by Karolina

Stereotypy

Okiem rodzica - Szafeczka - 10 sierpnia, 2014

Nasza córka będąc u babci usłyszała z „gadającego” w tle telewizora, że jak babcia nie umie robić pierogów to nie jest babcia… Popatrzyła na nią, postukała się w głowę i powiedziała „co oni za głupoty mówią?”.

Jak tak sobie o tym pomyśleć, to takich stereotypów, które są powtarzane i przekazywane dzieciom jest wiele. Zwłaszcza stereotypów dotyczących samych dzieci.

To już zaczyna się przed narodzinami, gdy w koszyku lądują same różowe rzeczy dla dziewczynki i błękitne/niebieskie dla chłopaka. Jak jest po urodzeniu? Od razu dostrzegamy, że chłopak duży i silny, a dziewczynka śliczna… taka delikatna.

Pamiętajmy o tym, że to co przekazujemy naszym dzieciom wpływa na to jakimi będą ludźmi w przyszłości. Co ma myśleć taka dziewczynka, która wciąż dostaje misie do strojenia, lalki-niemowlaki i zabawkowe akcesoria do sprzątania i gotowania? Czy nie powielamy w ten sposób stereotypu, że kobieta to tylko do garów i siedzenia w domu z dzieckiem? Niby XXI wiek, tacy cywilizowani, a duża część społeczeństwa wciąż tak uważa…

A to chyba już coś się zmieniło… Mężczyzna nie musi umieć naprawić pralki czy kontaktu. Jak się zepsuje to zadzwonimy po kogoś kto to umie i do tego z takich napraw żyje! :) Stereotypów dotyczących chłopaków też jest sporo… Chłopak płakać nie może, bo to znaczy, że jest słaby i mięczak… tak? Musi latać z pistoletem i strzelać do kolegów. Twardym być! Wczoraj na placu zabaw widzieliśmy takich właśnie twardzieli… tylko jeden z nich usiadł i się rozpłakał, bo zabrakło dla niego pistoletu.
„Aniu oddaj chłopcu pistolet” – powiedział jeden z przyglądających się rodziców.
Przeszło chłopcu w mig i mógł razem z innymi zabijać… bez skrupułów ;) Ania natomiast mogła delektować się ucieczką.

Nie narzucajmy dzieciom naszej wizji świata i ról jakie mają pełnić w życiu. Niech korzystają z pełnej palety możliwości, a naszym zadaniem niech będzie im te możliwości pokazać.

A babci, która nie umie robić pierogów to też babcia! ;)

Udostępnij wpis

35 komentarzy

  • Werka 10 sierpnia, 2014 at 18:30

    Jak czytam waszego Bloga ,to pragnę aby stworzyć taką rodzinę jak wy! Mimo ,że mam zaledwie 14 lat! Ten blog moim zdaniem jest małą podpowiedzią , dla nie których matek c= ..
    Proszę Cię Karolino;) Nawet jak przestaniesz blogować , to nie usuwaj tego bloga

    Odpowiedz
  • Ania 10 sierpnia, 2014 at 18:31

    Zgadzam się z Wami.
    Mój syn wbrew pozorom jest delikatnym i uczuciowym chłopcem, fakt czasami da popalić ale to już inna sprawa :P

    Odpowiedz
  • Aga 10 sierpnia, 2014 at 18:32

    Ja też zawsze byłam zdania, że babcia pierogi musi umieć lepić. I to jeszcze takie najlepsze, jak nikt inny ;) I w sumie zawsze, od małego tak uważałam. Boże Narodzenie bez babcinych pierogów… no przecież to nie święta! A jak do babci na wakacje to zawsze było tylko jedno spojrzenie na moją małą wtedy buźkę i od razu „Nie martw się babcia już ser kupiła i wnusi zrobi”. Moje ulubione danie od małego. Najlepszy obiad robiony przez babcie. Ale kilka dni przed tegoroczną wigilią, moja babcia miała wylew. Na święta nie było babcinych pierogów, a zamiast przy wigilijnym stole wszyscy byli myślami przy babci. Ze szpitala wyszła, ale już niestety na własne nóżki nie wstanie, nie powie. I choć może babcine pierożki najlepsze, to jakoś nie uważam aby moja babcia przestała być właśnie „babcią”, bo nie może ich zrobić… Nadal jest najlepsza na świecie, z pierogami czy bez .. ;) Na szczęście stereotypy to tylko stereotypy ;)

    Odpowiedz
    • barbara 10 sierpnia, 2014 at 18:47

      zrób babci pierogi! z pewnością się ucieszy :)

      Odpowiedz
      • Szafeczka 10 sierpnia, 2014 at 20:45

        Dokładnie! Zrób babci pierogi :)
        Dużo zdrówka dla niej!

