by Karolina

Szkoła vs przedszkole. Czy masz wybór?

Okiem rodzica - Szafeczka - 26 listopada, 2014

Nie ma tygodnia, by ktoś nie pytał mnie o sytuację sześciolatków i o to całe zmieszanie z pierwszoklasistami. To już na szczęście za nami, ale teraz kolejni rodzice przeżywają spory stres. Nie chcieliśmy już poruszać tego tematu, ale sporo osób prosiło o ten wpis… No i jest :)

W tym roku obowiązek szkolny dotyczy już wszystkich sześciolatków. Część rodziców się cieszy, niektórzy się buntują, a inni kombinują.

Przed przyjęciem sześciolatka do szkoły potrzebna jest opinia psychologa (przynajmniej taką wersję nam przekazano). Z tego co się orientuję najczęściej jest tak, że psycholog pyta się rodzica o to czy w ogóle chce, aby dziecko już do szkoły poszło. Następnie przeprowadza swoje badanie, a jego wynik najczęściej jest dostosowany do chęci wyrażonej przez rodzica. Oczywiście jak się chce to zawsze znajdzie się powód, aby obowiązek szkolny odroczyć.

Natomiast w kuratorium wszyscy zgodnie twierdzą, że możliwości odroczenia obowiązku szkolnego nie ma… Nie ma się co dziwić rodzicom, którzy są zdezorientowani i nie wiedzą co robić.

My do samego końca biliśmy się z myślami i dlatego też nie narzucaliśmy niczego. Z różnych stron dochodziły do nas tak bardzo sprzeczne informacje, że na ich podstawie nie da się podjąć decyzji. Z resztą dalej tak jest. Gdy spotykam mamy pierwszoklasistów to ich relacje wciąż są diametralnie różne. Jedni twierdzą, że w sumie to jest ok i się cieszą, a natomiast u innych jest problem… i to często problem z całą klasą! Nie mogą się skupić, bardzo się stresują itd… Później znów słyszę, że w szkole nauka trwa łącznie trzy godziny (literki, cyferki i takie tam), a potem do świetlicy… O co tu chodzi?

Dziś widziałam stronę akcji zbierania podpisów pod obywatelską inicjatywą, a główny postulat to pozwolenie rodzicowi samemu wybierać, kiedy dziecko ma iść do szkoły.

Ja uważam, że lepiej nie mieć tego wyboru… Nawet w takiej sytuacji jak jest teraz, gdzie ten wybór w jakimś stopniu mamy, nie jest to dobre. Ja do teraz zastanawiam się czy dobrze zrobiłam… w odwrotnej sytuacji pewnie byłoby tak samo. To jest decyzja, która w znaczny sposób wpływa na rozwój naszego dziecka, a my ją mamy podjąć sami? Na podstawie rozmów z innymi mamami?

Zabrzmieć to może jak biadolenie starej baby, ale wydaje mi się, że kiedyś było lepiej…

Udostępnij wpis

42 komentarze

  • Ania 26 listopada, 2014 at 20:37

    Moj syn poszedl do pierwszej klasy jako sześciolatek chociaż nie musiał bo byl urodzony w lipcu!! Nie żałuje tej decyzji, radzi sobie najlepiej w klasie a ma w klasie siedmiolatki i ośmiolatki (które nie przeszły do drugiej klasy!!) i wcale to nie jest klasa w której są słabe dzieci, żeby ktoś tak nie pomyślał, wręcz przeciwnie! Od wczoraj odrabia lekcje sam (poprosił żebym tylko mu sprawdzała / odebrał mi frajdę ale taka jego wola ;)) uważam ze rodzice martwią sie czasem ze względu na brak czasu jaki nie wątpliwie trzeba poświecić na początku pierwszoklasiście !! Ale jak pójdzie do szkoły jako 7ltaek to nie mniej uwagi bedzie potrzebował!! Na początku trzeba przesiedzieć i tyle a jak długo to zależy od dziecka! Owszem nie każdy 6latek jest gotowy żeby pójść do szkoły ale tez często nie każdy 7latek jest na to gotowy!! Drodzy rodzice wiecej pracy z dziećmi a na pewno bedą gotowe …. Dużo zależy od naszego wychowania. Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • Agnieszka 26 listopada, 2014 at 20:39

    Wydaje mi się, ze połączenie szesciolatkow i siedmiolatkow nie jest dobre. W tym wieku jeden rok to spora roznica, a dzieci nie są równe zarówno pod względem emocjonalnym i fizycznym. Poza tym nie mozna porównywać dzieci nawet w tym samym wieku. Jedne dają radę i są samodzielne, a inne nieporadne i oszołomione całą sutuacją.
    A Ty co wybrałaś dla Nikolki?

