by Karolina

Czy potrzebne są naszym dzieciom smutne tematy?

Bez kategorii - Szafeczka - 28 września, 2015

Dziś trochę smutno, trochę poważnie, ale to niestety część naszego życia. Odbiła się echem w moim sercu i głowie przerażająca sytuacja, która wydarzyła się w jednej z krakowskich szkół. W sumie to nie jest ważne gdzie się to wydarzyło. Ważne jest to czy wiemy jak w obliczu złych wiadomości zachować się.

Z głębokim żalem przytaczam tę historię. Nasuwa się jednak tak wiele wątpliwości, że postanowiłam z Wami o tym „porozmawiać”. Przecież w grupie siła, zwykło się mawiać.

Koleżanka, która ma syna w tamtej szkole, tego feralnego dnia dostała maila od dyrektora. Wiadomość dotyczyła śmierci jednego z uczniów młodszych klas. Śmierci, do której doszło pod szkołą, przy rodzicach, w samochodzie. Zwyczajnie zapowiadający się dzień, stał się największym koszmarem…

W wiadomości ze szkoły zawarta była sugestia, aby porozmawiać z dziećmi. Być dla nich w tym dniu i liczyć się z różnorakimi reakcjami. Uruchomiono dyżur pedagogiczny i zapewniono kontakt z psychologiem. Dzieciom powiedziano, że powinny w tym dniu przez chwilkę przystanąć, nie spieszyć się. Zatrzymać czas w swoich małych dłoniach. Oddać refleksję koledze.

Dzieci dużo rozumieją. Wiedzą i widzą więcej niż nam się wydaje. Odruchowo stają po stronie dobra. Czasem nie umieją zapanować nad emocjami, ale nigdy nie chcą źle. Stąd tak szeroki wachlarz reakcji na tragiczną informację. Od łez po śmiech.

Cóż, my dorośli pragniemy rozłożyć nad naszymi dziećmi niewidzialny parasol, chroniący przed złymi informacjami. Tworzymy taką pozytywną bańkę, która prędzej czy później musi pęknąć. Zło naszego świata nie jest im jest potrzebne. Mogłyby tego nie udźwignąć. Dopiero w obliczu tragedii, w chwili zderzenia z smutną rzeczywistością, zaczynamy zastanawiać się „Jak najlepiej to powiedzieć? W jaki sposób wyjaśnić?”. Wiele z nas przeżyło trudne sytuacje, czyjąś stratę, odejście. Dzieci są tuż obok. I także we wszystkim uczestniczą. Nie możemy udawać, że nic się nie stało w takim czy innym przypadku. Czy należy z nimi rozmawiać? Jak? Chyba po prostu. Delikatnie. Z szacunkiem do nich, a przede wszystkim ich wieku. Myślę sobie, że chcę wychować młodego człowieka, który nie będzie bał się zadawania pytań. Nawet tych najtrudniejszych.

To trudny i ciężki temat. Ja wierzę, że każdy z nas – dorosłych – ma w sobie niesamowitą moc. Taką, która czyni życie naszych dzieci bezpiecznym.

Musimy być obok – świadomi i zawsze chętni do pomocy.

Udostępnij wpis

20 komentarzy

  • Asia 28 września, 2015 at 18:15

    Ważny temat! Z dzieckiem trzeba rozmawiać na każdy temat! Nawet ten najtrudniejszy!

