by Karolina

Mamo, Tato, nie mów tak do mnie!

Okiem rodzica, Polecane - Szafeczka - 31 marca, 2015

Kocham Was bardzo Mamo i Tato. Cieszę się każdą wspólnie spędzaną chwilą i doceniam to co dla mnie robicie… choć możliwe, że nie zawsze umiem to okazać. Poza tym uwielbiam z Wami rozmawiać. Są jednak takie słowa, które mnie bolą, sprawiają przykrość lub po prostu przeszkadzają.

Kocham, kocham, kocham! Tak, ja też kocham, ale nie lubię jak powtarzasz to co kilka minut. Jeśli chcesz mi coś wyznać, to patrz mi w oczy, a nie w telefon czy komputer! Przytul mnie, pocałuj i powiedz, ale bez przesady… Czuję że to słowo traci na swojej wartości. Czuję że powoli znaczy tyle co „cześć” lub „miłego dnia”.

To jednak nic w porównaniu z „nie kocham cię”. Jak tak można powiedzieć do osoby, dla której jesteś najważniejsza? Nawet w nerwach, w stresie czy najtrudniejszej sytuacji… nie rób mi tego! Nie pytaj też o to kogo kocham bardziej. Nie stawiaj mnie nigdy w takiej sytuacji. Potrzebujesz się dowartościować? Nie rób tego moim kosztem!

Co jeszcze? Proszę, nie strasz mnie. Nie mów nigdy, że mnie ktoś zabierze lub porwie. Nie opowiadaj o sąsiedzie czy policjancie, który mnie ukarze. Nie strasz też swoim odejściem. Chcę czuć się bezpiecznie. To Twój obowiązek, to Ty masz o to zadbać! Nie strasz też tatą! Mówisz „zobaczysz jak ojciec wróci”… a ja nie chcę się go bać! Przecież on jeszcze nigdy mi nic nie zrobił! Chcę się cieszyć z jego powrotu do domu i wyczekiwać go w oknie razem z Tobą.

Nigdy nie mów, że mnie wymienisz na inne dziecko. Chcę czuć się wartościowym człowiekiem. Dlatego też nie umniejszaj… nie mów do mnie „głupek”. Nie chcę nigdy więcej słyszeć „głupi ma zawsze szczęście”. Nawet w żartach!

Nie powtarzaj ciągle tego jak mam się odzywać i co mówić. Zamiast tego daj mi dobry przykład! Jeśli zobaczę, że Ty komuś dziękujesz lub umiesz przeprosić, to też tak zrobię! Jesteś dla mnie wzorem!

Nie porównuj mnie ciągle do innych dzieci. Nie będę bawić się tak jak Ola, nie zjem tego co Jaś i nie będę jak starszy brat! Gdy czuję się niekomfortowo lub się wstydzę to nie naciskaj. Nie mów „dzikus” i „odmieniec”. Daj mi poczuć się lepiej. Daj mi czas i pozwól zachować dystans, którego potrzebuję.

Nie mów, że ja „zawsze” coś robię, albo „nigdy” nie zrobię czegoś innego. Nie mów o mnie „bałaganiarz” czy „niejadek”. To zostaje w mojej głowie. Przyjmuję wtedy do wiadomości, że właśnie taki jestem…

Kocham Cię i chcę być kochanym dzieckiem. Szanuj mnie, a ja szanować będę nie tylko Ciebie, ale też innych ludzi. To zostaje na zawsze, bo Ty jesteś moim najważniejszym nauczycielem.

Zdarza Ci się mówić któreś z tych rzeczy? Czy może uważasz, że przecież nikt tak nie robi? Wszystkie z powyższych słyszałam nieraz, a często bywa jeszcze gorzej…

Niektórzy rodzice myślą, że tylko fizycznie mogą sprawić dziecku ból. Słowo nieraz może zadać więcej bólu niż czyn – pamiętaj o tym.

W natłoku codziennych obowiązków, stresów i braku czasu, zdarza się każdemu popełniać błędy. Ważne jednak, aby umieć je dostrzegać i eliminować!


Lada moment koniec roku. Może komuś jeszcze podsunie dodatkowe postanowienie noworoczne… Jeśli też tak uważasz, proszę udostępnij ten wpis na FB!

Udostępnij wpis

105 komentarzy

  • AGA 31 marca, 2015 at 20:30

    Uwielbiam Twoje wpisy jesteś młoda a tak dojrzała, że nie jedna „stara doświadczona życiem” osoba by mogła się od Ciebie uczyć. Czuć skromność w Twoich wpisach i wierze w to, że w życiu codziennym również taka jesteś. Uważam Twój blog za najlepszy jaki jest :)

    Odpowiedz
  • Monika 31 marca, 2015 at 20:31

    Dziękuję Ci, Karolina ; ) Niby wiem to, niby naprawdę się staram… ale czasami tak dobrze jest sobie na koniec dnia zrobić bilans i postanowić wyeliminować nawet drobne błędy.

    Odpowiedz
  • Agnieszka 31 marca, 2015 at 20:58

    Bardzo fajny wpis! Dziękuję…

    Odpowiedz
  • Photogroszki.pl 31 marca, 2015 at 21:05

    O jak lubię ten wpis! Jest szczery do bólu aż tak, że rzeczywiście daje do myślenia. Pomimo stresów i codziennych problemów, czasem dobrze jest się zatrzymać i.. poprostu pomyśleć, że mały człowiek to jednak człowiek ;) Popieram!

    Odpowiedz
  • Majka 31 marca, 2015 at 21:46

    Jak byłam mała mama mówiła mi cały czas, że jestem niejadkiem… później tak mi się to wryło w pamięć, że nie jadłam dla zasady. Mądry tekst!

    Odpowiedz
    • Szafeczka 1 kwietnia, 2015 at 12:57

      Miałam podobnie ;)

      Odpowiedz
      • Karol 30 grudnia, 2016 at 11:35

        do mnie też tak mówili. i nic z tego sobie nie robiłem, ale skoro tacy wspaniałomyślni jesteście to cóż mam powiedzieć córce gdy nie chce jeść ?

