by Karolina

Potworek

Okiem rodzica - Szafeczka - 13 marca, 2014

Chciałam podzielić się z Wami naszą rozmową przeprowadzoną parę dni temu, a dotyczyła niełatwego tematu – choroby bliskiej osoby.

– Kochanie musimy porozmawiać…
– Ale o czym?
– O tym czemu babcia nie może Tobą pograć w łapki… O tym czemu nie może z Tobą pograć w piłkę, ani pobiegać. O tym, że ze mną to robiła, ale z Tobą nie może…
– Dlaczego?
– Bo jak miałam 14 lat to…
– Wiem! Babcia miała potworka w głowie!
– Tak! Miała potworka w głowie! I musieli go babci wyjąć.
– Wiem mamusiu, on narobił dużo złego i dlatego babcia nie może chodzić normalnie.

Parę dni temu moja córka mnie czegoś nauczyła. Czekałam dość długo na to aby porozmawiać z  nią o tym, a ona sama już wszystko wiedziała. W sumie to ona mi wszystko wytłumaczyła… Ujęła to w słowa w taki sposób, że ja bym tego lepiej nie zrobiła. Czemu tak długo zwlekałam?

Ta rozmowa jest dla mnie bardzo ważna, to nauczka na zawsze. Dzieci są bardzo mądre, przeważnie mądrzejsze niż nam się wydaje. Rozmawiajmy z nimi, bo w przeciwnym razie będą tłumaczyły sobie „dorosły świat” na swój sposób. W tym przypadku wyszło genialnie. Jednak nie zawsze musi tak być.

Są i trudniejsze tematy i o tym też trzeba rozmawiać, na przykład określenie granic których jakikolwiek dorosły nie może przekroczyć. Nie odwlekajmy „trudnych” rozmów na kiedyś, tylko róbmy to delikatnie.

Pamiętajmy o tym, że zawsze wszystko da się wytłumaczyć dziecku… tylko trzeba umieć dobrać odpowiednie słowa! „Nie wiem” to nie jest odpowiedź… Nawet gdy zapyta o coś czego sami nie wiemy, wtedy i tak nie można tego tak zostawić! Usiądźmy z dzieckiem (w tych czasach pewnie przy komputerze) i znajdźmy razem odpowiedź na nurtujące nas pytanie. Uwierzcie mi, taki nawyk sprawdzania (od razu) tego czego się nie wie, zostaje na zawsze. Tata Nikoli jest dobrym tego przykładem – jak pytam go o coś czego sam nie wie, to zanim skończę tłumaczyć on już szuka odpowiedzi ;)

Jeszcze raz – rozmawiajmy z dziećmi… o chorobach, religii, miłości a nawet śmierci. To dla nich bardzo dużo znaczy…

Nie boicie się „trudnych” rozmów z dziećmi?

Udostępnij wpis

28 komentarzy

  • moda w kolorze blond. 13 marca, 2014 at 20:20

    wzruszyłam się. . .

    Odpowiedz
  • minimanlife 13 marca, 2014 at 20:23

    Nikola to bardzo mądra dziewczynka….też uważam, że trzeba rozmawiać z dziećmi na trudne tematy-to jest nasz obowiązek, aby uświadamiać nasze dzieci….
    p.s. jak nie dam rady wytłumaczyć czegoś Piotrusiowi przyślę go do was i Nikola bardzo ładnie mu wytłumaczy temat :)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 13 marca, 2014 at 21:21

      heh nie zawsze udaje jej się tak ładnie wszystko wytłumaczyć :D

      Odpowiedz
  • alicja 13 marca, 2014 at 20:30

    moja corka ma 4 lata i we wtorwk zmarl tata jej kolegi z przedszkola.mial 31 lat i dostal zawal.od razu porozmawialam z nia o tym co to jest smierc i co wtedy soe dzieje.mam rowniez madra corke bo moja rozmowa podsumowala bardzo madrze i na swoj dzieciecy sposob.