    Rodzicom tego chłopczyka bardzo współczuję :(

    Odpowiedz
  • Paulina 28 września, 2015 at 18:22

    Nie należy ukrywać prawdy przed dzieckiem i tego co się dzieje. Tylko powiedzieć to w taki sposób aby zrozumiało. Wiadomo że trzeba się liczyć z różnymi reakcjami. Dobrymi i złymi. Ale oni mają do tego prawo. My przerobiliśmy to miesiąc temu ze swoim synkiem który ma teraz 5 lat. Zmarł jego dziadek z którym był bardzo blisko związany. wytłumaczyliśmy mu że dziadka nie będzie jak pojedziemy, że jest teraz u aniołków i będzie jego gwiazdką na niebie. Ale nasz synek wie że dziadek umarł. Na pogrzeb go nie wzięliśmy bowiem nie chcieliśmy aby widział dziadka w trumnie. Niech ma go w pamięci takiego jaki był za życia. Wieczorem tylko wzięliśmy go na cmentarz aby zapalił świeczkę dzidziusiowi.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 28 września, 2015 at 22:38

      Dobrze, że chociaż na chwilkę zabraliście synka na cmentarz. To, że zapalił znicz na pewno dużo dla niego znaczyło!

      Odpowiedz
  • Kasia 28 września, 2015 at 18:22

    Zawsze bolą takie rozmowy nas, a co dopiero dziecko… :(

    Odpowiedz
  • M. 28 września, 2015 at 18:41

    Do mnie też dotarł ten temat :( Straszne!! :(

    Odpowiedz
  • Ania 28 września, 2015 at 18:41

    Takie tematy należy poruszać.
    Wiem, że to mało istotne, ale mogłabyś przybliżyć temat?

    Odpowiedz
    • Szafeczka 28 września, 2015 at 21:56

      Dziecko kończyło jeść śniadanie w samochodzie i pechowo zakrztusiło się…

      Odpowiedz
      • Ania 30 września, 2015 at 12:16

        O kurczaki :( Współczuję rodzinie i składam kondolencje.

        Odpowiedz
  • Jula 28 września, 2015 at 18:51

    To okropny temat, który wcześniej czy później będzie musiał poruszyć każdy rodzić… Nam dwa lata temu spadł jak grom z jasnego nieba! :(

    Odpowiedz
  • Calineczka 28 września, 2015 at 21:10

    Nie jesteśmy w stanie uchronić dzieci przed przykrymi i tragicznymi wydarzeniami. Nasza córeczka miała skończone 4 lata kiedy nagle w wypadku straciła dziadka i babcię. Mój mąż rodziców. Dramat. Szok. W tych pierwszych godzinach kiedy sami nie potrafiliśmy zapanować nad łzami, bólem i ciągłym pytaniem: jak, dlaczego?? Naszym dzieckiem zaopiekowali się przyjaciele. Ale już następnego dnia przygotowywaliśmy ją do przekazania informacji. Była na mszy pogrzebowej, tłumaczyliśmy na tyle by ten mały i wrażliwy człowiek zrozumiał co się stało. Staraliśmy sie nie przekazywać rozpaczy tylko taką bardziej pozytywną pamięć o dziadkach, co teraz myślą, jak nas widzą etc. Wydawało nam się że spokojnie przeszliśmy ten etap. Minęły 4 lata a w córeczce widzę niestety że pozostał strach o nas, żeby nam nie przydarzył się podobny wypadek. Żeby nas nie straciła. Bardzo nie lubi kiedy któreś z nas wyjeżdża. I zawsze pyta wrócisz?? Uważaj na siebie, bo kocham was najbardziej na świecie…

    Odpowiedz
    • Szafeczka 28 września, 2015 at 22:40

      Myślę, że żadne dziecko nie lubi jak rodzice wyjeżdżają, ale dotknięte śmiercią bliskiej osoby boi się jeszcze bardziej.

      Pozdrawiam Was!

      Odpowiedz
  • Agnieszka 29 września, 2015 at 10:00

    U nas w przedszkolu kiedyś była taka sytuacja że dziecko straciło matkę. Był to bardzo ciężki miesiąc dla całej grupy, gdyż akurat był to maj i jak widmo Dzień Matki. Pani wychowawczyni odwaliła kawał dobrej roboty tłumacząc bardzo delikatnie wszystko dzieciom.

