potrafi zastąpić kawę i dać mi o wiele więcej energii oraz satysfakcji.
    Żeby każdy dzień był powodem do nowych wyzwań i osiągnięć. Postanowiłam iść o krok dalej… Zapisałam się z koleżankami na Zumbę. Później dopingowałam Ukochanego na basenie. Kupiłam rower z zaoszczędzonych pieniędzy jakie wydawałam na batony by jeździć nim do pracy, a w ramach rozrywki codziennie i to bez rutyny przemierzam nowe trasy na łyżworolkach.
    Zmieniłam dietę, jem więcej owoców i warzyw. Nigdzie nie ruszam się bez wody i zapasowej pary butów. Zmieniłam swoje życie, przyzwyczajenia, nawyki! I wiecie co – czuję się dumna ze swoich postanowień. Bo przestały być dla mnie karą – tylko przyjemnością, którą zwinnie wplatam w swój harmonogram dnia.

    Odpowiedz
  • sylcia 12 lipca, 2016 at 10:48

    Rano jak wstane to ćwicze z EWĄ CHODAKOWSKA najczęściej to skalpel. Staram się zdrowo odżywiać

    Odpowiedz
  • Natalia 12 lipca, 2016 at 11:05

    Dzień zaczynam od robienia ćwiczeń rano jak wstane. Później idę na bieżnie i biegam 5 km kiedy się zmęczę pije źródlaną wodę. Jak skończę biegać i trochę odpocznę idę na trawę i robie brzuszki skłony itp. Później idę się przejść do lasu a potem zrobić 20 okrążeń rowerem. Kiedy zbliża się noc skakam na skakance. Gdy już jest noc przychodzę do domu i na kolację wypije mleko. Później przed nocą ćwicze przysiady pajacyki skipy brzuszki skrzydełka itp. Aha i jeszcze jem dużo owoców lub robie z nich koktaile noi jeszcze różne zielone warzywo lub owoce.

    Odpowiedz
  • greymiss93 12 lipca, 2016 at 11:06

    Wszystko zaczęło się w marcu 2013 roku, kiedy po raz pierwszy wzięłam udział jako wolontariusz w Maratonie Warszawskim. Było to niesamowite doświadczenie, kiedy patrzyłam na tych wszystkich ludzi, którzy musieli pokonać królewski dystans (42 kilometry), nie wierzyłam, że jest to możliwe. Do tamtego momentu uważałam bieganie jako nudną i monotonną aktywność fizyczną, która po kilku razach przestanie mnie interesować. Postanowiłam, że spróbuje. W mojej okolicy, gdzie obecnie mieszkam, na Ursynowie jest wiele ciekawych tras dla biegaczy. Na samym początku muszę się przyznać, że był to mój pierwszy i najgorszy bieg. Nie mogłam przebiec nawet jednego kilometra, bez zrobienia przerwy. Robiłam takich przystanków, nie wiem może z dziesięć. Po trzech kilometrach zrezygnowałam. Wróciłam do domu i powiedziałam sobie, że to chyba nie dla mnie, ale do trzech razy sztuka. Po kilku dniach spróbowałam ponownie i miło się zaskoczyłam, bo po pierwszym kilometrze nie zatrzymałam się, biegłam dalej. Tym razem udało mi się przebiec cztery kilometry. Zaczęłam to robić regularnie. Nie były to szalone dystanse. Biegałam ciągle ten sam dystans(5, 6 kilometrów). W wakacje musiałam wracać do rodzinnego miasta, od tej przyjemności odciągały mnie wyjazdy, spotkania ze znajomymi i co najgorsze lenistwo. Zrobiłam sobie trzymiesięczną przerwę. Powrót do Warszawy automatycznie spowodował powrót do biegania. Nie było łatwo, ale dawałam radę. Biegałam często lecz nie systematycznie. Zbliżała się zima, więc z obawy, że złapię przeziębienie, zapisałam się na siłownie. Bieżnia stała się moim dobrym przyjacielem. Biegałam coraz dłuższe dystanse. Pojawiło się 7, później 9, za kilka tygodni 12 kilometrów, jednak ciągle chciałam więcej. Zauważyłam, że bieganie zaczęło kształtować mój charakter. Z takiej wiecznie narzekającej, niezadowolonej z życia osoby, stałam się kimś lepszym. Myślałam, że w moim przypadku nie będzie to nigdy możliwe. Częściej się śmieje, pomagam, robię to na co mam ochotę. W pewnym sensie dzięki bieganiu pokonuje strach, który od lat mi towarzyszy. Mówię tutaj o zwykłych rzeczach, jak jazda samochodem po zakorkowanej Warszawie, rozmowa z nowo poznanymi osobami. Dzięki bieganiu stałam się silniejsza, nie tylko fizycznie, ale także psychicznie. I ta siła popycha mnie do tego, że pragnę więcej. Dzięki niej udało mi się niedawno przebiec 21 kilometrów w czasie 2:09:34. I wiecie co? Codziennie rano wstaję do walki z samą sobą, zakładam buty biegowe, kiedy w domu jeszcze nikt nie myśli o tym, żeby zaparzyć kawę. Robię tak już od 3 lat. Biegam by być fit, biegam bo kocham moją pasję, a rano jest najlepiej. I później kawa smakuje, jak napój zwycięstwa:)

    Odpowiedz
  • KAROLINa 12 lipca, 2016 at 11:16

    Codziennie rano wychodzę z psem na długi spacer, gdy wracam w domu zawsze czeka na mnie wiele zajęć przy których nie obejdzie sie bez pracy fizycznej. Gdy mam chwile dla siebie wychodzę do sadu po świeże owoce, którym nie sposób sie oprzeć i odrazu pochłaniam wszystkie. Często medytuje i jeżdżę na rowerze zwiedzam okolice w której mieszkam, podziwiając przy tym piękne krajobrazy stworzone przez matkę naturę. Każdego dnia staram się jak najwięcej przebywać na świeżym powietrzu, jeść zdrowo przygotowując się ty samym do narodzin mojego dziecka.

    Odpowiedz
  • Mrt 12 lipca, 2016 at 11:44

    Dwa razy w tygodniu jadę rowerkiem do pracy ok. 21 km w jedną stronę – droga zajmuje ok. 1 h (wychodzę tak samo z domu jak na pociąg), następny dzień po przejażdżce do pracy następuje dzień na regenerację, w kolejny dzień ok 10 km bieg po lesie, znowu dzień przerwy, znowu wyprawa rowerem do pracy. Weekend to zazwyczaj ćwiczenia z youtube oraz godzinna siłownia. Przy tym wszystkim mam na uwadze zdrowe odżywianie: unikam smażonych potraw, fast foodów, słodyczy. Ale nie popadam w obsesję, jak zgrzeszę raz w tygodniu nie mam najmniejszych wyrzutów sumienia. Grunt to dobrze czuć się w swojej skórze.

    Odpowiedz
  • Kaś 12 lipca, 2016 at 11:46

    Codziennie jeżdżę do pracy rowerem, z pracy prosto na siłownię. Tam spędzam ok. 1,5 h każdego dnia. Jeśli nie mogę pojawić się w siłowni, spędzam czas nad Odrą – jeżdżę na rolkach, rowerze, biegam, ćwiczę na świeżym powietrzu. Na co dzień staram si jeść regularnie 5 niewielkich posiłków unikając potraw smażonych, tłustych. Przede wszystkim uśmiecham się, bo nawet najbardziej zadbany, wysportowany, ale smutny człowiek nie będzie wyglądał naprawdę fit :)!

    Odpowiedz
  • Weronika 12 lipca, 2016 at 11:47

    Biegam, tańczę i jem pomarańcze :D
    Za dziećmi pędzę bo je niańczę.
    Nawet rower ma imię swoje,
    bo tak dobrze dba o zdrowie moje.
    Jeszcze ogródek, bo o nim wspomnieć muszę,
    witaminami karmi moją, już skromną tuszę.
    Lecz strój taki trochę marny
    i na siłowni gapią się fitnesowe Panny.
    Nic to jednak zmiana zaszła w głowie
    i teraz dumni są ze mnie wszyscy Orkowie.
    Bo Chodakowska już mi nie straszna,
    A Lewandowska to dla mnie kaszka.
    I nie wstyd wychodzić w bikini na plaży,
    A każdy o tym w serduszku marzy <3

    Odpowiedz
  • Jolanta 12 lipca, 2016 at 11:55

    Basen, taniec, rolki, rower, bieganie ułożone w kolejności lubię–>polubię :) jestem sportowczykiem i mówię to z ręką na sercu, Szkoła Sportowa zrobiła swoje. Codziennie razem z Domsą wychodzimy na bieganie, Franek dotrzymuje mi towarzystwa na basenie a Ola to partnerka przy grach zespołowych. Jest idealna pora na siatkówkę plażową więc czemu by nie skorzystać? Rolki i rower traktuje jako uzupełnienie innych aktywności i okazję do spędzenia miło czasu z przyjaciółmi, mega dużo zabawy i ekstra wspomnienia, czego chcieć więcej od życia? :)

    Odpowiedz
  • Beata :D 12 lipca, 2016 at 11:56

    Nigdy nie lubiłam sportu, a życie fit to nie dla mnie. Na wf zobaczyłam, że dość szybko się męczę, musiałam coś z tym zrobić. ! Na początku zaczęłam ćwiczyć codziennie po pół godziny. W między czasie poznałam mojego obecnego chłopaka, który KOCHA SPORT.! Do dziś dzień nie wiem jak to zrobił ale zaraził mnie swoją pasją. ! od roku codziennie razem biegamy, jeździmy na rowerze, a gdy nie ma pogody chodzimy na basen.Oczywiście odpuściłam sobie do mimom słodyczy i fast foodów co nie tylko wpłynęło na moja sylwetkę ale i na cerę. Gdy jestem, sama ćwiczę dużo przy swojej ulubionej muzyce, nigdy nie się nie spieszę, bo nie ważny tu czas lecz dokładność. Gdy teraz pomyśle o swojej starej formie wiem, że nigdy się już nie dopuszczę takiego ”grzechu” :D

    Odpowiedz
  • Aleksandra 12 lipca, 2016 at 12:10

    By być bardziej Fit codziennie wybieram zdrowe produkty , dokładnie analizując ich tabele oraz wychodzę na przejażdżkę rowerem czy też rolkami mam taki obowiązek od siebie by to nie był czas krótszy niż 35 minut dziennie . A wieczorami rozciągam się i wykonuję parę prostych ćwiczeń.

    Odpowiedz
  • Katerina 12 lipca, 2016 at 12:21

    CODZIENNIE – biegam! CODZIENNIE – trzymam się diety. RAZ W TYGODNIU – jeżdżę z przyjaciółką na rolkach. RAZ W TYGODNIU – jeżdżę z mężem na rowerze. :) dzięki temu od marca zgubiłam 13 kg.!

    Odpowiedz
  • julciap26 12 lipca, 2016 at 12:43

    Jak aktywnie spędzić czas, gdy malutkie dziecko masz?
    Sposób prosty, wykonalny, dla mamusi idelny,
    Dzidzia w wózku, a mamusia, by się prędko pozbyć brzusia,
    W parku na ławce pompki ćwiczy, zamiast na ławce po prostu się byczyć.

    Odpowiedz
  • Jottete 12 lipca, 2016 at 13:01

    Codziennie jem pięć posiłków o dość regularnych porach (staram się,aby było to zdrowe,samodzielnie przygotowane jedzenie), piję dużo wody i zielonej herbaty. Dbam o odpowiednią ilość snu i relaksu. Zawsze, gdy jest możliwość, chodzę pieszo lub jadę na rowerze. Do tego codziennie znajduje czas na jakąś aktywność fizyczną- gimnastyka w domu, basen lub sesja jogi :) Dzięki temu naprawdę czuje się fit :)

    Odpowiedz
  • Kasiulqa 12 lipca, 2016 at 13:24

    Fit babeczką jestem JA!
    choć nie zawsze było tak,
    Wiedział każdy kto mnie zna
    żadne diety mi nie w smak!

    Lecz o diecie nie ma mowy,
    Są kolacje i obiady,
    W sklepie zaś używam głowy,
    nie kalorie, ważne składy.

    Na ćwiczenia nie mam chęci,
    Siłownię na straty spisałam
    teraz tańczę bez pamięci,
    o zmuszaniu zapomniałam!

    Zamiast szpilek, trampki wkładam,
    więcej działam a mniej gadam.
    Czerpię radość z każdej chwili
    bo o to właśnie chodzi, moi mili ;)

    Odpowiedz
  • Ola 12 lipca, 2016 at 14:24

    cześć! Do bycia fit jeszcze długa i ciężka droga, ale mówią, że do odważnych świat należ, więc i ja-okropny leń postanowiłam spróbować, i wiecie co? Podoba mi się to! Każdy dzień zaczynam od szklanki wody ze świeżą cytryną, później szybki prysznic i pożywne zdrowe śniadanie! Później już bywa różnie, ale codzienny trening, owoce, regularne posiłki, owsianki i otręby robią swoje. Czuje moc, czuje się wolna, nigdy wcześniej nie czułam się tak dobrze. Tryskam energią, która płynie z bycia FIT!

    Odpowiedz
  • Kleos 12 lipca, 2016 at 14:36

    Aby być bardziej fit robię to, co lubię i to, co daje mi przyjemność w życiu. Usunęłam ze swojego życia wszystkie osoby, jak i również rzeczy, które przeszkadzają mi być szczęśliwą, a tym samym oczyszczoną i gotową do działania w kierunku bycia FIT.
    Bycie FIT uważam przede wszystkim za życie zgodne ze samym sobą, to nie jest wieczne wyrzekanie się wszystkiego, a życie z pasją i zadowoleniem z samego siebie. Nie jest to co prawda jedzenie regulaminowo, 5 razy dziennie i robienie treningu w każdym możliwym wolnym terminie, ale znajdowanie szczęścia w każdej, nawet najmniejszej rzeczy. To aktywność fizyczna wyznaczana, na przykład przez spacer, nawet pośród miejskiej dżungli – tam też znajduje się szczęście, niczym pokemony ukryte w szczegółach. Otwórz oczy, bądź szczęśliwa. Zrezygnuj ze wszystkiego, co ciągnie Cię w dół. Bądź FIT!

    Odpowiedz
  • Karolina 12 lipca, 2016 at 14:45

    Moją przygodę ze zdrowym stylem życia rozpoczęłam około roku temu, kiedy zaczęłam przeglądać różne ciekawe blogi. Na początku wcale nie było łatwo zmienić siebie, swój sposób odżywiania i złapać motywację. Czasem było bardzo trudno. Obecnie, aby być fit uczęszczam w poniedziałki i czwartki na aerobik (około 1 godz), staram się zdrowo odżywiać, interesuję się ziołami, które cały czas wzbogacają moje posiłki. Chciałabym w przyszłości założyć ogródek z rozmaitymi ziołami i warzywami, które będę używać do codziennego gotowania. Do pracy jeżdżę rowerem, mam 25 lat, dodam iż jestem księgową pracuję przy komputerze od godz. 9 do 16, jednak mimo tego chcę robić coś dla siebie dla swojego zdrowia, wiedząc, że w obecnych czasach jest tyle chemii w produktach, a młodzi ludzie nie zdają sobie nawet sprawy jakie niesie to konsekwencję dla zdrowia. Jeśli, ktoś nie lubi ćwiczyć niech nawet zamieni samochód na rower a telewizję na spacerek. Pozdrawiam gorąco!!!

    Odpowiedz
  • Kasia 12 lipca, 2016 at 15:01

    Co robię na co dzień, aby być bardziej FIT? Są to drobne rzeczy, ale dzięki nim czuję się lepiej oraz lepiej wyglądam. Wstaje godzinę wcześniej, aby iść rano pobiegać oraz zjeść porządne śniadanie. Staram się zwracać uwagę na to co jem. Mam o tyle szczęście, że nie lubię słodyczy, więc nie ciągnie mnie do nich. Z pracy czy ze szkoły wracam autobusem jednak wysiadam trzy przystanki wcześniej i dalszą drogę pokonuję już na nogach. Wieczorem kiedy wykonam już wszystkie obowiązki i jak mam jeszcze siły ćwiczę w domu lub jeżdżę na siłownie. ;D

    Odpowiedz
  • Ola 12 lipca, 2016 at 15:05

    „Idę, by za chwilę zacząć biec” – to moje motto, które mobilizuje mnie każdego dnia bym nie przestała o siebie walczyć. Jestem na początku swojej drogi – walki – by być FIT – by czuć się Fit.

    Co robię? Chyba to co większość z nas … i choć są to podstawowowe wręcz naturalne czynności, czuję się jakbym wykonywała arcyważne dzieło…
    Nowe nawyki —> NOWA JA!

