by Karolina

Nasze 5 sposobów na udany jesienny dzień

Okiem rodzica - Szafeczka - 20 października, 2016

W poprzednim wpisie wspominałam o tym, że ta ponura aura coraz częściej pcha moje myśli w stronę wyjazdów i wycieczek. Ale to tylko jeden ze sposobów! Czasem na jesienną chandrę pomagają prawdziwe drobiazgi. I dzięki tym drobiazgom możemy sprawić, że ponury szaro-bury dzień, będzie prawdziwie kolorową i radosną kartką z kalendarza dla naszego dziecka. Wszystko zależy od naszego nastawienia! Pff, wiem, łatwo się mówi. Uwierz, sama często mam problem z przedarciem się przez te ciemne chmury… ale da się! Jak? Oto kilka sposobów na to, aby smętny jesienny dzień, zamienić w radosne rodzinne chwile!

Ciepłe kakao i naleśniki

Zacznijmy już rano. O ile nie wstajecie skoro świt, można już tutaj delikatnie sobie dogodzić. Jak? Sprawdzonym sposobem na jesienny, chłodny i wietrzny poranek, jest kubek z gorącym kakao i naleśniki z ulubionymi dodatkami. Stare chińskie przysłowie mówi, że najlepiej humory poprawia Nutella ;) Po takim śniadaniu dziecko powędruje do szkoły z uśmiechem na buzi, a jeśli to wolne weekendowy dzień… to zawsze można wrócić jeszcze na chwilę do łóżka.

Rób to co dzieci uwielbiają robić

Kojarzysz te obrazki, na których WIELKI tata bawi się w różne dziewczyńskie zabawy? Cóż, to jeden ze sposobów na spełnienie tych drobnych dziecięcych marzeń dnia codziennego. Może to być wspólne śpiewanie Mam tę moc ale może być też coś ambitniejszego. Może Twoja córka ćwiczy balet i z dumą zaprezentuje Ci kilka ćwiczeń? Po prostu wyluzuj i daj się ponieść… zabawie ;) Nawet jeśli ma to być leżenie na dywanie!

Czas tylko dla Was

Pamiętaj, aby czas z dzieckiem, był chwilą tylko dla Was. Wyłącz telefon, wycisz powiadomienia, zapomnij na chwilę o obowiązkach. Patrz głęboko w oczy, słuchaj, a nie tylko przytakuj… Zadawaj też pytania! Mimo iż wydaje Ci się, że znasz swoje dziecko jak kieszeń w wytartych jeansach, to możesz się nieźle zdziwić! Zwłaszcza jeśli dziecko chodzi już do szkoły. Tylko wyjdź o krok dalej niż „jak było w szkole?”.

Przestań na chwilę się martwić

Gdy bawicie się w domu, zapomnij na chwilę o tym, jaki robicie bałagan. Jeśli idziecie na spacer, to nie bój się ruszyć, pobiegać czy poskakać! Chociaż na chwilę zignoruj te głosy w Twojej głowie, które każą sprawdzać czy bluzka nie wyszła ze spodni i czy czapka zakrywa dokładnie uszy. Po prostu baw się dobrze.

Koc i herbata

Tak jak zaczęłaś dzień od słodkości, tak wieczorem jest idealny czas na kubek gorącej herbaty, koc i wspólne czytanie. To chyba jednej z moich ulubionych jesiennych sportów. To też idealna okazja do spędzenia jeszcze kilku chwil razem. Możecie czytać książki osobno, a możecie też jedną, wspólnie, na przykład po akapicie.

Banały? Jasne!

Ale ile z nas o tych banałach już nieraz zapomniało? Dziś na zdjęciach możecie zobaczyć typowy jesienny spacer. Niby taki zwyczajny, miejski park, ale ile to radości dla dziecka? Biedronka wskakująca na spodnie, co chwilę przybiegający pies czy najzwyklejsze rzucanie kamieni do wody. Wspomnienia naszych dzieci to nie tylko wyjścia od „wielkiego dzwonu”. To właśnie takie leniwe śniadanie czy beztroskie wyjście na spacer mają ogromne znaczenie!

Ten jeden drobiazg…

Był też na tym spacerze jeden drobiazg, który mógł powodować dodatkowy błysk w oku mojej córki! Otóż właśnie tego dnia rano dałam jej wyjątkowy prezent. Delikatną bransoletkę i wisiorek (Ania Kruk for Coccodrillo), na których zawieszone jest delikatne serduszko. To serduszko jest jakby wycięte z tego co wisi na mojej wersji dla większej dziewczynki! Uwielbiam taką symbolikę. Tak jak już kiedyś o tym wspominałam – biżuteria TAK! ale musi być symboliczna, musi mieć wartość większą niż tylko ta na metce.
Od strony modowej córka od stóp do głowy w Coccodrillo, z okazji testowania przez nas nowej kolekcji.

Konkurs

Mam też dla Was krótkie WSPÓLNE zajęcie na jesienny wieczór! Zastanówcie się co najbardziej lubicie robić RAZEM (Ty i Twoje dziecko/dzieci). Na zgłoszenia czekam w komentarzach do 27.10.2016. Najlepsze komentarze nagrodzę trzema bonami po 100 zł na zakupy w Coccodrillo i jednym na 100 zł na biżuterię Ani Kruk. Czyli wygrywają 4 komentarze ;)

Wyniki

Mam już wyniki! Czytanie o tym, w jak wspaniały sposób spędzacie wspólnie czas to sama przyjemność :) Z takim podejściem do swoich dzieci i z takimi relacjami już jesteście wygrane! <3 Bony do sklepów Coccodrillo wygrywają:

Magda

My w wolnych chwilach muzykujemy , córka gra na skrzypcach ja wyciągam swoje i gram wstępy do jej piosenek , później przybiega syn i też nam gra , mąż robi nam hambugery ale nie taki kupne sam robi z mięsa wołowego , bez żadnych polepszaczy .Śpiewamy piosenki Gorana Bregovica , a później córka tańczy ,brat się przyłącza i zaczynają się droczyć a my wołamy przestańcie się kłócić , szanuj brata , nie dokuczaj siostrze …..kiedy teraz o tym myślę to naprawdę urocze kiedy sielankę przerywają ich drobne awantury i gonitwy :)

Agnieszka

Jako mama 7 dzieci miałam ciężko znaleźć coś co będą lubiły wszystkie moje dzieci naraz tym bardziej ,że towarzystwo jest mieszane i w różnym wieku .Więc musiało być to coś co spodobało by się nam wszystkim jednocześnie.I tam pomalutku eksperymentowałam.W końcu znaleźliśmy coś co uwielbiamy robić razem i sprawia nam to ogromna przyjemność i wiele radości. Tą rzeczą jest pieczenie i zdobienie tortów .Jest to coś dzięki czemu jesteśmy blisko.Dzieciaki kreatywnie spędzają czas, bo przecież jest tyle przepisów i tyloma rzeczami można ozdobić tort, że każdy znajduje coś dla siebie.Nie jednokrotnie nasze pieczenie kończyło się bitwa na mąkę, a kuchnia przypominała pobojowisko, ale zabawa zawsze jest przednia a efekt końcowy pyszny.

Karolina

Lubimy razem afirmować naszą ciekawość świata :) pytać, dotykać, psuć, naprawiać, czytać, wyrzucać, gnieść, gryzmolić….. :) poznawać siebie wzajemnie, popełniać błędy i wspólnie je naprawiać… obserwować, jak się zmieniamy, jak się zmienia świat wokół! uczyć się elastyczności, „rozciągać się” wewnętrznie w poszukiwaniu najlepszej na ten moment wersji siebie dla siebie nawzajem… a przede wszystkim i ponad wszystko – tulić, przytulać, kochać, ponad wszystko!

Biżuterię wygrywa: Asia

Z moją pięcioletnią córeczką bardzo lubimy przebywać na świeżym powietrzu o każdej porze roku. Posiadamy przydomowy ogródek, w którym wiosną sadzimy zdrowe warzywka i piękne kwiaty. Latem dbamy żeby wszystkie nasze roślinki były podlane i nie obrastały wokół nich chwasty, cieszymy się widokiem kolorowych, pięknie kwitnących kwiatów, a jesienią zbieramy nasze plony i przechowujemy ich cudowny smak i aromat w słoiczkach, żeby w czasie zimy przypominać sobie czas ciepłych dni.Spędzamy wspólnie cudowne chwile łącząc przyjemnie z pożytecznym. Moja córka uwielbia doglądać zasadzone przez siebie roślinki i z dumą chwali się wszystkim co wyhodowała.

Zwycięzców proszę o e-mail z danymi do wysyłki!

Udostępnij wpis

148 komentarzy

  • Salusiowo 20 października, 2016 at 09:23

    Zacznę od początku- zdjęcia rewelacyjne! Piękna ta u Was jesień! Okolice Opolszczyzny nie rozpieszcza.. cały czas jest buro i ponuro! Aż dopadła mnie jesienna chandra! Zaczęłam szukać sposobów na nią i znalazlam… odkryłam Nasze podwórko na nowo! Zaczęłam z synem dostrzegać uroki jesieni! To jakie piękne krajobrazy maluje jesień, barwami liści. To jakie skarby Nam daje!! A z tych skarbów postanowiliśmy zrobić cudowne ludziki… tak spędziliśmy nie jeden wieczor przy kominku. Dodatkowo uwielbiamy w kaszolach skakać po kałużach! – odkryłam, dzięki mojemu synowi – dziecko w sobie! ;)

    Odpowiedz
  • Lena 20 października, 2016 at 09:38

    Dobre pytanie: co lubimy robić razem? Lepiej zapytać, czego nie robimy ;) my po prostu lubimy „cos” robić, najlepiej wspólnie oczywiście. A tym czymś może być cała masa różnych rzeczy. Tez uwielbiamy naleśniory z dżemorem itp. Razem gotujemy, tańczymy, czytamy (na razie ja mu czytam, ale jesteśmy razem), wyglupiamy się, chodzimy karmić ptaki , odwiedzamy ciekawe miejsca, zapraszamy naszych znajomych… i chyba najbardziej lubimy robić kreatywne rzeczy, łamiąc wszelkie stereotypy. Bo kto powiedział , że chłopcy nie lubią rysować brokatowymi długopisami, przyklejać kolorowych wstążek itp ?? Najważniejsze to znaleźć coś co każde z nas lubi, a jeszcze ważniejsze,że robimy to we dwoje ( a czasem nawet i troje ;) )
    Ps. Świat bez dzieci byłby nudny, a tak każdy dzień nas zaskakuje

    Odpowiedz
  • Natalia 20 października, 2016 at 09:41

    Najbardzie z 5 miesięczną Darią lubimy wieczorne przytulasy i buziaki. Leżymy na łóżku i córa chetnie rączkami dotyka moją twarz-która poznaje centymetr po centymetrze, ja pokazuję rózne miny i daję całusy,a ona gada i się śmieje. Po takich radosnych wygłupach obie szybko zasypiamy:-)

    Odpowiedz
  • Edziab 20 października, 2016 at 10:08

    Dzieci mam dwoje – lat 8 i 2.5… ale jeżeli ktos mysli, że to duza róznica wieku i niewiele wspołnych płaszczyzn mozna wymyslic ten jest w duzym błedzie… a jesień jaka by nie była to dla nas czas na wyhamowanie… po całym lecie spędzonym od rana do wieczora na podwórku na nowo odkrywamy przyjemnosć spedzania długich wieczorów w domu… tutaj lista rzeczy które mamy juz odhaczone;-):
    – odbijanie pomalowanych farbami rąk na dużej kartce papieru ( mamy juz takie dzieło na śnienie, zronione na podobraziu i jest to o wiele fajniejsze niz jakis tam bezuczuciowy obrazek… od czasu do czasu dzieciaki sprawdzają jak urosły im raczki, bo rodzicom to juz raczej nie rosna;-)))
    – w sklepach typu Home&You mozna kupic foremki do wycinania ciasteczek- my mamy koty i czesto w soboty wspolnie pieczemy i dekorujemy smaczne kotki
    – dzieciaki robia dla nas pokazy magi, baletu, scenki teatralne ( Synek raczej papuguje starsza siostre ale nie mozna mu odmówic uroku;-)))
    – podkręcanie fajnej muzyki w radio i wspólne spiewu i pląsy to juz standard
    – jesien to kasztany, liście, liście i jeszcze raz liście …. układane w ikebany, przyklejane do papieru staja sie skrzydłami sowy albo kolcami jeza…
    – niesmiertelna ciastolina, zestawy do gotowania i rózej masci produkty spozywcze w z drewna – wspólne gotowanie jest fajne:-)
    – mało ruchu kiedy na polu plucha? napompowany balon jest wtedy super a i ryzyko zniszczen zminimalizowane
    – duplo uwielbia i małe i duze, a nawet to bardzo duże… od lat w ciagłym uzyciu… chyba zostawie dla wnuków;-)
    – a jak jesień to i „Grzybobranie” – 2.5latek juz daje radę…
    – kalambury- super dla całej rodziny, kupa smeichu i świetnie zagospodarowany czas na wzmacnianie więzi
    – uwielbiam kiedy wieczoremi siostra czyta bratu bajki a ja jestem obok i ciesze oczy ich widokiem… to taki obraz który na zawsze jest w pamięci
    – a poranki… synek spi z nami, córka przychodzi po obudzeniu a zaczynaja się całusy, przytulasy, pomysły na zagospodarowanie dnia, takie powolny rozruch w szary poranek jest super i to chyba jedyna zaleta chodzenia do szkoły na popołudnie…

    Odpowiedz
  • SandramamaMai 20 października, 2016 at 10:28

    Pracuje co drugi dzień po 12h ,jak tylko mam wolne to …sprzątam ,gotuje no i oczywiście spędzam wolny czas z moją księżniczką. Uwielbiam wspólne jesienne wieczory ,w których siedzimy w cieplutkim mieszkanku ,pod kocykiem i pijemy gorącą herbatkę ale najbardziej uwielbiamy układać puzzle i bawić się ciastoliną wspólnie spędzony czas na zabawie… BEZCENNY!

    Odpowiedz
  • agata 20 października, 2016 at 11:13

    wyprawy do lasu – taka feeria barw jest tylko jak jesienią. Podziwianie jesiennych krajobrazow.
    Zbieranie jarzębiny , kasztanow, i robienie z tego ludzikow. Zbieranie lisci , rzucanie się liśćmi, szukanie najładniejszego koloru liscia. Szukanie grzybow, orzechow, wiewiórek.
    No i co wy lubiecie najbardziej – piękne zdjęcia na tle jesiennych drzew. Wycieczki w ładne miejsca. A w domu – picie goracej czekolady, szarlotka. pełno tego

    Odpowiedz
  • Asia 20 października, 2016 at 14:55

    Piękne zdjęcia :-) I ma Pani śliczny płaszczyk – czy można zapytać skąd? Jesienne pozdrowienia :)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 20 października, 2016 at 14:57

      Dziękuję :) Płaszczyk kupiłam w springfield :)

      Odpowiedz
  • Natalia 20 października, 2016 at 20:14

    Z racji tego iż córeczka ma 13 miesięcy to wspolnie robimy dużo rzeczy <3 Przy praniu córeczka podaje mi kramelki, przy układaniu zabawek ona psuje :) Moja pociecha jeszcze nie chodzi dlatego tez duzo czasu spędzamy na kocu na dywanie i razem sie bawimy, ogladamy książki, tanczymy. Ale myślę, że najbardziej razem lubimy karmić kaczki nad stawem w parku. Jesienią jest tam pięknie i już nie mogę się doczekać kiedy mala zacznie biegać

    Odpowiedz
  • Bożena 20 października, 2016 at 21:01

    Na co dzień poruszamy się albo pieszo, albo samochodem. Od czasu do czasu zabieram córeczkę w podróż pełną wrażeń. Wszystko zaczyna się od pójścia do sklepiku i kupienia 2 biletów. I to już jest niesamowite, jak córka dumnie maszeruje na pobliski przystanek trzymając w ręku bilet i rozmyślając gdzie zajmiemy miejsca. Na przystanku niecierpliwie wyczekujemy, aż pojawi się sunący po torach czerwony tramwaj. Wsiadamy do tego, który przyjeżdża najszybciej i szukamy najlepszych dla siebie miejsc. A ile radości jest, gdy kasownik wydaje charakterystyczny dźwięk i oddaje córce przedziurawiony bilet, :) który chowa od razu do kieszonki. Na pamiątkę. Siedzimy blisko siebie i oglądamy świat przez tramwajowe okna, czasem tak po prostu milczymy obserwując to co nas otacza, ale zazwyczaj córce od nadmiaru wrażeń buzia się nie zamyka. Bo przecież wszystko jest takie inne, i ci ludzie i te drzewa, budynki, samochody zza szyby. Niby znane, ale jednak inne. I to jest właśnie to, co najbardziej lubimy robić razem. Jechać, jechać i jechać… Tak po prostu, bez konkretnego celu, bez spieszenia się, wsłuchując się w stukot tramwajowych wagoników, siedząc obok siebie, zastanawiamy się, gdzie następnym razem tory nas zaprowadzą.

    Odpowiedz
  • Edyta 20 października, 2016 at 21:22

    Lubię po prostu być z moim dzieckiem -:) nieważne gdzie i co robimy. Po prostu … i cieszę się że ona też to lubi.

    Odpowiedz
  • Karolina 20 października, 2016 at 22:04

    Co lubimy najbardziej robić? Wszystko!
    Ale jeśli mialabym wybrać najlepsze i najciekawsze( co na pewno moja 6latka potwierdzi) to będą to wycieczki rowerowe. Nawet jesienna pogoda nas nie zniechęca. Ubieramy się na cebulle, wybieramy miękkie trasy lesne i potrafimy tak jeździć naprawdę długo. Córka obowiązkowo zabiera do koszyka ulubionego pluszaka. ;)

    Odpowiedz
  • Kasia Kurzewski 20 października, 2016 at 22:38

    Co lubimy robić razem?
    Niepodważalnie od kilku miesięcy dekorować, urządzać pokoik Naszej Córeczki.
    Kompletować wyprawkę i elementy jej garderoby.
    Sprawia nam to nieopisaną radość.
    Uwielbiamy głaskać brzuszek i rozmawiać z Naszą Córeczką. Uchwycać każdy możliwy ruch. Mąż ma jeszcze dodatkową słodką przewagę kiedy może brzuszek całować.
    Prowadzimy ciążowy pamiętnik opisując każdy dzień oczekiwania i związane z tym refleksje.
    Uwielbiamy wspólne spacery i Naszą wspaniałą rytnę kiedy to Mąż balsamuje mój brzuszek robiąc serduszka.
    W małych gestach i krokach wielkie sprawy i szczęście.
    Czasem nawet nie robiąc nic szczególnego wspaniale jest pobyć razem i pięlegnować tę potrzebę by zawsze nam tę radość dostarczała.

    Odpowiedz
  • Iwona 21 października, 2016 at 07:15

    Najbardziej lubimy zatrzymać się na chwilę w natłoku codziennych obowiązków. Ot tak, po prostu, na ulicy, w kuchni podczas przygotowywania posiłku lub w sklepie, popatrzeć na siebie czule z uśmiechem i powiedzieć szczere, płynące z głębi naszych serduszek Kocham Cię!

    Odpowiedz
  • Eliza 21 października, 2016 at 08:40

    O to to! Małe rzeczy a cieszą, warto w codziennej gonitwie je dostrzec i cieszyć się… Kawa z pianką i sernik, ulubiona muzyka i tańce (u nas już na czasie christmas songs), czy właśnie spacer i rysowanie patykiem ulubionych postaci z bajek ;) aczkolwiek dostrzegam coś wyjątkowego w moim starszym, 3,5 letnim synku – jemu nie potrzebne są drogie zabawki, wypasione gadżety, jemu największą frajdę sprawia kiedy kładziemy się na dywanie, ja rysuje zamek z rycerzem, księżniczkami, strasznego smoka, opowiadając przy tym bajkę, albo rysujemy załogę PJ Masks na statku, gdzie on jest niebieskim, ja czerwonym, młodsza siostra zielonym a tata czarnym, którego w bajce tak naprawdę nie ma, albo żółwie ninja, albo Ninjago, albo…. A potem wycinamy to co narysowałam i bawimy się w to, robiąc z moich starych bluzek maski dla wszystkich, ze stojącej suszarki bazę w której czytamy bajki i jemy jabłka. Wtedy jesteśmy razem tak naprawdę.

    Odpowiedz
  • Marta 21 października, 2016 at 10:00

    Jest mnostwo rzeczy,ktore lubimy robic z naszymi dzieciakami : trzyletnim rozbojnikiem I 5-letnia ksiezniczka, ale ostatnio zdecydowanie wygrywa zabawa w teatr. Razem przygotowujemy stroje, tworzymy dekoracje I wymyslamy sztuke;) mamy przy tym niezly ubaw I cudne wspomnienia- a widoku taty w stroju Elsy nie da sie zapomniec;)
    Polecamy kazdemu w dlugie jesienne wieczory; )

    Odpowiedz
  • Estera 21 października, 2016 at 10:19

    A my (Olivier 11lat,Wojtek 5lat i Alicja 3 tygodnie) jesienne wieczory zamieniamy na pełne energetyczne chwile z kupą śmiechu. uwielbiamy grać w grę Twister i kiedy mama będąc w smiesznej pozie musi jeszcze bujać jedną nogą w foteliku najmniejszą istotkę na końcu padając na któregoś z chłopców to jest śmiechu co nie miara. Albo kalambury i zgadywanie czegoś co istnieje tylko w wyobraźni 5latka-bezcenne…
    Na koniec wyciszenie emocji z ciepłym kakao lub budyń waniliowy,kąpiel i żegnamy w te sposób kolejny jesienny dzień.

