by Karolina

Dlaczego warto dawać dziecku kieszonkowe?

Okiem rodzica - Szafeczka - 13 stycznia, 2014

Każdy z nas pragnie dać swojemu dziecku wszystko co najlepsze… chcemy dać mu gwiazdkę z nieba. Kupujemy zabawki, wysyłamy na różne zajęcia, wybieramy najlepsze przedszkole i szkołę… ale jest jedna dziedzina, o której wielu rodziców zapomina – edukacja finansowa.

Nie ma się czemu dziwić, przecież nawet szkoła o tym zapomina… Nauczyciele uczą nasze dzieci liczenia, pisania, fizyki, chemii… ale o tak podstawowej rzeczy jaką są pieniądze, dzieci nie wiedzą nic. Właśnie dlatego za edukację finansową już u małych dzieci musimy wziąć się sami!

Pamiętajcie o tym, że dzieci patrzą ciągle na nas i na naszym przykładzie uczą się tego jak funkcjonuje Świat. Gdy pomijamy pewne aspekty, dziecko musi sobie samo to wytłumaczyć  i dlatego tematu pieniędzy bagatelizować nie wolno. U nas do tej pory pojawiały się one tylko w różnych zabawach. Bawiliśmy się w sklep, pocztę czy nawet urząd skarbowy ;) Dzięki temu dziecko oswaja się monetami i banknotami, zaczyna rozumieć, że mają jakąś wartość. Od niedawna wprowadziliśmy natomiast kieszonkowe!

Dlaczego warto dawać dziecku kieszonkowe? Oto część zalet:

1. Nauka liczenia – w podstawowej wersji dodawanie i odejmowanie.
2. Dziecko mając swoje pieniądze poznaje ich wartość.
3. Przy kupowaniu rzeczy za swoje pieniążki, dziecko uczy się ponoszenia odpowiedzialności za podjęte decyzje.
4. Dziecko nauczy się tego, że jak wyda pieniążki to może zabraknąć na coś innego.
5. Nauka oszczędzania, przede wszystkim przez ustalanie celów i odkładanie pieniążków.

Ile dawać kieszonkowego? My przyjęliśmy wiek jako punkt wyjścia. Prościej się nie da! 5 lat – 5 zł tygodniowo. Pieniążki wrzucamy do portfelika, a później już nie mamy na nie wpływu. Córka może zrobić z nimi co chce. Oczywiście konsultuje się z nami i przedstawia swoje pomysły, jednak to do niej należy decyzja. Teraz wprowadzamy jeszcze puszkę/skarbonkę, w której będzie mogła oszczędzać.

Efekty widać od razu. Gdy córka chce gazetkę, w której jest beznadziejna plastikowa zabawka, po chwili zaczyna się zastanawiać… Mówi, że może lepiej zostawić pieniążki, bo ona przecież chce uzbierać na coś innego. Należy pamiętać o tym, że niby niepozorne kieszonkowe skutkuje wieloma zmianami. Gdy już dajemy dziecku kieszonkowe, to każdy zakup trzeba przemyśleć. Musimy dawać dziecku okazje do robienia zakupów. Koniec z „mama kup mi!”. Możemy też umawiać się z dzieckiem i „złożyć” się na coś. Gdy dziecko jest starsze możemy pożyczać (też na procent) ucząc przy tym kolejnych ważnych rzeczy :)

To tak ogólnie, bo jak wiecie, temat edukacji finansowej dzieci jest bardzo obszerny. Nie ma wątpliwości co do tego, że warto tego uczyć! Nie dość że jest to okazja do fajnej zabawy, można zaoszczędzić na nieprzewidzianych i niepotrzebnych wydatkach, to co najważniejsze, uczymy dziecka rzeczy które pozostają w głowie na zawsze. Najlepiej zacząć gdy dziecko chodzi do przedszkola. Uczmy sami, bo w przeciwnym razie o procencie składanym dowie się dopiero na studiach ;) Jeśli podoba się Wam ten temat, to chętnie zrobimy z tego mini serię i napiszemy coś więcej.

A jak jest u Was? Dajecie dzieciom kieszonkowe?

