by Karolina

BFG z innej strony

Okiem rodzica - Szafeczka - 30 października, 2014

BLOG FORUM GDAŃSK 2014

Jak było na Blog Forum Gdańsk 2014? Świetnie! Atmosfera nie do podrobienia! Mnóstwo miłych i pozytywnie zakręconych ludzi, z którymi można przybić piątkę i porozmawiać :) Część merytoryczna to oczywiście najwyższa liga. Można tak siedzieć i słuchać dobrych kilka dni :) Wiem, że większość z uczestników tak ma, ale ciężko będzie wytrzymać do przyszłego roku…

To, że ta impreza jest magiczna to jedno, tutaj jednak o BFG będzie troszkę z innej strony… Wiadomo, ludzie, wiedza, atmosfera – o tym już każdy z zainteresowanych czytał. Dla nas jednak, taki wyjazd to przede wszystkim piękne chwile, które zatrzymujemy w pamięci… jak fotografie!

Widząc pewnie nasze zdjęcia, część z Was myśli, że z każdego wyjazdu i wycieczki mamy świetne pamiątkowe fotki. A to właśnie nie do końca prawda… Czasem nastawiamy się na to, że zrobimy zdjęcia, a czasem po prostu wolimy zostawić aparat w domu i przeżywać… nie rozpraszać się robieniem zdjęć, a rejestrować chwile tak, aby zostały w głowie piękne wspomnienia. I może byliśmy w mniejszości, ale na BFG zrobiliśmy łącznie 3 zdjęcia. Za to w głowie mamy te wszystkie radosne twarze, miłe rozmowy i momenty zarejestrowane dla nas samych.

Ważne żeby w czasach selfie, lajków i gonitwy za „szerami”, przestawić się czasem na tworzenie wspomnień, a nie zdjęć-pamiątek. Żeby coś przeżyć duchowo… wewnętrznie!

NASZE WSPOMNIENIE

To zabawne, bo najmilsze wspomnienie z BFG, to ostatnie kilka minut powrotu do hotelu!

Wracając przez Gdańsk i szukając czegoś (otwartego) z jedzeniem, poznaliśmy Studenta. Razem z nim staliśmy w kolejce, kiedy w końcu znaleźliśmy wózek z hot dogami. Gdy się już pożegnaliśmy z resztą ekipy i poszliśmy we czwórkę w stronę hotelu to nas dogonił. Dogonił po to, aby zapytać kim jesteśmy i dlaczego rozdajemy Somersby, które dostał w ramach rekompensaty za długą kolejkę do jedzenia ;)

Okazało się, że „nasz” Student wraca z konkursu, gdzie występował jego chór. Szliśmy razem kilkaset metrów i w końcu go namówiliśmy… zaśpiewał! Tylko dla nas! W centrum Gdańska, grubo po północy, na moście… Byliśmy tylko my i Kinga z mężem. Wokół prawie pusto, a ci którzy usłyszeli śpiew, stanęli jak zamurowani.

To jest właśnie TO wspomnienie. Gdańsk, noc, wspaniali ludzie i prywatny koncert pod gołym niebem.

Dlaczego o tym piszemy? Aby uświadomić Wam, że okazje do pięknych chwil zdarzają się wszędzie… Trzeba tylko mieć oczy szeroko otwarte i dzielić się dobrem, bo ono faktycznie powraca.

PS To nie jest nasze zdjęcie ;)

Udostępnij wpis

18 komentarzy

  • ASIA 30 października, 2014 at 20:02

    Łał! Zazdroszczę takich wspomnień :)

    Odpowiedz
  • MALOWNICZA 30 października, 2014 at 20:07

    SUPER! :) Bo życie trzeba każdego dnia CELEBROWAĆ! :)

    Odpowiedz
  • Kinga 30 października, 2014 at 20:30

    Zapomniałaś napisać, że zaśpiewał dopiero jak dałam mu czwarte piwo. Nie wspomniałaś też, że trochę mi się od was dostało, że dałam mu 3 piwa za dużo. Ale …warto było:)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 30 października, 2014 at 20:52

      Nic Ci się nie dostało, nie opowiadaj ;) Zaśpiewał po czwartym… racja!

