by Karolina

6 rzeczy, które naprawiły moje włosy!

Uroda - Szafeczka - 18 października, 2018

Lata młodości mają to do siebie, że robi się różne głupstwa, które wspomina się koniec końców w dość miły sposób. Ja jednak chciałabym, aby w niektórych momentach, ktoś mnie chwycił za barki i mocno potrząsnął! Niestety nie zawsze miał kto, ponieważ dobrze się z niektórymi głupotami maskowałam. Jak na przykład z włosowymi grzeszkami. A było ich sporo!

Zaczynając od rozjaśniania włosów wodą utlenioną, a kończąc na prostowaniu włosów żelazkiem. Oj jak ja często prasowałam mając 15 lat… szkoda, że nie to co trzeba! Tak, zrobiłam chyba wszystko co tylko można, aby zepsuć swoje włosy. Na szczęście od 18 roku życia już było coraz lepiej. We wpisie znajdziecie 6 rzeczy, które najlepiej wzmocniły moje włosy!

1. Koniec z prostownicą!

Czy taki definitywny to nie wiem, ale na pewno jesteśmy w separacji. Muszę przyznać, że jestem od niej uzależniona. Prostowałam włosy od 16 lat codziennie! Moja fryzjerka się za głowę łapała i oznajmiła, że co 3 miesiące mam robić keratynowe prostowanie włosów i nie dotykać prostownicy. Notabene moja prostownica ma ponad 10 lat i jedyne do czego się nadaje to do kosza, ale nie wymieniam jej, bo wciąż planuję rozstać się z nią na zawsze. Ok! Wzięłam sobie to do serca i od miesiąca unikam jej jak ognia.

Kilka (ważnych!) słów o keratynowym prostowaniu włosów. Zwracajcie zawsze uwagę na to, jaką keratyną macie robiony zabieg.

Część środków jest bardzo mocno prostująca. Niby super, ale coś za coś – maja bardzo duże stężenie formaldehydu albo są to mieszanki keratyny z chemia. Keratyna czysta biologicznie nie pozostawia super prostych włosów, bo sama w sobie nie ma takiej mocy. Ona raczej wygładza, co i tak daje świetny efekt. Natomiast ta z chemicznymi dodatkami – wymaga wysokich temperatur przy wgrzewaniu. Czysta (słabiej prostująca) może być wprasowana przy niższych temperaturach, za co oczywiście Twoje włosy podziękują. Dobrze to widać, gdy keratyna zejdzie z włosów. Jeżeli nie są w lepszej kondycji po okresie trwałości zabiegu, znaczy że nie nie był to czysty produkt, albo nie została dobrze dobrana temperatura do gatunku włosa (czyli była za wysoka).

2. Przestałam wyciskać włosy po myciu

Na pewno sporo z Was to robi. Sama tak robiłam po każdym myciu, a że myję włosy codziennie… mówiłam już je jestem mistrzem sabotażu włosowego. Jak suszyłam włosy? Stawałam nad wanną i wyciskałam włosy z nadmiaru wody, jak jakiś mokry ręcznik. Po rozum do głowy lepiej pójść późno niż wcale i nie mam zamiaru wraca do maltretowania włosów ręcznikiem. Wy też nigdy więcej tego nie róbcie. To łamie i osłabia włosy!

Co zatem robić? Najpierw delikatnie przesuwamy dłońmi z góry na dół, aby zrzucić z włosów część wody. Później włosy odsączamy bawełnianym ręcznikiem. Właśnie dlatego tak robią fryzjerzy w salonach – działa, a nie niszczy włosów. Prosty trik, ale faktycznie działa.

3. Spinam na noc włosy

W nocy wielokrotnie odwracamy się z jedno boku na drugi, przy tym maltretując nasze włosy. Przez te kilka godzin snu włosy zmagają się z tarciem, przygniataniem i ocieraniem. W ten sposób niszczymy strukturę włosa, zwiększając podatność na łamanie i kruszenie. Ja na przykład mam bardzo mało włosów nad karkiem, dlatego od paru lat śpię w luźnym kucyku. Spinając włosy chronię to miejsce, gdzie mam najdelikatniejsze włosy.

Moja córka przeważnie śpi w luźnym warkoczu. Nie dość, że wygodniej to jeszcze z korzyścią dla samych włosów.

4. Regularnie przycinam końcówki.

Jeszcze kilka lat temu uważałam, że przycinanie końcówek nic nie daje. Nawet się broniłam przed tym, bo walczyłam o każdy milimetr, który był dla mnie na wagę złota. Do tego bałam się, że ktoś jeszcze nie posłucha, wykaże się artyzmem i zamiast dwóch milimetrów, utnie kilka centymetrów. Jak się bardzo myliłam! Trzeba pamiętać, że włosy po przycięciu będą dalej rosły w tym samym tempie. Jednak będą wyglądały dużo zdrowiej. Unikamy w ten sposób rozdwajania się końcówek, a włosy nie będą się kruszyć. Jak często przycinam końcówki? Średnio raz na trzy/cztery miesiące. Pamiętajcie, że lepiej podcinać częściej, a mniej, niż raz na jakiś czas, ale z przytupem.

5. Walka z wypadającymi włosami

Jakby możliwości na szkodzenie swoim włosom było mało, gdyby łamania i niszczenia ich było mało, części z nas może przytrafić się jeszcze na dokładkę ich wypadanie. Dzieje się to najczęściej na tle hormonalnym. No pięknie, jakby PMS nie wystarczał ;) Taki problem tle androgenowym dotyczy nawet 50% kobiet zmagających się z wypadającymi włosami! Dotyczyć to może każdej z nas i w każdym wieku. Na mieszki włosowe mocno może wpływać działanie najsilniejszego androgenu (DHT). To może być przyczyną zaburzeń cyklu wzrostu włosów u kobiet. Skutkować może to krótszym, wolniej odrastającym i cieńszym włosem. 