    Odpowiedz
    • Szafeczka 26 listopada, 2014 at 22:04

      Ja nic nie wybierałam ;)

      Odpowiedz
    • Beata 27 listopada, 2014 at 09:26

      Masz rację! Ja mam problem z moją 6-latką która poszła teraz do szkoły. Z nauką radzi sobie całkiem nieźle (choć za rok byłoby pewnie duuużo lepiej) – ale jest trochę nieporadna, zapomina o zadaniu domowym itp. myślę jednak, że to można wypracować. Najgorszy jest fakt, że do jednej klasy trafiły 6 i 7-latki. Siedmiolatków jest więcej, są często o głowę wyżsi i dają wyraźnie odczuć swoim młodszym kolegom, że są gorsi, gorzej sobie radzą, mniej potrafią (w tym wieku półtora roku to ogromna różnica). Wychowawczyni wymaga od wszystkich tego samego, choć możliwości młodszych dzieci są inne. Czasem mam ochotę zrobić córce nadruk na bluzie: „Przepraszam, mam tylko 6 lat”

      Odpowiedz
  • Iza 26 listopada, 2014 at 20:41

    Ja mam 5 latkę która jest w zerowce w szkole na parterze klasa 0c. Są jeszcze dwie klasy 6 latków obok 0b i 0a. I po 14.30 po zajęciach dodatkowych dziewczynki idą do 0a, a chłopcy do 0b. Ja osobiście jestem zadowolona, integruje się z dziećmi nie tylko ze swojej klasy ale też poznaje inne dzieci. Uczy się funkcjonowania w szkole. Będzie jej łatwiej w 1 klasie będzie czuła się pewnie i będzie mogła się skupić na nauce. Uczą się pisać literki, liczyć. Chociaż to samo będą robić w 1 klasie ale dzieci będzie łatwiej przyswoić jeśli coś będą powtarzać bo braki na początku utrudniają bardzo dalszą naukę. Codziennie mają pracę domową w stylu śląski, jakaś nowo poznana literka, coś pokoloruj, zaznaczyć, policzyć. Wyrabiają sobie nawyk systematyczności i przyzwyczaja do późniejszych prac domowych na które trzeba będzie poświęcić troszkę więcej czasu niż teraz. Dlatego jestem za takimi dziećmi w szkole. Chociaż trafiły się dzieci ci nie wiedzą co się robi z naklejkami nożyczkami. Ale to nie ich wina tylko rodziców którzy nie maj czasu zrobić z dzieckiem książeczek które są już dla 2 latków albo i mniejszych dzieci. A to procentuje.

    Odpowiedz
  • Ola 26 listopada, 2014 at 20:45

    Ja również uważam że „kiedyś było lepiej” ale mimo wszystko jestem przeciwna 6latkom w szkole. My właśnie wyboru nie mam i za rok nasza córka pójdzie do 1 klasy. Opinią Pań w przedszkolu i mojej własne wiem że sobie poradzi, jest bystra i szybko chłonie wiedzę i emocjonalnie jest dojrzała aby pójść do szkoły ale. . . to rok krótsze dzieciństwo. Przedszkole, zerówka to co innego niż szkoła. Inne obowiązki, większe obowiązki. Rok w życiu tak małego dziecka to długi okres. Przez rok dziecko robi wielki krok w rozwoju. Więc 6 czy 7 lat to duża różnica. No ale niestety jest jak jest. I powiem szczerze, że gdybym musiała podjąć decyzję teraz czy za rok chyba jednak poszłaby tak jak większość.

    PS. Myślałam że Nikola maa 5 lat i jest z 2009r?:)

    Pozdrawiam Ola

    Odpowiedz
    • Szafeczka 26 listopada, 2014 at 22:17

      Nikola to rocznik 2008 ;)

      Odpowiedz
      • Ola 26 listopada, 2014 at 22:27

        Byłam pewna że 2009;)
        Jak sobie radzi w szkole? Bo On pewnie jest z I półrocza więc wyboru nie mieliście?

        Odpowiedz
        • Ola 26 listopada, 2014 at 22:29

          Ona*

          Odpowiedz
        • S 26 listopada, 2014 at 23:13

          Z tego co zrozumiałam to Nikola chodzi do zerówki .

          Odpowiedz
      • Ola 26 listopada, 2014 at 22:27

        Byłam pewna że 2009;)
        Jak sobie radzi w szkole? Bo On pewnie jest z I półrocza więc wyboru nie mieliście?

