Jesteśmy najważniejsi dla naszych dzieci i to jest jasne jak słońce. Pomijając materialne zachcianki, to nasza obecność jest tym czego im do szczęścia potrzebne. A patrząc z drugiej strony, czy nasze dzieci są dla nas najważniejsze? Pewnie że tak! Pomyślisz: co za głupie pytanie?! Ale czy czasem o tym nie zapominamy? Pozornie niewyobrażalna sprawa, a jednak bywa tak, że w natłoku codzienności skupiamy się na naszych celach, pragnieniach i marzeniach. Jedno krótkie pytanie może to udowodnić. Jakie? O tym poniżej. A kto nas przywróci do pionu? Kto przypomni o najważniejszym? Oczywiście nasze dzieci! Na końcu wpisu zobaczycie w jak wzruszajacy sposób ♥
Jeśli mógłbyś zjeść kolację z dowolną osobą, żywą lub zmarłą, kogo byś wybrał?
Takie pytanie zostało zadane kilku dorosłym osobom. Odpowidzi jakie padały były różne, ale jednak nie zaskakujące. Pojawiały się znane nazwiska. Marilyn Monroe, Kim Kardashian, Justin Biber czy Nelson Mandela. Zaskakujące natomiast były odpowiedzi dzieci, którym zadano to samo pytanie. Jak odpowiadały? Wszystkie odpowiedziały zgodnie: cała rodzina, mama i tata. Jeden chłopiec zapytał „Czy to musi by ktoś znany? Może być rodzina?„.
Popłakałam się jak bóbr przy nim. Czy to nie głupie, jak dorośli wybiegają myślami gdzieś daleko, zawsze chcąc czegoś innego, czegoś więcej… zamiast cieszyć się tym co mają w życiu najcenniejsze? Zamiast Karaibów wystarczy przecież zielona trawa w parku! Przykładowo wczoraj byliśmy w górach, tak na kilka godzin. Przygotowaliśmy jedzenie, wszystko sobie zaplanowaliśmy i cała wycieczka wyszła tyle co paliwo. Cały dzień z uśmiechami na twarzach, w pięknych górach! Czy to nie lepsze niż siedzenie, udawanie że jest się zajętym i uciekanie myślami w tropiki?
Żeby nie było, cele w życiu są bardzo ważne. Motywacja do rozwoju, pracy – koniecznie. Jednak nie dajmy się nakręcić do tego stopnia, że wspólnie spędzać czas w fajny sposób, można tylko za minimum kilkaset złotych, tylko w najlepszych hotelach, na najdroższych rowerach, a do tego najlepiej w towarzystwie naszych nowych znajomych – znanych z pierwszych stron gazet. Bzdura. Marzenia to jedno, a radość z życia to drugie.
Wracając do kolacji z filmiku. Ostatnio miałam zwariowany dzień. Pobudka o świcie, kilka godzin w samochodzie, spotkania, załatwiania i znów kilka godzin w samochodzie. Córka została z babcią, aby jej nie męczyć tyle godzin. I gdy już wieczorem byliśmy w domu, usiedliśmy i zjedliśmy wspólnie kolację. Nic specjalnego nie przygotowałam, bo nikt już siły nie miał, ale mimo że „padaliśmy na twarz”, to przy stole poczułam się wspaniale.
I tego Wam właśnie życzę, abyście mieli zawsze czas i chętnych do takiej wspólnej kolacji. Nie wymarzonych aktorów, uwielbianych piosenkarek czy sportowców… właśnie najbliższych ♥
Z kim chciałbyś zjeść kolacjęWspólne posiłki (oczywiście bez ekranów) to jeden z najlepszych sposobów na umacnianie więzi rodzinnych. Ten film tylko potwierdza, że dla naszych dzieci czas spędzany z całą rodziną jest ważniejszy niż nam się wydaje.
O tym, jak ogromne i wielostronne znaczenie mają posiłki rodzinne, można przeczytać m.in. w artykule na Wardakowie.pl: http://wardakowie.pl/artykuly/artykuly/kultura-rodzinna/rodzina-ktora-jada-razem-pozostaje-razemPosted by Mniej ekranu, więcej rodziny on Friday, February 19, 2016
9 komentarzy
Ale się wzruszyłam na tym filmie… daje do myślenia!
Też się wzruszyłam :(
Łezka w oku.
Musimy nauczyć się cieszyć swoim towarzystwem.. choć nie zawsze jest to proste… nie zawsze jest czas – żyć za coś trzeba… ale nic za wszelką cenę! !
To prawda. Często wybiegamy myślami za bardzo w przyszłość a to co teraźniejsze ignorujemy. NIestety czas przelatuje nam przez palce i dopiero po jakimś czasie zauważamy to co juz nie jest do nadrobienia :(
W pierwszej chwili też wymieniłabym kogoś sławnego, kogo podziwiam lub jest moim idolem. Jednak po krótkiej chwili doszłam do wniosku, że wolałabym aby to była moja rodzina jak miałabym dodać coś „magicznego” to byłoby to jakieś cudowne miejsce ;)
Pięknie napisane. Nauczymy się dziękować za to co mamy.
Piękny i potrzebny wpis oby takich więcej! :)
heh zawsze wiedziałam, że mam dużo dziecka w sobie (i w sumie dbam o nie) – jak przeczytałam pytanie, wiedziałam, że kolacje chciałabym zjeść z bratem, którego już niestety nie mam :( Najbardziej cieszy mnie to, że mogłabym mu powiedzieć, jak fajnie poukładało mi się w życiu :).
No i się poryczałam jak bóbr……
Ja mam obsesję na punkcie wspólnych posiłków. Wszystkie rodziny które znam i które mają mocne relacje jedzą wspólnie tyle posiłków ile tylko mogą. To buduje i wzmacnia rodzinę jak mało co :)