by Karolina

Ucieczka do puszczy

Kilka kadrów, Moda, Okiem rodzica - Szafeczka - 9 czerwca, 2015

Jak minął Wam długi weekend? Mam nadzieję, że przede wszystkim udało się Wam spędzić ten czas rodzinnie, bezstresowo i z uśmiechami na buziach :) My w jeden z tych upalnych dni, postanowiliśmy schować się w lesie. Nie… przepraszam! W puszczy! ;)

Czy puszcza może być w jakikolwiek sposób interesująca dla przedszkolaka? Czy może konkurować z “miejskimi” atrakcjami? Oczywiście! To czas bez wszystkich “rozpraszaczy”, z wyciszonymi telefonami i bez patrzenia na zegarek. Po prostu wolność :) Do tego połączona z lekcją biologii. Obserwowaliśmy różne zwierzęta i przyglądaliśmy się z bliska żuczkom i innym robaczkom. To taki reset. Każdy z nas na tym skorzystał! Po prostu ZEN ;)

KONKURS

Miło spędzić czas z dzieckiem można wszędzie! Trzeba tylko pamiętać o uśmiechach na twarzy i o tym, aby dziecko czymś zainteresować :)

A Ty jak spędziłabyś wymarzony dzień tylko ze swoim dzieckiem? Możecie wymyślić razem! Podzielcie się swoim pomysłem poniżej :)

Nagrody: Najciekawszy wg nas pomysł nagrodzimy bonem do SMYKa na 200 zł i zestawem: pudełko śniadaniowe + słodycze Wedel. Natomiast miejsca 2–5 narodzimy zestawami: pudełko śniadaniowe + słodycze Wedel. Na zgłoszenia czekamy do 15.06.2015!

! WYNIKI !

Mamy wyniki konkursu! Nie ma się co tu dużo rozpisywać ;) Wybór jak zawsze był trudny! Zwycięzcom gratulujemy i okazji o kontakt mailowy :)

[tabs]
[tab title=”1- Karolina” icon=”entypo-book”]

Idealny dzień to nie konkretne miejsce, nie ma znaczenia pora roku, pogoda, czas. To niebieskie migdały, błogość, pozytywne uczucia, brak zegarka i telefonu. Poczucie bezpieczeństwa, to że nie musimy się śpieszyć. Każdy decyduje o sobie, nikt nikomu się nie tłumaczy. Przytulasy i całusy, słodkości i owoce, kawałek sernika lub jego brak, ale zawsze mnóstwo pozytywnych uczuć. Żyjemy tylko dla siebie, i dla każdego z nas z osobna, bo czujemy się w swoim towarzystwie dobrze. Nie analizujemy, nie szukamy winnych, nie biegamy za uciekającym czasem, ale za piłką. Nie łapiemy chwil na siłę, tylko oglądamy ważki i zastanawiamy się dlaczego liście tak pięknie szumią. Nie zadajemy pytań dlaczego tu jesteśmy, po co mi to, tylko dlaczego wiatr wieje i po co słońce świeci. Każdy dzień jest dobry do zostania tym najlepszym, a jeszcze lepiej jak tych najlepszych jest więcej niż jeden. I dajemy sobie radość, bo jesteśmy, nic nie robiąc…

[/tab]

[tabs]
[tab title=”2- Ania” icon=”entypo-book”]

Nie chcę, żeby było tanio i ckliwie, ale samo się pod klawiaturę ciśnie…
Dzień z moją córką to obecność. I włóczęga. Wszystko co się o niej napisze, opisze, wyszczególni – za mało i nie tak. Włóczęga wierna, za rękę. Obecność – cicha. Ciepła. Potrzebna. Po prostu jest. I całe szczęście, że jest!
Wymarzone rodzinne dni to piękne spacery z moją córką. Włóczęgi ciche i rozgadane. Ileż godzin przespacerowałyśmy przez te siedem lat? Trudno zliczyć. Tych dla kondycji, i tych dla przemyśleń. Buszowanie w zeschłych liściach. Skok przez kałużę. Tunele w świeżym śniegu. Bo kto powiedział, że bawić się mogą tylko dzieci?

[/tab]

[tabs]
[tab title=”3- Daria” icon=”entypo-book”]

Nasz wymarzony dzień to przede wszystkim czas spędzony razem. Leniwy poranek ze śniadaniem na tarasie, puszczanie baniek mydlach które misia uwielbia gonić po trawie, wycieczka do wujka do gospodarstwa agroturystycznego. Przygladanie się eypasajacym się na trawce krowom , gonienie kur i gęsi . Pyszny obiad ze zdrowych produktów. Popoludniowa wycieczka nad jezioro i skoki do wody z liny zawieszonej na drzewie. Najlepiej razem z calym kuzynostwem. Piknik obnfitujacy w pysznosci świeżo pirczony chleb bialy serek ugotowane na twardo jaja i przepyszne pomidory i ogorki Na deser wyborny sernik albo szarlotka i dalszy ciag zabawy w odgadywanie odgłosów ptaków albo w klasy narysowane nie na betonie a piasku. Wieczorem obowiazkowo ognisko z kilbaskami a dla łasuchów pianki ktore gdy tylko sie roztopia wkladane sa miedzy herbatniki. Pycha. No i wieczorne śpiewy w akompaniamencie gitary wujka. A noc jak kto woli albo w łóżku z cudownie wykrochmalona i pachnąca pościelą albo pod gwiazdami w spiworach. A najpiekniejsze jest to że ten wspanialy dzień zamienia się w cały tydzień.

[/tab]

[tabs]
[tab title=”4- Basia” icon=”entypo-book”]

on ma dopiero półtora roku-niektórzy uważają , że z tak małym dzieckiem nie można się dogadać :o a tymczasem można, i to całkiem nieźle i potrafi eż nieźle wyrazić swoje zdanie ;) i ma już swoje pasje i zainteresowania- a są nimi wielkie,ryczące i dymiące pojazdy i maszyny ;) wiem, niewiele ma to wspólnego z puszczą i cichym śpiewem ptaków, ale można się przyzwyczaić ;)
Mieszkamy na śląsku ale mój syn doskonale wie jak wyglądają statki-oglądamy je codziennie w książeczkach i na ich widok woła „tuuut!”
Dlatego wymarzony dzień , który uszczęśliwi mojego malucha to będzie parada żaglowców która niebawem odbędzie się w Szczecinie. Już widzę jak stoi z szeroko otwartą buzią i paluszkiem pokazuje kolejne statki wołając tuut i tuuut!!! A ja, również z otwartą buzią stałabym obok, cykając kolejne zdjecia i podziwiając jak moje dziecko podziwia! Niczego więcej do szczęścia nie trzeba ;)

[/tab]

[tabs]
[tab title=”5- Emilia” icon=”entypo-book”]

Chociaż mój synek ma dopiero 7 miesięcy to wiem jak wyglądałby mój wymarzony dzień z nim i jego tatą. Zabrałabym moich chłopaków do czasów kiedy byłam dzieckiem…. Słoneczne, lipcowe słońce budzi nas o poranku. Wstajemy, ubieramy się, zjadamy nesqika a tata wyciąga nasze rowery z piwnicy. Potem razem z mama, tata, siostra i braten wsiadamy na rowery i jedziemy kilka kilometrów na małą działkę. Tam przebieramy się w kąpielówki i pluskamy pod fontanna ze szlalfa. Kiedy już jesteśmy cali mokrzy i ochlodzeni bierzemy drabinę i wspinamy się na wielkie drzewo po soczyste czereśnie. Mniam te z działki sa najlepsze. Pol dnia bawimy się beztrosko skapani w promieniach słońca. Potem wracamy do domu na obiad. Babcia juz odlewa ziemniaki. Szybko bierzemy łyżki i jemy ziemniaki z mlekiem zsiadlym z talerza dziadka :) tylko od niego tak dobrze smakują. Po obiedzie myjemy brudne od dzialkowego błota nogi i wszyscy jedziemy do drugich dziadkow w odwiedziny. Juz od progu wita nas zapach świeżo posiekanej pietruszki. Babcia krzata się po kuchni a dziadek przekłada swoje gazety. I pomimo że jesteśmy po obiedzie babcia nie odpuści wiec zjadamy drugi obiad z nimi :) słuchamy różnych historyjek z dawnych lat żegnamy się jak zawsze pocalunkiem i usciskiem, bierzemy podarowane przez dziadka cukierki w kieszeń i wracamy pomaranczowa skoda do domu. Oj ale nas pieką plecy dopiero wieczorem widać jak bardzo się opalilismy. Szybko się myjemy, mama robi nam na wlosy maseczkę z jajka potem siadamy do kolacji i oglądamy wspólnie dzumandzi :) zasypiamy na filmie, tata przenosi nas do mojego łóżka i smacznie śpimy po dniu pełnym wrażeń…
To jest mój wymarzony dzień z moja rodzina. Dzień w którym poznaliby osoby których już z nami nie ma, dzień wolny od telefonów, fejsbukow, obowiązków, pracy, dzień beztroski, pełen szczęścia bo spędzony z tymi których kocham. I nawet gdybym się starała to już takiego dnia nie spędzę. Czereśnia nie odrośnie, tata nie uniesie a babcia nie wróci…

[/tab]

[/tabs]

Nikola: sukienka – nosweet | sandały – Zara Home. Ja: spódnica i bluzka – PresKA | torba – Amazingdecor.pl | zegarek – Adriatica

* wpis jest efektem naszej współpracy z marką Wedel *

Udostępnij wpis

76 komentarzy

  • Izuzizu 9 czerwca, 2015 at 20:25

    Kiedys zastanawiałaś sie nad maxi spódnica ;) jednak zdecydowałaś :) bardzo dobrze, maxi rulezzzz :P

    Odpowiedz
    • Szafeczka 9 czerwca, 2015 at 20:28

      Tak, zdecydowałam się wreszcie! Jest genialna! :)

      Odpowiedz
  • chori 9 czerwca, 2015 at 20:29

    Fajnie że zawitaliście w nasze strony. Puszcza jest fajna często po niej spacerujemy.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 9 czerwca, 2015 at 20:37

      Musimy szybko tam wrócić! Tak nam się spodobało :)

      Odpowiedz
  • Ania 9 czerwca, 2015 at 20:31

    Podeślesz dokładnego linka do swojej spódnicy? :>

    Odpowiedz
  • Monika 9 czerwca, 2015 at 20:32

    Macie tak dużo cudnych, wspólnych (no, prawie ;)) zdjęć, że napatrzeć się nie można!
    PS. Kiecka cudna!

