Jak już ktoś spostrzegawczy zwrócił nam uwagę w komentarzu – zabraliśmy córkę na wagary! I to nie byle jakie, bo na drugi koniec Polski! Nad samo morze, do pięknego Gdańska (i Sopotu przy okazji). Znajdą się na pewno tacy, którzy uważają takie zachowanie za bardzo nieodpowiedzialne. Przecież jak tak można!? No można. Nikomu to nie zaszkodziło, a dla nas to kolejne wspomnienia… do „szafeczki” ;) Zdarzają się Wam małe wagary? Nie uwierzę, że nic a nic :)
Jak było? Idealnie. Wrzesień to dla nas idealna pora, aby odwiedzić polskie morze. Woda tak samo nie zachęca do kąpieli, mało ludzi, a za to duża ilość jodu w powietrzu :) Czego chcieć więcej? Większość czasu spędziliśmy na plaży. Tak po prostu. W przerwach szukaliśmy fajnych miejsc, gdzie można coś dobrego przekąsić.
Takie wagary potrzebne są czasem każdemu! A morza zazdrościmy z całych sił! To musi być niesamowite mieszkać tuż obok…
PS Wypatrujcie jutro kolejnej porcji zdjęć ;)
40 komentarzy
Zazdroszczę wam tych wagarów! Pięknie ;)
W ten deszczowy dzień cudownie patrzy się na te zdjęcia! Dziękuję! :)
Oj tam, więcej luzu. My też czasem chodzimy na wagary i Sue na tym nie cierpi :). A co do morza, to wcale nie jest tak, że jak mieszkasz nad, to często bywasz. Moja chrzestna mieszka w Dziwnowie, już na wyspie Wolin. Na plażę ma jakieś 10 min i uwierz mi, cała Jej rodzina bywa tam od święta. Najczęściej jak my przyjedziemy :). Tak przy okazji te okolice też warto zobaczyć :). Fajnie, że się wyrwaliście :) Nikoli taki pobyt na pewno dobrze zrobi. :)
Oj to przecież grzech mieszkać nad morzem i bywać tam od święta! :)
Zauważ, że najczęściej tak jest, że jak ma się coś blisko, to rzadko się korzysta. Za to my korzystamy, że mamy rodzinę nad morzem ;)
Niestety ja mieszkam w gdansku 10 min spacerkiem od jelitkowskiej plaży i tez bywam sporadycznie na plaży w msc od września do maja. W pozostałe msc chętnie spacerujemy deptakami nadmorskim. Wagary we wrześniu zalicza się do przedłużonych wakacji
„Wagary we wrześniu zalicza się do przedłużonych wakacji.” – dokładnie! :D
Super ;) My udaliśmy się na 3 dniowe wagary ,nad morze dzień po rozpoczęciu 1 klasy ;)
Widzę że jest nas więcej ;)
Takie wagary to my też lubimy :)
Oczywiście, że robiliśmy wagary Córce i robimy :) Nawet w tym roku zarwała pierwsze 10 dni szkoły, nowe/starej szkoły ;) bo zaczęła pierwszą klase gimnazjum, ale została w starej szkołe, ze starą klasą ;)
Nie mniej jeśli wszystko ustalone z Dyrekcją, a do tego uczennica od zawsze wzorowa, nic w tym złego :)
Przecież jak się dziecko w roku szkolnym pochoruje i nie chodzi czasem i dwa tygodnie to nikt nikomu głowy nie urywa i nie komentuje ;)
zdjęcia of cors CUDNE !!!
pozdrawiam
O.
Dzięki Kochana za komentarz! :* Zgadzam się z Tobą! :)
Zrobiliśmy sobie takie tournee po Polsce w sierpniu, dawno nie zwiedzałam Wybrzeża i muszę przyznać że dużo fajnych inicjatyw odwiedziliśmy. Gdańsk troszkę mnie zawiódł bo 3 lata temu bardziej było widać nacisk na kulturę- teraz jak wszędzie- masówka. A to koło i TYskie w centrum? masakra. Sopot jak zawsze piękny i Gdynia zupełnie zaskakująca pozytywnie!
Gdyni niestety nie zwiedziliśmy :( Zabrakło czasu…
Nie, nie zabieram dziecka na wagary. W szkole mojego dziecka nie ma takich praktyk. Nie robię tego z 2 powodów – szkołę traktuję poważnie, a wolnego w trakcie roku szkolnego jest tak dużo, że nie mam problemu z zaplanowaniem urlopu w czasie wolnym.
Karolina rozumiem, że w weekend powtarzasz te wagary tylko bez córeczki w Gdańsku? :)
Tak, tak ;) Oczywiście będziesz prawda? :)
No to może ja powiem coś mniej popularnego… owszem wagary się zdarzają każdemu.. ale w pierwszym tygodniu pierwszej klasy no cóż genialny pomysł to to nie był…. żeby Wam się tylko ta decyzja czkawką nie odbiła. W pierwszych paru dniach dzieci się grupują, poznają, uczą się nowej sytuacji,przyzwyczajają do nauczyciela i do rytmu pracy szkoły… mam nadzieje że dobrze to przemyśleliście i nie będziecie tego żałować a raczej Wasza córka.