    Odpowiedz
  • Karolina 13 marca, 2014 at 20:49

    Rozmawiamy ,rozmawiamy ;) Mnie córcia też zaskakuje :p czasami myślę -czy moje dziecko pojadło wszystkie rozumy ? Temat skąd się ona wzięła ? Wszystko mamusia wytłumaczyła ,ze Pan doktor rozciął brzuch ,wyciągnął ją i zaszył ( a ,ze miałam CC -to mam dowód ;) długo wystarczyła taka odpowiedź …ale pewnego pięknego dnia córcia zapytała „Mamo ,dobra pan doktor wyciągnął mnie z brzuszka ..yhy tylko jak ja tam się znalazłam ?” I wytłumacz to 5 letniemu dziecku ….. ale jakoś wybrnęłam -tylko jestem ciekawa na jak długo wystarczy jej bajka o motylkach w brzuszku -,że kobieta spotyka mężczyznę -tak jak mama tatę …no i motylki w brzuszku się rodzą :P Oj ciekawa jestem sama :P Najciężej córcia przeżywała temat śmierci ….to do tej pory u nas najtrudniejszy temat …a zaczęło się od małej Madzi -matka to przeżywała i przy każdej okazji ryczała – pytała : mamo ,dlaczego płaczesz ?-wytłumaczyłam jej ,że mała Madzi umarła , jest w niebie u aniołków i patrzy na nas z nieba a każda gwiazdka która świeci na niebie w nocy to aniołek :) Był płacz ,ryczała matka ,ryczał tata i ryczała córcia …. wtedy miała 4 lata …Teraz już jako 5 latka – sama o tym mówi …rybka „Basia” umarła i poszła do małej Madzi ale Madzia opiekuję się rybką Basią :) Rozmawiam z nią o chorobach o chorych dzieciach….Taki tematy to u nas chleb powszedni …chodzi do szkoły -( ale nie do jednej klasy) z odziałem integracyjnym gdzie są chore dzieci i spotyka się z tymi dzieciaczkami na co dzień. Wytłumaczyłam jej ,że nie można się śmiać ,że jak ktoś do niej podejdzie i poda rączkę to ma też dać …… i ostatnio miałam sytuację , rano zaprowadzam córkę do przedszkola ,autobusik szkolny podwozi dzieci -wysiada dziewczynka z zespołem Downa -podchodzi do Amelki i daję jej cześć …od razu bez żadnych zawahań -wyciągnęła rękę i podała …powiem ,że byłam z niej bardzo dumna :) Bardziej niż z jakiegokolwiek osiągniętego prze nią sukcesu :)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 16 marca, 2014 at 15:43

      Też miałam cesarkę… tak to dużo ułatwia, ale do czasu ;)

      Fajnie, że dużo rozmawiasz z córką! Oby więcej takich mam! ;)

      Pozdrawiam :)

      Odpowiedz
  • Mirosława 13 marca, 2014 at 21:01

    Niestety rodzice bardzo często lekceważą sobie wychowanie dzieci no i rozmowę z nimi…

    Odpowiedz
  • Marta 13 marca, 2014 at 21:20

    Rozmawiam w takim tonie z dziećmi, ale staram się używać normalnych nazw chorób i zabiegów. Na przykład – rozmowa z 4-letnią wówczas córką – dziadek ma guz przysadki, musi iść do szpitala na operację, będą ten guz wycinać, Choć pokażę Ci w atlasie gdzie masz przysadkę. Córka na to – A jak będą go wycinać? Tu opisałam dość wiernie przebieg operacji. Jeśli o takich rzeczach mówi się spokojnie i rzeczowo, dzieci łatwiej to akceptują. Oczywiście w szpitalu musiała skonfrontować swoją wiedzę z dziadkiem i lekarzem, obejrzeć szwy, po powrocie dbała o niego i przypominała o lekarstwach.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 13 marca, 2014 at 21:23

      Też by się to tak skończyło, ale Nikola przejęła pałeczkę w rozmowie… Pewnie za niedługo wytłumaczę jej wszystko bardziej „anatomicznie” ale na tę chwilę jest ok ;)

      Odpowiedz
  • dozza 13 marca, 2014 at 21:47

    Święte słowa!! Dzieci rozumieją więcej niż nam się wydaje.
    Ja z moim synkiem, obecnie 7 latkiem, od zawsze rozmawiam po „dorosłemu”, tłumaczę mu różne zjawiska, zagadnienia, problemy dobierając słowa zrozumiałe dla niego.
    Twoja Nicola zastosowała świetną technikę obrazowania! Zrobiła w swojej małej, mądrej główce wizualizację „potworka” i to pomogło jej zrozumieć problem. Świetnie!
    A mamie, tzn. babci, życzymy duuuuużo zdrowia!