    Odpowiedz
  • Ania 9 czerwca, 2015 at 20:46

    oo my ostatnio właśnie taki wymarzony dzień razem spędziłyśmy :)
    to nie był dzień na zakupach, nie w disneylandzie i nie było żadnych nadzwyczajnych atrakcji
    Spędziłyśmy go w dużej części same, poranek przy śniadaniu na dworze, wspólne wybieranie ubrań na cały dzień i potem do obiadu wypoczynek na dworze :) grałyśmy w badmintona, piłkę nożną i czytałyśmy książki. Razem zrobiłyśmy obiad, potem spacer na którym łowiłyśmy glony z jeziora :) po spacerze gotowanie i zakupy w przydrożnej piaskownicy, córka podała mi same pyszności :). Na koniec dnia gdy dojechał do nas tata na kolację rozpaliliśmy ognisko, każdy wciągnął kiełbasę i kawałek przypalonego chleba :) po kolacji mecz w piłkę nożną: ciężarna mama i córka kontra tata :)

    Wcale tego nie planowaliśmy, nawet nie spodziewałam się, że ten dzień będzie tak bardzo udany, nie było miejsca na nudę. Na koniec dnia gdy pachnącą już córkę kąpielą tuliłam do snu usłyszałam „kocham Cię mamusiu, miałam dzisiaj super dzień” i jakoś tak mimo tego zmęczenia 7 miesiącem ciąży i całym dniem zrobiło mi się lekko :)

    Tak mi się wydaje, że te dni które są takie „banalne” na długo przejdą do pamięci naszych dzieciaków :)

    Odpowiedz
    • Joanna 14 czerwca, 2015 at 21:37

      Wymarzony dzień moich synów i mój to dzień w górach. Mieszkamy w centralnej Polsce, dzieci moje nigdy w górach nie były a ja ostatni raz byłam na wycieczce w szkole podstawowej… Bardzo chcą zobaczyć ten niezwykły krajobraz, znany im tylko ze zdjęć. Na pewno w tym wymarzonym dniu oprócz chodzenia i podziwiania widoków odwiedzimy skocznie narciarską. Moje dzieci są fanami skoków narciarskich, więc w tym wymarzonym dniu nie mogłoby zabraknąć turnieju skoków narciarskich (nawet mogą to być skoki na igielicie:) )

      Odpowiedz
  • Dorota 9 czerwca, 2015 at 20:52

    Hmm… jak bym spędziła dzień? Mój Synek jest jeszcze Maluszkiem. :-) ale jeśli dorosnie chciałabym Go zabrać w miejsca których mi nie było dane być będąc małą Dziewczynką. :-) może jakiś Disneyland, super wesołe miasteczko. :-) z Karuzelami i zjezdzalniami. Małe marzenie ale jednak jest do spełnienia. Muszę dac mojemu Synkowi to czego Ja nie miałam. Pozdrawiam Was bardzo mocno. :-)

    Odpowiedz
  • Rita 9 czerwca, 2015 at 21:05

    Wymarzony dzien z dzieckiem… To kazdy dzien kiedy cala rodzina jest razem, Tata, Mama i Dwa Aniolki. Niestety Tata jest z nami bardzo rzadko. Co 3 m-ce spedzamy ze soba tylko 2 tyg. Przez te 2 tyg kazdy dzien jest wowczas WYMARZONY. Rano budzimy sie z wielkimi rogalami. Dzieci skacza po lozku. Sa wyglupy, pierdzioszki w brzuszki, sa fofolki (czyt. fikolki). Tata wtulony w swe Aniolki, delektuje sie malutkimi raczkami, stopkami, ten zapach krotkich wloskow, miekkiego cialka. Powinni zamykac ten zapach w buteleczki :-) Dzieci siedzace Tacie na glowie… Takusiu zobac…. Takusiu telas ja…. Przeszczesliwe dzieci, ktore juz nie musza czekac… Nic nie trzeba…. I tak przez caly dzien. Wspolnie chwile Naszej Rodziny. Przez 2 cale tygodnie…

    Odpowiedz
  • Paulina 9 czerwca, 2015 at 21:14

    Nasz wymarzony dzień wyglądałby dla niektórych dziwnie bo na taki dzień składało by się tylko kilka elementów,jakich ? Po pierwsze rodzinka w komplecie ( w ciągu tygodnia jesteśmy osobno,widzimy się co dwa tygodnie na weekend..praca) i kosz piknikowy. Pakujemy się do auta i ruszamy. Wyciszamy telefony i celebrujemy każdą chwilę spędzoną razem. Nasza córka dopiero zaczyna poznawać świat dlatego każda chwila spędzona razem to dla nas małe święto. W takim magicznym dniu zabralibyśmy ją do Czech..mamy do nich blisko a widok jest cudowny..góry,ścieżki spacerowe. Idealne miejsce żeby pobyć w gronie swojej małej rodziny. Nie potrzeba nam parków rozrywek,masy ludzi i kawiarni na każdym kroku. Nasz idealny dzień zaczaczyna się kiedy wszyscy jesteśmy razem.

    Odpowiedz
  • Agnieszka 9 czerwca, 2015 at 21:20

    Nasz wymarzony dzień byłby całkiem zwyczajny, a jednocześnie nadzwyczajny, ponieważ często takie dni sobie urządzamy by uciec przed codziennymi obowiązkami i nawałem pracy :)
    Na pewno poszłybyśmy na targ śniadaniowy na którym moja córeczka uwielbia wszystkie zajęcia związane z kreatywnością i samodzielnością , a ja mogę w spokoju odprężyć się bawić się z córką i wspólnie zajadać pyszne śniadanie , później poszłybyśmy nakarmić zaprzyjaźnione łabędzie którym właśnie urodziły się maluchy! Jeśli byłaby okazja wybrałybyśmy się na przedstawienie do teatru oczywiście w „bajkowej” wersji bo obie to uwielbiamy, a na koniec dnia przeczytałybyśmy ulubioną bajkę aktualnie „Duszek wierciuszek” jest na topie i pogadałybyśmy o życiu i w ogóle bo moja 3 latka ma przecież niesamowite przemyślenia :)

    Odpowiedz
  • Gosia 9 czerwca, 2015 at 21:44

    Nasz wymarzony dzień był i ciągle go powtarzamy!:)
    Przez przypadek przeglądając w internecie miejsca co by tu robić natrafiliśmy na łowisko w dolinie bętkowskiej. Nagle decyzja jedziemy na ryby! No ale jak, nigdy nie łowiliśmy nie mamy sprzętu… Nie ważne jedziemy szybko po wędkę, sprżęt potrzebny i jedziemy. Nikoś wybrał sobie żółty podbierak i twierdził, że tym będzie łowił ryby:)
    Dojechaliśmy z przygodami, bo GPS zaprowadził nas do prywatnej chaty jakiejś babci, która mówiła, że nie jesteśmy pierwsi:)
    W końcu dojechaliśmy, pogoda wspaniała, piękna krajobrazowo i posiadająca duże walory przyrodnicze, geologiczne i historyczne dolina Bętkowska.. Na początek Nikoś wybrał stawik do łowienia, a tata przygotował wędkę, i się zaczęło: ja chcę łowić ja chcę…
    … w tym jeziorze nie ma ryb…
    …trzeba zmienić jeziorko….
    I tak w kółko:) w końcu przerwa rybka z grilla na kocyku (kupiona), potem gra w piłkę, kąpiel w jeziorku:) wyścigi kto szybciej wyschnie biegając.. padliśmy dojeżdżając do domu (niektórzy szybciej:) )
    Ps. Rybki oczywiście nie złowiliśmy, ale jeden Pan który z synem łowił podarował nam jedną:)

    Teraz tak kontynuujemy zmianę jeziorka, podróżując w różne piękne miejsca. Rybki do tej pory nie złowiliśmy, ale za to jak fantastycznie czas sprzędzamy!!!