    1. Pozytywne nastawienie!
    2. Jem już nie tylko głową ale poprostu Z GŁOWĄ!
    3. Wstaję wcześniej, wcześniej chodzę spać!
    4. Kiedy ćwiczę daję z siebie wszystko! Zamieniłam autobus na rower, spaceruję i chyba najważniejsze WYSZŁAM DO LUDZI, zapisałam się na basen !!! :)

    Odpowiedz
  • IzabelaWu 12 lipca, 2016 at 15:06

    Bycie fit to oprócz ćwiczeń i różnorodnej aktywności fizycznej również odpowiednia dieta. Mieszkam na wsi a moje posiłki składają się głównie z tego, co zbiorę z ogródka i podwórka. Mamy w ogrodzie mnóstwo warzyw i owoców – razem z mamą, babcią i siotrą wciąż wynajdujemy sposoby na ich ciekawe wykorzystanie – od przetworów, konfitur, marynowania i wekowania, po sorbety, koktajle (z naszym ukochanym selerowo-rabarbarowo-miętowo-porzeczkowym na czele). Mamy swoje krowy, od którym mamy mleko, mamy kury, które dają nam jaja. Nasze „fit” to głównie nasza dieta, bogata w zdrowe ekoprodukty, o które same dbamy. Ale jak wiadomo – nawet najlepsza dieta nie zastąpi ćwiczeń. Dlatego oprócz pracy w ogrodzie i na podwórku, kupiłyśmy sobie matę i tańczymy zumbę. Mamy kilka ulubionych układów, które najbardziej pokochała nasza babcia, a które są dla nas niezłym sposobem na wspólne spędzenie czasu i połączenie przyjemnego z pożytecznym!

    Odpowiedz
  • Nusia 12 lipca, 2016 at 15:34

    Co robię na co dzień, aby być bardziej FIT!? Ano, ruszam się, ile sił w nogach. Nie ma bata, aby było bezczynne leżenie, wzdychanie i użalanie się nad sobą. Wieczorami, obowiązkowo wyprawa rowerowa. Porankami, szybka rozgrzewka, czyli drobne ćwiczenia i skakanie na skakance. A w trakcie dnia- ciągły maraton i ruch! Bo w zdrowym ciele zdrowy ruch :-).

    Odpowiedz
  • Nusia 12 lipca, 2016 at 15:35

    Co robię na co dzień, aby być bardziej FIT!? Ano, ruszam się, ile sił w nogach. Nie ma bata, aby było bezczynne leżenie, wzdychanie i użalanie się nad sobą. Wieczorami, obowiązkowo wyprawa rowerowa. Porankami, szybka rozgrzewka, czyli drobne ćwiczenia i skakanie na skakance. A w trakcie dnia- ciągły maraton i ruch! Bo w zdrowym ciele zdrowy duch :-).

    Odpowiedz
  • Madzialena 12 lipca, 2016 at 15:39

    Co robię na co dzień, aby być bardziej fit? Ćwiczę codziennie- rano biegam z przyjaciółką, a po południu robię ćwiczenia na rzeźbę poszczególnych partii ciała. Jeśli chodzi o dietę-staram się jeść zdrowo, jednakże nie mam jakichś radykalnych zasad w tej kwestii. W końcu jedzenie ma być przyjemnością tak samo, jak jakakolwiek sprawność fizyczna, prawda? Wieczorem relaksuję się,dzięki masażowi oraz ciepłej kąpieli,aby mięśnie, które przeżyły ze mną katorżniczy wysiłek, odpoczęły i były w stanie wycisnąć za każdym razem z siebie coraz więcej. Ważnym elementem jest też sen- chodzę spać o 22:30,a budzę się około 7. Taka ilość snu pozwala mojemu organizmowi w pełni wypocząć, aby być w 100% gotowym na następny dzień.
    Było mnóstwo dni, kiedy nie miałam ochoty ćwiczyć przez głównie lenistwo,ale zaciskałam zęby i robiłam chociaż przysiady podczas szczotkowania zębów czy oglądania telewizji. Wystarczy tylko chcieć coś zmienić w swoim życiu. Wraz ze zmianą zewnętrzną spowodowaną przez zmianę trybu życia zachodzi także zmiana w psychice. Dzięki byciu ,,fit” zaczęłam być bardziej optymistyczną osobą, nauczyłam się co to znaczy wytrwale dążyć do celu,a także tego, że sport to super sprawa i uzależnia. :)

    Pozdrawiam,Madzialena.

    Odpowiedz
  • Milenaaa :) 12 lipca, 2016 at 15:48

    Uwielbiam zdrowy tryb życia dlatego mam kilka swoich sposobów jak być szczęśliwą i równocześnie fit.
    1. Jedzenia nas uszczęśliwia, często marzą mi się smakołyki które mogłabym zjeść ale wiadomo kalorie i zbędne kilogramy hmm… NIGDY WIĘCEJ! Chcę być fit ale nie chcę aby omijały mnie taki przyjemności, dlatego pozwalam sobie na słodkości jednak w rozsądnych ilościach i przygotowuje je sama-w zdrowszej wersji i z wartościowych produktów. Takie słodycze są pyszne i naprawdę cieszą a nie mam przez nich wyrzutów sumienia.
    2. Duuuuużo ruchu. Aktywność fizyczna jest bardzo ważna, niekiedy wydaje mi się, że nie mam wystarczająco czasu aby ćwiczyć całe programy np. Ewy Chodakowskiej. Po całym dniu jestem na tyle zmęczona, że moje myśli ciągną mnie do kanapy przed telewizor. Ale halo nie można cały dzień siedzieć, nie? A więc zmieniłam trochę myślenie i ruch to nagroda po całym dniu siedzenia. Postanowiłam robić to co lubię a nie zmuszać się do ćwiczeń. Szukałam aktywności fizycznej którą naprawdę polubię-a jest to przede wszystkim taniec-Zumba oraz nordic walking. Uwielbiam to, zajęć zumby nie mogę się cały dzień się doczekać a po jestem bardzo zmęczona ale jaka szczęśliwa. Pokochałam też wieczorne spacery z 'kijkami’, gdy jestem sama mogę trochę porozmyślać i skupić się na ćwiczeniu. Pamiętam jak kiedyś zmuszałam się do nielubianych aktywności ale jak już się znajdzie tą 'swoją’ to sprawia ona tyle radości, że nie myśli się kategoriami 'bądź fit’, 'jeszcze kilka kilo i już nie będziesz musiała się męczyć’ :D
    3. Dobre nawyki!!! Kiedyś miałam ogromny problem z wypijaniem 'dziennej dawki wody’. Piłam bardzo mało, lub sięgałam po to co miałam po ręką czyli soki, napoje gazowane. Teraz wszędzie noszę ze sobą butelkę z wodą, a w niej pyszne pływające dodatki-ogórek, cytrynka i malinki na przykład :D Zmiana jest ogromna! Głównie widoczna po skórze i po twarzy, więc naprawdę warto! Kolejnym dobrym nawykiem jest jedzenie posiłków o stałych porach. Dostosowanie 'grafiku’ do swojego dnia, pracy. Jem posiłki co 3-4 godziny. A pomiędzy piję wodę lub herbatę. Takie rozłożenie posiłków jest idealne. Po jakimś czasie przyzwyczajamy się do tego grafiku i zaczynamy odczuwać potrzebę 'zjedzenia czegoś’ o godzinie kolejnego posiłku. Rozmieszczenie posiłków jest ważne i gdy trzymamy się tego 'grafiku’ to nie podjadamy pomiędzy posiłkami.
    4. Spanie przynajmniej 8 godzin! Jeżeli będziemy kłaść się spać wcześniej to rano jesteśmy wypoczęci i pełni sił na nowy dzień. Więc zawsze staram rozłożyć sobie tak pracę i zajęcia w domu aby chodzić spać o 'normalnej’ porze. Wtedy nie mam problemu z wstawaniem rano i mam energię na cały dzień.

    To już wszystkie moje triki na to aby prowadzić fit tryb życia. Dzięki nim czuję się wspaniale i żyję pełnią życia. A dzięki temu moje ciało również jest fit :D Pozdrawiam <3

    Odpowiedz
  • cascade 12 lipca, 2016 at 16:12

    Mi zdrowie nie pozwala na robiebie większości ćwiczeń. Choruję na zespół wazowagalny kardiodepresyjny. Objawa się to ciągłymi utratami przytomności podczas zmiany pozycji ciała, w szczególności podczas wykonywania skłonów, przysiadów, pajacyków itp. Nawet wstawanie z łóżka kilka razy poskutkowało utratą przytomności i wiecznością spędzoną w szpitalu na oberwacjach i badaniach. Bezinwazyjnie mogę pozwolić sobie na bieganie w asyście, czy jazda na rowerze. Aktywniości wykonuję głównie z samego rana bądź wieczorem, gdy jest chłodniej, zatem w ciągu dnia mam dużo czasu, by zadbać o swój zadłospis. Staram się jeść racjonalnie, 4 do 5 posiłków dziennie, wyonane z naturalnych składników, często sięgam do ogródka po świeży szpinak czy fasolkę szparagową. Patelni nie używam już od dawna, potrawy staram się piec i gotować na parze, by zachować cenne składniki odżywcze i odciąć dojście wszelkim olejom i niezdowym tłuszczom. Gdy jakaś potrawa wymaga długiego czasu doglądnia w kuchni, czy mieszania, taszczę do niej swój rower stacjonarny i ustawiam w dogodnym punkcie obserwacyjnym :) Długie przesiadywanie przed komputerem też często się tym kończy, chociaż komputera staram się raczej unikać. Mimo tego, że wiem, że nigdy nie osiągnę super wysportowanej sylwetki i kaloryfer na brzuchu, to cieszę się, że daję z siebe wszystko, co w tej chwili mogę z siebie wycisnąć i właśnie to sprawia, że czuję się fit! :)

    Odpowiedz
    • Miśka17 12 lipca, 2016 at 20:30

      Cascade jestem w podobnej sytuacji i nie powiem ciężko mi to przetrwać szukam osoby która zetknęła się z tym samym żeby opowiedziała mi jak z tym radzić sobie bo jestem bardzo młoda. Proszę o jaki kolwiek kontakt lub jakieś rady jak sobie z tym radzisz. mój e-mail to: weronika01.17@gmail.com

      Odpowiedz
  • Donata 12 lipca, 2016 at 16:17

    Aby być bardziej FIT szoruję podłogi na kolanach, piorę wielkie, jak góra Mount Everest stosy ubrań, potem je prasuję, tysiąc razy zbieram okruchy z podłogi po dwójce dzieci, z którymi biegam codziennie na spacery, pędzę niczym torpeda z dwuletnią córką, by zdążyć na nocnik zanim nasika na dywan, a jak nasika to tańczę ze szmatą i tak codziennie. W wolnych chwilach prowadzę zajęcia fitness, gdyż jestem instruktorką. Polecam wszystkim ;)

    Odpowiedz
  • Miśka 12 lipca, 2016 at 16:22

    Mój przepis na bycie fit!
    Jestem zwykłą przeciętną nastolatką, która nie przywiązywała wagi do swojej sylwetki. Odkąd poznałam mojego chłopaka zmienił moje podejście i bycie fit przerodziło się w moją pasję. Każdy dzień zaczynam od długiego spaceru z psem, po czym jem pełnowartościowe śniadanie. 4 razy w tygodniu chodzę z braćmi ciotecznymi grać w siatkówkę, nogę. Staram się jeść zdrowo, pić dużo wody i jak najbardziej jest to możliwe zmniejszyć czas spędzany na kanapie przed telewizorem. Po południami razem z moim chłopakiem bierzemy się ostro do ćwiczeń, nic tak nie łączy ludzi jak wspólna pasja wykonywana razem.

    Odpowiedz
  • D.Mazur 12 lipca, 2016 at 16:47

    Najlepszym sposobem by być FIT to przejażdżka na rowerze, ale oprócz tego mam wiele innych nawyków, które pomagają mi być w formie.
    1. Jem regularnie, co 3h.
    2. Gdy siedzę napinam brzuch.
    3. Chodzę na basen.
    4. Ćwiczę, gdy mam ochotę.
    5. Uśmiecham się!
    Ćwiczenia, które są wykonywane z przymusu nie dadzą Nam satysfakcji. Bądźmy FIT z przyjemności!

    Odpowiedz
  • Sylwia_Anna 12 lipca, 2016 at 17:07

    Choć czas nie pozwala mi na odpowiednie zajęcia i treningi a moje zamiłowanie do jedzenia w dążeniu do rozsądnej diety to staram się być FIT. Jak?!
    A tak!!!:
    Kupilam gierkę Just Dance i poświęcając jej czas włączam płytkę i działam.
    Obie szalejemy i świetnie się bawimy a nie od dziś wiadomo jak rewelacyjny wpływ na figurę i zdrowie ma właśnie taniec.
    Do tego piję duzo wody leb ewentualnie kompotow z owoców prosto z mojego ogrodu.
    Oprócz tego kiedy mamy z mężem wolne dni od pracy często spacerujemy z córcia i robimy piesze wycieczki…niby niewiele a jednak FIT

    Odpowiedz
  • Katarzyna 12 lipca, 2016 at 18:01

    Na co dzień, aby być bardziej FIT chodzę z kijkami, tak zwany Nordic Walking, co w połączeniu ze zdrowym odżywianiem pozwala mi zrzucać zbędne kilogramy. Czuje się dzięki temu lepiej i nabieram chęci do życia, widząc efekty swoich starań. Nie każdy ma sylwetkę Ewy Chodakowskiej, ale ważne jest aby robić to co sprawia przyjemność i daje satysfakcje. Nie dla każdej osoby bieganie, czy wylewanie potu na siłowni jest tym co sprawi, że będzie się czuła FIT. Trzeba znaleźć ćwiczenia które są dla nas odpowiednie i dać sobie czas na zobaczenie efektów naszych starań, gdyż oczekiwanie po tygodniu, że zrzuci się 50 kg jest nie realne i szybko zniechęca do dalszych starań :).

    Pozdrawiam Katarzyna :)

    Odpowiedz
  • Paulina 12 lipca, 2016 at 19:12

    Ściągnęłam aplikacje na telefon:
    1. „30 dni fit” codziennie z nią ćwiczę, a jeśli zapomnę o ćwiczeniach dostaję powiadomienia.
    2. „Idealna waga” pomaga mi kontrolować wagę,oblicza BMI oraz ile ℅ mam tkanki tłuszczowej.
    3.”MyFitnesPal” pomaga mi kontrolować wagę,ilość spalonych kalorii oraz ile kalorii spożyłam.
    Codziennie biegam po 2-4 km, w lato jeżdżę konno, pływam lub gram w siatkówkę z znajomymi.

    Odpowiedz
  • say6u 12 lipca, 2016 at 19:14

    Unikam wszelakich cukrów i węglowodowanów, jem wyłącznie pieczywo razowe, duże ilości warzyw i owoców, piję głównie wodę, do której zazwyczaj dorzucam różnego rodzaju owoce dla lepszego smaku. W większości posiłki, które przygotowuję są gotowane (również na parze) lub pieczone, bardzo rzadko zdarza mi się cokolwiek smażyć. Oprócz zdrowego odżywiania, staram się również sporo ruszać, jak mam możliwość to zastępuję samochód rowerem, jeżdżę na rolkach, kilka razy w tygodniu biegam i wykonuję różnego rodzaju ćwiczenia z youtube.

    Odpowiedz
  • Akinom 12 lipca, 2016 at 19:25

    Codziennie staram się robić cokolwiek aby być FIT! Przede wszystkim uwielbiam jeździć na rolkach, jest to moja pasja od wielu wielu lat.Robię to mniej więcej godzinę do dwóch dziennie. Dodatkowo jeżdżę także na rowerze. Jednakże to jazda na rolkach daje mi najwięcej satysfakcji. W zimne i deszczowe dni, gdy pogoda nie sprzyja, wtedy ćwiczę w domu. Oczywiście wykonuje ćwiczenia zarówno na brzuch, nogi jak i pośladki. Poruszam większość mięśni. Trwa to około godzinę dziennie, za to sprawia ogromną satysfakcję. Nie wyobrażam sobie obecnie dnia bez jakiejkolwiek aktywności fizycznej.