Udostępnij wpis

41 komentarzy

  • Prusie 13 stycznia, 2014 at 21:23

    Nasza ALicja ma prawie 5 lat i od roku dostaje kieszonkowe. Co niedziela dostaje od nas 5 zł do skarbonki. Tam też wrzuca inne pieniązki które dostaje np od dziadka i później sama decyduję co chce sobie za nie kupić. Liczy, pyta czy starczy na wymarzoną zabawkę, zbiera, oszczędza, dzięki temu uczy się że pieniądz ma swoją wartość. Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  • Ania 13 stycznia, 2014 at 21:33

    Niech Wasz blog istnieje zawsze, albo kiedy zdecydujecie koniec (o zgrozo, nie proszę) to nie usuwajcie go, za pare lat gdyby będę mieć własne dziecko muszę skądś czerpać inspiracje nie tylko modowe, ale również nauki życia.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 13 stycznia, 2014 at 21:40

      Bardzo Ci dziękuję za tak miłe słowa ;)

      Odpowiedz
  • Marta 13 stycznia, 2014 at 21:40

    Ja jak byłam mała dostawałam kieszonkowe, czasami od babci i dziadzi. Wspominam to bardzo dobrze bo szanowałam i szanuję pieniądze. Pamiętam jak z kieszonkowych uzbierałam na piękną lalkę, która chodziła, mówiła i śpiewała :) Do tej pory leży gdzieś schowana :)

    Odpowiedz
  • Emilka 13 stycznia, 2014 at 21:52

    Ja często dostawałam jakiś piniążki od dziadków i teraz moje dzieci równierz dostają od dziadków i od nas również ;)

    Odpowiedz
  • Patt 13 stycznia, 2014 at 21:54

    Ja swoje pierwsze kieszonkowe dostałam w wieku 4 lat. Dziś z perspektywy już prawie dorosłej osoby uważam, że to było dobre posunięcie ze strony rodziców. Do tego włączona była zasada, że w sklepie mogę sobie wybrać tylko jedną rzecz,co również uczyło mnie podejmowania decyzji. Nigdy nie mogłam zrozumieć dzieci, które dostając „pieniążka” od babci wszystko wydawały na słodycze, w jeden dzień, dostając jakiejś niebywałej głupawki. Mi do tej pory został nawyk, że każdy zakup trzeba przemyśleć i przekalkulować w kategorii: czy na pewno tego potrzebuje? czy jest mi to niezbędne czy mogę odłożyć zakup? czy jestem pewna że właśnie tego chcę? Często ratuje mnie to przed głupimi zakupami. Wolę wyjść ze sklepu i przemyśleć w domu, niż wpadać w szał zakupów. Czasem tego żałuję troszkę, bo trudno jest mi „zaszaleć” na zakupach nawet kiedy to nie ja płacę rachunek. :)

    Odpowiedz
  • gabi 13 stycznia, 2014 at 22:00

    Moja Laura dostaje kieszonkowe od jakis 2tyg…Podobnie jak u Was ronowartosc wieku tyle,ze jest to 5eur..warunkiem jest tez utrzymanie czystosci u siebie w pokoju.(niestety to jej odwieczna zmora) jak na razie dziala..:)

    Odpowiedz
  • Anna 13 stycznia, 2014 at 22:12

    Szafeczko, a moze zmien „pieniążki” na pieniądze. To zdrobnienie (a może zdrobnionko) jest mega irytujące.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 13 stycznia, 2014 at 22:14

      Dlaczego? Odnosząc się do córki często używam słów w zdrobnieniu…

      Odpowiedz
      • Anna 13 stycznia, 2014 at 22:23

        Bo blog nie jest adresowany do 5-cio letnich dzieci tylko do dorosłych.

        Odpowiedz
        • Szafeczka 13 stycznia, 2014 at 22:27

          Dlatego nie można używać słów w zrobieniu? ;) Przepraszam, ale totalnie Cię nie rozumiem… Dlaczego mówisz mi jak mam mówić, a jak nie…? :)

          Odpowiedz
          • Anna 13 stycznia, 2014 at 22:37

            Oczywiście, że możesz. To po prostu jest nieprofesjonalne, a przez to irytujące. Być może znajdziesz chwilę aby przeczytać artykuł Miodka, który też powołuje się na Witolda Mańczaka -wybitnego polskiego językoznawce, dotyczącego zdrobnień. Artkuł jest w czasopiśmie Wiedza i Życie – http://archiwum.wiz.pl/1998/98013200.asp

          • Szafeczka 13 stycznia, 2014 at 22:46

            Z całym szacunkiem, nie chcę tutaj dyskutować na temat jednego zdrobnienia… Kwota jaką moja córka dostaje tygodniowa jest tak mała, że dla mnie to są „pieniążki”. Za artykuł dziękuję, na szczęście daleko mi do wymienianych tam: kotek-koteczek-kociątko-kociak-kociaczek-kocik-kociczek-kotuś-kotunio, babcia-babusia-babunia-babuńcia-babulka-babuleńka, prędziutko-prędziuteńko-prędziuśko-prędziusieńko, milutki-miluchny-milusieńki-milusienieczki-mileńki-milusi, płakuniać-płakuńciać-płakusiać :)

