Tadam! Mamy już wyznaczony termin odbioru mieszkania! Przebieram już nogami w miejscu, a moja przeglądarka ledwo dźwiga dziesiątki otwartych stron z produktami i inspiracjami. Dziś chcę podzielić się z Wami tym, czego w mojej kuchni na pewno nie zabraknie. No przynajmniej taką mam nadzieję… bo kto to widział obdzierać kogoś z marzeń tuż przed 30 urodzinami ;) Zaczynamy!
Aneks czy zamknięta kuchnia?
Nawet się nie zastanawialiśmy. Pierwszą decyzją dotyczącą mieszkania było otworzenie kuchni i połączenie jej z salonem. Oczywiście zdaję sobie sprawę z minusów takiego rozwiązania. Głośny czajnik, zmywarka czy unoszące się zapachy po wielkim gotowaniu. Ale wiecie co? Ja nigdy nie miałam aneksu kuchennego! Nawet w ogromnym domu mieliśmy zamknięta kuchnię jedynie z dziurą na salon… I ta myśl, że to będzie taka nasza wspólna rodzinna przestrzeń nie dawała mi spokoju. Musi być aneks i już! Nie mogę się doczekać aż będę mogła robić obiad, a w tym czasie rozmawiać z resztą rodziny czy zerkać na telewizor! Jak będę potrzebowała samotności, to zamknę się w sypialni… lub łazience ;) A Wy jakiego jesteście zdania? Otwarta czy zamknięta kuchnia?
Jesteśmy dopiero na samym początku urządzania mieszkania, a my już dokładnie wiemy jak chcemy aby wyglądało! No dobra może poza łazienką. Za to kuchnię mam zaplanowaną od A do Z. Poniżej możecie zobaczyć co powinno się w niej znaleźć.
Blat w jodełkę
Najpierw bardzo chciałam deski położone w jodełkę. Jednak po jakimś czasie doszłam do wniosku, że będzie troszkę „za ciężka”. Zwłaszcza biorąc poprawkę na nasze małe pomieszczenie i moje zapędy do artystycznego nieładu. Jednak nie mogłam z niej zupełnie zrezygnować, więc stwierdziłam, że niewielki blat i wyspa w kuchni to idealne miejsce na mój wymarzony wzór. Właśnie jesteśmy w trakcie ustaleń z firmą, która ma nam wykonać blat. Mam nadzieję, że będzie tak jak sobie wymarzyłam :)
Cegiełki metro
Tak tak, wiem że są wszędzie. Jednak mi wciąż się nie znudziły. Gdy byliśmy w Paryżu i zobaczyłam wyłożone w nich całe przystanki metro, to jeszcze bardziej się w niej zakochałam. Póki co nie znalazłam kafelków, które skradłyby moje serce od pierwszego wejrzenia… Najgorzej że tutaj też jodełka dobrze by wyglądała, ale jak połączę ją z blatem, to wyjdzie istny las iglasty, a co za dużo to niezdrowo ;)
Białe fronty
Białe fronty marzą mi się od kiedy pamiętam. Nie wyobrażam sobie innego koloru dominującego w kuchni. Ładne, schludnie, no i przede wszystkim jasno! Pozostaje zdecydować się na ostateczny wygląd. Póki co najbardziej skłaniam się ku gładkiej powierzchni z prążkami.
Stare deski
Tu niestety nie będzie tak jak sobie wymarzyłam… ale jeszcze całkiem się nie poddałam. W mojej pierwotnej wizji, zanim jeszcze kupiliśmy mieszkanie, nie chciałam mieć szafek powyżej blatu. Miały być stare dechy, a na nich słoiki z makaronami, puszki z kawą i herbatą. Do tego kwiaty i stary młynek do mielenia. Niestety nasza kuchnia jest malutka i nie mogę zrezygnować z szafek (hlip hlip). Za to jest coś wyjątkowego – w najwyższym punkcie jest 4,15m. Dzięki temu nad szafkami będą 2 lub 3 stare dechy :) Pewnie będą pełnić funkcję ozdobne oraz zbieraczy kurzu, no ale… warte są spełnienia marzeń! Zobaczymy jak wyjdzie w praktyce. Lada dzień powinnam otrzymać wizualizacje. Już przebieram nogami!
