by Karolina

Baba za kierownicą – to ja!

Testujemy - Szafeczka - 20 grudnia, 2016

Prawo jazdy mam od 10 miesięcy. Uważam to za jedno z większych osiągnięć w życiu i wcale się tego nie wstydzę! Serio! 10 lat przymierzałam się do tego, aby wreszcie pokazać wszystkim, że jednak dam radę! I będę jeździć! Dla jednych jest to zupełnie naturalne: kończą 18 lat i zdają egzamin, a póżniej jazda jest dla nich dziecinnie prosta. Nie dla mnie. Dla mnie, to było przełamanie własnych barier. Nigdy nie uważałam jazdy samochodem za coś łatwego. Lubię jeździć, ale nie za szybko i raczej z prawego fotela. Wsiadając za kółko wszystko się zmienia. Nie tylko muszę myśleć o sobie, ale również o innych. Co więcej, muszę myśleć za innych! Podziwiam dobrych, pewnych siebie kierowców, którzy szanują innych uczestników ruchu drogowego :)

Na co dzień jeżdżę autem, które jest dość spore. Wiadomo, rodzina = kombi czy inny SUV/van. Muszę przyznać szczerze, że nie za bardzo się lubimy. To znaczy nasze auto i ja. Usłyszało najwięcej przekleństw ode mnie ze wszystkich przedmiotów w życiu ;) Cóż, może dlatego odwdzięcza mi się tym, że co nie wsiądę za kierownicę mam przygodę! No serio! Ja nie mogę po prostu pojechać z punktu A do punktu B. Zawsze mam coś do opowiadania po powrocie. A to nie mogę zaparkować, a to ktoś mi nie pozwala zaparkować, a to za mało miejsca albo co gorsze jeszcze w kogoś wjadę… Cóż, jestem typową BABĄ ZA KIEROWNICĄ!

I tak sobie marzyłam, aby mieć takie auto, które będzie miało te wszystkie bajery i systemy antyblondynkowe. Byłam ogromnie ciekawa czy dam sobie radę z tymi wszystkimi udogodnieniami. Czy wpłyną na mój komfort podróżowania i zmagania się z miejską dżunglą.

Jesteście ciekawi? Zaczynamy!

„Kobieta za kierownicą jest jak gwiazda na niebie – ty ją widzisz, ona ciebie – nie.”

Tak, to ja jestem tą gwiazdą ;) Moją największą zmorą (poza kopertą) jest martwe pole! Nie cierpię zmieniać pasów na bardzo ruchliwej ulicy. A jak muszę zmienić dwa na raz? Katastrofa! I tu wchodzi cały na biało – czujnik ostrzegający o pojeździe w martwym polu! Jak to działa? Otóż wykorzystując czujniki, system na bieżąco monitoruje martwe strefy i w przypadku wykrycia innego auta zapala ostrzegawczą diodę LED. W razie zagrożenia stłuczą dioda zacznie pulsować i usłyszę dźwiękowy sygnał ostrzegawczy. Mistrz!

Czy miałam w swoim życiu stłuczkę? Tak, niestety… Na szczęście trafiłam na prawdziwego anioła! Stłuczka z mojej winy, moje auto bez rysy, jego zepsute… i jeszcze to On mi pomagał i pocieszał. Człowiek na błędach się uczy. Jednak… rozwaliłam mu auto. Gdybym miała taki czujnik… to pewnie by skończyło się inaczej. Te właśnie systemy miałam okazję testować w nowym Oplu Zafira. Ale to nie koniec!

Teraz największy HIT!

Powiem Ci że nie lubię jeździć sama… Nie ma się do kogo odezwać ani poradzić, gdy zgubię się w terenie. Tak, mam beznadziejną orientację w terenie ;) To cud, że nie gubię się w swojej okolicy, gdzie mieszkam ponad ćwierć wieku. Ale wracając do tematu, gdy np. nie wiem jak wrócić do domu, albo nie wiem gdzie jest najbliższa stacja benzynowa, wciskam jeden guzik OnStar, a po drugiej stronie mam prawdziwą osobę, a nie automat, która mi wszystko wyjaśnia i USTAWIA na mojej nawigacji! Serio, dla mnie to rewelacja!