    Odpowiedz
  • Anika1989 12 lipca, 2016 at 19:26

    Kiedyś nawet nie myślałam o byciu fit – jadłam ciężkie, tradycyjne dania maminej kuchni, dużo czasu spędzałam przed komputerem, a do sportu się nie nadawałam. Ze względu na ostrą astmę oskrzelową zawsze wpajano mi, że muszę żyć pod kloszem i absolutnie się nie przemęczać. Teraz mam 27 lat – mój mąż regularni ćwiczy na siłowni i mnie motywuje do codziennej walki. W poniedziałki, środy i piątki – ćwiczymy na siłowni, we wtorki i soboty – biegamy, w czwartki uczę się salsy. I co? I jestem zdrowa, oddycham, a co najważniejsze mam poczucie, że żyję :)

    Odpowiedz
  • Julkaa 12 lipca, 2016 at 19:57

    Fit nie oznacza tylko naszej wagi, ale także zdrowe odżywianie i styl życia. Zaczynam od lekkiego, ale pełnowartościowego śniadania, które da mi energię na większość dnia. Staram się jeść małe porcje pięć razy dziennie. Jest to dla mnie bardzo ważne. Trzy razy w tygodniu chodzę na fitness, jeśli jednak nie mam czasu staram się ćwiczyć w domu. Moją ulubioną trenerką jest Mel B, której treningi są śmieszne i, co najważniejsze, dają efekty.
    Uwielbiam jeździć na rowerze, waveboardzie i rolkach. Często zamiast jazdy autobusem wybieram spacer ze znajomymi, co jest zdrowe dla nas oraz można spokojnie porozmawiać.
    Mój jadłospis nie jest bardzo wyszukany. Unikam cukru, fast foodów, czipsów itd. Jak na razie to wystarczy.
    Używam także różnych produktów, które wzbogacają moją skórę w substancje odżywcze, dzięki czemu efekty mojej pracy są bardziej widoczne i ładniejsze. Bycie fit to wyzwanie, a ja nie boję się wyzwań.

    Odpowiedz
  • Barbara P. 12 lipca, 2016 at 20:40

    W związku z dojazdami do pracy, które codziennie zajmują mi ponad trzy godziny zawsze wydawało mi się, że nie mam czasu na bycie fit. Owszem odżywiałam się dość zdrowo, ale o ćwiczeniach mowy nie było. Tymczasem od wiosny znalazłam sobie dwie możliwości podreperowania kondycji. Po pierwsze część trasy do pracy pokonuję na piechotę rezygnując z przejażdżki tramwajem. Taki (dość długi) spacer rano daje mi energię na cały dzień. A wieczorami skaczę na skakance. Najczęściej na świeżym powietrzu. Zaczęłam od krótkich serii, a dziś jest to pół godziny ciurkiem co drugi, trzeci, dzień. Wbrew pozorom to zmęczenie koniec końców skutkuje zwiększeniem energii, więc polecam. Plusem obranego zwyczaju jest ograniczenie spożywania kawy. Po prostu jej nie potrzebuję, bo rzadko jestem znużona. Tak niewiele, a daje tak dużo :)

    Odpowiedz
  • Agnieszka 12 lipca, 2016 at 20:54

    Wiele razy sobie obiecywałam, że kolejne lato będzie moje i założę wymarzone bikini. I tym razem nie odpuściłam a pomaga mi w tym dwuletni syn z którym ciągle jest co robić. Rano w drodze do żłobka idziemy spacerkiem ale gdy już wracam sama bez biegania się nie obejdzie. Czasem choć blisko jest do domu zdarza się nawet 5 kilometrów zrobić. Później szybkie śniadanie obowiązki, praca i znów biegiem do żłobka. A przy popołudniowej zabawie z dzieckiem wszystkie aktywności wchodzą w grę. Od biegania i skakania na rowerze i rolach skończywszy. Gdy wieczorem jeszcze mam siły ćwiczę przed tv. I oczywiście o zdrowym odżywianiu nie można zapomnieć. A najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że dziecko naśladuje i czasem jest bardziej fit niż mama ;)

    Odpowiedz
  • Wiktoria 12 lipca, 2016 at 21:28

    Rok temu bylam jeszcze bardzo przy tuszy postanowiam wziac sie za siebie w tym roku , a poniewaz mam wakacje , to mam duzo wolnego czasu codziennie jezdze na rolkach i rowerze rano sie rozciagam, dwa razy w tygoniu chodze na silownie i raz w tygoniu biegam , widze bardzo duze efekty ! :))

    Odpowiedz
  • Milena 12 lipca, 2016 at 21:50

    Aby być bardziej fit zaczynam dzień od szklanki letniej wody z cytryną, potem pożywne śniadanie. Następnie całodniowa gonitwa za raczkującym, ciekawskim dzieckiem:) Pod wieczór solidny trening , który nie zostawia na mnie suchej nitki. A wieczorem, kiedy dziecko zaśnie…. spalanie kalorii wspólnie z mężem :)

    Odpowiedz
  • annabazyluk 12 lipca, 2016 at 21:54

    FIT – dla mnie to mój ukochany FITNESS, bez którego nie wyobrażam sobie dnia. Codzienny trening i zdrowa, zbilansowana dieta – to mój codzienny harmonogram pracy nad sobą.
    Mój sposób na bycie FIT to:
    – poranne śniadanie
    – co jakiś czas robię kilkudiowy detoks
    – codzienny trening (mam zaplanowany harmonogram ćwiczeń)
    – zdrowo się odżywiam (jem sporo warzyw i owoców, pije wodę niegazowaną, jem małe porcje 4-5 razy w ciągu dnia, jem posiłki które sama przygotowuje, nie na „mieście”)
    – staram się ograniczać spożywanie soli
    – mam swój cel, do którego dążę (mam na myśli wagę i sylwetkę)
    – idę dość wcześnie spać, żeby mieć energie na kolejny dzień
    – notuję swoje postępy

    Mój przykładowy dzień z FITNESS to:
    Rozgrzewka 10-15min:
    – trucht w miejscu 1min
    – pajacyki 15-30 powtórzeń
    – naskoki na piłkę w formie tapów palcami na piłkę 30sekund
    Ćwiczenia:
    – wyprosty nóg z piłką 15 powtórzeń
    – naprzemiennie wyprosty nóg 20 powtórzeń na każdą nogę
    – brzuszki z uniesionymi nogami 30 powtórzeń
    – skręty tłowia z uniesionymi nogami 20 powtórzeń na każdą stronę
    – bieg w potporze z piłką 20 sekund (3 serie)
    – rozciaganie grzbietu oraz mięśni brzucha 15 sekund (5 serii)
    – kołyska 10 sekud (5 powtórzeń)
    – wychylanie tłowia do tyłu 10 sekund (10 powtórzeń)

    Gwarantuję, że po zastosowaniu moich rad każdy będzie FIT

    Odpowiedz
  • Paula 12 lipca, 2016 at 22:34

    Wstaję – sukces – docieram do pracy – medalistka – wytrzymuje 12 godzin – maraton – wracam – euforia – jem – przetrwanie – śpię….. życie fit to nie mit, ciągle w ruchu – cudny brzuchu, pupa jędrna, gibkie ciałko, rób by zawsze Ci się chciało ;)

    Odpowiedz
  • Yoasia De. 12 lipca, 2016 at 23:05

    Przede wszystkim sen, kładę się wcześnie i wcześnie wstaję. Mój odpoczynek trwa zwykle 7-8 godzin, jednak czasem zdarzają się cięższe dni kiedy muszę zafundować sobie 40 minutową drzemkę popołudniu. Gwarantuję, że to działa lepiej niż kawa i lekarze zgodnie twierdzą, że jest lepsze dla naszego organizmu :). Dzień zaczynam od ułożenia planu (jeszcze na leżąco). Zazwyczaj zakładam choć jedną aktywność inną niż spacer. Wypijam szklankę wody i zjadam pożywne śniadanko – namoczoną przez noc owsiankę z ziarnami goi i suszoną żurawiną. Jestem dawcą krwi i doktor z centrum kazał mi jeść takie śniadanie – kilka razy do roku mam robioną morfologię krwi i znacznie się mi poprawiła od kiedy zajadam owsiankę! Sądzę, że dieta jest jednym z kluczowych elementów dbania o formę ale nie będę sie tu rozpisywać o moi cawykach żywieniowych ;). Do pracy chodzę na piechotę – 20 minut. A następnie heroiczne wspinam się na 7 piętro po schodach – zasadniczo wiecznie po nich biegam bo jestem spóźniona ;). I tak po kilka razy dziennie, celem załatwienia rożnych spraw. Popołudnia mam zróżnicowane – często jest to zależne z kim będę spędzać czas – z siostrą gram w tenisa ziemnego, z przyjaciółką pływam a z chłopakiem jeździmy na rowerach. No i już :). Oto moje sposoby aby być bardziej fit.

    Odpowiedz
  • Karolina 12 lipca, 2016 at 23:47

    Moje male fit kroki: zawsze dzien zaczynam od mikstury : spirulina, cytryna, woda, miod.
    I do wyboru mam joge lub zumbe. Naprzemiennie. Raz sie wyciszam, raz wyrzucam z siebie energie. Dzieki temu spokojnie krocze przez swiat. Dodatkowo czasem gdy mam do celu mniej niz 4 przystanki wybieram piesze wycieczki:) w portfelu wiecej i nogi piekniejsze :)

    Odpowiedz
  • Paulina 13 lipca, 2016 at 00:03

    Co robię by być fit? Świadomie wybieram produkty spożywcze i codziennie ( wyjątek stanowi niedziela- zasłużony dzień odpoczynku :) )
    wykonuję ćwiczenia fizyczne. Rano przygotowuję owsiankę,którą pokochałam! Aż sama się zdziwiłam ile wariacji na każdy dzień można przygotować,jest sycąca i daje kopa na resztę dnia :) Po wartościowym śniadaniu,czas na siłownie gdzie wylewam siódme poty i daje z siebie wszystko. Satysfakcja po skończonym treningu jest niesamowita i daje mi motywację na kolejny dzień! Cuda czyni również odpowiednia dieta,słodycze już dawno porzuciłam i staram się przygotowywać zbilansowane posiłki. Teraz nie wyobrażam sobie dnia bez jakiejkolwiek aktywności fizycznej,po udanym treningu,mimo zmęczenia,spływającego ze mnie potu,jestem uśmiechnięta i zadowolona że z dnia na dzień przybliżam się do upragnionej sylwetki :)

    Odpowiedz
  • A. 13 lipca, 2016 at 02:25

    Moją przygodę z byciem FIT rozpoczęłam 3 lata temu, gdy po zimie przytyłam, nie wiele,bo niby tylko 8 kilo i nie miałam nadwagi, ale wygladalam jak pączek na twarzy,spodnie zaczęły być za ciasne,zaczęłam się źle czuć. Zamiast jeździć do szkoły wieczorowej pociągiem, wsiadłam na rower, pokonywałam 26 km dziennie, czasami nawet 40, gdy nie aż tak po drodze odwiedzałam wujka lub koleżanki :) Ten krok zrobiłam w maju 2013 roku z dnia na dzień i jeździłam w każdej pogodzie, deszcze, upały, mrozy.
    Kolejnym krokiem były ćwiczenia z Mel B, robię je do dzisiaj.Przez połowę 2014 roku jeździłam do tego na rowerze do pracy i do szkoły, z czasem musiałam zamienić rower na skuter do szkoły, bo się nie wyrabialam ( praca do 17.00, szkoła na 18.00) na rowerze już niestety nie jeżdżę bo… go nie mam po przeprowadzce w zeszłym roku do innego kraju.
    Mimo wszystko najtrudniejsze było i dalej jest zdrowe odżywianie,od grubo ponad pół roku słodycze jem tylko ” od święta „.Staram sie jeść posiłki regularnie i zdrowo, co niestety nie zawsze jeszcze mi wychodzi ale i z tym sobie poradzę :) Od 2 miesięcy doszły jeszcze spacerki z pieskiem, trochę biegania trochę szybkiego chodu i oboje jesteśmy zadowoleni :) Początki są zawsze ciężkie ale warto, z czasem każde ćwiczenie zaczyna być mniej męczące i przyjemniejsze.Szczerze powiem że czasem po pracy z zmęczenia nie chciało mi się ćwiczyć, bo padalam jak mucha, czasami ciężko się przełamać,zacząć. Ale najgorsze jest wziąć się za siebie i po pewnym czasie przestać być regularnym, odpuszczać coraz częściej ćwiczenia i znów zaczynać od początku. I najważniejsze, nie zaczęłam z tym wszystkim po to by się komuś podobać, poprostu ja się czuję lepiej gdy jestem szczupła, nawet jeśli ktoś stwierdzi że jestem za chuda( nie, nie mam niedowagi) to ja się czuję z tym bardzo dobrze :) Wszystkim zaczynającym tą świetną, ale i z początku trochę ciężką drogą dużo wytrwałości i przyjemności, jak i cierpliwości :) pozdrawiam!

    Odpowiedz
  • Ewa 13 lipca, 2016 at 06:02

    Codziennie rano biegam z moim buldożerkiem, zapewniam jemu i sobie poranną rozgrzewkę na ciężki i aktywny dzień. Chociaż mój chyba jest bardziej aktywny niż jego ;) po porannym joggingu czas na pożywne śniadanie, najbardziej lubię owsiankę z suszonymi lub świeżymi owocami. Później zaczynamy zbieranie się do pracy a więc musimy przygotować posiłki by nie paść z głodu podczas całego dnia ciężkiej i aktywnej pracy.
    II śniadanie – koktail/smoothie owocowe, na obiad dużo warzyw i jakieś pożywne białeczko, oraz podwieczorek i kolacja w wersji zdrowej. W pracy wszyscy zazdroszczą mi tak przygotowanych posiłków ale jak by sami wcześniej wstali też by takie cuda sobie przygotowali. Pakuje się hop na rowerek i na stacje jadę, później podróż pociągiem do pracy i zaczynamy. Po południami uwielbiam spacerować albo po mieście na rowerku pedałować ;) nie lubię nudy muszę być w ruchu, jak to mój mąż mówi „swój limit kilometrów w nogach dziennie wyrobić musisz bo chodzisz po ścianach” i tak właśnie nie siedzę tylko działam cały czas :) i uważam że takie aktywne życie jest idealnym sposobem na bycie fit.

    Odpowiedz
  • kot.puszysty 13 lipca, 2016 at 08:14

    Przede wszystkim kocham gotować i jeść. Nie lubię rezygnować z tego, co pyszne, by się katować. Uwielbiam zapach przygotowywanych potraw w kuchni, czosnku, zmielonego pieprzu, ziół, pomidorów na oliwie. To dodaje takiego charakteru :) Wszystko co robię jest ze zdrowym rozsądkiem :) od długiego czasu mam jednak zasadę: jem co chcę, ale z umiarem i regularnie. Wydaje się to oczywiste i proste, ale zdecydowanie łatwiej mi tego przestrzegać podczas 8-godzinnego dnia pracy. Rano śniadanie, potem przekąska, o 13.00 z dziewczynami z pracy jemy wszystkie obiad, a reszta już po pracy. Główna zasada: regularność, umiar i nie opychanie się. I jakoś to działa.

    p.s Oczywiście na fitness też chętnie chodzę, skoro jest opcja karty „multi…” z pracy :) to czemu nie korzystać?