    • Margareta 14 stycznia, 2014 at 23:39

      Dla mnie owo zdrobnienie nie jest ani odrobinę irytujące ! To jest blog o dzieciach a nie oferta bankowa więc i słowo pieniążki miast pieniądze jest tu jak najbardziej na miejscu :)

      Odpowiedz
  • Ewa 13 stycznia, 2014 at 22:37

    Ja osobiście nie widzę nic złego w zdrobnieniu tego słowa. Nawet jeśli ten blog jest zaadresowany do dorosłych. Z całym szacunkiem pani Anno ale irytujące jest to że zwraca pani uwagę na takie szczegóły zamiast wyrazić swoje zdanie na dany temat.

    Odpowiedz
  • Ewa 13 stycznia, 2014 at 22:39

    Szafeczko moja córcia kończy 5 lat końcem lutego jak myślisz czy powinnam juz teraz zacząc przygode z kieszonkowym? Narazie córcia zbiera cenciki do skarbonki myslalam ostatnio o kieszonkowym ale nie bylam pewna czy to nie za wczesnie z gory dziekuje za odpowiedz;)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 14 stycznia, 2014 at 11:27

      Myślę że warto wprowadzić już kieszonkowe i na spokojnie wszystko wytłumaczyć. Na pewno nie zaszkodzi :)

      Odpowiedz
  • kasia 13 stycznia, 2014 at 22:40

    Super temat, mój wieloletni dylemat.Syn ma 10 lat i nie dostawal kieszonkowe(Mama chce wszystkiego co naj dla swego dziecka), w sklepie bylo „mamo kup… ” zmieniam to, może zaoszczedze:) A tak poważnie to od dawna zastanawiam się nad tym chyba mnie przekonałas;) Moj syn będzie Cie wielbił;)

    Odpowiedz
  • agnieszka 14 stycznia, 2014 at 02:18

    Dla nieco starszych szkolnych dzieci polecam konto bankowe. Mozna w nich okreslic cel na jaki zbieramy pieniądze itd Wszysto bardzo prosto wytłumaczone ( oczywiscie pod kontrola rodzica )

    Odpowiedz
  • Magda 14 stycznia, 2014 at 08:28

    Moje dzieci są jeszcze za małe na kieszonkowe, ale przyznam, że sama nauczyłam się liczyć na pieniążkach jak byłam mała, poza tym, zaobserwowałam, że dzieci, które odkładają pieniądze inaczej podchodzą do zakupów, zwłaszcza jeśli muszą same na coś uzbierać, później bardziej też doceniają daną rzecz i dbają o nią. Podoba mi się, że zaczęliście od takiej małej kwoty, bo wtedy dziecko rzeczywiście docenia wartość pieniędzy, obsypywanie dzieci „setkami” niczego nie uczy, uważam, że nawet psuje. Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • Julia 14 stycznia, 2014 at 09:30

    Napisz komentarz

    Odpowiedz
  • Alamina 14 stycznia, 2014 at 09:50

    Kieszonkowe jak najbardziej ale uważam że pożyczanie dziecku na procent to niedobry pomysł , ja chce żeby moje dziecko wiedziało w przyszłości że na rodzinie można polegać , że rodzina i przyjaciele dają sobie i pożyczają różne rzeczy .Ale kieszonkowym ma dysponować tak żeby nie brakło .Ja jak chce to kupie zabawkę czy gazetkę która wydaje mi się ciekawa mimo kieszonkowego , ale to musi być mój pomysł i moja inicjatywa.U nas dzieci mają możliwość kupienia czegoś na raty :) i syn kupił tak chyba coś raz więcej się nie skusił …woli poczekać na urodzinki lub święta niż mieć cos na już i później za to płacić dłużej …

    Odpowiedz
    • Alamina 14 stycznia, 2014 at 09:54

      proszę nie zabijać i nie strzelać za zdrobnienie słowa urodziny ( mogło być gorzej znaczy urodzinusie :P)

      Odpowiedz
  • gosik 14 stycznia, 2014 at 10:23

    u nas od pewnego czasu funkcjonuje skarbonka i już jedna została zapełniona i zakupiona książeczka z naklejkami oraz konik :) od razu też kupiliśmy nową świnkę a w sklepie Madzia oglądając zabawki mówi,że jak znów uzbiera to sobie to kupi :)
    heh największym rozczarowaniem dla niej było kiedy wymieniłam monety na banknoty bo tak nagle mało tych pieniędzy się zrobiło :)