        Odpowiedz
  • sylwia 26 listopada, 2014 at 20:52

    Myślę ,że rodzice zawsze będą się zastanawiali czy dobra decyzja została podjęta , bo faktycznie tak to jest , mieć wybór fajnie…nie mieć jeszcze lepiej :) … bo nie spoczywa na nas odpowiedzialność , ktoś za nas zadecydował i możemy mieć pretensje do tego Kogoś :). W zeszłym roku córka jako 5 latka poszła do zerówki w szkole , przez pierwsze tygodnie żyłam w lekkim stresie czy decyzja podjęta odpowiednio…szczęśliwie dla nas okazało się , że córka radzi sobie świetnie ma wspaniałą nauczycielkę , wiosną postęp w nauce był powalający , do dziś nie wiem jakim sposobem ;) ale poza literkami,cyferkami , czytała płynnie książki…wiem ,że to nic nadzwyczajnego , ale teraz będąc w pierwszej klasie ma dużo łatwiej i nauka nie sprawia jej problemu a jest kilka dzieci 7 letnich ,które zerówkę „zaliczały” w przedszkolu i nie wiedza co to znaczy podzielić wyraz na sylaby !! Pewnie to kwestia danego przedszkola /szkoły/dziecka , ale ja dziś swojej decyzji nie żałuje i ciesze się,że mogę to powiedzieć :) Córka uwielbia swoją szkołę , jest dumną pierwszoklasistką i szczęśliwym dzieckiem , czego wszystkim życzę niezależnie od decyzji :)

    Odpowiedz
  • chori 26 listopada, 2014 at 21:04

    może kiedyś „było lepiej” bo my byliśmy dziećmi i nie zwracaliśmy uwagi na tak ważne sprawy i to nasi rodzicie gdybali i myśleli jak by to z nas zrobić „ludzi” :)
    ja troszkę nie rozumiem całej afery związanej z utraconym dzieciństwem bo dziecko o rok wcześniej zaczyna szkołę… tak naprawdę dziecko zaczyna szkołe już od przedszkola… a teraz nastała moda aby dziecko nie miało 3lat tylko 2lata (a nawet znam przypadek dziecka 1,5 lat) i już ma być w przedszkolu i to jak same mamy, z którymi o tym gadam się tłumaczą „tam się więcej nauczy niż w domu” – więc czy już w wieku 2 lat nie odbieramy dziecku tego beztroskiego dzieciństwa???
    dla mnie jedynym minusem tej całej reformy jest program nauczania, znam przypadek gdzie dzieci aby iść zgodnie z programem uczą się na w-fie. rząd wydaje miliony na kampanie społeczne aby dzieci ćwiczyły na w-fie, a już od pierwszej klasy uczone są, że jest to mało ważny przedmiot a inne są ważniejsze – więc jak dla mnie to jest trochę dziwne….

    PS: za moich czasów młodości była moda na posyłanie dzieci o rok wcześniej, czyli szły jako 6latki do pierwszej klasy… nie zdziwiłabym się jak by genialni rodzicie posyłali 5latki do szkoły :D

    Odpowiedz
    • Szafeczka 26 listopada, 2014 at 22:11

      Jak dla mnie nie ma co porównywać przedszkola do szkoły… to zupełnie dwie różne placówki…

      A jeśli chodzi o „modę” na posyłanie 6-latków do szkoły to sama poszłam mając tyle lat do szkoły… byłam najmłodsza w klasie i wcale dobrze tego nie wspominam… z drugiej strony później cieszyłam się, że kończę szkołę wcześniej niż moi rówieśnicy…

      Odpowiedz
  • Ania 26 listopada, 2014 at 21:07

    Kiedyś już pisałam, że mamy córki w tym samym wieku :) i ja z kolei swoją posłałam do szkoły rok wcześniej, ale mam takie same odczucie! Lepiej nie mieć tego wyboru niż go mieć, cały czas biłam się z myślami, czy posłać czy nie … i w koło macieju to samo. W końcu poszła – zadowolona ze szkoły, szczęśliwa że może tam iść bo przedszkole ją nudziło. Chodzi uśmiechnięta i zdobywa same dobre oceny, a mimo to… uważam, że szkoły na 6-latki nie są gotowe… Dzieci, które mają na 11:30 do 16:30 lekcje! I te maluchy muszą nie raz przychodzić na 7 rano!!!! Przy czym klasy 4,5,6 lekcje mają zawsze od 8…

    Powiem więcej ja wręcz uważam, że 6-latki są traktowane gorzej niż ich starsi koledzy z klas pierwszych. Nie jest uwzględniane zupełnie to, że potrzeba im więcej czasu na adaptacje (ze wzgl na wiek). Dzieci mają okropnie dużo zadawane do domu (u nas zmieniło się po oburzeniu rodziców) – to są 6-latki, jak można z dnia na dzień zadać dziecku 10 stron z ćwiczeń?! Moja córka to lubi, ale też nie jest jej w smak wracać po szkole do domu i od razu siadać do lekcji. Nie raz zadania były zadawane gdy dzieci kończyły o 16:30 a następnego dnia miały na 8 rano… Masakra nauczyciele zupełnie nie dostosowali swoich wymagań do 6-latków.

