by Karolina

A Ty jak lubisz?

O nas - Szafeczka - 15 listopada, 2018

Jak Wy lubicie drogie Panie? Na gorąco jeszcze w łóżeczku, a może na chłodno po tak długim czasie, że już niemal noc nastała? Może przy wyspie w kuchni lub przy biurku? Przy dziecku?! Lepiej poczekać aż zaśnie ;) Możliwości jest tak dużo, wszak niektóre z nas z pewnością wybiorą opcję na szybko w samochodzie ;) Co wybieram ja?

Przez pewien czas piłam typową „kawę młodej mamy”? Przepis na nią jest bardzo prosty! Wystarczy zrobić kawę, odłożyć ją na półgodziny przez które robimy wszystko, a gdy już będziemy mieć pewność że jest zimna, to pijemy ze smakiem.

Jednak do dziś pamiętam ten smak parzonej zimnej kawy, który symbolizował chwilę dla mnie samej. Cóż, to chwila porównywalna z tym szaleństwem jakim były zakupy spożywcze w samotności czy ekskluzywny pobyt w SPA… wróć… w łazience do której nikt się nie dobija i nikt mnie nie nawołuje ;)

Czy coś się zmieniło? Pod drzwiami do łazienki nie stoi już dziecko, tylko pies, a ja nie piję kawy parzonej ani rozpuszczalnej (o jej kiedy to było?) tylko cafe latte z ekspresu. Poza tym to niewiele, bo tak nasze życie już jest skonstruowane – każdej z nas zawsze wydaje się, że na nic nie ma czasu, że zawsze setki rzeczy jeszcze do zrobienia i każda z nas musi być boginią produktywności. Jak to mówi mój mąż, zawsze lepiej żeby działo się za dużo niż za mało, z czym w sumie się zgadzam, ale o jednej bardzo ważnej rzeczy nie możemy zapominać. Ty nie możesz zapominać. Tak Ty!

Otóż co byśmy nie robił, to o chwili dla siebie, o tej małej przerwie i naładowaniu akumulatorów, nie możemy zapominać. Możemy same, możemy z mężem/partnerem/chłopakiem o ile tylko działa na nas uspokajająco ;) Jak u mnie wyglądają takie przerwy? Mam kilka sposobów. Jeden najświeższy, to spacer z psem. Wiesz, takie kółeczko po okolicy, albo spacer do szkoły po córkę o ile pogoda na to pozwala. Jednak to taka chwila dla siebie na 75%, bo w końcu jakieś tam obowiązki w tym czasie jednak ogarniamy ;)

Taką chwilą na 100% dla mnie to albo czytanie książki, albo właśnie ta kawa. Zazwyczaj kawę piję dopiero po dwóch godzinach od tego jak się porannie przystosuję do życia. Wtedy powoli zaczynam wyglądać jak człowiek, nadrabiam zaległości mailowe, podzwonię (chociaż tego to szczerze nie cierpię), popracuje i już powoli sobie zaczynam wyobrażać aromat kawy, której już sam zapach pozwala mi skupić się bardziej, bo gdzieś tam z tyłu głowy wiem, że już za chwilkę, już za momencik, czeka na mnie pyszna nagroda.

Oczywiście nie mogłoby być inaczej – Adrian lubi totalnie inną kawę od mojej. Czarną, nieskażoną mlekiem ani cukrem! Czasem szybkie espresso we włoskim stylu, a czasem wiadro czegoś w stylu americano. Na szczęście w ekspresie automatycznym to jedno kliknięcie, niezależnie od wyboru. Co do samego ekspresu, to pragnę Wam przedstawić najlepszego przyjaciela każdej matki, żony czy…. mamy ;) Ok, przynajmniej jednego z najlepszych! Oto DeLonghi Dinamica Plus.

Po pierwsze, dlaczego w ogóle ekspres automatyczny? Przede wszystkim dlatego, że wszystko mamy w jednym urządzeniu – od odpowiedniego zmielenia kawy, przez jej zaparzenie, po idealne spienienie mleka. Receptury i proporcje dostosowane do naszych potrzeb i naszego ukochanego kubka czy szklaneczki. Po drugie, czas. Jedno kliknięcie. Lecisz dalej, a za chwilkę wracasz po gotowy pachnący niczym niezmąconą chwilą przerwy. Czujesz już to? Gdyby nie to, że piszę ten tekst o 19:07 już bym poleciała zrobić kawkę.

Jeśli same czaicie się na takiego domowego baristę, to mam dla Was dobrą informację. W sklepach RTV EURO AGD do końca roku, czeka na Was specjalna akcja na ekspresy do kawy! Więcej szczegółów w magazynie TechnoLogicznie, gdzie znajdziecie pełen katalog ekspresów. Tak, ekspres z tego wpisu również się tam znajduje!

Ciekawa jestem jakie są Wasze sposoby na chwilę dla siebie w ciągu dnia? No wiecie… może się czymś zainspiruję! I koniecznie dajcie znać jaką lubicie pić kawę. Nie, zimna to nie jest rodzaj ;)

Udostępnij wpis

5 komentarzy

  • Anka 15 listopada, 2018 at 10:42

    U mnie standardowo na chłodno po jakimś czasie ;) Ekspres póki co kapsułkowy, ale mam nadzieję, że Mikołaj przyniesie mi takiego prywatnego baristę, wtedy już żal będzie czekać aż wystygnie :)

    Odpowiedz
  • LeonKameleon 15 listopada, 2018 at 12:06

    Delonghi jest OK, ale ja jednak wolę ciśnieniowy na tradycyjną kolbę. Trochę więcej mycia wymaga to fakt, ale kawa wychodzi zdecydowanie lepsza a do tego ma się nieograniczone możliwości mieszania kompozycji. Brakuje mi tylko młynka żarnowego, ale wkrótce i on się pojawi.

    Odpowiedz
  • Doma 15 listopada, 2018 at 17:45

    Bardzo lubię Twój blog ale ostatnio niestety każdy wpis zawiera reklamę, a szkoda… Miłego wieczoru :-)

    Odpowiedz
  • Baska 16 listopada, 2018 at 09:03

    Kawa kawą ale co to za kanapa? :D

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!