    Odpowiedz
  • magda 13 marca, 2014 at 23:39

    Mądrze to napisalas, dzieci są mądre aż czasami same nas zadziwiaja, na dodatek są troskliwie i wyrozumiale. od tej pory nigdynie odpowiem ” nie wiem”

    Odpowiedz
  • AgaWP 14 marca, 2014 at 10:40

    Ja już przeprowadziłam taką „poważną” rozmową na ten „trudny” temat . I nie było to łatwe! starałam się to zrobić jak najbardziej delikatnie, więc gdy zaczęłam to moje dwie córki (5 i 8 lat) zaczęły chichotać szczególnie ta starsza(ta mała papugowała starszą), a ja nie mogłam zrozumieć dlaczego ? I gdy zapytałam co ją tak śmieszy to ona nie wiedziała, tylko powiedziała, że jej koleżanka z klasy mówiła ostatnio słowo sex, sex,sex i dzieci się śmiały z tego. A moje dziecko z niewiedzy robiło to co jej znajomi, żeby się nie wyróżnić. I trochę mnie to przeraziło, że taki grupowy śmiech jest zaraźliwy w sytuacjach głupich i często niebezpiecznych. wywołuje brak reakcji na złe rzeczy, bo wszyscy przecież się śmieją… Więc nasza rozmowa trwała bardzo długo i musiałam odpowiedzieć na masę pytań moich dzieci (często bardzo mądrych, czasami mniej poważnych), ale uffff warto było. Bo uświadomienie dziecka co to jest „zły dotyk” jest bardzo ważne, a także, że to co robią wszyscy (a tobie niekoniecznie się to podoba) nie zawsze jest mądre i dobre. Mam nadzieję tylko, że zostanie to w ich główkach…Pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Szafeczka 16 marca, 2014 at 15:45

      Dokładnie temat „zły dotyk” to temat tabu! Nie rozumiem czemu rodzice to tak bagatelizują… :(

      Odpowiedz
  • karola 14 marca, 2014 at 17:25

    Rodzice nigdy ze mną nie rozmawiali i czuję się pokrzywdzona. Jakieś zdawkowe, wymijające wypowiedzi, „nie wiem”, żeby mnie mieć z głowy. Przez to jestem bardzo nieśmiała. Z innymi też mało rozmawiam. Z rodzicami w ogóle
    -jak było w szkole?
    -dobrze
    i tyle, nic więcej. Nie czuję z nimi więzi, jak wyjeżdżam na wakacje to nie tęsknie, nie składamy sobie życzeń na urodziny, imieniny, święta. Nie potrafię powiedzieć, że ich kocham.

    WSZYSCY RODZICE, KTÓRZY TO CZYTAJĄ- ROZMAWIAJCIE Z DZIEĆMI, BĘDZIECIE RODZINĄ, DZIECI BĘDĄ DO WAS MOCNO PRZYWIĄZANE. WSZYSTKIM TEGO ŻYCZĘ :)

    Odpowiedz
    • asia 14 marca, 2014 at 21:13

      Doskonale Cię rozumiem, moja mama nigdy ze mną nie rozmawiała. Od kiedy pamiętam zawsze się z nią kłóciłam, myślała ze wszystko da się załatwić krzykiem, karaniem czasami nawet wyzwiskami. W wieku 20 lat wyprowadziłam się dość daleko od rodzinnego domu i nie tęsknię za nią. Nie przypominam sobie, żebym kiedyś powiedziała że ją kocham. Zawsze czułam się tym gorszym dzieckiem. Relacje mojego brata z moją mamą były zupełnie inne. Dziękuje tylko, że mam przewspaniałego tatę który zawsze mnie bronił, rozmawiał, starał się wytłumaczyć wszystko co mnie męczyło, odpowiadał na miliardy pytań. Nawet z rzeczami które powinny być miedzy nami kobietkami szłam do taty. Gdyby nie Tata to pewnie nie jeździłabym tak często w rodzinne strony. Za nim tęsknie najbardziej!

