W wychowaniu dziecka najważniejsze są te drobne czynności, rytuały i to co przekazujemy nieświadomie. Dlatego uważam, że dużą wagę należy przykładać właśnie do naszych codziennych rodzicielskich zachowań. Poniżej chciałam podzielić się z Wami trzema z nich, które teraz z perspektywy czasu, doceniam chyba najbardziej. To właśnie one, w mojej ocenie, miały ogromny wpływ na rozwój mojego dziecka!
Codzienne czytanie od samych narodzin
Zaczęłam czytać córce książki już od samego początku. Pomijam to co w dzień czytałyśmy, ale już wieczorne czytanie stało się swego rodzaju rytuałem… który przetrwał do dziś! Z tą różnicą, że teraz ona sama czyta książki i pochłania je w takich ilościach (oraz prędkościach), że patrząc na statystyki czytelnictwa w Polsce, może zawstydzić większość dorosłych. Dlatego zawsze powtarzam, że nie ma lepszego momentu na zaszczepienie czytelniczego bakcyla niż narodziny.
Róbmy to codziennie, może być w dzień, może być przed snem. To nie tylko pożyteczne, ale też niesamowicie… magiczne. Robi mi się ciepło na sercu, gdy tylko wspominam te chwile, gdy czytałam jej książki, stronę po stronie. Od chwil, gdy liczył się tylko dla niej mój głos, przez to jak z uwagą słuchała i myślami przenosiła się do bajkowego świata, aż po czas, gdy zaczynała czytać ze mną, literka po literce.
Rozwiązywanie łamigłówek
To była moja codzienność, pamiętam to jak dziś! Gdy Adrian pracował na lotnisku, ja siedziałam w domu z córką i sporą część wolnego czasu poświęcałyśmy właśnie na rozwiązywanie przeróżnych gazetek i książeczek z łamigłówkami. Już wtedy można było je kupować hurtowo w supermarketach, ponieważ bardzo często lądowały w koszach z wyprzedażami. Tak też jest teraz… tylko, że już z nich nie korzystamy.
Uważam, że to jeden z lepszych sposobów stymulowania rozwoju dziecka! Myślę, że również spora w tym zasługa tego, że córka dość szybko i wcześnie nauczyła się czytać. Zdecydowanie polecam Wam taką rozrywkę już od 2 roku życia dziecka. Tanio, przyjemnie i niesamowicie pożytecznie!
Podróżowanie i zwiedzanie, które kształci
Idąc dalej, chronologicznie, pojawiło się zwiedzanie i przeróżne wycieczki. Pamiętam, gdy kiedyś ktoś zapytał mnie, po co ja w ogóle zabieram przedszkolaka do muzeum. Czy ona coś rozumie? Czy się nie nudzi? Gdy się wytłumaczy, to zrozumie, a gdy się kocha i miło spędza czas, to się nie nudzi ;) Tak samo jak z czytaniem książek, nie uważam, aby był jakiś odpowiedni czas by nagle zacząć dziecku pokazywać coś więcej niż tylko telewizor i odwiedzać kulturalne imprezy nie tylko te z dmuchanymi zamkami.
Mówi się, że nic tak nie kształci, jak podróże. A przecież podróże to nie tylko all inclusive w Turcji, ale też skansen tuż niedaleko Waszego miasta, Muzeum Sztuki Współczesnej czy Sztuki i Techniki Japońskiej. Może to być równie dobrze pustynia, schowana gdzieś między lasami! Wiele… a w sumie to wszystko, zależy od nas! Czy tę dziecięcą ciekawość będziemy podsycać i poznawać świat wspólnie, czy pozwolimy ograniczać horyzonty przez łatwo dostępne „ogłupiacze”.
Karolina: sukienka – Naoko | buty – Wojas
Nikola – sukienka i buty – Zara Kids
8 komentarzy
Pustynia Błędowska :) Byłam w tym miejscu 3 tyg. temu i również polecam.
Fajnie, że tak zagospodarowali to miejsce :) Jak byłam dzieckiem był tam tylko piasek :D
Cześć :)
W jakim wieku Nikołaj zaczęła sama czytać?
Hmm nie pamiętam dokładnie… wydaje mi się że koło 5 lat
Ja bym jeszcze dodała wspólne posiłki. U mnie w domu od zawsze wspólne jedzenie to było coś zupełnie naturalnego, co uważam za cudowne, takie wspólne spędzanie czasu :) wiadomo ze na codzień czasem ciężko wszystkich zgrać razem, ale weekendowe śniadania razem to obowiązek :D Uwielbiam, i mam zamiar kontynuować tę tradycję z moimi dziećmi :) A zdjęcia jak zawsze przepiękne!
O tak! Wspólne posiłki są cudowne! :)
Bardzo ważne aspekty. Powinno się o tym głośno mówić
Zgadzam się tu w 100% i podziwiam, że tak umiejętnie postawiłaś właśnie na te 3 rzeczy.