by Karolina

Przesłanie samotnej matki: masz podwójną moc!

Okiem rodzica - Szafeczka - 15 września, 2016

Mimo iż nie jest mój, to jeden z ważniejszych tekstów na blogu. Wywołam we mnie śmiech, zrozumienie oraz łzy. Wiem, że pomoże niejednej z Was! Nawet jeśli nie jesteś samotną matką… Przeczytaj, pomyśl, doceń i zrozum.

Przesłanie samotnej mamy do samotnych mam i nie tylko.

Kochane, ten tekst kieruję przede wszystkim do Was, ponieważ z moich obserwacji wynika, że temat samotnego wychowania dzieci dotyczy w większości właśnie kobiet. Piszę do Was, bo doskonale wiem co przechodzimy i jestem świadoma tego, jak łatwo można się na tym życiowym zakręcie wykoleić. Wiem jak niewiele brakuje by powiedzieć – nie mam siły, już dłużej nie mogę, wysiadam… Każdemu przytrafiają się gorszę chwile, ale musimy walczyć o to, aby nie był to stan permanentny! Czy Twoje dziecko zasługuje na załamana mamę, nerwową, płaczącą, bądź też mamę w depresji? Nie! To Ty jesteś jego oparciem, jego poczuciem bezpieczeństwa i stabilizacji, być może jedynym. Co więcej, jesteś jego całym światem! Twoje emocje to jego emocje. Dlatego musisz być swoją najsilniejszą wersją, twardą jak skała i waleczną jak lwica.

Doskonale wiem, że nasza kobieca natura nam tego nie ułatwia. Jazdy emocjonalne serwowane przez hormony i inne czynniki zewnętrzne dopadają nas co krok. Mężczyźni mogą teraz pomyśleć z ironią, że to następne usprawiedliwienie szalonej kobiety. A proszę bardzo! Gdzieś na przełomie podstawówki i liceum przestałam się przejmować tym, co myślą o mnie inni i do dziś staram się wyrażać szczerzę, nigdy nie ukrywając uczuć. Stąd też ten tekst. Tak, jestem prawdziwą kobietą! Fakt jest taki, że nasz układ nerwowy jest mniej stabilny niż męski. Fakt, że w ciąży gwałtownie wzrasta wydzielanie progesteronu i estrogenów jest naukowo udowodniony ;) Swoją drogą i bez ciąży robią swoją robotę…  Ta wiedza nie ułatwia nam życia, ale warto mieć świadomość tego, że huśtawki nastrojów mamy wszystkie. Te które nie mają, albo jeszcze siebie nie zrozumiały, albo po prostu kłamią.

W nagrodę od natury to my zachodzimy w ciążę. To my rodzimy w bólach niedających się przyrównać do niczego innego… ale za to doznajemy prawdziwego cudu, jakim jest przyjście na świat dziecka. Wraz z nim rodzi się instynkt macierzyński. I tu wrócę do moich obserwacji przeplecionych własnym doświadczeniem. Ten instynkt jednocześnie z dzieciątkiem rodzi się głównie nam. Jak to mawia moja przyjaciółka, ojcowie dalej „chodzą w ciąży”. Ich „poród” odbywa się w dostosowanym dla każdego terminie. Niestety są też tacy, którzy nigdy nie urodzą. I taki mężczyzna nie zmuszony przez naturę do „urodzenia”, napotyka jeszcze trudności związane z pierwszymi miesiącami życia dziecka, a sam projekt rodzina okazuje się mało atrakcyjny i ograniczający. Co wtedy robi? Odchodzi… a czasem nawet zwyczajnie ucieka. O ile odchodzi od Ciebie, a przy dziecku wciąż jest i wspiera Cię w jego wychowaniu – DOCEŃ TO. Jeśli wasze drogi się rozeszły, a on przy tym wypiera ze świadomości, że ma dziecko, to najzwyczajniej w świecie trafiłaś na DUPKA. Kultura osobista i dostatecznie dobre wychowanie nie pozwalają mi użyć bardziej dosadnego określenia.