Ok, to realne ułatwienie, ale ten system może też uratować życie! Niezależnie od tego, czy jest się uczestnikiem czy świadkiem zdarzenia drogowego, wystarczy wcisnąć przycisk SOS, aby uzyskać odpowiednie wsparcie. Co więcej, jeśli w razie wypadku nie jest się w stanie wezwać pomocy, obsługa OnStar zareaguje automatycznie! System aktywuje się samoczynnie po uruchomieniu poduszki powietrznej i natychmiast przekaże do centrum obsługi informacje na temat auta, w tym dokładną lokalizację, a nawet estymację rodzaju i skali uszkodzeń. Oj chciałabym mieć go w swoim aucie… co prawda Adrian się śmieje, że bym wciskała SOS podczas parkowania, ale to wcale nieprawda ;)

Rozgrzej mnie!

Czas na ostatnie wyznanie ;) Jestem ogromnym zmarzluchem! Najchętniej przez pół roku nosiłabym ze sobą wszędzie ciepły koc. Co nie pozwalało mi wysiadać z Opla? Podgrzewane fotele i kierownica! Gdy wsiadasz do samochodu przy temperaturze -10 stopni, myślisz sobie, że nic lepszego nie mogło Ci się w tej chwili przytrafić ;) Jeszcze tylko kawa w termosie i można jechać! Żal mi było tylko mojego dziecka w foteliku, który tej funkcji nie posiada…

To zdecydowanie rzeczy, za którymi będę najbardziej tęskniła i ciężko mi się z nimi rozstać. Pierwszy raz mam też wrażenie, że wnętrze i wyposażenie jest ważniejsze od… koloru samochodu ;)

Po moich miejskich testach i długiej rodzinnej wycieczce w góry, mogę śmiało stwierdzić, że to auto maksymalnie uniwersalne. Tatowóz, babowóz i auto biznesowe w jednym ;)

Adrian najbardziej sobie chwalił ilość miejsca, przydatną, gdy musi coś szybko zrobić na laptopie w samochodzie i pojemny bagażnik, bo w końcu jadąc na wycieczkę nie wyglądamy jakbyśmy spakowali cały dobytek upychając wszystko po dach. To przydatne zarówno przy wycieczkach jak i np. podczas sesji zdjęciowej, gdy do zabrania jest masa rzeczy, jak na lampy i statywy.

W trasie natomiast świetnie spisują się fotele z regulacją odcinka lędźwiowego i aktywny tempomat z systemem automatycznego hamowania. Ja wiem, że w świecie motoryzacyjnym jestem nieobyta, ale nie pomyślałabym, że auto może samo hamować i utrzymywać odpowiednią odległość od poprzedzającego samochodu ;) No czary!

I na tym nasza przygoda z Oplem się skończyła. Wniosek z tego jeden, trzeba w końcu zmienić samochód ;)

PS Jestem ogromnie ciekawa tego, czy tylko ja mam takie przygody samochodowe i problemy z parkowaniem? Dziewczyny, dodajcie otuchy!

Advertisement

Udostępnij wpis

33 komentarze

  • Anka 20 grudnia, 2016 at 19:33

    Prawo jazdy mam od ponad 2 lat, egzamin zdałam w dniu swoich 18 urodzin. Normalnie wzorcowy kierowca, zero przygód, zero rys, rodzice w szoku ja jeszcze w większym. Problemem były gabaryty samochodu, typowy SUV więc zanim zaparkowałam przejechałam pół parkingu bo w każdym według mnie było za mało miejsca. Ostatnio parkując pod uczelnią otarłam się o słupek. Miałam przepiękną czerwoną rysę na czarnym lakierze. Ja w ryk, bo jak mogłam, całą drogę przejechałam, najgorsze korki, nerwowe sytuacje, a ja zarysowałam samochód i to o słupek?!

