by Karolina

Instrukcja obsługi dla Młodych Rodziców

Konkurs, Okiem rodzica - Szafeczka - 2 października, 2014

Czy zastanawiałaś się kiedyś nad tym, jaką pomoc od służby zdrowia/państwa dostają młodzi rodzice? Jak są do tego przygotowywani? Dlaczego, aby prowadzić samochód trzeba przejść tyle testów, a dziecko może mieć praktycznie każdy? W dodatku „dostaje się” dziecko ze szpitala na zasadzie „radź se sam”. Niby są wizyty położnej/pielęgniarki, ale według mnie to za mało… Jak te wizyty u Was wyglądały? U mnie pielęgniarka była dwa razy. Raz pokazać, jak się kąpie dziecko, a później zapytać się, co u nas słychać. Tylko już inna. Na zastępstwie. Ręce opadają…

Kurs dla rodziców

Skąd rodzice mają wiedzieć, jak postępować z małym dzieckiem? Czy naprawdę muszą zdawać się na swój instynkt? Nie każdy ma troskliwą babcię, która już coś o dzieciach wie. Oczywiście są szkoły rodzenia i inne płatne kursy. Bardzo dobrze! Fajnie, że coraz więcej rodziców z nich korzysta. Jednak to powinien być standard!

Dlaczego nie ma żadnego kursu przygotowawczego dla rodziców? Wystarczy kilka zajęć! Coś o diecie i odżywianiu, o chorobach i sytuacjach „awaryjnych”. Na przykład, co robić, jak dziecko się zadławi?

Może powinien być test? Jak się go nie zda, to nie dostaje się becikowego ;) Niby nic, ale zawsze jakaś motywacja dla tych, co wiedzą wszystko najlepiej i słuchać innych nie chcą. Żeby nikogo nie poniosła wyobraźnia – ja nie jestem za wprowadzeniem pozwoleń na dziecko. Uważam tylko, że rodzice nie mają wystarczającego wsparcia w kwestii „obsługi” małego dziecka.

Samej kwestii lekarzy i NFZ poruszać chyba nie ma sensu. Wiemy jak jest. Czasem trafi się dobrze, a czasem czujesz się winna, że w ogóle zawracasz komuś głowę…

Program dla Młodych Rodziców

Odnośnie wsparcia merytorycznego mam dla rodziców małych dzieci dobrą wiadomość. Niedawno ruszył w Avivie darmowy program porad medycznych “Aviva dla Młodych Rodziców”. O co chodzi? Każda kobieta spodziewająca się dziecka i każdy rodzic dziecka 0-12 mc może się za darmo zarejestrować i korzystać z tego programu. Dzięki temu uzyskuje bezpłatny dostęp do telefonicznych porad medycznych 24h/7!

Jeśli jesteś w ciąży, to możesz dowiedzieć się czegoś na temat odpowiedniej diety, rozwoju dziecka, możliwych zagrożeń czy badań profilaktycznych. Młodzi rodzice zaś mogą uzyskać pomoc w zakresie diety dla dziecka, szczepień i działania różnych leków. Możesz dopytać się, jakie leki można ze sobą łączyć lub jak je dawkować. Każdy młody rodzic przeżywa kolki, gorączki i wysypki. Tutaj możesz zadzwonić i poradzić się. Wiadomo, nie zastąpi to wizyty u lekarza, ale to bez porównania lepsze niż szukanie porad na forach internetowych :) To właśnie w Internecie szukamy często pomocy, a z jakością tych porad bywa różnie. Zdecydowanie lepiej poradzić się specjalisty.

To też powinno być standardem… niestety nie jest i bardzo dobrze, że ktoś inny o tym pomyślał :) Program jest darmowy i myślę, że warto go wypróbować samemu! Nic nie tracisz (dla zainteresowanych: zarejestrować się można tutaj).

Napisz w komentarzu, co sądzisz o takim programie dla młodych rodziców lub opisz sytuację z przeszłości, gdy z takiego programu na pewno byś skorzystała. Cztery najciekawsze komentarze nagrodzimy małą niespodzianką-zabawką :) Na komentarze czekamy do 08.10.2014 , a wyniki ogłosimy najpóźniej 14.10.2014.