Nie jest to pierwszy tydzień, a trzeci ;)
Ej z tymi wagarami nie mowilam zlosliwie.. a w wpisie jest to odebrane jako atak.. ciesze sie ze milo spedziliscie czas, troche Wam zazdroszcze, ale nie mialam nic zlego na mysli ;)
Ani trochę jako atak :* Wspominałam o tym, że zauważyłaś, a że niektórzy mają z tym problem to zupełnie inna bajka ;)
Uff to mnie uspokoiłaś! :) Pozdrawiam :)
A ja też nie mam z tymi Waszymi pięknymi wagarami problemu ;-) Pamiętam jak byłam mała, to zawsze z rodzeństwem i kuzynostwem zjeżdżaliśmy się do babci na wieś (teraz w tej wsi mieszkam taki sentyment :D) na wakacje, ferie i wszelkie możliwie okoliczności. Wakacje niby długie, ale nie raz kuzyn dojeżdżał później i tak marudziliśmy, że nasze mamy pozwalały czasem przedłużyć wakacje jeszcze do kolejnego weekendu :D Wspominam to teraz z dużym uśmiechem i nikomu się z tego powodu nic złego nie stało :-) Pozdrawiam serdecznie i miłego dnia! :)
W zeszłym roku pod koniec września mój pierwszoklasista miał dwutygodniowe wagary. Był to jedyny moment na wyjazd rodziną do Warszawy, do jego chrzestnej. Było wspaniale, zwiedzaliśmy muzea, miasto… Dziecko ma wspaniałe wspomnienia! W klasie nadal jest lubiany, kolega nadal jest tym najlepszym i z nim siedzi, a zaległości opanowaliśmy nader szybko. Do tego bardzo pomogła nam postawa wychowawczyni, dla której nie był to problem.
Tak, tak! :) Czyli do zobaczenia! A wagary super, my zrobiliśmy na koniec roku szkolnego :P
Uwielbiam wagary :) Szczególnie takie z wyjazdem z rodzinką. Nie można przesadzać z traktowaniem szkoły zbyt poważnie. Chociaż w starszych klasach trzeba wszystko odrobić. Dorośli mają lepiej, po pierwsze nikt im nie zadaje (a przynajmniej nie powinien) pracy do domu ma weekend. A dzieciom tak. Po drugie, gdy dorosły choruje to idzie na zwolnienie i się leczy i leży a dziecko, jak tylko mija gorączka, to choć katar się leje i człowiek kaszle i wszystko go boli to już musi siadać do lekcji i przepisywać wszystko co pisali w szkole. I uczyć się samemu wszystkiego. I jeszcze wyjazdy właśnie. Dorosły może nie iśc do pracy gdy na przykład chce odwiedzić rodzinę albo gdzieś wyjechać albo ktoś go odwiedza a dziecko co? Nie ma kiedy odrobić lekcji i nawet jak nie pójdzie w poniedziałek to cały dzień potem musi odrabiać i przepisywać i znów odrabiać lekcje. Korzystajcie z takich wyjazdów dopóki to początek szkoły, bo potem będzie coraz gorzej i nawet się czasem nie chce :(
Pozdrawiam Maja
Skąd kupiła Pani te piękne narzutki? Zarówno Pani jak i córki
Moja jest z Stradivarius, a córki z Zary ;)
Ja zazdraszczam!;)
Piękne zdjęcia, zazdroszczę :) a my w październiku wybieramy się na wagary w nasze piękne polskie góry, a ja cieszę się jak dziecko, zobaczymy jak moja córka :D
Też Wam zazdroszczę :)
Cudowne wspomnienia!!
Uwielbiam Sopot :)
Trójmiasto <3 Mieszkamy tu (Gdynia) od ponad roku i po prostu kocham. Dużo się już w życiu przeprowadzałyśmy i choć kusi nas stolica, myślę ze właśnie TU jest moje miejsce na ziemi. :) Bez morza nie mogłabym żyć ani funkcjonować. :D Odnośnie wagarów, my również nie byłyśmy bez winy, no ale cel był szczytny, wiec usprawiedliwienie jest. :P
Pozdrawiamy Karolina i Marissa
Fajnie, że mieliście możliwość znalezienia tego idealnego miejsca! To cudowne! :)
Zdjęcia są piękne, ale jeśli mogę wyrazić swoją opinię, to na większości zdjęć pierwsze co się rzuca w oczy to ten wielki napis. Rozumiem prawa autorskie, ale może warto było by go troszkę zmniejszyć? ;)
Niestety zbyt dużo osób kradnie nam zdjęcia…
My raz w miesiacu staramy sobie robic wagary na mniej wiecej dwa dni plus weekend ;) od pazdziernika do maja jezdzimy w gory a pozostale miesiace mazury i morze.. Pozdrowcie Sopot i „nasz” Gdansk :)
Cudownie.To wspaniałe chwile. Takie momenty napewno najbardziej zapiszą się córce w pamięci.
Sami mieszkamy nad oceanem i korzystamy z każdej chwili żeby zaczerpnąć tego wspaniaego powietrza. A najfajniejsza pora to właśnie ta poza sezonem.
Pozdrawiamy i dziękujemy za piękne zdjęcia
Och! Ocean <3 ;)
Przepięknie!!! Az trudno uwierzyć, że było to kilka dni temu, patrząc dziś za okno!