    Odpowiedz
  • Monika 21 października, 2016 at 10:27

    W przedszkolu u synka ogłoszono konkurs na piękną dynie. Od razu powiedziałam NIE. Bo te konkursy nie pokazują talentów dzieci ale rodziców. Zrażona poprzednimi edycjami konkursów, gdy mój synek przynosiła soje „pokraczne dzieło” i stawało ono pomiędzy twórczością rodziców, ciotek a nawet zamówionych dzieł na te okazję. Jednak synek nie ustępował powiedziałam ok. Kupiliśmy razem dynię. Następnie syn miał ją wydrążyć. Oczywiście tatuś uznał to za zadanie zbyt niebezpieczne i sam odkroił górną część a następnie razem z synem zaczęli wydłubywać „farsz”. Może i nie była to samodzielna praca ale umorusana twarz syna i śmiech całej rodziny przy wykonywaniu tej czynności utwierdziły mnie, że to była dobra decyzja. Projekt wybrał sam syn. Po przejrzeniu ogromnej ilości zdjęć w Internecie. Ja wykonałam szkic projektu na dyni. Tata wykonał wszystkie prace z nożem a syn powbijał goździki (gwoździki) w namalowane przez ze mnie linie. Farsz z dyni, zapach goździków, bałagan na podłodze, krzesłach i stole, piękne uśmiechy i ta duma z pracy jaką wykonał synek. Młodsza córeczka rozgryzała goździki żeby sprawdzić czy zapach i smak pasują do siebie i podawała bratu przyprawę, za pomocą której wykonywał pracę. Tego wieczoru dzieci poszły spać o 2 godziny później niż zwykle, rano mógł je podnieść tyko dźwig (tata). To takie chwile kiedy mimo braku czasu, wbrew wszystkiemu spędzamy ze sobą czas ;-) Nie mamy dla siebie zbyt dożo czasu ale takie „skradzione” chwile są najpiękniejsze.

    Odpowiedz
  • Alicja Mikołajczak 21 października, 2016 at 10:43

    Jesień nie musi być szara i ponura… Jest wtedy więcej czasu na wspólne leniuchowanie które my bardzo doceniamy w dobie codziennej gonitwy…można po prostu pogadać o rzeczach ważnych i tych zupełnie błahych…. Można zrobić michę popcornu i po południu wspólnie zakopać się pod kocem i oglądać bajki…..można eksperymentować w kuchni lub pograć w planszówki…..takie niby nic, a jednak tak wiele -w dzisiejszym świecie -bezcenne

    Odpowiedz
  • Asia 21 października, 2016 at 10:53

    Z moją pięcioletnią córeczką bardzo lubimy przebywać na świeżym powietrzu o każdej porze roku. Posiadamy przydomowy ogródek, w którym wiosną sadzimy zdrowe warzywka i piękne kwiaty. Latem dbamy żeby wszystkie nasze roślinki były podlane i nie obrastały wokół nich chwasty, cieszymy się widokiem kolorowych, pięknie kwitnących kwiatów, a jesienią zbieramy nasze plony i przechowujemy ich cudowny smak i aromat w słoiczkach, żeby w czasie zimy przypominać sobie czas ciepłych dni.Spędzamy wspólnie cudowne chwile łącząc przyjemnie z pożytecznym. Moja córka uwielbia doglądać zasadzone przez siebie roślinki i z dumą chwali się wszystkim co wyhodowała.

    Odpowiedz
  • Karolina 21 października, 2016 at 10:56

    Lubimy razem afirmować naszą ciekawość świata :) pytać, dotykać, psuć, naprawiać, czytać, wyrzucać, gnieść, gryzmolić….. :) poznawać siebie wzajemnie, popełniać błędy i wspólnie je naprawiać… obserwować, jak się zmieniamy, jak się zmienia świat wokół! uczyć się elastyczności, „rozciągać się” wewnętrznie w poszukiwaniu najlepszej na ten moment wersji siebie dla siebie nawzajem… a przede wszystkim i ponad wszystko – tulić, przytulać, kochać, ponad wszystko!

    Odpowiedz
  • Manuela 21 października, 2016 at 11:57

    Spędzam z córką całe dnie… Tak się szczęśliwie ułożyło, że mogę być w domu i opiekować się dzieckiem – oczekując następnego bobasa jednocześnie :)
    Razem robimy prawie wszystko, od wstawania, poprzez ubieranie się, posiłki, zakupy, gotowanie, a wszystko przeplatane jest zabawą i uczeniem się nowych rzeczy.
    Po powrocie do domu tato dołącza do naszych działań. Są wygłupy, szaleństwa, są też wspólne popołudniowe drzemki (lub „wypoczywanie” na dywanie).
    Ale gdy przychodzi wieczór mamy swój (prawie) codzienny rytuał, który mimo podobieństwa zdarzeń zawsze wnosi coś nowego do naszej codzienności.
    Córka uwielbia oglądać i OPOWIADAĆ książki :)
    Opowiadać – bo to Ona przedstawia nam wizję tego na co patrzy :)
    Mała ma 16 miesięcy, nie lubi, gdy jej się czyta. Bierze książki do ręki, siada nam na kolana (bądź też pośrodku nas) i pokazując paluszkiem na obrazki tworzy jakieś historie…
    Uwielbiam te chwile i jestem dumna z Jej „bujnej” wyobraźni. Często nie rozumiemy co chce nam przekazać, ale z uwagą wsłuchujemy się w Jej opowiadanie…
    I czuję, że wtedy dajemy córce największą część nas – nasz czas, naszą uwagę, nasze zainteresowanie.

    Pozdrawiam ciepło :)

    Odpowiedz
  • Gosia K. 21 października, 2016 at 12:57

    Odkąd nasza roczna córeczka dała sobie założyć buty – wcześniej gryzły ją, prześladowały jak najgorsze koszmary i za nic w świecie nie dała sobie wcisnąć nóżki – najchetniej drepczemy po parkach, ulicach, chodnikach. Szuramy nogami w kolorowych liściach, wrzucamy kamyczki do oczek wodnych, obserwujemy ptaki.. I choć plecy pękają, bo za dwie rączki trzeba jeszcze dzidzię trzymać, to piękne są te chwile, gdy mogę jej pokazywać jaki ten świat uroczy.

    Odpowiedz
  • Agnieszka 21 października, 2016 at 15:57

    Jesienne wieczory – z kubkiem ciepłego i lekko spienionego kakao i grami planszowymi. Nie ma nic wspanialszego, niż czas spędzony wspólnie z dziećmi – kiedy córeczka parska śmiechem na widok brata, który usiłuje nieco nagiąć zasady gry i chowa pod pupą tarcze z gry. Spoglądamy sobie w oczy ze zrozumieniem – i udajemy, że nic nie widziałyśmy. W końcu synek ma tylko 3 lata czasem dobrze jest na niektóre incydenty przymknąć oko. Niech też odczuwa radość z tych swoich psikusów :-)

    Odpowiedz
    • Asik c.d. 22 października, 2016 at 07:23

      ….coś mi urwało kawałek tekściora;) w każdym razie ja i córka to najlepsza do zadań specjalnych spółka:) pozdrawiamy wszystkie Mamy!

      Odpowiedz
  • ania 21 października, 2016 at 16:17

    Uwielbiam jesienne deszczowe weekendy z całym dniem „nicnierobienia”. Moja trzyosobowa rodzina często spędza wtedy czas na wspólnym dłuuuuugim śniadaniu z jajkami na miękko. Lubimy oglądać w łóżku albumy fotograficzne (ja i mąż z wyjazdów a siedmioletni syn z okresu swojego wczesnego dzieciństwa). Cieszy nas brak pośpiechu i brak obowiązków. Szkoda że po każdym weekendzie przychodzi poniedziałek

    Odpowiedz
  • Asik 21 października, 2016 at 22:12

    Ta jesień jest dla mnie bardzo radosna, gdyż urodzi się za chwilę moja druga latorośla:) razem z córcią pracy więc dużo mamy bo to czas na zmiany! W pokoiku porządek robimy, ubranka że sklepów nosimy i zdjęcia brzuszka robimy…..wspaniałe się przy tym obie bawimy! A gdy zmęczenie już nas dopada lubimy jak Oliwki Tata opowiada. Jesień to wspaniała jest więc pora:)

    Odpowiedz
  • Asia Majewska 22 października, 2016 at 10:13

    Miałam Piękne dzieciństwo :) Moje wspomnienia utkanie są z zapachu siana (kiedy jeździliśmy na przyczepie pełnej siana i zrywaliśmy z mijanych drzew liście), z wilgoci rosy na świeżej trawie po której biegaliśmy latem boso, ze smaku świeżych truskawek rwanych z jeszcze mokrych od deszczu krzaczków, z dźwięków burzy przechodzącej nad polem, ze śpiewu słowika latającego nad rosnącym zbożem, ze spacerów jesiennych – i skoków do każdej z mijanych kałuż, z kuligu w lesie zakończonego ogniskiem, z własnoręcznie robionego makaronu, ciepłego mleka prosto od krowy, śmiechu, miłości i ciepła … Rodzice nauczyli mnie, by szczęście i ciepło zależne było od bliskości osób dla nas ważnych, a czasami od wspomnień – a nie od pogody :) Pogoda jest przejściowa – liczy się stan ducha :) I tego uczę mojego Synka :) Staram się witać każdy Jego dzień uśmiechem, „tulaniem” i rozciąganie mięśni :) Najbardziej po prostu lubimy być razem – bo tego najbardziej obecnie brakuje. I czy ten czas wypełniony jest sadzeniem krokusów, skakaniem po łóżku, spacerem w deszczu, wycieczką rowerową, czytaniem bajek, układaniem klocków, gotowaniem zupy dyniowej czy zwyczajną bajką w telewizji – to najważniejszy jest w tym uśmiech i wspólny Rodzinny, bezcenny CZAS – i niech płynie wtedy wolno :) To najbardziej lubimy -być razem. Możemy robić wtedy wszystko :)

    Odpowiedz
  • Joannna S. 22 października, 2016 at 10:15

    Co lubimy razem robić? A to zależy od naszego nastroju. Gdy jesteśmy zmęczone, a na dworze jest już ciemno (o co nietrudno w jesienne i zimowe wieczory) układamy się na podłodze, pod głowy wkładamy poduchy, włączamy nocną lampkę, w dłonie wkładamy małe lusterka i puszczamy „zajączki”. Nasze zajączki biegają po ścianach i suficie, próbują jeden drugiego złapać, oraz chowają się :) Ale jeśli jesteśmy pełne werwy i mamy zbyt dużo energii, to zakładamy kaski, ochraniacze, rolki i idziemy pojeździć. Jazda na rolkach to świetna zabawa, a przy tym duży pożytek dla naszego zdrowia – dotlenia organizm, uodparnia, pomaga spalić kalorie, oraz sprawia, że przez cały czas śmiejemy się do siebie :) Bardzo często też razem pieczemy. Uwielbiamy tworzyć przeróżne muffinki, ciasteczka i babeczki. A już niedługo zabieramy się za pieczenie świątecznych pierniczków. Zwykle powstaje ich około 100. Potem je dekorujemy i wkładamy do puszki, aby poczekały na święta :)

    Odpowiedz
  • Agnieszka P 22 października, 2016 at 10:35

    Zawsze lubimy się przytulać :) Razem z moją prawie już trzyletnią Haneczką uwielbiamy spełniać się artystycznie. Zaczynając od najprostszych rzeczy takich jak: malowanie kredkami, farbkami, wycinanie, klejenie oraz tworzenie zwierzątek z ciastoliny, piankoliny, babek z piasku kinetycznego po różnego rodzaju wykrawanie, szycie pod okiem mamusi oczywiście oraz to co dzieci kochają najbardziej : pieczenie. Co dwa, trzy dni pieczemy domowy chlebek, Hania już prawie zna proporcje – żartuję. Sypie po kolei mąkę, sól, ziarna itd. Gdy mamusia na chwilkę odejdzie to dorzuci coś od siebie ;) Z moją kochaną córeczką lubimy sprzątać, wystarczy dać mojej małej pomocnicy ściereczkę i dom wysprzątany jest dużo szybciej ;) Najważniejsze, że mamy wspólne chwile, które bardzo nas łączą.

    Odpowiedz
  • Marta 22 października, 2016 at 10:38

    Co najbardziej lubimy robić. Nie da się odpowiedzieć na to pytanie. Bo wszystko co z moim Tymusiem działamy od razu staje się ulubione. Nawet kiedy go zwyczajnie ubieram i zdarza się że czasami marudzi to zmieniamy to w zabawe, która kończy się chichotem mojgo malca- co z kolei powoduje u mnie kolorowe motylki w glowie :) Ale jeśli mam coś jednak wskazać to muszę do ulubionych zabaw włączyć nasza suczkę Indi. Jest to dość spora psinka, która od początku ukochala Tymusia i z anielska cierpliwością znosi Tymciowe dowody miłości. Jednak wracając do ulubionych, wspólnych „zajęć”- to zdecydowanie jest to tarzanie się w trójkę (Tymciowe, ja i Indi) po podłodze i na nie też turlanie.

    Odpowiedz
  • Dorota 22 października, 2016 at 11:53

    Witam, mam 54 lata i dwójkę dorosłych dzieci, ale to nadal dzieci dla matki dziecko zawsze pozostanie dzieckiem:) Kiedy chłopcy byli mniejsi uwielbialiśmy chodzić z psem po lesie, pomimo iż mieszkamy w boku mamy łatwy dostęp do lasu. Zwierzęta zawsze były i są nieodłączona częścią naszego życia. Teraz po latach jedno się nie zmieniło w każdy weekend(jeśli to możliwe) jedziemy do sąsiedniego miasta na pizze i gę w bilard lub tenisa, ta taka nasza mała tradycja:) pozdrawiam.

    Odpowiedz
  • aducha6662 22 października, 2016 at 12:00

    Jako, że lubię łączyć przyjemne z pożytecznym, dłuugo myślałam jak urozmaicić zabawę z maluchem aby korzyści były obopólne. Przed ciążą cieszyłam się idealną sylwetką przy moim wysokim wzroście (180cm). Nie raz słyszałam, że nadaję się na modelkę. Dlatego po ciąży, gdzie nie szczędziłam sobie słodkości i wysoko kalorycznych dań i później po cesarskim cięciu (gdzie przez 3 miesiące nie wolno mi było ćwiczyć), nie potrafiłam zaakceptować swojego ciała i tego, że widzę na wadzę prawie 20kg więcej! Wpadłam jednak na genialny pomysł aby bawić się z synkiem i jednocześnie chudnąć. Zaczęłam z moim maluszkiem ćwiczyć. Taniec, przysiady i brzuszki. Dla mnie to spalacz kalorii dla mojego oseska – powody do uśmiechu. To, że malec lubi taniec, w który wplatam też przysiady to wiadome – uśmiech z buzi mu nie schodzi. Jednak wyjątkowo polubił gdy mamusia robi z nim brzuszki. Kładziemy się na łóżku, synek usadowiony między moją prawą i lewą nogą, a ja robiąc brzuszek, zginam się aż do niego i daje mu buziaka z każdym brzuszkiem. No chyba nie muszę mówić jaki mój kawaler jest szczęśliwy? A i mamusia leniuszek, która nie może zmotywować się do pójścia na siłownie korzysta z tych ćwiczeń. Waga schodzi po malutku ale schodzi. 4 kilogramy mniej, a syn z dnia na dzień szczęśliwszy. Polecam takie ćwiczenia każdej mamie!:)

    Odpowiedz
  • Anna 22 października, 2016 at 13:30

    Co robimy robić razem?
    Siedzieć z córeczką, trzymać zgodnie – rączka przy rączce – za mój okazały brzuch, w którym wierci się niespokojnie Mikołajek – brother-to-be :).
    Rozmawiać o tym jak to było, gdy córeczka mościła się we mnie jak księżniczka w zamku i jak niecierpliwie na nią czekałam.
    Tłumaczyć, że jej brat to będzie kolejna perełka tej rodziny.

    Fantastyczny pomysł na słotny wieczór; słodkie, parujące kakao, ogrom śmiechu podsycony żarem matczyno-dziecięcej miłości i przeglądanie albumów oraz rozmawianie o tym, jak fajnie nam razem.
    Prosto, acz treściwie. Miłość, proszę Państwa, miłość.

    Odpowiedz
  • Bożena 22 października, 2016 at 14:06

    Uwielbiam z moim Synem wycieczki rowerowe. Jest już dużym facetem wiec są to wycieczki całodzienne dosyć dalekie. To cudowny kontakt matka-syn dorosły.

    Odpowiedz
  • w.izka1 22 października, 2016 at 14:11

    Najbardziej uwielbiamy się razem brudzić! Jesień to nasza ulubiona pora roku, mamy mnóstwo fotek – jak biegamy w deszczu, skaczemy w kałużach, tarzamy się w kolorowych liściach, przytulamy naszego zmokniętego psiaka! Nasze ulubione wspólne zajęcie to brudzenie się :D

    Odpowiedz
  • batman27 22 października, 2016 at 14:15

    Naszą wspólną pasją jest pieczenia. Robimy to niezależnie od dnia i pogody. To taki nasz mały rytuał. Wiem, że zarówno ja jak i mój mały szkrab cały dzień czekamy tylko na nasze popołudniowe pieczenie. Nie ważne jest ile mąki się rozsypie i czy akurat dzisiaj nam coś z tego wyjdzie ważna jest nasza energia i zabawa włożona w pieczenie. W międzyczasie możemy porozmawiać o dniu spędzonym w szkole czy potańczyć do muzyki granej w radiu. Dzięki wspólnej pasji poznaję własne dziecko a ono uczy się, że mama to nie tylko kobieta, która póki co zabrania mu słodyczy i drogich zabawek a również przyjaciółka i powierniczka największych sekretów.

    Odpowiedz
  • Monika Baj 22 października, 2016 at 14:32

    Najbardziej wieczorami lubię z moimi dwoma synami….przebierać się za postacie z bajek!!! Moj starszy syn 10lat jest autystą i jego fascynacją są różne postacie z bajek. Uwielbia Spidermana,Ninjago,Strażaka Sama,Minionki i wielu innych bohaterów. Codziennie tworzymy wspólnie coś charakterystycznego dla danej postaci i przebieramy się! Albo jest to czapka,albo kask,albo maska,lub kolorujemy buźkę w kolory z bajek i odgrywamy pewne role. Nigdy nam się to nie nudzi ponieważ syn ma codziennie nowe pomysły i nowych bohaterów do odegrania. A młodszy 19miesieczny syn powoli zaczyna łapać naszego bakcyla i też chce aly go w to wciągać i dzięki temu świetnie się bawimy i nigdy nie nudzimy !!!

    Odpowiedz
  • Marta 22 października, 2016 at 14:39

    Razem z moją córcią wieczorami najbardziej lubimy siadać na kanapie z kubkiem gorącego kakao, przykrywamy się kocem i oglądamy zdjęcia w albumie. Wspominamy, śmiejemy się, a czasem nawet płaczemy. Możemy tak godzinami wspominać to co już nigdy nie wróci.. Kiedy mamy gorszy dzień zawsze bierzemy album i oglądamy. Nastrój od razu nam się poprawia.

    Odpowiedz
  • Monikaa xx 22 października, 2016 at 14:40

    Spędzanie czasu z dziećmi to najlepszy sposób by powrócić do czasów dzieciństwa i chociaż przez chwile poczuć się jak dziecko!