    Odpowiedz
    • Szafeczka 21 grudnia, 2016 at 17:32

      Każdemu się zdarza! Ale za to jaki prezent na urodziny! ;)

      Odpowiedz
  • ANIA 20 grudnia, 2016 at 19:49

    Takie dodatkowe opcje w samochodzie to fajna sprawa i nie tylko dla początkujących kierowców! :-) Ja czekam na mój pierwszy egzamin praktyczny w styczniu i mam nadzieje, ze nie dostane zawału na miejscu!!!

    Odpowiedz
  • kacha 20 grudnia, 2016 at 19:52

    mówiąc szczerze kompletnie tego nie rozumiem :) prawo jazdy mam od 18 roku życia. nigdy nie miałam stłuczki, nigdy nikt we mnie nie walnął, nie mam problemów z parkowaniem, jeżdżę wszędzie – na uczelnie, na wakacje. moim osiągnięciem było zrobienie około 600 km w jeden dzień (oczywiście jako kierowca!). samochód zawsze miałam duży. nie mam oporów przed jazdą, a wręcz ją uwielbiam! jedyne co mnie wkurza na drodze to własnie KOBIETY. jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby jakaś mnie przepuściła. zawsze udają, że nie widzą. i muszę przyznać, że kobiety mają manię „wpychania się”. nie sprawdzą lewej czy prawej strony, po prostu jadą a potem robią minę w stylu „ojej-nie-widziałam”. nie umiesz jeździć? nie wsiadaj za kółko :) albo weź dodatkowe lekcje nauki jazdy.

    Odpowiedz
    • Ela 23 grudnia, 2016 at 15:32

      Wszystkie na pewno odetchnelysmy z ulgą ze taki z Ciebie wzorcowy kierowca. To zaszczyt ze jeździsz po tych naszych skromnych polskich drogach.

      Odpowiedz
    • Kasia 27 grudnia, 2016 at 15:02

      Też mogę powypisywać jak to cudownie jeżdżę, wszyscy znajomi mnie chwalą, mąż i rodzina czują się bezpiecznie…. tylko po co? Nikt Ci nie będzie klaskał ;) Nic nadzwyczajnego JAK JEŹDZISZ. Nie ma czym się chwalić, że nie miałaś stłuczki. Ja miałam jedną i nie mogłam się przed nią uchronić, bo ktoś z podporządkowanej wjechał mi w bok na pełnym gazie. Takie rzeczy się zdarzają, każdemu bez wyjątku. Bo jak jeździsz codziennie, kilka razy dziennie po ruchliwych drogach to nie uchronisz się przed innymi, niepewnymi kierowcami, swoim zmęczeniem i słabszym dniem czy zwykłą nieuwagą na ułamek sekundy.. A czasami i słabym oznaczeniem drogi. Na miliony kopert, które zrobiłam parkując, zdarzyło mi się zarysować 2 razy bok mojego samochodu. I to świadczy o tym, że jestem złym kierowcą i że nie powinnam wsiadać za kółko? Wątpię.
      Poza tym, ten się nie myli, kto nic nie robi.

      Odpowiedz
  • kaayen 20 grudnia, 2016 at 19:57

    Ja zdałam prawo jazdy 2 dni przed swoimi 18 urodzinami i mam je już ponad 2 lata. Wszyscy byli w szoku, że zdane za pierwszym, ponieważ nigdy wcześniej mnie to nie interesowało i obstawiali u mnie kilka podejść. Oczywiście po przesiadce z małej „elki” do minivana nie obyło się bez przygody. Wyjeżdżając tyłem ze swojego podwórka uderzyłam w słupek przy bramie! Na szczęście skończyło się tylko na zarysowaniach i obyło się bez żadnych poważniejszych uszkodzeń.

    Odpowiedz
  • Salusiowo.blogspot.com 20 grudnia, 2016 at 20:41

    Nie martw się, u mnie podobna historia! Jeżdżę- Nie miałam jeszcze wypadku…ale! Tj Ty zawsze mam jakieś historie: ) a mój mąż twierdzi histerie; ) kochana ćwiczenie czyni mistrza! Więc wszystko przed nami!