W tej chwili powinnaś pojąć, że te typy raczej „nie rodzą”. Uświadom sobie oraz zapamiętaj, a jeśli masz problem z pamięcią zapisz, daj pokolorować dziecku i powieś na lodówce: jeśli mężczyzna myśli, że jest ważniejsza rzecz w życiu (np. kariera, pasja, praca, pieniądze, religia) niż jego własne dziecko jest biednym człowiekiem! Bądź empatyczna! Współczuj! Prawdopodobnie trafił Ci się chłopiec, bo mężczyźni potrafią zadbać o swoją rodzinę. Tu zastanów się czemu przyciągnęłaś chłopca? Czy Twoja wewnętrzna dziewczynka potrzebowała w końcu brutalnie dorosnąć? Tylko błagam – nie stawiaj się w roli ofiary. Życie jest za krótkie. Czasem sama mam jeszcze takie momenty, ale szybko się ogarniam. Prostuje ramiona, wypycham pierś i mówię do siebie: Ty i Twoja córka to duet najcudowniejszych dwóch istot na tym świecie! Następny już mężczyzna będzie prawdziwym szczęściarzem, trafimy mu się jak 6 w totka. Gdy prawdziwie nas pokocha, oddamy mu podwójną miłością. Póki co moja jedyna w swoim rodzaju i nieograniczona miłość do córki utwierdza mnie w tym, że nawet spotkanie DUPKA ma w życiu głębszy sens. Dziękuję całą sobą, że mogę jej zaznać.

Mam do Ciebie 3 prośby: 

1. Wybacz! Bez tego nie ruszysz z miejsca. Podejrzewam, że temat (o ile nie jest świeży) został już przerobiony na milion sposobów, epitetów już w słowniku zabrakło, a łez wylałaś o wiele więcej niż był tego wart. Już dość! Wybacz szczerze. Podziękuj Bogu/losowi/wszechświatowi, że dzięki niemu masz najwspanialsze dziecko/dzieci na świecie. Bądź wdzięczna, że mogliście się spotkać, odegrać taniec godowy, że biologia zrobiła swoje i że dzięki temu już nigdy nie będziesz sama. Zyskałaś najwspanialszy dar od życia. Bądź wdzięczna – to jedno z najwspanialszych uczuć. Wybacz – to jedno z najbardziej uszlachetniających.

2. Bądź niezależna! To będzie brutalne. Brutalne jest kierować się w życiu zasadami typu: liczyć można tylko na siebie. Jeśli w tej chwili masz pomoc to cudownie. Miej jednak w głowie, że z jakichś powodów może się ona skończyć. Teraz jesteś odpowiedzialna za drugą istotę. Jeśli nie masz pomocy, tym bardziej siadaj i myśl, staraj się z całych sił wziąć z życiem za bary. Wymyśl jak poukładać swój bałagan najkorzystniej. Nie mówię tu o tym, byś zarabiała jak najwięcej pieniędzy. O nie! Twojemu dziecku nie jest potrzebny kolejny gadżet z reklamy. Jeśli tak myślicie, wywal telewizor. Ono potrzebuje spełnionej, szczęśliwej mamy. Takiej, która ma czas oraz chęć by położyć się na łące, na kocyku i popatrzy razem w niebo. Która porozmawia z uważnością, pożartuje, zanuci do ucha ulubioną piosenkę oraz przytuli. Nowy telefon, gra czy tablet nigdy nie będzie tak zapamiętany jak codzienne wspólne posiłki.

