Każdego dnia staram się nauczyć Cię czegoś nowego. Każde Twoje kocham i dziękuję są dla mnie na wagę złota. Musisz jednak wiedzieć, że ja również codziennie uczę się czegoś od Ciebie. Tak, rodzic tez może nauczyć się czegoś od swojego dziecka… Uczę się na nowo, bo kiedyś byłam taka jak Ty. Niestety z wiekiem zatracamy to co w dzieciach najpiękniejsze. Teraz pewnie nawet tego nie zrozumiesz. Świat dorosłych jest skomplikowany, a często sami sobie go komplikujemy jeszcze bardziej…
Moje dziecko, czego mogę się od Ciebie nauczyć? Przede wszystkim nieprzerwanego uśmiechu i radości. Uwielbiam to jakim jesteś wesołym małym człowiekiem, to jak potrafisz cieszyć się życiem. Tego często brakuje nam dorosłym. Wciąż zamyśleni, zdenerwowani, w pośpiechu… Na Twojej twarzy uśmiech gości cały czas. Nie kryjesz uczuć. Gdy jesteś wesoła to cały świat śmieje się wraz z Tobą, jak kochasz to wciąż dajesz tego dowody. Natomiast gdy coś Ci nie odpowiada to mówisz o tym wprost. Jesteś po prostu szczera. Dorośli za dużo chowają i tłumią w sobie… Dzieci są wiecznie szczere, nie wstydzą się prawdy, a my [dorośli] z obawy, by nie wyglądać na zacofanych, gotowi jesteśmy zaprzedać to, co nam najdroższe, chwalimy to, co nas odpycha i potakujemy temu, czego nie rozumiemy. Uczę się być radosną ale też szczerą – jak dziecko.
Uczucia, uśmiech… to przekłada się na Twoje podeście do życia. Kocham Twój optymizm! Dzięki Tobie znów staję się bardziej spontaniczna i ciekawa świata. Chcę eksperymentować i bawić się każdą chwilą! Uwielbiam to jak potrafisz cieszyć się każdą rzeczą, nawet najmniejszą drobnostką. To jak chcesz podziwiać każdego motyla i wąchać każdy kwiat. Szklana kuleczka czy kamyczek są dla Ciebie magiczne. Znajdą swoje miejsce i zastosowanie. Dorośli nie dostrzegają takich rzeczy. Ciągle czegoś brakuje, chcą coraz więcej, a nie zastanawiają się tak na prawdę po co… Coraz więcej pracują, żeby mieć coraz więcej rzeczy… którymi nie mają czasu się „bawić”. Tak na prawdę jedynie dzieci wiedzą, czego szukają. Uczę się doceniać każdy detal i drobiazg – jak dziecko.
Ty zawsze masz ochotę na zabawę, spacer, rower, hulajnogę, wyjście z domu czy wspólne czytanie książki. Oczywiście dorośli mają mniej wolnego czasu, obowiązki… ale i tak zbyt często szukają wymówek. Odkładają spotkania z przyjaciółmi na później, potrzebują bodźców i pieniędzy, aby „miło” spędzić czas… Ty uczysz mnie tego, że zawsze i wszędzie może być fajnie. To tylko kwestia naszego podejścia. Uczę się czerpać przyjemność z życia – jak dziecko.
Wszystko dla Ciebie jest proste. Ok, czasem zbyt proste, ale dzięki Tobie szukam magicznego złotego środka. Nie chcę komplikować niepotrzebnie spraw, które są tak naprawdę proste. Zamiast zastanawiać się zbyt długo podejmując decyzje, czasem warto po prostu spróbować – zaryzykować! Dokładnie tak, jak Ty to robisz! Uwielbiam obserwować to, w jaki sposób poznajesz świat. Nie boisz się porażki, w Twojej głowie wszystko jest możliwe i to jest piękne. Co należy zrobić po upadku? To, co robią dzieci: podnieść się. My sami narzucamy sobie ramy, które ograniczają naszą kreatywność. Uczę się tego, aby mieć wolny umysł – jak dziecko.