    Odpowiedz
  • Martiarti 20 grudnia, 2016 at 21:19

    Ja akurat dzisiaj odebrałam swoje prawko w urzędzie, więc dopiero będę zaczynać swoją przygodę z samochodami, ale podczas kursu mega się w to wkreciłam pomimo, że wcześniej wcale nie marzyłam o jeżdżeniu. Zdałam prawko w wieku 24 lat i teraz dopiero zastanawiam się dlaczego tak późno :)…

    Odpowiedz
  • Angelika 20 grudnia, 2016 at 22:13

    Prawo jazdy od lutego tego roku. Rysa jest! I to nie mała w sumie przez cały bok, ale śmieję się że nikt takiej równej nie zrobi jak ja :) wykluła się po 3 miesiącach jazdy nadal twierdzę że nie z mojej winy:) Ogólnie też panicznie bałam się parkować ale to dlatego że mam klaustrofobie, powoli zaczynam „widzieć” czy się zmieszczę ale z reguły wolę się przejść niż jakby miało się coś stać:) zmorą było patkowanie tyłem i jest nadal ale powoli się uczę jeśli np mam 2 miejsca parkingowe i o dziwo widzę że jest łatwiej tak mi mąż ciągle powtarza!:) Przeklinam jak szewc za kierownicą bo widzę doświadczonych kierowców a jeżdżą tak jakby zdali co dopiero to prawo jazdy! Chyba to najbardziej wkurza człowieka. Baby nieraz też się spotka ciężkie na drogach ale tłumaczę sobie że to „baba” Także spokojnie trzeba się przełamać i z czasem będziesz wsiadać bez stresu. Powodzenia Angelika

    Odpowiedz
    • Szafeczka 21 grudnia, 2016 at 17:39

      Dzięki Kochana! Ja z tym parkowaniem tyłem też mam problem… a szczególnie dlatego, że nie lubię blokować komuś przejazdu, gdy parking jest przy drodze ;) Z tym przeklinaniem możemy sobie podać ręce ;)
      Również życzę powodzenia!

      Odpowiedz
  • Justyna 21 grudnia, 2016 at 11:07

    No to pocieszam. Prawo jazdy mam od prawie 3 lat. I też miewam przygody różne do jazdy kombi jestem przyzwyczajona nie robi już na mnie wrażenia i też mam bardzo słabą orientacje

    Odpowiedz
  • Z. 21 grudnia, 2016 at 13:15

    Ja zdałam na początku maja tego roku. Miałam dwa podejścia 10lat temu, nieudane a potem przeprowadzki, brak kasy a potem rodzina, dzieci, praca i zlecialo tyle lat i zdałam w tym roku za drugim podejsciem. 3tyg. Później kupiliśmy auto… Duże auto, bo mamy trójkę dzieci to coś na pograniczu suv a i van a, mało znany w Pl Chrysler Pacifica z b. Dużym silnikiem, którego się bałam. Okazało si e, że auto prowadzi sie jak marzenie, gabarytów uczyłam się parę tygodni . Niestety w pierwszym tygodniu, wyjeżdżając z msc parkingowego zarysowalam w odstępie dwóch dni dwa auta. Moje auto nawet nie poczulo, ale panów auto niestety trochę się porysowalo i lekko powgniatalo. Na szczęście panowie byli bardzo wyrozumiali i się dogadalismy, ale od tamtej pory nauczyłam sie jak wyczuwac to auto przy parkowaniu i dobitnie sobie zapamiętałam co i jak i nie ma więcej takich sytuacji. Wyjade z najciasniejszej dziury jeśli mnie zastawią, ale prawda jest ze sama się w ciasne dziury nie pcham, ale też dlatego że aby wyjąć moje maluchy muszę szerzej otworzyć drzwi. Mam za sobą póki co z 2000km. Dzień po odebraniu sprawka jechałam sama ojca autem 60km do domu. Po kupnie auta, tego wielkiego, w automacie którego wczesniej nie znałam i to nocą, jechałam 150km. To nie spałam pół nocy wcześniej wiedząc co mnie czeka. A w latojechalam 250km sama z rodzinką, było spoko. Ni mniej jednak nie przepadam za byciem kierowcą, bardzo mnie to stresuje bo moja wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach od kiedy mam dzieci. Jeżdżę bezpiecznie, nie za wolno nie za szybko, pasy zmieniam bez problemu jeśli muszę, choć wole tego nie robić, ale nie wiem jak bym zareagowała w poslizgu, czy nagłej sytuacji. Wybieram się wiec dobrowolnie na kurs poślizgu w przyszłym roku. powiem tak- b. Dobrze czuje się za kółkiem, ale wolę czytać książkę, czy podziwiać widoki na pasażerskim :) może też dlatego, że ogólnie mam mało czasu dla siebie na codzień, więc to są takie okazje, gdzie mogę pobyć sama ze swoimi myslami.