    Ja jako mama nie jestem zadowolona, ale…. wiem teraz, że tak samo załamana byłabym za rok… więc tak naprawdę puszczenie dziecka później do szkoły byłoby tylko i wyłącznie odroczeniem sprawy :). Także uważam, że to była mimo wszystko dobra opinia ( na którą wpływ miało m.in. to, że cała zerówka poszła razem do szkoły i utworzyli jedną klasę z tych dzieciaków)

    P.S. U nas w p-kolu jak poprosiłam o opinię psychologa to mi Pani powiedziała, że moja córka nie zostanie przebadana w ramach odwiedzin psychologa, gdyż jest z drugiej połowy roku i tu rodzice mają podejmować decyzję… no tak tylko na jakiej podstawie?! Na szczęście Panie przedszkolanki same przygotowały mi taką opinię nt. mojej córki :)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 26 listopada, 2014 at 22:10

      No właśnie… wcale w tych szkołach tak różowo nie jest. I nie ma znaczenia czy dziecko ma 6 czy 7 lat. Żałuję że te wszystkie rewolucje są akurat teraz, a nasze dzieci są królikami doświadczalnymi…

      Odpowiedz
      • ANIA 28 listopada, 2014 at 14:50

        kiedyś muszą być ;)

        Odpowiedz
  • Justyna 26 listopada, 2014 at 21:32

    A ja uważam że wysyłanie 6 – latków do szkoły to zabieranie im beztroskiego dzieciństwa. Moje dziecko urodziło się w grudniu 2009 i jak pójdzie do szkoły będzie miało niecałe 6 lat. Dodatkowo w roczniku, kiedy będzie takie zamieszanie. Istnieje możliwość ze w klasie będzie uczyła się z dzieckiem nawet o 2 lata starszym od siebie (jeżeli rodzic odroczyl dziecko urodzone w styczniu 2008, a wiem ze spora część rodziców których dzieci urodziły się w 1.polowie roku 2008 postarali się o odroczenie). Nikt mi nie powie ze taka różnica nie ma znaczenia. Moja córeczka jest bystra dziewczynka, intelektualnie pewnie sobie poradzi, ale czy emocjonalnie… tego juz nie jestem pewna. i zawsze będzie musiała nadrabiać, gonić za tymi starszymi. To już widać w tym roku, nauczyciele owszem mówią ze każde dziecko jest inne, ale jak się rozmawia z nimi to oni też nie popierają tej reformy, dla nich to tez nie jest łatwa sytuacja. Widza ze jest rok to ogromna roznica. A szkoły tez czesto nie sa przygotowane na przyjecie takich maluszkow, czesto borykaja sie z takimi banalnymi problemami jak za wysokie toalety czy umywalki, nie wspominam juz o powazniejszych sprawach. Zastanawiam się nad odroczeniem mojego dziecka, ale pierwsze pytanie jakie usłyszałam od psychologa z poradni psychologiczno – pedagogicznej to co jest z moim dzieckiem nie tak ze chce je odroczyc. A z nim jest wszystko w porządku, uważam porostu ze za rok byłoby jej łatwiej, byłaby silniejsza i bardzie dojrzała żeby pójść do szkoły, która wiąże się nie tylko z sukcesami, ale również z porazkami, stresami i presjami. Moim zdaniem moje dziecko mogłoby przez ten rok mieć jeszcze beztroskie dzieciństwo, bawić się, rysować, rozwijac się kreatywnie. Niekoniecznie siedząc w szkolnej lawce, uczac sie literek i cyferek. Niestety mam obawy żeby odroczyc moja coreczke, bo nie chce jej przypiąć łatki ze jest dzieckiem z którym jest coś nie tak.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 26 listopada, 2014 at 22:05

      No i właśnie to są problemy z którymi zmaga się większość rodziców… i nikt nam nie może (nie chce?) pomóc :(