        Odpowiedz
        • Aga 10 sierpnia, 2014 at 22:07

          jak byłam młodsza zawsze pomagałam babci.. dziękuje za miłe słowa i zrobię pierogi ! ;)

          Odpowiedz
  • Dominika 10 sierpnia, 2014 at 18:34

    Jak najbardziej popieram!
    Dzieci powinny się bawić jak i czym chcą!

    Ja swoich dzieci jeszcze nie mam, ale mam młodsze rodzeństwo. Moja trzyletnia siostra nie chce słyszeć o sukienkach, w grę wchodzą tylko 'portki’! Zamiast bawić się lalkami kopie piłkę, bawi się w Rumcajsa i urządza z bratem wyścigi samochodowe. I nikomu to nie przeszkadza. A dziś na festynie wygrała konkurs piłkarski bijąc na głowę chłopaków ze szkoły w koszulkach 'Messiego’! Należy popierać każde zainteresowanie dziecka, nawet gdy w przekonaniu innych nie pasuje to do płci.
    :)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 10 sierpnia, 2014 at 21:06

      Dokładnie, trzeba wspierać i rozwijać pasje w dzieciach! :)

      Odpowiedz
  • barbara 10 sierpnia, 2014 at 18:46

    jak byłam raz w biedronce, widziałam mamę z córką, która oglądała sobie zielony bezrękawnik i pokazała mamie, ze jej się podoba, na co mama odpowiedziała: „nie, to jest kolor dla chłopców, jakie noszą kolory dziewczynki? – fioletowy i różowy” i to wszystko tonem wiadomo jakim – słodkim do zwymiotowania:)
    a jak chciałam kupić domek tekturowy, to była wersja dla dziewczynki i dla chłopca ;] dla chłopca SUPER – czyli dla mnie jak zwykły dom :D z dachówką, kominem z cegły, tyle tylko, że narzędzia były wymalowane na ścianie, ale uwaga dla dziewczynek była wersja w syrenki! zamiast dachówki – wodorosty i syrenka :) później mamy, mężczyzn wykonujących zawody, w których lepiej płacą, później jest, że w dziale IT pracuje jedna dziewczyna na kilkunastu facetów. Dziewczynki mogą być tak samo dobre z matematyki, informatyki!, tylko społeczeństwo musi im na to pozwolić, trzeba budować wiarę w ich umiejętności, a nie je tylko utwierdzać, że najlepiej wychodzi im ładne wyglądanie. Ogólnie uważam, że problem jest coraz bardziej rozgłaśniany i super, ale bardziej poza Polską u nas negatywnie postrzegane pojęcie gender i słaba edukacja w tym kierunku, niezbyt pomaga w kreowaniu prawidłowego podejścia społeczeństwa do obu płci.
    Ale na świecie, gdzieś tam kobiety zarabiają tyle co mężczyźni, gdzies tam naturalnym jest wzięcie przez ojca urlopu rodzicielskiego i nikt z tego nie robi wielkiego wydarzenia, więc, może kiedyś będzie tak u nas ;).
    A babcia może miec wiele innych super cech, może przecież genialnie opowiadać bajki, może śpiewać, grać na gitarze, może jeździć na rowerze, zabierać na wycieczki, może po prostu, tak zwyczajnie, ale niezwyczajnie przytulać, jak tylko babcie potrafią ;)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 10 sierpnia, 2014 at 21:14

      Domek z wodorostami u nas też by nie przeszedł ;) Co do urlopu rodzicielskiego dla ojca to mąż miał nawet problem z L4 jak córka była w szpitalu, bo „oni tylko mamom wypisują”.