    Odpowiedz
  • Monika 14 stycznia, 2014 at 11:49

    Tu niby do dzieci trzeba mieć złotą cierpliwość, ale czytając komentarze o zdrobnieniach stwierdzam, że dorośli są bardziej problematyczni, „duże dzieci” :)

    Odpowiedz
  • zoja 14 stycznia, 2014 at 17:11

    Uważam ,że kieszonkowe to dobry pomysł …nie zaszkodzi ,a może nauczyć rozsądnego wydawania pieniędzy. Jednak nie wszystkie dzieci reagują podobnie .Ja sama w dzieciństwie wydawałam namiętnie wszystko co miałam w przeciwieństwie do mojej siostry,którą zazwyczaj prosiłam o pożyczkę.Zawsze spontaniczne podchodziłam do wielu płaszczyzn życia…Dopiero jako dorosła osoba zaczęłam rozsądne wydawać pieniądze .To samo obserwuję u moich synów …Życie weryfikuje pewne sprawy i myślę że wydawanie pieniędzy to jedna z nich.

    Odpowiedz
  • Monika 14 stycznia, 2014 at 17:24

    Jak najbardziej wspaniały pomysł ale z tym pozyczaniem na procent to naprawdę przesada. Zastanów się nad tym, bo odegnie sie to za dużo w druga stronę.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 14 stycznia, 2014 at 17:28

      To nie chodzi o to, aby do naszego życia wprowadzać zasady funkcjonujące w banku :) Raczej o pokazanie samego mechanizmu. Możemy raz umówić się z dzieckiem, że mu pożyczymy jakąś kwotę, ale odda nam tak jak oddaje się do banku :)

      Odpowiedz
  • Olga 14 stycznia, 2014 at 18:07

    Wszystko bardzo ładnie napisane, ale ja jednak uważam, że dawanie dziecku kieszonkowego nie jest najlepszym pomysłem. Ja nie dostaję pieniędzy na tacy więc dzieci na swoje pieniążki muszą zarobić (bez przesady, nie są to jakieś strasznie ciężkie prace, ale starsza córka chodzi po zakupy, a młodszy syn np. odkurza swój pokój :D).

    Odpowiedz
    • krycha 7 lutego, 2014 at 12:50

      A ja się nie zgadzam. W domu, wg mnie, dziecko powinno mieć obowiązki a nie zarabiać. np odkurzać swój pokój. To dopiero prowadzi do patologii. Miałam koleżankę, która płaciła swojej siostrze złotówkę za zrobienie herbaty. Ale zainspirowałaś mnie. Fajnym pomysłem byłoby umówić się z sąsiadką, albo kimś z rodziny, żeby zlecić jakąś „pracę” do wykonania dla malucha.
      Pozdrawiam autorkę bloga. Fajne tematy. Nie tylko o modzie :)

      Odpowiedz
  • Maniamamowania 14 stycznia, 2014 at 18:39

    Mój Staś ma trzy lata. Jeszcze nie daję mu kieszonkowego, ale uważam, że to dobry pomysł. Myślę, że może za rok też zaczniemy :)

    Odpowiedz
  • Kindziołkova 14 stycznia, 2014 at 19:34

    Wczoraj wieczorem przeczytałam Was post – a dziś na kolokwium miałam pytanie „Jak powinno się wprowadzać dzieci w świat pieniądza? Jak wytłumaczyć pojęcie długu i konieczności jego spłaty?” :D haha!!! Dziękuję Wam za nieplanowane korki ;)))

    Odpowiedz
    • Szafeczka 14 stycznia, 2014 at 19:48

      Jeden z najfajniejszych komentarzy jakie czytałam u siebie na blogu :D

      Odpowiedz
  • Martyna (Myersowa) 14 stycznia, 2014 at 21:49

    W końcu jakieś zdrowe podejście do sprawy. Zgadzam się z wpisem :)

    Odpowiedz
  • Aga 14 stycznia, 2014 at 22:40

    mam troche wrazenie, ze nie przyjmujesz krytyki a własciwie to komenarzy ktore swiadcza o innym pukncie widzenia niz ten jakim Ty spogladasz na swiat. Uwazam ze kieszonkowe to najglupsza postawa wobec dzieciaka jaka mozna sie wykazac. Uczysz moze swiadomosci pieniadza ale jesli cos takiego pojawia sie w domu to dzieciak mysli z pieniadze po prostu sa a nie widzi tego ze to jeszcze ciezka praca. Nie mozna dostawac zcegos regularnie za darmo, czegos co nie jest lekkim tematem a moze nauczyc proznosci.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 14 stycznia, 2014 at 22:57