        Odpowiedz
        • Szafeczka 30 grudnia, 2016 at 11:37

          Nic ;)

          Odpowiedz
          • Karol 30 grudnia, 2016 at 12:03

            nie mówiąc dziecku nic, nie przekonasz do do poznawania nowych smaków, nowych rzeczy. Ja moją córkę zawsze przekonam tak aby spróbowała, jeżeli jej nie smakuje to nie je, ale nie jest tak ze będę siedział z założonymi rękoma.

        • Malan 31 grudnia, 2016 at 13:56

          Zachęcić ją do jedzenia albo zostawić w spokoju. Otrzymany i głośno ogłoszony status „niejadka” nie sprawi, że będzie miała więcej apetytu ;)

          Odpowiedz
          • Piotr 23 stycznia, 2017 at 08:09

            Dokładnie tak. Nie przyczepiajmy dzieciom pejoratywnych etykietek. Bo zostaną im na życie. Komentujmy i oceniamy sytuacje, zachowania a nie osoby. Po prostu. Miłego dnia! :-)

    • Monik 25 lutego, 2016 at 21:14

      A moim stygmatem z kolei jest tekst mamy „ona się wstydzi”… A ja właśnie tego czasu potrzebowałam… Do dzisiaj walczę ze wstydem w prozaicznych sytuacjach – lubię tańczyć, ale się wstydzę itp…

      Odpowiedz
  • Paula 31 marca, 2015 at 21:51

    Piękny wpis !

    Odpowiedz
  • Kasia 31 marca, 2015 at 22:14

    Mądry wpis…nieraz w nerwach powie się za dużo, a wypowiedzianego słowa się już nie cofnie…to może lepiej powiedzieć mniej, uważniej, bo dopowiedzieć zawsze można…
    i tym „kocham” tak szafujemy bez umiaru, a przecież nie ono jest tak ważne, jak to, jaki przykład my dajemy dzieciom..i nieraz mi wstyd, bo wiem, że ciężko być tym przykładem dobrym, że nie raz, nie dwa tracę cierpliwość…a po ochłonięciu juz jest za późno…ale staram się z całych sił i to chyba jest też ważne..
    pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Ewa P. 26 lutego, 2016 at 18:51

      Ja też tracę cierpliwość i ale mi z tym, ale ostatnio powiedziałam do mojego synka (2.5 roku) przepraszam, że na Ciebie nakrzyczałam. Na to on: przepraszam, że Cie biłem juz nie będę.
      Warto przepraszac za swoje błędy.

      Odpowiedz
    • Aga mama 3dzieciakow 27 lutego, 2016 at 07:51

      Witam.bardzo spodobał mi się ten artykuł bo zrozumiałam że też popelniam te zasne błędy chociaż tak się staram…..dziękuję

      Odpowiedz
      • Lu 23 października, 2017 at 13:51

        Piękny wpis, podniósł mnie na duchu,bo na szczęście nie mówię tak do moich dzieci oprócz jednego…. moja starsza córka (prawie 3l.) bardzo się wstydzi, okropnie się wstydzi…A mi nie raz zdarzyło się mówić o niej głośno „dzikus” . Teraz już nie będę! Bardzo pomógł mi ten wpis! Dziękuję i pozdrawiam

        Odpowiedz
  • Ewa 31 marca, 2015 at 23:03

    Podoba mi się ten wpis. Ostrzega niektórych nieświadomych rodziców przez popełnieniem wielkiego nieodwracalnego błędu. Dzieci biorą sobie takie słowa często do serca.
    Sama wiem po sobie jak byłam mała bądź dorastająca większość wymienionych tutaj przykładów niestety usłyszałam. Do dzisiejszego dnia będąc dorosłą osobą nie mam takiego kontaktu z mamą jakiego zazdroszczę swoim koleżankom. Zmiany nie ma i nie będzie już na lepsze. Ale wiem jedno, ja takiego błędu nie po pełnie. Wiem ile mnie to kosztowało.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 1 kwietnia, 2015 at 13:05

      Ewo, może już czas na to abyś porozmawiała z mamą na ten drażliwy temat? Czasu nie cofniesz, ale może uda Wam się chociaż troszkę ocieplić relacje ;)

      Odpowiedz
      • Fio 12 sierpnia, 2016 at 06:30

        Chyba, że usłysz tak jak ja: „chciałam cię wychować” … to cię biłam, wyzywałam, zakazywałam wszystkiego, nie pozwalałam mieć koleżanek, zabawki posadziłam na szafie, żebyś nie zniszczyła, hartowałam cię przecież nie okazując miłości… wiesz, masz rację, nigdy cię nie kochałam.
        Ja jeszcze słuchałam, że chciała mieć syna i nie spełniam jej oczekiwań. Teraz za to oczekuje, że ja mam ją szanować, uważa, że jestem jej coś winna, bo mnie wychowała.
        To wszystko kryje się jak dla mnie pod marną wymówką – chciałam cię wychować, żebyś wyrosła na ludzi. A później dziecko ma kompleksy na całe życie.

        Odpowiedz
  • Karolina 31 marca, 2015 at 23:05

    Bardzo mądry wpis..mam nadzieje, ze da rodzicom do myślenia. Jak byłam mała, moja mama miała konflikt z rodziną mojego taty. Zawsze powtarzała, nie idź do dziadka, oni mnie nie szanują to po co ty tam łazisz. Tak mi się to głęboko wryło, że za każdym razem kiedy tam szłam, bo tata mnie poprosił, miałam wyrzuty sumienia i tylko myślalałam, co mama powie jak wrócę do domu…Nie wolno mówić takich rzeczy dzieciom, bo one nie są niczemu winne, rodzice chyba tak postępują z bezsilności, lub zamiast coś wytłumaczyć, lepiej i szybciej użyć takich słów…

    Odpowiedz
    • Szafeczka 2 kwietnia, 2015 at 15:14

      Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym, aby dał niektórym do myślenia… Może się uda! ;)

      Odpowiedz
  • Małgo 1 kwietnia, 2015 at 07:28

    Świetny wpis, będę go długo pamiętała, mam nadzieję, że również wtedy gdy na świecie pojawi się moje Dziecko :)
    Dzięki :*

    Odpowiedz
  • Marta 1 kwietnia, 2015 at 08:00

    Moja córcia nie potrafi i nie chce się dzielić. Z partnerem parę razy mówiliśmy jej, ze jest chciwa. Teraz jak nie chce czegoś dać, to mówi że nie podzieli się bo jest chciwa.. Pora jej wytłumaczyć, ze to złe i tak nie można sie zachowywać. Artykul jeszcze bardziej mnie w tym uświadomił.