      Odpowiedz
  • Weronika 26 listopada, 2014 at 22:24

    Ja poszłam do szkoły jako 6 – latka. Cała rodzina wmawiała tacie, że niszczy mi dzieciństwo. Obecnie miałam przynajmniej raz średnią 5.09 – świadectwo z czerwonym paskiem oraz gdy widzę klasę niżej ( mój rocznik ) to myślę, że to najlepsza decyzja jaka kiedykolwiek została podjęta w moim kierunku i nigdy nie będę chyba w stanie odwdzięczyć się tacie. ( jestem teraz w 2 gim ). Urodziłam się 8.01.2001 więc przez ten tydzień później niż 1.01.2001 mogłam czekać rok dłużej na szkołę. W domu się strasznie nudziłam, gdy mój brat poszedł do szkoły więc zrobiono mi odpowiednie testy i stwierdzono, że mogę iść z rocznikiem 2000 :)

    Odpowiedz
    • Justyna 26 listopada, 2014 at 23:12

      Nie neguje wysyłania dzieci do szkoły w wieku 6 lat i do tej pory nie było to zabronione. Jeżeli dziecko wybitnie odbiega od rozwoju rówieśników to droga wolna, ale ta decyzję podejmowali rodzice. Urodziłabys się parę dni wcześniej i rzeczywiście byłabyś rocznikowo starsza, a to tylko parę dni. Nie bez znaczenia było też pewnie starsze rodzeństwo które ciągnie zawsze w górę to młodsze. Było kilka czynników przez które Twoi rodzice podjęli taka decyzję. Ale najważniejsze że to była ich decyzja, a nie przymus. Nie każde dziecko rodzi się w styczniu, nie każde ma starsze rodzeństwo i nie każde nudzi się w domu. Przedszkola mają teraz tak bogata ofertę zajęć, ze chyba nie sposób się tam nudzić.

      Odpowiedz
  • jan 27 listopada, 2014 at 08:12

    nie rozumiem tego wpisu. Jeśli partia i sejm zdecydowali, że 6 latki to nie są już dzieci przedszkolne ale szkolne i nadają się do szkoły w warunkach szkolnych to o co kaman?
    Wcześniej aby dziecko poszło do szkoły to trzeba było mieć szereg badań, opinie teraz już wystarczy tylko jak pani z przedszkola czy zerówki coś tam napisze. Wcześniej gdy był wybór to chyba zaledwie 15 procent rodziców się decydowało. Nie rozumiem tego. Po to przymusowo skrócono czas trwania edukacji wysyłając 6 latki do szkół abyśmy ratowali ZUS – nawet minister Boni dokładnie to powiedział.

    Odpowiedz
  • iwo 27 listopada, 2014 at 10:22

    Ja tez wolalam nie miec wyboru przez 2 lata myslalam czy posle corke do szkoly czy zostanie w zerowce w przedszkolu , (corka jest z wrzesnia)napisalam wszystkie za i przeciw i poszla do 1 klasy z czego jak narazie jestesmy obie bardzo zadowolone,mysle ze za rok by sie nudzila w klasie tak jak teraz siedmiolatki. A tak dobrze sobie radzi Pani jest bardzo wyrozumiala .Chociaz mam porownanie do syna ktory jest w piatej klasie i jego bym na pewno wczesniej nie poslala do szkoly,duzo zalezy od dziecka.

    Odpowiedz
  • aga 27 listopada, 2014 at 14:24

    Wszyscy się zastanawiają czy to jest dobre teraz (na tą chwile) czy dziecko pójdzie do pierwszej klasy czy też nie, natomiast nikt się nie zastanowi co będzie się działo w późniejszych latach szkolnych może też warto by było pomyśleć o przyszłości szkolnej naszych dzieci, czy taki 14 latek będzie gotowy na to by iść do szkoły średniej, poniekąd zadecydować co chce robić w życiu

    Odpowiedz
    • Szafeczka 27 listopada, 2014 at 15:06

      To jest temat rzeka… tak samo jak wybieranie kierunku w którym chcesz się kształcić nieraz na poziomie gimnazjum…

      Odpowiedz
      • AGA 27 listopada, 2014 at 21:07

        no dokładnie temat rzeka i tak nie zmienimy naszego „chorego” polskiego systemu będziemy w nim tkwić, może kiedyś nasze dzieci coś zmienią albo wszystkie wyjadą… :)

        Odpowiedz
        • Szafeczka 28 listopada, 2014 at 10:38

          Najlepiej byłoby zacząć od zlikwidowania gimnazjum, które wg mnie do niczego nie jest potrzebne… przez pierwsze dwa lata powtarzają podstawówkę a w trzeciej klasie uczą się do egzaminu.

