by Karolina

„Córeczka tatusia”

Okiem rodzica - Szafeczka - 12 września, 2016

Córeczka tatusia… Jasne, znałam to hasło, ale szczerze mówiąc nigdy nie zastanawiałam się nad jego sensem. Aż do czasu, gdy raz po raz, już nawet w ciąży na hasło „dziewczynka” słyszałam, że to jak nic będzie córeczka tatusia. I wiecie co? Jest tak w 100… a nawet 200 procentach!

Facet chce mieć syna!
To takie oczywiste, prawda? On chce syna, prawdziwą mniejszą wersję siebie. Będzie z nim grał w piłkę, zabierał na mecze i naprawiał samochód w garażu. Ok, bardziej stereotypowo się nie da tego przedstawić, ale wiesz co mam na myśli ;) A co gdy on dowiaduje się, że to jednak będzie córka? Początkowo może go to przerazić. Wszechobecny róż, zabawa misiami, te spotkania na herbatkę lalkami… Ja ten lęk po części potrafię zrozumieć, bo sama od kiedy pamiętam chciałam mieć syna.

O ile róż i lalki u nas się średnio sprawdziły, to w kwestii tego jak tatuś dba o swoją córeczkę, to jest mocno stereotypowo ;) Oczywiście bez przesady w żadną stronę, ale jak patrzę na ten mój przykład, który mam pod dachem, to nie zamieniłabym na nic innego!

Córeczka tatusia – czy to dobrze? To przede wszystkim cudowna więź! Pełna uśmiechu, chęci odkrywania i wzajemnego zaufania. Na pozór miłe i przyjemne rzeczy, ale one mają gigantyczny wpływ na życie małej dziewczynki! Otóż pomijając przytrafiające się perypetie rodzinne, to najczęściej ojciec zapewnia to poczucie bezpieczeństwa, którego ona tak bardzo potrzebuje. To patrząc na niego w jej głowie powstaje prawdziwy wzór i bohater! Dlatego to cholernie odpowiedzialna rola! Z jednej strony chcesz dać gwiazdkę z nieba, ale z drugiej…

No właśnie, bo przecież córeczka tatusia nie zawsze oznacza coś dobrego. Oczywiście te negatywne aspekty wychodzą na jaw dopiero później… Dlatego w tym wszystkim, w tej całej bezgranicznej miłości, należy pamiętać konsekwencji oraz przestrzeganiu wyznaczonych zasad i reguł. Jeśli odpuścimy, nasza córeczka tatusia wyrośnie na rozkapryszoną i myślącą tylko o sobie księżniczkę (w negatywnym tego słowa znaczeniu).

Ale ale… gdzie w tym wszystkim mama? Przecież nikt o niej nie zapomina! Tylko czasem robi krok w bok, żeby popatrzeć na tą cudowną więź. Na to jak córka jest zapatrzona w tatę bez granic. To z nim każda, czasem z pozoru nudna czynność, jest prawdziwą przygodą!  To z nim córka chce się wspinać po drzewie, iść na kajaki, trenować grę w tenisa, grać w koszykówkę, biegać, jeździć na rowerze, iść dokręcić śrubkę czy pojechać na zakupy… słowem wszystko!

Czy to powód do zazdrości dla mamy? Chyba musiałabym zwariować, żeby pomyśleć o tym negatywnie i żeby widzieć w tym jakiekolwiek „zagrożenie” dla mnie! Uwielbiam tę ich więź! Wiem ile to znaczy dla małej dziewczynki. Szczerze, gdy tak patrzę z boku, to cholernie jej zazdroszczę. Nawet po kryjomu, gdy nie widzą, zdarza mi się uronić łzę, gdy tak patrzę jak coś razem robią…

bluzka – Mouse in A house | buty, spódniczka, torebka – Zara Kids

Udostępnij wpis

26 komentarzy

  • chacha 12 września, 2016 at 09:07

    Więź córka- ojciec, to coś wspaniałego. Mimo wieku (nie, nie mam 50 lat ;), ale szkołę dawno temu skończyłam), wciąż istnieje między mną a moim tatą :D
    Bardzo żałuję, że moja córka nigdy jej nie zbuduje ze swoim ojcem. I bardzo żałuję, że ma takiego tatę, jakiego ma. „Tatuś” nie bacząc na nic, zrezygnował z córki.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 12 września, 2016 at 18:05