3. Dziecko to nie ograniczenie – pamiętaj! Mówi Ci to kobieta, która nie posiadała grama uczuć macierzyńskich, aż do samego porodu. Nawet jeśli w tym momencie jesteś zupełnie sama z dzieckiem, nie rób z tego wymówki. Z dzieckiem możesz robić praktycznie wszystko. Moja córka ma 7 miesięcy, a ja już nie pamiętam jak było bez niej ;) Prócz prozy życia w postaci zakupów, gotowania, prania, sprzątania… podróżujemy razem, pracujemy, chodzimy do kina, muzeum czy przypadkiem trafiamy np. na zlot motocyklowy. Wiem, że możemy wszystko! Mimo, że czasem jest cholernie ciężko. Tak, że mam też ochotę spakować walizkę i powiedzieć: CZEŚĆ! Witaj bezludna wyspo. Do życia przywraca Cię Twój Skarb sprzedający soczystego buziaka, pierdzący przeciągle lub przypadkowo wkładający nogę do zupki ciapiąc wszytko dookoła. I znów wiesz, że życie ma głębszy sens. Że masz przed oczami materiał, z którego możesz wyrzeźbić najpiękniejszą figurę! I to właśnie Ty jesteś odpowiedzialna za tą rzeźbę. GRATULUJĘ!

PS Jeśli pogubiłaś się i nie widzisz żadnej drogi może pierwszym krokiem będzie komentarz poniżej, w którym opisujesz swoją sytuację. Być może któraś z nas już przerobiła podobne problemy i pomoże obrać drogę na skróty. Ściskam Cię najcieplej i przesyłam ogromną dawkę mocy <3

Udostępnij wpis

30 komentarzy

  • Kasia 15 września, 2016 at 19:50

    Ja, mimo że samotną matką nie jestem, to podziwiam je z całego serca! Pozdrowienia dla Autorki!

    Odpowiedz
    • Marta 17 września, 2016 at 11:02

      Pozdrawiam ciepło :)

      Odpowiedz
  • Kasia 15 września, 2016 at 20:22

    <3 moja bohaterka

    Odpowiedz
    • Marta 17 września, 2016 at 11:11

      ❤️

      Odpowiedz
  • Anna.a 15 września, 2016 at 22:41

    Piękne słowa, pełne prawdy :)
    Macierzyństwo to tylko (aż? ) dopełnienie moich marzeń – wspólne spacery, podróże, sport i radość z wszystkiego, co nowe.
    Nikt nigdy nie dał mi tyle miłości. Nikt nigdy na mnie tak nie polegał. Nikt nigdy na mnie tak nie patrzył.
    Bycie mamą to najpiękniejsza wspólna podróż :)

    Trzeba być tylko świadomym swojej siły, bo każda z nas jest silniejsza niż niejeden facet.
    I trzeba być świadomym tego, że wszystko co złe szybko mija.
    Pozostają cudowne wspomnienia :)

    Odpowiedz
    • Marta 17 września, 2016 at 22:53

      Dziękuję ślicznie Aniu!

      Odpowiedz
  • Monika 15 września, 2016 at 23:08

    Jestem samotną matką i nie wstydzę się tego. W tym tekście jest sporo prawdy, jest życiowy i prawdziwy. Zabrakło w nim tylko jeszcze jednej rzeczy… Samotna matko, nie próbuj zastąpić swojemu dziecku ojca. Nie możesz być dwoma osobami w jednym ciele, bo prędzej czy później zwariujesz, a dziecko im będzie starsze, tym mądrzejsze i w pewnym momencie zacznie to wykorzystywać, a Tobie ciężko będzie to naprawić. Jesteś matką i tylko nią bądź. Kochaj bezgranicznie i bezwarunkowo. I co najważniejsze, nie wylewaj na dziecku swojej frustracji. Nie kłóć się ze swoim byłym przy dziecku (zwłaszcza tych, które już rozumieją co się dzieje). Z doświadczenia wiem, że nie prowadzi to do niczego dobrego. Dla nas to dupek, dla nich to nadal rodzic. Moja córka była raz świadkiem, jak puściły mi nerwy i powiedziałam mu co o nim myślę (miało to miejsce już po rozwodzie), nie byłam świadoma jej obecności (miała wtedy 6 lub 7 lat). Zorientowałam się, że coś jest nie tak, gdy usłyszałam szlochanie z jej pokoju. Nawet nie musiałam pytać co się stało. Wiedziałam i serce mi pękało na samą myśl, że była tego świadkiem. Nie mogła zrozumieć, dlaczego i jakim prawem tak do niego mówiłam, przecież to jej tatuś. Od tamtego dnia tego nie robię. Z byłym rozmawiam (telefonicznie oczywiście, bo im córka starsza, tym mniej mu zależy na widzeniach) tylko jeśli nie ma jej w domu. Tak na wszelki wypadek, gdyby mnie sprowokował. Poza tym, Samotne Matki, mogę Wam powiedzieć coś jeszcze – nasze dzieci dorastają, nie będą wiecznie szkrabami, a im więcej wiosen mają, tym więcej rozumieją. Jeśli dasz im swoje serce, odwdzięczą się Wam tym samym.

