by Karolina

Jak spieprzyć dziecku święta – (anty)poradnik

Okiem rodzica - Szafeczka - 18 grudnia, 2016

Do świąt mamy jeszcze kilka dni. W wielu domach już czuć gorączkową atmosferę przygotowań. Jadnak czy myślałaś w kontekście świąt o swoim dziecku? Nie tylko o prezencie, natomiast w szerszej perspektywie. Nie? No to zastanówmy się razem, jak spieprzyć dziecku święta.

Nie miej czasu dla dziecka. W każdej wolnej chwili daj się pochłonąć przedświątecznym obowiązkom. Sprzątaj, popędzaj, rób zakupy, gotuj, piecz! Świąteczna atmosfera? Kto by miał na nią czas??? Tyle masz do zrobienia! To powinien być ciepły i rodzinny czas? Chyba tylko na filmach! Do roboty!

Wciąż powtarzaj: nie przeszkadzaj! To że nie masz czasu dla dziecka ustaliliśmy w punkcie poprzednim. Ale skoro pomóc nie może, to niech chociaż nie przeszkadza! Wspólne przygotowywanie potraw? Pomoc przy sprzątaniu? O nie! Ty na to nie masz czasu. Musisz wszystko zrobić sama, szybko, perfekcyjnie… wyżywając się przy tym na wszystkich domownikach.

Zostań na ten świąteczny czas Panią Perfekcyjną! Nieważne że dziecko się rozpłacze, ważne że ta bombka ładniej wygląda tam gdzie Ty chciałaś. Własnoręcznie przygotowane ozdoby choinkowe? Upchnij gdzieś z tyłu, żeby nie zaburzały skrupulatnie rozmieszczonych nowych szklanych bombek. Pierniki koniecznie ozdabiaj, gdy dziecko zaśnie – mniej sprzątania, a i pierniki ładniejsze. Win-win.

Przy wigilijnym stole polećcie klasyką: rozmowy o polityce. Pogoda jest dobra na rozgrzewkę, przejdźcie do konkretów. Przecież teraz tyle się dzieje, tylu lewaków do zmasakrowania i tylu prawaków do nawrócenia. Dziecko niech się uczy od najmłodszych lat, komu warto ufać, kto jest zdrajcą, a kto ten kraj w pył obróci.

Doprowadź do tego, że dziecko traktuje święta jak ZABAWKOWY KONCERT ŻYCZEŃ. Przecież na rodzinną i ciepłą atmosferę nie masz czasu. Dlatego jedyne co dziecku zostanie z radości świąt, to właśnie prezenty… A później w Wigilię Bożego Narodzenia, oglądaj smutek na twarzy dziecka, płacz, rozczarowanie i pretensje. Bo przecież nie ma konsoli, a była na liście! No i zestawu klocków za 699 zł też brakuje! 

Zmuszaj do śpiewania, tańczenia czy recytowania wierszyków. Ewentualnie możesz zaszantażować, że prezentu nie dostanie bez krótkiego występu artystycznego. Przecież tu są sami swoi… ewentualnie podpity wujek coś głupio skomentuje, ale poza tym czego się wstydzisz??? No powiedz ten wierszyk, co ostatnio w przedszkolu się uczyliście.

Nawiązując do jednego z wcześniejszych blogowych tekstów, zmuszaj dziecko całowania i przytulania każdego! Babci, dziadka, cioci czy wujka. Przy przywitaniu, powtórka przy składaniu życzeń, no i oczywiście przy wyjściu. Idź, idź. No już, nie będziemy tu tak stać! Daj buziaczka!
(jako że to ważny temat na święta, to przypominam o tekście „zmuszasz dziecko do całowania i przytulania krewnych? przestań!„)

No i na koniec: po prostu zapomnij co w świętach jest najważniejsze. Obraź się, że dostałaś nie taki prezent od męża. Narzekaj ile to się narobiłaś, a nikt nie docenia. Obgaduj każdego kto tylko zamknie za sobą drzwi i padnij na twarz ze zmęczenia o 21, gdy skończycie wigilijne posiedzenie. Uwierz mi, o takich właśnie świętach marzy Twoje dziecko.

PS Jeśli spodobał Ci się ten wpis, polub go i udostępnij na FB, może uratujemy jakiemuś dziecku święta!

 

Udostępnij wpis

57 komentarzy

  • Ania 18 grudnia, 2016 at 20:59

    Daje do myślenia! Świetny tekst!