      Odpowiedz
  • minimanlife 10 sierpnia, 2014 at 19:02

    a my przełamujemy stereotypy. Piotrasek nie nosił ubranek niebieskich. Nosił ubranka unisex :) Co do zabawek pistoletów to głupio się przyznać, ale pierwszy raz Piotruś miał taki sprzęt w ręku w tym roku bawiąc się u kuzyna i za bardzo mu się nie podobał. My nie posiadamy, nie chcę, aby tego typu zabawki kojarzyły mu się z zabawą…

    Odpowiedz
    • Szafeczka 10 sierpnia, 2014 at 20:46

      Mam takie samo zdanie jak Ty ;)

      Odpowiedz
      • Magda 12 sierpnia, 2014 at 20:33

        To ja trochę tego nie rozumiem. Piszecie ” Nie narzucajmy dzieciom naszej wizji świata i ról jakie mają pełnić w życiu. Niech korzystają z pełnej palety możliwości, a naszym zadaniem niech będzie im te możliwości pokazać.” A potem stwierdzacie, że nie macie w domu pistoletów, bo WY nie chcecie, by te zabawki kojarzyły się z zabawą. A jeśli dziecko chce się bawić w policjanta i potrzebuje do tego zabawkowej broni? To jak jest z tym narzucaniem wizji świata? A jak Wasze Córki będą chciały się bawić w policjantki? Tak naprawdę zawsze żyjemy w stereotypach: broń zabawkowa musi się kojarzyć z zabijaniem, a nie np. z walką ze złem. I sobie niby walczymy z tymi stereotypami wtedy, gdy jest nam wygodnie lub wtedy, gdy związane są z naszymi gustami lub opiniami na różne tematy. Różowych sukienek nie lubimy, kucyków pony nie lubimy, więc cieszymy się, gdy dziecko ich nie chce. Ale jak już chce np. lalkę Monster High, to się pojawia problem, bo MY uważamy je za brzydkie i kojarzące się ze złem. Swoją postawą, komentarzami ( może nawet nieświadomie) dążymy do tego, by nasze dziecko TEŻ nie lubiło tych lalek czy wspomnianych pistoletów.
        Byłam świadkiem takiej sytuacji, gdy pewna mama twierdziła, że jej córka nie lubi lalek MH, bo się ich boi ( sama mama uważała je za zło wcielone). Koleżanka tejże córki dostała na urodziny lalkę MH. Ta dziewczynka, która niby się ich bała, patrzyła z zafascynowaniem na lalkę. Mama jej to dostrzegła i cicho zapytała: podoba się tobie ta lalka? A ona odrzekła: tak, ale przecież są złe…

        Odpowiedz
        • Szafeczka 12 sierpnia, 2014 at 21:35

          To niech się bawią w policjantki, tylko niech sensem zabawy będzie łapanie złodzieja, a nie strzelanie do wszystkich jak leci. Poza tym broń we wpisie jest użyta w innym znaczeniu… tam jest chłopak – twardy, jak na chłopaka przystało – ale o pistolet płacze, bo zabijać nie może. Bez sensu trochę. No i dziewczyna musi pistolet oddać, bo to raczej nie dla niej.

          My możemy coś uważać za brzydkie. No chyba można mieć swoje zdanie? Podzielić się tym zdaniem też możemy. To jest delikatna granica, tak samo jak z tym całym gender.

          Odpowiedz
          • Magda 12 sierpnia, 2014 at 22:16

            Ale ja się wypowiadam odnośnie historii MINIMANLIFE i Twojego ustosunkowania się do tej wypowiedzi. To, czy nasze dziecko będzie się bawiło w strzelanie bez sensu czy policjantów zależy w dużej mierze od nas – rodziców, jeśli będziemy tłumaczyli im świat i na przykład tym, czym jest broń i jak może być w sposób zły wykorzystana. I to, czy my w ogóle się interesujemy tym, jak nasze dziecko postrzega świat i różne zjawiska. Jeśli dzieci mogą oglądać jakiekolwiek bajki ( często głupie z bijatyką chociażby), to nie dziwmy się potem, że bawią się w bijatykę na podwórku.
            Mamy też prawo mówić, że nam się coś nie podoba. Zgadzam się z Toba absolutnie, ale jednocześnie powinniśmy uszanować inny punkt widzenia dziecka, jeśli jednak uważa, ze coś brzydkiego ( wg nas) dla niego jest ładne ( lalki MH czy kucyki pony).
            Podam przykład, którego byłam świadkiem. Na straganie stoją różne figurki. Dziecko podchodzi: „Ojej, jakie ładne. Chciałabym jedną”. Rodzic: „Dobrze, to która się tobie podoba?”. D: „Ten Ninja”. R.: „E, nie jest ładny. Zobacz, jaka tu ładna biedronka.” D: „Ale mnie się podoba Ninja!” R: „Chodź. Jeszcze się nad tym zastanowimy”. Do stoiska już nie wracają. I druga sytuacja. Dziecko miało jako pamiątkę kupić sobie figurkę. Wybrało, pokazało rodzicowi, a on na to” Chodź, tam była ładniejsza”. I kupił. SOBIE, bo dziecko chciało tę kolorową, a on kupił tę, która się jemu – rodzicowi – podobała.
            Jeśli już nawiązujesz do gender – to pojęcie to odnosi się dokładnie do tematu Twojego posta. Łamanie stereotypów: dziewczynki nie muszą zajmować się domem i dziećmi, mogą też robić karierę i dostawać wynagrodzenie takie samo jaki mężczyzna na tym samym stanowisku. Jednocześnie uważam – że jeśli ktoś czuje się dobrze jednak w tej stereotypowej roli ( matka – kura domowa), to też jest dobrze. Ważne jest, by być szczęśliwym.
            Mój Synek ma długie włosy. Ma 3 latka. Wszyscy Go biorą za dziewczynkę i uważają, że „męskie” ubranko tej niby dziewczynki to właśnie -gender. Nikt nie pomyśli, że „genderowe” mogą być długie włosy u chłopca ;) A tak naprawdę ma długie włoski, bo ładnie Mu w nich.