    Odpowiedz
  • Laura 29 września, 2015 at 13:55

    W wakacje spotkałam się z sytuacją ,że pierwszy raz ,sami my jako rodzice nie wiedzieliśmy co zrobić,przemilczeć czy powiedzieć prawdę.Siostra mojego męża spodziewała się dziecka a ,że była to już widoczna ciąża,nasz córeczka miała wyjaśnione z jakiej przyczyny ciocia tyje.Laura bardzo się cieszyła,że na świecie pojawi się jej kuzyn Bartuś.Niestety odkleiło się łożysko,urodził się chłopiec 1,7kg , dł
    39cm,sam oddychał .Nie powiedzieliśmy tego Laurze,wiedziała,że ciocia jest w szpitalu.Dziecko zmarło po 2dobach, sekcja zwłok nic nie wykazała. Staneliśmy przed dylematem co zrobić,męczyłam się przez dwa dni,pytałam wiele osób,jak postąpić,znajomy ksiądz przygotował mnie do tej rozmowy.Laura ma 8lat bardzo mocno to przeżyła,rozmowę ,zadawała pytania dlaczego,a czy ona odejdzie a co z babcią. Było nam bardzo ciężko.Sam pochówek tragedia.Dziś często chce wracać do tematu,ale my go udajemy,że nie słyszymy.Odwiedzamy grób,gdzie wita się,opowiada co się u niej dzieje i bardzo żałuje,ze go nie poznała.Jak tłumaczyć nie wiem ,nie umiem.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 29 września, 2015 at 14:02

      Myślę, że jeśli córka chce wracać do tematu tzn. że tego potrzebuje. Może warto spróbować spokojnie porozmawiać? Jak tłumaczyć? Najlepiej zawsze mówić prawdę i to co się czuje.

      Odpowiedz
  • Monia 29 września, 2015 at 14:15

    Ja miałam problem jak powiedzieć dziecku o śmierci pieska moich rodziców… Nie wiem co by było gdyby doszło do czegoś poważniejszego. I nie chcę szybko wiedzieć!

    Odpowiedz
  • Aga 29 września, 2015 at 22:23

    …. tylko jak wytlumaczyc 4 letniemu dziecku, ktore tak czekalo na siostre ze nie bedzie jej miec. Sama nie rozumiem, a co dopiero dziecku starac sie wytlumaczyc.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 30 września, 2015 at 09:06

      Musisz najpierw sama zrozumieć, aby wytłumaczyć dziecku…

      Odpowiedz
  • magda 2 października, 2015 at 19:46

    3 lata temu, kiedy Hania miała 5 lat, na raka zmarła jej babcia. Mieszkamy daleko od rodziny, przyjechaliśmy odwiedzić w ostatniej chwili wieczorem, babcia, młoda kobieta, wyglądała w szpitalu już bardzo zmieniona, bałam się reakcji dziecka… A ona siedziała koło niej i głaskały się po rękach. Ja wychodziłam kilka razy ryczeć na korytarz…. Teściowa zmarła rano. Po telefonie płakaliśmy z mężem jak bobry, Hania była z nami + malutka wtedy Dosia. Usiedliśmy wieczorem do rozmowy , ale Hania od razu przerwała mi, „mamo ja to wiem, nie musisz mi o tym mówić”. Ani razu nie płakała. 5 letnie dziecko. Babcię bardzo dobrze pamięta, wspominając ją śmiejemy się co by babcia powiedziała, że pewnie biegałaby i gotowała kaszkę mannę na śniadanie… Na cmentarz chodzimy i mówimy cześć babciu! Nie zapomnę nigdy tego, jak Hania zareagowała w szpitalu na babcię, jak się naturalnie zachowywała i potem tego ” mamo nie mów mi ja wiem!”. Jakieś strasznie niewytłumaczalnie mądre to dziecko mi się wydało. Szkoda że Dosia nie poznała babci, a teściowa, szkoda że tak szybko… Bardzo cieszyła się z wnuczek, miała 3 synów :)

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!