    Odpowiedz
  • Jolka 18 grudnia, 2016 at 21:00

    Gdyby moi rodzice przeczytali ten tekst gdy byłam mała… może inaczej wyglądałoby moje dzieciństwo…

    Odpowiedz
    • przemek 20 grudnia, 2016 at 19:27

      tak czy inaczej na pewno starali sie dla Ciebie najlepiej…

      Odpowiedz
    • bati 21 grudnia, 2016 at 11:04

      Miałam tak samo! Co roczna awantura mama kontra cała reszta rodziny o sprzątanie, świąteczne porządki. Mama wszystko sama gotowała, piekła… Teraz jeżdżę na Święta do Teściowej, jest bajzel, barszcz z torebki ale jest atmosfera.

      Odpowiedz
    • Ewa 23 grudnia, 2016 at 16:11

      no… u mnie były nerwy, nerwy i nerwy… czekałam na święta żeby się zamknąć z książką w pokoju…

      Odpowiedz
    • JOANNA 19 grudnia, 2017 at 08:51

      Dokladnie. Do dzisiaj nie znosilam świąt do dzisiaj. Nawet w czasach kiedy miałam swój osobny dom w Polsce i osobna rodzinę to atmosfera i perspektywa spędzenia świąt z moją rodziną lub tesciami powodowała, że odechciewalo się tych świąt. A teraz … mimo, ze mieszkam z córką w centrum świata komercji, gdzie wszyscy pędzą za wszystkim, to wlasnientu czujemy magię świąt -same sobie ja tworzymy. Nie gonimy za niczym. Po woli razem wszystko przygotowujemy. Życzymy wszystkim Wesołych, rodzinnych Świąt i podobnego dobrego Nowego Roku 2018

      Odpowiedz
  • Magda 18 grudnia, 2016 at 21:20

    Świetny antyporadnik
    Ja niestety magię świąt znam właśnie jedynie z filmów. Nie lubię tego okresu świątecznego. Wtedy to najwięcej kłócę się z rodzicami. Najczęstszy powód – sprzątanie. Jednak zawsze najbardziej denerwowało mnie pijaństwo facetów. U mnie w rodzinie ( zarówno od strony mamy jak i taty) jest tak że mężczyźni siedzą przy stole a kobiety im usługują. Dzień często kończy się tak że doczołgają się jakoś do drzwi i to oczywiście na oczach dzieci a na drugi dzień zachowują się tak jakby nic się nie stało. Kobiety są zbyt pobłażliwe w stosunku do mężczyzn a mamusie i ciocie to tak jak napisałaś. „Daj buziaka cioci za to że dostałaś taki piękny prezent” … a potem się dziwią że dzieci nie chcą odwiedzać rodziny. Sami są sobie winni.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 20 grudnia, 2016 at 14:45

      To bardzo przykre co piszesz :(

      Odpowiedz
    • Czeski 20 grudnia, 2016 at 22:59

      Naprawdę mi przykro. Szkoda, że nie zna Pani atmosfery prawdziwych rodzinnych świąt. Proszę o tym powiedzieć osobą z którymi ten czas Pani spędza/spędzała może nie jest za późno.

      Odpowiedz
  • Magdalena 18 grudnia, 2016 at 21:28

    Właściwe to najważniejsze w świętach to narodziny Jezusa Chrystusa, bo to właśnie wszyscy świętujemy. Pamiętajmy aby to przekazywać dzieciom bo inaczej idea świąt nie ma sensu.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 18 grudnia, 2016 at 21:30

      To jedna strona medalu. Po drugiej jest mnóstwo rodzin, które wierzą ale nie wierzą, jednak to dla nich idealna okazja, by zbliżyć się do najbliższych i wzmocnić rodzinne więzi :)

      Odpowiedz
      • Magda 18 grudnia, 2016 at 21:55

        Dokładnie. Nie każdy wierzy w Boga i narodziny Jezusa ale każdy może obchodzić te święto. Najważniejsze żeby ten czas spędzić wśród najbliższych

        Odpowiedz
        • Świetująca 20 grudnia, 2016 at 09:37

          I co wtedy świętuje? Wigilie Dnia Wolnego? Super okazja żeby przed poprzednie 3 dni sprzątać i gotować. No i co wtedy znaczą symbole Świąteczne? Po co choinka czy sianko pod obrusem? Z rodziną spotkać się można i bez tego zamieszania. Nawet prezenty można sobie wręczać bez okazji. Ale nie rozumiem co tu świętować jeśli ktoś nie wierzy w prawdziwe znaczenie tego Dnia. Nowy Rok Chiński i Święto Namiotów też w takim razie świętujemy. A i do Mekki trzeba się wybrać bo to świetna okazja do pozwiedzania przecież…

