Cóż to był za zaszczyt… mieliśmy wczoraj cały plac zabaw dla siebie! W sumie to nawet nie tylko jeden, a aż trzy w całym parku! Niestety na placu zabaw w listopadzie nie ma zupełnie nikogo… w parku też nie…
Tak to już u nas jest, że na plac zabaw to tylko jak jest ciepło… Gdy zrobi się zimniej, to wyciągamy wszystko co najgrubsze z szafy i wychylamy nos na krótki spacer. W najlepszym wypadku. Patrząc na to co dzieje się na ulicach i w parkach, to większość spacerów odbywa się w galeriach handlowych ;)
O hartowaniu wiele osób już pisało i w tym roku pewnie też. Na pewno wiecie, że w innych krajach hartuje się dzieci, a my nie i przez to częściej chorujemy. Większość z nas czytała też o tym, że nie można się przegrzewać, a dzieci z katarem powinno się posyłać do przedszkola. Tylko co z tego skoro niewiele się zmienia…
Ja już na ten temat rozpisywać się nie będę :) Ale zdradzę Wam podejście mojego męża! On zawsze powtarza, że zimno to stan umysłu. Jak sobie powtarzamy, że jest nam zimno to się trzęsiemy i uciekamy do domu. Ale wystarczy pomyśleć, że w sumie to jest ok… i od razu jakoś cieplej się robi :)
Dlatego życzę Wam żebyście pomyśleli sobie, że w sumie to jest całkiem przyjemnie :) Weźcie dzieci na spacer, albo na plac zabaw… zwłaszcza że po tym obiad i gorąca herbatka smakują jeszcze lepiej ;)
36 komentarzy
Popieram bo nie ma co przegrzewać dzieci. Hartowanie ma świetny wpływ na odporność dzieci. Dzieci mniej chorują i uodporniają się na niskie temperatury. To przy naszej zmiennej pogodzie jest bardzo wskazane :)
PS idziemy za chwilkę na spacer ;)
Musze powiedziec ze i nas tatus mobilizuje do aktywnego spedzania czasu. W tygodniu, wiadomo, maz pracuje ale nigdy w niedziele nie siedzimy w domu. Mieszkamy kolo Zakopanego, wiec miejsc na spacery mamy bez liku… wychodzimy z zalozenia ze dzieciom potrzebny jest ruch i swieze powietrze. Tak wiec zima jezdzimy na nartach, wszyscy, nawet nasze coreczki (3 i 5 lat) a przez reszte roku spacery i gorskie wycieczki.
Zazdroszczę miejsca do spaceru… i świeżego powietrza ;)
Ja mam wyrzuty sumienia przez to, że w tym „zimnym” okresie jest nas mniej na placu zabaw i w parkach… ale przez to, że tak szybko robi się ciemno, ciężko wszystko połączyć…
Super zdjęcia! ;)))
U mojego synka w przedszkolu było ozonowanie. Na FP na Facebooku zostala napisana wiadomosc dla rodzicow: w przedszkolu niedawno odbylo sie ozonowanie. Prosimy o przyprowadzanie dzieci do przedszkola wyłacznie zdrowych.
I jak tu walczyc z zarazkami jak ciagle chcemy sie ich pozbywac…
Jestem za hartowaniem. Niestety robilam blad i przez pierwsze dwa lata zycia dziecka caly czaa go chronilam przed bakteriami i wcale nie chorowal. Wystarczylo pojsc do przedszkola i caly czas jest chory :(
A jaki jest Wasz stosunek do tego, ze w Krakowie odradza sie spacerow ze wzgledu na stan powietrza? Odczuwacie jakos wplyw zanieczyszczen na Wasze samopoczucie?