    Odpowiedz
    • Marta 17 września, 2016 at 22:52

      Dziękuję Moniko! Niestety wiele z nas przerasta ego i zapomina się, że dla dobra dziecka ważne jest aby relacje o ile nie przyjacielskie były przynajmniej poprawne. Ściskam mocno!

      Odpowiedz
  • ZakochanaMama 16 września, 2016 at 05:48

    Piekna tresc. Nie jestem samotna matka ale ojciec dzieci praktycznie przychodzi tylko spac do domu (taka praca). Mam dwa male serduszka, nieraz marzylam o bezludnej wyspie po nieprzespanych nocach, balaganie czy calodniowych wrzaschach ale zawsze gdy ochlonelam to myslalam po co tak myslalam? Przeciez nigdy bym ich nie zostawila!! Kazdy buziak, kazde „Kocham Cie Mamo”, przytulenie daje taka moc, sile jaka jest przyciaganie Ziemskie. Taki jest fakt ze instynkt rodzi sie z dzieckiem. Nigdy nie chcialam miec dzieci nawet nich nie lubilam a gdy urodzilam swoje…to jest taka milosc no nie do opisania. Nigdy nikogo sie tak nie kochalo nawet wlasnego rodzica czy wlasnego mezczyzny. Dziecko to jedyna milosc jaka moze istniec w sercu Matki. I zadna samotna matka nie powinna sie zalamywac czy plakac przez faceta ze zostala sama bo nie zostala, jest milionerka majac dziecko to ojciec dziecka powinien plakac bo jest nikim, jest zerem, biedakiem bo nie ma tego zlota co posiada przy sobie matka. To jest jak wygrac w lotto i zgubic kupon. Ma dziecko, mysli o nim ale nie jest z nim. Mamuski sa ksiazka ktora czytaja dzieci, nasladuja Nas, ucza sie od Nas wiec optymizm, usmiech, radosc, glową do gory z mysla jestem Damą, Milionerką, Szczęściarą. Po co mi wiecej, jak juz mam najwiecej! Jesli dasz dziecku cala milosc z siebie to nie bedzie potrzebowalo taty, nieraz samotne matki mysla ze dziecko potrzebuje taty, moje dzieci maja tate a wiele razy mowia ze chca na spacer z mama, pobawic sie z mama, przeczytac bajke z mama. Mowie idz do tatusia, nie mama ma czytac. Dziecko to maly komputer zapamietuje kazda oddana kropelke milosci i odwdziecza sie z podwojna moca. Takze samotne mamy…nie jestescie samotne :* :)

    P.S i uwierzcie mi, ze nie raz chcialabym zostawic faceta-ojca dzieci (miewam takie mysli) i miec je tylko dla siebie, moje wlasne, prywatne serduszka ktorych nikt nie dotyla…tylko ja :) nawet zazdrosna jestem jak siedza u dziadkow na kolanach :P

    Odpowiedz
  • antonina 16 września, 2016 at 07:54

    Wszystko w „jednej tabletce”..a ta tabletka to pigułka szczęścia..Tak trzymać!..i oczywiście moc uścisków..