          A poradnik trafiony i fajny :) zauważam ostatnio modę na antyporadniki i rzeczywiście czasem one potrafią bardziej dotrzeć do człowieka niż wszystkie rady ” zrób to i tamto…”. :)

          Odpowiedz
          • Lili 20 grudnia, 2016 at 15:02

            W naszym kręgu kulturowym świętuje się akurat te święta, a nie Nowy Rok chiński itp., więc wystarczy trochę pomyśleć, dlaczego nawet niewierzący przynajmniej częściowo świętują – bo wokół siebie mają więcej osób świętujących akurat te Święta, niż np. narodziny Mahometa. Taka jest w naszej części świata tradycja, z której niektóre elementy czerpią również niewierzący.
            Choinka jest już wrośnięta w kulturę masową – bywa i w Turcji, i Egipcie, nawet w Iranie. A symboli religijnych typu sianko pod obrusem wcale mieć nie trzeba, opłatka też być nie musi albo nie musi być święcony.
            Ja, jako niewierząca, nie świętuję wcale, nie mam też choinki, bo nie chce mi się jej ubierać, potem odkurzać i rozbierać. Ale nie widzę powodu, żeby robić przykrość rodzicom i nie przyjść na ich Wigilię czy obiad w 1 dzień Świąt. Skoro mogę przyjść bez okazji, tego dnia też mogę, po prostu dlatego, żeby nie było im przykro – a czy to Gwiazdka, czy Nowy Rok chiński, to mi kompletnie wszystko jedno.

          • Marta 20 grudnia, 2016 at 16:45

            Proponuje zagłębić wiedzę na temat tego skąd ppchodzi tradycja obchodzenia świąt przez chrześcijan nazwanych Bożym Narodzeniem. Jeśli Pani uważa, że to jest święto chrześcijańskie, to ma Pani, jak by to ując duże braki w wiedzy :)

          • Ola 20 grudnia, 2016 at 21:31

            Choinka i sianko to akurat pogańskie elementy, katolickim elementem jest modlitwa i czytanie pisma świętego czy np pasterka. Jeżeli już krytukujemy niewierzących za obchodzenie katolickich świat to róbmy to precyzyjnie Mi osobiście jednak nie przeszkadza, że dla ateistów jest to okazja do spędzenia czasu z rodziną.

          • kasia 20 grudnia, 2016 at 23:46

            nic nie swietuje, spotyka sie z bliskimi i je kolacje z bliskimi, to trzeba od razu swietowac, nie mozna tak po prostu sie spotkac? Czemu akurat w ten dzien? Bo taka tradycja :)

          • Anna 19 listopada, 2017 at 10:59

            Całkowicie się zgadzam, po świętować Boże Narodzenie jak się jest osobą niewierzącą. Hipokryzja.
            Nowy Rok tydzień później i na tym święcie niewierzący mogą się koncentrować. Komuna wymyśliła Dziadka Mroza dla dzieci, teraz można go zastąpić jakimś czarodziejem, dobrą wróżką i Magicznymi Świętami.
            Ideałem byłoby, przygotowania do Świąt zacząć od początku grudnia, co się da kupić, posprzątać, nawet coś tam zrobić do jedzenia, np pierogi i zamrozić. Wtedy Święta spokojniejsze bo mniej roboty, tylko jedno ale.. jak to zrobić ??
            A tegoroczne Święta już blisko :-) Życzę wszystkim Radosnych Świąt Bożego Narodzenia!

          • Marcela 19 grudnia, 2017 at 09:45

            Proponuję zagłębić się w historię a dowie się Pani, że wszystkie święta chrześcijańskie zostały „wbite” na miejsce rodzimej wiary i ich świąt, żeby „łatwiej było nawracać pogan”
            Każda data była ważna dla Słowian z całkiem innych przyczyn, a Jezus tak naprawdę ma nieco inna datę urodzin niż 24.grudnia
            Więc i my mamy co świętować
            Tekst idealny! Dodalabym jeszcze kłótnie w rodzinie z serii (kupiłeś nie takie jabłka).
            Dlatego ja nie mam 12 potraw, choinkę ubiera syn (zawsze jest idealna!) a sprzątam tyle ile zwykle. Święta to czas dla rodziny a nie dla okien.
            Pozdrawiam gorąco!!!!!!

