Ta drewniana serwantka towarzyszy mi już od 15 lat. Przeszła wiele. Od przestawiania z kąta w kąt, przez obklejanie plakatami i pocztówkami, po 3 przeprowadzki. Krzywa jest od nowości, ale to w niej lubię, bo jest taka naturalna, nie od linijki, ale przy tym naprawdę solidna. Kupiona w najprawdziwszym tartaku za całe 900 złotych. Jedyne czego od niej wymagałam… to aby zmieniła kolor.
Szykowałam się do tego już od dawna. Nawet chciałam kogoś zamówić do tego malowania, bo wydawało mi się, że to nie będzie wcale łatwe. Okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Wystarczyło ładnie uśmiechnąć się do męża ;) Ale zacznijmy od początku.
Farba
Adrian, jak to Adrian, zaczął od porządnego researchu. No i jak to z jego poszukiwań zawsze wynika, wszystko się da zrobić, ale to sporo kosztuje. Wyczytał, że najlepiej będzie pomalować farbami kredowymi, do tego kupić specjalne pędzle, a wykończyć wszystko woskiem lub lakierem do farb kredowych. Jak to podliczyliśmy, to wyszło w sumie tyle, co niejeden mebel w IKEA ;) Ja nie twierdzę, że to rozwiązanie jest złe, podobno nawet nie trzeba przygotowywać drewna do malowania! My jednak postawiliśmy na szybkoschnącą emalię Altax. Do tego wałki i pędzel do farb wodnych. Łącznie wykorzystaliśmy 2 litry farby, ale na 100% dało się zrobić to bardziej ekonomicznie + ja jeszcze odnowiłam tablicę w międzyczasie.
Zakupy
Mając farbę i przyrządy malarskie, nie zostało do kupienia wiele. Folia malarska, bo tu muszę wspomnieć, że te farby do drewna to mega opornie schodzą z podłogi! Papier ścierny, u nas 180, aby zmatowić powierzchnię drewna i ją wyrównać, uchwyt do papieru ściernego, troszkę szpachli do drewna, aby wyrównać co większe ubytki, oraz benzyna ekstrakcyjną. No i taśma malarska do obklejenia szyb. Tyle :)
Przygotowanie
Wszystko co się dało rozkręciliśmy. Łącznie z zawiasami. Szyby w drzwiczkach dokładnie obkleiłam taśmą malarską. Wszystkie elementy trzeba było przejechać papierem ściernym, co ważne, robimy to wzdłuż włókien, aby nie naruszyć struktury drewna. Po usunięcia pyłu z drewna, trzeba było przemyć powierzchnie benzyną ekstrakcyjną, aby je odtłuścić, co powinno zapewnić lepsze trzymanie się farby.
Malowanie
Rozprowadzanie farby wałkiem po szerokich półkach to czysta przyjemność! Gorzej jest w rogach, bo tam ciągle o coś się wałek lub pędzel obija, coś zostawia ślady… ale zakładając, ze nakładamy farby kilka warstw, to w końcu się ładnie zakryje ;) U nas na półkach i frontach, były 2 warstwy, w zupełności wystarczyły. Wewnątrz serwantki, gdzie było sporo kątów prostych były to 3-4 warstwy. Oczywiście nie wszędzie, tylko tam gdzie było widać jeszcze prześwity.
Lakierowanie
Tutaj już mieliśmy się zabierać za skręcanie serwantki, jednak przypomniałam sobie o małej puszce lakieru do drewna, a jak już wszystko było rozłożone to postanowiliśmy ją zabezpieczyć. Zarówno farba jak i lakier są tej samej firmy i z tej samej szybkoschnącej serii, przez co cały proces malowania wcale się nie wydłużył. Lakierowanie to kwestia chwili.
Wykończenie
Na koniec, długo wyczekiwany moment składania serwantki… i rozczarowanie. Jak napisałam na początku, mebel jest momentami nierówny, ręcznie robiony. Okazało się, że różnice w zawiasach są na tyle duże, że nie każdy wszędzie pasuje. Tutaj za długi, tu za wysoko łapie… eh, było z tym troszkę zabawy, ale w końcu się udało :)
Przy okazji wymieniliśmy klamki, a tu też wcale łatwo nie było. Ja chciałam białe, córka kolorowe. Poszłyśmy na kompromis, na górze są „moje”, na dole „jej” ;) Które bardziej się Wam podobają?
Podsumowując…
Całość zajęła cały dzień. W sumie to półtora, ale były też przerwy. Farba faktycznie schła ekspresowo, a przy tym prawie w ogóle nie było jej czuć, co zaliczam jako wielki plus. Efekt końcowy przeszedł moje oczekiwania. Zakochałam się w serwantce na nowo! Cieszę się, że teraz może dzielnie służyć w pokoju córki… tylko lepiej żeby nie przyklejała na nią plakatów ;)
PS Mam nadzieję, że niebawem jednak podkradnę ją do nowej kuchni ;)
19 komentarzy
Karolina, ale ty zdolna bestia jestes, tak odrazu ladnie potrafisz upiekszyc koszyczkami, swiatelkami itd. Wyglada jak calkiem nowe. Piekne to wasze wrcydzielo. A z klamkami super wam poszedl ten kompromis. Gdybys nie wspomniala to bym pomyslala ze tak mialo byc od poczatku. Oj noe wiem czy corka pozwoli ci to skarsc kiedys do npwej kuchni…ja bym nie pozwolila :).
Dziękujemy :*
Uchwyty córki – zdecydowanie.
Ale cudo! ❤️
Właśnie skończyłam malowanie mebli w pokoju córki. Były sosnowe – ale już mocno pociemniałe – zmieniłam je na kremowe. Roboty w bród …… radość wielka że koniec – ale to był mój pierwszy i ostatni raz !
haha myślę, że to też nasz ostatni taki wielki mebel ;) chociaż kto wie… jak ktoś ma miejsce np. garaż to sama przyjemność :)
Karolina cudownie !!!! masz rękę do upiększania najpierw balkon teraz meble ,mnie czeka wkrótce urządzanie domu i ogrodu i wiesz co nie mam pomysłu ani trochę , może jakieś poradniki uruchomisz ?
Troszkę będzie w najbliższym czasie :) Miło, mi że Ci się podoba :*
Jestem pod wrażeniem. Toż to cudo! Bardzo mi się podoba <3
Dziękujemy :)
Pięknie wyszło. Mi bardziej podobają się te kolorowe klamki, chociaż super wygląda tak jak jest – na górze białe, na dole kolorowe. Próbuję dojrzeć co tam ciekawego czytacie – może jakiś wpis o książkach, które się u Was sprawdzają?
Ale trafiłaś ;) Jutro będziemy kręcić film na YouTuba o książeczkach, które poleca moja córka :)
O, to super – nie mogę się doczekać!
efekt rewelcyjny :):)
Dziękujemy :)
Bardzo spodobał mi się pomysł z ozdobnymi uchwytami. Niby drobny szczegół, ale sprawił, że cały mebel nie prezentuje się banalnie :)
Ale świetna :) My ostatnio próbowaliśmy naszych sił w stworzeniu własnego DIY czyli łóżka z palet! :D Wyszło znakomicie, dokupiliśmy też pasujący materac rehabilitacyjny, bo ostatnio narzekamy na ból pleców. Satysfakcja 200 % polecam każdemu stworzenie „własnego” mebla :)
A czy możesz zdradzić gdzie kupiłaś klamki/gałki do mebli, te z dziecięcymi motywami?
Pozdrawiam :)
Zara home :)