    Odpowiedz
  • Karolina 16 września, 2016 at 08:01

    Ja jeszcze nie jestem matka ale zaraz bede, tez nie samotna ale dosc mloda, 22 lata. Wlasnie przechodze chwile zalamania bo boje sie przyszlosci, narzeczony duzo nie zarabia a musimy wprowadzic sie na stancje i sami sie utrzymac, ja jestem studentka, mialam plany i ambicje a teraz wszystko leglo w gruzach. Zdaje sobie sprawe z tego ze jest to tylko i wylacznie moja wina bo moglam byc bardziej odpowiedzialna dlatego tym bardziej nie potrafie sobie tego wybaczyc. Chcialam robic praktyki podczas studiow, po studiach zrobic aplikacje co tez jest kosztowne pozniej znalezc dobra prace, a teraz jedyne o czy mysle to zeby po studiach znalezc jakakolwiek prace, bo bede musiala utrzymac siebie i dziecko. Moze faktycznie dziecko to cudowny skarb, nie wiem jeszcze sie o tym nie przekonalam, ale warto poczekac az bedzie sie mialo ustabilizowane zycie zeby pozniej nie zalowac niewykorzystanych szans.

    Odpowiedz
    • ania 16 września, 2016 at 10:12

      Powodzenia. KTO NIE BOI SIĘ WIERZYĆ, ŻE SIĘ UDA. JA NIE, JA WIERZĘ, WIARA CZYNI CUDA!:)

      Odpowiedz
    • Marta 17 września, 2016 at 22:40

      Kochana przekonasz się już wkrótce :)) nie ma ważniejszego planu i wyższego celu w życiu uwierz! Kiedyś kariera była wysoko na loście moich priorytetów ale wiem, że już nigdy nie będzie. Czeka Cię najwspanialszy okres w życiu. Jak urodzisz zrozumiesz, że lepiej się poukładać nie mogło. Ściskam mocno!!

      Odpowiedz
  • Kuba Grudzień 16 września, 2016 at 12:32

    Marta – znamy się długo i spokojnie mogę powiedzieć, że to jedna z silniejszych i odważniejszych kobiet jakie znam a jednocześnie mega pozytywnie zakręcona i pełna optymizmu. Życie rzeczywiście dało jej w kość ale przeobraziła to w siłę i pewność siebie za co można ją tylko podziwiać! Uważam, że jeszcze niejedno nam pokaże a dziecko jej tylko w tym pomoże i wierzę, że Ala będzie najszczęśliwszą córką na świecie nawet bez tak zwanego ojca… Koleś zwany wyżej DUPKIEM to rzeczywiście „duże dziecko” – jeśli ktoś przedkłada swoją „wątpliwą karierę” nad własne dziecko jak to się ma do zagorzałej wiary katolickiej którą tak wyznaje? Jeśli przyświeca mu cel „shine like a star” w gimnazjum a na drugim torze jest dziecko i rodzina – to może i lepiej, że wyszło jak wyszło a „duszek Kacper” niech dalej łudzi się, że naprawi świat a gimbaza go pokocha i przyniesie sukces… Są w życiu rzeczy nadrzędne jak dziecko i nie można przedkładać innych rzeczy ponad to a jeśli ktoś tego nie rozumie i uważa, że utrzymanie dziecka kosztuje 300zł miesięcznie to może i lepiej, że zostałaś sama – na dobre Ci to wyjdzie, szkoda nerwów dla DUPKÓW! Głowa do góry Marta i pamiętaj, że masz dużo przyjaciół na których zawsze możesz liczyć!!!

    Odpowiedz
    • Sylwia 16 września, 2016 at 20:45

      BRAWO !!!!!! Zawsze będziemy cię wspierać :*

      Odpowiedz
  • Inka 16 września, 2016 at 17:14

    Ja mam 23 lata, moje dzieciątko zaraz kończy rok. Tatuś był z nami przez pierwsze miesiące, a potem klops. urwało się. Jest troskliwym rodzicem przez telefon, przez sms-a. Mówi, że kocha, że mu zależy, ale dla mnie to tylko słowa. Traktuję Syna jak MOJE dziecko, a nie NASZE. Gdyby nie pomoc moich rodziców pewnie nie dałabym sobie rady, nie skończyłabym studiów. Są momenty, w których myślę, że zaraz wyjdę z siebie i stanę obok, ale nie wkurzam się na dziecko, tylko właśnie na partnera. Mam nadzieję, że już niedługo moja sytuacja się wyjaśni i tak jak Mamy powyżej, będę mogła z dumą powiedzieć „Sama wychowuję moje dziecko”.

