Jak już wspominałam w poprzednim wpisie, mamy małą pamiątkę z muzeum. Tą pamiątką jest malutka książeczka z muzealnej księgarni. Może się wydawać, że to za mało na osobny wpis, ale kiedy dojechaliśmy do domu i na spokojnie zaczęliśmy czytać książeczkę okazało się, że to jedna z najmądrzejszych książeczek jakie mamy! Mimo, że czyta się ją trudno z powodu czcionki to treść książeczki jest dla mnie bardzo ważna i uważam, że każde dziecko powinno ją mieć w domku.
Główną bohaterką książeczki jest mała myszka, która straciła ogonek w wyniku czego staję się pośmiewiskiem dla innych. Dzieci dowiadują się jak mogą czuć się osoby niepełnosprawne oraz tego, że nie wolno się z nich śmiać. Do tego uczy, że każdy jest inny oraz akceptacji swoich niedoskonałości.
Według informacji na ostatniej stronie książeczek jest tylko 1000 sztuk, ale możecie też ją przeczytać na komputerze na stronie Bunkier Sztuki.
Szczerze polecamy tą książeczkę, u nas zapoczątkowała bardzo mądrą, długą i ciekawą rozmowę!


Historia Myszki Franciszki – Magdalena Stoch
17 komentarzy
Ojej, ale czcionka rzeczywiście niezachęcająca. Odruchowo odrzucam takie książki, może z racji wykonywanego zawodu… Cieszę się, że przebrnęłaś i przekonałaś nas, że treść bije tu formę, i że warto mimo wszystko.
Też odrzucam takie książeczki na szczęście wybrała tą książeczkę Nikolka ;)
bardzo lubię takie perełki… takie niebanalne książeczki dla dzieci traktujące o ważnych sprawach…
A ja lubię szukać takich perełek ;):)
Oby więcej takich mądrych książeczek !!!
niema to jak przyjemne z pożytecznym :)
:)
historia urocza (czcionka nie do zniesienia dla wzroku, a już żeby np starsze dziecię samo przeczytało… – oj, aż boli – znaczy mnie boli wzrok) ale dla wartości słów, oby takich więcej :)
Moje dziecko chodziło do integracyjnych szkół, których idee bardzo sobie cenię i na niepełnosprawność wszelaką nie tylko fizyczną ale i intelektualną zawsze go uwrażliwiam, już sobie wyobrażam Nikolę jak zadaje pytania i duma ;)
Też próbuję Nikolę uwrażliwiać i chyba mi to wychodzi ;) Mam nadzieję, że jej tak zostanie… Kiedy zapytałam się jej czy woli cukierki czy kupić puszkę karmy dla piesków w schronisku odpowiedziała, że woli kupić jedzonko bo ona ma co jeść a pieski nie ;)
Piękna książeczka i piękny pomysł! I Nikola też niesamowita z nogą na nogę :-) szkoda tylko, że tak mały nakład tych książeczek.. Pozdrowienia :-)
Szkoda, że w ogóle tak mało jest książeczkę o tej tematyce,… przynajmniej ja się nie spotykam…
Bardzo potrzebne są tego typu książeczki, które uczą dzieci od maleńkiego tolerancji oraz szacunku.
Ps. Uwielbiam Twoje zdjęcia:)
Dziękuję bardzo :):) To prawda potrzebne są i to bardzo ;)
a ja nie na temat… o rany… bunkier sztuki.. ile ja się tam "napracowałam" jak chodziłam do lieceum w Krakowie.. Przez to że nasze Lo było artystyczno-teatralne to ciągle na wszystkie imprezy nas brali do pomocy… fajne czasy… już się biorę za książeczkę..
Ja jeszcze tam nie byłam… aż wstyd ale muszę się wybrać przy okazji wystawy World Press Photo ;)
myszunia śliczna Nikola:)
a książeczka no coż nic tylko się cieszyć,że ktoś ją wydał i napisał…bardzo małych takich mądrych przemawiających książek…
chętnie bym dla Marcysi kupiła,ale nie mam nawet jak:/
Oj to prawda bardzo mało takich książeczek :(
Historię Myszki Franciszki przeczytałam jednym tchem i nie będę oryginalna,ale też uważam, że takich mądrych książeczek powinno być więcej. Pracowałam jako terapeuta zajęciowy z osobami upośledzonymi umysłowo i naprawdę nie jest im łatwo……Myśle,że to iż są wyśmiewnani wynika często z naszej nie wiedzy a może też tego,że wiele z nas nie bardzo wie jak się zachować w ich towarzystwie.Dlatego bardzo ważne jest żeby dzieci uwrażliwiać od początku…
Zdjęcia cudne :) Pozdrawiam