by Karolina

Lekarzu, nie strasz i nie okłamuj mojego dziecka

Okiem rodzica - Szafeczka - 1 września, 2016

Doctor with stethoscope in a hospital. High resolution. 3D render

Idziesz z dzieckiem do lekarza. Wiesz że to nie taka łatwa sprawa, więc dbasz o odpowiednie nastawienie, rozmawiasz, tłumaczysz… Wchodzicie do gabinetu, a tam taka sytuacja:

  • Pielęgniarka chce odwracać uwagę dziecka tylko po to, aby z zaskoczenia wykonać zastrzyk
  • Personel zarzeka się, że nie będzie bolało, że to jak ugryzienie komara, gdy w rzeczywistości dobrze lekarz wie co dziecko będzie czuło podczas wizyty lub zabiegu
  • Lekarz straszy, że jeśli dziecko nie będzie współpracowało, to pójdzie po wielką strzykawkę

Zdarzyło Ci się kiedyś być świadkiem podobnej sytuacji? Mnie niestety tak i nie sądzę, abym była wyjątkiem. O ile można trafić na lekarzy z super podejściem do dzieci, to niestety takie straszenie i okłamywanie wciąż nie jest rzadkością. Ok, domyślam się, że to ze względu na czas, bo przecież takich dzieci w ciągu dnia jest sporo, a każde marudzi, boi się lub ucieka. Lekarz może być zmęczony czy cokolwiek innego. Jednak przez takie zachowanie dzieci boją się lekarzy jeszcze bardziej! To trochę jak gaszenie ognia przez dmuchanie i wachlowanie…

Naszym zadaniem jest wyłapywanie takich złych zachowań lekarza i prostowanie sytuacji. To tak jak wtedy, gdy idąc po ulicy jakaś miła starsza pani nagle mówi do dziecka „uważaj bo cię zabiorę!”. Na marginesie nigdy nie rozumiałam co one mają wtedy w głowie, żeby tak mówić… No ale nieważne, wtedy my tłumaczymy, że pani tylko się wygłupia i nigdzie dziecka nie zabierze. Tak samo u lekarza. Jeśli straszy jeszcze większą igłą czy inną bzdurą, to spokojnie mówimy dziecku, że to wcale nie jest prawda. Czy nie lepiej w przypadku pobierania krwi wytłumaczyć, że to może zakłuć czy lekko zaboleć i przygotować dziecko na to co nieuniknione? Co z zaufaniem do rodzica, gdy dziecko widzi jak podczas wizyty wszyscy ściemniają, a mama czy tata jeszcze przytakują?

Jednak gdy już zwracamy uwagę, tłumaczymy jak jest, to może okazać się, że dziecko ma w głowie niezły mętlik. Z jednej strony strach, lekarze, do tego gość w białym fartuchu straszy wielką igłą, rodzic mówi że to wcale nie tak… Najlepsza droga do histerii. Dlatego tak samo jak w przypadku miłych starszych żartownisiów, Drogi Lekarzu, nie strasz (i nie okłamuj) mojego dziecka.

Co jeszcze możemy zrobić jako rodzice? Przede wszystkim nigdy nie straszyć dziecka lekarzem, szczepieniem, zastrzykiem czy innymi nieprzyjemnościami! Jak później możemy wymagać od dziecka żeby było spokojne i nie panikowało, skoro sami sprawiamy, że wizyta w gabinecie lekarskim kojarzy się z karą, bólem czy po prostu czymś strasznym.

„Najlepszy” tekst do mojej córki jaki usłyszałam u lekarza: „Faceci? Po co nam oni? Przecież do niczego nam nie są potrzebni”. Jak widać, ciężko pogodzić feminizm z zawodem lekarza… Pewnie nasłuchałaś się takich tekstów w swoim życiu, prawda?

PS Złych lekarzy nie brakuje, ale tak chyba jest w każdym zawodzie. Jednak o ile łatwiej byłoby gdyby czasem ugryźli się w język! Do napisania tego tekstu przekonała mnie Marlena, mam nadzieję, że Ty również zgadzasz się z nami! Jeśli tak będzie mi bardzo miło, jeśli podpiszesz się pod nim dając łapkę w górę na FB oraz udostępniając ten post.

Udostępnij wpis

12 komentarzy

  • Ola 1 września, 2016 at 20:37

    Chyba nie ma mamy, która nie spotkałaby na swojej drodze lekarza z głupimi tekstami. Chociaż z doświadczenia wiem, że pielęgniarki bywają gorsze :/ Cóż… nic tylko życzyć nam wszystkim jak najmniej takich wizyt ;)

    Odpowiedz
    • MISIA 3 września, 2016 at 10:08

      Pielęgniarki może i bywają gorsze bo mają cięższą pracę.

      Odpowiedz
      • Be 29 września, 2016 at 14:22

        Jak Ci ciężko to zmień pracę, marudo.

        Odpowiedz
  • Sara 1 września, 2016 at 20:37

    Fantastyczny wpis, w 100% się zgadzam, mimo że sama nie jestem mamą.

