by Karolina

To jedno słowo, które nie przechodzi rodzicom przez gardło

Okiem rodzica - Adrian - 8 maja, 2017

Jest takie jedno słowo, które wyjątkowo trudno przechodzi rodzicom przez gardło. Co ciekawe, sami wymagamy, aby dziecko sprawnie umiało się nim posługiwać. Dla niektórych niepozorne, niby taki sam zlepek liter jak każdy inny, a jednak stoi za nim coś więcej. Wszak niewielu rodziców z chęcią przyznaje się do swoich błędów, słabości czy porażek. Zwłaszcza gdy trzeba to zrobić przed dzieckiem. Dlatego właśnie słowo przepraszam płynące z ust rodzica jest taką samą rzadkością jak dziecko odmawiające czekolady.

Co więcej, dam sobie rękę uciąć rękę (ale lewą), że spora część z rodziców, którzy dzieci nie przepraszają, nawet z tego sobie sprawy nie zdają.

Patrząc z mojego (męskiego) punktu widzenia, dodatkowe trudności mogą mieć właśnie ojcowie, którzy traktują przeprosiny na równi z przyznaniem się do totalnej porażki. Skoro dla większości z nas zapytanie o drogę w obcym mieście jest lekko uwłaczające i obnażające słabości, to co dopiero szczere przeprosiny przed osobą wpatrzoną w nas jak w obrazek.

Dlaczego akurat w rodzicielstwie to słowo jest tak ważne?

To taki sam człowiek jak Ty i zasługuje na taki sam szacunek.

Nawet jeśli jeszcze nie potrafi dokładnie podetrzeć tyłka. To Twoje dziecko, kochasz je nad życie, innych jesteś w stanie przeprosić, a swojego dziecka już nie? Wiem, popełniać błędy przed swoim dzieckiem jest najtrudniej. Każdy z nas przecież chce być tym najlepszym rodzicem (przynajmniej większość). Do tego te błyszczące dziecięce oczy, wpatrujące się w rodzica jak w największy stąpający po świecie autorytet, skutecznie to utrudniają. Jednak to właśnie umiejętność przyznania się do winy i przeproszenia za to co zrobiło się źle, jest jedną z supermocy każdego bohatera!

Przyznanie się do winy i przeprosiny nie są oznaką słabości.

Popełnić błąd to wcale nie to samo co być słabym. Ten perfekcjonizm, który często siedzi w naszych głowach, potrafi być prawdziwym sabotażystą. W jaki sposób? Z obawy przed popełnieniem błędu, możemy bać się podjąć działania. Tak samo jak w przypadku dorosłego, który może obawiać się zmian w kwestiach zawodowych, tak samo dziecko, które nie chce wziąć udziału w konkursie, bo może nie zająć pierwszego miejsca. Unikając potencjalnej porażki po części „wygrywamy”, a nie zrobiliśmy przecież nic. Fałszywe bezpieczeństwo i fałszywa satysfakcja.

Samoakceptcja i poczucie wartości.

Wracając do tematu, przepraszając i radząc sobie z porażkami dajemy też ważną lekcję dotyczącą samoakceptacji. To jak radzimy sobie z takimi sytuacjami w dużej mierze pokazuje jakimi jesteśmy osobami.

Jeśli unikamy odpowiedzialności lub staramy się za wszelką cenę winę zrzucić na kogoś innego, jaki wtedy dajemy przykład? Czy to nie jest tak, że starając się umniejszyć naszą winę przez kłamstwo, porażka jest tym większa? Dużo z tych błędów, które jakby nie było przytrafiają się każdemu, możemy przekuć w ważne lekcje dla naszych dzieci. Najlepiej uczyć się na błędach, prawda? Podobno jeszcze lepiej na cudzych. Czy w związku z tym to nie jest idealna ku temu okazja?

Jakby tego było mało, po przeprosinach czujemy się lepiej. Jeśli nie w tej samej chwili, to i tak w końcu robi się na sercu lżej. Atmosfera staje się dużo przyjemniejsza, mniej nerwowa, co wpływa oczywiście na wszystkich domowników.

To chyba aż nadto powodów, które przekonają Cię do tego, że przepraszam wcale nie zrujnuje rodzicielskiego autorytetu, a jedynie go wzmocni. Jeśli nawet ktoś taki jak ja, niecierpiący popełniać błędów i szukający perfekcji we wszystkim co robi, jest w stanie to zrozumieć, to Tobie też się uda.

Adrian

Będzie mi bardzo miło jeśli polubisz lub udostępnisz ten wpis -> TUTAJ <-

Udostępnij wpis

4 komentarze

  • Gosia 8 maja, 2017 at 19:29

    Mój mąż również ma problem z tym słowem… nie tylko w stosunku do dzieci, ale też do mnie i innych… A szkoda :(

    Odpowiedz
  • ELIZA 8 maja, 2017 at 19:30

    Ja sama nie mam problemów z tym, mąż tak w miarę, ale za to od mojego taty nigdy nie usłyszałam przepraszam. Raczej starał się zrzucić winę na kogoś innego lub przemilczeć temat. Bardzo było mi przykro wtedy, pamiętam do dziś.

    Odpowiedz
    • Kasia 10 maja, 2017 at 11:58

      ja od swojego tez nie, chociaz nawet nie zwrocilam na to uwagi:) ja przepraszam moje dziecko, trudniej mi to wychodzi z mezem:)

      Odpowiedz
  • Aziza 9 maja, 2017 at 08:05

    Lepiej żeby jednak przeprosili. Nawet jeśli rodzice to dla dzieci bogowie

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!