    Odpowiedz
  • Karolajna W 9 czerwca, 2015 at 21:50

    Jeśli chciałabym przezyc wymarzony dzień z moją córką to tylko i wyłącznie według jej marzenia,bo moja są juz stare jak ja sama.
    A co taka trzylatka mogłaby chciec robić z mamusią…Pewnie od rana oglądać świnkę Peppo,potem pójśc na długi spacer,zajadac się słodyczmi,a jakby zobaczyła że wszystko co wymarzy staje się rzeczywistością to dałaby mi nieźle popalić. Najp
    pierw musiałbym ją nosić na barana, turlac się w błocie, kąpac w basenie pełnym piachu i stokrotek,grzebać w kretowisku, donosić ciepłe mleczko ze słomką i całować po piętuniach.

    Odpowiedz
  • Emilia 9 czerwca, 2015 at 21:53

    Chociaż mój synek ma dopiero 7 miesięcy to wiem jak wyglądałby mój wymarzony dzień z nim i jego tatą. Zabrałabym moich chłopaków do czasów kiedy byłam dzieckiem…. Słoneczne, lipcowe słońce budzi nas o poranku. Wstajemy, ubieramy się, zjadamy nesqika a tata wyciąga nasze rowery z piwnicy. Potem razem z mama, tata, siostra i braten wsiadamy na rowery i jedziemy kilka kilometrów na małą działkę. Tam przebieramy się w kąpielówki i pluskamy pod fontanna ze szlalfa. Kiedy już jesteśmy cali mokrzy i ochlodzeni bierzemy drabinę i wspinamy się na wielkie drzewo po soczyste czereśnie. Mniam te z działki sa najlepsze. Pol dnia bawimy się beztrosko skapani w promieniach słońca. Potem wracamy do domu na obiad. Babcia juz odlewa ziemniaki. Szybko bierzemy łyżki i jemy ziemniaki z mlekiem zsiadlym z talerza dziadka :) tylko od niego tak dobrze smakują. Po obiedzie myjemy brudne od dzialkowego błota nogi i wszyscy jedziemy do drugich dziadkow w odwiedziny. Juz od progu wita nas zapach świeżo posiekanej pietruszki. Babcia krzata się po kuchni a dziadek przekłada swoje gazety. I pomimo że jesteśmy po obiedzie babcia nie odpuści wiec zjadamy drugi obiad z nimi :) słuchamy różnych historyjek z dawnych lat żegnamy się jak zawsze pocalunkiem i usciskiem, bierzemy podarowane przez dziadka cukierki w kieszeń i wracamy pomaranczowa skoda do domu. Oj ale nas pieką plecy dopiero wieczorem widać jak bardzo się opalilismy. Szybko się myjemy, mama robi nam na wlosy maseczkę z jajka potem siadamy do kolacji i oglądamy wspólnie dzumandzi :) zasypiamy na filmie, tata przenosi nas do mojego łóżka i smacznie śpimy po dniu pełnym wrażeń…
    To jest mój wymarzony dzień z moja rodzina. Dzień w którym poznaliby osoby których już z nami nie ma, dzień wolny od telefonów, fejsbukow, obowiązków, pracy, dzień beztroski, pełen szczęścia bo spędzony z tymi których kocham. I nawet gdybym się starała to już takiego dnia nie spędzę. Czereśnia nie odrośnie, tata nie uniesie a babcia nie wróci…

    Odpowiedz
  • Matko Zabawko 9 czerwca, 2015 at 23:09

    Wy jak zwykle piękne :)
    My długi weekend spędziliśmy grillujac, od rana aż do zmroku w ogrodzie.

    Odpowiedz
  • Agata Zane 10 czerwca, 2015 at 09:08

    Pięknie wyglądacie <3 Zdjęcia świetne :)

    Odpowiedz
  • Joanna 10 czerwca, 2015 at 09:21

    Cudownie obserwować Twoją przemianę! Jesteś prześliczna! I widać, że coraz bardziej siebie doceniasz!
    Więcej Ciebie na blogu nam trzeba!

    Odpowiedz
  • Alicja Mikołajczak 10 czerwca, 2015 at 09:47

    Idealny dzień? Bez naszych chłopaków – męża i rocznego Bartusia – Zuzka często prosi tatę, by zabrał gdzieś Bartka, żebyśmy miały czas tylko dla siebie…zazwyczaj wystarczy nam wspólne rysowanie, granie w gry czy tańczenie do głośnej muzyki, ale jeśli nie miałabym ograniczeń finansowych to porwałabym moją córeczkę do Włoch…choćby właśnie na jeden dzień, by pokazać Jej luz jaki tam panuje, by poczuła zapachy i smaki…np. najlepszych na świecie lodów stracciatella…by leżąc na hamaku przy plaży wygrzewała pysio na słoneczku…szeptałybyśmy sobie nasze tajemnice na uszko i podglądały szukające cienia kociaki…no ok – to przeniosłam się na chwilę do krainy marzeń, a teraz wracam do rzeczywistości…mam nadzieję, że będzie nam dane kiedyś spędzić taki dzień podczas wakacji we Włoszech…tylko Ona i ja

    Odpowiedz
  • Katarzynka 10 czerwca, 2015 at 09:53

    Hej :)
    Mój wymarzony dzień będzie wkrótce ,ponieważ mieszkamy od ponad 7 lat w UK i tęsknimy za ojczyzną i rodzina.Moją 6-letnia córcia nie może się doczekać !
    Zaplanowałam spędzić parę dni z córka nad naszym pięknym Bałykiem, TAK wakacje w Polsce nigdzie indziej bo za tym najbardziej tęsknimy !!!! Mój wymarzony dzień będzie taki ZWYKŁY PROSTY A ZARAZEM WSPÓLNY :
    Marzy mi się obudzić z dzieckiem w jednym łóżku przy blasku słońcu czego tutaj w UK nam tak bardzo brakuje ,
    poleniuchować sobie w łóżku ,nie pędzać do szkoły bo wreszcie wolne ,wycałować córcie ,poprzytulać się !
    zjeść WSPÓLNE ŚNIADANKO pod gołym pięknym błękitnym niebem ,
    pójść na plaże gdzie jest mnóstwo piasku i bawić i bawić się nim, zakopywać się nawzajem, budować zamki z piasku ,wygłupiać się RAZEM !
    Zjeść wspólny obiad na plaży nie koniecznie w restauracji ,spacerować rozmawiać ze sobą , zbierać muszelki puszczać latawiec po prostu spędzić ze sobą calutki beztroski dzień na powietrzu nie siedząc w domu !!!
    Nic mi więcej do wymarzonego dnia nie potrzeba jak moją CÓRKA !!!!
    Pozdrawiam Cię
    GOOD LUCK :D

    Odpowiedz
  • Lusia 10 czerwca, 2015 at 10:29

    Jak to ma być wymarzony dzień, to musi być on spędzony na plaży, w końcu dzieci kochają wodę i chlapaninę :) Były by wyścigi po gorącym piasku, budowanie dużego zamku, który i tak zostanie zalany wodą, chlapanie się godzinami w wodzie, zbieranie muszelek, szukanie złotej rybki, no i wcinanie frytek z keczupem :)

    Odpowiedz
  • Dwa+Trzy 10 czerwca, 2015 at 10:33

    Zdjęcia cudowne, zresztą jak zawsze kochani. Mama i córka piękna :)
    Dla mnie mój każdy dzień spędzony z naszymi trojakami jest wymarzony i wyśniony. Dlaczego? bo te dni mogłabym spędzać w samotności tylko z mężem gdyby Bóg nie dał nam naszych dzieci. Dla nas każde dzień dobry i dobranoc jest wyjątkowe, Zawsze kiedy tylko możemy zabieramy dziewczynki na różne wycieczki, do lasu, nad jezioro, na łąkę zrywać kwiatki. Każdą chwile chcemy spędzać razem ciesząc się sobą i okolicznościami przyrody. Uwielbiam wtedy patrzeć na nasze dzieci, uwielbiam ich radość, i beztroskę. A nam serducho się raduje, że ich dzieciństwo wygląda tak jak wygląda pełne, miłości, szacunku i zrozumienia.

    Odpowiedz
  • Krisss 10 czerwca, 2015 at 11:07

    Mój wymarzony dzień…wyrzucic telefon,laptopa,tablet wziąć córkę za rękę i spacerować po polskiej głuszy…słuchac spiewu ptaków i gonić dżdżownice anim schowa się do ziemi. Łapac motyle i zajadać się poziomkami. Spac pod gołym niebem i palić ognisko w lesie…ach córciu dorastaj szybciej…tyle na nas czeka.

    Odpowiedz
  • Toli mamam 10 czerwca, 2015 at 11:23

    Ja i moja córeczka codziennie spędzamy czas razem, większą część roku jesteśmy tylko we dwie, a jeśli chodzi o wymarzony czas razem to niech będzie taki jak na codzień, spacer nad rzeką albo do lasku (mamy to szczęście, że w okolicy jest trasa turystyczna Bór nad Czerwonem – las, przyroda, strumyk, zieleń bardzo podobna jak puszcza z Waszych zdjęć :). Po spacerze jeszcze czas na plac zabaw, jako, że dzieciom nigdy dość atrakcji i energii, ale żeby nie było tak zwyczajnie…chciałabym aby wszyscy ludzie znikneli! Tylko JA i Tola na cały świat :D

    Odpowiedz
  • Magda 10 czerwca, 2015 at 12:45

    Asi i mój wymarzony wspólny dzien to wyjazd do Warszawy do Centrum Nauki Kopernik.