Udostępnij wpis

24 komentarze

  • sylwia 2 października, 2014 at 19:48

    Co sądzę o takim programie? Uważam ze to świetna sprawa dla młodych rodziców. Często boimy się mówić o problemach, o tym co nas nie pokoi innym znajomym bo 1. Krytykują mówiąc ze nie umiemy radzić sobie z dzieckiem 2. Przemierzają się na temat jacy to oni świetni i takich problemów nie mają 3. Dają radę jedyna właściwą która sprawdziła się na ich dzieciach niestety nie koniecznie na innych też musi. Rozmowa ze specjalistami jest świetnym pomysłem. Oni mają doradzać a nie oceniać i krytykować. Poza tym mają większe pojęcie o zdrowiu odżywianiu lekach niż mamy, babcie koleżanki :). Osobiście z chęcią skorzystałabym z takiej linii również dla rodziców starszych dzieci ( np po drugiej stronie z psychologiem który pomaga zrozumieć nam bunty dwulatka, przemadrzalosc 5 latka czy naiwność nastolatek :)) byłaby to świetna sprawa dla nas zatroskanych mam – uzyskać poradę w kwestiach wychowawczych, pomoc, wskazówki o które też często boimy się pytać z powodu krytyki i problem zostaje.
    Kiedy w przeszłości skorzystałabym z takiej porady? Napewno jest jeden moment. Moja córcia całe 2 tygodnie po porodzie płakała od 6 do 24 bez przerwy. Później padała z wykończenia i na drugi dzień to samo. Gdy w końcu dostała skierowanie do szpitala w moim małym mieście popatrzyli się na mnie jak na ” gowniare ” ( miałam 23 lata ale jestem z tych co wyglądają na 16 ;)) mówiąc ze cytuje ” to dziecko a nie lalka i musi sobie poplakac „. Wiec skoro specjaliści tak stwierdzili, choć mnie to niepokoilo, uznałam ze może są takie przypadki dzieci. I to byłby moment w którym zadzwoniłbym na taką infolinię dowiedzieć się czy to normalne i co mogę zrobić skoro lekarze to bagatelizuja. na drugi dzień dostała gorączki 40 stopni. Pojechałam z nią ponownie do szpitala gdzie jak zobaczyli ze to znowu ja otrzymałam spojrzenie mówiące ” co za baba truje dupe bo z dzieckiem nie umie sobie poradzić „. Oczywiście jak zobaczyli ze ma gorączkę ledwo oddycha w końcu potraktowali mnie poważnie i udało się ją uratować. Tak czy siak właśnie w tym problem. My młodzi rodzice często jesteśmy postrzegani przychodząc z problemem i czymś niepokojącym jako ludzie którzy traktują dzieci jak zabawki, nie radzą sobie, wyolbrzymiaja itp. Bagatelizuja wszyscy nasze problemy i ciężko o naprawdę solidna sensowna poradę w potrzebie. Taki program to świetna sprawa i jestem jak najbardziej na tak :) sama bym korzystała pewnie nie jeden raz ale moje juz 3 i 5 lat ;) poczekam na program dla mam starszych dzieci mam nadzieje ze i o nas ktoś też pomyśli :)

    Odpowiedz
  • Marta 2 października, 2014 at 20:43

    Masz racje. Z opieką po urodzeniu bywa bardzo różnie, pewnie zalezy jak się trafi. Co do tego programu to jestem za. Na pewno się przyda wielu młodym rodzicom :) Szkoda tylko że państwo nie może czegoś takiego zorganizować.

    Odpowiedz
  • PATI 2 października, 2014 at 20:51

    Pamiętam pierwsze tygodnie z małym dzieckiem w domu. Wszystkiego się baliśmy ;) Na szczęście mieliśmy „gorącą linię” z babciami! Wiem jednak że z takiej pomocy telefonicznej od specjalisty też bym skorzystała.

    Odpowiedz
  • Ewa 2 października, 2014 at 21:09

    Mnie to by pewnie po dwóch miesiącach mieli dość na tej lini… tyle miałam pytań :) Dobrze że doświadczona siostra była obok! :D

    Odpowiedz
  • Justyna 2 października, 2014 at 21:13

    Oj co ja bym dała, by móc cofnąć czas o 3 lata i skorzystać z takiej infolinii… Był to dla nas, młodych rodziców, ciężki czas, pełen kolek i przeraźliwego płaczu dziecka. Babcie były, ale słysząc i widząc cierpienie małego dziecka, dosłownie „uciekały”. A my zostawaliśmy zupełnie sami i bezradni tuląc małego szkraba i płacząc razem z nim.. Lekarze! oj długo by pisać na ten temat, wizyt było co nie miara, a w zamian żadnej skutecznej pomocy. Myślę, że dzięki takiej infolinii uniknęłabym wielu błędów, które wówczas podejmowałam, faszerując dziecko lekami, z resztą i tak nieskutecznymi. Może uniknęłabym tych wielu prześladujących myśli, o tym jak złą jestem matką…

