Jeśli jesteś z nami nie od dziś to już wiesz, że filmy i seriale to moje pożeracze czasu. Gdy mam wolny wieczór zawsze włączam film lub serial. To już mój taki rytuał. Do tego ciepły kocyk i gorąca herbata. No co zrobić, takie uzależnienie i moja odskocznia od życia codziennego. Jeśli przebrnęliście już przez moje ulubione seriale cz.1 i cz.2 to teraz czas na trzeci już kolei wpis, bo mam dla Was kolejne tytuły godne polecenia! Od razu mówię, że dziwnym zbiegiem okoliczności przewagę zyskały seriale kręcące się w ogół muzyki ;) To co, zaczynamy?

Pot i łzy

Na miejscu pierwszym jeden z moich ulubionych! Poleciła mi go czytelniczka pod ostatnim wpisem z serialami i w ten sam dzień zabrałam się za oglądanie. Cały serial to zaledwie 8 odcinków, więc udało mi się go obejrzeć w jeden tydzień. Wciągnął mnie niesamowicie – ten klimat… pasuje mi na 100% :)

Główną bohaterką jest tu młoda baletnica, która przyjeżdża do Nowego Jorku, a ze sobą zabiera wielką tajemnicę. Dostając się do prestiżowej szkoły tańca zaczyna nowe życie. Jednak jak to już i w życiu i w serialach bywa, droga do szczęścia jest ciężka i wyboista. Nie brakuje tu tańca i muzyki… ale ja po obejrzeniu tego serialu wiem, że nie chcę, aby moja córka została baletnicą ;)

Stranger Things

Oj głośno się zrobiło o tym serialu. Ciągle ktoś go poleca, co chwile recenzuje, chwali… Ciężko znaleźć kinomaniaka, który o tej produkcji nie słyszał. Jedni mówią, że to serial dla dzieci, inni że horror, a jeszcze inni są nim zachwyceni od początku do końca. Ja jestem rozdarta… Nie da się ukryć że główni bohaterowie to dzieciaki i młodzież. To głównie w okół nich kręci się cała historia. Jednak niektóre sceny były straszne i oczy zakrywałam, więc elementów horroru również nie zabraknie. Natomiast urzekł mnie w tym serialu niesamowity klimat lat 80 i początku 90! Wszystko dopracowane w najmniejszym calu! Do tego idealnie dobrana muzyka i mamy przepis na hit. Serial jest bardzo często zestawiany jest z twórczością Stephena Kinga. Podsumowując – polecam, chociażby dla samego klimatu.

The Get Down

To kolejny serial twórców „Stranger Things” i kolejny raz pojawia się słowo klimat. Tutaj wielkimi literami – KLIMAT! Lata 70. XX wieku, Nowy Jork, Bronx. Cała historia toczy się w okół powstania hip-hopu, narodzin tego gatunku, a wszystko przestawione jest z perspektywy młodych ludzi pragnących rozwijać swoją muzyczną pasję. Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie :) Jest coś dla ucha, coś dla oka i bywa też całkiem śmiesznie. Wszystko w odpowiednich proporcjach. Ogólnie mimo dość „ciężkiego” klimatu Bronx’u serial sprawia wrażenie pozytywnego :)

Vinyl

Zdecydowanie bardziej wciągnął mnie „The Get Down”, ale jeśli ktoś lubi troszkę cięższy klimat, inną muzykę, powinien obejrzeć Vinyl. Tak jak powyżej mamy tu podobny przedział czasowy, pełno muzyki, winyli… Coś chyba za bardzo ciągnie mnie w klimaty lat 70 i 80 ;)

Czarne lustro

„Black mirror” ma w sumie mało wspólnego z serialem. Każdy odcinek jest zupełnie o czymś innym, każdy ma innych bohaterów, dzieje się w innym miejscu i czasie. Co je więc łączy? Każdy odcinek dotyczy tej drugiej (negatywnej) strony rozwoju ludzkości i pędu technologicznego. Serial ma dawać do myślenia i to zdecydowanie producentowi się udało. Mi szczególnie przypadł do gustu „White Bear”. Ciekawa jestem, który Wam?

—

Myślę, że wątek serialowy szybko nie zniknie z bloga. Wciąż wychodzą nowe produkcje, i nie da się ukryć, że nieźle wciągają. Jestem też ogromnie wdzięczna za Wasze opinie i serialowe propozycje. Już nieraz poleciliście mi fajny tytuł. Dlatego jeśli masz swój ulubiony serial, który jeszcze nie pojawił się w moich zestawieniach, to koniecznie podziel się nim w komentarzu! Tutaj lub na FB.