Widzisz… mam czego się uczyć od Ciebie. Nawet tego nie zauważasz, ale jesteś dla mnie ogromną motywacją. Motywacją do bycia lepszym człowiekiem. Każde dziecko może czegoś nauczyć swojego rodzica. Niektórzy nigdy się do tego nie przyznają. Reszta niestety nie chce uczyć się od dzieci, nie widzą takiej potrzeby…
Pamiętajcie, że w chwili, w której umiera w nas dziecko, zaczyna się starość!
24 komentarze
Tak bardzo ważny i potrzebny wpis! Oby jak najwięcej rodziców go przeczytało!
Miło mi to czytać :)
Pięknie napisane! Brawo!
Pięknie napisane, Dziękuję za ten wpis <3
Moje dziecko nauczyło mnie więcej niż moi rodzice. Przede wszystkim tego aby cieszyć się każdą chwilą! Jest moim całym szczęściem!
Świetnie napisane. Masz rację nie warto zatracać dziecka w sobie. Tylko trzeba odróżnić to od bycia dziecinnym! Dodałabym jeszcze przedsiębiorczość. Jak widzę to w jaki sposób moja córka zarabia w zabawie pieniądze to jestem pod wrażeniem :)
Nasza jeszcze do tego robi ulotki i „bilbordy”, aby zdobyć klientów (czyli nas) :) Cóż jak się oprzeć takiej reklamie? :)
Kochana! Cudowny wpis! Bardzo ale to bardzo dziękuję ci za niego! Aż muszę go przeczytać mężowi!
Dziękuję Ci :)
Cóż… aż łezka się zakręciła w oku. Postaram się nigdy nie zabić w sobie całkowicie dziecka – dla moich dzieci ;)
Uwielbiam to wasze zdjęcie! :) A swoją drogą idealnie pasuje do tekstu! Poproszę więcej zdjęć na blogu!
Prowadzę szkolenia dla nauczycieli …na jednych z ostatnich zadałam nauczycielom dwa pytania : czego wy (nauczyciele) możecie nauczyć swoich podopiecznych i czego wy sami (nauczyciele) uczycie się od dzieci ……. i z odpowiedzią na drugie był problem …
Pięknie to wszystko ujęłaś !
To dziwne, że mieli z tym problem… może brakuje im jeszcze doświadczenia? ;) Mam nadzieję, że za jakiś czas sami wpadną na to czego się nauczyli od swoich podopiecznych! :)
Dziękuję za miłe słowo! :)
Mam obecnie praktyki w przedszkolu i muszę powiedzieć (chociaż sama nie mam jeszcze dzieci), że nauczyły mnie bardzo dużo… można wymieniać bez końca! Cieszę się, że mogę z nimi spędzać czas! Chociaż „pracuję” dopiero od września to bardzo się z nimi zżyłam.
Widzę, że odnalazłaś swoje powołanie w życiu ;)
Chciałabym się nauczyć od swojego dziecka przede wszystkim czerpania radości z każdej, małej rzeczy. A jeszcze jakby zdradził matce tajnik jak naładować akumulator na cały dzień ;)
Jak to jak? ;) Dzieci przecież nie śpią… tylko się ładują ;)
OMG!!! To zdjęcie is dżinius!!! <3
<3
Moje dziecko nauczyło mnie być aktywnym. Gdyby nie ono, pewnie wieczorami po przyjściu z pracy zalegałbym na kanapie. A tak, do godziny 20-21 spędzamy wspólnie czas w domu i na podwórku. I wcale tego nie żałuje, choć czasami sił już brakuje :-)
warto to czytac i prawda ze duzo sie dzieci uczy od rodzicow ale tez rodzice od dzieci od nich wymagamy a one od nas
Ja niczego nie uczę swojego dziecka bo jestem zła matka, przynajmniej słyszę to każdego dnia i każdego dnia mówi mi o tym najbliższa osoba… Dlatego raczej niczego go nie uczę oprócz tego jak może zostać najgorszym rodzicem…pozdrawiam wszystkie kochające mamy
Wczoraj, zamiast sprzątać po remoncie, grałam z synem w piłkę o zrobiłam dziewczynkom błotną kuchnię. I dobrze nam było!
Błotna kuchnia? Już z nazwy ucieszy każde dziecko ;)