          • Magda 12 sierpnia, 2014 at 22:19

            I dodam jeszcze, że moja Córka dostała skrzynkę z narzędziami, bo chciała z Tatą reperować, a na Mikołaja wymarzony garaż z autami.

          • Szafeczka 12 sierpnia, 2014 at 22:27

            Jasne, dlatego zawsze liczymy się ze zdaniem naszej córki. Mieć zdanie, a narzucać je komuś to nie to samo :) Ten cały „gender” tylko niepotrzebnie miesza tutaj. Ktoś chce być kurą domową to niech będzie, a jak ktoś chce robić karierę to też spoko. Niech tylko ma świadomość wyboru :) Tak samo z zabawkami, niech pomyśli czym chce się bawić, a nie łapie bezmyślnie to co różowe, „słodkie” czy z kucykiem P.

  • sylwia 10 sierpnia, 2014 at 19:11

    A ja sama mam dwie córki. Jedna typowa pannica, druga chlopaciara. Nie narzucamy im żeby się zmieniały. Bardziej próbujemy dostrzec ich zainteresowania żeby je rozwijać :) bo o to przecież chodzi. Ogólnie młodszej na złamanie stereotypów ( typowej chlopaciarze :p) kupilam rok temu jakoś koszulkę z napisem ” dziewczyny zrobią to lepiej ” napis po angielsku był ale od razu tłumacze :) a dlaczego? Bo taka prawda. Czasem lepiej wiedzą jak co naprawić niż faceci ( przykład mój i mojego lubego :p), czasem naprawdę są lepsze w męskich ponoć sprawach. A sama byłam w klasie mat info wiec coś o tym wiem :) nie ważne są stereotypy – ważne są zainteresowania dziecka, to jakie jest i co lubi i to trzeba w nim rozwijać. A nie wpajac na sile ze ” to nie wypada bo to dla chłopców ” :)

    Odpowiedz
  • Monia 10 sierpnia, 2014 at 20:10

    a ja uważam że ta teoria o nienarzucaniu ról to efekt medialnej manilupacji i zrównywania płci. Chłopców trzeba uczyć zaradności! przecież kiedyś będą musieli zająć się swoją rodziną:) naprawić swojemu synkowi samochód, poreperować coś w domu, dlaczego za wszystko trzeba płacić i wzywać fachowców? To nic nie kosztuje, jedynie troche zaradności i inwencji własnej taty, by wziął syna do garażu i pokazał parę rzeczy, chłopcy to uwielbiają! Gratis dodają cenny czas spędzony z Tatą, dziś nie ma tego za dużo. Wspólne naprawianie, nauka, edykacja, to łączy i jest potrzebne:) A jak mama zamknie się z córeczką w kuchni, będą piekły ciasteczka, to źle? Córka będzie mieć własne dzieci, rodzinę, przecież musi umieć gotować. Czy to poniżanie kobiety, że zajmuje się rodziną w ten sposób, że dla nich gotuje? Ja czekam na te chwile z utęsknieniem, kiedy założę wreszcie swoją rodzinę:) nie wychowujmy dzieci na niezaradnych rodziców i partnerów:)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 10 sierpnia, 2014 at 21:23

      Nikt nie mówi, że to źle. Tylko czy jak córka chce z tatą poreperować to należy jej odmówić? Bo nie wypada? Czy musi mieć wszystko różowe, bo jest dziewczynką? :)