          Odpowiedz
          • AGA 1 grudnia, 2014 at 21:45

            Dokładnie gimnazjum jest całkowicie zbędne, jeżeli chodzi o naukę w Polsce to niestety uczymy się tylko aby zdawać egzaminy i tak na prawdę nie liczą się czyjeś „prawdziwe” umiejętności, pasje liczą się wyniki z egzaminów a często nie przekłada się to na rzeczywistość , inteligencje.

  • Versus 27 listopada, 2014 at 16:29

    „To jest decyzja, która w znaczny sposób wpływa na rozwój naszego dziecka, a my ją mamy podjąć sami?” – no raczej.

    Każda decyzja, którą podejmujesz jako matka wpływa na rozwój Twojego dziecka. W kwestii szkoły uważam, że najrozsądniej jest posłuchać wychowawcy przedszkolnego i odnieść się do diagnozy. Pracuję w przedszkolu, w którym znajduje się również budynek szkoły. Część naszych dzieci z przedszkola przeszła od września do szkoły i był to błąd – nie potrafią usiedzieć w ławce, nie radzą sobie z zasadami, nie kontrolują emocji, są rozbite. Rodzice przeceniają dzieci, twierdząc, że ich dziecko jest najlepsze, a potem robią mu krzywdę. Fakt, że dziecko kolejny rok zostanie w zerówce nie wyjdzie mu na złe, a co najwyżej na lepsze.

    A jeśli o wszystkim mają decydować inni, bo my jako rodzice rzekomo się nie znamy, to niedługo zaczną zaglądać nam w talerze i do szafy,

    Odpowiedz
    • Szafeczka 28 listopada, 2014 at 10:47

      Tylko żeby podjąć decyzję, fajnie byłoby znać jakieś konkrety. Niestety informacje o edukacji w pierwszej klasie, jakie docierają do rodziców są tak sprzeczne, że jest to trochę strzał na ślepo.

      Odpowiedz
  • Wedding Planner 27 listopada, 2014 at 19:57

    Też myślę, że lepiej nie mieć wyboru. Nasza szkoła kompletnie przygotowana na 6 latki nie jest, a w przedszkolu dziecko już się po prostu nudzi, bo przez starsze rodzeństwo nauczyła się już czytać, pisać, liczyć. Ciężko wtedy zdecydować co zrobić.

    Odpowiedz
  • Gabiq 27 listopada, 2014 at 20:50

    Za moich czasów 6-latki trafiały albo do zerówki przedszkolnej, albo do szkolnej, jeśli dane przedszkole nie miało zerówki. Nie było wyboru i protestowania i tak samo zerówki szkolne nie były przystosowane dla sześciolatków jak teraz.
    Różnica była taka, że zerówka w szkole była w placówce, gdzie dzieci uczyły się od 1 do 3 klasy, ale również czas pozalekcyjny dzieci spędzały w świetlicach.
    Moim zdaniem wybór powinni mieć rodzice dzieci, które ewidentnie sobie nie radzą, nie są przystosowane i za groma nie odnajdą się w realiach szkolnych (rok to jednak duża różnica), ale wiadomo, zawsze jest coś za coś.
    Jeśli poślemy 6-cio latka rok później do szkoły, to może czuć się gorszy/głupszy. Odseparowany od rówieśników, którzy idą do szkoły, wrzucenie między młodsze, nieznane dzieci nie zawsze wychodzi na dobre.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 30 listopada, 2014 at 11:33

      Myślę, że takich stacji gdy dziecko trafia do starszych czy młodszych jest niezwykle mało… klasy są raczej dzielone na te z 6-latkami i 7-latkami ;)