      Odpowiedz
  • TOJA 30 października, 2014 at 20:54

    Bardzo dobre podejście do tematu zdjęć i filmów. To smutne jak na koncertach ludzie zamiast bawić się nagrywają koncert telefonem. To samo tyczy się imprez czy spacerów. W pełni się z tobą zgadzam! A koncert w gdańsku musial być magiczny :)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 30 października, 2014 at 22:52

      Zgadzam się!
      Totalnie nie rozumiem tego po co ludzie nagrywają koncerty??

      Odpowiedz
      • Kasia z Wrocławia 2 listopada, 2014 at 15:55

        Kiedyś nagrywałam fragment koncertu Myslovitz. Miałam wrażenie, że warto to nagrać, bo śpiewają mój ulubiony kawałek, a ja jestem tuż pod sceną… Później w domu, kiedy odtworzyłam film, nic nie było słychać ani widać… Od tamtej pory nie nagrywam, wolę chłonąć całą sobą… :) Ale przekonać się musiałam, czy warto nagrywać – no i nie warto.

        Ściskam :)

        Odpowiedz
  • Anka 30 października, 2014 at 22:53

    Szkoda, że nie Wasze zdjęcie :(

    Odpowiedz
    • Szafeczka 30 października, 2014 at 22:54

      Przecież jest ich dość na blogu! :)

      Odpowiedz
  • Kornelia 31 października, 2014 at 07:38

    Hej – jestem tutaj po raz pierwszy ;) Bardzo przyjemna notka- wciągnęła mnie. Fajny musiał być ten wieczór z koncertem na koniec ;) Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się być na tym BFG- bo jak na razie dopiero zaczynam swoją przygodę z blogowaniem ;)
    Pozdrawiam serdecznie

    Odpowiedz
  • MARTA 31 października, 2014 at 10:51

    Musiało być cudownie! Do Gdańska obiecuję sobie wycieczkę od kilku lat, może w końcu kiedyś się uda :D

    Odpowiedz
  • ugotowani.tv 31 października, 2014 at 13:46

    Hehe, ale mnie zaskoczyłaś tym wpisem. Zawsze najpierw lukam fotki, później czytam. Wchodzę więc i przewijam po foto a tu taka niespodzianka :) Skupiłam się więc na słowach i tak strasznie wam zazdroszczę tej imprezy, klimatu. Słuchałam relacji przez dwa dni na YouTube na żywo ale to nie to samo :( Kiedyś tam zatańczę :) Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • Marta 31 października, 2014 at 13:57

    również byłam na BFG! trafiłam na tę imprezę przez przypadek, wysłuchałam tylko kilku prelekcji i muszę przyznać, że było to jedno z najciekawszych przeżyć w moim życiu :) :) wspaniałe było również to, że mogłam zobaczyć twarze moich ulubionych blogerów na żywo :) niby takie banalne, a cieszyłam się jak dziecko
    pozdrawiam!

    Odpowiedz
    • Szafeczka 31 października, 2014 at 14:11

      Przez przypadek? ;)

      Odpowiedz
      • Marta 31 października, 2014 at 14:37

        mieszkam w Gdańsku od trzech tygodniu, jestem początkującą blogerką i – aż wstyd się przyznać – kompletnie nie wiedziałam, że jest taka impreza jak BFG… umówiłam się z jedną z blogerek na wywiad i przemiła Pani (chyba z organizacji) pozwoliła mi na trochę wejść na konferencję :)
        siedziałam w rzędzie za Panią!

        Odpowiedz
        • Szafeczka 31 października, 2014 at 14:49

          To właśnie taka impreza, że wszyscy są mili :) Jaka tam pani… ;)

          Odpowiedz
  • OliVKA 31 października, 2014 at 14:42

    Oczywiście mnie ominęła wisienka na torcie! Ale za to zjadłam 2 hot dogi a Wy tylko po jednym, hah :)

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!