    Pozdrawiam,

    Odpowiedz
  • Szafeczka 21 grudnia, 2016 at 17:43

    Widzę, że mamy sporo wspólnego :) Również miałam parę lat temu pierwsze podejście, ale przed samym egzaminem się rozmyśliłam i stchórzyłam… Też nie śpię pół nocy jak mam jechać gdzieś daaaleko na drugi dzień i również sama jazda mnie stresuje – przez moją wyobraźnię! Ten kurs poślizgu to super pomysł! Też muszę o tym pomyśleć ;) Podobno w przyszłości ma to być obowiązkowe ;)

    Odpowiedz
  • Anna 21 grudnia, 2016 at 19:29

    To czemu było auto i podobało się? Sprzedajecie?

    Odpowiedz
  • Marta 21 grudnia, 2016 at 19:56

    Radzę uważać z podgrzewaniem tyłka bo to łatwa droga do korzonków ;-) mam w moim starym gruchocie tą opcję i niestety w tą zimę mogę sobie niestety na nią tylko popatrzeć po tym jak mnie unieruchomiło na dobre parę dni :( ale fakt, cudowna sprawa dopóki się nie zemści :(

    Odpowiedz
  • Paulina 22 grudnia, 2016 at 07:38

    Karolina – „Kto ma Opla ten ma hopla” Polecam markę, bo mam już trzecie auto :) Najpierw była Astra, potem Vectra B, teraz Vectra C. Marzenie Insignia, a o Zafirze marzy mąż :) Podgrzewane fotele mam i to jest petarda!!! Nie wyobrażam sobie teraz auta bez takiego umilacza, ale kierownica cieplutka to byłby już LUX! Na razie nie jest mi dane, ale kto wie :)

    A teraz odnośnie pocieszenia Ciebie. Prawko mam 7 lat! Uwierz mi nie było łatwo, czasem też nie jest ;) Lecą bluzgi i obelgi, ale teraz w drugą stronę, do innych, a potem nachodzi refleksja, że to może nowy kierowca i zaczyna swoją przygodę. Opowiem Ci kilka smaczków z moich 7 lat za kółkiem.

    Prawo jazdy zdałam za 4 razem jak miałam anginę i wszystko było mi jedno czy zdam to czy nie. Bolało mnie gardło i było mi nieziemsko zimno! Marzyłam żeby wysiąść z tego auta i zdałam – czyli wniosek że za bardzo się spinamy :)

    Odebrałam prawko i następnego dnia miałam jechać sama (czyt. bez męża – zawodowego kierowcy) z córką swoją 3 letnią i na dodatek z pasażerami w postaci mojej kuzynki jej 3 letniego syna!! O zgrozo nikt mi nie pomoże. Był grudzień i spadło mega dużo śniegu!!! AAAAAAAAAA ratunku co ja zrobię!!!????? Najpierw odśnieżanie auta było nie lada wyczynem, spociłam się jak reks, potem już tylko jechać. Jednak okazuje się, że nie tak łatwo opuścić zasypany parking- auto ani drgnie, sprawdzam ręczny nie zaciągnięty- blondi myśli i wymyśliła telefon do przyjaciela (asistance – mąż). Ładnie pięknie tłumaczę całą akcję i nagle tekst uwaga: „Musisz rozbujać auto” WTF??!!!! Po specjalistycznych tłumaczeniach udało się!! Jupi jadę 30 km na godzinie po wielkim mieście Gdańsk (radość kierowców bezcenna), bo panika taka, że się nie opowie! Przed kuzynką stwarzam pozory ekstra drajwerki ;). I co dojechałam gdzie chciałam – czyli co znowu spinka bezsensowna.

