Nie da się ukryć, że ostatnio opublikowane na moim Instagramie zdjęcie żywo Was zainteresowało. Oczywiście zdecydowana większość komentarzy i wiadomości była niezwykle miła, ale pojawiły się też pytania w stylu „a co na to córka”. Odpowiedź będzie tutaj wyjątkowo krótka – nic. Na razie są to dla mnie dwa zupełnie oddzielne światy, a my wciąż mieszkamy same i raczej szybko się to nie zmieni. Oczywiście czasem, który córka spędza u taty. Cóż, przynajmniej płacę mniej za rachunki ;)
Samo oszczędzanie na rachunkach (zwłaszcza prądu) nigdy nie było dla mnie łatwym zadaniem. Szczerze mówiąc, nie przykładałam do tego większej uwagi, a zmieniło się to dopiero, gdy sama zaczęłam płacić za zużycie. Co więcej, rosnące ceny prądu przekonują do oszczędzania nawet tych, którzy przyzwyczajeni byli do beztroskiego włączania wszystkiego, co tylko się da – w tym mnie. Nic dziwnego, gdyż wyliczenia Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej, wskazują na to, że średnie gospodarstwo domowe zapłaci teraz za prąd około 21 złotych miesięcznie więcej (bez tarczy antyinflacyjnej).
Wbrew temu, co myślałam kiedyś, zmniejszenie zużycia prądu wcale nie musi być uciążliwe i co ciekawe, nie oznacza siedzenia przy świeczkach! O ile uważam, że potrafię być bardzo oszczędną osobą, to w przypadku prądu i wody nigdy nie potrafiłam odmówić sobie kąpieli w pełnej wannie czy mojej domowej (jak to mówi moja przyjaciółka) iluminacji – wiecie, te wszechobecne lampki robią niesamowity klimat przecież!
Jeśli podobnie do mnie nie wiecie, od czego zacząć zmniejszanie zużycia prądu, polecam zajrzeć na stronę liczysieenergia.pl, na której znajdziecie garść skutecznych porad – idealnych do wprowadzenia już od dziś. Co ja zmieniłam?
W pierwszej kolejności przepięłam dużą część sprzętów do listw z wyłącznikiem, dzięki czemu mogę je całkowicie odciąć od prądu. Mimo iż tryb czuwania powinien zużywać minimalne ilości prądu, to wciąż realnie zwiększa wysokość rachunków. Kolejna kwestia to samo oświetlenie, które tak lubię. Tam gdzie się da zamieniam klasyczne żarówki na te LEDowe wyróżniające się dużo mniejszym zużyciem energii, a co więcej nieporównywalną trwałością.
W taki sposób nie tylko realnie mogę zmniejszyć wysokość comiesięcznych zobowiązań, ale też działać na rzecz środowiska. Jeśli każdy z nas zacznie oszczędzać prąd, to w długiej perspektywie wpłynie to na przyszłość naszej planety!
Więcej informacji o tym, co wpływa na ceny prądu i jak zacząć go oszczędzać, znajdziecie na stronie kampanii Liczy się energia :)
PS Z badań wynika, że dziewięciu na dziesięciu Polaków deklaruje, iż oszczędza prąd. Ciekawa zatem jestem, jakie są na to Wasze sposoby!
2 komentarze
Jeśli nie potrzebuję światła do pracy lub gotowania, wieczorami w zupełności wystarczą mi świeczki. W dodatku od razu robi się bardziej klimatycznie. Natomiast jeśli chodzi o sprzęty elektroniczne – to już inna historia :)
Ja zawsze miałam wpojone gaszenie światła po wyjściu z pokoju, czy wyłączanie listwy na noc, na której świeci się dioda. Myślę, że takie małe kroki mogą dać spore rezultaty.