      Odpowiedz
    • Barbara 10 sierpnia, 2014 at 21:49

      przecież tu tylko o to chodzi, że to córka może chcieć naprawiać z tatą, a syn może chcieć piec z mamą w kuchni i wtedy nie należy im narzucać swojej wizji ról, tylko pozwolić im robić co chcą :) ja potrafię i naprawiać (co często jest negowane przez mężczyzn – bo niby mój facet powinien to robic ;) ) i potrafię dobrze ugotować i upiec, bo to kocham, ale może tez tak jest bo moi rodzice spędzali ze mną czas ;P i tez taka jest prawda, że syn może nigdy się z nikim nie związać, albo może trafic na partnerkę, która tez nie potrafi gotować i co wtedy ;) u mamusi na garnuszku, to faktycznie będzie bardzo zaradny ;)

      Odpowiedz
      • Monia 10 sierpnia, 2014 at 22:11

        odnoszę się tylko do stwierdzenia, że mężczyzna nie musi umieć naprawiać pralki, kontaktu itd. Nie każę wciskać dziewczynkom lalek na siłę, chłopcy jeśli chcą, niech uczą się gotować itd, to tylko będzie z korzyścią dla nich. Ale niech nie mają dwóch lewych rączek i niech wywiązują się też ze swoich typowo męskich i typowo kobiecych ról;) Facet powinien umieć naprawić samochód, kran, a kobieta ugotować rodzinie obiad. Takie moje zdanie. Wymagajmy od siebie i od dzieci przede wszystkim;) i jeszcze raz mówię – są różne metody nauki – poprzez zabawę, poprzez delikatne podsuwanie różnych pomysłów, zaciekawienie dziecka. Nie mówię o wciskaniu na siłę wałka płaczącej dziewczynce (chociaż nie wierzę w takie przypadki, no chyba że mama nie jest szczęśliwa w swojej roli matki, dziecko bardzo szybko to załapie). Pozdrawiam!

        Odpowiedz
        • Monia 10 sierpnia, 2014 at 22:27

          ps. a ja juz w wieku 17-18 lat wiedziałam, że moja córka nie będzie chodziła ubrana na różowo :D naprawdę, od tej odzieżowej, różowej tandety aż oczy bolą. ;)

          Odpowiedz
  • My everyday life 10 sierpnia, 2014 at 20:30

    Cóż! Żyjemy w takim społeczeństwie. Mi osobiście nie przeszkadzają stereotypy. Mam je po prostu w nosie i robię swoje.
    Zmienimy je tylko wtedy, kiedy będziemy inaczej żyć niż inni.

    Odpowiedz
  • Małgorzata 10 sierpnia, 2014 at 21:56

    Ja mam dwie córki. Starsza typowa dziewczynka, lubi kolor różowy, zabawy lalkami, kucykami. Jej największą pasją są różnego typu kolorowanki, wycinanki i malowanie farbami. Ma zmysł plastyczny dlatego też staramy się jej jak najlepiej rozwijać w tym kierunku. Młodsza to typ łobuza, woli ubranka zielone czy niebieskie, zabawę klockami czy samochodzikami. Mimo, że za miesiąc skończy dopiero dwa latka jest bardzo samodzielna i nie lubi jak się decyduje za nią. Ma bardzo silny charakter i jest typem indywidualistki. Moje obie córki to kompletne przeciwieństwa, nie mam zamiaru ich zmieniać, nie rozdzielam także zabawek na te dla dziewczynek czy chłopców. Niech bawią się tym na co mają ochotę.

    Odpowiedz
  • Klaudia 10 sierpnia, 2014 at 23:00

    Aaa, widziałam Ciebie i Twojego męża w piątek w Plazie :). Patrzyłam czy nie ma z Wami małej, ale niestety byliście sami. Tworzycie bardzo ładną parę :)

    Odpowiedz
  • karolina 11 sierpnia, 2014 at 08:54

    No właśnie te stereotypy…komplikuja życie nie jednemu …np tez taki ze facet to nie powinien dziecku zmieniać pieluszki ! no dla mnie szok ! a dlaczego nie ? bo co bo wyjdzie na mieczaka ? dla mnie to właśnie jest dowód męskości jak facet zabiera sie do takich rzeczy no ale niestety niektórzy baardzo ambitnie wcoelaja takie stereotypy w życie …ile to ja sie miałam ze jak córkę urodziłam to było a dlaczego nie różowy ? to taki dziewczynski ! :) nie stronie od rozowego ale dlaczego ma byc on wyznacznikiem płci ? ? :P znalazłoby sie wiele przykładów..ja powoli przestaje na to reagować bo zwyczajnie brak nerwów i sil na tłumaczenie :)

