Większość naszych wyjazdów, nawet tych spontanicznych, jest dość dobrze zaplanowana. Wycieczkę do Bachledowej Doliny mieliśmy już w głowie od dłuższego czasu. Jednak okazało się, że możemy jechać tylko w jeden dzień. Cóż, w prognozie były opady śniegu, ale to przecież nic złego prawda? Delikatnie opadające duże płatki śniegu, spacer wśród koron drzew z widokiem na majestatyczne góry. Tak właśnie miało być…
Z domu zebraliśmy się skoro świt o 9 rano. Kilka rzeczy jeszcze do załatwienia i wyruszyliśmy. W okolicy Nowego Targu można było zauważyć, że widoczność nie jest rewelacyjna, ale źle było tylko w górnych partiach przez niską podstawę chmur.
Chwilę przed 12 byliśmy na parkingu pod wyciągiem w samym sercu Doliny Bachledzkiej. Mimo sporej ilości ludzi, nie było problemu z zaparkowaniem, co oczywiście zaliczamy na plus. Ponieważ wyjechaliśmy później niż powinnismy, a na miejscu okazało się, że śnieg jest w dużej mierze pokryty lodem, darowaliśmy sobie wycieczkę pod górę i postanowiliśmy wyjechać wyciągiem. Normalnie myślę, że nie ma takiej potrzeby, bo to tylko 45 minut na nogach w jedną stronę. Biorąc pod uwagę kolejkę po bilety, kolejkę do wyciągu i długą jazdę, wychodzi bardzo podobnie.
Taka przejażdżka za 3 osoby kosztowała nas około 20 euro, bez biletów wstępu na Ścieżkę w Koronach Drzew, bo tam obowiązują osobne wejściówki kupowane na górze. Wyciąg 3 osobowy, wspinający się pod górę z prędkością pędzącego żółwia. Dzięki temu zostaliśmy odpowiednio zahartowani i wywiani na piątą stronę. Pisałam już kiedyś, że kocham zimę?
Po pierwszym pokonanym w wyciągu pagórku okazało się, że cały szczyt jest w chmurach. Widoczność na kilka metrów i zimny wiatr. Tak mało było widać, że na początku nie mogliśmy trafić w ogóle do kasy. Gdy już się udało, zostawiliśmy kolejne 22 euro i weszliśmy na kładkę.
Bardzo żałuję tego, że poza kilkoma drzewami nie widzieliśmy totalnie nic, ale muszę przyznać, że było w tym coś magicznego. Klimat tej drewnianej ścieżki znikającej w chmurach był niesamowity. Nawet dla samej tajemniczej atmosfery było warto odwiedzić „Ścieżkę w Koronach Drzew”. Po drodze znajduje się kilka przystanków edukacyjnych i zakątków adrenalinowych, gdzie jest np. kładka znajdująca się nad samą siatką zabezpieczającą. Największa taka atrakcja jest na szczycie wieży widokowej, bo na jej szczycie znajduje się wielka sieć, i można spoglądnąć w dół – całe 32 metry.. Niestety nie weszliśmy na samą górę, bo wiało coraz bardziej, a widoków z tamtąd i tak nie było. Ta rura, którą zobaczycie na zdjęciach, to zjeżdżalnia, która chyba jeszcze nie jest skończona. Nawet nie sprawdzaliśmy ;) ale wygląda zachęcająco!
Na 100% jeszcze tam wrócimy, bo poznaliśmy to miejsce z troszkę innej strony niż zakładaliśmy. Może na wiosnę? Pamiętajcie jednak, aby dokładnie wcześniej sprawdzać prognozę pogody i aktualne warunki. Adrian zawsze sprawdza takie rzeczy po kilka razy, w różnych źródłach… tym razem nie mieliśmy wyboru. To był jedyny dzień i zaryzykowaliśmy, jednak nie wiem czy akurat w tym wypadku coś by to pomogło.
Mimo to polecam serdecznie, zwłaszcza gdy jest dobra widoczność, bo patrząc na Wasze zdjęcia, które mi wysyłałyście w ramach pocieszenia, widoki są genialne!