    Trzymam kciuki za wszystkie Samotne Mamy, czyli za siebie też. Niech MOC będzie z nami :)

    Odpowiedz
    • Marta 17 września, 2016 at 22:46

      Niestety ale w życiu liczą się czyny a nie słowa :( Doskonale o tym wiemy.. Wysyłam Ci mnóstwo mocy i ściskam ciepło!

      Odpowiedz
  • Urszula 17 września, 2016 at 20:29

    Piękny, wzruszający, prawdziwy… Dający wsparcie i siłę, a tego przecież tak bardzo czasem potrzeba gdy jest się mamą samotnie wychowującą dziecko.
    Dodam tylko , że czasem wychowuje się dziecko/dzieci samotnie będąc w związku jak najbardziej realnym. To również trudna a czasem nawet beznadziejna sytuacja bo… bo na pozór wszystko jest „jak się patrzy” , ok. Więc tym trudniej o pomoc i wsparcie… Nie zmieni to faktu że to najczęściej MY KOBIETY bierzemy to na swoje barki i – uprzedzając zarzuty niektórych- jesteśmy OJCEM i MATKA w jednej osobie; dlaczego?? Ano dlatego że życie nas postawiło w takiej roli/ sytuacji/doświadczeniu i wiemy, i chcemy i czujemy że musimy o to nasze dziecko/dzieci zadbać. bo nikt inny tego lepiej nie zrobi, jeśli w ogóle. I proszę Was zapamiętajcie: SZCZĘŚLIWA MAMA TO SZCZĘŚLIWE DZIECI!!!

    Odpowiedz
  • Kasia :) 18 września, 2016 at 20:05

    Przepiękny wpis ! Nic tylko pozazdrościć tej młodej damie tak cudownej mamy jaką jesteś :) Oby tak dalej :)

    Odpowiedz
    • Marta 18 września, 2016 at 23:52

      Bardzo dziękuje! Ściskam ciepło

      Odpowiedz
  • Jarek z rzymskiezakupy.pl 20 września, 2016 at 09:54

    Piękny tekst, dzieci bardzo szybko dorastają, nawet się nie obejrzymy, gdy już będą dorosłe i odejdą w świat, do swojego życia, dlatego tak ważne jest aby spędzać z nimi jak najwięcej czasu i cieszyć się tym, że są.
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • Basia 24 września, 2016 at 18:59

    ❤️Kocham ❤️

    Odpowiedz
    • Marta 10 października, 2016 at 21:41

      I my <3

      Odpowiedz
  • Magda 28 września, 2016 at 14:48

    Podziwiam. Szanuję. Nie każda z nas może być matką, warto o tym pamiętać i to doceniać.

    Odpowiedz
    • Marta 24 października, 2016 at 20:41

      Bardzo bardzo dziękuje!