W Krakowie to się odradza żyć ;) Na spacery w okresie zimowym kiedy powietrze jest delikatnie mówiąc kiepskie, najczęściej jeździmy na spacery za miasto. A jak to powietrze wpływa na samopoczucie? Jeśli się tutaj mieszka całe życie to chyba aż tak się tego nie odczuwa.
dobre podejście. U nas podobnie- tylko ja taki zmarzluch jestem :D Ale i tak z młodym wychodzę bo lepiej na świeżym powietrzu być niż w domu siedzieć ;)
Też jestem zmarzłuch :) Pomaga mi podejście męża ;)
Z tymi galeriami wcale mnie nie dziwi …
Ja bym wychodziła z synem jesienią i zimą na plac zabaw, gdyby były one przystosowany do takiej pogody.
W Centrum mamy dwa place, w dwóch parkach. W taką pogodę jak mamy teraz jeden i drugi plac jest bajorem a jak się ma jedną parę ciepłej kurtki, spodni i butów, to się raczej stroni od takich miejsc, po których dziecko będzie całe przemoczone i wyglądało jak świnka (a następnego dnia w tych samych ubraniach trzeba pójść do przedszkola)
U nas było sucho ;)
Piękne zdjecia w każdym poscie.
Chetnie zobaczylabym małą Nikolke jak wygladala . MOże jakiś wpis o dziecinstwie? ;)
Tylko tyle ile jest na blogu :) Reszta jest w naszym domowym archiwum ;)
U nas sie mowi, ze nie ma zlej pogody tylko ludzie sa zle ubrani :) Tudziez moj maz zawsze powtarza, ze jak sobie wmowisz,ze jest Ci zimno to bedzie. Tak jak Twoj. A sasiadka zawsze powtarza, ze juz sie nie moze doczekac az bedzie zimno, wyjdzie z dziecmi na sanki i wroci do cieplego domu na herbate lub punch (napoj bezalkoholowy, slodki, goracy). Duzy wplyw ma nastawienie na to jak postrzegamy pory roku. My jestesmy tymi rodzicami co dziecko do szkoly z katarem posylamy, w sumie bez roznicy, bo 90% rodzicow robi tak samo. Dodam mieszkamy za granica i pani nauczycielka tylko zaznacza, zeby z wymiotami, biegunka i goraczka zostawiac w domu, reszta obleci ;)
Piekna czapeczka, mozna wiedziec, gdzie kupiona ????
Pozdrawiam Edyta
Bardzo dobre podejście! :)
Czapka – Staff by Maff :)
Mnie te puste place zabaw przerażają… kilkanaście lat temu każde dziecko spędzało każdą wolną minute na świeżym powietrzu, a teraz dzieciaki są zamknięte w nie wietrzonych czterech ścianach..
Wczoraj byłam z dzieciakami, którymi się opiekuję w Parku Jordana i starsza dziewczynka (4 letnia) mówi do mnie przerażonym głosem: „Czy te wszystkie dzieci mają zapalenia płuc? bo nikogo tu nie ma”….
ot, Polska rzeczywistośc :)
Może się minęliśmy ;)
U nas co dzień spotykamy dzieci na placu zabaw, co prawda pojedyncze okazy ale są ;)
Dokładnie… pojedyncze okazy… dzieci nawet nie mają się z kim pobawić…
Najbardziej lubie spacery jesienią, zima i wiosna. Uwielbiam to uczucie kiedy z zimna wchodzisz do ciepłego domu :) Latem sie duszę i najchętniej bym sie zakamuflowala w lodowce ;)
A dzis bedac z corka na placu zabaw mała zapytała mnie „A gdzie sa wsystkie dzieci? Pseciez nie pada descyk!” Bo jedynie mocny deszcz i wichury sa nas w stanie zatrzymać w domu ;)
taaa jesienią na placu zabaw bawi się cała rodzina… bo nie ma z kim ;)
My też chodzimy na plac zabaw jesienią, jednak nie jest wtedy tak fajnie jak wiosną czy latem ;)
U nas także pogoda nie stanowi nam barier by wyjśc na spacer tym bardziej na plac zabaw który Anita uwielbia :-)
My też wczoraj mieliśmy całkiem prywatny plac zabaw.