    Zmiana pasa – początki to była tragedia, ten manewr mnie tak blokował, że umyśliłam sobie zawsze tak trasę, aby go nie zmieniać, albo jeśli trzeba będzie zmienić to jak najszybciej się w niego wbić i jechać do celu – kierowcy za mną zadowoleni :) Kiedyś jedziemy tak z mężem i on pyta – „Kochanie czemu jedziesz lewym pasem, przecież to pas do wyprzedzania?” Odpowiedź:” przecież jedziemy do centrum handlowego i będę musiała skręcić w lewo” :D. Teraz się z tego śmieje, ale wtedy bałam się panicznie.

    Zawsze miałam kombi i mam i sobie małego auta nie wyobrażam! Musi być duże :) W związku z tym były też różne historie :) Cofam w przedszkolu i nie zauważyła płotu :)Na szczęście nic się nie stało, lekko zderzak ryśnięty – płot cały :) Co jeszcze, parkowanie tyłem na 100 razy :D Można też parkować przodem i przytulić się do lampy :) Przecież przednia szyba taka mała :D I sytuacji było wiele, bardzo wiele. Uwierz mi miałam 24 lata jak zdałam to prawko, i zawodowego kierowce na karku, który jest najmądrzejszy na świecie w tej kwestii i ja choleryczka – niezły duet :) Wniosek jest taki, że my kobity za dużo analizujemy, więcej luzu. Wiem mi teraz łatwo mówić, ale serio trzeba spuścić z siebie to powietrze. Ja teraz czuje się świetnie za kółkiem i moja córka, która ma 10 lat mówi, że lepiej jeżdżę od taty :) Ktoś jest bardzo niezadowolony! ;)

    Nie lubię tylko długich tras, bo mnie po 100 km bardzo to nudzi, serio. Chcę mi się spać – ale można się wymienić. Oczywiście nie zawsze jest to możliwe, ale wtedy dużo pije kawy :)

    Karolina wszystko przed Tobą i trzymam kciuki! Nie bierz do siebie uwag, warto czasem ich wysłuchać :) Tak po cichu się do tego przyznaję :)
    Zobaczysz jak będziesz wspominać swoje wzloty i upadki :)

    P.S. Szkoda, że nie było konkursu – wygraj Zafirę :D Taki żarcik miły na zakończenie. Korzystając z okazji życzę Wesołych Świąt!!

    Odpowiedz
  • Karola 22 grudnia, 2016 at 09:36

    Ja mam prawko od 7 miesiecy :) moje pierwsze autko to mercedes … Kochana gwiazdeczka ktora doslownie plynie po drodze .. :) bez gwiazdy nie ma jazdy !.gdy odebralam prawko maz odrazu zrobil mi egzamin, musialam pojechac w trase I to sama bez zadnego kierowcy obok . On jechal drugim autem :) dostalam.pochwale I do tej pory zadnych przygod ;)

    Odpowiedz
  • Patrycja 22 grudnia, 2016 at 12:49

    Ja mam prawo jazdy od 2.5 roku, niestety zdarzyła mi się poważna stłuczka i pół samochodu do wymiany. Teraz mam opory przed jazdą ale jak muszę to jeżdżę :)

    Odpowiedz
  • Marta 22 grudnia, 2016 at 14:18

    A ja wlasnie jestem po pierwszym oblanym egzaminie praktycznym :) gosciu oblal mnie za nieekonomiczna jazde po 45 minutach… nie, ze biegow nie zmiebialam, albo nie redukowalam… tylko gazu jak na niego za duzo dodawalam przy ruszaniu, choc szarpania nie bylo… za tydzien czeka mnie droga (cenia sie skubance) powtorka z rozrywki :) jednak jezdzic lubie, wkrecilam sie w to :)