          • Kaa 21 grudnia, 2018 at 11:48

            A moze to po prostu Swieto Rodziny? Nie koniecznie Swietej. A PRAWDZIWI chrzescijanie to chyba wlasnie nie powinni miec choinki, bo to poganski wynalazek…

        • Ja 20 grudnia, 2016 at 16:42

          Nie zgadzam sie z Panią. Święta Bożego Narodzenia jak nazwa wskazuje, obchodzone są z powodu narodzenia Jezusa. Motyw ściśle katolicki. Jak może ktoś świętować coś w co nie wierzy ??
          Hipokryzja.
          Może jakieś święto ateistów pani poświętuje ? Albo innej religii którą pani wyznaje.

          Odpowiedz
          • parmenides 20 grudnia, 2016 at 17:20

            Super podejście jak na okres powszechnego przebaczania i wzajemnej życzliwości. Powinszować.

            A co do samych świąt, to dzień 25. grudnia został przez chrześcijan przejęty aby osłabić kult Mitry, którego narodziny świętowano tego właśnie dnia. Poza tym dzień zimowego przesilenia był dniem świątecznym i czczonym przez ludzkość zapewne już w czasach stawiania kręgu w Stonehenge. Przy okazji można poczytać o Saturnaliach, czy kulcie Sol Invictus. A nieznający chrześcijaństwa Słowianie świętowali w tym czasie Gody. Wszystko to z tej prostej przyczyny, że od tego dnia słoneczka zaczyna nam w ciągu dnia przybywać. Chrześcijanie/katolicy wychodzą na dość niedoedukowanych kiedy chcą zabraniać ludziom niereligijnym (przynajmniej w ich pojęciu) świętowanie w tym czasie. Od prawieków był to czas celebracji, a chrześcijanie z powodów czysto PRowych przyjęli tę datę jako swoje święto, pomijając fakt, że Jezus wg danych zawartych w ewangeliach mógł urodzić się w kilku mniej lub bardziej przybliżonych terminach, ale z pewnością nie 25. grudnia.

            Pozdrawiam i życzę radości ze słoneczka, którego będziemy mieli coraz więcej :)

          • Olus 20 grudnia, 2016 at 19:00

            Dużo motywów i tradycji które obecne podczas tych świąt pochodzą jeszcze z przed chrześcijańskich czasów. Chociażby to sianko o którym tutaj ktoś pisał. Czy kolędy. Jestem ateistą ale świętuje bo te święta są miksem tradycji które starsze od Jezusa.

          • Elzbieta Stein 21 grudnia, 2016 at 10:35

            Święta Bożego Narodzenia nie są katolickie tylko chrześcijańskie.

          • Elzu 22 grudnia, 2016 at 19:54

            A może trochę więcej chrześciajńskiej miłości do Bliźniego? Po co ten hejt? Jezus przyszedł do wszystkich nie tylko zagorzałych katolików, ktoś nie wierzy, a świętuje – przykro mi, że nie wierzy, ale cieszę się, że ma pragnienie przeżycia czegoś pozytywnego, dobrego – bo z tym się kojarzą święta wszystkim – czas z rodziną, dobre uczynki, obdarowywanie itp. Ja się chętnie „naszym” świętem podziele z każdym kto chce z „nami” świętować, a może Jezus właśnie w takich sercach się narodzi w te święta…?

          • Marcela 19 grudnia, 2017 at 09:51

            Tylko dlaczego obchodzić święta Bożego Narodzenia akurat 24.12 skoro urodził się w listopadzie?? I kto tu jest hipokryta? :)
            Dla mnie nie ma znaczenia kto jakie ma motywy. Grunt to miło spędzić czas z bliskimi.

        • Aga 20 grudnia, 2016 at 22:14

          Zgadzam sie. Kazdy moze sobie swietowac co tylko chce

          Odpowiedz
          • Jaga 20 grudnia, 2016 at 23:11

            24 to akurat to inaczej Godowe Święto czy też Szczodre Gody i jest to Słowiańskie święto związane z przesileniem zimowym. Jest związane z tym że noc znów staje się krótsza a dzień się wydłuża czyli zwycięstwa światła nad ciemnością. Nawet pozostawienie wolnego miejsca przy stole to obrzęd słowiański związany z zostawieniem wolnego miejsca dla duchów przodków. Słoma pod obrusem to nawiązanie do tzw diducha jest to praktyka głównie Śląska. Po za tym co z tego że to się nazywa Boże narodzenie równie dobrze może chodzić o Peruna czy Świętowita.

