Jedną z najciekawszych rzeczy w rodzicielstwie jest to, że w tej całej naszej roli „nauczycieli życia”, sami uczymy się bardzo wiele. I to właśnie od naszych dzieci! Przekazujemy całe nasze doświadczenie i wiedzę, a w zamian otrzymujemy to o czym dawno zapomnieliśmy – dziecięcy i beztroski – punkt widzenia.
Podzielę się z Wami krótkim dialogiem, który rozłożył mnie na łopatki. Jedna wymiana zdań, a nie mogła wyjść mi z głowy przez kilka dni. A było to tak…
Kończyłam pakować córkę na obóz narciarski. Omawiamy jak trzeba ubierać narty, kask i całą resztę. Wspominam o tym, że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia, a szczególnie jak mamy w planach wysiłek fizyczny. Uczymy się też jak radzić sobie z włosami, by włosy nie przeszkadzały pod kaskiem.
Na koniec siadam na walizce próbuję ją zapiąć. Z głową pełną trosk i obaw chcę wszystko w skrócie przypomnieć. Mówię więc:
– Tylko pamiętaj…
Pauza, chwila na głębszy wdech… Właśnie chcę zacząć swój dwuminutowy monolog ,kiedy córka mi przerywa:
– Aby się dobrze bawić?
Popatrzyłam na nią, ugryzłam się w język i mówię:
-Tak kochanie, by się dobrze bawić.
Czy to nie jest piękne? Żeby się po prostu dobrze bawić. Od tego momentu obiecałam sobie, że nie będę przy pożegnaniach przypominać po raz setny o tym samym. Ani o myciu rąk, ani o słuchaniu opiekunów, ani nawet o jedzeniu. Ona to już wie i napewno nie chce tego słuchać wsiadając do autokaru.
Teraz będę jej przypominać o tym, aby się dobrze bawić. Przecież po to tam jedzie, prawda?
21 komentarzy
Dałaś mi do myślenia!
Prawda..! A jak Ty sobie kochana radzisz z wyjazdem? To jeszcze przede mną.. Kubuś ma 5 lat. Jednak wiem, że niebawem mnie to czeka! Boję się. . Strasznie się boję! – może jakiś wpis o tym! Rady..
Pozdrawiamy.. i 3 maj sie.. Bo zapewne już tesknisz!
A bardzo dobrze ;) Córka ma już za sobą jeden taki wyjazd, pisałam o nim TU. Teraz pojechała na dłuższy więc chyba zrobię jakąś „aktualizację” ;)
PS Wciąż nie przestaje mnie zadziwiać fakt, ile czasu więcej mają ludzie bezdzietni ;)
To czekamy na aktualizację.. A ja wracam do tamtego..
Oj mają…
A my zaniedbuje 2 będziemy mieli.. i jeszcze będzie go mniej
Dzięki za ten wpis!!
U nas w tym roku córka jedzie po raz pierwszy… stres ogromy! Tzn mój oczywiście…
Nie ma się czym martwić ;) Taki wyjazd wychodzi tylko na dobre! Zarówno dzieciom jak i rodzicom.
Cóż… ja w swoim dzieciństwie miałam fal start. Pojechałam stanowczo za wcześnie, jazda na nartach nie sprawiała mi frajdy, noszenie ich było za ciężkie dla cherlawej 6-latki, tęskniłam potwornie za mamą i już trzeciego dnia zamiast wędrować na stok siedziałam z kucharkami na kuchni i rysowałam. Jeść też za bardzo nie chciałam, więc biegały po płatki czekoladowe, żebym tknęła cokolwiek. Noce spędzałam na płakaniu, tak więc czwartego dnia pod wieczór już siedziałam z mamą i tatą w samochodzie i wracałam do domu. Kolejną próbę podjęliśmy jak miałam 9 lat i pojechałam na swój pierwszy prawdziwy obóz sportowy – piłka ręczna i to jeszcze za granicę. Ale to była całkiem inna historia. Od tamtej pory szło mi już całkiem nieźle ;) Mój brat natomiast swój pierwszy obóz w wieku 9 lat przeżył też ciężko, ale on dał się przekupić klockami lego i został do końca :D potem już też było co raz lepiej, bo zaczął jeździć na obozy sportowe – piłka nożna. Każdy musi po prostu przez to przejść i już :)
No tak, każde dziecko przeżywa inaczej… wiele też zależy od sposobu spędzania czasu i opiekunów. U nas na szczęście był to strzał w dziesiątkę, córka jest bardzo zadowolona ;)
Trafiła w samo sedno
Nie zdajemy sobie sprawy z tego jakie dzieci są mądre ;)
Teraz już wiem co powiem do syna gdy będzie wsiadać do autobusu ;) <3
Myślę, że się ucieszy ;)
Mloda ma racje! :)
i swietny wpis karola, tak czesto o takich rzeczach zapominamy…
Zbyt często…
Prawda :)
Często to rodzice nakręcają atmosferę, stoją pod autobusem i płaczą, jakby to dziecko szło na operację ratującą życie, a nie na wycieczkę z zabawą i śmiechem. A potem wydzwaniają co 10 minut, czy wszystko w porządku. Trzepnęłabym takiego jednego z drugim. Dzieci muszą rozwijać skrzydła i kształtować siebie. Mają się bawić, wypoczywać, zawierać znajomości, a nie wisieć na telefonie i zdawać relację co do minuty, czy martwić się czy przypadkiem nie zapomniał umyć zębów albo zmienić bieliznę ;) A Twoja córka krótko i dosadnie uświadomiła Ci po co tam jedzie :))) Pozdrawiam serdecznie :)
Człowiek coraz starszy i zdawałoby się mądrzejszy – a tu taka niespodzianka.
Niestety czasem zapominam o tym najważniejszym…
Jakoś tak się ciepło na sercu zrobiło po przeczytaniu tych słów ;))
Artykuł trafił prosto w moje serce i dał do myślenia. Mam nadzieję, że nie zapomnę o tym, kiedy moja córka będzie w wieku Twojej.
Piękne…