Ociekacz ukryty w szafce
Cóż nie było to moje marzenie – ale rozwiązane podyktowane praktycznością i rozsądkiem. Blat po stronie płyty indukcyjnej będzie dość mały. gdy damy tam jeszcze tackę ociekową, to nie będę miała gdzie postawić czajnika. (Dalej nie wiem gdzie dam ekspres do kawy, ale pracujemy nad tym :)) Dlatego tacka ociekowa będzie ukryta w szafce nad zlewem. Nie ma się co oszukiwać, że nie jest potrzebna… My obecnie nie mamy takiej chwili, aby nic tam nei było, więc po przeprowadzce na pewno tak zostanie.
Deski zamiast płytek na podłodze
Z deskami mieliśmy dość duży problem, bo mi się marzyły takie prawdziwe dechy jak w starych kamienicach. Z sękami, dziurami, pęknięciami i szparami między nimi i najlepiej żeby w ogóle były to stare dechy a nie nowe. Tu niestety ograniczyły nas mocno dwie rzeczy. Po pierwsze budżet, a po drugie grubość. Niestety musieliśmy się zmieścić w dwóch centymetrach. Ostatecznie wybraliśmy deski z Korona Drewno i będą one zarówno w pokojach jak i kuchni.
Rośliny
Moja kuchnia będzie malutka, jednak nawet w niej musi znaleźć się miejsce na kwiaty. Nie umiem bez nich żyć! Chociaż miałby zająć tylko małe półki nad wyspą ;) Cóż… muszę przecież gdzieś upchnąć moje 49 doniczek!
–
To by było na tyle. Ciekawa jestem jak to wszystko będzie wyglądać w praktyce i czy w ogóle uda nam się te wszystkie punkty zrealizować. Chociaż to nie moja pierwsza kuchnia, to jednak pierwsza którą mogę urządzić od A do Z. Jak same możecie się domyślać nie mam zbyt dużego doświadczenia, więc każda rada czy sugestia jest na wagę złota :)
A wy macie jakieś rzeczy/gadżety, które marzą Wam się w kuchni? Może już udało Wam się to zrealizować? Jesteście zadowolone czy może byście coś zmieniły?
24 komentarze
Blat w jodełkę! Cóż za wspaniały pomysł!!
Dziękuję :) Mam nadzieję, że będzie pięknie :)
Moja kuchnia tez jest otwarta, cale glowne pietro jest otwarte, czyli kuchnia, jadalnia, salon i pokoj rodzinny z tv i kominkiem. Mam wyspe w kuchni, blat granitowy a podloga wszedzie drewniana i jestem baaaardzo zadowolona! Z tym ze podlogi i szafki kuchenne mam ciemne. Kiedys w mieszkaniu mialam wszystko jasne i urzadzajac dom, chcialam sobie odmienic. Ogolnie jestem bardzo zadowolona, drzewo jednak dodaje tej cieplej i przytulnej atmosfery. Kiedys pewnie poszlabym o ton jasniej ale na chwile obecna bardzo mi sie podoba nasze urzadzone gniazdko.
Jestem pewna, ze wasze mieszkanie bedzie wygladalo cudownie, jak zawsze wszystko czego sie tylko dotkniesz. Gratulacje!!!!!
Dziękuję Kochana <3
Też mam wrażenie, że drewno tworzy przytulny klimat :)
Zapomnialam dodac, ze na scianie w kuchni tez mam cegielki jasne tym razem , sa matowe, bardziej wygladaja kamienne. Takze jestem zadowolona z rezultatow jakie osiagnelismy.