          • Gienia 7 marca, 2017 at 16:21

            Jak czytam o ateistach obchodzących święta z przyzwyczajenia, przypomina mi się parę scen z „Rozmów kontrolowanych”:

            Zambik: Czy wy nie uważacie, że my za mało prywatnie się widujemy? Zaprosilibyście mnie kiedy do siebie.
            Molibden: Gdyby towarzysz generał zechciał dać się zaprosić na tradycyjną wigilię.
            Zambik: Bardzo chętnie. Kiedy urządzacie?
            Molibden: Dwudziestego czwartego.
            Zambik: Aha, znaczy jeszcze przed świętami. Może i słusznie.

            i jeszcze:

            Zambik: Miał być szczupak po litewsku, ale że nie dostałem szczupaka, więc będzie goloneczka w piwie, towarzyszu generale.
            Molibden: Ooo, brawo
            Zambik: Bardzo wystawna wigilia.
            Molibden: No zgodnie z tradycją właściwie powinien być opłatek.
            Zambik: Słusznie, słusznie, ale nie róbcie z tego zagadnienia. Najważniejsza jest tradycja. Podzielimy się jajeczkiem.
            Molibden: Aha.

  • All 19 grudnia, 2016 at 15:42

    Popieram wszystkie! Ale mnie w pamięć najbardziej zapadło „nie dostaniesz prezentu jak nie zaśpiewasz”. Siadałam przy stole obrażona, bo wiedziałam, że śpiewać nie zamierzam. I pamiętam, że młodsze dzieci nie musiały, bo one miały prawo się zawstydzać… Rodzina często nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo to może dziecko poruszyć…

    Odpowiedz
  • Julka 20 grudnia, 2016 at 09:33

    Wszystko prawda. Mnie święta przez wiele lat kojarzyły się z bałaganem i porządkami, które trwały tygodniami. Pościągane zasłony, firany, wilgotne dywany, po których nie można było chodzić (salon był wyłączony z użytku), pozdejmowane szkło, które było myte i ustawiane do góry dnem na stole, komodach, zastawiona kuchnia…totalny armagedon. I wiecznie zmęczona, narzekająca mama, której przy stole wigilijnym właściwie nie widziałam, bo przebywała w kuchni i odgrzewała, podsmażała, mieszała, donosiła, odnosiła i myła na bieżąco, bo przecież talerze po barszczu nie mogą postać 15 minut w zlewie. Starałam się pomóc, ale moja mam jest z tych co same zrobią najlepiej…teraz kiedy jestem dorosła nie lubię świąt, staram się je jakoś przeżyć – nie wariuję z porządkami, bo robię je na bieżąco i grudzień nie jest dla mnie wytyczną do sprzątania szaf, piwnicy i komórki za domem, jedzenie szykuję z głową, co mogę robię wcześniej i mrożę i nie mam wyrzutów z tego powodu, nawet wtedy kiedy zamówię gotowe krokiety i ciasto z ulubionej cukierni. Prezenty kupuję sukcesywnie już od września, wsłuchuję się w to co mówią moi bliscy, o czym marzą, czego potrzebują. Dzisiaj jest 20 grudnia, a ja nie odczuwam stresu, napięcia i sklepy omijam szerokim łukiem. Nawet jutro mam czas na kino z mężem, a w sobotę wstanę rano, przyszykuję wigilijną kolację z pomocą córki i męża, a wieczorem zasiądę razem z nimi i rodzicami do stołu – uśmiechnięta, wypoczęta, z ładną fryzurą, paznokciami i makijażem, w pięknej sukience i z radością, że możemy spędzić razem czas, kolejną wigilię w zdrowiu i pełnym składzie…Czego i Tobie życzę. A o północy pójdziemy na pasterkę i będę mogła głośno śpiewać kolędy, które uwielbiam, a w niedzielę pośpię dłużej, potem odgrzeję to co zostało z wigilijnej kolacji i wszyscy będą się zajadać, aż im się uszy będą trzęsły, odwiedzimy najbliższych, a wieczór spędzimy razem przy blasku świec i choinki, pooglądamy telewizor, poczytamy, poobjadamy się kalorycznymi przysmakami…tak lubię i o takim czasie zawsze marzyłam…i chociaż kocham moją mamę nad życia i wiem, że ona to wszystko z troski i miłości, to wyleczyła mnie na zawsze ze świąt, świątecznej gorączki i tej nadgorliwości…teraz są moje idealne święta…

    Odpowiedz
    • Ala 20 grudnia, 2016 at 11:21

      Przeczytałam wszystkie komentarze. Ale Pani jest najbardziej trafiony!
      I taki bardzo zbliżony do mojej sytuacji. U mnie w domu okres przedświąteczny, to kłótnie i narzekania. Szał porządków. Nie wiem po co?! A pózniej przy wigilijnym stole to taka atmosfera, że jeść sie odechciewa.