    Odpowiedz
  • Agata 10 czerwca, 2015 at 13:07

    Piękna jest natura,a my Puszczę mamy u babci.
    Całe prawie wakacje spędzamy na spacerach.
    Wymarzony dzień dla moich córek to taki czas kiedy one mogą zdecydować co chcą robić, a ja jestem szczęśliwa widząc ich uśmiech na twarzy.
    Ostatnio malowały farbami na podwórku,skończyło się na malowaniu własnego ciała,było dosyć śmiesznie tylko miałam jedno ale – jak to zmyć?
    :)

    Odpowiedz
  • Ewa 10 czerwca, 2015 at 13:23

    Sprawdziłam na stronie sklepu, że spódnica ma 100 cm długości;obawiam sie, że będzie zdecydowanie za długa przy moich 155 cm…Jak Pani myśli ?
    Swietnie Pani w niej wygląda!

    Odpowiedz
    • Szafeczka 10 czerwca, 2015 at 13:35

      Ja mam 159cm i na długość jest idealna… 2-3cm byłoby już dla mnie za dużo.

      Odpowiedz
  • Angelika 10 czerwca, 2015 at 13:38

    Dziecka to ja jeszcze nie mam , albo nie ! Mam!! Nie urodziłam , nie jestem mamą ale dziecko mam ! Mam mojego kochanego , jedynego i najcudowniejszego chrzesniaczka . Mam bo pomagam wychowywać , mam bo kocham go ponad wszystko , po prostu mam „nie swoje” ale mam … jak to ciotka dwulatka chce być zawsze , wszędzie i w najlepszym miejscu .. tylko z nim . Każda sobota wspólny spacer do babci , druga strona autobusem bo to nóżki zmęczone a to codziennie dzwoni , że chce ” busem , busem ” :) tak w tygodniu „kuleczki” , „zoo” czy po prostu pyszne lody ….. jednak to takie małe , spoglądam jak bawi się na placu i widzę jak rośnie jak przerasta dziewczynki jak ładnie mówi jak sam się przytula i sam jeździ na rowerku .. i ten czas mija , ostatnio mnie to przeraziło wiec teraz taki piątek jeden jedyny , dzień wagarowania , dzień bez żłobka …tski jeden Nasz dzień . Rowerek jeden , dzieciak z tyłu i w drogę , nad jeziorko nie daleko naszego miasta bo ile to można w kulki ile prezenty kupować ile przekupywać , uszczęśliwiać odbudowujac swoj brak czasu i wyrzuty sumienia a przecież nie ważne gdzie a z kim ! A więc złapaliśmy taki czas tylko dla siebie . Pogoda piękna , ptaszki śpiewają , jeziorko małe wiec i ludzi prawie nie ma i siedzimy , leżymy , zajadamy się zwykłymi ciasteczkami a bawimy się przy tym wspaniałe udając samolociki wlatujemy do buźki ….. babki z piasku , zabawa piłeczka , udawanie zwierzaczkow i ten leniwy czas gdzie siadamy na kocyku i czytamy ulubione książeczki , kocyk jezioro i paluszki uderzające o książeczkę i ten chichot ukazujący czy to lew czy żyrafka … oczka wpatrzone gdy mówię o każdym zwierzątku swoją historyjkę . Później przyszedł czas na obiadek w pobliskiej mini restauracji tak bez biegania , zegarku w ręce i miliona oddechów na plecach , tak bez telefonu wskazującego , że czas do domu ! Bo nie na to czas , teraz zjeść muszą kaczuszki … zamiast wracać do domku przeszliśmy sie pobliskim laskiem gdzie zostałaby do nocy , piękny zapach , ptaszki i słońce przemijające sie przez drzewa , kocham to uwielbiam a co najbardziej .. bieg uszcześliwionego dziecka , który chowa sie za drzewami , i kwiatki w kieszonce koszulki , które zbieraliśmy dla mamy .. taki dzień zwykły dzień a zapomniałam o wszystkim , o szkole , obowiązkach i o całej rzeczywistości a co najpiękniejsze teraz już nie słyszę przez telefon malutki głosik „busem busem ” a ” jedziemy lowelkiem ciocia” fakt ze mu się podobało , że jest szczęśliwy wskazuje na to ze to nie muszą być kulki czy zoo a zwykły park , las , jeziorko i dwie kochające się osoby :*

    Odpowiedz
  • Ilona Cnotkowska 10 czerwca, 2015 at 14:09

    moje wymarzone dni sa zawsze gdy zabieram dzieciaki na działke tm mogą szaleći biegać po łące i lasach. Na samej działce jak narazie nic nie ma… nic oprucz moich marzeń ….i w nich widze nasz dom , wiem że wreszcie tam będę szczęśliwa a gdy zamknę drzwi dzielące mnie od świata problemy znikną…. bardzo bym chciała.

    Odpowiedz
  • Agnieszka G. 10 czerwca, 2015 at 16:34

    Dźwięk budzika, który nie wyrywa zlepionych zmęczeniem oczu ze snu!
    Otwieramy okno i wystawiamy buzie do porannego słońca! Czas mamy i córki to czas łamania małych zasad! Drzwi są nudne, więc jeszcze w piżamach wysuwamy się przez okno na trawnik i idziemy w klapeczkach do naszego ogródka! Zrywamy truskawki ( dużo truskawek), ostatnie rzodkiewki i zielony groszek. Potem szybciutko wracamy do domu szykować owocowe śniadanie. W kuchni bawimy się razem, bo tak jest najlepiej i nawet trochę za bardzo bałaganimy, ale tego jednego dnia nam wolno! Truskawki z jogurtem, rzodkiewki z twarożkiem i groszek prosto z krzaczka wędruje z nami na taras. Ciągle w piżamach zajadamy ze smakiem i cieszymy się pierwszym leniwym porankiem od kilku tygodni…
    Taki dzień wymaga odpowiedniej garderoby, więc przezorna mama zamówiła nam coś nowego! Odpakowywanie paczuszek to ulubione zajęcie zarówno tej dużej jak i małej ;) Wyciągamy nowe sukieneczki, ubieramy się i szykujemy do wyjścia. Zabieramy psiaki, wsiadamy do auta i jedziemy nad jezioro… Patyki śmigają, woda chlapie, śmiech się niesie! Przed południem w tej okolicy jeszcze ludzi niewielu!
    -„Mamo, mamo! Co jeszcze będziemy robic?” – Zosia dobrze wie, bo już na tylnej kanapie zauważyła mój strój jeździecki, ale chce potwierdzenia!
    Z nad jeziora jedziemy do domu, odwozimy nasze zmęczone czworonogi i wszystkich domowników raczymy drugim śniadaniem!
    Na szczęście upał nie doskwiera, więc dalszy pan dnia „idealnego” może odbyc się bez kłopotu. Jedziemy do stadniny! Zosia próbowała już swoich sił na kucykach i chce kontynuować te końską przygodę. Razem szczotkujemy Drakulę – poczciwego leniucha, a później córka wędruje w ręce zaufanego instruktora. Sama też siodłam konia i uczymy się razem – co prawda każda na innym menażu, ale jednak wspólna pasja łączy. Potem w aucie długo snujemy plany wspólnych wycieczek i jazdy po plaży kiedy tylko Zosia trochę bardziej podrośnie! Córeczka zarzuca mnie swoim zachwytem nad kucykiem, instruktorem i wszystkim dookoła!
    W domu zmęczone padamy z nóg na kanapę! Wyciągamy się leniwie i czytamy. Córcia długo nie skupia się na lekturze i idzie pobawić się z psami na podwórku, a ja szykuję letnią obiado-kolację w formie „piknikowej”! Znalazłam nowy przepis na szaszłyki. Ach, jak ja lubię gotowac kiedy nigdzie nie muszę się spieszyć! W tym popołudniowym klimacie dołącza do nas tata i rozpala grilla ;)
    Zosia trochę marudzi. Idealnie nigdy jednak nie jest, ale to wszystko „z głodu” jak deklaruje nasza mała panna! Karmimy głodomora i długo siedzimy na werandzie. Dziecko zasypia, a dzień mama-córka zamienia się w wieczór mąż-żona z lampką wina ;)
    Ot, tak sielsko, anielsko i wiejsko ;)

    Odpowiedz
  • Katarzyna 10 czerwca, 2015 at 17:19

    Wymarzony dzień…niech pomyślę.Jest coś takiego o czym mój synek marzy.Jest to podróż pendolino.Smyk od kiedy pamiętam uwielbia pociągi.Ma w domu małą kolekcję,zbiera gazetki,ogląda filmiki i wystaje godzinami na peronie podziwiając te wielkie maszyny.Kilka razy przejechaliśmy się lecz na niedalekich trasach.Myślałam,że mam już z głowy te jazdy pociągami gdy nagle pojawiło się…Pendolino :) i teraz on o niczym innym nie marzy.Planowaliśmy nawet taki wyjazd ale zawsze coś stanie na przeszkodzie.I tak właśnie sobie myślę,że mój jak i mojego smyka wymarzony dzień to byłby poranny wyjazd pendolino z Krakowa do Warszawy,a tam już na miejscu Pałac Kultury i Nauki,zamek królewski,Łazienki i spacer nad Wisłą w poszukiwaniu syrenki.Potem,już wygłodniali wstąpilibyśmy do jakiejś restauracyjki w Złotych tarasach i koniecznie w poszukiwaniu jakichś pamiątek.Po takich przeżyciach,dworzec centralny i powrót do domku,również pendolino.Cudowna wycieczka,wspaniały czas…Nasz wymarzony dzień :)