    Odpowiedz
  • Paulina 13 lipca, 2016 at 08:41

    Mam siedzącą pracę, która dla takiego energicznego wariata jak ja często staje się uciążliwa, ale na wszystko znajdzie się sposób :) gdy tylko mam wolną chwilę wykonuję ćwiczenia za biurkiem, żeby chodź trochę dać upust swojej energii :) W przerwie chrupię marchewki. Kiedy wracam do domu zaczyna się prawdziwa praca nad byciem fit, jeżeli pogoda pozwala jeżdżę na rowerze (najbardziej lubię odcinki leśne), biegam, a niedawno zaczęłam przygodę z rolkami. W zimowe popołudnia najlepiej sprawdza się fitness przy mojej ulubionej muzyce :) Nie jem słodyczy, endorfiny odnajduję w sporcie :) Fit jest wtedy, gdy czuję, że żyję :))))

    Odpowiedz
  • Nina 13 lipca, 2016 at 09:20

    Po pierwsze zaczynam dzień od szklanki wody i pysznego śniadanka! Gimnastyka poranna, trochę rozciągania. Następnie wychodzę na 30 min pobiegać, aby rozbudzić organizm i pobudzić go do dziania! Szybki orzeźwiający prysznic. Kubek kawy z motywacją „Nie jesteś stworzona do przegrywania mała” i wychodzę zdobywać świat! Zamiast busem/samochodem do pracy idę pieszo! ;-)

    Odpowiedz
  • Joanna 13 lipca, 2016 at 09:20

    Przede wszystkim codziennie chodzę na trzy długie spacery z psem, a oprócz tego zaczęłam treningi progresywne z masą ciała co bardzo dobrze wpływa zarówno na formę jak i na dobre samopoczucie :)

    Odpowiedz
  • Ewa 13 lipca, 2016 at 10:05

    Jest powiedzenie że jesteśmy tym co jemy – Święta prawda.
    Posiłki jedzone pięć razy dziennie w odpowiedniej ilości, dostarczają nam dużo energii i wigoru na cały dzień.
    Polecamy posiłki z pary które są wartościowe i odtłuszczone, zawierające dużo witamin i składników do prawidłowego rozwoju przede wszystkim dzieci i pozwalają zachować SYLWETKĘ FIT :-)
    Ja z moją jedenastoletnią córką Marzenką wykorzystujemy każdą wolną chwilę aby dbać o sylwetkę w prze najróżniejszy sposób.
    Na przykład w trakcie sprzątania mieszkania włączamy głośniej muzykę i w rytmie tańcząc i wygłupiając się spalamy zbędne kalorie – praktyczne z pożytecznym. Chodzimy na długie spacery z naszą suczką Mają… Wyjeżdżamy na wycieczki w góry, uczęszczamy na basen.
    Nie koniecznie trzeba wybierać się do salonu fitness gdzie zostawiamy dużą sumę pieniędzy, możemy sami zorganizować sobie ćwiczenia które będziemy wykonywać z przyjemnością we własnym domu. Tak właśnie robię z moją córką i utrzymujemy sylwetkę z której jesteśmy zadowolone.
    Dla chcącego nic trudnego :-)

    Odpowiedz
  • Ludwika 13 lipca, 2016 at 10:15

    Jak każda z Nas chcę być fit i jak sądzę każda z nas przeszła długą drogę do swojego sukcesu jakim jest zmiana trybu życia na fit. Bycie na co dzień fit to dla mnie pielęgnowanie w głowie nastawienia, że dbam o siebie dla siebie i moich najbliższych, że moje ciało to nie śmietnik, tylko wrażliwy kwiat, który wymaga odpowiedniej diety, świeżego powietrza i słońca. Takie podejście zaprowadziło mnie do regularnych porannych ćwiczeń, podczas których krople potu gęsto padają na matę, i nie raz zaciskam zęby aby pchać się do przodu po więcej i więcej i pomimo tego po treningu chce mi się jeszcze tańczyć :P. Być fit to dla mnie gwarancja na energiczne, radosne życie :D

    Odpowiedz
  • mama_kazala 13 lipca, 2016 at 10:29

    NIC NIE ROBIĘ… nowego!
    To co od dzieciństwa – ganiam z dzieciakami po osiedlu, wywalam się na rowerze, pocinam po chleb do piekarni…
    no może już nie kradnę malin i czereśni przez płot od sąsiada, tylko na ryneczku kupuje…:)

    Odpowiedz
  • Paula Sypień 13 lipca, 2016 at 10:52

    Mieszkam w bloku, wieżowcu ściślej mówiąc, na przedostatnim piętrze- zamiast windy wybieram schody. Stawy mi za to dziękują :)
    Mój narzeczony mieszka 5 km od mojego miasta, żeby się z nim spotkać muszę się jakoś tam dostać. Zamiast samochodu czy komunikacji miejskiej, której swoją drogą nie cierpię, wybieram rower. Jeżdżę nim dopóki, dopóty śnieg nie sięga mi po kolana. Wtedy siłą rzeczy przerzucam się na autobus.
    Częściej zamiast telewizora czy laptopa wieczorami, wybieram zajęcia jogi. Wiecie, takiej z youtube, w domowym zaciszu. Rozciąganie to podstawa zdrowego kręgosłupa, sprawnych stawów i mięśni, uniknięcia kontuzji i bólów spowodowanych przykurczonymi mięśniami. Rozciągam się 6 razy w tygodniu.
    Zamiast piwa, paluszków, chipsów i innych przekąsek podczas minionego Euro 2016 ( uwielbiam piłkę nożną ) prażyłam sobie siemię lniane, a napoje wyskokowe zastępowałam koktajlami warzywnymi bądź owocowymi. Da się, da się.
    Podczas urlopu zamiast leżingu i plażingu, wybieram trekking ! Górskie powietrze i dużo ruchu, to coś co kocham.
    Wieczorami poświęcam łącznie 30minut na treningi, również w domu.
    Staram się jak mogę, choć nie zawsze stać mnie na najlepsze eko jedzenie, czy osobistego trenera, to uważam, że w dzisiejszych czasach każdy z nas może zadbać o bycie fit, nie wydając na to majątku, a poświęcając czasami niewiele czasu dziennie. Wystarczą chęci i motywacja . Zdrowie ma się jedno, a człowiek zdrowy, to człowiek szczęśliwy :)
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • Marcin 13 lipca, 2016 at 10:58

    Jako mąż, na barkach którego powinno spoczywać codzienne wsparcie i motywowanie do działania swojej drugiej połowy, pragnę zauważyć, że bycie Fit to ciągła walka z brakiem czasu. Kluczem do sukcesu jest wytrwałość. Trudno jest osiągnąć spektakularny sukces w krótkim czasie. Obserwując potyczki mojej żony muszę stwierdzić, że wszelkie próby wdrożenia treningów biegowych, ćwiczeń Crossfitowych były przerywane różnymi czynnikami (obowiązkami) dnia codziennego. Nie potrafiąc do końca w wyrozumiały sposób wesprzeć jej do kontynuacji rozpoczętego programu ćwiczeń, każdy treningowy grafik kończył się w połowie. Jak się okazało ciekawym rozwiązaniem okazała się opaska fitness. Postawione przez elektroniczne urządzenie (a nie prze zemnie…!!!) zadania w postaci wykonania minimum 10 tys. kroków dziennie , przespania 8 godzin snu i kontrola przyjętych kalorii wykonywane są z wielką starannością. Pomagając żonie w obowiązkach dnia codziennego nie wchodzę w paradę wirtualnemu trenerowi, aby swoim niezgrabnym działaniem nie zepsuć kolejnego programu treningowego. Z zazdrością mogę powiedzieć, że jest to obecnie najdłużej trwająca potyczka mojej żony w walce bycia Fit.

    Odpowiedz
  • Marzenka 13 lipca, 2016 at 11:58

    Każdy dzień zaczynam myślą, że od 1,5 roku mam dla kogo być FIT, ponieważ 1,5 roku temu urodziłam po strasznych trudach córkę. Ta myśl daje mi niezłego kopa na cały dzień. Wiem, że muszę dbać o siebie bo chcę by córeczka jak najdłużej miała zdrową mamę z której mogłaby być dumna. W związku z tym staram się wymyślać lub wyszukiwać różne zdrowe potrawy, a co najważniejsze ruszać się. Dziękuję Wam, że mi to ułatwiacie i również dodajecie motywacji!!! :)

    Odpowiedz
  • Demonique 13 lipca, 2016 at 12:42

    Tytułem wstępu powiem, że mam 36 lat i do tej pory myśli o jakiejkolwiek aktywności fizycznej były dla mnie odpychające. Patrząc jednak na mojego narzeczonego, który jest bardzo aktywną osobą, zaczęłam myśleć o tym, co jem, i jak zaniedbuję swoje ciało. Mój mężczyzna nigdy mnie nie namawiał do sportu ani nie wytykał mi nieidealnego wyglądu, i chyba to mnie zachęciło :) Nie chciałam być kluseczką przy Adonisie. Zapisałam się na siłownię. Na co dzień chodzę więc na różne zajęcia albo na orbitrek, od tygodnia wprowadzam też ćwiczenia siłowe. Powoli zmieniam również swój sposób odżywiania. I choć przyznaję, że nie jest to łatwe, a patrząc nie raz w lustrze na swoje czerwone i spocone od wysiłku oblicze, śmieję się sama z siebie, jednak po powrocie do domu jestem szczęśliwa i zadowolona i każdego dnia czuję się lepiej. Polecam każdemu :)

    Odpowiedz
  • paulina 13 lipca, 2016 at 13:44

    Moje codzienne bycie fit opiera się na tym by przede wszystkim wybierać to co dla mnie I mojego zdrowia najlepsze. Przygotowując posiłki dokładam starań by były one pełnowartościowe. Swój dzień rozpoczynam od szklanki wody z imbirem i cytryna co sprawia, że nie tylko czuję się pobudzona do życia już od rana ale także od początku dnia podkręcam metabolizm. Do pracy jeżdżę rowerem jest to połączenie przyjemności z pożytecznym. Wybierając zdrowe produkty kiedy gotuje staram się bawić szukaniem nowych kombinacji i przepisów tak by gotowanie nie było jedynie obowiązkiem lecz dawało mi radość.

    Odpowiedz
  • Agata 13 lipca, 2016 at 13:49

    Co robię, aby być FIT? Oczywiście nawiązując do ” Jesteśmy tym co jemy ” – jem 5 zdrowych, mniejszych posiłków dziennie, rano szybka rozgrzewka i jeśli mam czas to biegam, jeśli akurat nie to zostawiam to na wieczór. Mam dwa psy z którymi ganiam i bawię się codziennie. Cały czas walczę o to ciało idealne! W ciągu trzech tygodni -4 cm w udzie to już coś. Mieszkam też na drugim piętrze, a więc kilka razy dziennie przechadzka z góry na dół. Marzę o takim komplecie ubrań – mogłabym biegać i bardzo dobrze wyglądać :)

    Odpowiedz
  • Marta 13 lipca, 2016 at 13:52

    Napisz w komentarzu, co robisz na co dzień, aby być bardziej FIT!
    Cztery lata temu podjęłam najlepszą decyzję w swoim życiu! Odnalazłam drogę, która powoduje, że jestem szczęśliwsza. I szczuplejsza. Zaczęłam walczyć o siebie. Czuję się zdrowo oraz atrakcyjnie. Czuję się pięknie! Obecnie dzień bez jakiejkolwiek aktywności fizycznej jest dla mnie dniem straconym. Zmierzenie się z morderczym treningiem kettle uświadamia mi, że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. Że jak się chce to można wszystkiego dokonać nie tylko w sferze fizycznej, ale również w naszym życiu na co dzień. Trening tańca (bachaty) naładowuje mnie na cały dzień pracy i sprawia, że czuję się niebywale kobieco! Aktywność pomaga pokonać własne słabości oraz wzmacnia siłę charakteru. Rozładowuje stres oraz negatywne emocje. W przeszłości w takich sytuacjach opychałam się niezliczonymi ilościami słodyczy, co nie dość że doprowadzało do zwiększonych ilości tłuszczu na moim ciele, to poprawiało humor, ale tylko na chwilę. Dzięki tym zmianom jestem innym człowiekiem. Odnalazłam pasję, jestem otwarta dla ludzi! Zaczęłam także trenować pole dance, który oprócz wzmacniania mojego ciała, pozwolił mi odkryć moją kobiecość na nowo. Kształtuje ciało i nawet większa liczba na wadze (spowodowana przyrostem mięśni :D) nie jest w stanie popsuć mojego samopoczucia! Do tego stretching, basen, rower, squash… długo by wymieniać ;)/ Ciągle żongluję aktywnościami i chce sie uczyć nowych rzeczy!
    Jestem wartością sama dla siebie, którą pielęgnuję każdego dnia. Uzależniłam się. Nie zrezygnuję! Świetnie jest być fit freakiem!

    Odpowiedz
  • Mateusz 13 lipca, 2016 at 13:53

    Może nie jestem kobietą ;) ale fit to nie są ćwiczenia, jakieś policzenie kalori, wyjście na spacer. To STYL ŻYCIA! :) wiem, że mogę nie wygrać tego konkursu ponieważ nagrody jakby z góry są przypisane dla kobiet. Pisząc ten post myślę o swojej Kobiecie której mógłbym zrobić niespodziankę. Fajnymi Ciuszkami. Osobiście jeszcze do niedawna zajadała się ziemniaczkami bez ograniczeń, kebabami, pizzami a teraz moja kobieta przejęła moje wszystkie nawyki jak stawianie każdego posiłku na wagę kuchenną, spacery wieczorne jak i poranne. Zwracanie uwagi na skład pożywienia, opracowywanie posiłków na następny dzień, chodzenie na siłownię, uprawianie sportów i rozrywki na świeżym powietrzu. Więcej ruchu w ciągu dnia. :) Jestem z niej bardzo dumny ponieważ nie jest łatwo sie zmotywować i z tak pysznych niezdrowych rzeczy przerzucić sie w tak krótkim czasie na picie wody, ograniczenie alkoholu i zapomnieniu o węglowodanach. Pozdrawiam wszystkich Fitowców :D.

    Odpowiedz
  • Paulina 13 lipca, 2016 at 14:04

    Mój przepis na bycie fit to dołączenie do pobliskiej grupy biegowej :) Trzy razy w tygodniu spotykamy się i wspólnie pokonujemy ulubione ścieżki biegowe. Nie dość, że życie towarzyskie kwitnie to forma rośnie :) Poza tym jak to się mówi, apetyt rośnie w miarę jedzenia i dodatkowo dołączam do tego basen oraz ćwiczenia wzmacniające, aby robić coraz większe biegowe postępy :) Czasem nie jest to łatwe bo czasu na codzień czasu mam mało ale staram się wpleść codzień choć trochę aktywności :)

    Odpowiedz
  • Natalia 13 lipca, 2016 at 14:14

    Rzeczy jakie robię na co dzień aby być bardziej fit, teraz przez wakacje gdy mam ogromną ilość wolnego czasu są bardzo urozmaicone, po pierwsze prowadzę zdrową dietę, składającą się z ogromnej ilości warzyw, świeżo wyciskanych owocowych soków, gotowanego mięsa z kurczaka, rozmaitych kasz itd. sprawia mi to ogromną przyjemność gdy przyrządzony przeze mnie posiłek wygląda pięknie, smakuje dobrze, a przede wszystkim jest zdrowy. Kolejna rzecz to aktywność fizyczna, myślę, że zakup karnetu na siłownie jest najlepszą decyzją jaką kiedykolwiek podjęłam, mimo potu i częstych chwil słabości po skończonym treningu czuję ogromną satysfakcje, jednak w upalne dni wybieram inne formy aktywności, basen to coś co sprawia mi ogromną przyjemność, w wodzie czuję się świetnie, nie ma nic lepszego od łączenia przyjemnego z pożytecznym. Kiedyś myślałam że zdrowa dieta i ćwiczenia to nie potrzebne katorgi oraz same wyrzeczenia, teraz widzę że byłam w błędzie ponieważ nie ma nic lepszego od bycia fit oraz tego że z każdym dniem staję się coraz lepszą wersją siebie!

    Odpowiedz
  • Zosia 13 lipca, 2016 at 14:40

    Co ja robię by być bardziej fit?
    Przede wszystkim ruszam się. Codziennie wsiadam na rower i robię paręnaście kilometrów robiąc kółka nad jeziorem, ciągle chce pokonywać swoje rekordy i robić coraz większe dystanse w coraz krótszym czasie. Dodatkowo ciągle chodzę, nie lubię nic nie robić, nawet pozorne chwilowe stanie w kolejce strasznie mnie nudzi. Więc nawet w takiej „kolejce po bułki” staram się przemycać drobne ćwiczeni.
    Mój dzień zaczynam od porządnego śniadania + ciepłej wody z cytryną, oraz generalnie pije dużo wody. W takie gorące letnie dni to podstawa.
    A i dodatkowo czasem zdarza mi się ścigać z autobusem. „Zdążę na ten przystanek przed nim czy nie zdążę”, gonić mojego psa powsinogę który za nic nie chce się słuchać, oraz dźwigać worki z ziemią których potrzebuje moja mama do ogródka.

    Odpowiedz
  • Anna 13 lipca, 2016 at 15:53

    Zumba Zumba i jeszcze raz zumba w czasie godzinnego tańca można spalić 800 kcal !
    Angażuje przy tym wszystkie partie mięśni i bawię się świetnie czuje się fit i po zumbie milion endorfin buzuje we mnie :D czego chcieć więcej?
    Niczego Zumba ponad wszystko ! :)

    Odpowiedz
  • Wiola 13 lipca, 2016 at 16:16

    Smukła sylwetka, szczupłe nogi i spalanie zbędnych kilogramów to podstawowe zalety jazdy na jednośladzie. Mało tego, rowerowy trip to doskonała okazja do zwiedzania zabytkowych miejsc i podziwiania krajobrazu.

    Odpowiedz
  • Joasia 13 lipca, 2016 at 16:51

    Szaleństwo . Ale od dwóch tygodni za namową mojego synka jeżdżę z nim i jego przyjaciółmi na deskorolce. Codziennie po pożywnym i zdrowym śniadaniu zabieramy nasze deski i wybieramy nowe trasy . Radości jest ogromna dawka .Tym bardziej że jestem jedyną mamą która bierze udział w dziecięcej rywalizacji .

    Odpowiedz
  • Kasia 13 lipca, 2016 at 17:35

    Od dłuższego czasu staram się zdrowo odżywiać i prowadzić zdrowy styl życia. Owsianka, zielone koktajle, plank, cardio, ABS na stałe wpisały się w mój harmonogram. Niedawno skończyłam studia, może dla niektórych młodych ludzi, to tylko krótki, niewiele znaczący okres pomiędzy studiami a pracą zawodową. Dla pracujących studentów tym bardziej, niezauważalny okres, ale dla mnie, jak pewnie dla wielu innych świeżo upieczonych absolwentów, wkraczających w dorosłe życie, to symboliczny czas, odnalezienia siebie, zadania sobie tych najważniejszych pytań: co jest dla mnie najważniejsze w życiu? kim chcę być? co chcę osiągnąć w moim życiu? do czego dążę? I chociaż znalezienie odpowiedzi na te pytania wcale nie są takie proste i oczywiste, to jedno już wiem: chcę żyć w zgodzie ze sobą, z poczuciem własnej wartości, własnej kobiecości, akceptować siebie i dążyć do realizacji swoich celów. Jednak samo „bycie fit” w wymiarze cielesnym nie wystarczy, należy również zadbać o „fit umysł”. Dlatego dla mnie „bycie fit” to nie tylko jarmuż, brązowy ryż, pompki i tabata, ale również praca nad sobą, nad własnym rozwojem osobistym. Żeby być szczęśliwym człowiekiem.