    Jako dziecko uwielbiałam rysować i malować, wszystko byle mieć upaćkane ręce :) Być może dzięki dalszemu tworzeniu przelałam swoją pasję na dzieci. Dzięki temu czas wolny, by się zrelaksować spędzamy z mnóstwem farb i kredek w salonie.Mam to szczęście, że moje dzieciństwo nie składało się z grania w gry komputerowe i patrzenia przez długie godziny w ekran komputera, tabletu lub smartfona. Za moich czasów grało się w karty, planszówki i w ten sposób spędzało się popołudnia i wieczory. Każde dziecko wiedziało co to ‚wojna’, ‚chińczyk’ czy ‚warcaby’. Obecnie gry planszowe przechodzą drugą młodość. Ich gama jest tak szeroka, że każdy znajdzie coś dla siebie. Rodzinne granie jest w naszej rodzinie już tradycją.
    Kiedy mam więcej czasu niż zwykle, lubię ‚wyżywać’ się kulinarnie wraz z córeczkami. Gotowanie to moja pasja, dlatego znalazło ono miejsce na tej liście. Poza tym szykowanie pyszności dla moich najbliższych sprawia mi ogromną radość, a dzieciaczki upaćkane całe z mąki, wszelakich słodkich dodatków z dumą paradują po całym domu, pokazując swój OGROMNY wkład w przygotowany posiłek :)

    Odpowiedz
  • Marta 22 października, 2016 at 15:05

    KUCHNIA. I nie, nie chodzi o gotowanie razem ani o wspólne wypieki. Nawet nie chodzi o jedzenie. Najpiękniejszy moment jest wtedy, kiedy siedzimy wszyscy razem – ja, mąż i czwórka naszych dzieci. Każdy talerz jest inny, sztućce też zdecydowanie nie od kompletu. Kuchnię w paru miejscach przydałoby się wysprzątać i podmalować. Zdecydowanie nie jest idealnie ani nawet estetycznie ładnie, ale my też tacy nie jesteśmy :) Kiedy siedzimy wspólnie tak właśnie „na co dzień” – w dresach, ze swoimi zmartwieniami i radościami, zmęczeni i obtłuczeni przez życie w paru miejscach jak te talerze i kubki, to wiem, że tworzymy razem komplet. Nie idealny, ale nasz. I nie chcę go wymieniać na żadne pozłacane sztućce ani towarzystwo jakichś celebrytów – chcę po prostu siedzieć z moją rodziną.

    Odpowiedz
  • Greta 22 października, 2016 at 15:47

    Po pierwsze chciałam pogratulować wszystkim autorkom powyższych komentarzy, to fantastyczne, że pomimo natłoku zajęć i pędu współczesnego świata tak wiele uwagi poświęcacie dzieciom. Ja też uważam, że takie wspólne ulotne chwile są dla naszych pociech bardzo ważne, a czas przeznaczony im teraz zaprocentuje w przyszłości. Moja córeczka właśnie dziś kończy 23 miesiące, a jej pasją jest…….. gotowanie, tak, tak… gotowanie. Każdego dnia po moim powrocie z pracy mała pomocnica zjawia się w kuchni, żeby koniecznie przydać się podczas robienia obiadu. A tu wsypie mąkę, a tam wrzuci warzywa, oczywiście zamiesza ciasto do naleśników, najlepiej jak potrafi ugniecie ciasto na pierogi. Rodzinną tradycją stały się niedzielne wizyty u dziadków, gdzie razem z babcią robią prawdziwy domowy makaron (łatwo się domyślić kto wałkuje i za nic nie chce tej czynności odstąpić dorosłym) do prawdziwej domowej pomidorowej. Drugą pasją Michaśki zdecydowanie jest moda, więc jesienne wieczory przeznaczamy na przymierzanie ubrań (niekoniecznie są to jesienne stylizacje), szczególne upodobanie przejawia do wszelkiego rodzaju nakryć głowy i butów. I pomimo, że pod koniec zabawy poprzebierane jesteśmy my, lale i misie a pokój wygląda jak po przejściu huraganu to widząc Jej zachwyconą minkę i błysk w oczętach, czuję się kapitalnie. Może z uwagi na to, iż obydwie jesteśmy urodzone jesienią, uwielbiamy wspólne spacery, kiedy pod nogami szurają nam liście (co ładniejsze i kolorowsze okazy zbieramy), przynosimy kilogramy kasztanów, które później przydadzą się do najrozmaitszych zabaw a zdecydowana część wyląduje pod kanapą. Naszą specjalnością są spacery w deszczu, i choć ludzie patrzą na nas trochę podejrzliwie, kiedy maszerujemy pod parasolami (bo gdzieżby w wózku!) to posyłamy im radosne uśmiechy i wskakujemy do najbliższej kałuży (bo trasy tych spacerów wytyczają nam głównie kałuże). Każda pogoda ma swoje uroki, a mając bardzo aktywne dziecko nauczyłam się, że trzeba wykorzystywać to co o danej porze roku może być interesujące i pokazywać szkrabowi, że przyroda ma wiele barw.

    Odpowiedz
  • Monika 22 października, 2016 at 15:53

    Witam Serdecznie,
    od niedawna jestem szczęśliwą mamą Karolka, który ma 2,5 roku. Każdą wolną chwilę spędzamy razem, bo wiemy, że już ten czas nigdy się nie powtórzy. Najbardziej lubimy spędzać czas wspólnie z tatą, we troje (a teraz nawet we czworo, ponieważ od 7 miesięcy w brzuszku jest z nami Zosieńka). Całą rodzinką najbardziej lubimy jeździć do Aquaparku, gdzie czujemy się jak ryby w wodzie. Uwielbiamy pływać, wygłupiać się w wodzie i jednocześnie spędzać czas aktywnie. Poza basenami uwielbiamy razem chodzić na spacery. Pogoda nie ma znaczenia, najwięcej radości jest podczas deszczu, gdy Karol może w swoich ulubionych kaloszach skakać po kałużach i brudzić się błotkiem. My chętnie w tym uczestniczymy i bawimy się razem z nim, przeżywamy drugie dzieciństwo. Latem chętnie spacerujemy nad jeziorem lub w lesie, gdzie razem zbieramy jagody.
    Z racji tego, że tata dużo pracuje i często jesteśmy sami uwielbiamy robić różnorodne rzeczy np.:
    -skakać po sypialnianym łóżku i udawać straszne potwory,
    -malować za pomocą rąk, wałków, stempli, waty, patyczków do uszu,
    -robić figurki z masy solnej (zawsze musi być to świnka P. i jej brat),
    – bawić się piaskiem kinetycznym,
    – przebierać w różnorodne stroje i robić zdjęcia,
    -ostatnio Karol uwielbia malować specjalnymi farbami do ciała mój brzuszek i opowiadać bajki siostrze, która chętnie na to reaguje.
    Jest wiele fantastycznych rzeczy, które można robić z dzieckiem. Najważniejsze jest to, żeby być zawsze na jego wysokości, usiąść na podłodze, odłożyć swoje sprawy na bok i słuchać, wspierać, rozmawiać, być, kochać, całować, przytulać, śmiać się i cieszyć sobą…:)
    Pozdrawiam Serdecznie
    szczęśliwa mama Karolka, i przyszła mama Zosi <3

    Odpowiedz
  • Iwona 22 października, 2016 at 17:12

    Najbardziej lubimy bawić się w chowanego,

    A przy tym wychodzi nam zabawa w ganianego.

    Mój synek we wszystkie możliwe kąty się chowa,

    A ja biegam i go szukam – taka jest nasza umowa.

    Gdy byłam mała też była to moja ulubiona zabawa,

    zawsze się ze mną bawiła moja babcia Zdzisława.

    Jest to zabawa, która kreatywność u dziecka buduje,

    A nas starszych – dziecko swoimi pomysłami zaskakuje.

    Potrafi się schować tam, gdzie bym nigdy nie pomyślała,

    „Gdzie jest mój bobas” – zagadka dla mnie nie mała.

    Gdy już się odnajdziemy w niebogłosy się śmiejemy

    I słodziutkie buziaczki w czółko sobie dajemy

    Odpowiedz
  • SallyBrovn 22 października, 2016 at 17:40

    Moja córka ma już 9 lat i nasze wspólne spędzanie czasu ewaluowało. Obecnie naszym ulubionym jest robienie sobie „dziewczyńskiego” dnia – przyjemne z pożytecznym. Kręcimy sobie włosy na papiloty, ja nakładam maseczkę, córka krem dla dzieci, malujemy sobie nawzajem paznokcie, podśpiewując przy tym ulubione przeboje. Cały dzień chodzimy w szlafrokach – zrzucamy jedynie kiedy ćwiczymy zumbę. Córka uwielbia przekąski, więc te są niezbędne – tu ćwiczymy trudną sztukę kompromisu (zgadzam się na popcorn, a córka akceptuje marchewkowe słupki). Przy kubku kakao rozmawiamy o róznych sprawach, w takiej spokojnej atmosferze tłumaczę jej pewne rzeczy dotyczące dorosłych, świata, zagadnień ekonomicznych czy etycznych. Córka opowiada o swoich wątpliwościach i dylematach. Czasem włączamy jakiś familijny film albo bierzemy się za pieczenie ciasta. Zdarzało nam się robić biżuterię i scrappingowy album. Ja rewelacyjnie odpoczywam, córka jest zadowolona ze wszystkich „kobiecych” rzeczy i obie cieszymy się z czasu spędzonego wspólnie.

    Odpowiedz
  • Anna Ch. 22 października, 2016 at 18:28

    Razem, razem najbardziej lubimy iść przed siebie i odkrywać piękno świata takim jaki jest. Tak sobie uświadamiam, że gdyby nie dzieci to na 100 % nie wyściubiłabym nawet nosa na dwór, cały czas bym siedziała pod kocem i bezmyślnie wertowała internet. Uwielbiam wspólne spacery z maluchami, bez planu, bez muszę, bez szybko. Dla moich dzieci każdy listek jest piękny, każda kałuża warta wdepnięcia i każdy kamyk ma swój urok. Tak, zdecydowanie najbardziej lubimy wspólnie spacerować. A jak pogoda nie pozwala to naszym centrum dowodzenia jest łóżko w sypialni, tam tworzymy teatrzyki, układamy przytulaki do snu, tańczymy do piosenek, które płyną z radia i wygłupiamy się przed lustrem. :)

    Odpowiedz
  • Marek S. 22 października, 2016 at 18:55

    Lubimy nasze wspólne bardzo męskie wieczory. Majsterkujemy narzędziami… z plastiku, budujemy dom… z klocków, sadzimy… roślinki w doniczki, naprawiamy samochód… zabawkę, ratujemy życie… bawiąc się w szpital, gasimy pożary… jeżdżąc strażą pożarną na baterię, łapiemy złodziei… goniąc ich autami policyjnymi na pilota, zarządzamy ruchem kolejowym… na rozłożonych na podłodze torach. Każdy wieczór jest inny, ale zawsze jest w nim trochę testosteronu. ;-)

    Odpowiedz
  • KasiaKo 22 października, 2016 at 19:25

    Jeśli chodzi o wspólne spędzanie czasu z moim dzieckiem to stawiam na jakość, nie ilość.Staram się tak organizować czas, aby każdego dnia poświecić synowi maksimum swojej uwagi. Bez dźwięków komórki, telewizora, doglądania kipiącego obiadu z kuchni. Po prostu jesteśmy tylko my, ta chwila i nasza wspólna, niezakłócona niczym radość. Moje dziecko ma artystyczną duszę i ciągnie go w stronę zabaw plastycznych typu malowanie, projektowanie, wycinanie, tworzenie. Od kilku miesięcy dwa razy w tygodniu chodzimy na warsztaty lepienia z gliny do pobliskiego domu kultury. Te zajęcia okazały się strzałem w 10, zarówno dla ciekawego świata i nowości dziecka, jak i nieco zestresowanej mamy, która potrzebuje gdzieś odreagować cały tydzień. Podczas tych zajęć mamy chwile tylko dla siebie, jestem ja i on oraz nasze dłonie i glina, która nadaje kształt naszej wyobraźni. W trakcie warsztatów lepimy figury, kwiaty, zwierzęta, a następnie czekamy na ich wypalenie w piecu, po którym możemy je pomalować. Zajęcia pozwalają nam pobyć tylko ze sobą, jak i poznać się. Obserwując moje dziecko, to, jak pracuje z gliną i swoją wyobraźnią, nie raz przekonałam się, że jest niezwykle cierpliwy, dokładny j systematyczny a przy tym ma niezwykle wyczucie kolorów i kształtów. Czasami zastanawiam się, po kim odziedziczył takie zdolności, bo ani ja, ani mąż mamy całkiem inne zainteresowania. Widzę jednak, że obcowanie z materiałem, jakim jest glina, sprawia mu wiele frajdy, a efekt końcowy niesamowitą satysfakcję. Po kilku spotkaniach i ja odnalazłam w tej glinie niesamowity sposób na to, aby odetchnąć po całym tygodniu. Nauczyłam się tego od niego: maksymalnego skupienia na tym, co jest tu i teraz, poświęcając się danej chwili na 100%! Myślę, że wspólne spędzanie czasu z dzieckiem może wiele nauczyć każdego zabieganego rodzica; że czasem warto zwolnić i odetchnąć, aby w miejsce stałe napiętych mięśni twarzy pojawił się szczery, niewymuszony uśmiech- taki, jak u swojego dziecka!

    Odpowiedz
  • Magda 22 października, 2016 at 19:55

    My w wolnych chwilach muzykujemy , córka gra na skrzypcach ja wyciągam swoje i gram wstępy do jej piosenek , później przybiega syn i też nam gra , mąż robi nam hambugery ale nie taki kupne sam robi z mięsa wołowego , bez żadnych polepszaczy .Śpiewamy piosenki Gorana Bregovica , a później córka tańczy ,brat się przyłącza i zaczynają się droczyć a my wołamy przestańcie się kłócić , szanuj brata , nie dokuczaj siostrze …..kiedy teraz o tym myślę to naprawdę urocze kiedy sielankę przerywają ich drobne awantury i gonitwy :)

    Odpowiedz
  • Agnieszka 22 października, 2016 at 20:12

    Oto moje 5 sposobów na udany jesienny dzień:
    Po pierwsze gdy wstajemy rano nie może się obyć bez przytulania i przeciągania. Gdy moje dziecko jeszcze leży pod pierzynką ja w tym czasie szykuje pyszne śniadanko; jajka na miękko oraz kakao. Potem idziemy na ogród grabić liście i robić jesienne porządki. Kolejno idziemy na spacer z naszym wodołazem zbierając kasztany, liście i jarzębinę. W domu piekę pyszną szarlotkę , którą jemy z ciepłym mlekiem, a potem zabieramy się do robienia jesiennych ludzików z kasztanów, korali z jarzębiny oraz origami z liści. Bliżej wieczora rozpalam w kominku i razem siedzimy sobie ogrzewając się i czytając piękne bajki.

    Odpowiedz
  • slomka20 22 października, 2016 at 20:27

    A ja razem ze swoją niespełna 3 letnią kuchnią uwielbiam gotować i piec różnego rodzaju ciasta. Nasze ulubione miejsce to jest kuchnia. Moja córka dzielnie i chętnie mi pomaga, sama uwielbia również przygotowywać to co jest niezbędne do przygotowania potrawy czy ciasta. Obie w kuchni się odnajdujemy, moja małą mimo dopiero 2 lat uwielbia spędzać ze mną tam czas. Ponieważ jest dzieckiem bardzo aktywnym, takim które nie jest zainteresowane oglądaniem bajek czy klockami, zajęcie w kuchni jest dla niej niesamowitym przeżyciem i jednoczenie edukacją. Dlatego od pewnego czasu ja i moja kochana córka w wolnych chwilach gotujemy i pichcimy coś dla naszych chłopaków:)

    Odpowiedz
    • slomka20 22 października, 2016 at 20:27

      maiło być córką:)

      Odpowiedz
  • Kamila Smółkowska- Bernaś 22 października, 2016 at 21:20

    co lubimy razem robić? W sumie to wszystko razem robimy, więc ciężko 2 rzecz podać. Od 2 lat mamą jestem tej królewny a wciąż mnie zaskakuje to ile nas łączy. Wspólne gotowanie toż to dla mnie praca a dla niej zabawa, potem zakupy robione ja tu zmęczona, a ta w siódmym niebie do koszyka kolejne produkty wrzuca. I choć różnic między nami wiele to tyle samo nas łączy dzięki temu wszystko wspólnie robimy i cudownie przy tym się bawimy, wzajemnie wciąz się poznajemy więzi swoje wciąż budujemy. I czasem wystarczy wieczorem spojrzenie i już jedna wie co drugiej w głowie drzemie. Bajka czytana jest na dobranoc ta ulubiona o magicznym koraliku i te królewny wszystkie bajkowe, są nasze ulubione. Te chwile każda minuta razem spędzona nie ma bowiem co zwycięzce jednego wyłoniać. Bo jaka mama z córką wszystkiego nie robi, a te chwile najlepsze przecież spędzone. Miłością i radością są wypełnione. Więc wszystkim mamom obecnym i przyszłym życzę by wszystko lubiły robić z dzećmi swymi, bo każda taka minuta wnosi coś nowego, a te chwile to wspomnienia i nie zabierze matce nikt tego :)

    Odpowiedz
  • ketrinka 22 października, 2016 at 21:53

    Najbardziej lubimy jeździć razem na wakacje. jesteśmy wtedy tylko my – mama, tata i nasza dwójka dzieci. Nic nas nie goni, nic nie musimy, po prostu jesteśmy razem – to jest dla nas najlepsze i najcudowniejsze, bo niestety często nam tego brakuje w natłoku codziennych obowiązków.

    Odpowiedz
  • Renata 22 października, 2016 at 22:36

    Ja i mój 8-miesięczny synek Miłoszek uwielbiamy się śmiać – uśmiecha się gdy mu śpiewam, śmieje się na głos gdy Go łaskoczę, całuję, gdy odgrywam różne role przy pomocy Jego maskotek. Zabawom na łóżku czy w kąciku zabaw nie ma końca. Towarzyszę mu na każdym kroku Jego rozwoju A On odwdzięcza mi się swoim słodkim uśmiechem

    Odpowiedz
  • Patrycja 22 października, 2016 at 22:47

    Jesień to czas dla nas. Nie tylko dla mnie i córci, ale i męża. Jesteśmy wreszcie we trójkę. Latem ja więcej czasu spędzam z dzieckiem, taty nie ma do późnych godzin nocnych. Ale przychodzi jesień, natura przestaje pędzić i my. Wtedy zwalniamy, kończą się nasze prace w polu i ogrodzie, mąż jest wcześniej w domu. Dlatego to pora roku, nie tylko mamy i córci, ale też i taty, który nadrabia zaległości. Jesteśmy więc razem z naszą córcią i mamy wieczór tylko dla siebie:) Wygłupy, przytulance i to co najbardziej kochamy wszyscy: OGNISKO JESIENNE! Ubieramy czapki i szaliki zrobione przeze mnie i gdy inni grzeją sie pod kocykami, my wraz z zachodem słońca ruszamy na podwórze. Ja szykuję przysmaki, mąż z córcią przynoszą gałęzie, patyki, przygotowują miejsce. Gdy ostatnie promyki słońca skryją się za horyzontem mąż roznieca iskrę, która rozpala nasze ognisko. Rozgrzewają się też nasze serce. Płoną płomieniem naszej bliskości i jesiennej aury , która jest dla nas bardzo rodzinnym czasem. Razem śpiewamy piosenki-mieszkanie na odludziu ma swoje plusy:P Czasem mąż weźmie gitarę. Jemy ziemniaki pieczone, kiełbaski….często gościmy przyjaciół i resztę rodziny. Tak…. Myśląc o jesieni zawsze staje mi ten obraz przed oczami: śmiech córeczki, moje ramiona otulające ją, ciepły blask ogniska i mąż przychodzący z kocem, by otulić swe ukochane kobiety. A ten ogień to taki symbol dla mnie naszego ogniska domowego i rodzinnej atmosfery. Następnej jesieni dołączy do nas synek, który też poczuję tę magię.

    Odpowiedz
  • Joanna 22 października, 2016 at 22:47

    Poneważ córcia jest jeszcze mała
    Jest jedna zabawa nasza wspaniała
    Nazywa się „Tatam” i polega na tym
    Że bierzemy łóżko mamy i taty
    Na plecach się obok siebie układamy
    I z wielkim chichotem „Tatam” zaczynamy
    Na „trzy cztery” podnosimy nogi do góry
    Wyobrażamy sobie, że dotknęły chmury
    I z okrzykiem „Tataaaaaam” opuszczamy nogi
    Tak by z łóżka nie spadły, nie dotknęły podłogi
    Kto zrobi „Tatam” z rozmachem największym
    W grze naszej znajduje się na miejsu pierwszym
    A chichramy się przy tym każdego ranka
    Taka to nasza zabawa wydziwianka

    Odpowiedz
  • Patrycja 22 października, 2016 at 22:56

    Moja córeczka ma wprawdzie dopiero 10 miesięcy, więc możliwości mamy jeszcze troszkę ograniczone, ale razem najbardziej lubimy… szaleć! Bawimy się i wygłupiamy, śmiejąc do rozpuku (co czasem niestety kończy się czkawką), kochamy także robić psikusy tacie. Czasem schowamy okulary, ukradniemy kapcie albo poszarpiemy za włosy, a on wtedy udaje nadąsanego, żeby za chwilę śmiać się razem z nami i sypać całuski. (: Pasjami trenujemy wspinaczkę na meble, przechodzenie pod stołami i innymi tunelami, kryjemy się gdzie popadnie, gonimy uciekające piłki i wszystko inne robimy, co niszczy nieodwracalnie efekty niedawnej, zbawiennej dla moich kolan terapii. Ale najlepsze zajęcie to chyba wspólne robienie bałaganu. Pierw czytamy wszystkie stosiki książeczek, które następnie lądują za kanapą, pod kanapą, obok kanapy i wszędzie, tylko nie na swoim miejscu. A potem burzymy wszystkie wieże, piramidy i klocki, rzucamy piłeczki, wyciągamy inne pożądane zabawki – ku uciesze pierworodnej! To nasze ulubione wspólne zajęcie – czerpanie radości ze spędzanego razem czasu i zabawy. … A kiedy szczęśliwe dziecko wreszcie spokojnie zaśnie to mama rozpoczyna wykonywanie swojego (niekoniecznie ulubionego) zajęcia, czyli sprzątanie tego pobojowiska. (;

    Odpowiedz
  • Miszqla 22 października, 2016 at 23:24

    Jesienią najbardziej bawi nas skakanie w kaloszach w środek kałuży, aby woda bryzgała się na boki, kręcenie parasolką podczas deszczu aby krople rozchlapywały się dookoła, zbieranie suchych liści w wielką kupę, skakanie na nią i rozrzucanie liści do góry oraz rozkopywanie szeleszczących liści w alejkach i na chodnikach.

