by Karolina

Czy uderzysz swojego rodzica?

Okiem rodzica - Szafeczka - 29 grudnia, 2016

Późne popołudnie. Siedzisz u swojej mamy w salonie. Lubisz czasem ją tak odwiedzić bez dzieci, chwilę porozmawiać w spokoju. W końcu może skupić się na rozmowie z Tobą, a nie tylko na wnukach.

W tle gada włączony telewizor, na pasku znów jakieś protesty. Popijasz spokojnie kawę. Nie za mocną, bo później przecież nie zaśniesz. Mama, z racji wieku, popija ziołową herbatkę. Kawa od dawna jej nie służy.

Niebawem jej urodziny, ona upiera się, że coś dla Was przygotuje. Takie małe przyjęcie, koniecznie chce zrobić to sama. Oczywiście sama nie wie co, bo z jednej strony chciałaby obiad, ale też coś na słodko, tak spokojnie wieczorową porą. I sprzątać chce, nawet coś o myciu okien wspomina… Wiesz że to nie jest najlepszy pomysł. Jej ostatnie pieczenie kurczaka o mało nie skończyło się pożarem, a po sprzątaniu przez tydzień będzie nadawała na bolące plecy. Gdy ona uparcie stawia na swoim i nie widzisz sensu ciągnięcia tej dyskusji…

Wstajesz. Twój głos nabiera tego niższego i groźnego charakteru. Łapiesz znacząco za pasek od spodni. Jeszcze chwila i nie wytrzymam – mówisz. Pamiętasz jak ostatnio mnie wkurzyłeś? Znów tego chcesz? Czemu Ty mnie w ogóle nie słuchasz?! Podchodzisz bliżej, podnosisz rękę…

Abstrakcja? Za mocno? Uważasz, że przesadzam? Ok, to może zamiast tego, należy przełożyć mamę przez kolano i sprać po tyłku? Niech w końcu zapamięta, że to Ty masz tutaj ostatnie zdanie. Przecież to Ty się nią coraz częściej opiekujesz, pomagasz finansowo.

Możesz sobie pomyśleć teraz co ona bredzi. Kto postąpiłby tak ze swoim rodzicem? A ja za to pytam się…

KTO TAK POSTĘPUJE ZE SWOIM DZIECKIEM?

Czy to aby nie jest tak, że bijąc swoje dziecko daje się przyzwolenie na bycie bitym w przyszłości? Ja właśnie tak uważam! Przemoc rodzi przemoc. Kropka.

Rodzic który bije, nie radzi sobie z sytuacją. Idzie na łatwiznę. To przecież dużo prostsze rozwiązanie niż tłumaczenie, szukanie przykładów, argumentowanie. Chlast w dupę. I dziecko już zdaje sobie sprawę z tego, że zrobiło coś źle. Przecież Ty lepiej wiesz, że tłumaczenie nic nie da… Ono i tak nie zrozumie.

Lada moment koniec roku. Może komuś jeszcze podsunie dodatkowe postanowienie noworoczne… Jeśli też tak uważasz, proszę udostępnij ten wpis na FB!

Udostępnij wpis

7 komentarzy

  • Ula 30 grudnia, 2016 at 11:15

    Daje do myślenia!

    Odpowiedz
  • Gosia Blue 30 grudnia, 2016 at 15:22

    Ty to umiesz obejść system

    Odpowiedz
  • kas 30 grudnia, 2016 at 18:00

    Ileż to razy slyszalam że wychowuję dzieci bezstresowo… ostatnio w drugą stronę. Syn zdenerwował się na babcię i ją uderzył w złosci. Oczywiscie pretensje do mnie że mu na to pozwalam i to dlatego, że był za czesto przytulanyw dzieciństwie. Powinnam była dać mu w tyłek zamiast tlumaczyc jak coś zle zrobił. Sama już tego nie ogarniam rozumem…

    Odpowiedz
  • A. 31 grudnia, 2016 at 14:30

    Bez bicia też się da. Nawet bez krzyku się da. Wystarczy poświęcić czas dziecku na rozmowach i tłumaczeniu pewnych zachowań. I wcale nie uważam, by było to wychowywanie bezstresowe. Bezstresowe jest wtedy, kiedy dziecku pozwala się na wszystko i olewa nawet złe zachowanie, bo po co się złościć, skoro można w spokoju wypić kawę.

    Odpowiedz
    • kasia 1 stycznia, 2017 at 16:18

      my tłumaczymy juz cztery lata, i co z tego skoro w dalszym ciągu zdaża mu się uderzyć kogoś jak mu sie coś nie podoba…

      Odpowiedz
  • magda 31 grudnia, 2016 at 17:02

    Wydaje mi sie,ze ci,ktorzy bija dzieci,nie sledza Twojego bloga, wiec niestety Twoj wpis raczej niczego nie zmieni. Wielu rodzicow bije swoje dzieci,nie widzac w tym nic zlego. Straszne to jest…straszne jest tez to,ze to dzieje sie za zamknietymi drzwiami,a dzieci sa bezbronne. W tym roku 2 razy zdarzylo mi sie byc swiadkiem klapsa w miejscu publicznym. Za kazdym razem zwrocilam rodzicom uwage ale obawiam sie,ze nic to nie dalo…serce boli jak pomysle,co dzieje sie w domach tych i wielu innych dzieci…

    Odpowiedz
    • Szafeczka 31 grudnia, 2016 at 17:30

      Mam nadzieję, że wśród moich Czytelników, takich osób jest jak najmniej :) Dlatego też dodając post na FB poprosiłam o udostępnienia, bo wtedy istnieje większa szansa na to, że dotrę do „zainteresowanych”.

      Odpowiedz

    Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!