by Karolina

Tylko pamiętaj…

Okiem rodzica - Szafeczka - 17 stycznia, 2016

Jedną z najciekawszych rzeczy w rodzicielstwie jest to, że w tej całej naszej roli „nauczycieli życia”, sami uczymy się bardzo wiele. I to właśnie od naszych dzieci! Przekazujemy całe nasze doświadczenie i wiedzę, a w zamian otrzymujemy to o czym dawno zapomnieliśmy – dziecięcy i beztroski – punkt widzenia.

Podzielę się z Wami krótkim dialogiem, który rozłożył mnie na łopatki. Jedna wymiana zdań, a nie mogła wyjść mi z głowy przez kilka dni. A było to tak…

Kończyłam pakować córkę na obóz narciarski. Omawiamy jak trzeba ubierać narty, kask i całą resztę. Wspominam o tym, że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia, a szczególnie jak mamy w planach wysiłek fizyczny. Uczymy się też jak radzić sobie z włosami, by włosy nie przeszkadzały pod kaskiem.
Na koniec siadam na walizce próbuję ją zapiąć. Z głową pełną trosk i obaw chcę wszystko w skrócie przypomnieć. Mówię więc:

– Tylko pamiętaj…

Pauza, chwila na głębszy wdech… Właśnie chcę zacząć swój dwuminutowy monolog ,kiedy córka mi przerywa:

– Aby się dobrze bawić?

Popatrzyłam na nią, ugryzłam się w język i mówię:

-Tak kochanie, by się dobrze bawić.

Czy to nie jest piękne? Żeby się po prostu dobrze bawić. Od tego momentu obiecałam sobie, że nie będę przy pożegnaniach przypominać po raz setny o tym samym. Ani o myciu rąk, ani o słuchaniu opiekunów, ani nawet o jedzeniu. Ona to już wie i napewno nie chce tego słuchać wsiadając do autokaru.

Teraz będę jej przypominać o tym, aby się dobrze bawić. Przecież po to tam jedzie, prawda?

Udostępnij wpis

21 komentarzy

  • Agnieszka 17 stycznia, 2016 at 18:33

    Dałaś mi do myślenia!

    Odpowiedz
  • salusiowa 17 stycznia, 2016 at 18:45

    Prawda..! A jak Ty sobie kochana radzisz z wyjazdem? To jeszcze przede mną.. Kubuś ma 5 lat. Jednak wiem, że niebawem mnie to czeka! Boję się. . Strasznie się boję! – może jakiś wpis o tym! Rady..

    Pozdrawiamy.. i 3 maj sie.. Bo zapewne już tesknisz!

    Odpowiedz
    • Szafeczka 17 stycznia, 2016 at 19:05

      A bardzo dobrze ;) Córka ma już za sobą jeden taki wyjazd, pisałam o nim TU. Teraz pojechała na dłuższy więc chyba zrobię jakąś „aktualizację” ;)

      PS Wciąż nie przestaje mnie zadziwiać fakt, ile czasu więcej mają ludzie bezdzietni ;)

      Odpowiedz
      • salusiowa 17 stycznia, 2016 at 21:16

        To czekamy na aktualizację.. A ja wracam do tamtego..

        Oj mają…
        A my zaniedbuje 2 będziemy mieli.. i jeszcze będzie go mniej

        Odpowiedz
  • Ewa 17 stycznia, 2016 at 19:05

    Dzięki za ten wpis!!

    Odpowiedz
  • Basia 17 stycznia, 2016 at 19:08

    U nas w tym roku córka jedzie po raz pierwszy… stres ogromy! Tzn mój oczywiście…

    Odpowiedz
    • Szafeczka 17 stycznia, 2016 at 19:14

      Nie ma się czym martwić ;) Taki wyjazd wychodzi tylko na dobre! Zarówno dzieciom jak i rodzicom.