    Odpowiedz
  • Ania 10 czerwca, 2015 at 19:40

    Nasz wymarzony dzień?
    Przede wszystkim miejsce, które zainteresuje dziecko, a także nas samych. Przy okazji takie, które może czegoś nauczyć. Ostatnio spędziliśmy dzień w Krakowskim ZOO. Droga do pokonania była trudna, jednak mimo długiej trasy daliśmy radę bez marudzenia. Kolorowe i różnorodne zwierzęta z całego świata oprócz nauczania, przybliżały nad do zakątków Afryki, ale także innych kontynentów i krajów. Odgłosy, warunki życia, zachowania były do zaobserwowania gołym okiem. Wymarzony dzień to taki, który jest pełen uśmiechów, komunikacji oraz pamiątek w postaci ciekawych zdjęć czy figurek. Największą furorę zrobiły słonie, kolorowe papugi i małpki :)

    Odpowiedz
  • Basia 10 czerwca, 2015 at 21:33

    Rety jaka piękna ta maxi.!!! … ale popsuła mi humor bo przy moim wzroście żadna maxi nie jest maxi i zamiast wyglądać jak zwiewna rusałka wyglądam jak przerośnięta statua :p

    a wymarzony dzień z moim synem?

    on ma dopiero półtora roku-niektórzy uważają , że z tak małym dzieckiem nie można się dogadać :o a tymczasem można, i to całkiem nieźle i potrafi eż nieźle wyrazić swoje zdanie ;) i ma już swoje pasje i zainteresowania- a są nimi wielkie,ryczące i dymiące pojazdy i maszyny ;) wiem, niewiele ma to wspólnego z puszczą i cichym śpiewem ptaków, ale można się przyzwyczaić ;)
    Mieszkamy na śląsku ale mój syn doskonale wie jak wyglądają statki-oglądamy je codziennie w książeczkach i na ich widok woła „tuuut!”
    Dlatego wymarzony dzień , który uszczęśliwi mojego malucha to będzie parada żaglowców która niebawem odbędzie się w Szczecinie. Już widzę jak stoi z szeroko otwartą buzią i paluszkiem pokazuje kolejne statki wołając tuut i tuuut!!! A ja, również z otwartą buzią stałabym obok, cykając kolejne zdjecia i podziwiając jak moje dziecko podziwia! Niczego więcej do szczęścia nie trzeba ;)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 10 czerwca, 2015 at 22:10

      A ile masz wzrostu? :)

      Odpowiedz
      • Basia 11 czerwca, 2015 at 10:48

        182 cm ;)
        tak, ścieram kurze bez podstawiania krzesełka ;)

        Odpowiedz
        • Szafeczka 11 czerwca, 2015 at 10:58

          a zawsze myślałam, że to niskie kobiety są poszkodowane przy wyborze maxi spódnic…

          Odpowiedz
  • irka 10 czerwca, 2015 at 22:17

    Wymarzony dzień z Córeczką spędziłabym majowo, choć już czerwcowo mocno :) , ale to dlatego bo Maj kojarzy nam się czasem nad jeziorem u babci, które ma kolor nieskromnego nieba.
    I nad tym jeziorkiem piłybyśmy gorącą czekoladę, która pobudza pięknie do tańca kolorowe paznokcie nasze. :)
    A tuż obok bawiłby się nasz „pluszowy” jamnik, który ma ciągle w locie swe śmigłowe uszy.
    I byłaby to dla nas wielka przyjemność… tak być ze sobą. Bo nie byłby to zwykły czas, tylko słowami i przytulańcami spienionymi delikatnie jak mleko w Latte.

    Odpowiedz
  • k. 10 czerwca, 2015 at 22:53

    dlaczego wyswietlasz tylko mile komenatrze , czy to nie hipokryzja, wyrazilam swoje zdanie odnosnie slabych tekstow na blogu, opisy wrecz nudne, tylko zdjecia piekne, blogerki powinny liczyc sie z ocena czy ta zla czy dobra, wg mnie ten blog jest bardzo metny o niczym ciekawym tu sie nie pisze, a dziewczyny sa zainteresowane bardziej spodnica anizeli trescia Twoich wpisow

    Odpowiedz
  • mama Tysi 11 czerwca, 2015 at 07:45

    Nasz wymarzony dzień mial już miejsce i z pewnością go powtórzymy. Obudzone przez sloneczko poranek spędzaliśmy leniwy tata ma wolne wiec trzeba to uczcić . Wszyscy jeszcze lekko zaspani i na bosaka wyszliśmy na taras przywitać nowy dzień i pozbierać truskawki na śniadanie. Obowiazkowo omlety z cukrem pudremą i truskawkami jedzone na tarasie smakują najlepiej. To podczas tego śniadania tata wpada na pomysł. Jedziemy na wycieczke do stadniny koni. Hurra Tysia aż piszczy ze szczęścia bo uwielbia koniki. Decyzja zapadla ubieramy sie może nie modnie ale wygodnie i w drogę. Podczas podróży w aucie śpiewamy żeby droga była przyemniejsza i szybciej minal czas. Wreszcie na miejscu ochom i achom nie bylo końca mamo mamo zobacz jaki ten konik jest piekny. A ten jaki wielki. A ten tam z tyłu wyglada jak krowa takie ma śmieszne łaty. Później obowiazkowo przejażdżka Martynki na kucyku. Nawet ja odwazylam się spróbować . Wsiadlam na konia z takim zapalem że spadlam po drugiej stronie. Rodzina i instruktor mieli ze mnie niezly ubaw. Miomo upadku wróciłam na siodło i nie żałuję było cudownie. Po tych atrakcjach glodni i zadowoleni wsiedliśmy do auta w poszukiwaniu jakies restauracji ( przynajmniej tsk mi i Tysi się wydawało . Tata zawiózł nas jadnak gleboko w las,zaparkowal auto po kilku minutach znalezlismy sie na malej polanie gdzie z Tysia zaczęliśmy pleść wianek z kwiatków. Po chwili tata się oddalił i wrócił z koszem piknikowym i kocem. Nie wiem kto był bardziej zaskoczony ja czy córka. Na pilniku czas płynął leniwie tysia biegala po trawie , kulala sie z nami po kocu i śpiewała . Było cudownie w drodze powrotnej wymeczona slodko spała . Już czekamy na kolejny taki dzień i urlop tatusia. A ja do teraz nie wiem jak ten kosz piknikowy znalazl sie w aucie i kiedy te wszystkie smakołyki zostały przygotowane.

    Odpowiedz
  • daria 11 czerwca, 2015 at 08:26

    Nasz wymarzony dzień to przede wszystkim czas spędzony razem. Leniwy poranek ze śniadaniem na tarasie, puszczanie baniek mydlach które misia uwielbia gonić po trawie, wycieczka do wujka do gospodarstwa agroturystycznego. Przygladanie się eypasajacym się na trawce krowom , gonienie kur i gęsi . Pyszny obiad ze zdrowych produktów. Popoludniowa wycieczka nad jezioro i skoki do wody z liny zawieszonej na drzewie. Najlepiej razem z calym kuzynostwem. Piknik obnfitujacy w pysznosci świeżo pirczony chleb bialy serek ugotowane na twardo jaja i przepyszne pomidory i ogorki Na deser wyborny sernik albo szarlotka i dalszy ciag zabawy w odgadywanie odgłosów ptaków albo w klasy narysowane nie na betonie a piasku. Wieczorem obowiazkowo ognisko z kilbaskami a dla łasuchów pianki ktore gdy tylko sie roztopia wkladane sa miedzy herbatniki. Pycha. No i wieczorne śpiewy w akompaniamencie gitary wujka. A noc jak kto woli albo w łóżku z cudownie wykrochmalona i pachnąca pościelą albo pod gwiazdami w spiworach. A najpiekniejsze jest to że ten wspanialy dzień zamienia się w cały tydzień.

    Odpowiedz
  • Mama Kacperowskiego 11 czerwca, 2015 at 10:34

    Taki dzień , a nawet weekend mam w głowie już od dawna.
    Marzy mi się wyjechać do jakiegoś gospodarstwa, gdzieś na odludziu z dala od miejskiego zgiełku, telewizji i internetu.
    Do miejsca które prowadzą ludzie z zamiłowaniem do natury, ekologii i zwierząt. Zamieszkać na ten czas w małej drewnianej chatce i napawać się urokami przyrody, chłonąć zapach świeżego powietrza , celebrować każdą chwilę, obcować z przyrodą, próbować nowych smaków. Wyciszyć się, zbliżyć do siebie być myślami i sobą tylko tu i teraz.
    Spacerować, pokazać synkowi iny świat, zwierzęta, naturę.
    Nauczyć się gotować z tego co dała nam natura i zwierzątka.