    Odpowiedz
  • Olimpia 11 sierpnia, 2014 at 09:27

    To chyba ja jestem jakas zacofana w takim razie :-). Bo uwazam, ze facet, ktory nie potrafi wymienic zarowki lub naprawic gniazdka, jest po prostu do niczego… A co do pierogow to co to za filozofia je zrobic? Maka, jaja, woda, farsz i lepi sie samo :-) wystarczy troche checi i tyle :-)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 11 sierpnia, 2014 at 20:49

      Ok… a facet który nie potrafi zrobić strony internetowej? albo taki co nie potrafi bez adwokata bronić się w sądzie? Myślę, że ideał to ten, który umie sobie sam wyrostek wyciąć ;)

      Odpowiedz
      • Olimpia 11 sierpnia, 2014 at 22:29

        Troszeczke sie rozpedzilismy, nie powiedzialam, ze kazdy mezczyzna musi od razu byc prawnikiem czy lekarzem, ale po prostu nie powinien miec dwoch lewych rak do tak prostych czynnsci, jak np. naprawa gniazdka….

        Odpowiedz
  • Magda 11 sierpnia, 2014 at 09:31

    Moim zdaniem najgorsze stereotypy to te :
    ” Ma tatuaż – pewnie siedział w więzieniu ”
    ” Łysy – kryminał lub ma coś na psychice ”
    ” Baba to do garów i pieluch , chłop do roboty ”
    ” Nosi dresy – jest niechlujny z pewnością wandal ” .
    Stereotypami codziennie karmimy nasze dzieci i nie tylko , jest to dla mnie straszne , bo przecież dzisiaj kobieta z tatuażem i w dresach to nic dziwnego , ale dal większości społeczeństwa wydaje się ona zła , niepoukładana lub że ma przeszłość kryminalną . Zapobiegajmy temu ;) .

    Odpowiedz
  • Karolina 12 sierpnia, 2014 at 00:19

    I tym sposobem rosnie pokolenie gender
    .

    Odpowiedz
  • Agata 12 sierpnia, 2014 at 11:10

    Świetny blog. Natrafiłam na niego całkiem przypadkowo, ale od razu przypadł mi do gustu. Piękne wpisy, wspaniała rodzina i śliczna córcia. Posty tak pięknie pisane, i tak życiowo. Naprawdę cudna z Was rodzina. A blog tak mi przypadł do gustu, że od razu przeczytałam wiele wpisów :) I utkwił mi najbardziej w głowie ten o cofnięciu o rok w rozwoju Nikolki i tu napiszę, nie róbcie tego córci. Jest taka zdolna i mądra dziewczynka. Myślę, że odroczenie jej tylko zaszkodzi, bo raz, że będzie najstarsza w klasie, w najlepszym wypadku jedna z najstarszych i będą ją dzieci przezywały stara, bo tak było u mnie w klasie, jak miałam dziewczynkę, która powtarzała zerówkę i była właśnie odroczona, ale ona niestety słabiutka była, a dwa program w nauczaniu początkowym jest teraz tak okrojony, że Nikolka zanudziła by się, jako ponad siedmiolatka, rok później w 1. klasie, gdzie program jest dostosowany dla 6 latków. Myślę, ze dla Nikolki najlepiej będzie, jak będzie chodziła z rówieśnikami do klasy, czyli od września, rozwinie się, i nie będzie się cofała i szła do tyłu, z młodszymi dzieciaczkami, nawet o ponad rok. Naprawdę, dobrze wam radzę, jestem z rodziny nauczycielskiej i wiem, jak teraz dzieci w 1 klasie się nudzą, właśnie przez, to, że z 7 latków, zrobiono 6 latki :)

    Pozdrawiam :)

    Odpowiedz
  • Ewelina 12 sierpnia, 2014 at 17:06

    No dokładnie, macie rację. U nas to się utrzymuję, że to ja mam ciągle siedzieć w domu z małym, kasę ma zarabiać facet, ale przecież mogę mu pomóc ;) albo z drugiej strony teściowa i jej wizja: skoro syn zarabia, ona ma nic, więc mam iść do pracy by mieć na kobiece potrzeby. Tylko, że mój pracujący mąż niczego mi nie żałuje, a kobiece potrzeby stoją na pierwszy miejscu. Po za tym on zarabia, ja opiekuję się synem i domem, więc pieniądze są wspólne. O, taki mój mały przykład troszkę w inną stronę.
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!