    Odpowiedz
  • Mamaola 23 października, 2016 at 09:00

    Chociaż moja córeczka ma dopiero 8 miesięcy to jest już moim całym światem.. kocham ją nad życie i nawet kilku minut nie umiem bez niej spędzić i nie rozumiem rodziców którzy narzekają że nie mogą spędzić czasu bez dzieci.. ja narzekam gdy z jakiś przyczyn muszę zostawić Kornelke na godz z dziadkami czy ciocia.. z tego też powodu jak i również z tego że mój mąż pracuje a ja z niunia jesteśmy praktycznie przez większość czasu same dosłownie wszystko robimy razem i uwielbiamy to.. chyba obie lubimy najbardziej to że jesteśmy razem obok siebie zawsze bez różnicy co robimy.. dla nas nawet domowe obowiązki zakupy spacery to powód do świetnej zabawy.. często jest tak sprzątanie czy jakieś inne zajęcie to powód to naszych czułości tulania się i wygłupów.. to wszystko co lubimy robić razem… Kochamy poprostu być przy sobie

    Odpowiedz
  • Agnieszka 23 października, 2016 at 10:08

    Z moją 13 miesięczną córeczką uwielbiamy razem tańczyć. Wystarczy, że usłyszy muzykę i już „tany tany”.

    Odpowiedz
  • Kasia 23 października, 2016 at 12:03

    Ja najbardziej lubię spędzać czas z synkiem Kacperkiem na dworze .Zabawa na dworze jest przede wszystkim zdrowa i przyjemna :). Na teraźniejszą porę roku uwielbiamy skakać w liściach razem z naszym pupilkiem pieskiem Sonią .Jeśli chodzi o lato to bardzo często chodzimy na spacerki i na plac zabaw .W zimie jeździmy na sankach ,lepimy bałwana itp . Po prostu ja i mój synek najbardziej lubimy zabawę na dworze.

    Odpowiedz
  • Gosia 23 października, 2016 at 13:23

    Jesień to zdecydowanie najpiękniejsza pora roku. Najbardziej lubię w niej tą tajemniczą aurę i długie, lekko chłodne wieczory. Wraz Z Mikołajem – moim siedmioletnim synkiem – uwielbiamy ten czas szczególnie, gdyż co roku, już tradycyjnie, wspólnie odprawiamy szereg naszych jesiennych „rytuałów”. Jednym z nich jest wspólne pieczenie ciasta. Co roku szukamy ciasta, którego nigdy jeszcze nie próbowaliśmy i wspólnie uczymy się piec. Jeśli nam zasmakuje i co najważniejsze, jeśli uda nam się je wspólnie wykonać, trafia na naszą „mistrzowską listę ciast”, z której korzystamy potem w ciągu roku piekąc słodkości dla odwiedzających nas przyjaciół:) Drugim naszym ulubionym zwyczajem jesiennym jest wspólna gra na pianinie. Podobnie jak w przypadku ciasta, szukamy kolędy której jeszcze nie potrafimy zagrać i uczymy się jej przez całą jesień, tak aby w Wigilię z radością obdarować nią odwiedzającą nas rodzinę. Co jednak najpiękniejsze, największą radość sprawia nam wspólne szukanie i uczenie się wciąż czegoś nowego oraz obdarowywanie tym naszych bliskich. Radość w naszych sercach w zestawieniu z cudowną melancholijną aurą jesieni stwarza w naszym domu idealną harmonię:)

    Odpowiedz
  • Mama Róży 4l i Huberta 2l 23 października, 2016 at 13:31

    Dzieciaki lubią robić ze mną dużo rzeczy, od czytania, przez mycie brzuszków, wygłupiasy po zasypianie. Ale dla mnie jedną z rzeczy które najbardziej lubie robić z nimi to jest zajmowanie się tym na co każdy ma akurat ochotę, ale razem. Siedzimy razem na wielkim stpialnianym łóżku, ja czytam książkę popijając kawkę, Róża gotuje swoje zupy i od czasu do czasu daje mi skosztować a Hubert buduje wieże z klocków i rozburza ją na zmianę. Razem a z zachowaniem odrębności i indywidulności.

    Odpowiedz
  • Marta 23 października, 2016 at 13:35

    Ulubioną zabawą Kubusia,
    jest łapanie złego rabusia!
    Kuba wtedy policjantem się staje,
    a zły rabuś w jego ręce się oddaje.
    Policjant Kuba prowadzi dochodzenie
    a rabuś zaczyna swoje tłumaczenie…
    „Panie władzo ja tylko te radio oglądałem,
    jak Boga kocham ukraść go nie chciałem!”
    Lecz policjant wie jak naprawdę było,
    radio przecież sam do kieszeni rabusia nie wskoczyło.
    Kuba więc rabusiowi kajdanki zakłada
    i do więzienia za za złe czyny rabusia wsadza.
    Tam rabuś odsiedzieć swoją karę musi,
    a dzięki temu żadnej rzeczy ukraść się już nie skusi!

    Odpowiedz
  • Dorota 23 października, 2016 at 17:35

    Razem z moją córeczką bardzo lubimy spędzać czas na zakupach. Często odwiedzamy Coccodrillo, w którym mierzymy kolorowe bluzki i wygodne legginsy. Jeżeli wypatrzymy coś fajnego wtedy decydujemy się na zakup. Jesteśmy stałymi klientkami, ponieważ chcemy być na bieżąco z wszelkimi trendami oraz promocjami.

    Odpowiedz
  • Mila 23 października, 2016 at 19:05

    Przyznam że najchętniej w taką jesień siedzi się w domu, owinięta w koc z kubkiem kawy, a maleństwo śpi obok (ma dopiero 2 msc, więc to jego ulubione zajęcie). Poza spędzaniem razem leniwie takich wieczorów jak ten, w te jesień zostają nam krótkie spacery – przerywane zawsze przez deszcz. Więc znów wracamy do lenienia się w domku i synuś śpi, a mama po załatwieniu obowiązków domowych -koc, kawa, komputer, kołyska u boku.
    Cóż będę tu wymyślać, że robię niestworzone rzeczy z moim maluchem w tę jesień… Każda świeżo upieczona mama wie, że nie wiąże się to z wielkimi atrakcjami, za to UŚMIECH jakim mnie obdarowuje jest bezcenny i jest to właśnie TO co lubimy robić razem… Bo jak on, to i ja :)

    Odpowiedz
  • Marcin 23 października, 2016 at 20:01

    Co lubimy robić razem?? hmmm…
    Wiem ze czasem zaniedbuję swoja córeczkę…ze względu na swoją ciężką pracę. Dlatego jedynym takim czasem, który uwielbiamy i jest tylko i wyłącznie nasz to wspolny wieczor i usypianie… moze to niewiele, co jej oferuje, ale nawet te 30 minut moze byc magiczne. Ja jako zapracowany ojciec, mam chwile by oderwać sie od szarej rzeczywistosci, odprężyć po cięzkiej pracy. Czas, w którym wyłączam sie maksymalnie i poświęcam córce. A ona.. ona czuje ze jestem przez ten czas tylko dla niej… nie czytam jej jeszcze bajek na dobranoc,bo nigdy tego nie lubiłem…ale uwielbiam kłasc sie z nią na lozku, patrzeć w sufit i opowiadać różne niestworzone, zabawne historie. Uwielbiam jak sie wtedy smieje i krzyczy : „tata jesce”. A pozniej wiemy ze jest ten czas… głaszcze ja po glowce, przytulam mocno i …moja córcia zasypia…
    Czasami kiedy człowiek jest tak mocno zapracowany te 30 minut napawa taka radoscia i checia zycia…ze wszystko inne staje sie malo wazne… po prostu wiesz po co to wszystko robisz i dla kogo zyjesz!

    Odpowiedz
  • Asia 23 października, 2016 at 20:20

    W dzisiejszych czasach mamy dostęp do wszystkich informacji. Wystarczy wpisać hasło w przeglądarce internetowej i już wiemy wszystko, znamy odpowiedzi na pytanie ?? Jednak czy zapamiętamy to co przeczytaliśmy na długo? Czy nasze dzieci przyswoją sobie w taki sposób wiedzę? Niestety nie. Razem z mężem staramy się, aby córka odkrywała wszystko sama, poznawła świat, samodzielnie, powoli, ucząc się na błędach oraz poczuć smak nagrody ( wygranej). Odkrywamy świat razem, sadzimy rośliny, podlewamy, oglądamy jak kwitną. Zimą jeździmy na działkę, karmimy ptaki, uczymy się rozróżniać gatunki ptaków. Podczas gotowania, pozwalam bawić się w kuchni, dotykać różnych struktur, mąki, ryżu, kaszy itd. Podróżujemy poznajemy rośliny, zwierzęta, odwiedzamy zabytki. Opowiadamy ciekawostki, historie z naszego życia. Uczymy córkę odkrywania, odnajdywania odpowiedzi , choć nie zawsze udzielona odpowiedź jest prawidłowa, to droga jej poszukiwania, zostaje w pamięci. Dzięki temu szybciej można przyswoić informację i zapamiętać , że warto samemu szukać odpowiedzi na męczące nas pytania. Tak się rodzi pasja odkrywania świata i to najbardziej lubimy robić razem :)

    Odpowiedz
  • Aneta 23 października, 2016 at 21:18

    Mam trójkę wspaniałych dzieci :) Syn 10 lat, córka 8 lat i najmłodsza księżniczka w naszym domu skończy 28 października roczek :) Najbardziej lubimy chodzić na spacery, zbierać kasztany i liście. Starsze dzieciaki uwielbiają bawić się z najmłodszą na spacerach bo wszystko ją cieszy, odkrywa świat a my razem z nią. Jeżeli pogoda nam nie pozwala na spacery, a niestety tak jest często :(, to szalejemy w domu ;) Wygłupiamy się, wymyslamy różne zabawy, oglądamy bajki i pieczemy ciasta.

    Odpowiedz
  • Róża 23 października, 2016 at 21:54

    Dzieci uwielbiają wspólne układanie klocków,rozstawianie trasy dla pociągów po pokojach i budowanie całej architektury kolejowej,z wykorzystaniem wielu ciekawych pomysłów dzieci na to,co można nimi przewieźć.Uwielbiamy zabawy puzlami,teraz uczymy się liter i składania wyrazów,z dużych piankowych.Nawet pobyt w wannie się z tym wiąże,gdy naklejamy literki na płytki.Świetna zabawa.Czytamy i ogladamy gazetki dla dzieci.Z córką bawimy się w projektantki.Projektujemy torebki z papieru,tkaniny,bibuły.Nie ma to,jak wycinać,sklejać,naklejać,malować.A potem razem do babci dzwonimy i opowiadamy,jak nam dzień minął.

    Odpowiedz
  • Ania 23 października, 2016 at 22:12

    Mój Skarbek skończył wczoraj dopiero 6 miesięcy i od narodzin każda chwila z nim jest wyjątkowa. Każdego ranka budzi mnie i wita dzień uśmiechem. Kocham rozmawiać z nim w jego języku, wygłupiać się, śmiać i bawić. Od samego rana jestem nabuzowana energią i to on sprawia, że każdy dzień jest piękny, a wszystkie troski i smutki schodzą na drugi plan. Jestem młodą mamą, studiuję, a jednocześnie zajmuję się moim synkiem. Poświęcam mu każdą chwilę, kochamy razem spacerować, pokazuję mu świat a jego miny i reakcje na nowe rzeczy są bezcenne. Mimo ostatnio nieprzespanych nocy z powodu ząbków nie zamieniłabym ich na żadne inne. Kocham go najbardziej na świecie a spędzany z nim czas jest dla mnie najważniejszy. :)

    Odpowiedz
  • Bezik 23 października, 2016 at 22:17

    Jesienny dzień to doskonały czas na nadrobienie pewnych zaległości – czy to kulinarnych, porządkowych czy też organizacyjnych. Dlatego też my z synkiem, a czasem także z tatą w te jesienne dni staramy się spędzać ze sobą jak najwięcej czasu; pomimo że w większości jest to czas spędzony w domu, lecz okoliczności są dosyć inne dlatego też mam wrażenie, że czas upływa nam miło i z pewnością nikt się nie nudzi.
    Mama każdą wolną chwilę przeznacza na doskonalenie swoich kulinarnych umiejętności. Przy czym nie wiem czy mój mały synek będzie wielkim kucharzem ale w pracach kuchennych pomaga najchętniej. Wspólnie mieszkamy sałatki, pieczemy ciasteczka. Co za tym też wspólnie bałaganimy i sprzątamy… Później zapraszamy tatę na degustację i znów cała rodzinka w komplecie.
    Tata w wolnych chwilach pomaga młodemu doskonalić umiejętności a raczej pielęgnuje pasję do układanek i puzzli które 2 letni Piotruś nie tak dawno z ogromną fascynacją odkrył i pokochał. Czasem ta zabawa potrafi ich pochłonąć na długi czas, ale co najważniejsze sprawia obu panom wielką frajdę.
    Być może poprzez fakt, że jestem domatorką ten jesienny czas jest dla mnie wyjątkowo przyjemny i bogaty w pozytywne doznania płynące z niezwykłej bliskości jaka wtedy nawiązuje się w rodzinie. I to nie poprzez wspólne oglądanie telewizji, ale właśnie poprzez wspólne gotowanie, szafek reorganizowanie, wspólne książek czytanie i oglądanie – aż wreszcie zwykłe wspólne czasu spędzanie.
    Bo nic tak nie cieszy dziecka i rodziców jak wspólne bycie razem. A w tej kwestii jeśli panuje rodzinna ciepła atmosfera nie ma znaczenia czy jest to gotowanie czy granie w piłkę – bo ten wspólnie spędzony czas to chwile które dodają nam skrzydeł, czasem zmęczą, czasem uspakajają ale przede wszystkim dają niepowtarzalne ciepło, którego nic i nikt nie jest w stanie zastąpić!

    Odpowiedz
  • Joanna 23 października, 2016 at 22:34

    Z córką mamy świetny kontakt, chociaż nie jest już małym szkrabem, to w moich oczach na zawsze nim pozostanie. Oprócz, w tej porze, jesiennych spacerów po odrestaurowanym parku, uwielbiamy rozmawiać w naszym ulubionym miejscu. Ogrodzie z tyłu domu. Kiedy była mała często się tam lubiła bawić, aż do dzisiaj miło wspominam takie dni. Zasiadamy przy piknikowym stole w otoczeniu drzew i krzewów z kubkiem kawy i rozmawiamy. O wszystkim i o niczym. Oczywiście nie wszystkie nasze wspólne chwile są takie melancholijne. Bądź co bądź, zawsze byłam bardzo aktywna. Nie raz wybieramy się do siłowni na dworze. Cudowne powietrze i wielu zmotywowanych ludzi obok. Razem pokazujemy naszą więź i siłę. Basem w okresie zimowym to już tradycja jak Kevin w telewizji, chociaż teraz to różnie bywa. Nasze spotkania nie są codziennie, ale kiedy już się odbywają, wtedy wiem, że nigdy nie zamieniłabym mojego życia na inne ;*

    Odpowiedz
  • Baloo13 24 października, 2016 at 08:25

    Lubimy się bawić w świata poznawanie – to co nas otacza, jest w książce czy też na szklanym ekranie.
    Ola się pyta co to? służy to do czego ?Zapamiętuje i powtarza, czasem aż do upadłego.
    Układa puzelki, klocki, zabawki nazywa, a gdy zapamięta co jest czym-jest bardzo szczęśliwa!
    Teraz akurat jest jesień i z drzew liście lecą, a pomiędzy nimi gdzieś pajęczyny się świecą.
    Córeczka je podziwia i bawi się nimi, przynosi do domu i układa przed lalkami swoimi
    Mimo wszystko jednak nie ma jednej sprecyzowanej, zabawy konkretnej , lecz jest świata ciekawa, a potem układa sobie wszystko w głowie i to nasza wspólna zabawa…

    Odpowiedz
  • Lineczka192 24 października, 2016 at 08:51

    Mieszkamy w małej polubelskiej wsi.Tam gdzie słońce koloruje jesienne liście, a w powietrzu unosi się zapach trawy. Moja córka Julka spędza dzieciństwo podobnie jak ja .A może to ja spędzam dorosłość będą ciągle w głowie dzieckiem…. codziennie rano kiedy tylko wypijemy świeżo udojone przez babcie Olę mleczko biegniemy na dwór. Cel mamy jeden -stara stodoła.Jest ta stara że pajęczyny zwisają momentami na dwa metry a dziury w ścianach przepuszczają światło magicznymi promieniami. Mamy tam swój mały domek. Tak mówię nasz- bo wspólnie spędzamy w nim czas. Momentami, O dziwo, wolę go nawet od naszego prawdziwego. I córka gotuje tam dla mnie przeróżne dania,z piachu, słomy, trawy,kamieni, wody z kałuży .Kiedyś próbowała dorzucić pokrzywy ale szybko zmieniła zdanie. Potem wspólne jedzenie” na niby” i sprzatanie.
    A ja patrzę na nią jak uczy się zamiatac kijem złamanym z lipy i zazdrosze jej tej dzięcej radości życia. Wchodząc do tej starej stodoły czuje się jakbym przenosiła się w czasie.Te same zabawy ,klimat co 30lat temu…Nie dsa się tylko patrzec po kilku minutach i ja taplam się w piachu…

    Odpowiedz
  • Edytka1990 24 października, 2016 at 08:57

    No cóż bycie samotną mamą 8 letniego chłopca do łatwych zadań nie należy niestety. Dzisiaj wiem, że tak musiało być i cieszę, że został mi mój skarb chociaż ten na świecie:). Co lubimy robić razem?? Dobre pytanie czasem myślę, że łatwiej by było jeśli Mateusz byłby dziewczynką ale nie jest. Od jakiegoś czasu moje dziecko zapałało entuzjazmem do zimnej wody. Tak więc od początku tego roku hartujemy nasze organizmy. Najpierw nad naszym Polskim morzem, później w jeziorach by w tym tygodniu spróbować naszych sił w kąpieli morsów. Myślę, że razem z synkiem damy radę i polubimy ten niecodzienny sport tak bardzo, że wciągnie nas na dłużej. Ktoś by powiedział nieodpowiedzialne jest kąpanie się w zimnej wodzie. Ale co ciekawe z synkiem nie byliśmy jeszcze ani przeziębieni ani chorzy w tym roku. Tak więc przez zabawę hartujemy swoje organizmy:)

    Odpowiedz
  • Mamuśka Kasi 24 października, 2016 at 09:03

    My z Kasiulą być ze sobą po prostu lubimy, ani jednej minutki z naszego wspólnego czasu nie trwonimy. Czułości sobie nie oszczędzamy, wykorzystujemy czas który jest nam dany!!! Mamy pracownię, w której cuda projektujemy, w kreatywnym zespole od kilku lat sobie pracujemy. Cudeńka które u nas powstają dużo radości i śmiechu ludziom, którzy nas znają, dają. Kartki, aniołki, zakładki robimy i naszych cudnych gier planszowych też się nie powstydzimy. I tak dynamicznie się wspólnie rozwijamy, że pomysłów czekających w kolejce całą szafę mamy. A PRZESŁANIE Z TEGO TAKIE MAMY, ŻE BEZ WIELKICH PIENIĘDZY DZIECKU SWOJEMU SKARB WIELKI DAMY. Skarb ten nie jest do kupienia, bo to UMIEJĘTNOŚĆ MYŚLENIA I TWORZENIA !!!