    Szukam takiego miejsca w naszej okolicy i mam nadzieję, że uda mi się zrealizować to małe marzenie.

    Odpowiedz
  • Bozena B. 11 czerwca, 2015 at 12:01

    Mój wymarzony dzień ? Będzie przepiękny, mimo jesiennej aury. Kiedy to z drugim maluszkiem wrócę do domu ze szpitala ku uciesze starszej siostry, która już teraz nie może doczekać się przyjścia na świat małego dzidziusia.
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • Monika 12 czerwca, 2015 at 00:40

    Spontaniczna wycieczka w Tatry i wejście na Grzesia! Z dala od cywilizacji, blisko przyrody…. Poza sezonem to idealny sposób na zbliżenie się nie tylko do natury, ale i do siebie… :)

    Odpowiedz
  • Jula 12 czerwca, 2015 at 12:57

    Nie mam jeszcze dziecka, ale inspirujac się blogiem, planów na wspólne spędzanie czasu tworzy się w mojej głowie coraz więcej ;) Ze względu na to, że interesuję się lotnictwem ( i o ile uda mi się tą pasją zarazić dzieci) wymarzony byłby piknik w Balicach. To może brzmi dość dziwnie :D ale nieopodal lotniska jest łąka z której można obserwować lądujące samoloty. Koc, lornetki, dobre jedzonko w koszyku… Aaa, się rozmarzyłam ;)

    Odpowiedz
  • Anka 12 czerwca, 2015 at 21:08

    Mój wymarzony dzień z rodzinką? Mam nadzieję, że spełni się już niedługo ;).
    Wstajemy rano, słychać już krzątaninę babci w kuchni, córcia biegnie do niej i już słychać rozmowy o tym co się śniło, czy nowe kwiatki zakwitły a synek biegnie za nią i też dużo opowiada , ale po swojemu :), później leniwe śniadanko na dworze, na stole słodkie pomidory, ostre rzodkiewki i sałata z ogródka, po śniadanku robimy to na co mają dzieciaki ochotę, przejazdzki na rowerze z dziadkiem, pluskanie w basenie (raczej baseniku:)), spacerowanie po ogrodzie, po zagrodzie i sprawdzanie ile podrosły zwierzaki, podgladamy małe jaskólki w gniazdach a i nasz ulubiony punkt leżenie na trawie i obserwowanie nieba. Śpiew słowika towarzyszy nam cały czas. Może po południu dołączy do nas ukochana ciocia i wójcio, który z zachowania bardziej przypomina brata rówieśnika :). I tak upływa nam czas na beztroskiej zabawie.
    Wiem,że nie jest to dzień tylko naszej rodzinki ale za takim dniem tęsknimy najbardziej. Córka jest bardzo zżyta z Babcią i o takim dniu marzy :). Tutaj praktycznie cały czas jesteśmy razem, jeździmy na wycieczki , odwiedzamy nowe miejsca i brakuje nam najbliższych, którzy mieszkają w Polsce.
    Jeżeli będziesz planowała wakacje w Anglii to mam kilka miejsc godnych polecenia.
    A spódnica świetna, kusisz:)). Ja tez jestem niska a uwielbiam długie spódnice i mam w nosie czy mi pasują czy nie:).
    Pozdrawiam.

    Odpowiedz
  • Agnieszka / Mamatywna 13 czerwca, 2015 at 23:38

    Puk puk,
    dziękujemy, że pytacie. Spędziliśmy go w powiększonym składzie. Towarzyszyła nam kuzynka córeczek – Julia.
    Wy w puszczy, a my nad rzeką Bug.
    Let’s take a look: http://www.mamatywna.pl/2015/06/zaczarowany-cylinder.html

    Odpowiedz
  • Karolina 14 czerwca, 2015 at 11:13

    Idealny dzień to nie konkretne miejsce, nie ma znaczenia pora roku, pogoda, czas. To niebieskie migdały, błogość, pozytywne uczucia, brak zegarka i telefonu. Poczucie bezpieczeństwa, to że nie musimy się śpieszyć. Każdy decyduje o sobie, nikt nikomu się nie tłumaczy. Przytulasy i całusy, słodkości i owoce, kawałek sernika lub jego brak, ale zawsze mnóstwo pozytywnych uczuć. Żyjemy tylko dla siebie, i dla każdego z nas z osobna, bo czujemy się w swoim towarzystwie dobrze. Nie analizujemy, nie szukamy winnych, nie biegamy za uciekającym czasem, ale za piłką. Nie łapiemy chwil na siłę, tylko oglądamy ważki i zastanawiamy się dlaczego liście tak pięknie szumią. Nie zadajemy pytań dlaczego tu jesteśmy, po co mi to, tylko dlaczego wiatr wieje i po co słońce świeci. Każdy dzień jest dobry do zostania tym najlepszym, a jeszcze lepiej jak tych najlepszych jest więcej niż jeden. I dajemy sobie radość, bo jesteśmy, nic nie robiąc…

    Odpowiedz
  • Maciej 14 czerwca, 2015 at 16:33

    Dzień mamy i córki to u nas łatwa sprawa! Ciuszki, zabawy kosmetykami, wspólne gotowanie albo wyrwanie się moich pannic na babski spacer… Dzień we troje to też bułka z masłem! Rowery, basen, wycieczka szlakiem bajkowych pałacyków Dolnego Śląska…
    A co z dniem taty i córki? Mama znika, a my mamy zorganizowac sobie niezapomniany czas tylko we dwoje? Dla taty majsterkowicza i „małego” elektronika to nie lada wyzwanie. Ma się jedna swoje sposoby! Tata mamą nie jest, ale gotowania nauczył się już za czasów dinozaurów, więc mała księżniczka dostanie coś pysznego! Nie będzie śniadania do łóżka, ale śniadanko do jej pokoiku jedzone przy małym kolorowym stoliku (zwykle służy do herbatek z misiami, a w wymarzonym dniu tata się trochę skuli i da radę!). Po śniadaniu ubraniowe szaleństwo, czyli ja to tata nie ma nic przeciwko samodzielności stylizacyjnej swojej córki! Niech szaleje. Łącznie kropek i pasków, niebieskiego z czerwonym lub tworzenie innych „pseudozakazanych” zestawień dzisiaj wchodzi w grę :) A niech mi będzie! Dla mnie też może coś wybrac! CO dalej? Wychodzimy tak oczywiście „na miasto”! Pomysł będzie standardowy – naprawiamy razem auto! :) Żartuję! Idziemy po prostu do zoo :) Bez kolejnych planów! Sponatanicznośc to podstawa! Może poszalejemy z kilkoma gałkami lodów? A może zjemy jakieś śmieszne gofry? Kto wie…

    Odpowiedz
  • Ania 14 czerwca, 2015 at 16:38

    Nie chcę, żeby było tanio i ckliwie, ale samo się pod klawiaturę ciśnie…
    Dzień z moją córką to obecność. I włóczęga. Wszystko co się o niej napisze, opisze, wyszczególni – za mało i nie tak. Włóczęga wierna, za rękę. Obecność – cicha. Ciepła. Potrzebna. Po prostu jest. I całe szczęście, że jest!
    Wymarzone rodzinne dni to piękne spacery z moją córką. Włóczęgi ciche i rozgadane. Ileż godzin przespacerowałyśmy przez te siedem lat? Trudno zliczyć. Tych dla kondycji, i tych dla przemyśleń. Buszowanie w zeschłych liściach. Skok przez kałużę. Tunele w świeżym śniegu. Bo kto powiedział, że bawić się mogą tylko dzieci?

    Odpowiedz
  • Ola 14 czerwca, 2015 at 21:25

    Nie ma jeszcze dziecka, ale mam siostrę. Sporo młodszą, nasze światy na co dzień sa od siebie mega odległe, a Młoda garnie się do wspólnego spędzania czasu, chocby to mialo byc wspolne ogladanie telewizji.

    Jednak my od telewizji wolimy książki. Wszyscy całymi dniami (i nocami) moglibyśmy czytać. Idealnie to dla nas wskoczyć na rowery, okulary na nos, książka do torby i jedziemy. Wszędzie. Na lody, karmić kaczki, odwiedzić plac zabaw, poskakać po drabinkach, powymyślać historie najbardziej niestworzone, fruwając na huśtawkach, a na koniec usiąść, oprzeć się o siebie, i zatopić każda w swoim świecie. niby osobno, ale jednak razem.

    A żeby nie było tak zwyczajnie, to mogą to być włoskie lody, francuski kaczki albo hiszpańskie słońce :D wtedy, to już pełnia szczęścia.

    Odpowiedz
  • Kasia 14 czerwca, 2015 at 22:53

    Turniej gier planszowych na RODOS!
    Oboje uwielbiamy spędzać w ten sposób czas – domowa, lemoniada, kocyk na zielonej trawie, nad nami słoneczko, a dookoła pudła, pudełka i pudełeczka…

    Odpowiedz
  • Dorota 14 czerwca, 2015 at 23:10

    Nasz wymarzony – szaleństwa w nibylandii, kosmiczne śniadanie piknik z podniebnymi czekoladowymi przysmakami i kakao :-), potem podniebna podróż na księżyć kartonową rakietą kosmiczną i zabawy, śmiechy szaleństwa… wesołe miasteczko, potem lody samodzielnie zrobione i koniecznie wycieczka do fabryki czekolady :-)…wieczorem kąpiel w statku podwodnym z bąbelkami, a wieczorem teatrzyk – czytanie bajek na role mamy i taty.