    Odpowiedz
  • Daria 2 października, 2014 at 21:18

    Oczywiscie ze powiiny byc i to obowiazkowe ;) sa szkoły rodzenia itp. ale i tak ludzie na nie nie uczesczaja bo mysla ze wszystko wiedza pfff……. a to nie prawda w praktyce okazuje sie cos innego podam na swoim przykladzie ja z mezem uczeszczalismy i bym zachycowna wszystko wiedziałam jakies nowinki jak dziecko wykapac, przewinac itd. i praktykowałam ale moje znajome ktore prosiłam zeby sie wybrały bo sie przyda nie nie ale po co ……i pozniej po nocach wydzwaniały do mnie poczawszy czy to juz porod a pozniej jak to…jak tamto…..a co zrobic ..on płacze …mleko nie chce leciec hihi i tak mozna wymieniac bez konca a prosiłam :)
    kazdy by miał wtedy pojecie co robic jak sie zabrac do takiego słodkiego przecudnego maleństwa ;)) ahhh jak Kochusiam moje córeczki lecę je wycałować Dobranoc buzka ;)

    Odpowiedz
  • Ania 2 października, 2014 at 21:37

    moja kuzynka urodziła dziecko w Holandii i tam położna przychodzi nawet na 8 h dziennie przez dłuzszy okres czasu i pomaga robić wszystko przy dziecku, niestety w Polsce za wszystko trzeba płacić

    Odpowiedz
  • Agnieszka 2 października, 2014 at 22:36

    U nas była położna 3 razy i nie wspominam tych wizyt zbyt dobrze…

    Odpowiedz
  • Marta 2 października, 2014 at 23:02

    Mało poinformowana Pani jest :) Po pierwsze w większości szpitali funkcjonują BEZPŁATNE szkoły rodzenia, gdzie udziela się dużo wskazówek i informacji, a po drugie jest mnóstwo poradników, książek i gazet dotyczących dzieci, opieki i wychowywania. Warto przyswoić tę teorię, gdyż w praktyce będzie łatwiej. U mnie położna była około 5-6 razy i mogłam się jej zapytać o wszystko. Urodziłam w młodym wieku- 19 lat i jestem z siebie dumna, bo świetnie sobie poradziłam.

    Poza tym żyjemy w dobie internetu- jak przewijać? jak poradzić sobie z kolkami?- wszystko tu jest ;)

    Aviva i ten pomysł bardzo fajny, ale nie róbmy z mam takich ofiar, które niczego nie potrafią. Intuicja to intuicja, a do tego polecam książeczki i gazety do poczytania w ciąży :)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 3 października, 2014 at 10:23

      Napisałam to na podstawie własnych doświadczeń i tego co słyszę od innych rodziców :) Jeśli są miejsca, gdzie jest lepiej to super! Internet pomaga – to fakt. Tylko nie zawsze ludzie zwracają uwagę na to kto im tych porad udziela… Tak samo jest na forach internetowych.

      Odpowiedz
  • Marcelina 3 października, 2014 at 06:59

    Kiedy urodziłam córeczkę miałam 19 lat. Wtedy wydawało mi się,że nie dam sobie rady w opiece nad nią. Mama daleko,teściowa daleko,był mąż,który był równie zielony jak ja. Postanowiliśmy działać i robić wszystko według własnego uznania,czasami sprawdzaliśmy coś w internecie,albo dzwoniliśmy do naszych mam. Dlatego uważam,że zajęcia przygotowawcze powinny mieć miejsce i każdy z rodziców,który nie jest pewny tego jak „obsługiwać się z dzieckiem” mógł z nich skorzystać. Zajęcia te powinny być darmowe i łatwo dostępne,by nie nadwyrężać domowego budżetu i nie stresować myślami: „pojechałabym,ale czym i jak tam dojadę”

    Odpowiedz
  • ANNA 3 października, 2014 at 09:02

    Czytam, czytam i wspominam moje początki z synkiem. Teraz ma 3 lata, a za kilka miesięcy pojawi się rodzeństwo. Ja jestem właśnie z tych, o których wspomina Pani Sylwia w pierwszym komentarzu: moje dziecko było bezproblemowe. Nie uważam, że jestem świetna, bo to nie moja zasługa- takim dzieckiem obdarował mnie Bóg (pewnie drugie nadrobi wszystko ;)) Teraz mam kilka koleżanek, które dopiero co urodziły i piszą do mnie co chwilę „A jak to było u Ciebie? Ja jestem załamana (kolkami, płaczem, brakiem snu, brakiem czasu na jedzenie, ciężką laktacją)”. Co mam im odpowiedzieć? Ja, której syn po tygodniu od urodzenia przesypiał calutkie noce, nigdy nie miał kolek a moje piersi obfitowały w tyle mleka, że musiałam wylewać lub mrozić? Już nie odpowiadam na te pytania- powiem im o Avivie, może tam uzyskają sensowną poradę.