    Odpowiedz
  • Sara 24 października, 2016 at 09:17

    Z córką najbardziej lubię gotować ;) ona to wprost uwielbia . Co prawda ma tylko cztery lata Ale pomaga mi w każdym obiedzie ( jeśli jest w domu nie w przedszkolu ) Czy pieczeniu ciasta ;) . Potrafi już rozbijać jajka żeby skorupka nie wpadła do mąki ;) z moją pomocą tluczemy mięso na rolady później ona robi swoich kilka wersji z nadzieniem samej przez siebie wymyslonym; ) lubi kulac kluski Śląski . Uwielbia ugniatac ciasto , ubijać pianę do kopca kreta . Pierniczki w zeszłym roku już też robiliśmy wspólnie na święta razem z przystrajaniem lukrem i pisakami ;) i to nie chodzi o fakt samego gotowania tylko i to ze właśnie w tym momencie odkładam telefon i jesteśmy tylko we dwie ;) uwielbiam kiedy się śmieje , zadaje mi pytania a później siedzimy razem przed piekarnikiem rozmawiamy i patrzymy jak ciasto rośnie … tak , to tworzy wspaniałą więź i mam nadzieję ze tak będzie już przez całe życie , również jej dorosłe . Bo przecież wszystko to co dajemy teraz dzieciom one oddają nam w swoim dorosłym życiu . Dajemy im czas , zainteresowanie one odwdzieczaja się tym samym ;) Kocham moją córkę

    Odpowiedz
  • DOMI 24 października, 2016 at 09:17

    Uwielbiam jesień. Świat tak jakby troszkę zwalnia. Dłuższe wieczory oznaczają więcej czasu razem. Moja Córka ma już 11 lat, jest coraz bardziej samodzielna, ma swoje sprawy. Z dumą patrzę jak rośnie, jaka robi się odpowiedzialna i mądra. A ja, paradoksalnie, tak bardzo bym chciała zatrzymać moją Dziewczynkę tylko dla siebie. Zatrzymuję więc chociaż chwile i zbieram wspomnienia, a jesienne wieczory bardzo temu służą. To właśnie jesienią szczególnie wyraźnie widać, że sercem naszego Domu jest kuchnia. Centrum nauki, rozrywki i ploteczek staje się kuchenny stół. Nasze koty też jakby zapominały, że i domu są inne pomieszczenia niż kuchnia i pakują się między garnki, na kolana,na parapet, byle blisko nas. Młoda odrabia lekcje, ja piekę szarlotkę. Mało pedagogicznie próbuję przemycić jej swoje pomysły do wypracowania albo pracy domowej na plastykę, co zostaje oprotestowane głośnym „MAMOOO! Musisz się wtrącać?”. W międzyczasie Córka pokazuje mi najnowsze, głupkowate filmiki w internecie. Zaśmiewamy się przy tym do rozpuku. Gadamy o wszystkim i o niczym. Puszczamy muzykę i tańczymy. Tatuś Dominiki patrzy na nas czasem jak na dwie wariatki. Ale kiedy włączamy piosenkę o biedronce ( tylko biedronka nie ma ogonka :)), nie ma wyjścia i pląsa razem z nami. Ostatnio, kiedy leżeliśmy wszyscy na gromadce, Córka zapytała: „Mamo, czy to normalne?”. ” Ale co?”. ” To, że my tyle czasu spędzamy razem i tyle rozmawiamy. Bo moje koleżanki tak nie robią”. ” A jak czujesz?”
    W odpowiedzi dostałam wielkiego przytulasa.

    Odpowiedz
  • Aleksandra 24 października, 2016 at 10:41

    Zbieram się co dzień i układam w pełnię gotowości. Wkładam na siebie ochronną płachtę i z zapałem przygotowuję się do przygody. Od dwóch miesięcy moja Iskierka jest już na świecie. Zabieram ją w tę podróż razem ze sobą. Razem odkrywamy życie. Tak, tak … Ja również. Paradoksalność – ktoś rzec może. A ja wiem, że to jest coś, co upodobałyśmy sobie, by robić to RAZEM. Wspólnie odkrywamy życie. Ta mała istota co dzień otrzymuje kilogramy miłości, czułości, nowych doświadczeń i zabaw. Rozwija się, zaskakuje i zbiera drobne puzzelki, by za jakiś czas układać je w piękny i kompletny obraz. Cała radość tego wszystkiego tkwi w tym, że ja również zaczęłam odkrywać i uczyć się życia dzięki mojej córeczce. To ona pokazała mi, że nie każdy dzień, ale każda chwila jest niezwykle cenna. Uświadomiła coś, co wcześniej istniało tylko w głowie, a teraz stało się rzeczywistością – doceniaj, chwytaj, delektuj się, podnoś, walcz, rozkoszuj się, pielęgnuj to co masz. To wspólne uczenie się od siebie pozwala nam na przemierzanie życia z podwójną siłą i pełnią satysfakcji.

    Odpowiedz
  • Basia 24 października, 2016 at 10:44

    Uwielbiam budować z dziećmi z klocków. Starsza – naburmuszona jak chmura gradowa, bo „mama nie potrafi szukać”. Młodsza – jeszcze nie wie o co chodzi, więc z piskiem godnym śpiewaczki operowej, kradnie nam klocki i chowa je w najbardziej dziwacznych miejscach (nie do odnalezienia).
    Uwielbiam wędrować z dziećmi po górach (na razie tych mniejszych, ale jesienią równie pięknych). Starsza – kipi ze złości, bo bolą ją nogi. Młodsza – zasypia zaraz w nosidle na moich plecach.
    Uwielbiam wypady na rower. Starsza – narzeka na kolejną górkę. Młodsza – jak zwykle śpi w krzesełku na kierownicy.
    Uwielbiam z dziećmi piec ulubione, biszkoptowe ciasto. Widok kuchni – jak po wojnie i trzęsieniu ziemi w jednym.
    I uwielbiam ich uśmiech jak kładą się spać. I to ich przed snem „Kochamy Cię Mamusiu”.

    Odpowiedz
  • NataliaKP 24 października, 2016 at 11:05

    Większość moich bliskich twierdzi, że nie zamykają mi się usta, a kiedy patrzę na moją (nieodrodną ;) córkę, jestem skłonna w to uwierzyć.
    Najbardziej lubimy… po prostu mówić. Są rozmowy o ważnych sprawach, emocjach, problemach, ale szczególna część to odgrywanie ról, mówienie wierzy, opowiadanie bajek i opowiadań.
    Jesień, mówi się, jest porą nostalgii, powracania wspomnień i (czasem) żalu za tym, co minęło. Żalu może nigdy nie czułam, ale często wspominałam czasy, kiedy grałam w teatrzyku przedszkolnym, a potem szkolnym, i jako wolontariusz. Uwielbiałam to uczucie, kiedy mogłam na kilka godzin być kim innym, móc beztrosko robić głupie miny, wykrzyczeć się, wyśmiać, a nieraz i wypłakać. Potem studia techniczne, praca, dzieci… i powróciłam. Czasem jestem robaczkiem, który bezskutecznie szuka befsztyczka, czasem samochwałą, a bywa, że złą macochą (która jednak zawsze daje się poprawić ;) Moja Mała śmiała się w głos z wszystkich bajek i wierszy. Teraz ja często śmieję się z tego, jak potrafi udawać głosem każdą postać z bajki (mogłabym przysiąc, że przez przypadek włączyłam płytę z filmem). Zosia mruży przy tym oczka, otwiera je jak pięciozłotówki, a buzią przechodzi płynnie między nawiasem skierowanym w górę i w dół. A kiedy następują ukłony i brawa, już widzę, jak siedzący z nami synek – niemowlak zaczyna ,,wypowiadać” swoje kwestie. Podobno faceci z wiekiem robią się mniej gadatliwy, ale kto wie, może dorobimy się nowego aktora albo chociaż scenografa ;)

    Odpowiedz
  • Justyna 24 października, 2016 at 11:41

    Jestem mamą 5-latka. Co najbardziej lubimy razem robić…wszystko. Poczynając od gotowania, kończąc na tym, że Igor maluje mi paznokcie :-). Wiosną szukamy pierwszych kwiatków, jesienią zbieramy liście, zima… super, można porzucać się śnieżkami. Ale najbardziej na świecie, lubimy lato. W ciepłe letnie wieczory, a nawet noce, bierzemy koc, rozkładamy go w ogrodzie na trawie i patrzymy w niebo… Wypatrujemy spadających gwiazd tych, które spełniają marzenia i obserwujemy gwiazdeczki, które do nas mrugają. Myślę sobie wtedy, żeby zatrzymać chwilę kiedy Igor ma jeszcze 5 lat i mam nadzieję, że kiedyś będę tak samo, jak teraz z moim synusiem, leżała w ogrodzie z wnukami…

    Odpowiedz
  • Ewelaa 24 października, 2016 at 11:59

    Każdy dzień spędzonym z moim synkiem jest wyjątkowy i każda chwila oraz każde zajęcie jest naszym ulubionym jeżeli robimy je razem. Synek ma siedem miesięcy, jest bardzo energicznym, wesołym i ciekawym świata dzieckiem. Dzień uwielbiamy rozpoczynać od wspólnych przytulasków, leżymy razem pod kołdrą i cieszymy się sobą, uwielbiam patrzeć na jego uśmiech, na radość na jego twarzy od momentu jak tylko się obudzi. Nasz dzień wypełnia ulubione zajęcie, czyli poznawanie siebie nawzajem i poznawanie otaczającego świata, synek uwielbia zabawy przed lustrem, ogląda nasze odbicie i ochoczo do niego „mówi”. Chodzimy po całym domu i zachwycamy się każdym szczegółem, każdy jego element zdaje się być jedyny, niepowtarzalny i wyjątkowy. Mnóstwo czasu uwielbiamy również spędzać leżąc razem na kocu, pokazuje synkowi różne zabawki, książeczki, opowiadam co widzimy, czytam bajki, a on z chęcią się im przysłuchuje, a później podąża za mną tak jak tylko potrafi – pełzając i kręcąc się wokół własnej osi:) Jeżeli pogoda dopisuje to z chęcią wychodzimy na spacery i podziwiamy otaczające nas piękno przyrody, obserwujemy spadające kolorowe liście i biegające pieski i kotki. Natomiast jeśli pogoda za oknem nas nie rozpieszcza to obserwujemy świat przez okno i obserwujemy spadające krople deszczu. Tak na prawdę każda spędzona wspólnie chwila jest dla nas wyjątkową i ulubioną, cieszymy się swoim towarzystwem i bawimy razem, dopiero jak na świat przyszedł mój ukochany synek uświadomiłam sobie, że można kochać aż tak….

    Odpowiedz
  • paulina255 24 października, 2016 at 12:00

    Ja i moja 10- miesięczna Emilka w deszczowe dni budujemy bazę:) Duży schron zbudowany z krzeseł i koca a w środku zabawki. Siedzimy tam i śpiewamy albo czytamy bajki. Więc deszczowe dni to tak naprawdę sama przyjemność dla nas:)

    Odpowiedz
  • MYSZKA MINNIE 24 października, 2016 at 12:15

    Z dwuletnią Julią spędzamy czas bardzo aktywnie, Julia jest bardzo aktywnym dzieckiem, które nie posiedzi w miejscu nawet chwilę, każdego dnia ćwiczymy razem w rytm ulubionej muzyki z bajek Julii, gdy zbliża się południe Julia sama wyciąga rękę i zabiera mnie do zabawy poprzez ćwiczenia. Często się przy tym wygłupiamy co sprawia nam ogromna radość, czasem sama czuję się przy tym jak dziecko. Taka forma spędzania czasu działa pozytywnie zarówna na Julię jak i na mnie, pozwala mi to zrelaksować się i odejść od domowych obowiązków.

    Odpowiedz
  • Ania 24 października, 2016 at 12:44

    Jest dużo takich rzeczy które wspólnie z synem uwielbiamy razem robić ale naszym ulubionym zajęciem jest wspólne śpiewanie i tańczenie. Sama jestem tancerka i mąż też tańczy więc może nie dziwne że syn poniekąd odziedziczył tą pasję. Jednak 5 latka raczej nie zmusi się do tego czego sam nie chce, więc sprawia mi ogromną radość obserwowanie rodzącej się u niego pasji i zamiłowania do śpiewu i tańca. Od niedawna należy on do dziecięcego zespołu ludowego i jest tym zafascynowany. Po powrocie do domu odspiewujemy najpopularniejsze polskie przyspiewki i dostarcza nam to mnóstwo radości. A że za tydzień przyjdzie na świat nasza dziewczynka będziemy mieli już kompletny zespół!

    Odpowiedz
  • Ania 24 października, 2016 at 13:05

    nawet nie muszę się zastanawiać…. uwielbiamy basen, w wodzie gramy w piłkę i szalejemy na zjeżdżalniach :)

    Odpowiedz
  • Ania B. 24 października, 2016 at 16:56

    Około miesiąc temu mój 6-latek mocno zainteresował się szachami! Zaczął chodzić, dopytywać, mówić, że chce się nauczyć. Ani mąż, ani ja nie potrafiliśmy grać w szachy, więc byliśmy bardzo zdziwieni i … nieprzygotowani! Kupiliśmy szybko książkę i zaczęliśmy oglądać instruktażowe filmiki. Załapaliśmy bakcyla, entuzjazm małego został, więc na jesienne wieczory naszą rodzinna rozrywką i w sumie wspólną nauką są szachy. Zaprosiłam do zabawy moją również 6-letnią chrześniaczkę, więc będzie super. Szachy w sam raz na jesienne wieczory i rodzinne domowe spędzanie czasu!

    Odpowiedz
  • lenkamala 24 października, 2016 at 18:30

    Z moją córcią każda chwila spędzona razem jest piękna i niezapomniana! Nie chce ,żeby żaden moment z jej rozwoju mi uciekł , dlatego staram się ,wolny czas spędzać wspólnie. Lubimy się bawić i uczyć, często to razem łączymy. Rysujemy, malujemy farbkami, tańczymy, śpiewamy , nawet razem ćwiczymy i liczymy :)Śmiesznie jest zobaczyć,kiedy Twoja córeczka prawie 2 letnia nagle zaczyna po Tobie powtarzać i robić przysiady i liczyć : raz, trzy ,sześć :) Jakim autorytetem jest rodzic ,kiedy dziecko stara się wszystko robić dobrze a jaka to radość dla obojga :) Jak próbuję rysować coś , co niczego nie przypomina ,ale jakie to dla nas jest piękne . Kiedy wypowiedziane nowe słowo automatycznie wywołuje uśmiech na naszej twarzy. Jeszcze jak słowo zostanie powtórzone i dokładnie z tym samym akcentem powiedziane to jest dopiero ubaw. Inni powiedzą co można robić z 2 letnim dzieckiem , to ja powiem wszystko! Ubieramy się i idziemy na spacer zbieramy kasztany i liście do zielnika, gotujemy posiłki pomimo iż kuchnia potem jest cała do posprzątania , nieważne . Ważne,że razem . Jak tańczymy , skaczemy , śpiewamy i się wygłupiamy . Najważniejszy jest uśmiech :)

    Odpowiedz
  • MirkaWu 24 października, 2016 at 19:02

    Odpowiedzią na nudę jest u nas ogródek! :) Kiedyś z moimi córami, a dziś z kolejnym pokoleniem, które pojawia się i rośnie w siłę w rodzinie, uwielbiamy bawić się w ziemi. Sadzenie kwiatów, pielenie grządek, trudna sztuka rozróżniania chwastów od pożytecznych roślinek, podlewanie, pielęgnacja, a później – zbieranie owoców swojej pracy – to idealne zajęcie na cały rok! Uczy cierpliwości, pokory wobec Natury, daje dziką satysfakcję z plonów i różnych udanych ogródkowych przedsięwzięć, pozwala na pozbycie się złości i smutków i na szaleństwa na świeżym powietrzu… no i można się legalnie ubrudzić! :D

    Odpowiedz
  • BasiaMod 24 października, 2016 at 19:29

    Uwielbiam nasze wspólne zabawy w kuchni! Gotowanie i pieczenie od zawsze było moją pasją, dlatego cieszę się, że córka połknęła też tego bakcyla i towarzyszy mi w tej codziennej podróży po krainie smaków i aromatów. Czas spędzony w kuchni bardzo nas do siebie zbliża i sprawia, że córka czuje się jak dorosła, bez której żadna potrawa ani ciasto nie udałaby się!. Oczywiście ona traktuje to jak zabawę i dzięki jej dziecięcemu spojrzeniu na świat i ja zrozumiałam, że w gotowaniu można odnaleźć prawdziwą radość. Każdego dnia nie obywa się bez zabaw w mące, brudzenie nosków czekoladą i wodzeniem palcem po sosach. Bo czasem spędzonym w kuchni można się bawić, czego mnie nauczyła właśnie ona swoją obecnością. Córka uwielbia ozdabiać muffiny i ciastka, robiąc to z wielkim wyczuciem i precyzją, całkiem, jakby właśnie pracowała nad wielkim dziełem. Z
    makaronu powstają naszyjniki dla
    lalek, a kasze i groch służą jej do tworzenia obrazów, które pieczołowicie układa i wykleja na kartkach papieru. Z warzyw i owoców układa figury, potrafi nawet tak ozdobić i ubrać zwykłą marchewkę, że przestaje być zwykłym warzywem, a staje się prawdziwą damą!. Czasami te zabawy tak ją pochłaniają, że przestaje dla niej istnieć telewizor i lalki. Poza tym czas spędzany w kuchni uczy ją twórczego i kreatywnego myślenia, ale i sprawia, że szybciej, niż jej rówieśnicy nauczyła się zegarka, kolorów, liczenia i kulinarnych miar. Te nasze wspólne zabawy mają w sobie wielką moc, bo obok szczypty przypraw i gramów wyobraźni, posiadają kilogramy wspólnej miłości i radości, co sprawia, że tutaj codziennie, wraz z pysznym sernikiem w piekarniku rośnie nasza więź!

    Odpowiedz
  • Agnieszka 24 października, 2016 at 19:45

    NATAN ma 1,5 roku i zwirzeta widzi na każdym kroku. Wspólnie na czworaka biegamy po domu i jesteśmy przerażającymi lwami! Kilka kroków dalej tuz za drzwiami stajemy sie małymi myszkami! Raz kotami a raz psami a za chwile już małpami! Razem czas spędzamy i sie wspólnie usmiechamy!

    Odpowiedz
  • Joanna Śleboda 24 października, 2016 at 21:13

    Ja i moje 6-letnie dziecko lubimy najbardziej… rozrabiać na łonie natury, nawet gdy nad nami są deszczowe chmury! Jeździć na rowerach i wspinać się po wielkich kamieniach! Chodzić do lasu i z leśnym klimatem obcować, robić sobie wycieczki i nowe miejsca poznawać! Z naszym pieskiem na spacery wychodzić, lodami w upalne dni się chłodzić! Tworzyć piękne rysunki, by w antyramie na ścianie znalazły się nasze piękne malunki! Na plac zabaw chodzić i po jeziorze jeździć w łodzi! W gry planszowe grać i głośno się śmiać! Robić sobie na pamiątkę mnóstwo zdjęć i zawsze siebie w swoich serduszkach mieć!

    Odpowiedz
  • maladula 25 października, 2016 at 02:10

    Ta jesień to czas magiczny i wyjątkowy. Przede wszystkim dlatego, że niedawno po raz pierwszy zostałam mamą. Magia rodzicielstwa potrafi jednak rozświetlić każdy pochmurny dzień i sprawić, że każdy moment jest chwilą ciepła i radości. Razem z malutkim Wojtusiem mamy swój ulubiony sposób na jesienną aurę. A są nim czułości i cała masa uścisków! Dzięki takim czułością nie straszny nam wiatr, deszcz i pochmurne niebo. Mamie nadaje to supermocy, a Okruszkowi bliskość i poczucie bezpieczeństwa :-)

    Odpowiedz
  • Jacek 25 października, 2016 at 06:30

    Najbardziej z moim kochanym synkiem lubię obmyslac psoty :) … inna sprawa, że każdy czas spędzony z moim dzieckiem jest dla mnie ważny … wówczas ponownie przenoszę się w świat prawdy, miłość i dzieciństwa … Może to banalne ale kiedyś babcia powiedziała mi abym często przywozil do niej jej wnuka, bo on ładuje jej batrie … i chyba coś w tym faktycznie jest, bo ja czuję się identycznie :)

    Odpowiedz
  • Asia506 25 października, 2016 at 07:51

    Jestem mamą Laureczki
    14 miesięcznej gwiazdeczki.
    Kocham bardzo tego szkraba
    Z czasu całego mnie okrada.
    Kocham bardzo ten stan
    Gdy córusię obok mam.
    Co razem robić lubimy?
    Czy sobą się nie nudzimy?
    Jak nam mija za dniem dzień
    Powiem wam jeśli chcesz.
    Razem uczymy się świetnie
    Wszystkiego od nowa kompletnie.
    Córcia uczy mnie cierpliwości
    Odkrywania wciąż miłości.
    Uwielbiamy bajki czytać i w kosi kosi grać łapki
    Razem też skaczemy i tańczy jak małpki.
    Kochamy wspólne spacery długie męczące
    I uwielbiamy obie jak świeci słońce.
    Lubimy bardzo się przytulać i do snu na rękach Lusię moją Lulać.
    Obie kochamy wyjazdy do babci na wieś
    Z kąd tyle nowości Laurka może nawieść.
    Lubimy tak po prostu w domu nudzić się razem
    Przytulać się śmiać i płakać też czasem.
    Wszystko uwielbiamy razem robić to ulotne bowiem chwile
    Lecz w pamięci na zawsze zostanie czas spędzany tak mile.
    Na przytulaniu, śpiewach, spacerach i bujaniu
    Na wspólnym z lalkami i misiami gadaniu.
    Kocham Cię córeczko więc i czas z Tobą cenię
    To najlepsze moje lata życia na nic ich nie zamienię.