      Odpowiedz
  • Magdalena 28 listopada, 2014 at 00:53

    Ja parokrotnie wypowiadałam się na ten temat. Ale jeszcze raz dorzucę swoje dwa grosze ;) Nie rozumiem pojęcia: odbieranie dzieciństwa… Może dla nas, dorosłych, uczenie się, poznawanie literek, cyferek to strata czasu, albo nuda. Dla dzieci sześcioletnich to czas, kiedy pragną poznawać, dowiadywać się, uczyć czegoś nowego. A rodzice – wiadomo – nie mają czasu, nie mają siły, czasami po prostu im się nie chce, by poświęcić czas na naukę.
    Inna sprawa odnośnie obaw, e dziecko jest niegotowe. Od wielu przedszkolanek usłyszałam jedną rzecz, że np. rodzice nie wpadają na pomysł, by… wycinać z dziećmi. okazuje isę, że 4 latki mają nożyczki po raz pierwszy właśnie w przedszkolu. Nie zdają sobie sprawy, jak ważne jest to ćwiczenie koordynacji ruchowej. Uważają, że to ROLA przedszkola/szkoły. I właśnie, z jednej strony nie pracują z dziećmi, bo uważają, że to jest funkcja placówek edukacyjnych, a z drugiej zarzucają tym placówkom nieprzygotowanie lub właśnie nieprzygotowanie dzieci. A jak sami siebie w tym kontekście oceniają? Czy oni – rodzice- przygotowują dzieci do kolejnych etapów w ich życiu: przedszkole potem szkoła, czy tylko przelewają na nie swoje obawy i się nad nimi trzęsą jak nad jajkiem?
    Moja córka jest z końca grudnia (27), ale do pierwszej klasy poszła w wieku 7 lat i to od razu do francuskiej szkoły, nie znając języka. Tam lekcje odbywają się od… 8.30 do 16.30 z 2 – godzinną przerwą na lunch. Nie ma tam podziału tradycyjnie na lekcje, mogą zatem trwać dłużej niż godzinę, dwie – pani ocenia, jak z koncentracją i uwagą dzieci, jak zaczynają szaleć ,wiercić się – wtedy robi przerwę. Dzieci zaczynają naukę w wieku lat 6 – i też siedzą w wyżej podanych godzinach i od razu uczą się pisania, czytania. Moje dziecko, choć pierwsze 4 miesiące były dla niej trudne z uwagi na język (porozumiewała się z panią w „awaryjnych” sytuacjach po angielsku) UWIELBIAŁA chodzić do tamtejszej szkoły. Nadmienię, że chodziła też uzupełniająco do polskiej szkoły, w której musiała np. przeczytać w I kl. 15 lektur, bo to najlepsza metoda na krzewienie języka ojczystego, jeśli zajęcia z j.pol. są raz w tyg. W tym roku wróciliśmy do kraju. Córka poszła do polskiej szkoły. Lekcji ma głównie 4, potem musi siedzieć w świetlicy, bo my w pracy, a wiadomo, że w świetlicy nic „mądrego” się nie dzieje. Tęskni za francuską szkołą… Dlaczego o tym piszę? Bo mnie się wydaje, że często my – rodzice – demonizujemy- to NAM się wydaje, że dziecko nie będzie szczęśliwe, nie da sobie rady. Mało wierzymy w swoje pociechy? A może komentując przy dzieciach o tym, że szkoły są be, nieprzygotowane, mają poronione pomysły, nastawiamy je negatywnie do szkoły? Na pewno nie należy generalizować: są placówki, które nie są przygotowane do nauczania sześciolatków, jak i są sześciolatki niegotowe emocjonalnie do szkoły. Jedna z pań napisała, że jej córka zapomina o zadaniach domowych. Proszę się nie martwić – moja ma obecnie 9 lat i także często o nich nie pamięta;), ale poza tym sobie bardzo dobrze razi. Po prostu jest roztrzepana i zapominalska…

    Odpowiedz
  • www.matka-polka.com 28 listopada, 2014 at 06:59

    Uważam, że rodzice powinni mieć wybór. Moja córka poszła do zerówki w szkole w wieku 5 lat i nie stanowiło to dla mnie ani dla niej problemu. Zanim cokolwiek postanowiliśmy, zwiedziliśmy szkołę wzdłuż i wszerz i byliśmy bardzo mile zaskoczeni. Wszystko w klasach 0-1 wygląda jak w przedszkolu, dzieciaki mają rewelacyjne warunki do zabawy i uważam, że moja córka śmiało może iść w wieku 6 lat do 1 klasy.

    Odpowiedz
  • Kika 28 listopada, 2014 at 09:42

    Mój syn poszedł zgodnie z planem teraz od września jako idealny 7 latek (urodziny 11.09). I włos mi się jeży na głowie co by było gdyby poszedł rok wcześniej. Był totalnie skupiony na zupełnie innych aktywnościach. Rok temu wcale nie biłam się z myślami, czy ma iść bo wiedziałam, że to jeszcze nie jego czas. Co innego pół roku później, bo gdyby rok szkolny zaczynał się w np marcu to już zupełnie inna bajka, pół roku w tym wieku to ogromna różnica.
    Przed nami jeszcze puszczenie do szkoły naszych 4 latków. I drżę na myśl, o nich przy biurkach jako 6 latki, tym bardziej, że są z późnej II połowy roku. O ile córka jak to dziewczę potrafi się pięknie skupić i sądzę, że da radę wytrwać w ławeczce, to synowie raczej będą latać po kwadransie na wysokości lamperii. Generalnie jestem za tym, by to 7 latki szły do szkoły i nie chodzi mi wcale o utracone dzieciństwo ale po prostu o dojrzałość do tzw obowiązku szkolnego. A jeśli ktoś chce puścić 6latka do szkoły…. zawsze była taka możliwość….