    Odpowiedz
  • Małgorzata 3 października, 2014 at 11:31

    Generalnie wszystko zależy od człowieka, zarówno tego który wiedzę ma przekazać jak i tego który tą wiedzę ma przyjąć. Znam wielu lekarzy którzy odsyłają z problemem do innej placówki lub radzą poszukać informacji w internecie jak i tych z powołania. Znam również wiele mam które „wiedzą wszystko najlepiej” i mimo porad nawet i wykwalifikowanych osób będą uparcie bronić swojej racji. Oczywiście popieram wszelkiego rodzaju udogodnienia dla młodych rodziców bądź tych którzy zostają rodzicami po raz pierwszy w późniejszym wieku. Dziecko dziecku nie równe także nawet i tym bardziej doświadczonym może potrzebna jakaś porada więc ciesze się, że dzięki temu programowi każdy może mieć dostęp do potrzebnych informacji. Jako mam dwóch córek mam mnóstwo przygód związanymi z naszą służba zdrowia np.: zakatarzone niemowlę to niemowlę zdrowe które można zaszczepić, odsyłanie niemowlęcia z prawie 40st gorączką do domu i zalecanie okładów (na następny dzień okazało się ,że córka ma zapalenie oskrzeli i wymaga leczenia), na porodówce byłam z kobietą która całą noc (od 22 do 8rano) męczyła się bo nie mogła urodzić (ułożenie pośladkowe, zalecane cc) dopiero rano w ostatniej chwili wzięli ją na stół. Mogła bym pisać i pisać… Odnośnie opieki poporodowej w szpitalu… tu także wszystko zależy od personelu. Po pierwszym porodzie dosłownie zbyto mnie tekstem „mogła pani chodzić do szkoły rodzenia”, po drugim już w innym szpitalu trafiłam na bardzo miłe położne i mimo swej nabytej wiedzy pokazały, wyjaśniły i w każdej chwili mogłam liczyć na pomoc z ich strony. Położna środowiskowa również nie zawsze jest z powołania, przy pierwszej córce trafiłam na anioła, w pełni profesjonalna kobieta. Na wstępie umyła ręce (o czym często położne zapominają), zrobiła pełen wywiad, wszytko objaśniła pokazała, w razie potrzeby mogłam dzwonić o każdej porze dnia i nocy. W sumie była 4razy. Przy drugim dziecku niestety odwiedziła mnie zupełnie inna kobieta, na kilometr śmierdziało od niej papierosami. Oglądnęła tylko dziecko i poszła bo stwierdziła,że na pewno wszytko wiem bo już jedno mam. Podsumowując, im więcej możliwości na dojście do potrzebnych informacji tym lepiej. Także zachęcam wszystkie mamy do korzystania z takich udogodnień, bo jest jeszcze spora grupa kobiet, która wstydzi się lub nie chce z innych powodów szukać rozwiązania. Sama jak miała bym możliwość na pewno skorzystała bym z pomocy, kiedy pierwsza córa się urodziła przeprowadziliśmy się do innego miasta byłam pozostawiona sama sobie bo męża od rana do nocy nie było. Przy noworodku czy niemowlęciu jest bardzo dużo pracy i wiele rzeczy świeżo upieczoną mamę może niepokoić.