    Odpowiedz
  • MARIUSZ 14 czerwca, 2015 at 23:13

    Nasz wymarzony dzionek to dzień pełen kolorów. zielonego – pachnącej trawy niebieskiego – bezchmurnego nieba żółtego – pięknego słońca czerwonego – miłości dziecka i rodziców pomarańczowego – ogromnej radości widzę to wszystko i wyobrażam sobie piknik na łące, gdzie grzeje nas słońce gorące, a my szczęśliwi i radośni cieszymy się z obecnej wiosny. puszczamy latawce i bańki, jemy truskawki, śmiejemy się i przytulamy.

    Odpowiedz
  • Kasia S 15 czerwca, 2015 at 07:50

    Mój wymarzony dzień nadejdzie niedługo, kiedy go spędzę tylko z moimi dziećmi i ukochanym mężem, którego nie widzieliśmy już ponad 4 miesiące.
    Wstanę o świcie, wyjmę nasz wielki kosz piknikowy by włożyć do niego nasze ulubione smakołyki i napoje. Spakuję największy koc, abyśmy mogli całą czwórką się na nim wylegiwać i przytulać.
    Obudzimy z mężem dzieci, a w całym domu bedzie słychać ich piski i krzyki z radości że jedziemy na wspólną wycieczkę. Zjemy razem śniadanie i wyruszymy. W samochodzie będziemy śpiewać nasze ulubione piosenki, rozmawiać, albo patrzeć na piękne widoki za szybą. Gdy dojedziemy na miejsce będziemy piknikować, spacerować, zwiedzać, bawić się, wygłupiać, rozmawiać … we czwórkę. Ta czwórka jest dla mnie najważniejsza w życiu i w czwórkę spędzone razem chwile bo jest ich obecnie niewiele.

    ps. cudowny post i piękne Wasze zdjęcia.
    pozdrawiam
    k.

    Odpowiedz
  • Kasia D. 15 czerwca, 2015 at 08:17

    Wymarzony dzień? Hmm…
    Na I śniadanie świeżutka, pachnąca i jeszcze gorąca bagietka zjedzona pod wieżą Eiffla w Paryżu.
    II śniadanie podziwiając płynące statki na Moście Karola w Pradze.
    Obiad zjadłybyśmy na wysokości ponad 130 metrów, patrząc z góry na stolicę Anglii – London Eye.
    Podwieczorek na kamienistej plaży, z białymi od morskiej soli stopami, na Greckiej wypsie Rodos i najpyszniejsza na świecie kolacja u Babci Eli – w naszym domu rodzinnym <3

    Oj tak. To byłby Nasz wymarzony dzień :)))

    Odpowiedz
  • Magda 15 czerwca, 2015 at 09:54

    Wymarzony dzień z moją córeczką to taki, w którym wystarczy nam czasu na to aby wspólnie:

    pospacerować
    pobiegać
    pojeździć na rowerze
    na rolkach
    na hulajnodze
    pograć w piłkę
    w badinktona
    w klasy
    w gumę
    porysować kredą
    popisać na piasku
    pozbierać kwaty
    porobić wianki
    poszaleć na placu zabaw
    pobawić się w berka
    poskakać po kałużach
    pobiegać boso po trawie…
    :)

    Odpowiedz
  • Dominika 15 czerwca, 2015 at 10:28

    Wymarzony dzień to dzień spędzony u dziadków na wsi. Na śniadanie, zjedzone bladym świtem na dworze, świeże bułeczki z domowym babcinym dżemem popite jeszcze ciepłym mlekiem prosto od krowy. Bieganie boso po porannej rosie, obserwacja życia w trawie, zabawa z kotem. A obiad w plenerze. Obowiązkowo piknik pod lasem. Później spacer po lesie i wypatrywanie jego mieszkańców. Podglądanie saren pasących się na polanie i życia mrówek w mrowisku. Gonitwa za uciekającą jaszczurką i zbieranie szyszek. W drodze powrotnej gra w berka. A wieczorem, przed snem wyścigi na rowerach. Tak właśnie wyglądają dni na wsi, kiedy jesteśmy razem od rana do wieczora. Kiedy nikt nigdzie się nie spieszy i kiedy czas płynie wolniej.

    Odpowiedz
  • Ania 15 czerwca, 2015 at 10:38

    Ja mój wymarzony dzień z dziećmi mam codziennie:) mąż pracuje, ja siedzę z dziećmi w domu ponieważ jedno ma 2,5 roku a drugie roczek. Tak więc jesteśmy na siebie „skazani” (w dobrym tego słowa znaczeniu). Od zawsze lubiłam szybko i intensywnie żyć i dlatego trochę kręciłam nosem na samą myśl, że kiedyś będę musiała przystopować właśnie z powodu dzieci. Ale oczywiście nie żałuję ani jednej chwili spędzonej z nimi. To jest coś najpiękniejszego co może przytrafić się każdej kobiecie. I powiem szczerze, że teraz nawet nie wyobrażam sobie powrotu do pracy kiedy moje dzieci będą musiały pójść do przedszkola. Żałuję tylko, że mąż nie może spędzać z nimi tyle czasu co ja ale niestety ktoś musi pracować, żeby wolne mógł mieć ktoś. A teraz do brzegu.. nasze wspólne dni są przeważnie urozmaicone mimo, iż mieszkamy na wsi i najbliższy sklep czy też przystanek autobusowy mamy oddalony o 3km. Dlatego chodzimy na długie spacery po drodze podziwiając skaczące w lesie sarny, zające, dziki (o zgrozo), oglądamy drzewka i ptaszki, słuchamy odgłosów przyrody. Jeśli dzieciom nudzi się spacer wracamy do domu i na ogrodzie bawimy się w piaskownicy, gramy w piłkę, skaczemy na trampolinie czy też pływamy w basenie. Często również spontanicznie wyjeżdżamy pozwiedzać okoliczne miasta. Ostatnio starszak pomagał mamie piec placek z truskawkami i miał przy tym taki ubaw, że aż mi się łezka w oku zakręciła i chyba częściej będę mu na to pozwalać mimo, że później sprzątania trochę było. Szczęście dzieci jest dla mnie najważniejsze. Wiadomo zabawy z mamą są super ale jak tata wraca do domu to jest euforia, piski, krzyki i nie odstępują taty na krok:) i taki czas spędzony razem jest dla nas lekarstwem na wszystkie małe i duże problemiki. Całą rodzinką siadamy do obiadu, każdy ma swój talerz i sztućce i wtedy zaczyna się zabawa kto pierwszy zje cały obiad, oczywiście dzieci mają więcej obiadu na podłodze niż w brzuszku ale jeszcze trochę i będzie odwrotnie;) a wieczorkiem wygłupy na tapczanie, obowiązkowo długa kąpiel i… spanko. Ot wymarzone dni mamy na co dzień i jestem bardzo szczęśliwa, nic więcej nie potrzebuję do szczęścia, uczestniczę aktywnie w dorastaniu moich dzieci i to jest dla mnie najważniejsze. Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • Karolina Rzepiel 15 czerwca, 2015 at 12:03

    Nasz wymarzony wspólny dzień :-) Razem z córcią się nad nim rozmarzyłyśmy. Podpytałam o to Anitkę i oznajmiła mi, iż chciałaby pojechać na… FARMĘ :) Nie ukrywam ja także chciałabym zobaczyć prawdziwą farmę. Anita kocha zwierzęta i chyba stąd taki pomysł. Mnóstwo zwierząt które można zobaczyć z bliska, obcować z nimi, poznać ich zwyczaje i usposobienie. Zwiedzić zagrody zwierzątek, dotknąć ich i zadać milion pytań o to co lubią, dlaczego robią to co robią :) Mogłybyśmy poobcować z naturą a to coś co uwielbiamy, wolny czas zawsze spędzamy aktywnie i na świeżym powietrzu. Chciałybyśmy poznać co uprawia się na farmerskich polach i jak wygląda dzień prawdziwego farmera. Anitka dopowiada że chciałby również zobaczyć ogromny traktor i inne sprzęty. Taki dzień byłby wspólny, wymarzony, aktywny, radosny i po brzegi wypełniony miłością. Do tego wszystkiego farmerskie śniadanie i obiadokolacja :-)) Ach…. rozmarzyłyśmy się… :-))

    P.S A jakie cudne fotki mogłyby być z takiego dnia:)

    P.S 2 Oglądając Wasze zdjęcia zainspirowałam się by szukać takich miejsc w zasięgu naszych możliwości :)

    Pozdrawiamy
    Mama Karolina i córcia Anitka ( 4,5 lat)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 15 czerwca, 2015 at 14:08

      Cieszę się, że inspirujemy! :)

      Pozdrawiamy serdecznie! :)