    Odpowiedz
  • MJK 25 października, 2016 at 08:52

    W jesienne dni najbardziej z moją córką lubię czas spędzony przy kominku. Ogień tryska wesoło, siadamy razem, opatulamy się kocem i czytamy. Książka zabiera nas w niezapomniane krainy wyobraźni. Pobudza umysł, fantazję ale jednocześnie wprawia w zadumę i wewnętrzny spokój. Często przystajemy na jakiejś stronie i próbujemy wymyślić własny dalszy ciąg opowieści. Sprawia nam to nieopisaną frajdę ponieważ to my wtedy czujemy się autorami czegoś wspaniałego. Kto wie… może kiedyś będziemy :)

    Odpowiedz
  • Anna 25 października, 2016 at 12:05

    Nie muszę się długo zastanawiać, ja moja córka najbardziej lubimy razem czytać, (obecnie Harrego Pottera) tzn. ja czytam a córka słucha.Jest to nasz co wieczorny rytuał.Ten czas spędzony razem jest cudowny,niepowtarzalny i bardzo nas do siebie zbliża. Co wieczór, kiedy mówię ,że już koniec czytania i trzeba iść spać ,słyszę : „Mamo, jeszcze jedna strona”…Ja uwielbiam czytać i mam głęboką nadzieję ,że uda mi się zaszczepić córce miłość do książek.Zresztą już widzę,że chyba się udało,bo widzę jak się cieszy kiedy w prezencie dostaje książkę. Mamy jeszcze jedną ulubioną wspólną zabawę.Kiedy córka się kąpie ja siadam na stołeczku obok wanny i opowiadamy sobie „straszne historie” raz ja a raz ona.Miło jest słuchać jak moja córeczka wymyśla swoje opowieści i tworzy nowe światy.Może kiedyś będzie pisarką…

    Odpowiedz
  • Kasia 82 25 października, 2016 at 13:24

    Po pierwsze oglądamy zdjęcia,ale nie na ekranie komputera, laptopa, czy telefonu. Zawsze wywołuję zdjęcia , dopiero wtedy nabierają dla mnie sentymentalnej wartości. Hania, moja czterolatka uwielbia oglądanie zdjęć i słuchanie historii jakie są z nimi związane. Bardzo lubi moje stare zdjęcia:na balu w przedszkolu kiedy stoję obok Mikołaja i ściskam w ręku reklamówkę ze słodyczami( 1987 rok:). Pyta mnie zawsze co jest w tej paczce. (Reklamówka jest trochę przezroczysta i widać przez nią czekoladę ” Mirabelka”). Na drugim miejscu są tańce. Najbardziej lubi piosenkę ” Tańcowały dwa Michały” i nie wierzy,że Michał to imię chłopca, twierdzi ,że to piosenka o grzybkach. Trzeci sposób na jesienną pluchę to robienie zupki dla misia, z tego co aktualnie jest w szafce kuchennej. Wlewam wodę do garnka, wsypuję do kubków mąkę, kaszę, cukier , wykładam przyprawy.Hania wszystko dodaje do wody i miesza aż powstaje zupa. Często nie pozwala wylać zupki po skończonej zabawie i tata Hani jak wraca z pracy , to śmieje się,że wyśmienicie gotuję. Kolejny patent na jesień to bajka. Niezawodny jest film ” Przygody Kubusia Puchatka”, kto nie oglądał niech żałuje:) .Ostatnią rzeczą jest robienie murzynka. Pod koniec pracy w kuchni mam dwa murzynki- jednego w piekarniku, drugiego przed sobą w postaci Hani. A do tego przychodzi kot, który swoimi czterema łapami roznosi po całym mieszkaniu, czarne ślady po kakao, które ” niechcący” się rozsypało na podłogę:)

    Odpowiedz
  • Mamuśka 25 października, 2016 at 13:25

    Po prostu być ze sobą !

    Odpowiedz
  • Ewelina Paszniak 25 października, 2016 at 15:02

    Z moją córką wiąże mnie niesamowita więź. Jestem szczęśliwą posiadaczką najukochańszej córeczki na świecie – mojej trzynastoletniej Oli. Jak wszystkim wiadomo, trzynastolatka ma już swoje zajęcia i woli spędzać czas ze swoimi przyjaciółmi niż mamą. Cóż, taki wiek. Mam jednak swój sprawdzony sposób, który zawsze działa. Obie jesteśmy kobietami/dziewczynami i należymy do tych kochających zakupy. Wystarczy, że rzucę hasło: ,,Może małe zakupy w galerii dzisiaj?” i moja Ola wszystko odwołuje i zgadza się na najlepsze spędzanie czasu z mamą. Jedyna rzecz, w której zgadzamy się zawsze. Ola odziedziczyła gust po swojej mamie i obie nawzajem sobie radzimy. Obie wtedy czujemy się błogo. W końcu nic tak nie poprawia humoru jak udane zakupy, a nasze zawsze takie są, dlatego, że są wspólne!

    Odpowiedz
  • Oliwia Gansiniec 25 października, 2016 at 15:02

    Z moją córką wiąże mnie niesamowita więź. Jestem szczęśliwą posiadaczką najukochańszej córeczki na świecie – mojej trzynastoletniej Oli. Jak wszystkim wiadomo, trzynastolatka ma już swoje zajęcia i woli spędzać czas ze swoimi przyjaciółmi niż mamą. Cóż, taki wiek. Mam jednak swój sprawdzony sposób, który zawsze działa. Obie jesteśmy kobietami/dziewczynami i należymy do tych kochających zakupy. Wystarczy, że rzucę hasło: ,,Może małe zakupy w galerii dzisiaj?” i moja Ola wszystko odwołuje i zgadza się na najlepsze spędzanie czasu z mamą. Jedyna rzecz, w której zgadzamy się zawsze. Ola odziedziczyła gust po swojej mamie i obie nawzajem sobie radzimy. Obie wtedy czujemy się błogo. W końcu nic tak nie poprawia humoru jak udane zakupy, a nasze zawsze takie są, dlatego, że są wspólne!

    Odpowiedz
  • Izabela 25 października, 2016 at 15:30

    Uwielbiamy z pewnoscia spędzać razem czas każda rzecz w którym mamy wspólny udział nas cieszy. Są to chwilę przepełnione uśmiechem, miłością i przede wszystkim dobrym humorem. I nas nie ma czasu na nude, ja wraz z moim szkrabem mamy mnóstwo pomysłów na spędzenie czasu. W domu razem śpiewane piosenki, czytane bajki, oglądanie i nazywanie obrazków, wspólne sprzątanie, budowanie domku, zabawa w chowanego, malowanie farbkami :) jest mnóstwo pomysłów. Jesienna pogodę wykorzystujemy na długie spacery, robienie zdjęć, wojna na liście przyprawiona nam ostatnio dużo pozytywnej energii i usmiechu, ciapanie w kaluzach jest zawsze miło postrzegane.

    Odpowiedz
  • Szczęśliwa Mama 25 października, 2016 at 15:59

    Tarzanie się w kupie grabionych liści, zbieranie kasztanów czy wspólne gotowanie pysznych babeczek ! Tak ! Właśnie takuwielbiam spędzać czas z dziećmi ! Jak tylko jetst ładna pogoda wychodzimy na spacery i budujemy swoje przygpdy! Gonimy się, zbieramy kwiaty, liście, kasztany, żołędzie ! W domu?Równie dobrze się bawimy! Z rolek po papierze, kartek i farbek towrzymy niesamowite zabawki,kukiełki! Uwielbiamy się bawić w teatrzyk. Ojj tak!Moje dzieci? Są tak przekonywujące że czasem mi się wydaje, że brały udział w warsztatach aktorskich ! Nasze wspólne zabawy zawsze mają w sobie to „coś”, zawsze inne, zawsze można z nich nauczyć się coś nowego! Gramy w karty, gry planoszowe, wycinamy, kelimy i malujemy! Najbardziej jednak lubimy wspólne gotowanie, a raczej pieczenie ciasteczek i babeczek. Obsypywanie się mąką to jedna z ulubionych atrakcji moich dzieci . No cóż! Ja też się świetnie bawię, a późniejszy bałagan sprzątam z uśmiechem bo wiem, że dzieci takie chwile radości na długo zapamiętają i jeszcze bardziej ze sobą i ze mną się zżyją! A wieczorami? Wraz z mężem i dziećmi, siadamy na dywanie (telewizor obowiązkowo wyłączony), przykrywamy się kocem, z kubkiem gorącego kakao i opowiadamy sobie zmyślone historie. Każdego dnia kto inny. Super zabawa

    Odpowiedz
  • KatarzynaEwa 25 października, 2016 at 17:15

    Jesienne dni – a właściwie popołudnia, bo chodzi się przecież do szkoły, przedszkola;) – spędzamy na spacerach:) Sprawa podstawowa to „wybieganie” naszej pięciomiesięcznej suczki-łobuzerki, ale do tego mamy i preteksty „kasztanowe”, i „liściowe”. Fajnie się tak poznaje miasto z bliższej perspektywy, w niedaleki „plener” też można pojechać.
    A gdy pogoda nieco gorsza i do spacerów nie nastraja, wtedy wyciągamy nasze plastyczne akcesoria, szukamy pomysłów w sieci, testujemy patenty podpatrzone w przedszkolu czy szkole, zaglądamy do książek Fiony Watt – i działamy „artystycznie”:) Przyznam, że i mnie to ogromnie wciąga: niegdyś jakoś mniej się takich fajnych rzeczy robiło, nie wyżyłam się twórczo, więc razem z dziewczynami tniemy, wydzieramy, kleimy, składamy, zdobimy…:)

    Odpowiedz
  • Justyna Tyśka 25 października, 2016 at 17:21

    Z mężem połączyła mnie nasza wspólna pasja – gry planszowe. Od zawsze w naszym domu gościły więc planszówki a nasze dzieci będąc jeszcze bardzo małe przyglądały się grom i traktowały to jako fajną zabawę. Z wiekiem zaczęliśmy wiec grać też z dziećmi – na początku w te proste gry, coraz bardziej podnosząc poprzeczkę. Dzieci zamiast siedzieć przy komputerze wolą spędzać z nami czas nad planszą. Jestem z tego bardzo dumna, bo nie dość, że spędzamy czas miło razem, to takie gry bardzo rozwijają dziecięcy umysł i wyobraźnię. Nie dajemy im forów – uczą się przegrywać, chociaż z czystym sumieniem muszę powiedzieć, że często nas ogrywają. Wyuczyliśmy sobie godnych siebie przeciwników :)

    Odpowiedz
  • ach'a 25 października, 2016 at 17:42

    Jesień..zima, wiosna, lato… na zabawę i wspólny czas z dzieckiem każda pora roku jest rewelacyjna. Każda aura i czas wydają się być, i są idealne, i niezastąpione. I każda może stać się inspiracją do odkrywania tajemnic z własnego dzieciństwa i lepszego poznawania siebie nawzajem. Mój ruchliwy 4-latek uwielbia przede wszystkim aktywny wypoczynek, zatem pogodniejsze dni bezapelacyjnie wiążą się z ruchem na świeżym powietrzu. Spacery, zbieranie jesiennych skarbów (liści, kasztanów, grzybów), niezastąpiona hulajnoga i oczywiście wspinanie się na każdy przydrożny kamień, czy murek. W czasie deszczu również znajdujemy wspólnie zajęcia, które zaprzeczają znanemu cytatowi „w czasie deszczu dzieci się nudzą”. Kolorujemy, układamy puzzle, bawimy się w chowanego, wyścigi samochodowe, czytamy bajki, śpiewamy i tańczymy. A zmęczeni zabawą pijemy wspólnie ciepły sok malinowy, którego smak przypomina minione wakacje spędzane na działce u dziadków, śmiejemy się i przytulamy. I zawsze pada magiczne: „Mamuś, kocham Cię bardzo”… „Ja Ciebie też kochanie… najbardziej na świecie”.

    Odpowiedz
  • charlotka87 25 października, 2016 at 20:04

    Odkąd urodziłam upragnioną córeczkę, brałam ją delikatnie w ramiona i usypiałam tańcząc w rytm muzyki. Opłaciło się, bo mam utalentowaną baletnicę i choreografkę, która kocha taniec i świetnie czuje muzykę, mamy więc wspólną pasję, jaką jest taniec. Gdy nie ma tatusia, robimy sobie dziewczyńskie wieczory i szalejemy układając własne kroki taneczne, śmiejąc się i przytulając. Cieszę się że możemy również w ten sposób budować więź… A ja? jestem genialna bo nauczyłą córę tańczyć, sama mając dwie lewe nogi ;)

    Odpowiedz
  • Katarzyna Balcewicz 25 października, 2016 at 23:42

    MY JESIEŃ ZA SERCE CZERWONE KOCHAMY,
    BO W TYM SERCU
    JEST UROK JESIENI-DAMY!
    TO ONA KOLORAMI NAS OTACZA,
    WYJMUJE Z KOSZYKA ŻOŁĘDZIE,
    LIŚCMI PARKI OTACZA.
    RZUCA KASZTANAMI, CHOĆ ZA OKNEM PLUCHA
    WIE GDZIE NAJLEPSZE SĄ GRZYBY
    I DZIECI W KAŁUŻY SZUKA.
    MA NA SOBIE SUKNIĘ W ZŁOTO I ZÓŁTE SKRAWKI DODANE
    NA GŁOWIE KAPELUSZ Z JARZĘBINY,
    Z KTÓREJ NASZYJNIK POWSTANIE.
    MA PARASOL I GUMACZKI KOLOROWE,
    PEŁNO KAŁUŻ PO DRODZE,
    GDY PRZEDSZKOLE CZEKA JUŻ GOTOWE.
    RADOŚC NA TWARZY MALOWANĄ,
    GDY BUKIET Z LIŚCI ZEBRANYCH PRZEZ DZIECI W PARKU POWSTANIE,
    I TAKIE TAJEMNICZE POWIEWY WIATRU WIECZOREM,
    KIEDY CISZA W DOMU NASTANIE.
    MA W SOBIE SIŁĘ, BO RUMIEŃ MALUJE…
    I NOS CZERWONY CZASEM DZIECKU OBRYSUJE.
    I TAK SZCZYPIE NIEKIEDY NAS W USZY,
    BO PRZYMROZEK POTRAFI TEZ PRZYNIESĆ WŚRÓD GŁUSZY.
    JEST WESOŁA I TAKA ZABAWNA,
    TO NASZA PANI, TAKA SŁAWNA.
    KIEDY KONIK ZE ZBIORÓW JESIENNYCH POWSTANIE,
    LUB JEŻ ZE SZYSZEK PÓJDZIE NA SPOTKANIE,
    TO ONA HICHOCZE ZADOWOLONA
    I CZASEM ŁZĘ URONI
    BO JESIEŃ JEST Z NAS ZADOWOLONA.
    Podpisano: mama 3 najukochańszych szkrabów na świecie :-)

    Odpowiedz
  • agnieszka 26 października, 2016 at 05:02

    Jako mama 7 dzieci miałam ciężko znaleźć coś co będą lubiły wszystkie moje dzieci naraz tym bardziej ,że towarzystwo jest mieszane i w różnym wieku .Więc musiało być to coś co spodobało by się nam wszystkim jednocześnie.I tam pomalutku eksperymentowałam.W końcu znaleźliśmy coś co uwielbiamy robić razem i sprawia nam to ogromna przyjemność i wiele radości. Tą rzeczą jest pieczenie i zdobienie tortów .Jest to coś dzięki czemu jesteśmy blisko.Dzieciaki kreatywnie spędzają czas, bo przecież jest tyle przepisów i tyloma rzeczami można ozdobić tort,że każdy znajduje coś dla siebie.Nie jednokrotnie nasze pieczenie kończyło się bitwa na mąkę, a kuchnia przypominała pobojowisko, ale zabawa zawsze jest przednia a efekt końcowy pyszny.

    Odpowiedz
  • Monika Brendel 26 października, 2016 at 11:43

    Każda mama przyzna mi rację, że dzieci to najwięksi motywatorzy kreatywności. Nagle każdy przedmiot, warzywo czy śmieć staje się skarbem, zabawkom lub ozdobom. Nie trzeba wydawać całej wypłaty by wspaniale bawić się ze swoim dzieckiem.
    Jesień – piękna i twórcza. Pełna jest znalezisk, kolorów i powodów do mile spędzonego czasu. Uwielbiam tę chwilę gdy Maja chwyta mnie swoimi małymi rączkami, ciągnie do parku, lasu czy na łąkę, na której niedawno zbierałyśmy kwiaty. Razem składamy bukiety z liści, poszukujemy kasztanów, żołędzi i zrywamy ostatnie gałązki jarzębiny. Po powrocie do domu siadamy przy kominku, pijemy gorącą czekoladę i wyciągamy naszą „skrzynię z narzędziami”.
    Maja ma 6 lat i uwielbia obdarowywać swoje babcie, dziadków i ciocie domowej roboty ozdobami. Naszym dumnym „twórczywem” są urocze, obfite wianki na drzwi z wszystkiego, co uda nam się zebrać. Moja córcia uwielbia również robić skarbonki. Z masy papierowej, z masy solnej, butelek… Ma już sporą kolekcję, bo chętnie zapełnia ją już własnymi pieniążkami. Chętnie wykonujemy świeczniki ze starych wazonów i naczyń, gdyż często wybieramy się na „pchli targ”, „zbirki” czy domowe wyprzedaże. Odnawiamy, ozdabiamy, obklejamy i starym przedmiotom nadajemy nową jakość. To niezwykła chwila dla mamy i córki gdy razem mogą zrobić „coś” wspólnego i pięknego. Cieszę się, że Maja zamiast bajek, gier komputerowych i innych zapychaczy czasu – woli pobudzać swoją kreatywność i dzielić się nią z innymi. Często zaprasza koleżanki, bo jak mówi „ma cudowną mamę”, która zawsze ma pełno pomysłów. Razem z dziewczynkami robimy biżuterię, domki dla lalek, sklepy z kartonów. Dzieciaczki już same przychodzą do mnie ze swoimi pomysłami, co mnie bardzo cieszy. Ostatnio robiłyśmy wyposażenie klatki dla chomika Felka. Zatem mój dom jest pełen radości i wciąż nowych, „małych” gości.
    Uwielbiam spędzać czas z dziećmi. Czuję się wtedy wolna i szczęśliwa. Każdą wolną chwilę staram się wykorzystać dla mojej córci. Wiem, że to dla nas obu bardzo ważne. Nie tylko dla pięknych wspomnień, ale także dla bliskości i budowania więzi z dzieckiem.

    Odpowiedz
  • Anna Mierzwińska 26 października, 2016 at 12:16

    RAZEM… Tak krótkie słowo a zmienia w zasadzie WSZYSTKO…
    Począwszy już od poranka RAZEM milej jest się obudzić, niż samemu w pustym łóżku…
    Nigdy nie byłam amatorem wylegiwania się do południa, ale teraz mogłabym po prostu tak leżeć cały dzień obok mojego Skarba i patrzeć jak słodko śpi :)
    Słowo RAZEM zmienia nawet smak posiłków… Jak to mówią „lepiej jeść chleb ze smalcem RAZEM, niż z wędliną samemu…”. Uwielbiam te nasze wspólne posiłki, zupełnie inna radość z jedzenia, gdy przygotuje się coś RAZEM z dzieckiem :)
    No i wyjścia na spacer RAZEM są czymś znacznie więcej niż tylko przebyciem dystansu z punktu A do B. Spacerując RAZEM z dzieckiem zahacza się o miejsca, o których istnieniu nie miało się nawet pojęcia, choć znajdują się w bliskim sąsiedztwie.
    Wolne popołudnie spędzone RAZEM to oczywiście czas na przytulanie… ale także wspólne czytanie książek, po które samemu by się nie sięgnęło, oglądanie ciekawych filmów, o tematyce która wcześniej nas nie interesowała i wreszcie budowanie ogromnych budowli z klocków, na które kiedyś nie chciałoby się poświęcić czasu…
    RAZEM wszystko zmienia, nadaje wszystkiemu nowy sens… Gdy jest dziecko, znika JA i pojawia się nierozerwalne MY! My czyli RAZEM! :)

    Odpowiedz
  • Paweł Dudek 26 października, 2016 at 13:04

    Naszego synka bardzo kochamy
    i wszelkie zabawy z nim uwielbiamy!
    My pomysłów na zabawę mamy bez liku,
    że czasem trudno połapać się w tym mętliku!
    Bo dzień bez psotów to dzień stracony,
    wtedy nasz Szymuś jest niezadowolony!
    Więc spędzamy RAZEM wolne chwile,
    Bo wspólnie czas spędzony smakuje mile!
    Udawanie głosów różnych zwierzątek
    to zabawa na dobrego dnia początek!
    Następnie „A kuku!” przegania nam smutki
    i bardzo ją lubi nasz Synek malutki!
    Kochamy klocki układać na dywanie,
    a duże budowle stanowią fajne wyzwanie.
    Z kukiełek teatrzyk synkowi robimy
    i wszyscy się dobrze przy tym bawimy.
    Książeczki wspólnie wieczorem czytamy
    i ogromną frajdę z tego też mamy!

    Odpowiedz
  • Magdalena 26 października, 2016 at 14:10

    Pewna Antosia z południa Polski
    z rodzicami przemierza szlak karkonoski.
    W chuście podziwia pobliskie okolice
    za rok przyjdzie czas na europejskie stolice
    a we wrześniu Mała odwiedziła Kamień Pomorski.