      Może i by tak było gdybym po prostu dawała córce pieniądze niczego jej przy tym nie ucząc. Kieszonkowe to tylko jeden z elementów. A jeśli nie kieszonkowe to co? Ma składać długopisy po przedszkolu aby poznać ciężką pracę czy ma dostawać zabawki „regularnie za darmo”? Dziecko powinno mieć w domu swoje obowiązki, a gdy sprawuje się dobrze to dostaje kieszonkowe. Dodam jeszcze, że nie jesteśmy zwolennikami płacenia za prace domowe czy naukę. Pozdrawiam

      Odpowiedz
      • Margareta 14 stycznia, 2014 at 23:50

        Ja mam nastolatka, regularne kieszonkowe dostawał od 1 klasy szkoły podstawowej, wcześniej dostawał pieniążki do skarbonki od czasu do czasu, oczywiście dostaje je gdy na nie zasłuży ;-) Dodatkowo dostaje coś ekstra za każdą 6 tkę przyniesioną ze szkoły , kiedyś bardzo mądra kobieta ( księgowa z zawodu tak na marginesie ) powiedziała mi że swoim dzieciom zawsze tłumaczyła że one uczą się dla ocen ( za które gdy są dobre mają potem korzyści) tak jak ona pracuje dla pieniędzy … wówczas mój syn był mały i nie rozumiałam tego ale teraz wiem że miała rację …. chodzi o pracę, jak ją wykonujemy tak zostajemy potem nagradzani, nieważne czy ocenami, czy wypłatą czy kieszonkowym :)

        Odpowiedz
  • Paula 15 stycznia, 2014 at 23:16

    Boze ja mam 16 lat i dostaje 30zl na miesiac …. Hahhaha !;p Nikolka zazdroszcze !;) Jak te czasy sie zmieniaja ;) Jak nasz rocznik mial 4lata to do glowy pewnie nikomu nie przyszlo zeby dostawac kieszonkowe!!;D (u mnie bylo tak .ze od malutkego ze wszystkich okazji mama zbierala mi pieniadze,(a nie tak jak teraz niektorzy rodzice niby „pozyczaja”od dziecka malutkiego pieniadze z chrzu na przyklad ,a potem nikt nic nie widzial nie slyszal…..);) i sie nazbieraloo!;]] )a i mysle ze to dobry pomysl ;),przez to Nikolka w przyszlosci nie bedzie miala problemow z oszczedzaniem i nie bedzie wydawac „pieniazkow „;p na glupoty (tak mysle) ;))

    Ps.widzialam Nikolke na allegro n getrach dla dzieci!!;)Ona jest boska !Urodzona modelka !Buziaki dla niej <3

    Odpowiedz
  • Justyna56 16 stycznia, 2014 at 18:47

    Ja uważam, że kieszonkowe to świetny pomysł. Mam 13, rocznikiem już 14 lat i w życiu nie dostawałam kieszonkowego. Jedynie raz na jakiś czas kiedy byłam mniejsza dostawało się od dziadka i na urodziny, a tak to nigdy. Własnie dlatego, że nie miałam specjalnie dużo pieniędzy nauczyłam się je oszczędzać i nie wydawać na byle bzdurę. Teraz na przykład wszystkie swoje oszczędności przeznaczyłam na wyjazd do Londynu, bo zawsze to było moim marzeniem.
    Wydaje mi się, że Nikola kiedy od „małego” będzie oswajana z pieniędzmi to w przyszłości będzie jej łatwiej :) Zawsze chciałam mieć kieszonkowe i uważam że to super sprawa, a zdrobnienia- brak słów .
    Pozdrawiam ciepło :)

    Odpowiedz
  • Zuzka 25 stycznia, 2014 at 08:52

    Nie wiem Szafeczko czy wiesz co to zazdrość?
    jedno dostało by 5zł tygodniowo a bogatsze np. 25zł…
    i wtedy pada pytanie od dziecka „czemu dostaję mniej”
    i co mu ma się powiedzieć „bo on jest bogatszy” czy po prostu „bo tak jest” w wieku 11-12 lat chciałam zarabiać własne pieniądze a nie od mamy.
    Poza tym post i pomysł z kieszonkowym świetny, z resztą jak wszystkie pozdrawiam :)

    Odpowiedz
  • foosa 30 stycznia, 2017 at 16:21

    Na miły Bóg, nie uczcie dzieci tego koszmarnego tworu językowego jakim są „pieniążki”.

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!