Nikola: ubrania – Zara Kids | czapka – Starling Hats
Karolina: kurtka – | Stradivarius | buty – born2be | czapka – Starling Hats
PS Uwierzcie na słowo, że pierwszy raz od 20 lat ubrałam czapkę i w tym miejscu rozpoczynam nową erę – nie wyobrażam sobie już ujemnych temperatur bez czapki! Jest tu jeszcze taki ancymon jak ja, co nie nosi czapki podczas mrozów? ;)
17 komentarzy
Pięknie tam! Kolejne miejsce które koniecznie musimy się wybrać :)
Wpis przeczytałam z ciekawością,gdyż właśnie mamy w planach ścieżkę w koronach drzew. Tak,tam trzeba jechać tylko przy pięknej i bezwietrznej pogodzie,chyba,że jechać dwa razy ;) Zastanawiam się tylko nad tym wyciągiem, jechać z prędkością żółwia czy jednak lepiej pod górkę podreptać? Zdjęcia super i miejsce magiczne :) Co do czapy,ja też kiedyś niecierpiałam tego zimowego gadżetu ale od paru lat noszę bo normalnie mi zimno w głowę i zastanawiam się jak kiedyś mogłam jej nie nosić ;) Pozdrawiam gorąco.
My przeważnie chodzimy, tylko w wyjątkowych okolicznościach korzystamy z kolejek… jeśli wybierzemy się tam jeszcze raz to zdecydowanie postawimy na spacer :)
Ps Czy ta cena za wyciąg to w obie,czy tylko jedną stronę? Nie mogę się nigdzie doszukać cennika.
W obie! :)
Jeszcze jedno pytanko ;) czy konieczne jest wykupienie winiety? Wydaje nam się że nie,ale jest okazja to zapytam. Pozdrawiam :)
Nie, to jest kilka kilometrów za granicą i jedzie się „normalnymi” drogami :)
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Teraz tylko śledzić pogodę i w drogę ;)
Witam. Pozwoliłam sobie tu jeszcze zaglądnąć i zdać relację z dzisiejszej wizyty w Bachledovej dolinie. Pogodę mieliśmy cudowną w związku z tym, widoki niesamowite. Rzeczywiście miejsce godne polecenia. Jazda wyciągiem rzeczywiście trwa długo,ale ponieważ dziś było niemal bezwietrznie i bezchmurnie, dla mojego synka okazała się super atrakcją. Jednak jest jedna sprawa. Mało brakowało,a wrócilibyśmy stamtąd o niczym :( Mianowicie brak miejsca gdzie można zostawić samochód. Początkowo na górę w ogóle nie wpuszczali, właśnie przez brak miejsc. Przez chyba godzinę krążyliśmy po miejscowości bezskutecznie szukając miejsca. Naprawdę już byliśmy gotowi wracać do domu, jednak mąż ostatni raz postanowił zrobić rundę i zaczęli na górę wpuszczać. Późniejsze widoki wynagrodziły nam to wszystko. Zatem jeżeli ktoś chciałby tam się udać, to nie w weekend i nie w ferie ;)
Ps. Musicie tam pojechać i zobaczyć tę atrakcję z innej strony ;) Pozdrawiam gorąco :)
Ps 2 chociaż jadąc latem można zaryzykować weekend bo przypuszczam, że połowa jak nie wiecej udaje się w to miejsce na narty a latem ta atrakcja odpada. Ja wcześniej myślałam żeby wiosną czy latem tam się udać jeszcze raz ale no cóż…mam traumę ;)
Jaaaaaa! Ostatni raz założyłam czapkę przy -17 ;)
Byłam z rodzinką i też mi się podobało!! Super zdj
Piękne zdjęcia! Doskonale nadają się do rodzinnego albumu :)
O kurcze, to miejsce wygląda pięknie!
Na żywo jest jeszcze lepiej! :)
ja długo nie nosiłam czapki. teraz za karę ciągle leczę chore zatoki :(
Ja długo nosiłam krótkie bluzki i teraz leczę nerki ;) Szkoda, że najlepiej uczymy się na swoich błędach…