    Pewna Tosia z Bogatyni miasta
    ze swą mamą piecze pyszne, dyniowe ciasta.
    W lecie, na spacerach wąchały fiołki
    teraz na tarasie ćwiczą wspólnie fikołki,
    obie również kochają piękny Gród Piasta.

    Pewna mama z województwa dolnośląskiego
    macierzyństwo swe przeżywa na całego.
    Tosia – obecnie okres niemowlęcy
    w wieku 10 miesięcy
    z rodzicami zwiedza zakątki pogranicza polsko-niemieckiego.

    Pewni rodzice z Trójstyku
    ze swą Pociechą mają zajęć bez liku.
    Tata z córką na basenie
    czuje się jak gladiator na arenie
    a i mama na pływalni zadaje szyku.

    Pewna Tosia z Bogatyni
    czarowania to mistrzyni;
    z mamą na spacerze;
    w nosidle, czy na rowerze;
    to salonów jest bywalczyni.

    Z Bogatyni pewna Antosia mała
    ze swą mamą w zajęciach jesiennych udział brała.
    Na spotkaniach autorskich czuje się jak ryba w wodzie;
    mama się cieszy – wszak kultura jest teraz w modzie,
    a z zachowania córki widać, że bakcyla złapała.

    Pewien tata ze Starego Sioła
    ma na punkcie córki fioła.
    W oczach rodziny widać poważanie
    bo Młodą zabiera nawet na wędkowanie;
    a i dla niej wykazuje cierpliwość anioła.

    Odpowiedz
  • KasiaLenka 26 października, 2016 at 14:32

    To ja, Lenka, pięcioletnia dama,
    A to Kasia – moja ukochana mama.
    Duecik zgrany razem tworzymy,
    Ale od reszty rodziny też nie stronimy.
    A jest nią nasz ukochany tata,
    Który bardzo kocha i mamę, i swego małego skrzata.
    Ponieważ bardzo się kochamy,
    Chętnie ze sobą czas spędzamy.
    I nieważne co wtedy robimy,
    My po prostu ze sobą przebywać lubimy.
    Wszak przecież nie od dziś rzecz to powszednia,
    Że co trzy głowy, to nie jedna.
    Razem psocimy więc na całego i figlujemy,
    Ale kiedy trzeba również sprzątamy i gotujemy.
    Lubimy też razem usiąść w foteliku
    I poczytać książeczki, których mamy bez liku.
    Czasem zagramy w jakąś fajną grę,
    Albo po prostu przytulamy się.
    A kiedy pogoda za oknem nie odstrasza,
    Wyruszamy na dwór z naszego przytulnego poddasza.
    Razem lubimy jeździć na rowerach, w parku spacerować,
    Bliższe i dalsze wycieczki organizować.
    Bo naszą wspólną pasją jest też zwiedzanie
    I na górskie szczyty się wdrapywanie.
    Kiedy tylko wszyscy mamy wolny czas
    Staramy się, by przy wspólnym stole nie zabrakło nas.
    Zjadając przygotowane przez nas pyszności,
    Rozmawiamy sobie, a uśmiech na naszych buziach gości.
    Bo nieważne co robimy, gdzie i kiedy, ale ważne z kim
    No i najważniejsze, że robimy to z miłością i uśmiechem – pamiętajcie o tym.

    Odpowiedz
  • wwiissnia 26 października, 2016 at 16:06

    Wraz z dziećmi lubimy robić różne rzeczy, czasem szalone,
    lecz wyzwalają one emocje w naszych ciałach ujarzmione!
    Uwielbiamy wspólnie farbami ogromne obrazy malować,
    uśmiech na twarzy,więzi ojcowskie i radość może to wywołać.

    S SPONTANICZNIE wraz z dziećm lubię się bawić, zwłaszcza kreatywnie,
    Z ZARAŻAĆ się werwą, chęcią – bawić się szalenie, długo i pozytywnie !
    A AKTYWNIE, z pełnią chęci , aż brzuchy bolą nas ze śmiechu i radości,
    F FIKANIE, brykanie, robienie namiotów z kocy i udawanie tubylców z przeszłości.
    E ENERGIA jaką wkładamy w zabawy jest ogromna, niczym z fabryki
    C CENIMY własne pomysły, własnoręcznie wykonane zabawki i z kartonów bryki.
    Z ZADOWALAMY się każdą drobnostką, bawiąc się z dziećmi w ich świat się przenoszę,
    K KUNSZTOWNIE za ich zdrowie niejedno „niby” ciasteczko zjadam i toast wznoszę!
    A AHH tak, najbardziej z dziećmi lubię się bawić w „copopadnie” czyli to co przyjdzie nam na myśl!

    Jako Tata, mam taką regułę , że nie planuję zabawy z dziećmi. Nie ma reguł, nie ma zasad. Zabawy z dziećmi mają wynikać z naszych emocji, z naszych chęci, z naszej spontaniczności – dlatego w 99% są takie zabawne, szalone, i dlatego tak bardzo z dziećmi się zbliżamy, że gdy nastaje wieczór to leżymy na łóżku i czytamy bajki . Po czym dzieci zasypiają a ja? udaję się z żoną na romantyczną kolację przy świeach w kuchni … Bo by cieszyć się zabawą z dziećmi- trzeba być w szczęśliwym związku , i także o niego dbać! A słowa żony „jestem z ciebie dumna” ,są dla mnie największą pochwałą i odznaczeniem :) Pozdrawiam, tata Tomasz :)

    Odpowiedz
  • Stasiowa 26 października, 2016 at 19:08

    Uwielbiam wszystkie te chwile, które pomagają mi w tworzeniu bliskości z moim dzieckiem. Fundamentem, na którym ją buduję, jest mój czas, cierpliwość i miłość. To one sprawiają, że wspólna zabawa z synem nie jest tylko sposobem na wspólne spędzanie czasu i zabicie nudy, ale i pozwala mu przekazywać moją rodzicielską miłość i wiedzę o świecie. Staś jest na takim etapie rozwoju, że wszystko, co go otacza, jest wielką niewidomą, którą należy koniecznie poznać, dotknąć i zrozumieć. A ja staram się towarzyszyć mu w tej odkrywczej podróży i wspierać. Na liście obecnych zainteresowań syna są książeczki. Może godzinami wsłuchiwać się „Lokomotywę”, „Kaczkę dziwaczkę” czy „Koziołka Matołka”, a ja przyznam szczerze, że choć znam je już na pamięć, to za każdym razem mam taką samą frajdę z ich czytania. Wędrowanie po krainie dźwięków, symboli, rymów i obrazków jest dla niego niezwykle interesujące, a ja uwielbiam te momenty, gdy je wspólnie czytamy. Syn wtula się we mnie swoim ciałkiem, szukając w nim ciepła i bezpiecznej przystani, w której mógłby także uspokoić rozkołysane zmysły. Nadstawia uszy i paluszkiem wodzi po obrazkach, dopominając się wyjaśnień. Jego błękitne oczy patrzą raz na mnie, a raz wpatrują się w książeczkę. Czasami posyła mi cudowny uśmiech, całkiem jakby chciał mi podziękować za te chwile, które nie tylko są czasem tylko dla niego, ale i pomagają mu zrozumieć otaczający go świat… Te momenty wspólnego czytania to dla mnie sposób na pokazanie mu swojej miłości, a dla niego zabawa. Zabawa,poprzez którą definiuję jego dziecięcy świat, który dzięki książkom staje się bogaty w wyobraźnię, słowa i pozytywne emocje!

    Odpowiedz
  • Paulina 26 października, 2016 at 20:41

    My najbardziej lubimy… Być razem. Nie ważne co robimy, czy sie przytulamy, czy spacerujemy, czy budujemy dom z garazem z klockow ktory pozniej Aleks rozwala… Czerpiemy przyjemnosc z kazdej wspolnej chwili, bo kazda wspolna chwila jest wyjatkowa i juz sie nie powtorzy :)

    Odpowiedz
  • Aga 26 października, 2016 at 21:20

    Jestem mamą ośmioletniego bąbla i sześciomiesięcznego bąbelka. Jako, że od września córka wróciła do szkoły, wspólnego czasu mamy mniej. Jednak nie tracimy żadnej chwili. Kiedy tylko pogoda dopisuje wybieramy się na wspólne spacery połączone ze zbieraniem „darów jesieni” – kasztanów, żołędzi, kolorowych liści czy jarzębiny. Wszystko co uda nam się znaleźć wykorzystujemy do budowy ludzików. Córka buduje a synek przeprowadza selekcję. Te mniej wytrzymałe szybko strąca małą rączka.
    Jako, że wieczory są już coraz dłuższe poszukiwaliśmy zabaw na tą naszą pierwszą wspólną jesień. Uwielbiamy wszelkiego rodzaju zabawy przy muzyce. Wariacji na ten temat jest wiele: śpiewamy, tańczymy wszyscy, pokazy indywidualne – najmłodszy uczestnik kibicuje :)
    A nasze najlepsze chwile? Cała trójka + tatuś i zabawy na podłodze. Wyznacznikiem jakości zabawy jest śmiech najmłodszego uczestnika, nawet jeśli po części jest obserwatorem. Odkryliśmy ostatnio, że super zabawą jest wojna na pluszowe misie.Syn prawie zachodził się ze śmiechu a to z kolei rozbawiło nas wszystkich. Taka niepozorna zabawa a tyle radości.
    Gdyby nie nasze bąble nasze życie byłoby zupełnie inne – byłoby puste.

    Odpowiedz
  • Wiesia 26 października, 2016 at 21:32

    Jestem mamą dwóch córeczek. Jedna ma 3,5 roku, druga prawie 2 lata. Jestem mamą na cały etat. Obecnie przebywam na urlopie wychowawczym. Poświęcam swoim dzieciom i domowi cały swój czas. Szczególnie dużo czasu spędzam na zabawach z dziećmi. Niektórzy nawet bardzo mi się dziwią twierdząc, że dziecko musi samo umieć się bawić, najlepiej cały dzień. Żeby rodzice mieli czas na obowiązki domowe, służbowe, a także żeby mieli czas dla siebie. Ja jednak jestem innego zdania. Kupić dziecku zabawkę to nie wszystko. Trzeba jeszcze dziecku pokazać jak ma się nią bawić. Jedną zabawką można zaaranżować mnóstwo zabaw. Tylko skąd małe dziecko ma o tym wiedzieć? Moje dzieci bardzo lubią kiedy poświęca się im uwagę.
    Nasz dzień jest zawsze pełen wrażeń, nowych pomysłów, zabaw. Ja osobiście najbardziej lubię zabawy kreatywne. Starsza córka naprawdę ślicznie maluje. Jej postacie narysowane bądź ulepione z plasteliny zaczynają przypominać coś konkretnego. Puzzle świetnie układa, powoli wprowadzam ją w świat gier planszowych. Młodsza córka naśladuje siostrę i też chce uczestniczyć we wszystkich zabawach i pracach. W naszym dniu nie może też zabraknąć prostych zabaw, które uwielbiają córki. I tak zwykła pluszowa maskotka służy nam do zabawy w chowanego. Mama chowa gdzieś misia a dziewczynki szukają. Ile przy tym radości. Która pierwsza znajdzie kryjówkę? Jak każda mała dziewczynka, moje córeczki również uwielbiają zabawę lalkami. I tu pomysłów jest tysiące. Są pikniki, gotowanie dla lalek, mycie lalek, usypianie, wożenie we wózku, przebieranie, strojenie w dziewczęce błyskotki. Czasami nawet nie potrzeba dodatkowych gadżetów. Wystarczy wyobraźnia. Starsza córka zna wiele bajek znanych dzieciom na całym świecie. Wybiera jedną z nich i tworzymy przedstawienie. Aktorki-lalki zamieniają się w wilka, krasnoludki, Złotowłosą itp. Wystarczy, że mama raz odegra cały spektakl i już za drugim razem starsza córka włącza się do inscenizacji. Warto też dodać o wieczornym czytaniu przed snem. To już rytuał u nas. Dziewczynki uwielbiają książeczki. A ja zarażam je pasją czytania.
    Kocham moje córeczki. Chciałabym aby w przyszłości były mądrymi, zdolnymi dziewczynkami. Staram się poprzez zabawę wiele je nauczyć. Spędzamy razem cały dzień. Jestem dzięki temu szczęśliwa. To nie tylko miły czas dla moich dzieci. Sama czerpię z tych chwil jak najwięcej przyjemności. Dzieci szybko rosną, w końcu też wrócę do pracy. Te chwile, kiedy są takie małe i tak bardzo chcą się ze mną bawić, miną z czasem. Tak łatwo teraz znaleźć im ciekawą zabawę, tak łatwo je uszczęśliwić. A ja chcę, żeby miały szczęśliwe dzieciństwo.

    Odpowiedz
  • Patrycja 26 października, 2016 at 21:43

    Z moim synkiem najbardziej lubimy być blisko siebie.Wtedy czujemy się jak w niebie.
    Uwielbiam jego rączki całować, z moją matczyną miłością się nie chować.
    Maluch bardzo lubi brzuszka masowane i kołysanek śpiewanie.
    Łaskotanie jego uśmiech wywołuje i to mnie bardzo raduje.
    Dzięki dotykowi Wiktorek bezpiecznie się czuje, a ja w ten sposób silną emocjonalną więź z nim buduję.
    Gdy mówię do niego z czułością, patrzy na mnie z ciekawością.
    Choć ma dopiero 4 miesiące, mam wrażenie,że bardzo chce na moje słowa odpowiadać, lubi po swojemu gadać.
    Jednym słowem nie ma zajęcia lepszego od uwielbiania szkraba mojego.

    Odpowiedz
  • Dorota Ski 26 października, 2016 at 22:27

    W chłodne październikowe wieczory,
    taki urok dnia jesiennego pory,
    mamy pełno pomysłów w głowie,
    jak odpędzić chandrę bowiem,
    spędzamy czas aktywnie więcej,
    choć Ola ma jedenaście miesięcy,
    gdy tylko budzi się i zjemy,
    od razu się rozgrzejemy,
    przez głośne krzyki i śpiewy,
    podczas gdy w chodziku wędrujemy,
    Ola jeszcze całkiem nie potrafi chodzić,
    mama jej pomaga to nie szkodzi,
    zawsze są pieszczotki i buziaki,
    bo kto jak nie mama kto taki,
    potrafi tak Olę rozweselać,
    by nie chciała wcale smutnej minki strzelać,
    potem są grzechotki i zabawa na macie,
    a gdy coś nie gra pomarudzi tacie,
    wtedy to tata jest ten jedyny,
    by znaleźć smutku przyczyny,
    i tak wkoło i dzień po dniu,
    ważne by znaleźć powód do śmiechu,
    nieraz są to bajki w telewizyjne ,
    istotne by były łagodne, familijne,
    a gdy słonko zajrzy przez okienko,
    idziemy spacerować szybciuteńko,
    by łapać ostatnie promyki słońca,
    nie zaznamy już teraz na dworze gorąca,
    mamy tu w Rumi taki staw mały,
    od dawien kaczuszki tu zawędrowały,
    podziwia je Ola i czasem chlebek damy,
    to już z pomysłów super mamy,
    po świeżym powietrzu Ola zasypia,
    pod kocykiem ciepło ma nasza dziewczynka:)

    Odpowiedz
  • kiniazuszek 27 października, 2016 at 00:41

    Chociaż mieszkamy w mieście to najbardziej lubimy z córką spędzać jesienne dni w polu i zagrodzie u dziadka! Dla mojej córki to ogromna radość i odskocznia, coś bardzo ekscytującego. Pierwsze wykopki Ala tak przeżyła, że z wrażenia nie mogła później zasnąć! Orka i bronowanie to pojęcia, których niektóre czterolatki nawet nie znają. Moja córka jest dumna, że pomagała w polu razem ze swoją mamą :) Wyrywała warzywa korzenne i z babcią segregowała, dziadka przy taczce też dumnie asekurowała. Dla nas ta jesień była niezwykła bo inna ale za to jakże wspaniała!

    Odpowiedz
  • Aleksandra 27 października, 2016 at 10:27

    Świetne zdjęcia :)
    My najbardziej w jesienne wieczory lubimy gotować. Zaczęło się jeszcze Wojtuś był niemowlakiem. Nie chciał obserwować mamy z daleka, więc uratowała nas chusta. Zamotani wspólnie piekliśmy szarlotkę, robiliśmy krem z dyni i gorące kakao z bitą śmietaną na poprawienie nastroju zmęczonych rodziców ;)
    Dziś mój smyk już aktywnie pomaga w kuchni – wsypuje mąkę do ciasta, układa jabłka i dekoruje ciasto :) Mamy przy tym mnóstwo zabawy, a co więcej uczymy się nowych rzeczy. Na początku były to warzywa, owoce i inne produkty spożywcze, później proste liczenie, a teraz wprowadzamy dodawanie i odejmowanie :)
    Największy problem cały czas sprawia nam sprzątanie po wspólnym gotowaniu. Na szczęście, dzielnie pomaga nam tata, skuszony wyśmienitymi zapachami z piekarnika :)

    Odpowiedz
  • Mama Szymonka 27 października, 2016 at 10:28

    RAZEM to krótkie słowo, które zawiera w sobie bardzo wiele… ale nie ma co się rozpisywać, oto nasza odpowiedź:

    [R]ano RAZEM się budzimy i do południa tulimy
    [A]patyczne śniadanko potem RAZEM robimy
    [Z]namy różne gry w które RAZEM się bawimy
    [E]ewentualnie RAZEM na spacer chętnie chodzimy
    [M]iło czas RAZEM zawsze i wszędzie spędzimy!

    Odpowiedz
  • anka32a 27 października, 2016 at 10:37

    Zacznę od tego, że mam piątkę dzieci, przy której czas taak szybko leci…A więc wykorzystujemy go zawsze w pełni wspólnie czas spędzając, ucząc się, bawiąc i więzi między sobą umacniając. Wspólnie chodzimy na zakupy, gdzie kupujemy nie tylko ubrania i buty, ale także owoce i warzywa, od których sił nam przybywa, wędliny, przyprawy i inne produkty spożywcze, z których następnie wspólnie przyrządzamy w domu potrawy odżywcze. Bo właśnie wspólne gotowanie to dla nas wielka frajda, miłe doznania, nauka i zabawka całkiem fajna! Gotując żartujemy, nawzajem sobie pomagamy, czas naprawdę mile spędzamy. Lubimy też wspólnie telewizję oglądać, kolorowe czasopisma także przeglądać, w salonie na miękkim dywanie tańcować, bo tak cała nasza rodzina lubi się relaksować! I nawet wspólnie sprzątamy, książki wieczorami czytamy, na spacerki do parku wychodzimy, w berka, chowanego się także bawimy. Nasza rodzina jest miłością złączona, dlatego każda chwila wspólnie spędzona, nie ważne czy w ciszy, czy głośnej zabawie, nie ważne czy się nudząc, czy z radości biegając po trawie, nie ważne czy w zdrowiu, czy w chorobie…my po prostu lubimy sobie, najbardziej spędzać czas w swoim towarzystwie, przy ciężkiej pracy, nauce, lenistwie. Bo nie ważne co z dziećmi robimy, my zawsze się fajnie ze sobą bawimy!! Dlatego najbardziej lubimy czuć swą obecność, i nawet gdy jesteśmy źli na siebie, wystarczy, że jest ktoś obok, a czujemy się jak w niebie :)

    Odpowiedz
  • Ana ST 27 października, 2016 at 11:04

    Co najbardziej lubimy robić? To chyba oczywiste że piec,piec,piec i jeszcze raz smarować masą! Mamy dwa identyczne fartuszki z muchomorkiem, dwa wałki i tony mąki,cukru i masła. I pieczemy wszystko od ciasteczek po torty, od urodzin po zwykły szary jesienny dzień. A najlepsze jest w tym to że po prostu mamy z tego ubaw. Uwielbiamy kiedy mąka wisi w powietrzu,rozgrzany piekarnik az syczy jakby wołał jeść i tatusiowi cieknie ślinka od zapachów. Przybijamy „piątki” rękami całymi w cieście, tak słodko się sklejają. Oblizujemy garnki z czekolady. Bijemy się na ciastka i bijemy białą pianę na bezę. Uwielbiam te nasze długie , jesienne wieczory pełne….słodyczy własnej roboty! Tylko Tatuśkowie brzuch wciąz rośnie:)

    Odpowiedz
  • moniaaa777 27 października, 2016 at 11:31

    Wiecie co najbardziej lubimy robić razem z córką ? Lubimy wiele rzeczy! Lubimy razem grać w piłkę, układać wielkie budowle z klocków, malować farbkami ulubione postacie z bajek, układać puzzle na stoliku popijając gorące kakao, czytać kolorowe bajeczki, robić wesołe kanapki na kolację, śpiewać i tańczyć…ale najbardziej lubimy chodzić na spacery – do lasu, gdzie gonimy się między drzewami, do parku, gdzie siedząc na ławeczce rozmawiamy, nad jeziorko, gdzie karmimy kaczuszki, na łąkę, gdzie z zebranych kwiatów pleciemy wianki, na plac zabaw, gdzie godzinami huśtamy się na huśtawkach czy też budujemy zamki z piasku w piaskownicy. Najlepsze, że możemy zaobserwować jak zmieniła się przyroda, ile nowych kwiatów zakwitło, ile liści pożółkło, ile kasztanów spadło na ziemię, pooddychać świeżym powietrzem, a także poznać nowych ludzi :)

    Odpowiedz
  • Anna 27 października, 2016 at 11:44

    Im człowiek jest starszy, tym częściej wracają do niego wspomnienia. Ja często swoim dzieciom opowiadam o tym, co ich dziadkowie robili jak byli w ich wieku oraz co ja robiłam. O dziwo, nigdy im się to nie nudzi, wręcz upominają się o więcej. Jesienią opowiadam im te historie przeważnie przed zaśnięciem. Z gorącym kakao i tostem w ręce. Po za wieczorno-nocnymi opowieściami, jesienią, uwielbiamy wspólnie spacerować z psem po lesie. Gdy spędzam z nimi czas, to tak jakbym sama znowu stawała się dzieckiem. Czasami widzę niezrozumiałe spojrzenia innych dorosłych. Ale czy zawsze trzeba brać wszystko na serio? Moja Juleczka już pomału staje się nastolatką i zastanawiałam się momentami, kto jest w tej relacji bardziej dorosły…. Wspólnie biegniemy w stos liści, zbieramy kasztany, liście …a gdy przychodzi niedziele robimy wielki bałagan w domu. To nie byle jaki bałagan, bo to twórczy chaos. W ten dzień możemy wykazać się naszą kreatywnością i przyozdobić na różne sposoby jesienne dary natury, zebrane w ciągu całego tygodnia. W chwili obecnej dzieci są bardzo zaangażowane . w wybieranie ozdób dla prababci i pradziadka, bo w związku ze zbliżającym si Świętem zmarłych, dzieciaki postanowiły na swój sposób przozdobić groby. Reasumując, w naszych głowach jest zawsze pełno pomysłów i najważniejsze, że spędzamy czas razem i nic dla mnie nie jest ważniejsze od relacji która nas łączy.