    Odpowiedz
  • Gisikowo 1 kwietnia, 2015 at 11:23

    Bardzo mądry tekst, każdy rodzic powinien chociaż raz go przeczytać.

    Odpowiedz
  • Niania Bloguje 1 kwietnia, 2015 at 11:44

    Przeczytać, wydrukować i powracać do niego co jakiś czas. Jakże prawdziwy, szkoda, że rodzice się tego nie trzymają i nie mają świadomości ile krzywdy mogą wyrządzić wypowiadane słowa. Warto się ugryźć w język niż powiedzieć za dużo, co będzie boleć do końca życia.

    Odpowiedz
  • Dwa+Trzy 1 kwietnia, 2015 at 12:49

    Ależ Ty to pięknie napisałaś, lubię jak tak mądrze piszesz. Jesteś młoda a tyle dojrzałości w Tobie. Z ręką na sercu przyznaje się nie raz użyłam nie jednego z tych przykładów które podałaś. I jak już coś powiem to sobie myślę- ale ze mnie wyrodna matka. Dziękuje Ci za ten post kochana

    Odpowiedz
  • Ktoś 1 kwietnia, 2015 at 12:58

    Bardzo się staram i pilnuję, żeby moje dziecko nic z tego nie słyszało. Póki co idzie bardzo dobrze, efekty są.
    Bo ja sam słyszałem non-stop wszystko z tej listy… miałem podobne spostrzeżenia, ale ich nie wyartykułowałem dostatecznie jasne w odpowiednim czasie.

    Odpowiedz
  • Adrianna 1 kwietnia, 2015 at 13:59

    Wpis mnie bardzo poruszył. Zgodzam się z każdym zdaniem wyżej napisanym. To prawda, że słowa zostają w głowie. Mi zawsze powtarzano, że jestem dzikusem bo się wstydzę. W końcu tak sobie to wryłam w głowę, że mając teraz 17lat często się jeszcze czegoś/kogoś wstydzę i staram się to wyeliminować. Wpis idealny dla przyszlych, ale i obecnych matek. Pozdrawiam. :)

    Odpowiedz
  • Kinga 1 kwietnia, 2015 at 14:57

    Świetny tekst, często zapominamy o takich najprostszym przekazie jak słowa i jak one mogą dowartościowywać lub ranić drugą osobę.

    Odpowiedz
  • Magda 1 kwietnia, 2015 at 15:09

    genialny post. Wzruszający i taki prawdziwy :)

    Odpowiedz
  • Majka 1 kwietnia, 2015 at 16:57

    Bardzo mądry post. Myślę, że brakuje jeszcze przykładu ,,nie rob tak bo ktoś widzi i będzie się śmiać, albo nie mów tak, nie płacz bo jak zobaczą to będą się śmiać,, ja tak często slyszalam i teraz widzę że w dorosłym życiu często wstędze się wyrazić swoje zdanie i nie potrafię się otworzyć przed nowopoznanymi osobami… Ja staram się nigdy nie używać tych słów do synka. Pozdrawiam :)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 2 kwietnia, 2015 at 15:18

      Tak, to też dobre przykłady!

      Odpowiedz
    • Emilka 11 grudnia, 2015 at 09:43

      Dokładnie ! Moja teściowa notorycznie tak mówi do mojego dziecka czym doprowadzą mnie do szału ! Bo co to ma nauczyć dziecko? Że lepiej tłumic w sobie emocje , bo gdy potrzebuje wsparcia i tak go nie otrzyma. Zamiast tego uczy dziecko, ze emocje to wstyd. Tłumacze jej, mówię jak grochem i ścianę… ciezki przypadek…

      Odpowiedz
      • Joanna Filipek 14 grudnia, 2015 at 16:22

        Proszę pokazać teściowej ten tekst i komentarze, zostawić ją z tym, niech przemyśli. Proszę też nie dopytywać się czy teraz rozumie swój błąd, bo nikt nie lubi być pouczany, szczególnie przez młodsze osoby :) Albo teściowa sama podejmie temat i wtedy można ustalić postępowanie, albo zmieni zachowanie i można to tak zostawić. Jeśli po 1-2 tyg. od przeczytania tekstu nic się nie zmieni, trzeba do tematu wrócić. Polecam książkę „Jak mówić do dzieci, żeby nas słuchały. Jak słuchać dzieci, żeby do nas mówiły.” Da się zastosować również na dorosłych. :)

        Odpowiedz
  • ANIA 1 kwietnia, 2015 at 18:47

    Pani Karolino, mam wrażenie, że jest pani wspaniałą mamą. A ten wpis jest po prostu niesamowity. Jeszcze nigdy tak sie nie wzruszyłam podczas czytania. Bardzo za to dziękuje.

    Odpowiedz
  • Marcela 2 kwietnia, 2015 at 09:35

    Bardzo, ale to bardzo dobry wpis, mądre słowa, które każdy rodzić powinien sobie wziąć do serca.
    Bardzo staramy się przestrzegać każdego z tych punktów i na szczęście mogę przyznać, że póki co nam się udaje i mam nadzieję, że nie „zbłądzimy” i tak już nam zostanie :)
    Serce pęka na samą myśl, że niektóre dzieci doświadczają wszystkich tych słów na co dzień (znam nawet takie osobiście – niestety)…. szkoda.
    Ten tekst powinnien być obowiązkową lekturą dla wszystkich przyszłych i obecnych rodziców!!

    Odpowiedz
  • Ewela 2 kwietnia, 2015 at 10:51

    mam łzy w oczach….

