W tym roku postanowiłam przygotować wpis z inspiracjami pakowania prezentów troszkę wcześniej. Mam nadzieję, że dzięki temu wszyscy „Święci Mikołajowie” zdążą na spokojnie wszystko przygotować :)

Z roku na rok pakowanie prezentów sprawia mi coraz większą przyjemność. Torebki na prezenty nie dość że są drogie, to jeszcze mało efektowne. Ładnie zapakowany prezent daje podwójną radość! Sam proces rozpakowywania jest nieporównywalnie bardziej emocjonujący niż zwyczajne wyjęcie w papierowej torebki! Osoba której wręczasz taki prezent, z pewnością doceni Twój kreatywny wkład. Natomiast na twarzach dzieci dostrzeżesz niecierpliwość, ekscytację i zadowolenie w takich ilościach jak nigdy wcześniej! Cudownie jest wywoływać uśmiech na czyjeś twarzy, prawda?

Mój mąż się śmieje, że mogłabym spokojnie otworzyć wyspę w galerii handlowej i pakować prezenty ;)

Od czego zacząć? Od papieru i dodatków. Dodatki możemy znaleźć dosłownie wszędzie! Wystarczy troszkę się rozejrzeć. Ja w tym roku wykorzystałam suszki, które stały we flakonie. Możemy też przejść się na spacer i pozbierać gałązki, szyszki, suche trawy, pałki i co nam tylko przyjdzie do głowy! Możemy też popróbować z taśmami i wstążkami. Jeśli jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami pistoletu do kleju silikonowego, to już tylko wyobraźnia nas ogranicza :)

A co z papierem? Dla mnie numerem jeden jest Plastiflora. Dlaczego? Rzeczy które możemy znaleźć u nich w ofercie projektują i produkują w Polsce! Każdy ze wzorów jest niepowtarzalny! No i wspieramy naszych twórców, a to też nie pozostaje bez znaczenia.

O ile pakowanie prezentów dla dorosłych, czyli raczej foremnych rzeczy, nie jest problemem, to tym razem miałam zagwozdkę z prezentami dla młodszych członków rodziny. Zwłaszcza z Olafem! Jak by nie było, Kraina Lodu, Elsa, Anna i Olaf, wciąż robią furorę wśród dzieci, więc to dość „pewny strzał” ;) Jednak jego wymiary i kształt opakowania nie ułatwiały sprawy!

Pamiętajcie o tym, że do pakowania o nietypowych kształtach najprostszym rozwiązaniem jest folia. Owijamy prezent i związujemy na końcu wstążeczką, taśmą lub rafią. Myślę jednak, że złota folia będzie zauważalna już z kilkunastu metrów i będzie dobrym zwiastunem znajdującego się w środku śpiewającego Olafa. Ba! Nawet opowiadającego bajki!

Tu pragnę wspomnieć o jednej ważnej kwestii! Wyobraźcie sobie, że jesteście dzieckiem. Widzicie wielką paczkę, otwieracie ją szarpiąc starannie przez „Mikołaja” zawinięty pakunek, rzucacie jego fragmentami dookoła, a Waszym oczom ukazuje się wymarzoną zabawka. Jednak – bez baterii! Co wtedy? Pół biedy, gdy pasują te od pilota… a jak nie? Szukaj rodzicu po nocach stacji benzynowej i kupuj baterię, bo dziecko przecież nie zaśnie dopóki nie wypróbuje nowej zabawki! Ja pamiętam takie sytuacje… nawet niejedną! Więc pamiętajcie drodzy rodzice o tym, aby przez spakowaniem prezentu na baterie, dorzucić je do środka! Tu warto też zwrócić uwagę na to, jakie baterie dołączymy do zestawu. O ile nie chcemy za moment słyszeć płaczu dziecka, że nowa zabawka JUŻ NIE DZIAŁA!, warto wybrać baterie MAXymalne. Jakie? Ja postawiłam na Duracell Turbo Max. Dlaczego? Bo zdają się być stworzone z myślą o biednych rodzicach, goniących do kiosku czy stację po nowe baterie ;)

Mam nadzieję, że znajdziecie w tym wpisie wystarczającą ilość inspiracji do pakowania prezentów. Liczę na to, że choć w najmniejszym ułamku przyczyni się to do stworzenia tej magicznej świątecznej atmosfery :)

PS Na hasło „szafeczka” otrzymacie 5 % rabatu na zakupy w sklepie internetowym Plastiflora (kod będzie aktywny od 21.11.2016)