Roslinek mam coraz wiecej dzieki twojej inspiracji j bardzo mi sie to podoba. Jednak odrobina zieleni a roznica kolosalna. Jedna, dwie doniczki a potrafia niezmiernie ozywic pomieszczenie.
Cieszę się ogromnie, że dzięki mnie masz więcej roślinek! Ajj jak fajnie :) Jak już się przeprowadzimy to zrobię wpis z nowymi propozycjami roślinek :)
A ja chciałam zapytać, czy mieliście kiedyś ociekacz w szafce nad zlewem ? Dla mnie to najgorsze rozwiązanie. Dlaczego ? Umyte naczynie wkładasz do ociekacza podnosząc rękę do góry i wtedy cała woda (nawet kilka kropel) leci po łokciu, tak przez całe zmywanie naczyń po każdym umieszczeniu kolejnej rzeczy. Także po zmywaniu czujesz się jakbyś to ty się myła,ręce mokre po łokcie i ramiona. Okropność, naprawdę nie polecam. ;)
Oj nie jest tak źle ja mam porównanie, bo mialam ociekacz na blacie i teraz mam w szafce i jest to dla mnie o wiele lepsze rozwiązanie. Wizualnie o wiele estetycznej to wygląda, nie mam naczyń na widoku i ociapanego od wody blatu, no i ociekacz z czasem niszczy się od wody. Natomiast jeśli chodzi o cieknacą po rękach wodę, to noooo nie wieszamy jednak szafek pod samy sufitem żebyśmy musiały na placach i z wyprostowaną na maksa ręką chować mokre naczynia pomimo tego iż kupiliśmy mieszkanie z całym wyposażeniem i do zmiany wnętrza dopiero się przymierzamy, to jednak poprzedni właściciele nie byli na szczęście wielkoludami i dostosowali szafki jak i ociekacz do wzrostu przeciętnego człowieka także z myciem naczyń i mokrymi rękami nie mam aż takiego problemu, a chciałabym zaznaczyć, że nie posiadam jeszcze zmywarki…
Bardzo niespujnie wygląda moja wypowiedź, ale uciekły moje emotikony :(
Jagoda, tak jak wspomniałam we wpisie Adrian miał takie rozwiązanie w swoim rodzinnym domu :)
Myślę, że to dobre rozwiązanie bo naczyń nigdy nie myjemy dużo a jednak zawsze jakieś są… ;)
To fajne rozwiązanie, bo teoretycznie nie widać schnących naczyń. W praktyce nie jest tak różowo, bo czesto deski, czy garnki sa za duze i sie nie mieszcza, wiec szafka jest i tak otwarta (dopuki sie ich nie wyjmie). No i naczynia szybciej schna jak masz otwarte drzwi do tej szafki. Niemniej jednak w mojej nowej kuchni i tak cos takiego bede miec ;)
A jeszcze dodam, reszta nie w moim stylu, ale pięknie pomyślane i zaplanowane ;) Ja już nie mogę się doczekać kiedy będę mogła wszystko zacząć wymyślać i kupować do swojej kuchni
Życzę Ci aby jak najszybciej! :)
To prawda, też mam ociekacz w szafce i każde, dłuższe mycie naczyń to dla mnie udręka. Dodatkowo wzrost mi nie pomaga i kończę to wszystko wyglądając jak wyciągnięta z kąpieli :D
Blat w jodełkę cudo. Ja mam jednak jakiś zwykły, z płyty w drewnianą mozaikę, taki miks niby drewniany. Kuchnię mam nową, wymarzoną. Miesiąc temu robiliśmy. Na podłodze panele, fronty białe, ale u góry szafki. Aneks w dużym pokoju, tzw. Salonokuchnia :) i płytki metro oczywiście, ale nie białe. Białych wszędzie pełno a ja sobie wymarzyłam miętowe i takie mam. Co prawda naczekałam się, bo sprowadzane z Włoch, ale warto było. Zobacz sobie Vouge Ceramika- to są płytki w różnych rozmiarach (też metro) w całej gamie kolorystycznej.