    Odpowiedz
  • Białym latawcem 3 października, 2014 at 12:35

    No sama nie wiem… może ja po prostu mam nad wyraz tę intuicję rozwiniętą. I mąż również. Chodziliśmy do szkoły rodzenia, jednak odbierałam to raczej jako formę bardzo silnego zbliżenia emocjonalnego z partnerem przed rozwiązaniem, niż jako poradnik jak zajmować się dzieckiem. W szpitalu sama zajmowałam się synkiem, bardzo tego chciałam i nie oddawałam go żadnej położnej nawet na minutę. Mąż również nie miał problemów z pielęgnacją dziecka. Po powrocie do domu od początku sami kąpaliśmy synka, pomimo że była babcia i chyba miała cichą nadzieję że poprosimy o pomoc. Położna nie przyszła na ani jedną wizytę, co było mi na rękę. Przecież każdy średniorozgarnięty człowiek w mig zauważy, jeśli z dzieckiem zacznie dziać się coś niedobrego, czy pępuszek goi się prawidłowo, czy ma zdrową skórkę. Jedynym problemem po porodzie okazały się dla nas ropiejące oczka. W szpitalu przetykali mu kanaliki łzowe bo to był rutynowy zabieg dla wszystkich dzieci, jednak u synka tylko pogorszył sprawę. Przemywałam rumiankiem, nie pomogło, więc sama robiłam kilka razy dziennie masaż kanalików i po trzech dniach przeszło. Nikt nie udzielił mi żadnej informacji na ten temat, nie pytałam o poradę lekarzy, nie jeździłam z dzieckiem po przychodniach. Po prostu o tym wiedziałam, czytałam jeszcze w ciąży. Wszystko przyszło bardzo naturalnie. Człowiek po prostu to wie. I wie co dla jego dziecka jest najlepsze, jeśli tylko mocno wsłucha się w siebie.

    Odpowiedz
  • emilia 3 października, 2014 at 21:36

    A więc tak kiedy urodzilam moją córeczkę bardzo wcześnie bo miałam zaledwie 16 lat , sama musiałam sobie ze wszytkim radzić. , moja mama odeszła kiedy miałam 9 lat ,, miałam, mam jednak starsza siostrę , która ma aż troje szkrabów i to od niej sie wszytkiego nauczylam poniewaz jej pomagałam , no ale co z tego , ona miała swoje zycie a ja niespodziewanie musiałam poradzic sobie nie jako ciotka a mama w moim nowych zwariowanym swiecie , wiedzialam jak sie pieluszki zmienia jak sie kapie , ale nikt nie pomagał mi kiedy takie malenstwo przebieralam w ubranka a obawialam sie bo to takie malenkie , najbardziej zabraklo mi pomocy kiedy moje dziecko pierwszy raz dostalo goraczke miala 3mies , zabkowala nie , lekarstwa podawac nie wiedzialam niby tak ale niby nie miala najpierw 37 potem juz 38 lekarstko podalam po telefonie na 112 ale co tam mam sie nie martwic , ale nie wiedzialam , nikt mi nie powiedzial jakie moga byc orzyczyny , siostry nie bylo byla babcia , panikara wiec mi nie pomogla , temperatura rosla 39 a pogotowie nie chcialo przyjechac , 39,3 i chlopak zawiozl mnie na pogotowie gdzie z dzieckiem czekalam 30min a tem. Jak sie okazalo byla juz pooowyzej 39 prawie 40 ale co tam trafilam na lekarke co powiedziala ze mam nie chisteryzowac , 40,2 c a potem bylam z nia dwa tyg w szpitalu ale co tam mam nie chisteryzowac , wlasnie wtedy najbardziej mnie zabolalo ze nikt mi nie powiedzial nie wyjasnil , nie mialam profesjalniej pomocy „co bedzie jak ” teraz mam 22lata i okazalo sie dwa dni temu ze drugie w drodze , juz drugi miesiac !! A wiec ja moge ske tylko cieszyc ze powstal taki program , jjeeeej !! :* i dziekuje ci szafeczko bo bym o nim nie wiedziala :*

