by Karolina

8 rzeczy, które zaskoczyły mnie w Paryżu

Podróże - Szafeczka - 9 sierpnia, 2018

Wróciliśmy! Musze przyznać, że takie miejskie wyjazdy potrafią wymęczyć, że to po nich powinno wziąć się jeszcze kilka dni wolnego, aby dojść do siebie. Jak się nam podobało? Było cudownie! Paryż pozostanie w naszych sercach na długo i wiem, że jeszcze tam kiedyś wrócimy. Chociażby po to, aby pospacerować tymi pięknymi uliczkami i robiąc przystanki w tych wszystkich uroczych kawiarniach i restauracjach. A co dziś? Dziś mam dla Was podsumowanie tego co najbardziej w Paryżu zaskoczyło :)

Przechodzenie na czerwonym świetle

Tak jak u nas mówi się „chodź szybko, mamy zielone”, tak tam powinno być „chodź szybko, bo mamy czerwone”. Już pierwszego dnia mocno mnie to zdziwiło. Mieszkańcy Paryża w dużej większości po prostu nie zwracają uwagi na to jakie jest światło na przejściu dla pieszych. Co ciekawe, kierowcy zazwyczaj nawet nie trąbią widząc kogoś przebiegającego na czerwonym. Wygląda na to, że nawet specjalnie się z tym nie kryją, bo widziałam, jak ktoś przeszedł na czerwonym tuż przed maską policyjnego radiowozu.

Język angielski? A po co to komu?

Potwierdza się to, że nie przepadają za językiem angielskim i często średnio potrafią się nim posługiwać… chyba że udają ;)

Co więcej, nawet w takich miejscach jak Luwr czy Muzeum Ewolucji, nie ma informacji po angielsku! Tym byłam mocno zaskoczona. No bo jak takie muzeum jak Luwr, które ściąga do siebie turystów z całego świata, może nie mieć adnotacji po angielsku? Oczywiście są audioprzewodniki i takie Nintendo do ogarniania co i jak, ale to i tak nie to samo co klasyczna tabliczka z krótką informacją…

Późny zachód słońca

Podczas naszego pobytu zachód był około 21:30! To było jedno z milszych zaskoczeń!  Przyznam szczerze, że nie miałam o tym pojęcia. Wiecie jak cudownie spaceruje się z dzieckiem o 21, gdy jeszcze jest jasno? :)

Balkony

Wszędzie te balkony. Jeden piękniejszy od drugiego, a na nich przeróżne rośliny, małe ogrody botaniczne, w których perełkami są drzewka oliwne. Balkony na Sycyli były piękne, ale mam wrażenie, że tam ludzie stawiają wszytko co im się nawinie. Doniczki są w różnych kolorach i często nic do siebie nie pasuje. To oczywiście ma swój ogromny urok, ale te francuskie balkony, to jakiś totalny obłęd!

Piaszczyste alejki

Najbardziej to wkurzało Adriana, który to na puncie czystości butów ma lekkiego bzika. Nie muszę Wam mówić, jak bardzo był zachwycony, gdy w czarnych butach z siatki wszedł na alejkę pełną białego piasko-kurzu. Wszystkie inne buty również po kilku krokach wyglądają jak wyciągnięte ze strychu. Zatem Francja-elegancja, ale z brudnymi butami.

Komandosi

Żołnierze wyglądający jakby właśnie wrócili z misji, trzymający bez przerwy palec w okolicy spustu, to coś czego się nie spodziewałam. Natomiast jeśli dzięki temu ma być bezpieczniej, to niech tak będzie.

Bagietki

Myślałam, że to taki stereotyp, że Paryżanin zawsze rano śmiga z bagietką pod pachą lub w koszyku swojego roweru. Jednak faktycznie tak jest! Sami się temu podporządkowaliśmy i Adrian co ranek schodził na dół do piekarni po kawałek świeżo wypieczonej bagietki. Co tu dużo mówić, są pyszne! Są nawet w wersji z czekoladą!

Są mili!

Nieraz spotkałam się z twierdzeniem, że mieszkańcy Paryża delikatnie mówiąc nie należą do najmilszych osób na świecie. W tej kwestii bardzo pozytywnie zostałam zaskoczona, bo wszyscy byli naprawdę bardzo mili. Nieważne czy to była mała piekarnia, stoisko z warzywami, informacja w metrze, kierowca Ubera czy kasjerka w Luwrze. Wszyscy uśmiechnięci i przyjaźnie nastawieni :)

Poniżej zdjęcia z naszego pierwszego dnia i spaceru po Paryżu. Zobaczyliśmy co dzieje się w okolicy, obeszliśmy Panteon, a później dotarliśmy pod Notre-Dame de Paris. Zapraszam!