    Odpowiedz
  • Ania 13 lipca, 2016 at 18:00

    Mam dwie strony ,z jednej pracuję jak pszczółka ,lecz z drugiej budzi sie we mnie kompletny leniuch i myślę,że nie jestem w tym sama …jednak nawet jeśli mam jeden z tych dni kiedy myślę ,że dziś nic konstruktywnego nie uczynię ,pomaga mi muzyka w uszach ,którą odpalam ,a ręce same wyciągają skakankę,bo do dobrej muzyki ie da się stać ,więc moim sposobem leniuchy jest po prostu łączenie przyjemnego z pożytecznym:)

    Odpowiedz
  • Natalia 13 lipca, 2016 at 18:36

    Staram się wykorzystywać każdą chwilę aby dać sobie szansę na bycie fit – wysiadam przystanek wcześniej i idę na nogach, ćwiczę łydki kiedy myje zęby, napinam brzuch podczas chodzenia, czytając książkę – ćwiczę unoszenia nóg, staram się podczas codziennych czynności wykonywać spięcia mięśni, tak aby robić kilka rzeczy na raz, oczywiście oprócz regularnego treningu.

    Odpowiedz
  • olgfi 13 lipca, 2016 at 18:43

    ciezko jest byc fit i myslec fit, gdy dopiero zaczyna sie walke ze zlymi nawykami. Ja rozpoczynam swoja walke o dobra sylwetke i lepsze samopoczucie.
    Dlatego pozytywne myslenie o sporcie jest dla mnie tutaj niezbedne. Budze sie rano i wmawiam sobie ze to na co czekac bede caly dzien to moj 3 kilometrowy bieg, lub przejazdzka rowerem. Fit na stale weszlo do slownika polskiego, ale ja rozwize ten skrot po angielsku: FIT – focuse, intention, take it!

    Odpowiedz
  • dorisek 13 lipca, 2016 at 19:01

    Codziennie staram się przede wszystkim myśleć pozytywnie, bez tego ani rusz.
    Kilka razy w tygodniu chodzę na trening, porządny trening siłowy po którym wyglądam jak mop :D
    Na co dzien dbam o to co jem, nie liczę kalorii. Jem zdrowe produkty w takiej ilości by się najeść.
    Zachęcam rodzinę i znajomych do zmiany nawyków żywieniowych i do ruszenia pupy z kanapy.
    A nowy zestaw sportowy to dla mnie kolejna motywacja i radość, że mogę ćwiczyć w fajnych ciuszkach :)

    Odpowiedz
  • Paulina 13 lipca, 2016 at 19:04

    By moje ciało było zdrowe i dobrze wyglądało wprowadzam do swej diety bogate w witaminy warzywa i owoce. Uwielbiam wszelkiego rodzaju koktajle. Korzystam w wolnym czasie z basenu oraz z siłowni na wolnym powietrzu. Gdy dzień jest ponury i deszczowy ćwiczę w domu z Ewką Chodakowską. Mam dwie młodsze siostry Olę i Laurę, które też zachęcam do aktywności fizycznej i do jedzenia zdrowych produktów. Razem tańczymy z Fitness Marshall i uczymy się jeździć na rolkach.

    Odpowiedz
  • ania 13 lipca, 2016 at 20:40

    Do niedawna przyglądałam się córce, która trenuje gimnastykę sportową i mój sport to było wchodzenie do auta i wychodzenie z niego i tego typu podobne „męczące „czynności, aż w końcu córcia popatrzyła wymownie na mnie i mój zakurzony rower i świat się zmienił:) Wstaję rano wypijam porządną dawkę wody wsiadam na rower i jadę, jadę i jadę …… i jest wspaniale czuje się świetnie i co najważniejsze polubiłam się fizycznie zmęczyć. Na początek to niewiele ale dla mnie już wiele:)

    Odpowiedz
  • Ania :) 13 lipca, 2016 at 20:51

    Od jakiegoś czasu zaczęłam zdrowo się odżywiać, jem 5 posiłków dziennie o wyznaczonych godzinach. Rano przed śniadaniem 30 minut wolnego truchciku przez park. W ciągu dnia w wolnym czasie 2 razy po 20 minut skakania na skakance i wieczorem po kolacji 30 minut truchtu. No i 8 godzin snu i od rana od początku wszystko :) Pozdrawiam ;D

    Odpowiedz
  • Cara 13 lipca, 2016 at 21:27

    Cześć dziewczyny!
    A więc ja codziennie staram się biegać i na początku było cholernie ciężko, czasem wręcz już przy końcu prawie mdlałam albo miałam odruch wymiotny. Ale, ale od kiedy zaczęłam się zdrowo odżywiać(oczywiście zdarzają się grzeszki, raz się w końcu żyje) oraz wprowadziłam kilka FIT zasad do mojego życia(typu dłuższy sen, regularne posiłki, za przekąski owoce i jedyne co ugasić może moje pragnienie to woda z cytrynką i miodkiem) naprawdę pokochałam to! Ostatnio przebiegłam ciągiem 30 minut i nawet nie byłam zbytnio zmęczona. Teraz na cel ustawiam 5km a w przyszłości może i skuszę się na jakiś maratonik. A komplet z reeboka przecudoowny.
    Pozdrawiam, miłego wieczorku.

    Odpowiedz
  • DARIA 13 lipca, 2016 at 21:33

    Nie będę kłamać wcale nie jestem fit.
    Mam oponkę i cellulit.
    Nie chodzę codziennie na siłownie , nie biegam oda rana..
    Mimo wszystko jestem dumna z siebie;)
    Ograniczam sól-zastepuje ją naturalnymi przyprawami.
    Nauczylam się pić codziennie wode,nie kolorowe gazowane napoje.
    Gotowanie na parze jest naprawde super.
    W pracy kiedy muszę się schylić- robię przysiad.
    Kiedy stoje robię wymachy nóg.
    Mam swoją „siłownie” w pracy podczas wykonywania codziennych czynności.
    Po pracy wsiadam na swoj ulubiony rower i robie długą przejazke..hen, za miasto;)-razem z męzem’;)

    Odpowiedz
  • Aneta P. 13 lipca, 2016 at 21:41

    Biegam ze szmatą i skaczę z mopem,
    ciągle mnie goni dziecko z mym chłopem.
    Więc by mieć wreszcie chwilę dla siebie,
    biegnę polami i jestem w niebie!!!
    I tak sobie pędzę co drugi dzień,
    a wszystko inne odchodzi w cień.

    Odpowiedz
  • Katarzyna 13 lipca, 2016 at 21:46

    Nigdy nie myślałam, że kiedyś będe zwracać uwagę na swoją budowę ciała, swoją figurę. Trenowałam 10 lat piłkę ręczną, miałam treningi trzy razy w tygodniu później codziennie byłam tak w to zaangażowana, że nigdy nie myślałam o tym żeby być jeszcze bardziej FIT. A teraz kiedy nie mogę już grać (jestem po kontuzji) zaczęłam o siebie dbać indywidualnie, nie poprzez zespołowe treningi. Jadam 5 posiłków dziennie, staram się to robić mniej więcej o równych godzinach (jednakże wiadomo że to nie zawsze wychodzi) zaczęłam biegać także i na zawodach. Jeżdze więcej na rowerze. Codziennie rano do pracy no i oczywiście później powrót do domu. Teraz kiedy jet piękna pogoda dużo spacerujemy z moim Narzeczonym. Dodatkowo chodzę na treningi gdzie mam możliwość trenować młodzież, wobec czego można rzec że ciągle jestem w ruchu:)

    Odpowiedz
  • Karoooolcia 13 lipca, 2016 at 22:04

    Żeby być bardziej fit każdego dnia staram się zadbać zarówno o to co jem jak i o moją aktywność fizyczną. Niestety w natłoku codziennych spraw nie mam czasu na liczenie kalorii i przygotowaniu posiłków najbardziej korzystnych pod względem odżywczym, dlatego staram się po prostu ograniczyć spożywanie przetworzonych produktów, jasnego pieczywa czy dań mącznych. Odrzuciłam picie sklepowych soków na rzecz zielonej herbaty i świeżych soków. Poradziłam sobie również z odwiecznym problem picia wody, której smaku (a raczej braku smaku) nie znoszę- dodając do niej cytryny, dzięki czemu dodatkowo oczyszcza mój organizm. Dbam również o aktywność fizyczną- każdego dnia ćwiczę- na przemian raz „Sklapel” z Ewą Chodakowską, a raz intensywny 45- minutowy trening na basenie. I życie od razu staje się piękniejsze ! :) Pozdrawiam :)

    Odpowiedz
  • Nulek 13 lipca, 2016 at 22:04

    Żadna ze mnie Chodakowska
    – chyba że dwie, to się zgadza
    z moją wagą – ale teraz
    w nowym roku ruch wprowadzam
    w moje życie powolutku…
    Jak mi idzie? Cóż, na zdjęciach
    widać tę moją katorgę…
    Za chwilę padnę z przejęcia!
    Trochę pomacham hantlami,
    ze dwa brzuszki też dam radę
    zrobić dzisiaj i zakończę
    tę mękę moją… przysiadem!
    Może jutro będzie lepiej,
    lecz początek trudny bywa…
    Spójrzcie sami – na tych fotach
    fighterka ćwiczy prawdziwa! ;)

    Nie mam sprzętu, lecz jedynie
    zadanie do wykonania,
    i choć mi marniutko idzie,
    to przed ruchem się nie wzbraniam! :)

    https://drive.google.com/file/d/0B_7zNc_AG1A9QWZMdTBvenY1ZkU/view?usp=sharing

    Odpowiedz
  • Justyna 13 lipca, 2016 at 22:14

    Jestem przyszłą studentką technologii żywności. Aby być bardziej fit i jednocześnie przygotować się w jakiś sposób psychicznie do studiów postanowiłam zmienić całkowicie swoją dietę. Ograniczyłam cukier, zaczęłam dużo spacerować.. czasem nawet udaje mi się namówić chłopaka na wspólny jogging. Mysle jednak że związek i miłość jest najlepszym sposobem na bycie fit. I nie mam tu na myśli tylko wzmożonego wysiłku z tym związanego… (hah).. bo miłość rządzi się swoimi prawami.. ale uczucia.. zazdrość, stres, chęć podobania się. Miłość stała się moim sposobem na bycie fit. Więc… wystarczy się zakochać.

    Odpowiedz
  • Asia 13 lipca, 2016 at 23:30

    Żeby być fit chodzę na siłownię, by być w świetnej formie. Jeśli nie zawsze mogę, ćwiczę w domu. Lubię spędzać czas z chrześniakiem i przedstawiam mu fit świat zabawą. W ten sposób śmieszne ze zdrowym łączy się. A ciocia i chrześniak wciąż szczęśliwi oraz w doskonałej formie znajdują się.

    Odpowiedz
  • zosia 13 lipca, 2016 at 23:46

    Bycie fit w dzisiejszym świecie na pozór w cale nie jest proste. Co krok kuszące wyglądem i zapachem fast food. Na domiar złego coraz większa liczba kobiet jest pochłonięta sprawami doczesnymi i nie zwraca uwagi na spożywane posiłki . Ja również zaliczam się do tej grupy i wiem jak łatwo zbędne kilogramy potrafią nieostrzeżenie wkraść się do mojego życia. Jako, że nie mam zbytnio czasu na ćwiczenia postanowiłam postawić na zdrowe odżywianie. Staram się jeść 5 posiłków dziennie w mniejszych ilościach niż zwykle jak i wprowadziłam do swojej diety więcej warzyw i owoców. Szczególną uwagę zwracam na picie dużej ilości wody i oczywiście staram się unikać słodyczy co do prostych nie należy. Mimo, iż nie mam zbytnio czasu na ćwiczenia to poszperałam troszkę po internecie i znalazła na to kilka fajnych rozwiązań. Pierwsze z nich jest tak banalne, że aż ciężko uwierzyć w jego skuteczność. Polega ono na wciągnięciu jak najbardziej brzucha i utrzymaniu tej pozycji podczas oddychania przez chwilę a następnie rozluźnieniu mięśni i po kilku sekundach rozpoczęcie ćwiczenia od początku. Nie spala ono tłuszczu z brzucha tylko wzmacnia mięśnie. Najlepsze w tym jest fakt, iż można to robić gdziekolwiek się jest nie ważne czy to praca czy wypad na zakupy. Kolejnym ćwiczeniem jaki wykonuje w ciągu dnia jest zwykłe zamienienie windy na schody co przyczynia się na zgrabne, jędrne i podniesione pośladki. Przedostatnim sposobem na bycie fit jaki używam są spięcia pośladków polegają one na spięciu mięśni pośladków aż do czasu kiedy poczuje się lekkie drganie wtedy odpoczywa się 10-15 sekund i powtarza ćwiczenie od nowa. Jak w przypadku treningu mięśni brzucha można go robić niezależnie gdzie się jest. Ostatni sposób jak reszta jest prosty i szybki. Należy spiąć łopatki, wypychając klatę piersiową w przód i utrzymać tą pozycję przez ok. 20 sekund. To ćwiczenie wzmacnia kręgosłup, wymodeluje plecy i poprawia postawę ciała. Oto mój sposób na bycie fit każdego dnia. Prosty, szybki i skuteczny dla każdej kobiety zapracowanej i nie tylko. :)

    Odpowiedz
  • Natalia 14 lipca, 2016 at 00:49

    Staram się poświęcić przynajmniej pół godziny dziennie na przyjemne ale i wymagające ćwiczenia, po których nabieram energii i czuję się zdecydowanie lepiej. Często również znajduję czas na taniec brzucha. To mnie bardzo satysfakcjonuje.

    Odpowiedz
  • Natalia Olszówka 14 lipca, 2016 at 00:50

    Jestem aktywną mamuśką,latam cały dzień za moją pobudzoną dwulatką.Wieczór jest mój.Po ogarnięciu chatki mamuśka robi przysiady i brzuszki :-) Bo ciąża zrobiła swoje ;-) Ale staram się być aktywna ;-) Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • Aninka 14 lipca, 2016 at 09:00

    Każdy dzień to rytuał, który po prostu uwielbiam! Z rana obowiązkowo ciepła woda ze świeżym imbirem i cytryną (tak na pobudzenie zamiast kawy). Zapakowanie się do pracy ( patrz tysiące boxików lądujących w torebce). Nauczyłam się jeść mniejsze porcje ale częściej, także w pracy zjadam 3 pełnowartościowe posiłki, które z wielką ochotą przygotowuje dzień wcześniej. Przykładowy dzisiejszy skład zestawu zawierał – torebeczkę z płatkami owsianymi wymieszanymi z przyprawami (kurkuma, imbir, cynamon, pieprz cayenne, kakao) z siemieniem lnianym i proszkiem z suszonych owoców, a do tego oddzielny pojemnik z owocami -pół banana, kilka malin i czereśni, drugie śniadanie to dwa jajka smażone na oleju kokosowym z pomidorami malinowymi i avocado, lunch kasza kuskus z suszonymi pomidorami, cukinią i przyprawami a do tego gotowany bób. Każdego dnia serwuję sobie inny zestaw żywieniowy jedynie owsianka- niezmienna (ewentualna zmiana owoców). Po pracy oczywiście kolejne dwa posiłki ale już mniejsze niż poprzednie. Do tego dodaje bardzo aktywny tryb życia, poruszam się wszędzie rowerem, nie straszne mi wiele km na spotkanie, kilka razy w tygodniu krótki ale intensywny trening w domu i ciągłe fruwanie z miejsca na miejsce, tu spotkanie, tam spotkanie, wolontariat, szkolenia. Po prostu spełnianie się we wszelkich aspektach życia co daje pozytywną energię i motywację na każdy kolejny dzień. POLECAM :)

    Odpowiedz
  • Monika 14 lipca, 2016 at 09:14

    Codziennie fit….no więc u mnie wygląda tak: rano po przebudzeniu woda z cytryną, śniadanie – bo to podstawa dobrego funkcjonowania w pracy, w ciągu dnia regularne posiłki, 3 razy w tygodniu 2 godziny fitnessu. Na co dzień staramy się całą rodzinką czytać skład produktów, które spożywamy, jeść lekko i smacznie, i cieszyć się smakami sezonowych warzyw i owoców.