    Odpowiedz
  • ania 3 października, 2014 at 21:55

    Ja uważam , że to świetna sprawa !
    Ja jako młoda mama podczas pierwszej ciąży bardzo chętnje skorzystałabym z takiej pomocy , porady , nie musiałabym sie tak stresować i czytać całej biblioteki „dla młodych mam ” bo pewnie ksiązki sie przydają ale co z praktyką .
    Jak teraz tak myśle jestem super mama :) ale sama miaewałam te kepsze i gorsze chwile , a pomoc zawsze by sie przydala , ja pamietam , ze bardzo brakowało mi pomocy pielegniarki prze pierwszy miesiać , u mnie była tylko dwa razy , pierwszy raz spisala coś , powiedziała dwa zdania i wyszła , potem przyszła pogadała nie na temat dziecka tylko coś zboczyła z tematu a na koniec wyszła i spytała czy mam pytania , no gdybym wiedziała to bym na kartce spisała tylko nie wyszła by do nastepnego dnia . Ja zawiodłam sie tylko raz kiedy moje dziecko zaczeło mieć w drugim mies, ranki koło szyjki , lekkie zaczerwienienia które prowadziły do przetarcia naskórka , niby nic takiego ale byłam przerazona , dzwonilam do lekarki ale co tam to nic takiego , wacikiem przemyć , ale nie wiedziałam od czego , jak . Sama pojechałam do lekarza gdzie przepisał maść i wytłumaczył ale pomocy z nikąd młoda matka sama musi sobie radzic a kiedy już coś sie stanie to jej wina . Najgorsze jest to kiedy dochodzi do tragedi właśnie przez to , ze kobiety nie mają wsparcia , wychodzisz ze szpitala i ” nara ” , u mnie w mieście pewna dziewczyna zabiła swoja córeczke , przepraszam ,że o tym wspominam , wiem nie powinnam , ale ona miała 19 lat i znikad pomocynprzy niemowlaku , nie dawala rady nie było kursów , pomocy , a dziecko płakało , pieniędzy nie było , była sama i taka tragedia , nic jej nie usprawiedliwia ale nie dawała rady , nie wiedziała nawet jak dobrze dziecko przewinąć , że noworodka nie ciąghnie sie za nóżki i , że musi sobie odbić gdy wypije , że to płacz ” nadmierny ” to moga być kolki a zaropiałe oczko trzeba przecierać wacikiem z rumiankiem , takie podstawy ale nawet położna jej nie powiedziała !
    Ja mam juz troje synów i chociaż jeden już skończył rok gdybym wczesniej wiedziała o takim kursie , douczeniu sie nigdy nie jest za póżno nigdy nie jest za dużo wiedzy , ja sama zapisywalam sie na darmowe szkolenia pierwszej pomocy ale musialam sie naszukac a kazdy powinien miec cos takiego może nie do zdania ale kazdy powinien miec szanse wziecia udziału w takim kursie , bez ale , nie , to sie przydaje a wiemy o tym kiedy cos sie przydazy a czesto uwazamy ze wiemy co zrobic ale gdy dochodzi do tragedi nawet nie umiemy zapanowac nad emocjami !
    Szafeczko , kochamy !!!!

    Odpowiedz
  • Pretty Little Fashionista 4 października, 2014 at 07:34

    Sama bardzo się boję, że kiedyś nie będę wiedziała jak zaopiekować się dzieckiem. Ale jeśli urodzę je młodo i ten program nadal będzie obowiązywał, chętnie skorzystam. Chociaż na razie wolę nie myśleć o takich rzeczach :P :)

    Odpowiedz
  • Paulina 4 października, 2014 at 20:31

    Jako młoda mama (20lat) uważam, że to genialny pomysł ! Jak dziś pamiętam dzień kiedy urodziłam Zuzankę i przynieśli mi ją do sali. Leżałam na łóżku, moi tesciowie stali obok a położna weszła z małą do sali. Położyła ją na przewijaku, rozebrała, pokazała że dziewczynka zapakowała jak cukierka i wyszła. Po 2 dobie wypisali nas do domku i od tego momentu „radz sobie sama”. Położna była u nas raz co bardzo mnie zdziwiło i rozczarowało. Zadała kilka zdawkowych pytań, obejrzała dziecko i tyle. Kiedy poprosiłam ją o to żeby pokazała mi jak najlepiej obciąć małej paznokcie odpowiedziała mi :”to jest koronkowa robota i nikt tego za Ciebie słonko nie zrobi”. Przecież ja ją tylko poprosiłam o pomoc przy tym pierwszym razie. Tak samo było z pediatra. Kiedy do niej chodziłam i mówiłam, że np.: Zuza nie lubi sie kąpać w pozycji leżącej, napina się przy karmieniu itp. Odpowiadała mi, że to normalne, widocznie mała tak nie lubi. Lekarze nie chcieli mnie słuchać aż do momentu kiedy sami zaczęliśmy robić małej badania i okazało się, że ma asymetrie, wzmozone napięcie mięśniowe. Wszystko na własną rękę. Gdyby nie pomoc rodziny ciężko byłoby mi się odnaleźć w roli rodzica dlatego uważam, że to świetny pomysł i oby więcej takich inicjatyw. Pomagamy młodym !