      Odpowiedz
  • Ania 11 października, 2016 at 19:26

    A ja się wypowiem jako córka wychowana tylko przez Mamę. Tata nigdy z nami nie mieszkał, pracował w innym mieście, do czasów gimnazjum zapraszał do siebie i odwiedzał raz na kilka miesięcy (po latach dowiedziałam się, że każde spotkanie było aranżowane przez Mamę), bardzo mnie bolało jak Mama się wypowiadała o nim negatywnie, ja go zawsze broniłam. Ale w liceum kontakt się całkowicie urwał, przestał dzwonić, a gdy ja próbowałam zadzwonić do niego okazało się, że numer jest nieaktywny. O tym, że żyje, wiedziałam tylko dzięki znikomym alimentom wysyłanym przez komornika. W połowie studiów już byłam tak umęczona tym zawieszeniem (myślałam o nim codziennie, mimo że nie byłam z nim zżyta), że przez chrzestną na nieużywanej już dawno naszej-klasie po kilku dniach czekania i przez nią załatwiania, zdobyłam numer, zadzwoniłam i… dosłownie nie mieliśmy o czym rozmawiać, a miałam tyle do powiedzenia.. że zdałam maturę, że uzyskałam prawo jazdy, że dostałam się na studia, że jestem na 2 kierunkach, że mam chłopaka, milion rzeczy i co chwila cisza w słuchawce. Po rozmowie stwierdziłam, że teraz do niego ruch, że ma mój numer, że może zadzwonić – nigdy tego nie zrobił. Za kilka tygodni biorę ślub, nie zobaczy mnie w białej sukni – niech to będzie jego stratą.

    Odpowiedz
    • Marta 24 października, 2016 at 20:29

      Aniu to smutne, że wyparł Cię ze swojego życia ale widocznie inaczej nie potrafił. I dokładnie tak jak napisałaś to jego strata, podejrzewam, że największa w życiu. Życzę Ci cudownego ślubu i wspaniałego życia po <3 Niech Twoja nowa rodzina będzie taka o jakiej marzysz! Ściskam

      Odpowiedz
  • Beata 24 października, 2016 at 20:01

    „O ile odchodzi od Ciebie, a przy dziecku wciąż jest i wspiera Cię w jego wychowaniu – DOCEŃ TO. ” dziękuję za to zdanie. Mòj mąż zostawił mnie z trzymiesięcznym synkiem, ponieważ był ze mną nieszczęśliwy. Synek ma obecnie siedem i pòł miesiąca, a jego tato praktycznie codziennie go odwiedza. Przez pare godzin dziennie zajmuje się nim, z przerwami na karmienie. Oczywiście, że jestem na niego zła. Nie tak sobie wyobrażałam swoje życie. Myślałam, że ten związek będzie na zawsze. Niestety życie czasami zaskakuje, nie układa się tak jak chcemy. Ale teraz będę doceniać, że tato synka jest zaangażowany w jego wychowanie. Wybaczę i będę optymistycznie myślała o przyszłości. Muszę to zrobić dla tego najważniejszego człowieka w moim życiu.

    Odpowiedz
    • Marta 24 października, 2016 at 20:38

      Beata nie ma za co! Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę :) Teraz trzymam kciuki abyś potrafiła pozbyć się urazy, dla naszych dzieci to jest najważniejsze. Wiem co teraz przechodzisz ale wiem, że wszystkie trudne wydarzenia mają w większej perspektywie na nas bardzo korzystny wpływ. Być może od początku nie byliście dobrani a teraz będziesz miała szanse poznać kogoś „lepszego”. A być może to rozstanie na tyle Cię zmieni, że jeszcze wrócicie do siebie. Życzę abyś jak najszybciej puściła stare by mogło przyjść nowe. NOWE ZAWSZE LEPSZE!

      Odpowiedz
  • Aleksandra 27 października, 2016 at 15:01

    Boże jakie to wszystko jest straszne… mam 22 lata dzieci mi nie w głowie ale jak sobie pomyślę że kobieta z dzieckiem w kazdej chwilii moze zostać sama to aż mnie ściska w środku ze złości. Przed facetem zawsze jest milion możliwości, nowa kobieta, nowe dziecko, jak poprzednie, porzycone dziecko dorośnie facet zacznie zabiegać o nie i już gotowe, kontakt odnowiony. Bo przecież mame i tate sie ma jednego więc kazde dziecko w koncu wybaczy ojcu. Smutne to wszystko bardzo. Jakbym mogła zmienić jedną rzecz na świecie byłoby to sprawienie aby to mężczyźni zachodzili w ciążę. O ile by było mniej zdrad i porzuconych dzieci a gwałty by praktycznie przestały istnieć…

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!