    Odpowiedz
  • Jovi 2 kwietnia, 2015 at 11:19

    Bardzo dobry post! Moja dwulatka na szczescie takich rzeczy nie slyszy i zrobie wszystko co w mojej mocy, aby szlo tak dalej. Choc czasem ja informuje, ze Lupo (wilk) przyjdzie jej pomoc umyc zeby jak sama nie chce :)

    Odpowiedz
    • Joanna Filipek 14 grudnia, 2015 at 16:35

      Jeśli chodzi o zęby, to małe dzieci nie są dokładne (mają też słabe rączki), więc warto poprawiać po ich staraniach :) Ja poprawiałam do ok 9-10 r.ż. i mój syn do 16 lat nie musiał leczyć zębów, teraz ma 24 i przeleczony tylko 1 ząb. Ja byłam zdana na siebie i leczyłam zęby już w przedszkolu. Moja i męża rodzina miała słabe zęby, więc jest to kwestia odżywiania i szczotkowania. A swoją drogą ta czynność jest dla dzieci nudna. :)

      Odpowiedz
  • Zuza 2 kwietnia, 2015 at 12:08

    Z jednym się nie zgadzam – uważam, że słowo kocham powinno się mowić jak najcześciej. Tak, żeby było traktowane jako codzienność, a nie zarezerwowane na szczególne okazje. Żeby wychodziło od nas spontanicznie, w rożnych sytuacjach. Przecież ono przez to nie straci na wartości! A problemem niestety sa częste sytuacje gdzie ludzie wstydzą się wyznawać uczucia swoim bliskim..

    Odpowiedz
    • Joanna Filipek 14 grudnia, 2015 at 16:35

      To prawda! :)

      Odpowiedz
  • Basia 2 kwietnia, 2015 at 14:19

    Niesamowity tekst, ostatnio właśnie rozmyślałam nad tym jak rodzice zwracają się do dzieci- raniąc je, bo przecież dla dziecka to nie są tylko słowa-jeśli mama coś mówi to musi tak być!
    A mamy powtarzają – jesteś niegrzeczny, jak ty się zachowujesz, mam dość :(
    Mi mama ciągle powtarzała że córka sąsiadów jest taka dobra z matematyki a ja totalnie sobie nie radzę- czy bardziej się postarałam dobrze liczyć? Nie! Znienawidziłam matematykę do tego stopnia że do dzisiaj zapamiętanie numeru telefonu lub roku urodzenia bliskiej osoby graniczy z cudem. Unikam cyfr jak tylko się da…
    Pozostaje mi tylko wyciągać wnioski i gryźć się w jezyk kiedy zechcę palnąć jakąś głupotę- nieważne że synek dopiero skończył rok- rozumie więcej niż wszyscy myślą

    Odpowiedz
  • kokardka 3 kwietnia, 2015 at 11:52

    nadmiarem słowa kocham dziecka nie skrzywdzimy. naprawdę! lepiej, żeby usłyszało to pięć razy dziennie niż raz na trzy miesiące albo wcale :(

    Odpowiedz
  • M 4 kwietnia, 2015 at 01:43

    Dosłownie to wszystko i jeszcze gorsze słowa słyszałam od mojej matki. Dzisiaj ona twierdzi, że była super mamą i nie rozumie czemu ograniczam z nią kontakt do wszelkiego minimum.

    Odpowiedz
  • Ada 4 kwietnia, 2015 at 15:01

    Bardzo ładnie napisane, ale jeszcze bardziej boli „zazdroszcze innym kobietom córek”

    Odpowiedz
  • Natalia 5 kwietnia, 2015 at 01:08

    Fantastyczny wpis, dający dużo do myślenia, aż się łezka w oku zakręciła…

    Odpowiedz
  • Klaudia 6 kwietnia, 2015 at 18:37

    Dla mnie najgorsze jak porównywanie do innych, właśnie do starszego brata albo czyiś dzieci, pytałam się nawet koleżanek i ich mamy również porównują do innych, przecież każdy jest jaki jest! Ale ze wszystkim Karolinko masz racje, temu powinno się zapobiegać, kolejny świetny i mądry post ;)

    Odpowiedz
  • Karolina 9 kwietnia, 2015 at 13:27

    Nie jestem jeszcze matka, ale zgadzam sie z tym co napisalas w 100%. Jednak nie zawsze sie tego uniknie, nawet gdy rodzice starają sie z całych sił.. Mój brat cioteczny ma 3 sliczne córeczki i .. one same nawzajem sie straszą! Do tego stopnia ze najmłodsza z nich nie spuszcza mamy z oka! Ma niecałe 4 latka i jej starsza siostra nastraszyla ja ze jak bedzie niegrzeczna to mama pójdzie w swiat… Cały czas pyta wszystkich czy juz jest grzeczna i czy mamusia nie pójdzie w swiat??

    Odpowiedz
  • Agnieszka 9 kwietnia, 2015 at 15:04

    Bardzo ważny i mądry tekst! W relacjach z dziećmi dużo zależy od stopnia samoświadomości rodziców. Świadome rodzicielstwo jest dziś kluczem do wychowania świadomych i mądrych dzieci, mających pełne poczucie własnej wartości :-)

    Odpowiedz
  • Cotygodniowy Przegląd Internetu #21: starość z tatuażami, nowe Radio Maryja i skojarzenia ze Stay Fly 11 kwietnia, 2015 at 08:33

    […] ostatnio za często znosi mnie na tematy rodzicielsko-wychowawczo-dzieciowe, no ale jak czytam takie teksty, to trudno mi przejść obojętnie i nie puścić […]

    Odpowiedz
  • ewa 15 kwietnia, 2015 at 21:24

    Pani karolino!Serce rosnie!mam dorosla corke i wnuczke ,a wiele sie od Pani nauczylam!czapki z glow .Pozdrawiam Pania serdecznie:)

    Odpowiedz
  • kinga 25 maja, 2015 at 19:09

    Taaak. Uważam, ze największym błędem jest przemoc psychiczna.
    Sama jestem jej ofiarą – rodzice od małego wyzywali mnie ” gówniara”. Potem zaczęło się gorzej – „wredna suka”, „ku**rwa”. Nigdy nie pozwoliłam im zobaczyć, jak bardzo mnie to raniło i jak bardzo mnie zmieniło/kształtowało. Nikomu nie życzę takiego życia. Mam nadzieję, że ten wpis komuś pozwoli uniknąć tego losu.
    Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  • Michał 25 maja, 2015 at 20:07

    dziekuje za post, świetnie zareprezontowałaś umysł dziecka, dziękuje w imieniu wszystkich dzieci w takim razie i życzę aby jak najwiecej rodziców, dziadków przeczytało ten tekst.