      Odpowiedz
      • Dominika 18 stycznia, 2016 at 11:56

        Cóż… ja w swoim dzieciństwie miałam fal start. Pojechałam stanowczo za wcześnie, jazda na nartach nie sprawiała mi frajdy, noszenie ich było za ciężkie dla cherlawej 6-latki, tęskniłam potwornie za mamą i już trzeciego dnia zamiast wędrować na stok siedziałam z kucharkami na kuchni i rysowałam. Jeść też za bardzo nie chciałam, więc biegały po płatki czekoladowe, żebym tknęła cokolwiek. Noce spędzałam na płakaniu, tak więc czwartego dnia pod wieczór już siedziałam z mamą i tatą w samochodzie i wracałam do domu. Kolejną próbę podjęliśmy jak miałam 9 lat i pojechałam na swój pierwszy prawdziwy obóz sportowy – piłka ręczna i to jeszcze za granicę. Ale to była całkiem inna historia. Od tamtej pory szło mi już całkiem nieźle ;) Mój brat natomiast swój pierwszy obóz w wieku 9 lat przeżył też ciężko, ale on dał się przekupić klockami lego i został do końca :D potem już też było co raz lepiej, bo zaczął jeździć na obozy sportowe – piłka nożna. Każdy musi po prostu przez to przejść i już :)

        Odpowiedz
        • Szafeczka 18 stycznia, 2016 at 14:57

          No tak, każde dziecko przeżywa inaczej… wiele też zależy od sposobu spędzania czasu i opiekunów. U nas na szczęście był to strzał w dziesiątkę, córka jest bardzo zadowolona ;)

          Odpowiedz
  • Kaja 17 stycznia, 2016 at 19:13

    Trafiła w samo sedno

    Odpowiedz
  • Olga 17 stycznia, 2016 at 20:03

    Nie zdajemy sobie sprawy z tego jakie dzieci są mądre ;)

    Odpowiedz
  • Ula 17 stycznia, 2016 at 20:38

    Teraz już wiem co powiem do syna gdy będzie wsiadać do autobusu ;) <3

    Odpowiedz
  • Monika 18 stycznia, 2016 at 08:52

    Mloda ma racje! :)
    i swietny wpis karola, tak czesto o takich rzeczach zapominamy…

    Odpowiedz
  • Kasia D 18 stycznia, 2016 at 10:38

    Prawda :)

    Odpowiedz
  • Basia Koy 18 stycznia, 2016 at 14:53

    Często to rodzice nakręcają atmosferę, stoją pod autobusem i płaczą, jakby to dziecko szło na operację ratującą życie, a nie na wycieczkę z zabawą i śmiechem. A potem wydzwaniają co 10 minut, czy wszystko w porządku. Trzepnęłabym takiego jednego z drugim. Dzieci muszą rozwijać skrzydła i kształtować siebie. Mają się bawić, wypoczywać, zawierać znajomości, a nie wisieć na telefonie i zdawać relację co do minuty, czy martwić się czy przypadkiem nie zapomniał umyć zębów albo zmienić bieliznę ;) A Twoja córka krótko i dosadnie uświadomiła Ci po co tam jedzie :))) Pozdrawiam serdecznie :)

    Odpowiedz
  • to dopiero poczatek 18 stycznia, 2016 at 16:28

    Człowiek coraz starszy i zdawałoby się mądrzejszy – a tu taka niespodzianka.
    Niestety czasem zapominam o tym najważniejszym…

    Odpowiedz
  • Asiunia 18 stycznia, 2016 at 16:39

    Jakoś tak się ciepło na sercu zrobiło po przeczytaniu tych słów ;))

    Odpowiedz
  • Religowe Serduszko by Anna Religa 19 stycznia, 2016 at 14:49

    Artykuł trafił prosto w moje serce i dał do myślenia. Mam nadzieję, że nie zapomnę o tym, kiedy moja córka będzie w wieku Twojej.

    Odpowiedz
  • Dominika 21 stycznia, 2016 at 09:29

    Piękne…

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!