    Odpowiedz
  • Kasia 14 lipca, 2016 at 09:16

    Przede wszystkim każdy, ale to każdy poranek zaczynam od bardzo krótkiego treningu, od 5 do 10 min. W pierwszej części robię krótkie „cardio” tak aby się obudzić i podkręcić metabolizm, natomiast druga część składa się na przemian w zależności od dnia z dowolnych ćwiczeń na brzuch/nogi/ręce. Dzięki temu jeśli zdarzają się dni, że nie ma nawet opcji na trening 20 min w ciągu dnia nie mam poczucia, że totalnie nic nie zrobiłam :) I szczerze polecam takie rozwiązanie osobom, które jak ja mają nienormowane godziny pracy i pracują czasem nawet po 14h przez np kilka dni z rzędu i nie mają możliwości w takie dni zrobić „normalnego” treningu. Poza tym kilka razy w tyg chodzę na siłownię. No i najważniejsze ja kocham ruch w każdej postaci: rower, bieganie, rolki, basen, taniec więc bycie fit nie jest dla mnie poświęceniem ale przyjemnością i przyzwyczajeniem :D
    Co do diety to cukier ograniczyłam do minimum, a słodkości przygotowuję w domu z dostępnych fit zamienników. A poza tym jem raczej zdrowo i racjonalnie :D

    Odpowiedz
  • lifterka 14 lipca, 2016 at 09:42

    moje bycie fit ? Każda kobieta ma wiele słabości za to ja pokonuję ich coraz więcej od kiedy swój dzień zaczynam treningiem crossfitowym. Moi znajomi mówią ,że będę „babochłopem’ ale to nigdy nie będzie miało miejsca. Czuję się i wyglądam jeszcze bardziej kobieco niż wcześniej. Treningi zmotywowały mnie do trzymania „czystej michy ” i każdego dnia dostaję takiej dawki energii,że muszę ją wyładować na treningu ( spokojnie cierpią na tym tylko sztangi). Co mogę więcej powiedzieć? w moim aktualnym trybie życia każdy sprzęt sportowy jest na wagę złota. Pozdro sportowe świry !

    Odpowiedz
  • PAULINA I KUBUŚ 14 lipca, 2016 at 10:30

    JA TEŻ ZASŁUGUJĘ NA BYCIE FIT!!!
    Właśnie dlatego postanowiłam zmienić coś w moim życiu. Pierwszym krokiem był zakup wyciskarki do owoców, warzyw i ziół. Codziennie rano i wieczorem przygotowuje sobie koktajle oczyszczające, a moim wiernym towarzyszem który zarządza całym procesem produkcji jest mój mały urwis- Kubuś. Dwa razy w tygodniu staram się chodzić na fitness do pobliskiego klubu, ale niestety nie zawsze wychodzi mi ta systematyczność. Te dziewczyny które same mają w domu małego szkraba zrozumieją o co mi chodzi:D Ponieważ na co dzień chodzę do pracy i jestem zapracowaną matką to z racji tego nieraz w restauracji zamawiam dania Fit o obniżonej zawartości kalorii. Mam 2 letniego synka i niekiedy nie mam sił na jakikolwiek wysiłek fizyczny. Ale i na to znalazłam dobry sposób. Kiedy moje dziecko rozpiera energia idę z nim na spacer lub na plac zabaw i wtedy nie mam wyjścia-po prostu muszę za nim nadążyć:D Tak zazwyczaj wyglądają moje ćwiczenia.:)
    Osoby ćwiczące na siłowni mogłyby stwierdzić, że mój sposób na zdrowy tryb życia jest dość prymitywny ale skutkuje. I nie jest to tylko moja opinia:D Także dziewczyny urodzenie dziecka nie stoi wam w żaden sposób na przeszkodzie w odzyskaniu dobrej formy i życiu w stylu FIT!!!
    Trzymam za Was wszystkie kciuki i przesyłam pozdrowienia od mojego Kubusia:) Który właśnie wyciąga mnie na kolejny SPACER :D

    Odpowiedz
  • Marta 14 lipca, 2016 at 13:42

    Codziennie rano, przed pracą z rana lekkie fit-śniadanie, następnie pół godzinny marszo-biegu, prysznic w domu i czuję się baaardzooo FIT ! Gorąco polecam wszystkim :)

    Odpowiedz
  • kris 14 lipca, 2016 at 15:08

    B A R D Z I E J F I T
    i b e r u m k a i z r
    e s l z m b o d t o x
    g a e b i ł n t
    a k m a r o e o
    n s k s s n
    i a p s i
    e is k

    Odpowiedz
  • Basia 14 lipca, 2016 at 15:11

    Każdy dzień rozpoczynam od treningu na świeżym powietrzu z moim psem :) po powrocie oczywiście czas na pożywne śniadanko! Owsianka z sezonowymi owocami o to co lubię najbardziej :) I od razu czuję się bardziej FIT a na mojej buzi gości szeroki promienny uśmiech :)

    Odpowiedz
  • kris 14 lipca, 2016 at 15:14

    Bieganie
    Abs
    Relaks
    Drzemka
    Zumba
    Imbir
    Eko
    Jadłospis

    Fitness
    Izotonik
    Trx

    Odpowiedz
  • Aluśka 14 lipca, 2016 at 16:47

    Też staram się powrócić do formy a raczej jakąś zbudować bo tak jak sportowych ciuchów, kondychy mi brak. Na szczęście z pomocą biegnie mi mój romeo który w temacie fit mnie wyprzedza i uczy prostych ćwiczeń na początek. Mam nadzieje, że nie zniechęcę się za szybko bo codzienne ćwiczenie razem to niesamowita zabawa jak się okazuje :) ale żeby było na tip top profesjonalnie przydadzą się jakieś zamienniki starych leginsów i wyciągniętego topu ;) Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  • >ANETTA FIGHTER 14 lipca, 2016 at 16:56

    Dzisiaj rano niespodziewanie mam ochotę na słodycze. Lecz za oknem smutno, słota chyba przejdzie mi ochota. Biorę zatem TRAMPOLINĘ, która jest gwiazdą wśród pogromców zbędnych kilogramów! Nagle czuję się wspaniale i pozytywna energia mnie rozpiera! Bo tak działa efekt FIT&JUMP! Mam nowego przyjaciela! Więc od dzisiaj zatem stale, gdy za oknem słota dzika będę niczym trzy metry nad niebem- och tak! TRAMPOLINA TO JEST TO! RADOŚĆ! ENERGIA! JUŻ NIE TRZEBA NIC SŁODKIEGO! :D

    Odpowiedz
  • Sabina 14 lipca, 2016 at 17:20

    Hej! Zwą mnie Sabinka.
    Mówią o mnie fit dziewczynka
    Gibka ze mnie jest blondynka
    Motywację mam ów wielką
    Nie chcę zostać topmodelką
    tylko pupcię mieć zgrabniejszą
    Mimo żem jest młoda mama
    to przysiady robię z rana
    lecz nie robię ich sama
    pewna pani mi pomaga
    Motywuje, dopinguje, siódme poty ze mnie wyciska
    Takie z Natalią Gacką mam zjawiska
    Lecz ja nie wymiękam
    Pośladki wypinam
    I w przysiadach się zginam
    O zdrowej diecie też nie zapominam
    Białko ważna sprawa
    no i cukier odpada
    Strój do ćwiczeń też się liczy
    W nim super się ćwiczy
    Stąd nadzieję mam też wielką
    By te ładne ciuszki zgarnąć
    I do ćwiczeń móc się garnąc

    Odpowiedz
  • gosha 14 lipca, 2016 at 17:26

    Ja postanowiłam być fit i zaczęłam uczęszczać na zajęcia fitness (piłki, step, płaski brzuch) dodatkowo na śniadanie jadam mix sałat z roszponką, pomidorkiem, jajkiem, rzodkiewką i kukurydzą. Dodatkowo staram się pić dziennie 1,5 litra wody (lubię lekko gazowaną). Oczywiście mam chwilę załamania (ochota na coś słodkiego) i wtedy ratuję się sokami własnej produkcji (przeważnie jabłko, marchew i 1-2 buraczki). Zamieniłam również jazdę samochodem do pracy na komunikację miejską co zmusza mnie do chodzenia :)

    Odpowiedz
  • Mary_ 14 lipca, 2016 at 18:00

    Na co dzień, aby być bardziej FIT spędzam aktywnie czas szczególnie z moim synkiem! Rano wcześniej wstanę, aby przebiec się do sklepu po pieczywo zanim mąż i dziecko wstanie. Zjemy zdrowe śniadanko i wyruszam na spacer z synkiem. Trzeba znieść wózek z pierwszego piętra z dzieckiem, więc kolejna forma treningu, bo oczywiście mąż nie pomoże, bo już w pracy. Pójdę z maluchem na plac zabaw, trzeba wejść za nim wszędzie, pobiegać, pomęczyć się przy ściąganiu z drewnianego domku, trochę się nalatam, ale to nic! Trzeba być w formie! Powrót do domu, czyli znowu wózek na pierwsze piętro. Co to tam dla mamuśki! Na szczęście synek śpi i mama robi obiad dla rodzinki. Obowiązkowo musi być magiczny napój taty ze wszystkich owoców jakie tylko są w kuchni! Uwielbiamy bomby witaminowe! Gdy tata wróci idziemy wszyscy na trening. Trening taneczny, bo tata tancerz. Oczywiście tatuś poćwiczy jak profesjonalista, a ja z dwulatkiem mamy swój własny układ taneczny, którego każdy może nam pozazdrościć. Cudowne wygibasy! Gdy już się w końcu zmęczymy, możemy wrócić do domu i miło spędzić wieczór. Ja lubię jeszcze spędzić chwilę z gumą do ćwiczeń. Oczywiście na koniec dnia trzeba posprzątać trochę w domu, bo dwóch fantastycznych facetów musi odpocząć po całym dniu. :) Ta forma aktywności już naprawdę nie robi mi różnicy. Na szczęście noc jest moim odpoczynkiem, żeby kolejnego dnia znów wcześnie wstać i być jeszcze bardziej FIT!

    Odpowiedz
  • Gosia. ch 14 lipca, 2016 at 18:31

    Trzy małe , codzienne nawyki , a radość niebywała –
    zdrowa i smukła sylwetka to nagroda wspaniała ….
    1. ruch na świeżym powietrzu bez względu na pogodę ,
    2. przerwę w pracy na jabłko robię ,
    3. szklanka wody na biurku być musi ,bo od wewnątrz nawilżanie też jest ważne – moje panie :)

    Odpowiedz
  • Agnieszka 14 lipca, 2016 at 19:17

    Bardzo długo rozmyślałam nad tym jak zgubić zbędne kilogramy i odzyskać energię, którą codziennie oglądałam wśród szczęśliwych ludzi w telewizji, leżąc na kanapie i zajadając się popcornem. Największym problemem było to, że nie wiedziałam od czego zacząć, by wreszcie zmienić swój tryb życia na lepszy, a kolejna nieudana „dieta cud” powodowała jeszcze większą frustrację. Moja bezradność zamieniła się w końcu w obojętność. Wyrzuciłam wszystkie jadłospisy, gwarantujące szybkie chudnięcie, przestałam oglądać nałogowo telewizję i marzyć o rozmiarze S. O dziwo, zmiana mojego nastawienia poskutkowała! Od tamtej pory myśl „muszę mieć płaski brzuch” zamieniłam na „chcę mieć płaski brzuch”. Słowa te nie tylko brzmiały jak jakieś magiczne zaklęcie, lecz także miały podobną moc… Dzisiaj wiem, jak ważny jest codzienny ruch, by czuć się po prostu dobrze w swoim własnym ciele, dlatego spacer, basen, fitness lub wypad na rower są nieodłącznym planem mojego dnia. Na co dzień staram się jeść wszystko, ale z umiarem, a jedzenie warzyw i owoców to dla mnie przyjemność. Radość sprawia mi nawet aplikacja, mierząca przebyte kilometry, bo wiem, że w końcu robię coś w kierunku, by o siebie zadbać. Bycie fit to nie tylko zdrowe ciało, ale także zdrowe podejście do życia, dlatego staram się cieszyć nawet z najmniejszych sukcesów! ;)

    Odpowiedz
  • Kasieńka 14 lipca, 2016 at 19:20

    Co robię żeby być bardziej fit? Podejmuję szalone próby wykonywania najefektywniejszych ćwiczeń (często poddając się po 20 minutach ;)) połączone z walką o spożywanie jedynie pięciu posiłków dziennie, co równa się wewnętrznej walce mojego umysłu z automatem z batonikami stojącym w moim miejscu pracy (nie zawsze wygrywanej). A jednak – efekty się pojawiają; z rozmiaru 40 doszłam do 38 i uważam to za wielki sukces (zważywszy na moją „zbilansowaną” dietę). Pozdrawiam :)

    Odpowiedz
  • ania17 14 lipca, 2016 at 19:42

    Wciąż nie kupuję auta, bo nie mam kasy, a i zdrowo dbam o linię wyciskając siódme poty zamieszkując w terenach górskich – na rowerze! Ruch to dla mnie podstawa. Jogging – szczególnie, gdy pogoda dopisuje umiarkowanie, basen – pomógł mi się zahartować, żaden późniejszy mróz mi nie straszny! A ile radości daje i satysfakcji z samego siebie. Polecam także naukę tańca, w zależności od preferowanej muzyki czy stylu – ja odnalazłam siebie w salsie, latynoskich rytmach oraz tańcach, przy których nie muszę posiadać wielkich umiejętności, a jakoś bardziej pewniej się czuję, potów siódmych też nie wydzielam, więc polecam! Zumba także popularna i niebanalna. Każdy musi znaleźć swój złoty środek, by chciało mu się zrobić konieczne (szkoła, praca), a potem także znaleźć czas na coś, co spowoduje spokojniejsze bicie serca, wyzbycie się negatywnych emocji oraz sprawi, że szarość dnia codziennego zniknie choć na TEN moment, a my poczujemy się jak w bajce. Ewentualnie jak bohaterowie brazylijskich telenowel!:) Ostatnio w wolnych chwilach robię też przysiady, by umocnić moje wciąż jeszcze lekko grubsze uda oraz płaskie pośladki, ale dzięki ostatnim motywacjom do ruchu widzę efekty i nie poprzestanę!

    Odpowiedz
  • Zumbonetka 14 lipca, 2016 at 20:24

    Głowiłam się mocno co robić dla zdrowia,
    Szukałam sposobu pośród umysłu pustkowia.
    Biegać nie mogę – kręgosłup nawala,
    Na bobsleje, czy hokej aura nie pozwala,
    Błędnik choruje topiąc marzenia,
    Więc rolki lub łyżwy są dla mnie nie do zdzierżenia.
    Siłownia odpada, bo zbyt monotonna…
    Czy naprawdę nie jestem do niczego zdolna?

    Wtem nagle, o dziwo doznałam olśnienia!
    Czy kiedyś próbowałam regularnego tańczenia?
    Zumba okazała się zajęciem wprost dla mnie.
    Po jakimś czasie zaczęłam pląsać nawet w wannie!
    Wciąż chciałam więcej, ciągle było mi mało,
    Już nawet zimno mi nie przeszkadzało.
    W słońcu, czy w śniegu brnęłam na zajęcia,
    Bo tylko tak człowiek naprawdę się rozkręca,
    A bycie fit jeszcze dodatkowo go napędza!

    Odpowiedz
  • Kamila 14 lipca, 2016 at 20:29

    Nie jestem sezonówką jak truskawka (choć kulinarnie bardzo za nimi przepadam). Nie przepadam jednak za chwytaniem czegoś za jedną nogę albo na chwilę. To nie dla mnie.

    Dwa lata temu postawiłam na aktywne życie w trybie slow, słuchając swojego ciała.
    Nic na siłę, powoli, z odrobiną błędów ale z ogromem pokory.

    Dzisiaj jestem kobietą pewną siebie, szczęśliwą i ciągle odkrywającą nowe mięśnie(nie tylko w okolicy brzucha).
    Przeprowadziłam rodzinną rewolucję najpierw na talerzach, a potem w głowach, a tego nikt nam nie odbierze.
    Wspólne codziennie kroczymy ścieżką, na której nie ograniczamy się, cieszymy się życiem i smakujemy.
    Od siłowni, po zwykły weekendowy spacer, który czasem jest lekiem na kiepski dzień. Od grymasu do uśmiechu. Od dni kiedy na stole gościmy owoce, do dni kiedy po kuchni fruwa mąka do ciasta do pizzy.

    Jednak by ta rewolucja miała okazje stać się tu i teraz, punktem zapalnym okazała się kobieca intuicja i spacer po dobre i zdrowe życie.
    Cieszę się, że ta wędrówka wydaje się nie mieć końca…

    Bo kiedy babcia wymienia olej w kuchni na kokosowy to wiedz, że coś się dzieje!