    Odpowiedz
  • Dorota 25 maja, 2015 at 20:08

    Bardzo mądry tekst, chociaż z jednym się nie zgodzę, a mianowicie z mówieniem o niebezpieczeństwie, że ktoś może dziecko zabrać. Wiem, że są różne formy powiedzenia tego samego i w złości to może źle zabrzmieć, ale powinniśmy dzieciom tłumaczyć jakie zagrożenia na nie czekają, bo nie zawsze będą obok nas, a powinny wiedzieć jak się w różnych sytuacjach zachować.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 25 maja, 2015 at 20:15

      Jasne! Tylko rozróżniajmy naukę o zagrożeniach od zwykłego straszenia nimi.

      Odpowiedz
    • Dorotka 27 maja, 2015 at 10:19

      Inaczej brzmi „jak będziesz niegrzeczna to Cię pan zabierze” a inaczej „nigdy nie rozmawiaj z obcym człowiekiem bo może Cię zabrać”

      Odpowiedz
    • Megi 6 sierpnia, 2015 at 22:50

      Tak, tak… Najlepiej straszyć policjantem a jak dziecko nie daj Boże się zgubi to prędzej pójdzie z obcą osobą niż podejdzie do policjanta – osoby godnej zaufania…. Masakra, co za myślenie…. Niejednokrotnie zwracałam „mądrym” matkom na to uwagę a one jeszcze mnie zwymyślały.

      Odpowiedz
  • moniowiec 26 maja, 2015 at 08:10

    Przyłapałam się na tym, że powiedziałam synowi, ze jest leniem. Dziś nie chciał sprzątać pokoju, bo przecież jest leniem, wiec nie musi. Przypinanie łątki to broń obosieczna…

    Odpowiedz
  • Renata 26 maja, 2015 at 10:10

    Tekst bardzo trafny i zdecydowanie się z nim zgadzam. Ze swojej strony chciałabym dodać jeszcze jeden aspekt, mianowicie nie należy mówić dziecku że nie da rady czegoś zrobić bo jest to dla niego zbyt trudne. Moja mama jest kochającą i czułą osobą niestety z natury jest również ogromną pesymistką i często słyszałam, że nie pójdę do szkoły muzycznej bo to bez przyszłości i nie dam sobie rady/chociaż miałam świetny słuch i poczucie rytmu/ albo nie będę lekarzem bo to takie trudne studia i nie dam sobie rady a teraz mam sama dzieci i mimo już poważnego wieku to nadal w różnych sytuacjach słyszę tego typu hasła co niestety przez wiele lat spowodowało że takie podcinanie skrzydeł obniżyło w dużym stopniu wiarę we własną wartość. Wiele lat próbowałam jej udowadniać że jednak jestem znacznie silniejsza i mądrzejsza niż jej się wydaję lecz niestety też zrezygnowałam z wielu marzeń. Motywujmy nasze dzieci i powtarzajmy że są mądre i mogą w swoim życiu osiągnąć wszystko a jak one w to uwierzą to będą zdecydowanie szczęśliwszymi i odważniejszymi ludźmi…pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Joanna Filipek 14 grudnia, 2015 at 16:41

      Bardzo ważne i mądre słowa!

      Odpowiedz
  • ilona 26 maja, 2015 at 22:30

    Zgadzam sie ze wszystkim, ale pierwsze jest troche niedoprecyzowane. Slowo kocham moze stracic na wartosci tylko, jesli jest rzucane „zamiast”. Zamiast zabawy, kontaktu, przytulenia. Uslyszenie, ze sie jest kochanym 20 razy dziennie nie umniejszy jego znaczenia. My z mezem od zawsze mowimy do siebie, ze sie kochamy. 20, 30 razy dziennie czasami. Jest to wplatane w nasze zdania, jest reakja na nasze zachowanie (po raz setny uderzam sie szafka w stope – maz patrzy na mnie i mowi z kochajacym politowaniem wlasnie „kocham cie malutka”). Jestesmy para juz 13 lat, mimo, ze dopiero dobilam 30. Nie widze, zeby nam to slowo spowszednialo. Nie spowszednieje tez naszemu malemu, bo jest szczere. Mowie mu, ze go kocham za jazdym razem, kiedy poczuje jak bardzo go kocham. W reakcji na jego fajna zabawe, na usmiech, na placz. Widac, ze pojmuje o co chodzi. Nigdy nie slyszy tych innych rzeczy, o ktorych pisalas – rowniez szczerze nie znosze, jak ludzie tak mowia. Ale rozumie slowa kocham cie i widac, ze czuje o co w nich chodzi. Ma 2.5 roku, ale potrafi ot tak podejsc do meza czy do mnie i powiedziec, przytulajac sie „kocham cie, my sweet mummy”.