    Odpowiedz
  • endzi 29 listopada, 2014 at 00:15

    A my daliśmy syna do szkoły jako 6 latka- był z lipca. I mimo, że radzi sobie świetnie, to z perspektywy czasu widzę, że nie przemyślałam tego dobrze. Zajęcia to jak napisałaś 3-4 h a co z resztą dnia? syn chodzi na świetlicę , bo tak mały jeszcze sam w domu nie posiedzi a my nie mamy możliwości zwolnic się z pracy i z nim siedziec, bo z wyskoczeniem na chwilę i podwiezeiniem go do domu problemu by nie było. Dlatego spędza w szkole po 8 godzin dziennie i czesto w bardzo nierozwijających warunkach( brak opieki świetliczanek, strasze dzieci bardzo niegrzeczne, komputery i gry w świetlicy…), gdzie w przedszkolu na pewno by ten czas spożytkował kreatywniej…

    Odpowiedz
  • Po Prostu Wygodnie 29 listopada, 2014 at 17:04

    Sądzę, że to bardzo indywidualna sprawa. Jedne dzieci będą bardziej się „nadawały”, inne mniej. Tak, czy siak jest to potwornie słabe, jak placówki są przygotowane na przyjęcie sześciolatków. U mnie nie są w zasadzie w ogóle i te maluchy są tak dokoptowane do siedmiolatków. Liczę, że do czasu jak będę swoją posyłać do szkoły to będzie lepiej. Chociaż często w głowie słyszę: ale lepiej to już było…

    Odpowiedz
  • Martyna 2 grudnia, 2014 at 15:53

    Ja osobiście uważam, że dziecko powinno mieć swój czas na zabawę i nie należy za wcześnie go posyłać do szkoły.

    Odpowiedz
  • Karolina 9 grudnia, 2014 at 18:36

    Moim zdaniem jest to rozdmuchiwanie problemu, robienie z igły widły. Bo tak naprawdę dla dziecka nie ma to większego znaczenia czy pójdzie do szkoły w wieku 6 czy 7 lat. To, że dziecko zostanie dłużej w przedszkolu to tylko wygodne rozwiązanie dla rodziców. W szkole dzieci też się bawią i super spędzają czas, a to że zaczną uczyć się literek i cyferek rok wcześniej na pewno im nie zaszkodzi. Ta cała opinia psychologa też jest śmiechu warta, tak jak napisałaś jej wynik będzie taki jak będzie chciał rodzic. Jasne, że jedne dzieci radzą sobie lepiej od innych ale może się również okazać, że niejeden sześciolatek będzie radził sobie lepiej od grupy siedmiolatków. A to, że pójście rok wcześniej do szkoły to skrócenie dziecku dzieciństwa to już w ogóle najgłupsze stwierdzenie jakie można na ten temat wysunąć. Piszę to jako 21-latka, która poszła do szkoły rok wcześniej i matka chrzestna sześciolatki, która poszła do szkoły w tym roku. Ale to oczywiście tylko moje zdanie :)

    Odpowiedz
  • Klaudia 10 grudnia, 2014 at 11:49

    A mi się wydaje, że nie ma dużej różnicy między 5 a 6 latkami czy też 6 i 7 latkami. Ja sama do zerówki poszłam w wieku 6 lat i chodziłam razem z 5 latkami (6 też). Nie przypominam sobie, żebym wiedziała, że są młodsze czy coś. Chyba dzieci nie zwracają uwagi na wiek kiedy tak na prawdę tego nie widać. Pamiętam, że byłam zdziwiona, że koleżanki z zerówki nie są ze mną w pierwszej klasie i nawet wtedy nie czułam jakiejś przewagi nad młodszymi. A co do „nadganiania” w nauce to też się ma nijak do sytuacji, bo każdy rozwija się inaczej i tak jak już ktoś wspomniał 6 latek może sobie radzić lepiej niż 8 latek. Miałam w klasie koleżankę która była ze stycznia (ja jestem z listopada) i szczerze to, nie licząc wzrostu, można by powiedzieć, że to ona była młodsza (inteligencją do tej pory nie zachwyca). Także, moim zdaniem dzieci powinny iść do 1 klasy w wieku 6 lat. I tak mają równe szanse i nie zabiera im się kolejnego roku dzieciństwa (już nie wspominając o wcześniejszych przedszkolach czy zerówkach). W końcu i tak jak skończą szkołę muszą pracować do tego 67 roku życia i wybierać szkołę w gimnazjum.

    Odpowiedz
    • Klaudia 10 grudnia, 2014 at 11:52

      iść do 1 klasy w wieku 7lat*

      Odpowiedz

    Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!