    Odpowiedz
  • Pani Asia 6 października, 2014 at 00:43

    Uważam, że taki program jest świetnym rozwiązaniem dla rodziców, nie tylko dla tych początkujących, ale i tych, którzy mieli już dzieci przed pojawieniem się kolejnego. Pediatra w przychodni średnio w życiu spotyka się z dwoma młodymi pacjentami z nowotworami, ale jest mnóstwo innych chorób, które są równie rzadko przez nich widywane i wiele symptomów łatwo przeoczyć lub są zwyczajnie bagatelizowane i błędnie przypisywane normom, co wydłuża czas diagnozy i uzyskania leczenia. Każdy rodzic najlepiej zna swoje dziecko i dostrzega zmiany w nim. Kiedy pojawiły się pierwsze symptomy choroby Lili bardzo dużo wtedy bym dała abym mogła do kogoś zadzwonić i zapytać czy na pewno jest to normalne, tak jak twierdził lekarz.
    Nie każda kobieta ma kochającego męża, wspierającą rodzinę, nie każdy mężczyzna wychowuje i opiekuje się dzieckiem razem z kobietą (jest wiele samotnych ojców) i nie każda para młodych rodziców ma kochające babcie do pomocy. A przecież kiedy pojawia się takie maleństwo wydaje nam się ono najbardziej kruchym ciasteczkiem i najbardziej skomplikowaną konstrukcją nie tolerującą zbyt dobrze błędów. Pamiętam, że na moją Lilę patrzyłam trochę jak bohaterzy w filmach, którzy nie wiedzą, który kabelek przeciąć aby rozbroić bombę. Na początku bałam się z jaką łatwością mogę zrobić jej krzywdę i nie miałam pojęcia jak zrobić wiele rzeczy, jak wspomniała wyżej Paulina, chociażby obciąć paznokcie przy tej malutkiej łapce.
    Położna przyszła raz. Spojrzała na Lilę, spytała co u nas, czy małej wystarcza mój pokarm i poszła. Ja byłam przerażona. Mąż wychodził do pracy, a ja na większą część dnia zostawałam sama z Lilą i te pierwsze dni były bardzo trudne. Dałabym bardzo wiele aby móc wtedy skorzystać z czyjejś rady w wielu sprawach.
    O wiele bardziej wolałabym usłyszeć czyjś głos, osoby zatrudnionej do pomocy takim osobom jak ja, a nie szukać na forach internetowych informacji, które i tak mogą być bzdurami wyssanymi z palca.

    Pozdrawiam :)

    Odpowiedz
  • Bartłomiej Panek 6 października, 2014 at 12:52

    Dlaczego potrzebujemy jakiś programów, jak wszystko co tak naprawdę nam potrzeba, to nasi rodzice? Drogie Panie, nie wszystkie, ale zakładam, że 99% z Was w pierwszych dobach pobytu w domu korzystałyście z pomocy swoich mam. Nic, absolutnie nic nie zastąpi pomocy najbliższych nam osób, do których nie tylko mamy zaufanie, ale też one mają cierpliwość do Was. Program, może i wydaje się świetny, ale widzieliście ile zgód marketingowych trzeba? Żeby móc zadzwonić i zapytać, muszę wyrazić zgodę na przetwarzanie. W dodatku to będą te same porady, które znajdziecie w necie, tylko podane przez człowieka, a więc w naszym odczuciu bardziej wiarygodne. Ale nie strasząc nikogo (po prostu poczytajcie regulaminy), to jestem zdania, że każda pomoc młodym rodzicom jest potrzebna. Uważam też, że najlepszym rozwiązaniem jest kontakt osobisty, szkoła rodzenia, gdyby jej formuła była trochę lepsza niż to, w czym ja uczestniczyłem.

    Odpowiedz
  • Basia 6 października, 2014 at 15:34

    Każda mama już po odchowaniu swojego malucha przechodzi na poziom EKSPERT jeśli chodzi o rodzicielstwo ;) natomiast początki nigdy nie są tak kolorowe, nasze mamy i teściowe dysponują ludowymi przesądami obowiązującymi za czasów ich młodości, koleżanki uparcie twierdzą że nigdy nie miały żadnych problemów z dziećmi (taa,jasne ;) ) a lekarze przepisują to za co dostają gratyfikacje od przedstawicieli… uhhhh….
    dlatego uważam taką „gorącą linię” dla rodziców za świetny pomysł, sama pomimo że mamy świetnego pediatrę dałam się ponieść panice gdy mój maluch dostał wysokiej gorączki… i zadzwoniłam po pogotowie- zabrano nas do szpitala gdzie wiele godzin czekaliśmy na wyniki badań na korytarzu, kłucie, dotykanie przez obce osoby, niemiłe słowa pod moim adresem- na to naraziłam nas tylko dlatego że nie wiedziałam że po podaniu czopka przeciwgorączkowego maluszkowi należy chwilę przytrzymać pupę… naprawdę- o tym w ulotkach nie pisza, lekarz o tym nie powiedział, pół nocy płakałam próbując obniżyć synkowi gorączkę i zaaplikować mu czopek… to był koszmar…. dlatego gdybym miała dostęp do telefonicznego pogotowia byłabym o jedno przykre doświadczenie i wizytę w szpitalu uboższa, bogatsza za to o wiedzę której nie ma na „ulotkach dołączonych do opakowania” i u lekarza czy farmaceuty…