    Odpowiedz
  • Jan 27 maja, 2015 at 22:43

    Moja matka nie dostrzegała ironii w nazywaniu mnie „sku…synem” :D generalnie było kilka zawsze niedoścignionych wzorów: synowie sąsiadów zawsze byli dużo bardziej pracowici i pomagali w pracach przy domu rodzicom, właściwie wszystko za nich robili (mniejsza, że pili i palili, a ja nie), kuzyn to znowu za maluczkich lat się słuchał rodziców i wszystko zjadał, a ja nie (mniejsza, że miał same dwóje i nie zdał potem klasy), kolega znowu lepiej się uczył bo miał same piątki, a ja czwórki, jednak poza książkami właściwie nie miał życia, bo go tak inni – jego, wspaniali rodzice przymusili. Generalnie to teraz widzę, po latach, że w każdej dziedzinie życia rodzice przypominali mi, że jest ktoś ode mnie lepszy, nawet jeżeli był gorszy we wszystkich innych to nieważne, bo w tamtych innych też byli inni, lepsi ode mnie. W zasadzie w niczym nie byłem dobry. „Czym mnie Bóg pokarał za takiego syna” to też jakoś zapadło w pamięć. Tekst świetny, gratuluję lekkości „pióra”, na pewno inspirujący dla rodziców. Będę o nim pamiętał przy wychowywaniu swoich, przyszłych – o ile się uda je mieć – dzieci.
    Pozdrawiam.

    Odpowiedz
    • Kate 5 lipca, 2016 at 10:47

      Janie, popatrz na to z innej strony. Zachowanie twoich rodziców, jakże niewychowawcze, przyczyniło się do tego, że sam staniesz się lepszym rodzicem. Warto uczyć się na błędach innych i wynosić z takiej lekcji dobre wnioski, niż tłumić w sobie żal to rodziców o złe traktowanie w dzieciństwie. Niestety większość błędów popełniamy nieświadomie i dopiero z perspektywy innej osoby bądź czasu widać, co było nie tak. Pozdrawiam.

      Odpowiedz
  • Aneta 28 maja, 2015 at 07:10

    Wiecie co mi tak samo mama i tata mówili nic nie robisz jesteś glabem jak chciałam na bułkę do szkoły to MAMA powiedziała mi idź sobie pod latarnie zarob albo mówili że inne dzieci lepiej się uczą albo że młodsza siostra ma więcej siły to wszystko pamiętam i tak samo mam dystans do rodziców pamiętam słowa dziwka kurwa suka teraz mam synka po tym artykule przemyslalam wszystko bardzo mnie to dotknęło nie chce by synus myślał o mnie tak samo jak ja o rodzicach :( staram się być idealna mama ale czy mi to wychodzi to nie sama teraz przemyśle czy dobrze się odzywasz i czy czasem nie powiem słów które mogą boleć . Wspomnę że ta młodsza siostra zaszła w ciążę nie pelnoletnia ale mama i tak wywyzsza dalej ją i jej dziecko. Mimo to że kuba jest starszy od mojego synka dwa miesiące mówią że jest lepszy że zaczyna wszystko szybciej w rzeczywistości Synkowi pierwszemu wyszły ząbki ma 4 a Kuba wcale pierwszy zaczął raczkowski i chodzic ma 9 miesięcy a kuba 11 . Te wyróżnienie naszych dzieci mnie bolą albo to że kuba umie pa pa albo cacy zrobić a julek nie. Ma 9 miesięcy może jak skończy 11 to będzie umieć po co tak mówić że mój jest gorszy

    Odpowiedz
    • ann 7 sierpnia, 2015 at 13:33

      Może się myle ale wydaje mi się ze czasami warto w takiej sytuacji powiedzieć wprost a jakbnie pomoże to zmienić otoczenie na przyjazne dla pani i dziecka

      Odpowiedz
    • Joanna Filipek 14 grudnia, 2015 at 16:48

      Rodzice często nie chcą się zmienić, bo tak zostali wychowani i wstydzą się przyznać do błędów. Ja musiałam odsunąć się od nich i pogodzić z tą sytuacją.

      Odpowiedz
  • Lena 6 sierpnia, 2015 at 20:17

    Mnie osobiście bardzo utkwiło w głowie to jak mi ciagle mówiono (gdy np. przyszli goście a ja chciałam sie czymś pochwalić) – przestań sie juz popisywać. Bardzo sie pilnuje żeby ani tego ani niczego z Twojej listy moje dziecko nie usłyszało…

    Odpowiedz
  • Klaudia 6 sierpnia, 2015 at 20:44

    Super tekst. Niby wszyscy wszystko wiedzą a jednak… Sama się zastanowiłam czy coś z tych rzeczy w ostatnich dniach mówiłam mojemu synkowi – i ku mojemu przerażeniu – niestety tak…

    Od jutra zmiana- będę się pilnować – dzięki za zwrócenie uwagi na taką „niby błachą” sprawę.

    pozdrawiam

    Odpowiedz
  • Moaa 6 sierpnia, 2015 at 22:18

    Słowa KOCHAM nigdy za dużo :)

    Odpowiedz
    • Dorota 25 lutego, 2016 at 23:38

      Zgadzam się :) W moim rodzinnym domu było go za mało. Nie dlatego, ze rodzice nas nie kochali. Po prostu nie byli tego nauczeni. Ja powtarzam moim dzieciom, ze ich kocham aż do znudzenia. Moj synek lubi się ze mną droczyc, kto kogo kocha bardzidj -on mnie, czy ja jego :) Lubi też żarty, kiedy pytam kogo kocha najbardziej. Kiedy mowi, że mnie to ja odpowiadam „tyyyylkooo pamieeeetaj :p” wtedy on dodsje „….i tatę i brata. …” i czeka na laskotki

      Odpowiedz
  • Kasia D 7 sierpnia, 2015 at 11:17

    lepiej nie można było tego 'opisać’!
    BRAWO :) :*

    Odpowiedz
  • Ewa 7 sierpnia, 2015 at 21:06

    Mądre przesłanie.

    Warto Zrozumieć. :)

    Słowa rzucone jako etykiety – etykietami mogą się stać.
    Przykład: jeśli dziecko jest w danym momencie smutne, to smutek jest w nim (czasowo), a nie znaczy, że jest „smutasem”.
    „Jesteś smutasem” to nadanie komuś łaty. Etykiety.
    A nie jesteśmy emocjami, ani zrachowaniami, ani stanami, jakie w nas są. One się zmieniają, mijają. Nie jesteśmy kimś innym i nie musimy być jak ktoś inny. Bo i tak nie będziemy….
    Jesteśmy SOBĄ.