    Odpowiedz
  • Ewa 14 lipca, 2016 at 21:10

    High heelsy i do przodu! Nie ma na całym świecie przyjemniejszego wysiłku fizycznego. Taniec + Obcasy + Dobra Choreografia = Sexy Pot

    Odpowiedz
  • Patrycja 14 lipca, 2016 at 21:25

    Razem z nowym tygodniem planuje właściwe odżywianie i czas
    poświęcony na aktywny wypoczynek. U mnie przeważają długie spacery z ukochanym członkiem rodziny- pełnym energii szczeniakiem :) dwa razy w tygodniu widzę się z trenerem i cieżko odkupuje małe grzeszki, a w weekendy wyciągam chłopaka na rower, nad nasz cudowny Bałtyk. Wykorzystuj różne przepisy, różne przyprawy, kombinuje w skrócie – wzbogacam swoja dietę jak tylko mogę, aby nuda i rutyna niepotrzebnie mnie zdemotywowały. A i sprzątnie to także dobra okazja, żeby się poruszać :)

    Odpowiedz
  • strawberry 14 lipca, 2016 at 21:26

    Staram się jeść zdrowo lekko i smacznie. Nie zapominam też o ruchu, najczęściej są to ćwiczenia cardio. Oczywiście nie zawsze mi się to udaję i czasami przychodzą chwilę zwątpienia i spadku motywacji, ale staram się podnieść z porażek i mieć pozytywne nastawienie! p.s. dziękuję za inspirację:)

    Odpowiedz
  • Agnieszka 14 lipca, 2016 at 21:26

    Aby być bardziej fit codziennie urozmaicam sobie plan dnia dodając do niego coraz to nowe treningowe wyzwania. Oczywiście nie wyobrażam sobie wykonywać ich bez moich idealnych reebok yourflex trainette. Po kilku seriach ćwiczeń uzupełniam płyny i przygotowuje sobie zdrowy posiłek, który pozwoli mi wyglądać jak niejedna trenerka fitness w sportowych legginsach.

    Odpowiedz
  • Karolina 14 lipca, 2016 at 22:05

    Konkurs ten poleciła mi moja przyjaciółka i szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że trzeba będzie coś opisać (na dodatek nie jestem w tym dobra…), a raczej po prostu zatańczyć – co wprost kocham… Ale nie będę przecież tutaj Wam nudzić i rzucać „słodkimi tekścikami” lub co gorsza pisać wierszem, gdyż według mnie zdecydowanie nie to jest ważne w byciu fit…

    Dzisiaj wymieniłam się kilkoma układami z zumby ze znajomymi, aby je porównać i wymienić się relacjami. Zatańczyłam kilka układów i stwierdziłam, że koniecznie muszę nauczyć się nowych kroków! Czasami jest ciężko, gdyż mamy mało styczności z profesjonalistami na takiej małej wsi… Ale mniejsza o to. Jest to moją pasją już od dłuższego czasu. Gdy sama uczę się trudnych kroków, sprawia mi to o wiele większą satysfakcję! Uwielbiam tańczyć wszędzie i o każdej porze. Nie raz zdarzyło mi się zatańczyć na szkolnym korytarzu – ot tak. Aktualnie mam 18 lat. Ludzie przyczepili mi „łatkę” Energetycznej Tęczy. Chciałabym napisać o tylu rzeczach… Kiedyś nadarzyła się okazja pokazania swojego talentu na szkolnym „Talent Show”… Tak strasznie chciałam tam zatańczyć, że pisałam, dzwoniłam, SMS-owałam i rozmawiałam ze wszystkimi, których znałam, żeby ktoś chciał mi towarzyszyć, doprowadziło to do lekkiej desperacji… Postanowiłam zatańczyć sama! Poprosiłam kolegę o małą pomoc w montażu piosenek, gdyż chciałam stworzyć „mały maraton”, aby pokazać wszystkim wszystkie możliwe kroki w zumbie, niestety mój czas był ograniczony. Dużo nad tym siedziałam, bo pierwszy raz przydarzyła mi się taka okazja i chciałam wszystko dopiąć na ostatni guzik. Kilka dni przed występem zachorowałam na grypę, ale próbowałam tańczyć pomimo bólu i uczyć się kroków, oglądałam non stop układy i starałam się szybko wyzdrowieć. Założyłam piątkową zumbę w liceum i co tydzień zbieraliśmy się. Raz nawet umówiliśmy się na taniec belgijki! Oczywiście zatańczyłam na „Talent Show” razem ze znajomą, która się dołączyła w ostatecznym momencie. Zdziwiłam się, że zbytnio się nie stresowałam, to wydarzenie mnie napędzało do działania! Pod koniec zostało wypowiedziane pewne zdanie „Prawdziwy artysta potrzebuje widowni jak tlenu”. Nie twierdzę, że jestem utalentowana, lecz rzeczywiście widownia motywowała mnie!

    Szczerze mówiąc nie mogę zasnąć bez oglądania układów z zumby wieczorem… Uczę się ich, a na drugi dzień tańczę. Jeśli chodzi o bycie fit, to oczywiście dzień bez sportu i wyjścia na świeże powietrze to dzień zdecydowanie zmarnowany… Mam wielkie szczęście mieszkać blisko lasu, na wsi… Udusiłabym się w mieście… W moich życiowym planach mam umieszczone kilka podpunktów, a mianowicie:
    -po maturze zapisać się na kurs tańca zumby (bardzo bym chciała móc pracować w tym zawodzie, jeśli byłoby to możliwe, nawet sezonowo)
    -pójść na studia dietetyczne (jedynym minusem jest siedząca praca, 8 godzin siedzenia przy biurku – moja męczarnia… Do tego wolę sama ugotować coś niż wpychać w siebie paliwo dla lenistwa i różnego rodzaju chorób…)
    -pójść na studia leśnicze (chodzenie, a szczególnie jeżdżenie rowerem po lasach polskich to jedno z moich ulubionych zajęć, świeżość, piękno i siła, w lesie zawsze podziwiam naturę, ładuję tam swoje akumulatorki na cały dzień! Po postu coś wspaniałego. Przy okazji, nie miałabym „siedzącej pracy”! A nawet jeśli by mi się nie udało, kursowałabym chyba po całym biurze w tą i z powrotem!)

    Dietetyka od zawsze za mną chodziła… Mam kilka skoroszytów od wydrukowanych zdrowych przepisów, porad, jeden wielki zielnik i innych potrzebnych mi do zdrowego życia rzeczy… Codziennie uświadamiam znajomych i bliskich, jakie to pakują w siebie okropności… Obejrzałam już wiele programów telewizyjnych związanych ze zdrowym żywieniem oraz brałam udział konkursach o tej tematyce.

    Cały czas czekam na jakieś nowe maratony zumby u nas w okolicy… Dwugodzinny mam już za sobą, ale czuję niesamowity niedosyt… Odbył się on daleko od mojego miejsca zamieszkania… Zapoznałam się specjalnie z instruktorami i poprosiłam, aby informowali mnie o każdym możliwym maratonie. Cokolwiek, żeby tylko móc poczuć tę moc i radość! Mam to szczęście, że darmowe zajęcia są prowadzone u mnie w okolicy, lecz na okres wakacyjny nikt nie chce prowadzić zumby… Dlatego też razem z przyjaciółką, która mi poleciła ten konkurs, tańczymy na podwórku, w lesie, na łące, w mieście i nagrywamy… Po prostu wszędzie!

    Na w-fie mogę po prostu przegapić żadnej okazji na ćwiczenia i energię z nich słynącą… Nie ważne jaki sport uprawiamy, ważne żeby móc dać z siebie wszystko!

    Uwielbiam wspinać się po górach! Coś wspaniałego… Połączenie natury i jej niesamowitej potęgi z tą radością, euforią, rozpierającą mocą! Po wejściu na szczyt mam ochotę wykrzyczeć całemu światu, dlaczego ludzie, podczas gdy można być tak szczęśliwym i energetycznie naładowanym, siedzą w domu i oglądają odchudzających się ludzi… To tylko taki przykład…

    Patrząc na to wszystko opisuję tutaj zapewne coś, co nie każdemu chciałoby się przeczytać, dlatego z góry przepraszam za ilość słów, którą trzeba było przemęczyć i przeczytać. Chociaż mam wrażenie, że jest to tylko namiastka mojego życia fit…

    Odpowiedz
  • Angelika 15 lipca, 2016 at 06:33

    Mój fit dzień zaczyna się od idealnie wyliczonego śniadania – liczę kalorie i makroskładniki, codziennie wykonuję jakąś aktywność fizyczną. Siłownia, skakanka, pływanie, dłuuugie spacery – nie siedzę zbyt wiele czasu przed komputerem, czy telewizorem.

    Odpowiedz
  • Zuza 15 lipca, 2016 at 09:19

    Aby być fit staram się unikać nie zdrowej żywności. Codziennie rano piję wodę z cytryną i miodem. W soboty i w niedzielę chodzę rano na basen. W tygodniu wieczorem gdy mam czas na siłownię. Staram się nie pić napojów gazowanych. Między posiłkami jadam owoce. Trzy razy w tygodniu pozwalam sobie na pasek gorzkiej czekolady.

    Odpowiedz
  • Aleksandra 15 lipca, 2016 at 10:13

    Moje fit aktywności to nocne biegi – od łóżeczka do kuchni po zapas ciepłego mleka dla niemowlaka, to zabawianie smyka przed południem na czworaka, to także gimnastyka karmienia po południu i wieczorne skłony po wyprane zasłony. Tak właśnie wyglądają moje ćwiczenia, choć je bardzo lubię, wolałabym inne zmęczenie. Chcę w końcu zrobić coś dla siebie – by dusza i ciało poczuły się jak w niebie. Marzy mi się porządny trening i motywacja do odżywiania zdrowego, by nie truć dłużej organizmu mojego. Dlatego właśnie tego wpisu potrzebowałam – bez niego nigdy bym się nie zmotywowała! Od dziś został moją stroną startową, z nim zaczynam swoją przygodę biegową – codziennie rano jogging przez 30 minut uprawiam, rano, aby później nie mieć wymówek, że z czasem się nie wyrabiam :)

    Odpowiedz
  • JAGODA 15 lipca, 2016 at 10:15

    Pewien czas temu zaczęłam zdrowo sie odżywiac. Wychodze regularnie na dwor i na rower. Na moim osiedlu jest silownia na ktora nikt nie chodzi (co mnie bardzo dziwi), wiec wieczorami chodzimy na nia z siostra. Jest bardzo milo kiedy jest zachod słońca. Siadamy wtedy na trawie i myslimy o niebieskich migdałach. Jest to dla nas przerwa, podczas wykonywania ćwiczeń. W wakacje mam wiecej czasu wiec dodatkowo tancze i chodze na basen. W czasie lanczu jadam zdrowo. Jem duzo warzyw i owocow. Duzo sie smieje, poniewaz siostra mowi, ze to rowniez pomaga byc fit przy spalaniu tkanki tluszczowej.

    Odpowiedz
  • Paulina 15 lipca, 2016 at 11:26

    Codziennie jeżdżę rowerem, ale niestety się popsuł, to biegam, ale że pogoda nie dopisuje i pada a ja nie cierpię deszczu (nie tyle bycie mokrą, co krople deszczu lądują w moich oczach a to mnie dekoncentruje) to ćwiczę w domu, lub z koleżanką odwiedzam kluby z ZUMBĄ, świetnie się przy tym bawiąc, na co dzień piję wodę i elektrolity, staram się jeść regularnie i zdrowo.

    Odpowiedz
  • Elżbieta 15 lipca, 2016 at 12:17

    Chcę odbudować formę na lato,
    By nie być grubą ani garbatą.
    Zimą siedziałam przy biurku wiecznie,
    Wiosna potrzeba ruchu koniecznie!
    Długie godziny w jednej pozycji
    Spowodowały rozkład kondycji.
    Biodra obrosły dziwnym tłuszczykiem,
    Mój mąż przede mną ucieka z krzykiem,
    Spodnie zrobiły się ciut za małe,
    Więc co dzień ćwiczę z wielkim zapałem!

    Odpowiedz
  • Joanna Sz. 15 lipca, 2016 at 12:40

    Co robię na co dzień, aby być fit?
    Najczęściej tego nie widzi nikt.
    Bo wstaję sobie wcześniej nad ranem,
    by przyszykować porządne śniadanie.
    A potem przy okazji codziennych czynności
    dostarczam ciału wiele aktywności:
    wybierając rower zamiast samochodu,
    rezygnując z windy na rzecz schodów,
    wynajdując mnóstwo drobnych okazji,
    aby z ruchem pozostawać w przyjaźni.
    Bo to daje mi wiele sił i korzyści,
    dzięki temu mam energię wiele planów ziścić.
    Inni mogą nie widzieć, jak dużo robię –
    nie raz słyszę, że po prostu mam dobre zdrowie.
    Ale nie zawsze tak było,
    nic się samo nie zrobiło.
    Aby nie tylko umysł był codziennie pobudzany,
    układ mięśniowy i kostny nie może zostać zapomniany.
    Za ćwiczenia zabieram się wieczorem,
    kiedy inni siedzą przed telewizorem.
    Im chwile przy filmie i chipsach szybko mijają,
    mojej dwugodzinnej pracy nie zauważają.
    Ale nie przykładam do tego uwagi wiele,
    ponieważ spełniam swoje własne cele!

    Odpowiedz
  • ANNA 15 lipca, 2016 at 12:49

    Mój dzień rozpoczyna się od pożywnego śniadanka z dużą ilością zielonych i czerwonych warzyw :) od poniedziałku do piątku poranny sprint do autobusu, a po pracy pięciokilometrowy spacerek do domku. Wieczorkiem aktywne spędzanie czasu ze znajomymi na wycieczkach rowerowych, spacerkach po plaży i kąpielach w morzu w zależności od pogody ;) a w weekendy tradycyjny relaks przy dobrej muzyce z mopem, odkurzaczem i ścierką. Nie zapominają oczywiście o wyrabianiu bicepsów podczas zakupów ;)

    Odpowiedz
  • aducha6662 15 lipca, 2016 at 13:05

    Co robię aby być bardziej fit? No cóż jako mama 10 miesięcznego szkraba ( a może niezupełnie szkraba, bo łobuz waży już prawie 14kg!;)) postanowiłam niedawno wziąć się za siebie, bo zapuściłam się oj zapuściłam… półora roku temu ważyłam 65kg przy wzroście 178cm, a półtora miesiąca temu na wadze zobaczyłam 80kg! W akcie desperacji ta 'ósemeczka’ z przodu zmobilizowała mnie do bycia FIT! Pierwsze za co się wzięłam to za swój sposób bycia i życia. Idąc tokiem myślenia 'Jesteś tym czym jesz’ uświadomiłam sobie, że jestem jednym wielkim śmietnikiem! Fast foody, energetyki, gazowane napoje, trylion kilo słodyczy na dzień… Tego się po mału wyzbywam ! Rzecz druga… RUCH. U mnie nawet spacer z dzieckiem do sklepu i z powrotem był istnym maratonem, a podejście pod górkę na mojej ulicy graniczyło z cudem. Kiedyś koszarka, intensywnie trenowałam prawie 10 lat, jeździłam na turnieje, a dziś? Aż wstyd mi było patrząc na moje puchary i medale sprzed kilku lat. A więc postawiłam na RUCH. Gdy malec śpi robię sobie w domu treningi. A gdy nie śpi? Mamy razem 20 minutowy trening! I to ten trening z moim synem jest moim przepisem na bycie jeszcze bardziej FIT. Wybrałam kilka ćwiczeń, które mogę wykonywać z nim. Nie dość, że to trening dla mojego ciała to i moja dusza jest bardzo bardzo FIT! Syn się śmieje do rozpuku gdy się z nim podnoszę, robię brzuszki i przy każdym podniesieniu daje mu buziaka, robimy razem przysiady, a na koniec 5 minut dzikich tańców. W końcu żadna siłownia nie da mi tyle radości podczas ćwiczeń co ten mały bąbel. I mama korzysta i bobas. Tak właśnie wracam do formy, waga pokazuje 4 kilogramy mniej, a więc chyba moja recepta działa… :)