Właśnie wiem, że tych białych jest wszędzie pełno, no ale jednak podobają mi się baaardzo :) Tylko muszą być czarne fugi, żeby nie było aż tak biało :D Już zerkam na stronkę, którą podałaś! A nuż coś wpadnie mi w oko :)
Drewno i biel to mistrzostwo! Wygląda cudownie, uspokaja i kojarzy się z naturą <3
Zdecydowanie kuchnia otwarta! W nowym mieszkaniu pierwszy raz mam taką i jestem zachwycona :) rzeczywiście tworzy się taka „rodzinna” atmosfera i spędzamy ze sobą więcej czasu, bo gdy jedna osoba gotuje lub sprzata może rozmawiać drugą siedzącą na kanapie :) Tak samo gdy wpadną znajomi można przygotować coś na szybko nie zostawiając gości, takie rozwiązanie sprzyja też łatwiejszemu utrzymywaniu porządku :P Mi się marzyła wyspa i szare fronty które mamy, aczkolwiek na białe płytki metro też się znalazało miejsce :D Z Twoich pomysłów bardzo podoba mi się drewniana podłoga, będzie pięknie! <3
Ja z całego serca nie polecam drewnianego blatu. Pięknie wygląda i na tym koniec. Wszystko zostawia na nim ślad. Więcej czasu trzeba poświęcić na dbanie o niego, czyszczenie i impregnację, niż na samo gotowanie. Nie warto.
Zdaję sobie sprawę z tych minusów, ale mimo wszystko postawię na drewniany blat :)
Odnośnie kuchni…TYLKO I WYŁĄCZNIE ZAMKNIĘTA
No i mam problem.Rozglądam się od dłuższego czasu za mieszkaniem ,najlepiej w nowym budownictwie,i wszystko otwarte na salon..czyli za kanapą zaraz gary i patelnie.Absolutnie nie dla mnie.Zostają mi tylko oferty w kamienicach.
Jak mam gości to jedzenie mam już wczesniej przygotowane(sałatki i inne) zostaje mi ew.wrzucenie kiełbasek do wrzątku więc nie potrzebuję otwartej kuchni ” by mieć kontakt wzrokowegyw trakcie przyjęć.Nie rozumiem ludzie ogórki i jajka wtedy kroją bo to odwieczny argument na otwartą kuchnię
Ciekawostką jest jak wszystko się zmienia,kiedyś państwo*wyższe sfery miało kuchnię (i służbówkę)jak najdalej by zapachy do nich nie dochodziły a biedota kojarzona była z jedną izdebką gdzie się był piec i 'salon’
:))
A my właśnie trafiliśmy na projekt gdzie kuchnia była zamknięta! I to właśnie było nasze mieszkanie :) Kuchnie otworzyliśmy bo o tym marzyłam :) zobaczymy jak będzie w praktyce…
Jak ja Ci zazdroszczę, że jesteś zdecydowana jak ma wyglądać Twoja wymarzona Kuchnia. Przeglądam miliony stron i wszystko mi się podoba nie mogę się zdecydować. Jedno wiem, że nie chcę mieć pootwieranej kuchni czyli na wierzchu kubeczków, talerzyków, patelni itp.
Dzięki za sprecyzowanie moich myśli i decyzji.
Pozdrawiam Ania
U mnie nie ma opcji na kuchnie w aneksie. Zawsze mam tam taki bajzel, że nie ma mowy, żebym chciała to oglądać z salonu ;)
A na podłodze mam deski – ale płytki :) wydawały mi się bardziej praktyczne (czort wie jak zachowa się drewno w kuchni, gdzie ciagle coś się leje na podłogę). A wygladają tak, ze każdy gratuluje mi drewnianej podłogi :)