    Mówmy mądrze i rozsądnie i poświęcajmy uwagę temu co robimy, co mówimy.
    To ważne. :)

    Odpowiedz
    • Joanna Filipek 14 grudnia, 2015 at 16:50

      Ważne słowa! Nawet po to, żeby się pozbierać emocjonalnie w dorosłym życiu. :)

      Odpowiedz
  • Hanka 7 grudnia, 2015 at 20:39

    Czytając takie wpisy uświadamiam sobie, jaką jestem szczesciarą!!! Moi Rodzice NIGDY nie mowili ani nie mowia do mnie ani do mojej Siostry w taki sposob. To dzieki nim jestem dzisiaj wartosciowa, pewna siebie… i taka jaka własnie jestem! Mam tylko nadzieje, ze sama będę chociaz po czesci takim dobrym Rodzicem jakim Oni są dla mnie! Pierwszy raz wypowiadam się na blogu, ale sledze go regularnie z przyjemnoscia! Nowy wyglad super, pozdrawiam całą Waszą Rodzinkę :-)

    Odpowiedz
  • Karolina 8 grudnia, 2015 at 00:23

    Trafny tekst. Dodałabym jeszcze kilka irytujących zwrotów takich jak:
    -tylko małe dzidzie płaczą/ złoszczą sie tak (każdy niezależnie od wieku ma prawo do wszystkich emocji)
    – jesteś już za duży na smoczek/pieluchę/paluszek w buzi/przytulankę/pierś mamy (jest to sprawa pomiedzy dzieckiem a rodzicem!)
    – ale jesteś piegowaty/chudy/pulchniutki/niski/ brzuszek Cie wyprzedza/krzywo chodzisz/seplenisz/ itd. (głośne komentowanie wyglądu dziecka obniża poczucie wartości i naprawdę nie powinno być tematem rozmów dorosłych przy dziecku. A jako osoba postronna nie musisz uświadamiać o tym rodziców, oni tez maja oczy)

    Odpowiedz
  • Izydabel 8 grudnia, 2015 at 13:13

    moja matka kiedy jej powiedziałam że mam depresje spojrzała na mnie i rzekła – DEPRESJĘ – OJ TO GROŹNE – PEWNIE TO MASZ PO RODZINIE OJCA . koniec na tym skończyła się rozmowa. Czasami nie da się odbudować relacji. Więcej energii i czasu poświęcamy na odbudowywanie ZŁEJ RELACJI, a o wiele mniej energii zajmuje nam budowanie nowej wesołej i często trwalszej relacji z kimś innym (uczymy się na błędach) Myślę że zawsze było coś nie tak słyszałam absurdalne rzeczy np.:- bo ty za mało jesz – bo ty chodzisz w kapeluszach a ja nigdy nie chodziłam – dlaczego się malujesz ja jestem Twoja matka i nigdy się nie malowałam itp . . . . a moich dzieci chyba nie lubi … obraża je tłumacząc się – oni tego nie rozumieją – przecież są to niepełnosprawne debile ..

    Odpowiedz
    • Ona 8 grudnia, 2015 at 22:07

      Moja też jak miałam depresje poporodową mówiła, że wymyślam. Żebym się wzieła do roboty i że jestem złą matką. Dobrze, że Ona była i jest idealna…

      Odpowiedz
  • Ona 8 grudnia, 2015 at 22:03

    Ehhh, no cóż slyszałam to wszysyko z Twojej listy i jeszcze więcej. Sama nie zdawałam sobie sprawy, że robie to samo. Nikt mnie nie nauczył inaczej… Teraz przeczytałam ten post i czuje się podle… Faktycznie to sie wbija w pamięć, w całego człowieka skoro teraz ja jestem takim rodzicem…

    Odpowiedz
    • Joanna Filipek 14 grudnia, 2015 at 16:58

      Polecam książki „Możesz uzdrowić swoje życie” Louise L. Hay i „Jak mówić do dzieci, żeby nas słuchały. Jak słuchać dzieci, żeby do nas mówiły” Adele Faber. Sama musiałam się uczyć z książek i kursów, jak wspierać siebie i wychować dziecko. :)

      Odpowiedz
  • raff 9 grudnia, 2015 at 13:17

    To bardzo piekne co jest napisane .

    Odpowiedz
  • vitafem 12 grudnia, 2015 at 21:21

    Wspaniały tekst. Staram się wychowywać dziecko tak aby wiedziało ze jest moja najszczersza miłością, dawać mu uwagę i siebie całą.

    Odpowiedz
  • mamaaliciiiromaina 12 grudnia, 2015 at 22:52

    Znam te wszystkie słowa i nawet gorsze proste zdania . To nie ja je mówię. Ja je słyszałam. Zostają w pamięci na zawsze

    Odpowiedz
  • Szczypta Magii 16 grudnia, 2015 at 20:31

    Witam.
    Pozwoliłam soie wydrukować Twój wpis ponieważ chcę go wywiesić na tablicy w przedszkolu, w którym pracuję :) Bardzo wartościowy tekst, który warto posłać dalej!!

    Odpowiedz
  • merryem 23 grudnia, 2015 at 20:27

    Jej!
    Wzruszył mnie ten wpis. Nie mam dzieci, nawet o nich jeszcze nie myślę, ale na pewno zapamiętam te słowa na przyszłość :)

    Odpowiedz
  • Anita Barbara 24 grudnia, 2015 at 19:17

    Dorośli często nie zdają sobie sprawy, że z pozoru niewinne słowa mogą naprawdę skrzywdzić. Wyobraźnia dziecka potęguje ich sens i znaczenie, dlatego naprawdę warto pomyśleć zanim się coś powie. Bo to co nam wyleci z pamięci u dziecka zostanie na długo. Mądry tekst.

    Odpowiedz
  • Daria 23 lutego, 2016 at 20:41

    Wspaniały wpis. :)

    Odpowiedz
  • dorota sosrodzice.pl 23 lutego, 2016 at 21:07

    Pod wszystkim się podpisuję…Prawda, prawda, prawda.