      Odpowiedz
  • Emilka 14 marca, 2014 at 18:26

    Bardzo mądrze napisane ! Moja córka ma 5 lat i dzięki temu wpisowi mam teraz odwage porozmawiać z nią na takie tematy ;)

    Odpowiedz
  • Matka Kreatywna 14 marca, 2014 at 19:05

    Jeszcze wszystko przed nami, ale obiecaliśmy sobie, że u nas nie będzie tematów tabu. Wiem, że czasami będzie ciężko coś wytłumaczyć, ale zbywanie dziecka to chyba jedna z najgorszych rzeczy, jaką można popełnić w wychowaniu. Pozdrawiamy

    Odpowiedz
  • Anita 14 marca, 2014 at 21:15

    Też staram się tłumaczyć córce i synkowi, wszystko jak najlepiej potrafię, ale czasami pytania są naprawdę trudne… Syn, nie znając swojego biologicznego ojca, zapytał mnie kiedyś, mając jakieś 6 lat, co takiego złego zrobił, że tata go nie kocha… Płakałam z nim, wytłumaczyłam, że nic złego nie zrobił i że po prostu czasami tak jest, ,plus kilka innych powodów, których nie będę tu przytaczać… Małemu kamień spadł z serca, mnie też, bo zawsze bałam się tej rozmowy. Pozwoliła mu, a także mi zamknąć pewien etap w życiu. Teraz mówi ”tato” do mojego partnera, z którym jestem już ponad 3 lata, cieszy się ze ślubu, który niebawem nastąpi… A ja Bogu dziękuję za takie mądre i wyrozumiałe dziecko. Pozdrawiam cieplutko!

    Odpowiedz
  • Patrycja 14 marca, 2014 at 22:44

    Dzieci są genialne – wiedzą kto jest dobry a kto zły.
    Rozmowy są potrzebne żeby mały człowiek był mądrym dorosłym człowiekiem
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • wiky 15 marca, 2014 at 16:52

    a kiedy ten wpis o fryzurach? nie mogę się już doczekać!!!♥

    Odpowiedz
    • Szafeczka 16 marca, 2014 at 15:48

      Zdjęcia już mamy, ale nie wiem kiedy pojawi się na blogu… myślę, że niebawem ;)

      Odpowiedz
  • Asia 15 marca, 2014 at 17:39

    trudne rozmowy są cieżkie, ale dzieci jak wszyscy inni powinni wiedzieć co się dzieje, dlaczego bliskie osoby odchodzą, cierpią, dlaczego łzy w naszych oczach. Ja gdy odchodził pradziadek moich dzieci, mówiłam im że jest chory, że będzie za jakiś czas tylko patrzył na nie z nieba i że teraz mogą go uściskać, dać buziaka…Choć niektóre tematy sama nie wiem czas pokazę jak to będzie Czasami humorystycznie trochę są pokazane w Rodzince pl i sama się zastanawiam jak będę na nie rozmawiać z moimi dziećmi,

    Odpowiedz
  • Lolilalu 17 marca, 2014 at 16:46

    Ja też jestem za tym by rozmawiać z dziećmi na takie tematy. Dużo osób twierdzi, że nie potrzebnie, bo przecież nie zrozumie i po co zaprzątać taką małą główkę smutnymi „sprawami dorosłych”. Myślę, ze w taki sposób dziecko od początku uczy się współczucia i zrozumienia a przecież takie maluchy są bardziej mądre niż nam się wydaje. Przesyłamy mnóstwo buziaków dla Ciebie Nikolki i Babci przede wszystkim ;*

    Odpowiedz
  • Patrycja 17 marca, 2014 at 20:37

    Ja wraz z mężem wyznajemy zasadę, że z dziećmi trzeba rozmawiać, także na trudne tematy wiadomo że jest to rozmowa na odpowiednim poziomie, ale przed dziećmi nie można ukrywać ważnych rzeczy one są tak bystrymi obserwatorami że i tak widzą co się wokół nich dzieje.
    http://www.miszkowo.pl

    Odpowiedz
  • ośrodek waczasowy międzybrodzie bialskie 15 kwietnia, 2014 at 15:53

    Wyjątkowy blog. Szkoda że mało spotyka się takich stron w internecie.

    Zapisuję stronę do ulubionych, oby tak dalej! :)

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!