Co zrobić, gdy już nas ten problem dotyczy? Po pierwsze, zaczynamy od diagnostyki. Po drugie, na nasze szczęście istnieje skuteczny lek! Piloxidil zatrzymuje wypadanie włosów już po około 8 tygodniach i przywraca ich gęstość. Pierwsze odrosty można już zaobserwować po 4-5 miesiącach, a maksymalny odrost po około roku! 12 miesięcy do pełnego odrostu – dlatego jeśli ten problem dotyczy Ciebie, nie bagatelizuj go, po roku możesz już o nim nie pamiętać ;)

Poza tym, że moje włosy teraz lepiej wyglądają, to poprawa jest też namacalna. Wreszcie się nie kruszą jeśli pociągnę za końcówki! Natomiast jeśli zwiąże je w kucyk, w końcu jest tam coś więcej niż 5 włosów na krzyż. Pod wpisem możecie wyspowiadać się ze swoich najwiekszych grzeszków włosowych. Wszystko zostanie tutaj, obiecuję nikomu nie powiedzieć ;)

Karolina: sukienka – Naoko | buty – Wojas | kurtka – Mohito | zegarek – Elixa

 

Wpis powstał we współpracy z Aflofarm

Udostępnij wpis

16 komentarzy

  • Paulina 18 października, 2018 at 20:21

    Pięknie Ci w takich długich włosach! Jeśli chodzi o grzeszki, to w gimnazjum zamarzyła mi się różowa grzywka, więc musiałam ją najpierw rozjaśnić – oczywiście w domu, z pomocą przyjaciółki. Następnego dnia z czapką na głowie biegłam do fryzjerki po pomoc :D zamiast różoweh grzywki zostałam z blondem i chyba wyszło mi to na dobre :)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 24 października, 2018 at 10:36

      Dobrze że z tej zabawy we fryzjerkę się wyrasta :D

      Odpowiedz
  • Karolina 19 października, 2018 at 08:25

    Gdzie jest takie piękne miejsce? Zawsze zastanawia mnie gdzie wy wszystkie te miejscówki w Krakowie znajdujecie

    Odpowiedz
    • Szafeczka 24 października, 2018 at 10:37

      To Kopiec Kościuszki w Krakowie, a właściwie jego okolice :)

      Odpowiedz
  • Magdalena 20 października, 2018 at 07:14

    Moje grzeszki są chyba jeszcze gorsze. Rozjaśnianie od 14 r.z. trwała ondulacja, codzienne mycie i suszenie, prostowanie co drugi dzień. Później co kilka miesięcy farbowanie na przeróżne kolory (chyba już każdy możliwy miałam na głowie, po za zielonym), następnie znów rozjaśnianie bo jednak co blond to blond. Nie podcinanie włosów w ogóle ( mam uraz do fryzjerów i chyba już nigdy im nie zaufam). Mało tego że wykręcanie włosów to jeszcze tarcie ich ręcznikiem no i spanie w rozpuszczonych. Wszystko oczywiście w domowym zaciszu. Teraz włosy mam krótkie, nie rosnące w ogóle, suche jak siano (aż trzeszczą pod dotykiem) a po zamoczeniu są jak gumki recepturki, lekkie pociągnięcie i się rwą. Wszystko to sprawiło że zamiast czuć się piękna czuje się jak potwór i szukam właśnie wszelkich sposobów na ich wzmocnienie i poprawę. Badania będę robić ale co do keratynowego prostowania mam wiele obaw widząc co ludziom się dzieje później z włosami. Pewnie to przez zły dobór keratyny i osoby, która ma ten zabieg wykonać. Jednakże moje uprzedzenia do fryzjera ciągle przesuwają w czasie ten zabieg :D

    Odpowiedz
    • Szafeczka 24 października, 2018 at 10:39

      No to możemy sobie podać ręce! Jeśli chodzi o keratynę to naprawdę polecam! Tylko zwróć uwagę na to jaką keratyną będzie wykonywany zabieg :) Gdybyś robiła zabieg w Krakowie to poleciłabym Ci najlepszą fryzjerkę!

      Odpowiedz
      • Magdalena 24 października, 2018 at 10:42

        Niestety za daleko mi do Krakowa

        Odpowiedz
      • Ewelina 26 października, 2018 at 16:57

        A ja bym bardzo prosiła o namiary na tę fryzjerkę ;)

        Odpowiedz
      • Kasia 16 listopada, 2018 at 17:13

        Witam serdecznie, mam pytanie co do Keratyny, też uwielbiam mieć proste włosy i ten zabieg wykonuję, może mi Pani podać nazwę tej bez chemii? Dziękuję

        Odpowiedz
  • Jagoda 20 października, 2018 at 08:47

    Ja swoją przygodę z wodą utlenioną zaczęłam gdy miałam 13 lat. Pamiętam jak dziś, Święta Bożego Narodzenia, zjazd całej rodziny i ich miny kiedy mnie zobaczyli

    Odpowiedz
  • Edyta 29 października, 2018 at 14:39

    Muszę spróbować tego preparatu na wypadanie włosów. Może pomoże :)

    Odpowiedz
  • alu 3 listopada, 2018 at 10:53

    Obserwuje Was od dawna, Nicola miała chyba ze 3 lata jak zaczęłam tu wpadać i muszę przyznać, ze jeszcze nigdy nie widziałam u Ciebie tak pięknych włosów! Wyglądasz olśniewająco. :)

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!