    Odpowiedz
  • Emilia 26 lutego, 2016 at 14:09

    Tekst bardzo mądry jednak głównie zmartwiło mnie to, że nawet mówienie „kocham Cię” musi być kontrolowane. Trochę paranoja zaczyna się robić:( strach odezwać się do dziecka bez podpórki z jakiejś mądrej książki……

    Odpowiedz
  • MartynaG.pl 28 lutego, 2016 at 11:18

    Wiele z tych rzeczy usłyszałam… czytając ten wpis przysiadłam i zaczęłam analizować swoje wypowiedzi. Zdarzyło mi się, że w chwili bezradności mówiłam „mamie jest smutno”. Określałam swoje uczucia – tego musimy uczyć dzieci

    Odpowiedz
  • Anka 8 marca, 2016 at 21:36

    Treść tego listu powinien znać każdy Rodzic !

    Odpowiedz
  • GlamGirlandMore 2 czerwca, 2016 at 17:57

    Wzruszyłam się bardzo…
    Uwielbiam takie rozwazania…

    Odpowiedz
  • mamatoja 13 czerwca, 2016 at 14:14

    Dzięki temu wpisowi uświadamiam sobie jaką krzywdę robię dziecku czasem bezmyślnym zdaniem. Dziękuję za to że mi to uświadomiłaś

    Odpowiedz
  • AnkaU 27 czerwca, 2016 at 22:52

    Od kiedy urodził się mój synek wiele rzeczy się zmieniło.Przeczytałam nie jedną książkę jeszcze w ciąży – ale chyba żadnego człowieka nie da się zamknąć w sztywnych okładkach książki.Żadna z przeczytanych porad czy zasłyszanych od „dobrych” cioć,babć itd nie pomagały-wręcz przeciwnie.Musiałam nauczyć się obserwować swoje dziecko i dostosowywać do naszych potrzeb.Niektóre rzeczy wiem po prostu z autopsji.Całe życie byłam porównywana,dyskryminowana,wyśmiewana nawet przez członków najbliższej rodziny czy nauczycieli w szkole :( i wiem że jak będę w dany sposób postępować to nie przyniesie to nic dobrego(dlatego staram się unikać tego wychowując swoje dziecko) – choć z drugiej strony nauczyłam się dbać sama o siebie i dążyć do celu o własnych siłach.Jednak o tyle o ile ja się staram unikać np.porównywania synka do jego kuzynostwa o tyle życzliwe ciocie czy babcie,a nawet ojcu zdarza się to.Mówię proszę i tłumaczę żeby tego czy tamtego nie robili.Próbuję im tłumaczyć ale przecież ja jestem „głupią gówniarą”,która nic jeszcze o życiu nie wie i nie zna się na wychowywaniu dzieci więc powinnam uczyć się od starszych a nie zwracać im uwagę i pyskować – przecież oni nic takiego nie robią.Niestety wiem właśnie co robią i jakie to jest krzywdzące dla dziecka i jak potrafi później dorosłego zamknąć w skorupie.W takich sytuacjach mam wrażenie jakbym dosłownie „rzucała grochem o ścianę”.

    Odpowiedz
  • Magda 18 lipca, 2016 at 10:12

    Bardzo mądry i piękny tekst. Na szczęście wystrzegam się wszystkiego, co w nim opisałaś, oby tak już zostało :)

    Odpowiedz
  • Ola 19 sierpnia, 2016 at 19:03

    Dlaczego nie mówić kocham? Ja często mówię to synkowi i nie widzę w tym nic niewłaściwego.. hmm..

    Odpowiedz
    • Justyna 29 grudnia, 2016 at 21:20

      Myślę, że chodzi o to, żeby słowa szły w parze z czynami, i żeby każdy raz kiedy mówię to dziecku był brany z pełną odpowiedzialnością i był w pełni świadomy. Jeśli rodzic ciągle mówi ” Kocham Cię ” , a potem mówi ” Ty to nic nie umiesz zrobić „, to może wyrazem miłości będzie bardziej kiedy zamknie w usta w odpowiednim momencie. Bo „kocham Cię” może stać się taką paplaniną, jakimś zwykłym wypływem emocji, ekscytacji, a nic więcej za sobą nie nieść. A potem jest poczucie winy- przecież ona mówi, że mnie kocha, ale ciągle mnie rani. Znam z autopsji.

      Odpowiedz
  • Karol 30 grudnia, 2016 at 11:59

    Beznadziejny wpis !! powiedz lepiej jak Ty mówisz do swojego dziecka, jak coś robi źle, jak nie masz juz do niego siły ? a nie piszesz czego nie robić, każdy wie czego nie robić, lepiej powiedz jak zastąpić to co napisałaś.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 30 grudnia, 2016 at 12:05

      Już nie raz pisałam, że rozmowa to podstawa. Oskarżanie dziecka, straszenie czy bicie to oznaka słabości rodzica. Jeśli dziecko, nie chce jeść to porozmawiaj z nim dlaczego. Sama byłam „niejadkiem” więc znam ten schemat od podszewki. To nie jest tak, że dziecko nie je bo chce zrobić na złość, zawsze jest jakiś powód. Albo mu coś nie smakuje, albo nie jest głodne, albo zdenerwowane, albo chore. Najłatwiej nazwać niejadkiem i kazać dokończyć posiłek -prawda?
      PS Skoro większość rodziców wie, czego nie robić. to czemu cały czas to robią?

      Odpowiedz
      • Karol 30 grudnia, 2016 at 12:34

        bo są bezsilni – dlatego to robią. Jak sie powtarza ze czegoś nie wolno a dziecko nadal to robi to rozmowa nie pomoże.
        ” To nie jest tak, że dziecko nie je bo chce zrobić na złość, zawsze jest jakiś powód” – nie je bo nie zna nowych smaków, nie wie ze to dobre. Rozmową nie da rady przekonać. Tak mieliśmy z frytkami i tak mieliśmy z łososiem, teraz jedno i drugie je bez umiaru. Ale było trzeba podstępem dać jej szansę posmakować, nie wszystko da sie załatwić rozmową. Niektóre dzieci są tak uparte ze nie dadzą sobie przetłumaczyć .

        Odpowiedz

    Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!