      Odpowiedz
      • Szafeczka 20 grudnia, 2016 at 14:50

        Nawet nie wiecie, ile Wasze komentarze dają do myślenia… Zdrowych i SPOKOJNYCH Świąt dla Was dziewczyny :*

        Odpowiedz
    • aniolek 20 grudnia, 2016 at 16:53

      Bardzo dobre podejście. Mam podobnie

      Odpowiedz
    • Asia 20 grudnia, 2016 at 21:45

      dokładnie tak, pięknie to napisałaś :-)

      Odpowiedz
    • Aga 20 grudnia, 2016 at 22:18

      Swietne rozwiazanie! Rozsadek ponad wszystko.

      Odpowiedz
    • Aga 21 grudnia, 2016 at 16:31

      Znam to aż za dobrze z domu rodzinnego.
      Ja wiem, że moja mama chciała wszystko perfekcyjnie, tylko może trzeba było się zastanowić nad ilością rzeczy do zrobienia.
      Czy już naprawdę nie można świętować bez umycia okien w grudniu?
      Czy 4te ciasto tak bardzo jest potrzebne?
      Czy w grudniu w ogóle następuje jakaś mega kumulacja brudu żeby niezbędne było trzepanie dywanów choćby i w nocy (naprawdę moje całe osiedle od wczoraj trzepie dywany non stop, kolejka pod trzepakiem)?
      Pamiętam z dzieciństwa, że rano budziły mnie hałasy z kuchni, to moja mama wściekła rzucała garami ze zmęczenia, z desperacji, bo lista narzuconych sobie rzeczy do zrobienia nierealna, a czasu mało. Wieczny terror wściekłej mamy i moja myśl z dziecięcej głowy „niech już będzie brudno tylko żeby ona miała dobry humor”.
      Naprawdę, pamiętam to tak dobrze, że od kiedy jestem żoną i lada dzień matką postanawiam sobie każdego dnia postępować inaczej.
      Dziewczyny nie dajcie się zwariować, zaszczuć i nakręcić na to szaleństwo. Twoja koleżanka już napiekła i nagotowała – świetnie, ty rób po swojemu i w swoim tempie. Fakt, trzeba siły żeby nie puściły ci nerwy na kolejny komentarz teściowej że ciasto z cukierni a uszka z garmażerki.
      Ale prawda jest taka, że CZY ZDĄŻYSZ ZE WSZYSTKIM CZY NIE, ŚWIĘTA PRZYJDĄ I MINĄ, A NASTRÓJ I WSPOMNIENIA POZOSTAJĄ.

      Odpowiedz
    • Pb 21 grudnia, 2016 at 23:23

      Bardzo mi się podoba Pani sposób. Jak mogę to podobnie staram się spędzać czas Bożego Narodzenia.

      Odpowiedz
  • Magdalena 20 grudnia, 2016 at 13:51

    A ja zawsze myślałam i myślę nadal dobrze o świętach. Było sprzątanie, każdy miał swoje zadanie dostosowane do wieku i tego co chciał i umiał zrobić. Ja od zawsze zajmuje się dekoracjami, bo mama zawsze doceniała mój talent, brat pomagał mamie w kuchni bo lubi gotować, siostra też nie narzekała, że powinna pomagać mamie, a teraz potrafi ugotować swoim dzieciom jak najlepiej. Prezenty były bardzo ważne, ale nie tylko dlatego że ja coś dostałam, ale dlatego, że mogłam obdarować innych. Jak byłam mała to robiłam laurki itp, żeby podziękować rodzicom. Nie jestem wierząca i nigdy to dla mnie nie było ważne, mimo że mama próbowała mi to przekazać, święta to ważny czas dla rodziny nie ważne czy się wierzy czy nie. A co w takim razie można świętować? Można świętować to co zostało zastąpione przez boże narodzenie lub po prostu miłość do rodziny. A co do alkoholu, to u mnie nigdy nikt nie pił na wigilii, nigdy nie musiałam odprawiać teatrzyków, śpiewałam bo chciałam. Patrząc na te wszystkie komentarze i to że pojawiają się takie poradniki muszę powiedzieć, że jestem jeszcze bardziej dumna z tego jakich cudownych mam rodziców. Jedyne co mnie smuci w świętach to to jak szybko mijają.

    Odpowiedz
  • asia 20 grudnia, 2016 at 16:54

    Świetny tekst! Moja mama mówi zawsze to samo przed świętami – „byle to jakoś przeżyć”… Odhaczyć sprzątanie, zakupy, choinkę, pasterkę itp., bo TRZEBA, a że z tego radości żadnej to już inna kwestia…

    Odpowiedz
  • Aneta 20 grudnia, 2016 at 17:22

    Kropka w kropkę mój rodzinny dom. Okropnie nie lubię świąt.