      Za to na cudowną mamę! Czyli Ciebie :)

      Odpowiedz
    • Marta 12 września, 2016 at 21:30

      Kochana to jego strata. Czasem musimy spotkać takich biednych mężczyzn z byle jakimi wartościami aby później poznac tego idealnego dla nas i potrafić w pełni doceniać go każdego dnia. Życzę Ci tego

      Odpowiedz
  • Beata 12 września, 2016 at 09:26

    Piękne zdjęcia :) Pełen podziw, zwłaszcza, że pewnie w większości to Ty je robiłaś :)
    A ta urocza opaska na głowie Nicoli z jakiego jest sklepu?

    Odpowiedz
    • Szafeczka 12 września, 2016 at 09:31

      Dziękuję! <3
      Opaska kupiona na wyprzedaży za grosze, chyba w Tally Weijl :)

      Odpowiedz
  • Milena 12 września, 2016 at 09:27

    Przepiękne zdjęcia <3 nic dodac nic ująć <3

    Odpowiedz
  • ewa 12 września, 2016 at 10:02

    Piękne fotografie <3 Kochana co to za miejsce?

    Odpowiedz
    • Szafeczka 12 września, 2016 at 10:03

      Dziękujemy <3
      To Pustynia Błędowska :)

      Odpowiedz
  • Siostry Andrzejewskie 12 września, 2016 at 10:38

    Cudowne ujęcia! :) Uwielbiamy takie klimatyczne zdjęcia..

    http://www.siostryandrzejewskie.blogspot.com

    Odpowiedz
  • Mili 12 września, 2016 at 13:23

    Hej. Miło się patrzy jak tata z córką mają taką wspaniałą więź. Moje dziewczynki (7 lat i 10 miesięcy) są córeczkami mamusi, co jest dla mnie powodem do dumy. Ale czasami chciałabym, żeby chociaż jedna z nich miała taką więź z tatusiem. Niestety w moim przypadku to raczej niemożliwe. Mimo, że mój mąż kocha je ponad wszystko, to za bardzo by chciał żeby były idealne i nie potrafi stworzyć z nimi takiej bliskości. Starszej często się obrywa, oczywiście nie fizycznie absolutnie, co skutkuje tym, że powoli zaczyna się taty bać, mimo, że krzywdy by jej nie zrobił, to jednak krzyk czy podniesiony głos wpływa na to bardzo. On się stara bierze je na wycieczki spacery, jak może to poświęca im mnóstwo czasu, po prostu czasami zapomina, że też był kiedyś dzieckiem. Pozdrawiam całą trójkę :-*

    Odpowiedz
    • Dominika 12 września, 2016 at 17:49

      Kochana, ja więź z tatą zbudowałam dopiero w wieku nastoletnim i to po tym mini „buncie”, który jak każdy musiałam przejść. U mnie było dokładnie tak jak piszesz, mama była od głaskania, od ufania, od chwalenia, a tata był „ten zły”, od krzyczenia, egzekwowania, od „bania się” przy powrocie z wywiadówki, bo… bardzo dużo ode mnie oczekiwał. Brzmi znajomo? Głowa do góry! Nie wszystko stracone, ja też musiałam odkryć że tata może być fajny :) wierzę, że u Was będzie podobnie :)

      Odpowiedz
      • Szafeczka 13 września, 2016 at 10:48

        Mili! Trzymam kciuki za Was! Mam nadzieję, że będzie tak jak pisze Dominika i uda im się stworzyć więź jak córki wejdą w dorosłe życie :)

        Odpowiedz
      • Mili 13 września, 2016 at 12:27

        dziękuje :-)

        Odpowiedz
  • salusiowo 12 września, 2016 at 13:53

    Taka więź – to piękna sprawa! Widzę po sobie!!