      Odpowiedz
  • Joanna 15 czerwca, 2015 at 12:15

    Swój wymarzony dzień z córką na razie mogę sobie tylko wyobrażać, bo urodzi się dopiero w sierpniu :)
    Jednak obydwoje z jej ojcem uwielbiamy właśnie taki „reset”, miejsca opuszczone, dzikie plaże bez żywej duszy, zwiedzanie miejsc, do których tłumy nie docierają i chcemy zarazić tym naszą Małą.
    Nasz idealny dzień? Wynajęcie domku w lesie, z dala od siedzib ludzkich, śniadanie na kocu wśród drzew i gęstwiny, wspólne gry i zabawy – w chowanego, w badmintona, jakieś planszówki. Piesza wycieczka po okolicy, odkrycie opuszczonego budynku (wielu ludzi nawet nie wie, jak dużo takich jest w lasach! ), później pobyt na dzikiej plaży nad jeziorem – kąpiel, na obiad zabrane wcześniej jedzenie, pełen relaks – książka, rozmowa. Wszystko w gronie rodziny, bez pośpiechu, z uśmiechami na twarzach, które będą się każdemu z nas pojawiać na wspomnienie tego leniwego, spokojnego dnia :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    Odpowiedz
  • Kasia 15 czerwca, 2015 at 12:48

    Ja jestem mama pracująca na pełen etat wiec mam bardzo mało chwil które spędzam tylko z córka. Ale staramy sie nadrabiac zawsze kiedy jest tylko okazja. Pamietam dokładnie 2 dni które spędziliśmy w wyjątkowy sposób, często wracamy do tych wspomnień. Jeden z nich sprzed 2 lat kiedy podczas wycieczki do Turcji plywałysmy razem z delfinem w basenie. Niesamowite przeżycie zarówno dla córki Nicoli jak i dla mnie. Był taniec z delfinem , buziak i wodne szaleństwo.
    2 dzien który spędziliśmy w cudowny sposób to pobyt w Disneyland Paris i wizyta u księżniczki Sleeping Beauty :) Było to w zeszłym roku. Moja córka była podekscytowana do granic możliwości. Po tej wizycie usłyszałam najpiękniejsze słowa : ” Mamusiu dla mnie Ty i tak jestes najpiękniejsza księżniczka ” :)

    Odpowiedz
  • Marta 15 czerwca, 2015 at 16:08

    A my mieszkamy na wsi mamy kaczki, kury, króliki w pobliżu zalew i las i korzystamy z tego pełnymi garściami tak jak chcieliśmy z jej tatą. Moja córcia która ma 2 latka jeszcze nie zdaje sobie sprawy z tego i ja wiem jaki wymarzony byłby dla niej dzień. Ten dzień przed nami a dokładnie w sierpniu kiedy tata będzie miał urlop uciekamy do …..miasta:) Do naszego ukochanego studenckiego Krakowa. Kochamy to miasto i na szczęście mamy tam kuzynostwo i jedziemy w odwiedziny. Już widzę minę mojej małej jak pojedziemy ciuchciuchem czyli tramwajem do Parku Jordana. Później kolejny szok przeżyje gdy zobaczy te wszystkie zjeżdzalnie i huśtawki i te pajęczyny do wspinania. To będzie dla niej raj bo mała to mała gimnastyczka śmieję się do męża że pójdzie w ślady za …..Martyną Wojciechowską i wyrusza na Mount Everest. Nasz mały wspinaczkowiec byłby przeszczęśliwy. Cały dzień słyszałabym tylko łoooo mamo łoooo i łzy same stają w oku.

    Odpowiedz
  • Ania 15 czerwca, 2015 at 17:08

    Nasz wymarzony dzień byłby w jakimś małym wiejskim domku, na uboczu. Kiedys moze spelnimy to marzenie,ale narazie planujemy…. jak spimy do 10, sniadanie jemy na werandzie, na stole naktytym bialym obrusem. Jemy bułeczki z jagodami i pijemy kakao :) Potem dluuugo podziwiamy grasujace male kotki, pluskamy sie w basenie,pleciemy wianki z polnych kwiatow i rozmawiamy! O wszystkim! Mamy czas! Planujemy, marzymy, wspominamy, mowimy sobie nasze tajemnice.
    Tak leniwie plynie nam dzien. Popołudniu rozpalamy ognisko, pieczemy kiełbaski, ziemniaczki i siedzimy na lezakach, pootulani w koce. Dzieci zasypiają w nas wtulone. Mmmmm……..

    Odpowiedz
  • Dorota 15 czerwca, 2015 at 17:28

    Dzień w planetarium. Uwielbiałam jak Mama zabierała tam moją siostrę i mnie. Czułam jakbyśmy przenosiły się do innego świata. No i te niekończące się rozmowy o kosmosie, planetach, gwiazdach. Całe tygodnie mówiłyśmy o tym z siostrą na okrągło, rysowałyśmy wszechświat, układałyśmy piosenki, aż do znudzenia;). Świetnie się bawiłam w planetarium i wierzę, że moje dzieci też będą. Chciałabym, żeby były ciekawe świata, żeby zadawały pytania i szukały odpowiedzi. Żeby miały wyobraźnię! No, ale zakończenie idealnego dnia nie może obyć się bez pączków i lemoniady. Pączki muszą być. Koniec, kropka!

    Odpowiedz
  • Karolina 15 czerwca, 2015 at 18:54

    Dziecka nie mam, ponieważ dzieckiem teoretycznie jeszcze jestem, ale uwielbiam spędzać czas z tymi maluchami. Wiem, że będę wspaniałą mamą. Wymarzony dzień zaczęłabym od małego rejsu po jeziorze. Podziwiałabym ze swoją córką wschód słońca i pilnowałabym, żeby nie zasnęła. Zjadłybyśmy wspólne śniadanie na łódce, które przygotowałabym wcześniej w domu. Pewnie byłyby to naleśniki, bo każde dziecko je kocha. Córka zmęczona poranną pobudką w końcu zaczęłaby mi przysypiać. Wtedy włączyłabym cichą muzykę, jakąś NASZĄ ulubioną piosenkę. Taki utwór mamy i dziecka :) Jeśli wolałaby jednak książki, chętnie przeczytałabym jej książkę pt. „Lisia”, gdyż ją uwielbiam i będę do niej wracać nawet w wieku 40 lat (40 lat to nie dużo, ale dla mnie to daleka przyszłość).
    Po rejsie chciałabym pokazać córce jakieś swoje ulubione miejsce, za czasów szkolnych. Wybrałabym coś wyjątkowego, z czym wiążę masę dobrych wspomnień. Zabrałabym też stare zdjęcia, aby pokazać małej, że też byłam kiedyś młoda.
    Na koniec dnia sprawiłabym nam obu ciekawą atrakcję. Na tę chwilę wybrałabym coś związanego z wodą. Możliwe, że byłby to Legoland w Danii. Lot samolotem także by był dla nas wyjątkowy, ponieważ liczę na to, że córka będzie ciekawa nowych wrażeń.

    Dzień bardzo wyczerpujący, ale dobra organizacja potrafi zdziałać cuda :)

    Odpowiedz
  • Anna 15 czerwca, 2015 at 19:12

    Czas tak szybko ucieka. Niedawno każdy dzień był wymarzony. Mając małe dzieci więcej czasu spędzamy z nimi. Plac zabaw,spacery, zabawy. Gdy dziecko dorasta zaczyna chodzić własnymi drogami. Znajomi,pierwsza miłość. Rodzice potrzebni są do rozwiązywania problemów, ale spacer to już niekoniecznie. Moim marzeniem jest właśnie spędzić jeden dzień z dorastającą córką. Rano wspólne śniadanie (przeważnie śpi do południa ) długi spacer , rozmowy . Ot tyle, nic wielkiego a jednak bardzo ważne.

    Odpowiedz
  • Sylwia 15 czerwca, 2015 at 19:47

    Nie ważne jak spędzony dzień czy ma się pieniądze i zabiera dziecko do parku rozrywki, zoo czy innej miejskiej atrakcji słono płatnej z reguły, czy tylko na spacer do parku, lasu czy na pobliski plac zabaw to dla dziecka nie ma znaczenia jeśli poświęcamy mu 100 % siebie i rozmawiamy, wygłupiamy się i pokazujemy dziecku jak piękny jest świat który nas otacza.

    Odpowiedz
  • Marta 15 czerwca, 2015 at 19:53

    Marzę o tym, by wybrać się z córką do schroniska i pozwolić jej wybrać psa, o jakim marzy! Wiem, że spełnię tym jej marzenie, a tym samym marzenie jakiegoś biednego psiaka. Czekamy tylko na decyzję w sprawie kredytu, a wtedy kupujemy dom z ogrodem i droga wolna! Będziemy miały psa!

    Odpowiedz
  • marta 15 czerwca, 2015 at 22:28

    Taki dzień tylko dla nas, bez żadnej spiny, że musimy zdążyć gdzieś na czas, z zegarkiem w ręku biegając pomiędzy jednym i drugim miejscem. Bez szalonych atrakcji, poczucia, że musi być tak bardzo fajowo i wszyscy muszą się świetnie bawić. Brakuje mi ostatnio takiej chwili wytchnienia. Miejsca w którym czas zatrzymałby się tylko dla nas, zaszytego w ciszy i pustkowiu odludzia, gdzie moglibyśmy boso biegać po trawie i jeść truskawki prosto z krzaczka.

    Odpowiedz
  • Kasia 23 czerwca, 2015 at 20:57

    Gratulacje dla zwycięzców! :)

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!