    Odpowiedz
  • Jak zmienić zwykły spacer w zimową przygodę? - szafeczka.com 22 grudnia, 2016 at 18:21

    […] okazji testów Opla wybraliśmy się na wycieczkę w góry. Jako iż Tatry i Bieszczady mamy już zaliczone, to […]

    Odpowiedz
  • maja 22 grudnia, 2016 at 21:22

    nie patrzyłam wcale na auto bo młoda piękną fryzurkę! zazdroszczę talentu..bo ja to z trudem dwa równe kucyki zrobię

    Odpowiedz
    • Szafeczka 22 grudnia, 2016 at 21:28

      8 lat temu też tak miałam :) Więc wszystko do ogarnięcia!

      Odpowiedz
  • Katja 23 grudnia, 2016 at 19:52

    Dzisiaj jechałam samochodem a jeżdżę sporadycznie ( prawko mam od 14 miesięcy)i musiałam zmienić dwa pasy, w trakcie wykonywania manewru serce w gardle,strach czy nie zajadę komuś drogi hehe nie trąbili więc było ok.Potem sobie przypomniałam twój wpis który wypisz wymaluj pasuje idealnie do mnie tak więc to ty mi dodałaś otuchy tym wpisem że nie jestem sama:)

    Odpowiedz
  • wiktoria 11 stycznia, 2017 at 18:02

    Spokojnie, jeszcze trochę i zapomnisz o początkach, mi się wydaje że miałam łatwiej, wyszłam dobrze wyszkolona ze szkoły jazdy w której zaczynałam przygodę jako baba za kółkiem, z Moto Start na Racławickiej, ale dokupiłam dodatkowo jeszcze 10 godzin! Po to żeby czuć się pewnie, oczywiście udało się, a dziś uważam że jeżdżę lepiej niż niejeden facet a na pewno lepiej znam przepisy! :D

    Odpowiedz
  • Kofeinka12 28 lutego, 2017 at 09:02

    Dziewczyny, spokojnie wiadomo, ze nie da się auta uchronic przed rysami. My możemy na nie uważać, ale inni już mają to gdzieś. Jako, że jestem dosyć nieporadną kobietą, to mój mąż wolał mnie już za wczasu uchronić przed jeżdżeniem zarysowanym autem. Nasz lakiernik ma mnie dość (:D) i trzeba było szukać innych sposobów na moje niewielkie „otarcia”. Koleżanka podrzuciła mi folie natryskowe od full dip i teraz maz moze samodzielnie sie tym zajmowac, a ja juz nie wracam do domu z drzeniem rak:D raz sama nawet probowalam i przyznam, ze folie mega latwo sie naklada, az sama sie zdziwilam jakie to proste.

    Odpowiedz
  • Benek 4 grudnia, 2017 at 14:41

    Ja kiedyś miałem podobnie, prawko zrobiłem w wieku 18 lat, czyli już prawie 11 lat temu. :P Myślałem, że jeżdżenie samochodem będę ograniczać raczej do niezbędnego minimum, trochę mnie to przytłaczało. Musiałem daleko dojeżdżać do pracy, a więc jeździłem codziennie samochodem przez parę lat, przyzwyczaiłem się i nawet nie zauważyłem kiedy zżyłem się z samochodem. Teraz jestem kimś, kogo bym się po sobie nie spodziewał. Instruktorem jazdy! I do tego jeszcze rajdowej! No cóż za ironia, nie poddawajcie się nigdy…

    Odpowiedz
  • Mariola 16 marca, 2020 at 22:29

    Piękny samochód! Ja niedawno zrobiłam prawko i przymierzam się do zakupu nowego samochodu. Powiem Ci szczerze, ze jestem na maksa zestresowana. Boję się, ze wybiorę nieodpowiedni model samochodu i niekorzystne OC i AC/. Od kilku dni siedzę i przeglądam oferty ubezpieczenia i się zastanawiam na co zwrócić szczególną uwagę, bo nie wiem a nie mam nikogo kto mógłby mi podpowiedzieć.

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!