    Odpowiedz
  • Paulina 12 września, 2016 at 16:47

    Jacy podobni! Nikola odziedziczyła po was najlepsze cechy urody :) piękna kobieta wam rośnie :) A co do relacji córka – ojciec. W domu było nas trzy baby plus mama. Po dziesięciu latach pojawił się brat. I jak żadna z nas nie była bardzo faworyzowana przez ojca, tak brat stał się oczkiem w głowie mamy. Oboje byli po 40. najstarsza siostra miała 18. lat, ja – najmłodsza miałam 10. I tak mamy teraz zbuntowanego czternastolatka w domu :) Ale to jest fajne, chociaż z punktu widzenia rodzeństwa czasami cień zazdrości się pojawił, bo jemu rodzice (szczególnie mama) pozwala więcej niż mi gdy ja byłam w jego wieku. Przetarcie szlaków to jedno, druga sprawa, że mamy trochę inne czasy, niż dziesięć lat temu i rodzice patrzą z innej perspektywy. No i są oczywiście starsi i bardziej doświadczeni. Ja obserwuję i się uczę. Nie mam jeszcze własnych dzieci, chociaż marzę o tym, żeby zostać mamą i nie ważne czy syna czy córki. Będę się starała zostać wzorem i dobrym przyjacielem istoty, która kiedyś będzie mówić do mnie „mamo” :)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 13 września, 2016 at 10:56

      Oj tak „Nikola odziedziczyła po was najlepsze cechy urody ” – czyli po mnie nic :D
      Paulina! Trzymam za Ciebie kciuki! Będziesz fantastyczną mamą! :)

      Odpowiedz
  • Dominika 12 września, 2016 at 17:45

    Trzy tygodnie temu tata prowadził mnie do ołtarza, przekazując moją dłoń mężowi powiedział, że oddaje mu swój największy skarb… :) cóż, nie zawsze było między nami idealnie. Ale jestem stuprocentową córeczką tatusia, a na mecze piłki nożnej też z nim chodziłam i … nadal chodzę :D
    P.S. piękne zdjęcia

    Odpowiedz
  • Agnieszka 12 września, 2016 at 18:03

    Uwielbiam sposób w jaki moja córka patrzy na swojego ojca. Na swój sposób bardzo Jej zazdroszczę tej więzi. Ja sama straciłam tatę bardzo wcześnie (miałam 6 lat) i doceniam to, że moje dziecko dorasta pod czujnym okiem tatusia. Przepiękne zdjęcia! :)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 13 września, 2016 at 10:59

      Agnieszko, bardzo mi przykro. Mam nadzieję, że zachowałaś same cudowne wspomnienia!

      Odpowiedz
  • Justyna 12 września, 2016 at 19:19

    Cudownie mieć takie relacje z tatą :) Mój mąż chociaż nie mamy jeszcze dzieci, mówi że chce córeczkę ( ja też), i na pewno będzie córeczką tatusia bo do niego wszystkie dzieci lgną :)

    Odpowiedz
  • Justyna 12 września, 2016 at 20:41

    Jeśli chodzi o chęć posiadania syna mój mąż jak każdy facet też marzył. Mamy dwie wspaniałe córeczki, zakochane w tatusiu a tatuś w nich i gdy znajomy troszkę niepocieszony spodziewał się córki a nie syna mój mąż powiedział … on jesczer tego nie wie ale też woli córkę

    Odpowiedz
  • Kasia Choma 13 września, 2016 at 22:36

    Nigdy nie byłam „córeczką tatusia” , bo mój tatuś zrezygnował ze swojej córeczki . Ale serce mi pęka ze szczęścia, gdy patrzę na moją córkę i męża. Łączy ich cudowna więź i mam nadzieję, że to się nigdy nie zmieni :)

    Odpowiedz
  • nelaipola 21 września, 2016 at 13:46

    Rewelacyjne zdjęcia pełne miłości !!

    Odpowiedz
  • Marta 7 czerwca, 2017 at 11:08

    Jenyyyyyyyyy, jakie mega cudowne fotografie!!!!! Chciałabym chociaż jedno takie z mojego dzieciństwa ;)

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!