    Odpowiedz
  • Iwona 27 października, 2016 at 12:11

    A my razem uwielbiamy marzyć. Kładziemy się wtedy na dywanie- Rita i ja – i rozpoczynamy swoje cudowne podróże…Czasem spotykamy w nich bohaterów niedawno przeczytanych bajek, czasem moją Babcię – czyli Prababcię Rity, czasem przyjaciół z przedszkola. Ostatnio, pod wpływem programu o Tajlandii, przeniosłyśmy się w świat palm, nieziemskich plaż i arbuzowych drinków…kiedy indziej odwiedziłyśmy małą włoską stację w miasteczku Marittima, by sprawdzić jak się miewa Lampo…Jesienne i zimowe wieczory są najlepsze na marzenia. A gdy od czasu do czasu, dołącza do nas Maciek, mój Mąż – nasz dom nie ma granic…Razem możemy wszystko :)

    Odpowiedz
  • Anna 27 października, 2016 at 12:21

    Moja córa pojawi się na świecie dopiero za 3 miesiące. Co lubimy robić razem? Przede wszystkim wspólnie słuchać muzyki, śpiewać, a wieczorem Helenka uwielbia „bawić się” w kopanie mamy po brzuszku, co sprawia niemałą przyjemność. Uwielbiamy razem delektować się owocami, przygotowanymi daniami, a czasem słodkościami. Lubimy spędzać wolny czas na spacerach, nie tych po mieście, ale na wsi w lesie. Wspólnie czekamy też na tatę, który mimo zmęczenia po pracy, czule z nami rozmawia i z niecierpliwością oczekuje na przyjście córy na świat.

    Odpowiedz
  • Honorata 27 października, 2016 at 12:32

    Moja córeczka jest jeszcze malutka bo w lutym dopiero skończy 2 latka, ale uwielbia jesień. Póki co dnie spędzamy próbując korzystać z każdego bez deszczowego dnia na dworze, łapiąc ostatnie cieplejsze promienie słońce. Patrycja uwielbia brać naszego pieska na smyczy do parczku obok naszego domu, Blanka się nie wyrywa tylko bacznie pilnuje Patrycji, razem skaczą w kałuże i w sterty kolorowych liści z czego muszę tłumaczyć się sąsiadom, ale jej uśmiech gdy to robi zabrania mi zwracania jej uwagi by tak nie robiła. Gdy już zmęczymy się bieganiem po parku wracamy wypatrując kasztanów do domu ugotować tacie obiad. W domu rozgrzewamy się pijąc gorącą czekoladę i razem szykujemy obiad. Ja obieram, tnę, doprawiam i robię resztę ale Patrycja wszystko koordynuje.

    Odpowiedz
  • Monika 27 października, 2016 at 13:25

    My uwielbiamy robić coś z niczego.Ostatnio dziewczynki mają jakąś fazę na robienie zwierzątek z rolek po papierze toaletowym,więc siadamy razem popołudniami,wyciągamy karton z różnymi szpargałami,kolorowymi papierami,bibułą itp.i bierzemy się do roboty.Dziewczynki zrobiły kilka kotków,pszczółkę,biedronkę,minionka,Olafa,misia,sowę…Już nie ma gdzie tego ustawiać:-)A jak zobaczą w łazience,że kończy się papier,to przypominają,żeby tylko nie wyrzucać,bo jeszcze coś będą robiły.Lubię te nasze kreatywne wieczory i widzę,że im też sprawia to dużą przyjemność.Czasem naprawdę tak niewiele potrzeba,by uszczęśliwić dzieci.One po prostu uwielbiają spędzać czas z nami,rodzicami,nieważne co się robi,byle robić to razem!

    Odpowiedz
  • Paulina 27 października, 2016 at 13:27

    Żeby powiedzieć co najbardziej lubimy robić razem muszę zacząć od jednej ważnej rzeczy, że żeby nasze spędzanie czasu było pełne i najwspanialsze, nie wystarcze tylko ja i mój synek, potrzebujemy jeszcze jednej równie ważnej osoby naszego męża i tatusia. I wtedy już nie jest ważne co robimy, ważne że jesteśmy razem, że nic pomiędzy nami nie ma, żadnego telewizora, telefonu i innych wcale nie potrzebnych rzeczy. Możemy wtedy budować z klocków, malować, spacerować czy jeździć rowerem, tak na prawdę nie ma to znaczenia, bo każdy wspólnie spędzony czas jest wspaniały dlatego, że w pędzie codziennego życia zapominamy jak ważne jest byc nie tylko razem ale dla siebie.

    Odpowiedz
  • kawa123ler 27 października, 2016 at 15:00

    Zdecydowanie majsterkowanie! Wraz z synem mamy zamiłowanie, do śrubek dokręcania i samochodów reperowania, do naprawy sprzętów domowych i kupowania wciąż narzędzi nowych. Śrubokręt, wkrętarka, młoteczek i latarka – to nasze ulubione zabawki, do reperowania drzwiczek i szafki, które mimo, iż są plastikowe, to dzięki nim sprzęty stare działają jak nowe. Bo my uwielbiamy z synkiem bawić się w pokoiku, składając modele na drewnianym stoliku, tu i tam młoteczkiem stukać, jakąś szparę bądź dziurkę szybko wylukać, którą można by było zreperować, by móc się efektem końcowym później radować :) I tak właśnie każdego wieczora z synkiem czas razem spędzamy, bo my majsterkować po prostu uwielbiamy :)) A kiedy potrzeba zachodzi, bo mama nie wie czemu pralka nie chodzi, narzędzia prawdziwe bierzemy i szybciutko każdy sprzęt reperujemy :)

    Odpowiedz
  • Mania56 27 października, 2016 at 15:13

    Mam czwórkę dziewczynek, które kocham nad życie,
    bawię się z nimi często , zabawnie i należycie!
    A najbardziej lubimy zabawę w „ciepło, zimno” czyli dwie trzy córcie się chowają, czwarta zakłada mi opaskę na oczy(zazwyczaj przewiązuje skarpetką) i ja w „ciemności” szukam, a ona mówi ciepło gdy zbliżam się do znalezienia kryjówki którejś z nich, a zimno, gdy jestem daleko i zmierzam w złym kierunku. I tak po znalezieniu wszystkich kolejna osoba szuka!

    Zabawa ta wyzwala w nas współprace w grupie,
    bo nudno by było bez zabawy siedzieć w chaupie!
    Uwielbiamy tą zabawę bo ma szerokie możliwości,
    i moim córeczko zawsze „znalezienie” ich sprawia mnóstwo radości!
    Zabawa prosta, która działa na kreatywność dzieci,
    bo muszą się dobrze ukryć, i uśmiech na ich twarzy zawsze świeci.

    To nasza ulubiona zabawa bo dzięki niej moje dzieci ze sobą współgrają, nawiązują kontakt. Ta gra nie powoduje złych emocji, jest zabawna i ciekawa. Oczywiście nie pozostaje tylko na odnalezieniu dzieci, gdy je odnajduje, zazwyczaj zamieniam się w łaskotkowego potora i je łaskocze, i każda z nich tak zabawnie, jak żabka rechocze!Następnie, zmęczeni tą zabawą albo czytamy książki albu budujemy z klocków wymarzone domki :) W niedługim czasie planuję także ze starych ubrań wraz z córeczkami uszyć niesamowite stroje dla lalek, choć i dla nich by się przydały. Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • koza 27 października, 2016 at 16:20

    Co lubimy robić ja i moje dziecko? Mój synek jest maleńki ! Ma kilkanaście dni ale uwielbia się ruszać!
    By rozwijać jego sprawność ruchową i rozweselać bawię się z nim w „dziecięcego chowanego” , a więc ,
    kładę rączki na twarzy , a następnie rozwieram je i wołam „akuku”, maluszek to uwuelbia bo śmieje się
    jak oszalały ! Bawimy się tak ciągle, w różny sposób, np ujawniam się spod łóżka, czy spod pierzynki!
    Jeszcze jest za mały na inne zabawy, jednak ja, uwielbiam się nim opiekować i bawić!
    Żona mówi, że chyba się do tego urodziłem, i jak twierdzi jest dumna z takiego męża !
    Ponadto uwielbiam się z nim bawić gdy leży w łóżeczku, biorę wtedy misie, i robię nimi akrobacie,
    maluszek obraca się, wodzi wzrokiem i próbuje łapać! Świetna zabawa !
    A mina żony gdybym kupić ubranka maluszkowi w Coccodrillo ? Bezcenna ! A jej spojrzenie,
    gdy zapyta, ile wydałeś, a ja, że „nic” -niedowierzanie !

    Odpowiedz
  • Agata, Cyprianek i Adrianek 27 października, 2016 at 17:03

    Z moimi synkami najbardziej lubimy chodzić na spacery, trzymając się w trójkę za ręce, podążać nieśpiesznie przed siebie, bez celu… identyfikować wszystkie napotkane po drodze owady, zastanawiać się 10 minut gdzie idzie ten robal i czy jest już po obiedzie, zwyczajnie podziwiać świat, a gdy nastaje chwilowa cisza spontanicznie gilgotać się po wewnętrznej stronie dłoni tak, aby echo niosło nasze śmichy-chichy daleko daleko, aż ktoś odwzajemni nam szczery i szeroki uśmiech.

    Odpowiedz
  • Magda 27 października, 2016 at 18:47

    Nic nie poradzę, że moje dzieci są uparte. I już. Kochają ubierać choinkę czym zaraziłam ich sama, całkowiecie nieświadomie. Sama kocham wszysko co wiąrze się ze świętami Bożego Narodzenia. Wystrój choinkowo-domowy planuję znaczenie wcześniej. Zdażało mi się jeszcze przed dziećmi we wrześniu wyciągać ozdoby świąteczne i sprawdzać co w tym roku się przyda, a co trzeba dokupić, wymienić czy odsprzedać komuś. Moje dzieci, chcąc czy nie, świętami ekscytują się jak ja, od wczesnej jesieni. Zdażało się nie raz, że jesienny weeknd spędzaliśmy zawaleni łańcuchami, bombkami, sopelkami lodu zwykle przyczepianymi na poręcz schodów, sztucznymi choinkami, świecami… Godzinami rozplatywaliśmy kilometry lampek choinkowych!! Próbuję z tym walczyć i przejść do „normalności” w sprawie świąt ale One są tak słodko uparte, tupiąc nóżką, że „Chcą ubierać choinkę! Teraz!” Co mam zrobić, w końcu sama też to kocham! ;)

    Odpowiedz
  • Mama Michalinki 27 października, 2016 at 19:14

    Z moja córą która ma 6 miesięcy uwielbiamy wiele rzeczy robić razem. Zaczynamy dzien od rana gdy sie budzimy i czytamy książeczki, nastepnie mamy piżamowe party do godziny 10 (hihi to taka nasza dziewczyńska tajemnica przed tatą ;)) Razem się bawimy często wymyślam kreatywne i rozwijające zabawy. Przez cały dzień nieszczędzimy sobie całusków i przytulasków, nosków eskimosków oraz gimnastycznych turlasków. Gdy zbliża się wieczór szykowny dla nas wspólna kąpiel pachnąca i z bąbelkami. A później wyciszamy się i zasypiam wtulone w siebie czekajac na następny ekscytujący pełen wrażeń wspólny dzień :)

    Odpowiedz
  • enchanted_forest 27 października, 2016 at 19:39

    Zapytałam moją córkę, co najbardziej lubi ze mną robić. Jej odpowiedź była oczywista! Bawić się. Zapytałam ją – w co konkretnie. Chwile pomyślała. „Dziś to na przykład w tor przeszkód, ale wczoraj lubiłam miasto z klocków…”. I poszła zostawiając mnie w pokoju. Po chwili wróciła „I lubię też łaskotki. Ale Ty przecież wiesz…”.
    Wiem, że dla mnie to nie tylko tor przeszkód. Przy układaniu gumowych jeżyków imitujących kamienie na rzece, przypomniałam sobie, że dwa dni temu miałam zapłacić za wodę. Sznurki, z których budowałyśmy most z kolei przypomniały mi o misce pełnej prania do rozwieszenia.
    Wiem, że to nie tylko kilka domków z drewnianych klocków. Sklep z żółtym dachem skutecznie przypomniał, że obiecałam sąsiadce kupić kilka butelek wody.
    Ale łaskotki… one przypominają mi, że nie ma nic ważniejszego niż spędzania ze sobą czasu. Pakując co chwilę do kartonów ubrania, które już są za małe, czuję jak czas ucieka mi przez palce. I że żadne pieniądze świata nie będą w stanie mi go przywrócić. Więc czasem zapominam załatwić kilku spraw. Ale staram się codziennie pamiętać, że najbardziej na świecie lubię te chwile, gdy jesteśmy razem. Nawet jeśli to tylko wspólne oglądanie dobranocki, albo po prostu siedzenie w ciszy, gdy każde z nas, jest zbyt zmęczone by cokolwiek powiedzieć.

    Pozdrawiamy :-)

    Odpowiedz
  • anakea 27 października, 2016 at 21:06

    – Puk, puk. Mogę wejść? Ojej…
    Słyszę zdziwiony głos koleżanki od progu.
    Cóż…
    Jak wygląda pokój „gościnny”?
    Wszędzie porozrzucane poduszki, koce, pufy, prześcieradła, maskotki i…
    Tak, wrażenie chaosu jest.
    A my tylko z synkiem bawimy się w misję ratowniczą na górzystych terenach :)
    **
    Oj, uwielbiam to swoje nicnierobienie zawodowe teraz. Jestem mamą nie od… do…, a kiedy mam czas, ochotę, energię.
    Czyli…
    bywam wulkanem pozytywnych emocji na co dzień, nie od święta :D
    Szybko zrozumiałam jedną rzecz – nie muszę wymyślać zabaw. Synek, choć ma dopiero dwa latka, ma też swoją wyobraźnię i fantazję.
    Ja za nim podążam. Starając się nie wyprzedzać.
    Razem skaczemy po kałużach. Przyglądamy się sobie w odbiciu lustrzanym. Oglądamy mecz-na-niby. Pokazujemy misiom Księżyc. Rzucamy się kępkami trawy. Obserwujemy sarny, co wystawiają swoje główki z lasu. Rzucamy kotu kasztany, by za nimi gonił.
    I…
    – Nie nudzi ci się? Tak dzień w dzień to samo?
    Nie!
    Nie mamy planu na codzienność. Spontanicznie… ruszamy przed siebie :)

    Odpowiedz
  • aagnieszkaa1 27 października, 2016 at 21:43

    U nas świetna zabawa zaczyna się w kuchni.

    A potrzebujemy do tego następujących składników:

    – miseczki,
    – ryż,
    – kasza,
    – plastikowa tacka,
    – bułka tarta,
    – makaron rurki,
    – sznureczek,
    – liczmany w postaci np. fasoli,
    – masa solna,
    – garnek,
    – drewniana łyżka,
    – pomidory,
    – ugotowane jajka,
    – majonez,
    – zielona sałata,
    – wolny czas,
    – poczucie humoru,
    – kreatywność,
    – bezpieczeństwo.

    Przygotowanie:

    Gdy tylko mam wolny czas zabieram mojego synka Sebastianka do kuchni i tutaj zaczynam zabawę. Oczywiście nie zapominam o zachowaniu zasad bezpieczeństwa. Kierujemy się tutaj poczuciem humoru i kreatywnością. Na początku doskonałą zabawą, która sprawia wiele radości mojemu Sebastiankowi jest przesypywanie np. ryżu, kaszy z miseczki do miseczki. Seba bawi się tutaj do woli. Nie boję się bałaganu. Przecież to wszystko się posprząta. Następnie na plastikową tackę nasypuję mu trochę bułki tartej, tak aby mógł palcem rysować różne wzory. Później przechodzimy do kolejnej tym razem twórczej zabawy, ostatnio było to wykonanie naszyjnika z makaronu rurki. Innym kreatywnym zadaniem jakie fascynuje mojego brzdąca to wykonanie figurek z przygotowanej wcześniej masy solnej. A granie na garnku drewnianą łyżką? Czemu nie. Sebastianek ma duszę muzyka i być może kiedyś zagra w jakiejś orkiestrze? Ostatnio bawimy się również w matematykę używając liczmanów w postaci np. fasoli.

    A na koniec zawsze wykonujemy wspólnie smaczną przekąskę- ostatnio to były „Bajeczne Muchomorki”.
    Dla zainteresowanych podaję krotki przepis:
    Potrzebne nam będą tylko 4 produkty: jajka, pomidorki, zielona sałata i majonez. Pomidora kroimy na pół i ozdabiamy majonezem małymi kropeczkami. To będzie kapelusz naszego grzybka. Trzon będzie z ugotowanego jajka. Należy je obrać i końcówki przyciąć, tak aby można było spokojnie jajko postawić na talerzyku a na nie dać wykonany już kapelusik. I Gotowe! To wszystko połóżmy na zielonej sałacie, która doda uroku. Takich grzybków możemy wykonać kilka.

    Także naszą ulubioną formą zabawy jest zabawa w kuchni. Tutaj nie zawita nuda, a zabawa jest przyjemnością i radością!

    Odpowiedz
  • Paullinna 27 października, 2016 at 22:09

    Lubimy razem siedzieć przy kuchennym stole. Najczęściej zasiadamy do wspólnego posiłku. I jakoś nie możemy się potem rozejść. Każdy zabiera się za swoje sprawy, ale nadal siedzi na swoim krześle. Jesteśmy razem. Tylko tyle i … aż tyle. Bo najfajniej to ze sobą być.

    Odpowiedz
  • Darken 27 października, 2016 at 22:20

    A 15 miesięczna dziewczynka Gurmaczek ze swoim tatusiem czeka na zmierzch i szarość. Kiedy już dzień zostaje odpowiednio przesycony ponurością, zasiadamy na kanapie, usytuowanej tyłem do okna, przez które roztacza się wspaniały widok na planty rozświetlone latarniami. Opuszczamy rolety zostawiając 30 centymetrowy prześwit i do dzieła! Zaczyna się teatrzyk cieni z podkładanymi głosami. Wyobraźnia szaleje, a czas gna jak pikujący z nadzieją jastrząb. Z krainy zwierząt, baśni, motyli, ptaków i szumiących drzew, wyciąga nas dopiero głos ukochanej mamy/żony: kolacja! Ależ ten czas szybko leci! Czekamy na dłuższe zaciemnienia!

    Odpowiedz
  • Aleksandra 27 października, 2016 at 23:00

    Razem z synkiem uwielbiamy obserwować ptaszki. Specjalnie w zeszłym roku zawiesiliśmy w ogrodzie karmnik. Już w tym roku zaobserwowaliśmy sikorki, które polubiły nasz karmnik. Oboje z tego korzystamy wielce, Krystek jest szczęśliwy gdy widzi ptaszki, a ja przy okazji realizuję swoją amatorską pasję-fotografując ptaszki, których zdjęcia później synek uwielbia siedzieć i przeglądać. To takie nasze wspólne zainteresowanie, dzięki któremu dobrze się bawimy i spędzamy cudownie razem czas.

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!