Na dwór przecież jest ciepło! (jak na listopad)
Wątpię by dziecku było zimno na placu zabaw, kiedy się tyle nabiega.. ;) Najgorsze jest popadanie w stereotypy – jesień, listopad, zimno! A tak naprawdę pogoda nas rozpieszcza i aż grzech z niej nie korzystać :)
W ogóle dzieciom rzadko jest zimno… ;)
Ja biegam o każdej porze roku, czy to zimno i wieje czy lekko kropi czy gorąco. Biegam wieczorami. Nie będę biegać jak będzie -10. Ludzie się dziwią jak tak mi się chce, przecież zimno na dworze, wieje, a ja w tych swoich getrach i cienkiej kurtce… ale kurtka nieprzewiewna, pod spodem polar, getry mam ocieplane na zimę. Do tego czapka, rękawiczki i można iść! Przecież przy bieganiu się rozgrzeję, to może przez pierwszych 10 minut będzie mi chłodno. Jakbym wyszła ubrana tak normalnie, to bym się tak zgrzała, że na pewno byłabym chora. Wg mnie to mnie uodparnia, nie przeziębiam się często, a przecież każdemu czasami się przydarzy… Wtedy najbardziej mnie denerwuje „a nie mówiłam”, a ja wiem, że to nie jest racja, bo to nie przez to.
Mam dokładnie te same przemyślenia. Ostatnio nawet rozmawiałam z mężem, że jak tylko robi się na zewnątrz chłodniej, to ludzie nagle nie wystawiają nosa za drzwi. Na placach zabaw nie ma dzieci, poza moimi, na ścieżkach widać coraz mniej matek z wózkami…Tak jakby miało to zapobiec chorobom, a przecież dzieje się wręcz odwrotnie.
My w tym czasie też korzystamy, bo dziewczyny mają cały plac dla siebie.
hej ;) zdjęcia i wpis jak zwykle cudowne.
Ponieważ macie sporą oglądalność bloga i jesteście ludźmi o dużych serduszkach, mam pytanie czy nie zechcielibyście wstąpić do akcji: http://www.siepomaga.pl/f/zdazyczpomoca/c/1402
Głównie mam na myśli promowanie akcji na Waszym blogu :) a jeśli zechcecie wpłacić symboliczną złotówkę to będzie bardzo miły gest ;)
Zapraszam wszystkich do przyłączenia się, bo przecież nie ma nic piękniejszego jak tupot małych stóp i uśmiech dziecka. Dziękuję i przepraszam jeśli uznasz to za spam…
Przelew zrobiony :) Mam nadzieję, że szybko uzbiera się cała suma!
Pustki na placu zabaw obserwuję codziennie bo mam plac przed nosem. Smutne to trochę, bo jak na razie pogoda jest w miarę łaskawa jak na końcówkę listopada i nie ma co się chować po domach. Ja spaceruję w każdą pogodę chociaż przez 30 minut, ale może mi jest łatwiej z 5 miesięcznym maluszkiem ;)
No i zawsze można kupić TERMOKUBEK i zabrać gorącą herbatę ze sobą na jesienny spacer! :)
O tak! To dobry pomysł :))
a ja czekam na śnieg :) wtedy to dopiero jest frajda :) mimo, że mieszkam na lubelszczyźnie i ciągle w TV i radio słyszę, że u nas pada to jakoś tego nie widzę :( mój mały 4 latek tylko czeka na zimę. Pewnie też dlatego, że kojarzy mu się to z Mikołajem :)
Zaglądam na bloga regularnie ale jeszcze się jakoś tak nigdy nie odezwałam, niemniej wszystko mnie tu zachwyca i jak mam chwilkę to zaglądam czy u Was coś nowego :) pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo dziękuję za miły komentarz :) Cieszę, że do nas zaglądasz :)
Nicola to chyba bardzo ruchliwa dziewczynka :)