    Odpowiedz
  • Kinia 20 grudnia, 2016 at 17:23

    Jak to ostatnio mi mignęło na internecie „Jezus urodził się w stajence i u mnie będzie się czuł jak w domu” stąd sprzątam jeśli mi się zachce i nie ma to związku z kalendarzem, a na Święta szykuje zgodnie z przydziałem bo każdy coś robi, uwaga faceci też mają przydział. Dodatkowo u moich teściów jest fantastyczna tradycja, że wszystko stawia się na stole ewentualnie stoliku obok ( bywa, że w garnkach) i dopiero jak każdy zje można wstawać. Dzięki temu i Panie i Panowie uczestniczą w kolacji na równych zasadach. PS. Zawsze mówię teściowej, że jak przestanie uczyć w technikum powinna szkolić kobiety i leczyć z chorób kobiety w mojej rodzinie o nazwie „trzeba by” i ” nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej”.

    Odpowiedz
  • Aga 20 grudnia, 2016 at 17:30

    Ostatnio myjąc okna, zauważyłam że są dość czyste, ale za cholerę nie przypomnę sobie kiedy je myłam. W ubiegłym roku zrobiłam 7 różnych ciast. Choć nie przepadam za słodyczami. Ok. 4 rodzajów mies na ciepło o przystawkach i innych pierdołach nie wspomnę. Nie pamiętam co robiły moje dzieci. … przykre

    Odpowiedz
  • parmenides 20 grudnia, 2016 at 17:31

    Ten tekst to wypisz wymaluj moje wspomnienia. Nie darzę świąt szczególną sympatią przez to. Darzę je za to zauważalną niechęcią. Co prawda święta już od lat nie są przygotowywane „dla mnie”, a to ja przygotowuję święta dla progenitury i staram się o jak najluźniejszą i wesołą atmosferę, ale i tak podskórnie odczuwam niechęć oglądania wszystkich sztucznych uśmiechów i irytujących small talków, które są tykającą bombą nieporozumień o błahostki.

    Kto podziela mój odbiór BN, temu z najszczerszego serca polecam katartyczną piosenkę autorstwa jednego z Monty Pythonów – poszukajcie: Eric Idle – F*** Christmas.

    Odpowiedz
  • moimoi 20 grudnia, 2016 at 19:14

    U nas alkoholu w święta nie było, to jeden plus. Ale tak to co roku w Wigilię zawsze były kłótnie rodziców, bo mama była przemęczona i przez to byle głupota wyprowadzała ją z równowagi. W efekcie wieczerzę zaczynaliśmy zawsze bardzo późno, gdy już przeszła jej złość i obrażenie. Zawsze marzyliśmy wtedy z rodzeństwem o takich zwykłych świętach bez kłótni. Teraz sama urządzam święta i owszem, też sprzątam, ale zamiast gotować zamawiam różne potrawy i ciasta. Sama robię jeden rodzaj śledzi i pierniczki z córką – taka nasza rodzinna tradycja. Nie ma kłótni, nie ma fochów, jest radość.

    Odpowiedz
  • Anna 20 grudnia, 2016 at 21:18

    Piekny tekst i piękne komentarze. Szczególnie zastanowił mnie komentarz Julki. Ja też chcę mieć takie święta, jak ona i jej rodzice. I takie święta będę mieć tym razem. Po mojemu.
    Z czasów mojego dzieciństwa pamiętam, że rodzice byli strasznie zapracowani zawodowo, więc nie miał kto sprzątać mieszkania na święta, tata się wkurzał, że brudno, więc sprzątałam ja, bo – jak mi się wydawało – chciałam im pomóc. W rzeczywistości chciałam, żeby tata się nie złościł. No i byłam idealną, wykończoną córką.
    Co roku śpiewałam przy rodzinie „Choinko piękna jak las”, bo to radowało rodzinę, a ja czułam, że to strasznie głupie. No ale podobno było piękne i urocze.
    Mama ubierała choinkę w „innowacyjny”, nietradycyjny sposób, a tata mówił, że mu się nie podoba i trzeba było ją utradycyjnić.
    Ach! Szkoda gadać. Mogłabym tak pisać i pisać.