PS Byłyście w Paryżu? Co Was najbardziej zaskoczyło?

Karolina: bluzka – New Yorker | spodnie – Stradivarius | buty – Timberland

Nikola – bluzka, spodenki – Zara Kids | buty – Timberland

Adrian – buty – Timberland

Udostępnij wpis

12 komentarzy

  • Magda 9 sierpnia, 2018 at 20:55

    Piękne zdjęcia, uwielbiam te kolory! ♥♥♥ A co do przechodzenia na czerwonym świetle – to samo mamy w Irlandii! Policja nawet zwalnia, żeby pieszy mógł swobodnie przejść na czerwonym. Zawsze mnie to dziwiło i chyba już zawsze będzie. O tyle ile dorosły rozumie, że nie tak to powinno wyglądać, ale ok – jest uważny, przewiduje, itp. to dziecko już nie ma takiej wyobraźni. A tak w ogóle – czy nie tego mamy uczyć dzieci (i uczymy), że jak świeci czerwone, to się stoi i czeka?

    Pozdrawiam słonecznie i czekam na więcej paryskich zdjęć ♥

    Odpowiedz
    • Szafeczka 12 sierpnia, 2018 at 20:40

      We Francji podobno są za to mandaty chyba po 4 euro, ale i tak się ich nie daje :D

      Odpowiedz
  • gabi 9 sierpnia, 2018 at 23:50

    Co do czerwonego światła, to tak samo jest w Anglii, dla mnie to duża wygoda i szybko się przyzwyczaiłam, też kilkakrotnie zdarzyło mi się przebiec na czerwonym świetle przed samą policją i nikt na to nie zwrócił uwagi ;) dodam taką ciekawostkę, że statystycznie w Anglii zdarza się o wiele mniej wypadków samochodowych niż w Polsce, a potrącenia na pasach nie zdarzają się praktycznie wcale, może dlatego, że kierowcy są ostrożniejsi gdy wiedzą, że ktoś tam na czerwonym świetle może przebiec. Nie wiem jak tam ze statystykami w Paryżu, ale nie zawsze to co wydaje nam się złe, jest takie w rzeczywistości.

    Zdjęcia oczywiście piękne jak zawsze, bardzo zazdroszczę, bo Paryż to moje wielkie marzenie ;)

    Odpowiedz
  • Kasia 10 sierpnia, 2018 at 06:41

    Mój narzeczony był ostatnio we Francji i też opowiadał o przechodzeniu na czerwonym świetle oraz o komandosach :)

    Odpowiedz
  • nataliagalll 10 sierpnia, 2018 at 08:04

    W 100% się z Tobą zgadzam taki właśnie jest Paryż. Jeszcze można dodać chyba to jak oni kiepsko parkują, nie zwracają uwagi czy porysują lakier czy uszkodzą lusterko i to u nich jest normalne. Mimo to Paryż jest cudowny♥

    Odpowiedz
    • Szafeczka 12 sierpnia, 2018 at 20:42

      hahah śmiałam się tam nie raz z tego parkowania! :D

      Odpowiedz
  • Ala 10 sierpnia, 2018 at 08:40

    Co do zielonego światła, to w większości krajów na świecie jest tak, ze jeśli jest czerwone, to znaczy: „uważaj! Może jechać auto!”, ale przejść można. Doszła również do mnie teoria, ze tylko w Polsce można dostać mandat za przejście na czerwonym. uważam, ze ma to sensowne wytłumaczenie – ludzie (piesi) nie kombinują i są bardziej uważni, spodziewając się, ze może coś jechać, a nie urządzają biegów z daleka BO JEST ZIELONEEE…

    Odpowiedz
  • Kasia 10 sierpnia, 2018 at 10:48

    Byłam w Paryzu 3 razy i nigdy nie miałam problemu z dogadaniem się po angielsku, mimo że przed wyjazdem się nasłuchałam że będzie z tym problem, niejednokrotnie od razu przechodzili na angielski widząc że nie znam francuskiego,

    Odpowiedz
    • Szafeczka 12 sierpnia, 2018 at 20:43

      A my kilka razy mieliśmy problem z dogadaniem się :)

      Odpowiedz
  • Kasiula 10 sierpnia, 2018 at 10:50

    Byłam w Paryzu 3 razy i nigdy nie miałam problemu z dogadaniem się po angielsku, mimo że przed wyjazdem się nasłuchałam że będzie z tym problem, niejednokrotnie od razu przechodzili na angielski widząc że nie znam francuskiego,

    Odpowiedz
  • Mini 10 sierpnia, 2018 at 14:32

    To prawda z językiem angielskim – sama jak byłam to o tym się przekonałam ;-)

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!