    Odpowiedz
  • mamatataibabelek 7 października, 2014 at 17:59

    Świetny pomysł. Jestem w 19tc i właśnie zapisałam się do programu :) Z pewnością polecę go moim czytelniczkom. Zapraszam do nas http://mamatataibabelek.blogspot.com

    Odpowiedz
  • Karolina 7 października, 2014 at 20:44

    jestem Baran i to taki bardzo uparty :-) wiec już będąc w ciąży (24lat) wiedzialam ze skoro moja babcia wychowała 10 dzieci to wstyd nie poradzić sobie z jednym z reszta dziecko chciałam wiec byłam przygotowana na jego przyjście i zdałam sie tylko na moj instynkt dostałam dużo porad od lekarzy przed wyjściem i jak to ja zrobiłam oczywiście na opak No wiec np. Dziecka nigdy kapalam gdyż widząc jak płakała za pierwszym razem jak sie ja tylko lekko przechyliło stwierdziłam se to ma być przyjemność wiec czemu mam nie wziąsc prysznica razem z dzieckiem i do dziś córka kocha prysznic , spanie z dzieckiem dużo mi lekarze o siostry w szpitalu opowiadały i co i wraz z partnerem nie wyobrażamy sobie spać oddzielenie tak jak my lubimy sie przytulać tak i dziecko, po to chcieliśmy mieć by cieszyć sie wspólnymi chwilami i moze dlatego córcia od urodzenia przesypia z nami całe noce nigdy nie płakała i śpi do 10 rano , kazano mi kłaść mała ok godz 20 gdybym tak robiła pewnie bym narzekała jak moje koleżanki które już o 6 sa na nogach wiec od początku przystosowaliśmy sie do małej i spanie jest w dzień ok godzinny lub dwóch po południu ok dwóch i spać idziemy ok 22 lub 23 i śpimy do 10 wiec wszyscy zadowoleni było tysiące porad a ja zrobiłam inaczej nie każdy kto wychowa kilkoro dzieci zastosuje te same rady na kolejnym dziecko jest indywidualne i czasem warto sie wsłuchać w jego potrzeby uff ale zanudziłam co? Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • Marta 9 października, 2014 at 09:00

    W moim przypadku mając 19 lat, po pierwszej, nastoletniej miłości urodziła się moja córka. Całą ciążę i przez 1 rok po urodzeniu wychowywałam dziecko sama- tata obcokrajowiec daleko za granicą. Mieszkałam z rodzicami co bardzo ułatwiło mi opiekę i wychowanie :) Czytałam książki o dzieciach, sprawdzałam w internecie co i jak, dzwoniłam do położnej i non stop wizyty u pediatry żeby sprawdzić czy wszystko dobrze. Ale to moja mama (która mając 52 l. nie czuła się babcią ;) ) pomogła mi najbardziej, pokazała jak kąpać, przewijać, jak pomóc córeczce w czasie kolek…

    Myślę, że najgorsze sytuacje dla młodych, niedoświadczonych mam są takie, które przytrafiają się wieczorami lub w nocy. Trzeba czekać cała, niekończącą się noc żeby w końcu rano pobiec pędem do lekarza. Miałam takich sytuacji kilka: a to wyczułam jakiś guzek (który okazał się tylko węzłem chłonnym), zobaczyłam plamkę na nóżce, a to ząbek wychodzi…ah, gdybym wtedy mogła dzwonić 24/7 na bezpłatną infolinie ;)

    Masz rację, powinni uczyć „świeżych” rodziców i przygotowywać ich różne sytuacje np. bezpłatne kursy w szpitalach lub przychodniach. „AVIVA dla Młodych Rodziców” stworzyła coś wspaniałego, bo ciąża i pierwszy rok są pełne wątpliwości, jest to okres gdzie najbardziej szukamy pomocy.
    Mojemu bratu miesiąc temu urodził się syn i już zdążyli zarejestrować się w programie Aviva i szukać pomocy na infolinii :)

    A moja historia również skończyła się wspaniale. Po burzliwym roku jesteśmy znów razem w trójkę i tworzymy wspaniałą, kochającą się rodzinę. Moje serce to moja córka, najpiękniejszy dar, z którym pomogła mi moja najwspanialsza mama :)

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!