    Odpowiedz
  • Asia 20 grudnia, 2016 at 21:50

    U mnie w tym roku pierwszy raz święta w bardzo okrojonym składzie bo rodzice stwierdzili że wolą być sami..już nie będę się rozpisywać w szczegółach dlaczego. Więc będę w domu z dziećmi., mężem (który nie wiem dlaczego zawsze w święta przeżywa kryzys, marudzi o wszystko uff masakra). Ogólnie nie spinam się z porządkami, ciągle jest w miarę ogarniętę, a na glanc w każdym kącie nie musi być bo po co. CHoinkę dziś z dziećmi wybrałam i kupiłam. Ubierzemy w czwartek/piątek. Pierniczki też dopiero będziemy piec. A same święta z dawnych lat kojarzą mi się z różnymi rzeczami, moją babcią krojącą górę migdałów i gotującą pyszny sos polski do karpia, dziadkiem ubierającym choinkę..były też czasami wspomnienia złe trochę za dużo alkoholu ale wolę pamiętać te chwile dobre, zwłaszcza że tak szybko lata lecą, bliscy odchodzą, i tak naprawdę teraz to naszym zadaniem jest staranie się stworzenie jak najwspanialszych świąt naszym dzieciom, pokazanie im że wiele rzeczy można zrobić samemu (kartki, ozdoby itp). no a prezenty wiadomo cieszą je, ale na szczęście nie tylko one. :-)

    Odpowiedz
  • xd 20 grudnia, 2016 at 22:11

    nie dajmy sie zwariować swieta sa co roku :P ja biore na luz : „święta świeta i po świetach „

    Odpowiedz
  • bagienny 21 grudnia, 2016 at 07:59

    OSOM! I jeszcze – jak olejesz dziecko i dziecko zajmie się telefonem/tabletem w przelocie opierdziel dziecko, żeby nie siedziało bezużytecznie i żeby coś zrobiło ;]

    Odpowiedz
    • Jovi 22 grudnia, 2016 at 15:57

      haha, dobre! :)

      Odpowiedz
  • Karolina 21 grudnia, 2016 at 11:08

    Robię dokładnie na odwrót, okna nie umyte, mieszkanie czyste ale nie lśniące, za to łańcuch z dziećmi zrobiony, ozdoby z masy solnej suszą się i czekają aż je pomalujemy. Ciasto upieczemy razem. Nie jestem i nie chce perfekcyjną panią domu, staram się być dobrą mamą dla moich dzieci i dobra partnerką dla męża:)
    Życzę nam spokoju na święta, odpuszczenia wielu rzeczy, przecież jak nie będzie karpia w galarecie nic się nie stanie (a maruderzy mogli przecież zrobić sami). Życzę nam abyśmy byli tu i teraz, z bliskimi, którzy jeszcze są z nami. Karolina

    Odpowiedz
  • Ona 22 grudnia, 2016 at 16:10

    Huh , chyba to normalne święta u większości z nas , ja niedługo wychodzę za mąż i wiem ze w moim domu będzie inaczej ;)

    Odpowiedz
    • Oni 22 grudnia, 2018 at 10:30

      No i właśnie tu się możesz mylić.

      Odpowiedz
  • Dejv 22 grudnia, 2016 at 17:26

    nie zgodzę się z „Zmuszaj do śpiewania (…)”, sorry ale są w rodzinach pewne tradycje, które jak widać albo inne rodziny pozazdraszczają albo co innego, bo trust me, ale na prawdę jest świetny ubaw i integracja rodzinna kiedy się każdy członek rodziny przyłączy i choć do jednego prezentu/ciku „zaśpiewa” coś lub pokaże „swój talent” ;)

    Odpowiedz
  • Gosia Blue 22 grudnia, 2016 at 21:55

    Wpis rewelacyjny i komentarze też my swiętujemy bez szaleństw córka we wszystkim pomaga i oby pomagała dalej bo jutro będa masy do ciast a łakomczuch uwielbia wylizywać Nie uczestniczyła w Jasełkach nie miała ochoty nikt jej nie zmuszal kolend też nie śpiewa prezenty mamy skromne układanka i zegarek na ręke który wymarzony i tyle urodziny ma w luty wiec bez szaleństw Brat przyjdzie z żona i córka wiec się pobawia Święta sa co roku raz gorsze raz lepsz nic na siłe mam w nosie perfekcje sprzatam codziennie wiec tylko kuchnie bedzie trzeba ogarnac po tych wypiekach i tyle

    Odpowiedz
  • Kasia 20 grudnia, 2017 at 18:20

    Świetny tekst!

    Odpowiedz
  • ella 13 grudnia, 2018 at 19:40

    Heheh najlepszy komentarz dał Olo: kolędy są z czasów przed Jezusem. Szacun.

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!