by Karolina

Kim bym była, gdybym nie została blogerką

Okiem rodzica - Szafeczka - 26 lipca, 2018

Dziecięca wyobraźnia nie zna granic. Wymyślanie kim będzie się w przyszłości przychodzi bardzo łatwo, a plany na przyszłość zmieniają się szybko niczym pogoda w te wakacje. Nie dziwi fakt, że dzieci chcą być kosmonautami, prezesami, strażakami, kasjerami w Biedronce czy jednorożcami. Nie czują tego, że czegoś może się nie dać i nie biorą pod uwagę, że może się im nie udać. Każde dziecko wyobraża sobie kim będzie gdy dorośnie i oczywiście ja też miałam swoje wizje oraz postanowienia.

Najpierw chciałam być kosmetyczką. To chyba pierwsze takie marzenie związanie z pracą jakie pamiętam. Co ciekawe jakieś 10 lat później ten pomysł do mnie wrócił. Tak jak szybko wpadł do głowy, tak szybko z niej wyleciał. Następnie chciałam projektować wnętrza. Przez długie długie lata, to właśnie było moje największe marzenie. Moje lalki miały zaprojektowany i zbudowany przeze mnie domek. Ba, prawdziwą willę! Mebelki również miałam w większości wykonane własnoręcznie. Był dywan, obrus, zastawa, a nawet codziennie dostarczane świeże mini-stokrotki z ogrodu.

O mały włos właśnie z architekturą bym związała moją przyszłość zawodową, bo z racji zamiłowania do roślin zaczęłam interesować się architekturą krajobrazu. Nawet miałam praktyki w hodowlach roślin i pierwsze proste projekty za sobą. Kto wie może którejś z Was zaprojektowałabym wnętrze lub ogród :) W międzyczasie moje myśli znów wróciły do wnętrz i pewnie bym starała się zrobić co w mojej mocy, aby zostać projektantką, jednak życie miało dla mnie przygotowany bardziej nieszablonowy scenariusz.

Jak pewnie już się domyślacie, zanim zostałam projektantką wnętrz, poznałam pewnego studenta Uniwersytetu Ekonomicznego, który w jeden dzień zawrócił mi w głowie… i wywrócił moje życie do góry nogami. Później zostałam mamą, a następnie blogerką. Ot tak w dużym skrócie. W między czasie miałam jeszcze kilka prac, o którym może przy innej okazji Wam opowiem, bo nie chcę, aby ten wpis zamienił się w rozdział biograficznej książki.

Pewnie, jedno drugiego nie wyklucza. Wciąż mogłam starać się o mój wymarzony zawód… jednak różne perypetie (w tym zdrowotne) skutecznie wybiły mi ten pomysł z głowy. Czy żałuję? Nie, zupełnie nie! Praca w domu ma wiele minusów, wbrew temu co może się niektórym wydawać i ten kto próbował kiedyś pogodzić życie zawodowe i prywatne, które przeplata się bardzo płynnie siedząc w domu, ten wie. Jednak to wszystko nic, bo możliwość bycia w domu, zawsze kiedy potrzebuje mnie córka, to wszystko wynagradza.

Pamiętam czasy, gdy Adrian pracował jeszcze na lotnisku. Wspominając to, czuję jakby to były czasy co najmniej średniowieczne. Wstawał do pracy często na godzinę 4:15. Po powrocie czas z rodziną przeplatany był dążeniem do jednego celu. Postanowił, że będziemy pracować w domu, przynajmniej do pewnego czasu, tak abyśmy mogli spędzać czas razem. Udało się nam, a to uświadomiło mi jedno: marzenia i cele faktycznie się spełniają, a wszystko zależy od nas.

No teraz już wiecie co bym robiła gdybym nie była blogerką.  Jestem bardzo ciekawa jak było u Was? Kim chciałyście zostać jak byłyście dziećmi i czy to się pokryło z Waszym późniejszym rozwojem kariery? 

Ja: sukienka – Zara (nowa kolekcja) | plecak – Pepe Jeans | kapelusz – H&M (wyprzedaż 15zł)

Córka: sukienka – Zara (wyprzedaże 19 zł!) | buty – Zara (wyprzedaże)

Udostępnij wpis

7 komentarzy

  • Asia 27 lipca, 2018 at 09:25

    Piękne zdjęcia!! Ja chciałam zostać nauczycielką i w sumie trochę się udało, tylko że w przedszkolu :)

    Odpowiedz
  • Marta 27 lipca, 2018 at 14:01

    W dzieciństwie chciałam zostać fryzjerką. Opcja ta siedziała w mojej głowie baaaardzo długo. Ostatecznie z wykształcenia jestem fizjoterapeutką – i tylko z wykształcenia, bo w zawodzie nie przepracowałam ani jednego dnia. Blogerka też ze mnie żadna, bo mimo, że prowadzę bloga już od jakiegoś czasu, to spektakularnych sukcesów na koncie nie mam :D W praktyce – jak to się ładnie mówi – „siedzę” z dzieckiem w domu i jestem projektantką mebli w firmie męża. A że pokrywa się to z moimi zainteresowaniami, to nie narzekam jakoś szczególnie, tylko moja doba jest wciąż za krótka… tyle bym chciała zrobić, tyle pomysłów w głowie… :)

    Odpowiedz
  • ModnyFash 27 lipca, 2018 at 14:19

    Przepiękne zdjęcie i wspaniale obie wyglądacie pośród słoneczników i w tym kolorze sukienek :-) Ważne, że nie żałujesz swoich decyzji ;-) Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  • Salusiowo 27 lipca, 2018 at 15:43

    Piękne zdjęcia i wy!! Przyznam Ci się, kupiłam ta sukienkę co ma Twoja córka

    Odpowiedz
  • Kasia J 27 lipca, 2018 at 20:29

    Ja zawsze chcialam zostac lekarzem, w bialym kitlu chodzic….no i chodze…tylko ze w laboratorium :).

    Odpowiedz
  • Gingerhead 30 lipca, 2018 at 14:16

    Kiedyś chciałam zostać Weterynarzem, ale to chyba przewija się bardzo często :) Na szczęście ten pomysł szybko poszedł w odstawkę, bo teraz z perspektywy czasu w życiu bym się w tym zawodzenie nie odnalazła, bo najzwyczajniej w świecie moje zamiłowanie do zwierząt przeminęło. Ale od prawie 10 lat chodzi mi po głowie jeden zawód i czuję że to jest to i staram się robić wszystko aby mi się w nim udało, a mianowicie chodzi mi o fotografię :)

    Odpowiedz
  • Hania 5 sierpnia, 2018 at 15:50

    Wspaniała sesja z córką <3

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!