    Odpowiedz
  • aducha6662 15 lipca, 2016 at 13:08

    Poprawiony komentarz… wkradł się błąd, powinno być KOSZYKARKA nie koszarka ;)
    Co robię aby być bardziej fit? No cóż jako mama 10 miesięcznego szkraba ( a może niezupełnie szkraba, bo łobuz waży już prawie 14kg!;)) postanowiłam niedawno wziąć się za siebie, bo zapuściłam się oj zapuściłam… półora roku temu ważyłam 65kg przy wzroście 178cm, a półtora miesiąca temu na wadze zobaczyłam 80kg! W akcie desperacji ta ‚ósemeczka’ z przodu zmobilizowała mnie do bycia FIT! Pierwsze za co się wzięłam to za swój sposób bycia i życia. Idąc tokiem myślenia ‚Jesteś tym czym jesz’ uświadomiłam sobie, że jestem jednym wielkim śmietnikiem! Fast foody, energetyki, gazowane napoje, trylion kilo słodyczy na dzień… Tego się po mału wyzbywam ! Rzecz druga… RUCH. U mnie nawet spacer z dzieckiem do sklepu i z powrotem był istnym maratonem, a podejście pod górkę na mojej ulicy graniczyło z cudem. Kiedyś koszykarka, intensywnie trenowałam prawie 10 lat, jeździłam na turnieje, a dziś? Aż wstyd mi było patrząc na moje puchary i medale sprzed kilku lat. A więc postawiłam na RUCH. Gdy malec śpi robię sobie w domu treningi. A gdy nie śpi? Mamy razem 20 minutowy trening! I to ten trening z moim synem jest moim przepisem na bycie jeszcze bardziej FIT. Wybrałam kilka ćwiczeń, które mogę wykonywać z nim. Nie dość, że to trening dla mojego ciała to i moja dusza jest bardzo bardzo FIT! Syn się śmieje do rozpuku gdy się z nim podnoszę, robię brzuszki i przy każdym podniesieniu daje mu buziaka, robimy razem przysiady, a na koniec 5 minut dzikich tańców. W końcu żadna siłownia nie da mi tyle radości podczas ćwiczeń co ten mały bąbel. I mama korzysta i bobas. Tak właśnie wracam do formy, waga pokazuje 4 kilogramy mniej, a więc chyba moja recepta działa… :)

    Odpowiedz
  • aniaki 15 lipca, 2016 at 13:34

    [J]estem FIT! To był mój cel! I od dawna me marzenie!
    [E]ch.. myślałam gdzieś rok temu, czy cokolwiek jeszcze zmienię?!
    [S]zczęście jednak mamy w sobie, trzeba tylko mocno chcieć
    [T]rzeba pragnąć by marzenia wnet w zasięgu ręki mieć!
    [E]ntuzjazmem zaraziła mnie najlepsza przyjaciółka,
    [M]ówi: „słuchaj, chodź, pożyczę Ci dwa kółka,
    [F]ajna sprawa, rzuć tramwaje, rower – tego potrzebujesz
    [I] wnet ani się obejrzysz a w „wysiłku” zasmakujesz”
    [T]eraz wiem o co chodziło – lubię czuć mych mięśni pracę
    [C]zuć zmęczenie, satysfakcję, bo inaczej… coś… no tracę…
    [O]dważyłam się po czasie wejść na wagę – nie do wiary!
    [D]wa, pięć, siedem – kilogramy wciąż znikają, czary mary!
    [Z]a rowerem przyszły buty – do biegania, od chłopaka,
    [I] już trzy razy w tygodniu biegam, słucham audiobooka,
    [E]nergii mi wciąż przybywa, FIT chcę coraz bardziej być,
    [N]o bo FIT to jest coś więcej, niż ćwiczenie, być FIT – to ŻYĆ!
    [N]a śniadanie zamiast pączka garść orzechów, szklanka mleka
    [I] uśmiecham już się myśląc, że poranny jogging czeka.
    [E]ndorfiny przy okazji też się miło wydzielają
    [Ć]wiczę i od razu humor bardzo poprawiają!
    [W]olę teraz pójść na spacer zamiast leżeć na kanapie,
    [I] choć rok nie minął czuję i się na tym często łapię:
    [C]hoć FIT zwykle się kojarzy z ćwiczeniami, zdrową dietą
    [Z]a tym kryje się coś więcej – MYŚLEĆ FIT i SIEBIE CZUĆ!
    [E]nergia, radość i szczęście! Dla FIT to BYĆ KOBIETĄ!

    Odpowiedz
  • Jaga. 15 lipca, 2016 at 14:07

    6.00 – dzwoni budzik, więc fikołek na łóżku w poszukiwaniu tele,
    6.05 – na pobudzenie ciała o bardzo(!) wczesnej porze szybkie pajacyki, przysiady i skłony,
    6.15 – już biegnę na pobliskiej piekarni, bo pyszne świeże, pełnoziarniste bułeczki ze słonecznikiem
    6.30 – jestem pożywne śniadanko, które popijam świeżo wyciśniętym sokiem z cytrusków i innych owoców/warzyw, które aktualnie posiadam
    7.00 – na rowerze jadę do pracy i z równie wielką energią wracam z niej około godziny 16.00
    17.30 – po obiedzie czas na spacer/biegi na skakance lub półgodzinną wizytę na siłowni,
    21.00 – zasiadam do mojego ukochanego serialu z paczką ukochanej przekąski – mieszanka orzechów(nerkowca, włoskie, laskowe i migdały)
    Po takich dniu, z którego zawsze staram się wycisnąć co najlepsze – zasypiam błogim snem :)

    Odpowiedz
  • Jaga. 15 lipca, 2016 at 14:08

    6.00 – dzwoni budzik, więc fikołek na łóżku w poszukiwaniu tele,
    6.05 – na pobudzenie ciała o bardzo(!) wczesnej porze szybkie pajacyki, przysiady i skłony,
    6.15 – już biegnę na pobliskiej piekarni, bo pyszne świeże, pełnoziarniste bułeczki ze słonecznikiem
    6.30 – jem pożywne śniadanko, które popijam świeżo wyciśniętym sokiem z cytrusków i innych owoców/warzyw, które aktualnie posiadam
    7.00 – na rowerze jadę do pracy i z równie wielką energią wracam z niej około godziny 16.00
    17.30 – po obiedzie czas na spacer/biegi na skakance lub półgodzinną wizytę na siłowni,
    21.00 – zasiadam do mojego ukochanego serialu z paczką ukochanej przekąski – mieszanka orzechów(nerkowca, włoskie, laskowe i migdały)
    Po takich dniu, z którego zawsze staram się wycisnąć co najlepsze – zasypiam błogim snem :)

    Odpowiedz
  • Misislipy 15 lipca, 2016 at 14:17

    Nie mam czasu na co dzień chodzić na siłownię (a szkoda), więc staram się do każdej codziennej czynności przemycić coś co może pomóc mi być fit! Gdy oglądam film ćwiczę z hantelkami, podczas mycia podłogi robię pompki, a gdy chcę podnieść jedną rzecz, zawsze przy tym zrobię kilka przysiadów. Gdy stoję przy garach robię wymachy nóg w bok i w tył, a gdy po coś sięgam zamiast się obracać obracam tylko tułów robiąc tzw. skręty tułowia w bok. Niby nie jest to dużo, ale codziennie mogę powiedzieć, że robię ćwiczenia, które nie zajmują mi dużo czasu, a i codzienne obowiązki stają się zabawniejsze i ciekawsze ;)

    Odpowiedz
  • mama 15 lipca, 2016 at 16:01

    30 dni fit.
    Zaczynam od samego rana, bo podobno na rano najlepiej spala się tłuszcz. Na początek bieg- za dzieckiem by się ubrało, później wymachy rękoma by odgonić męża od nutelli. Dalej bieg z przeszkodami za maluchem po jego pokoju by umyło ząbki. Po pracy podnoszenie ciężarów- siatki po schodach bo winda zepsuta. Kolejno rowerek z dzieckiem, bieg na koniec dnia by dziecko się przebrało i umyło zęby. Przed snem kilka ćwiczeń z dziedziny jogi z mężem na dobry sen :-)

    Odpowiedz
  • Asia 15 lipca, 2016 at 17:14

    Jeżeli tylko warunki atmosferyczne oraz czas mi na to pozwalają to zamieniam auto na mój ukochany rower, dodatkowo 3 x w tygodniu ćwiczenia na bieżni bądź rowerze z podciśnieniem ( vacu line i vacuum jet- POLECAM), rollmasaż oraz platforma wibracyjna. No i oczywiście nie obeszłoby się bez ćwiczeń w domu tj. brzuszki, przysiady, wykroki itp wykonywane codziennie. A wszystko to żeby mieć płaski brzuszek, jędrne uda i pośladki :)
    KOCHAM TO!!!

    Odpowiedz
  • Marysia 15 lipca, 2016 at 17:31

    Jestem mamuśką która w przeciwieństwie do innych kobiet zamiast schudnąć, nie może przytyć. Bycie więc FIT przekłada się wtedy nie tyle co na sport, a na zdrowe odżywianie, zdrowy tryb życia i utrzymanie tego poziomu zdrowia w swoim domu. To może być moje FIT. Oczywiście jest codzienny wysiłek, codzienne coś, chociaż często słyszę po co Ty to robisz, przecież jesteś taka chuda! No i właśnie o to chodzi… kto powiedział, że chudzielec ma nie ćwiczyć? Chcę zawalczyć o siebie i udowodnić, że w końcu da mi to zamierzony efekt. Myślę, że odpowiednia dieta i ćwiczenia pozwolą mi uzyskać chociaż mięśnie i ładnie zbudowaną figurę. Robię to żeby poczuć się lepiej w swoim ciele. Bo kto mi da to poczucie akceptowania siebie jak nie ja sama? Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  • Kasia 15 lipca, 2016 at 18:27

    Zaręczyłam się w lutym 2014 roku. W związku z tym ważnym wydarzeniem w moim życiu, jakim jest ślub postanowiłam coś w sobie zmienić. Od września 2014 do czerwca 2015 schudłam 18 kg! Bez efektu jojo, z codziennymi ćwiczeniami, zmianą nawyków żywieniowych. Tak na prawdę sama wszystkiego dokonałam. Słyszałam od wielu osób „już schudłaś, po co się tak męczyć… chcesz być chuda jak patyk?” Jest to przykre, bo zamiast ludzie Cię wspierać w swoim postanowieniu robią wręcz przeciwnie. Odrzuciłam wszelkie słone przekąski, fastfoody, słodkie, gazowane napoje. Zakupiłam blender i wyciskarkę do soków. Zamiast przekąski wybierałam zdrowe, pełne witamin koktajle warzywno-owocowe. Zaraziłam tym swoją siostrę i parę osób w pracy. Czasami sama im przygotowywałam takie napoje.
    Dziś już rok po efekcie jestem w 7 miesiącu ciąży. Nadal jadam 5 posiłków dziennie, bogatych w warzywa, owoce. Piję ręcznie wyciskane soki. Pozwalam sobie co prawda na coś słodkiego, ale tylko coś, co sama zrobię. Oprócz zdrowego odżywiania, które jest potrzebne dla mnie i dziecka, co dzień ćwiczę. Nie są to jakieś mega ćwiczenia, ale staram się, żeby wzmocniły mój organizm, bo zdrowa mama to zdrowe dziecko. Poza tym mam zamiar po ciąży wrócić szybko do formy. Mój mąż wspiera mnie w tym. On też dzięki moim zmianą schudł i polubił sport.

    Odpowiedz
  • maladula 15 lipca, 2016 at 19:06

    Choć w dziewiątym miesiącu ciąży ciężko jest wyglądać FIT, to w cale nie oznacza, że nie można się tak czuć! Najważniejszy jest ruch – nawet z dodatkowymi kilogramami. Każdy południe spędzam na długich, relaksujących spacerach wśród rozciągających się letnich krajobrazów. To nie tylko poprawia kondycję, ale również świetnie dotlenia i daje niesamowitą energię. Aby jednak czuć się zdrowo i witalnie przez resztę dnia zawsze staram się jeść delikatną, ale pożywną kolację. Najczęściej wybieram zdrowe sałatki, tym bardziej, że natura rozpieszcza nasze podniebienia letnimi plonami! :) Nie ważne jak – ważne by zawsze o siebie dbać!

    Odpowiedz
  • Magda 15 lipca, 2016 at 19:40

    W końcu dojrzałam do zdrowego odżywiania, jem zdrowo, licze kalorie, z czego kiedys sie smiałam ;), pije duzo wody, a jeśli tylko dzieci nie postanowią zmienić mi planów, to ćwiczę codziennie z Mel B czasem dla odmiany z Chodakowską i chodzę na spacery z bliźniakami, jesli tylko pogoda pozwala. Spadło już trochę kg i cm, co dzien czuje sie bardzij fit :D

    Odpowiedz
  • Weronika 15 lipca, 2016 at 21:32

    Ćwiczę wszystko od cardio przez pilates aż po sztangę. Odpoczynek? Jak najbardziej, ale aktywnie – wycieczki górskie, rower, albo po prostu spacer. Coś słodkiego? Żaden problem, sama przygotowuję słodkie i zdrowe przekąski na bazie naturalnych składników dla siebie i najbliższych. Kiedy nie mam siły na ruch fizyczny staram się dokształcać i poznawać lepiej sekrety organizmu. Moje największe osiągnięcie ostatnich dni, to wyciągnięcie na siłownię koleżanki która ma naprawdę dużą nadwagę. Myślę że swoim przykładem zmotywowałam ją do działania, oczywiście nadal planuję ją zachęcać do ruchu(nie poprzestanę na jednorazowym wyjściu(.Dodatkowo właśnie skończyłam kurs dietetyki sportowej dzięki czemu posiadam wiedzę w jaki sposób najlepiej dobierać dietę podczas zwiększonej aktywności by pośladki rosły od mięśni, a nie tłuszczu!

    Odpowiedz
  • Anna Kotkowska 15 lipca, 2016 at 21:33

    Codziennie rano wstaję przed pracą,
    od szóstej rano uprawiam biegi.
    Na seks poranny liczyć nie ma co,
    jak męża budzę, bardzo się piekli.

    Czuję się lżejsza, już się nie męczę,
    gdy biegam – mogę pozbierać myśli.
    Dwie są korzyści i za to ręczę –
    ja się odchudzę, a mąż się wyśpi.

    Odpowiedz
  • Ewelina 15 lipca, 2016 at 22:36

    Codziennie staram się po śniadaniu pójść piechotą (2 przystanki) na basen lub potrenować jogę w mieszkaniu, w metrze wybieram tradycyjne schody a nie ruchome, no i jak czekam na przystanku to chodzę (czasem tańczę), delikatnie się rozciągam-nie przyciągając uwagi. Dużo czasu spędzam przy komputerze-praca, szkoła, rozrywka. Zawsze mam na biurku butelkę z wodą żeby ją popijać przez cały czas (odpowiednie nawodnienie zmniejsza ryzyko cellulitu, moje panie ;-) ) a dodatkowo co jakiś czas wstaję, podskakuje, lekko się rozciągam. Małe rzeczy.

    Odpowiedz
  • Karolina 15 lipca, 2016 at 22:45

    Hej, cześć i czołem,
    zostałam leniwym bawołem!

    Na imię mi Karolina,
    mój cellulit to moja wina!
    Ostatnio mało ćwiczyłam,
    dziś przed lustrem strasznie wyłam.

    Choć nadal jestem zgrabna i szczupła,
    czuję się jak kukła,
    tutaj skacze,
    tam podskoczy,
    to się rzuca w oczy!

    Nie ma litości
    wracam do aktywności,
    zdrowe jedzonko,
    letnie słonko,
    do plażowania zachęcają,
    chętnie cellulit wypędzają!

    Odpowiedz
  • Barbara 17 lipca, 2016 at 10:20

    Codziennie rano koktajl owocowo-warzywny, parę przysiadów i brzuszków, potem dopiero drugie śniadanie najczęściej z pełnoziarnistym pieczywem. Wieczorami biegam, a w dni wolne wycieczki piesze lub rowerowe z chłopakiem.
    O motywacje było bardzo ciężko, bo nie byłam aktywna fizycznie przez 3 lata, jedyne co robiłam to starałam się wszędzie chodzić pieszo lub pojechać na rowerze. W tym tygodniu planuje jeszcze wrócić do jazdy na rolkach, a ostatni raz robiłam to w czasach licealnych!
    Najważniejsze mieć w kimś wsparcie aby łatwiej się było zmotywować, jeśli nie ma go wśród bliskich to na szczęście są takie blogi jak twój!

    Odpowiedz
  • mama okruszkowa 18 lipca, 2016 at 09:01

    Świetnie wyglądasz w tym kucyku!!Serio, nie mogę się napatrzeć:)Ekstra!

    Odpowiedz
  • malenstwo_83 20 lipca, 2016 at 07:43

    Już jakiś czas temu na okres wiosna – późna jesień porzucam komunikację miejską i przesiadam się na rower. Z domu do pracy mam 17km w jedną stronę, dziennie więc robię ich 34km. Raz jadę szybko, innym razem pędzę ile sił w nogach. Taka mała rzecz a mocno poprawiła i poprawia nadal moją kondycję, wydolność płuc i samopoczucie. Po za tym tak pięknie wygląda moje miasto, gdy się budzi i jazda na rowerze nie stoi na przeszkodzie w czytaniu książek, bo w audiobookach siła ;-)

    Odpowiedz
  • Marek 18 września, 2016 at 20:35

    Nieśmiało zapytam czy mężczyźni również mogą ćwiczyć tego typu ćwiczenia czy to jest tylko zarezerwowane dla kobiet ?

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!