    Tak samo nie rozumiem, kiedy przechodzę koło mamy, która dyskutuje z niegrzecznym z dzieckiem i słyszę „chodź, bo pani Cię zabierze”. Zawsze czem prędzej wyprowadzam rzeczone dziecko z błędu, nikt nie będzie mną dzieci straszył!

    I wkradł się mały chochlik – „zakłuć” :) Pozdrawiam z Krakowa!

    Odpowiedz
    • Sauludiowaa 3 września, 2016 at 10:10

      Chochlik ”czym prędzej”.

      Odpowiedz
    • Nauczycielka 5 września, 2016 at 17:15

      Miałam podobną sytuację. Gdy przechodziłam przez park, matka z brzdącem, który nie chciał wracać z placu zabaw, zaczęła go straszyć, mówiąc „Jak będziesz niegrzeczny, to Pani Cię zje”. Ja na to krótko „Ja nie zjadam dzieci”. Najgorsze problemy są zawsze z dorosłymi, nie z dziećmi.

      Odpowiedz
  • Gabriela 1 września, 2016 at 21:29

    Jestem studentką pielęgniarstwa i odbyłam kilkutygodniowe praktyki na oddziale pediatrycznym. Opiekowałam się dziećmi w różnym wieku, od niemowlaków po nastolatki i zawsze staram się unikać słów „nie będzie bolało”. Na pytanie „czy to będzie bolało?” odpowiadam, że zrobię to, co zlecono mi do wykonania, najdelikatniej jak potrafię. Dzieci nie rozumieją pozytywnego pojęcia „ból”, nie rozumieją, że to boli, ale to dla ich dobra. Boli to boli. Myślę, że przed każdą czynnością pielęgniarka powinna poświęcić dosłownie minutę na wyjaśnienie dziecku co będzie robić, dlaczego to robi, a na koniec pogratulować odwagi. Niewiele, a od razu zmienia atmosferę.

    Odpowiedz
  • Sylwia Chrobot 2 września, 2016 at 08:59

    Wiem doskonale o czym mówisz. Z moją córką nigdy nie miałam absolutnie żadnego problemu w czasie wizyt u lekarza, albo na szczepieniach, a mimo to spotkałam się często z tak dziwnymi zachowaniami lekarzy i pielęgniarek, które mogły doprowadzić do tego, że problemy pojawiłyby się. Raz, na pogotowiu, pani doktor powiedziała, żebym przytrzymała córce ręce, kiedy będzie jej sprawdzać gardło (przytrzymać ręce !!!!!) – przecież ona po czymś takim byłaby w ciężkim szoku przez bardzo długi czas. Kiedy wyjaśniłam pani doktor, że nie ma takiej potrzeby, to ona wtedy była w ciężkim szoku ;) Znam kilku pediatrów, ale chyba tylko dwóch z nich ma do dzieci dobre podejście.

    Odpowiedz
  • Siostry Andrzejewskie 2 września, 2016 at 10:24

    Świetnie napisane! Zdecydowanie się zgadzamy, chociaż mamami jeszcze nie jesteśmy :)

    Odpowiedz
  • Mama +4/lekarka 4 września, 2016 at 22:04

    A mi jest przykro…
    Ponieważ jestem mamą i pediatrą. Swoich pacjentów nie straszę, nie okłamuję i nawet jak rozrabiają w gabinecie to mi specjalnie nie przeszkadza (w domu też wszyscy mówią naraz:)). A i głupich tekstów o facetach nie wygłaszam. Owszem miewam gorsze dni i wtedy mam trochę mniej cierpliwości zwłaszcza do Mam, które straszą swoje dzieci, okłamują swoje dzieci i kiedy mówią o swoich dzieciach jakby one nie rozumiały lub ich przy nas nie było…
    Wyjaśnię jeszcze „chwyt” do badania gardła. Większość maluchów nie pokazuje gardła samodzielnie i wtedy gdy rodzic dobrze przytrzyma dziecko można tę nieprzyjemną czynność wykonać szybko i nie traumatycznie dla dziecka. Zawsze najpierw zachęcam do samodzielnego pokazania gardła.
    Naprawdę są tacy lekarze na tym świecie, którzy chcą dobra dla swoich pacjentów.
    Pozdrawiam serdecznie i jak mówię moim pacjentom – do zobaczenia na placu zabaw:)

    Odpowiedz
  • Michalina 7 września, 2016 at 19:36

    Wątpie, żeby jakikolwiek lekarz chciał „źle” dla swojego pacjenta. Co jak co, ale zawód ten polega chyba na pomaganiu? ;) Ja mam duży szacunek do tych ludzi, bo wiem, że lekarzem nie zostaje się „od tak”, albo chce się pomagać, albo nie (wtedy idzie się na kase)

    Odpowiedz
  • O 12 września, 2016 at 21:08

    Boję się strzykawek, ale do dziś nie mogę uwierzyć, że pielęgniarki próbowały zastosować na mnie, przeszło dwudziestolatce, „trik” z zagadywaniem i wbijaniem igły z zaskoczenia :D Nie udało się, i tak zauważyłam :)

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!