W ciąży byłam już kilka lat temu. O wielu detalach już nie pamiętam, za to potrafię spojrzeć na ten okres z odpowiedniej perspektywy i co ważne wyciągnąć wnioski. Wnioski z ciąży? Otóż tak! Piszę ten tekst ku przestrodze. Dlatego jeśli jesteś w ciąży lub planujesz niebawem być, to zerknij proszę na moje przemyślenia. Ciąża to niesamowity czas dla każdej matki, jednak nawet po niej można żałować kilku rzeczy. Oto te, o które ja mam żal do samej siebie.
Mieć dużo więcej zdjeć + sesję ciążową
To chyba największy paradoks naszego bloga! Duża część Was kojarzy naszego bloga ze zdjęciami. Tak, zdjęć mamy mnóstwo. Część to te które znacie z szafeczki, a drugie tyle dla nas samych pochowane na dyskach czy w albumach. Mamy też bardzo dużo filmów jeszcze z czasów, gdy córka była malutka. To niesamowite jak wiele się zapomina i jakie zakamarki pamięci potrafi uruchomić jedno zdjęcie czy kilka sekund filmiku z telefonu.
Nasz pierwszy aparat kupił w biegu Adrian… dokładnie w tym dniu, kiedy na świat przyszła nasza córka. Zdjęcia z ciąży? Cóż, wtedy jeszcze do nich nie przykładaliśmy specjalnej uwagi. Efekt jest taki, że z okresu ciąży chyba nie mam ani jednego zdjęcia. Kiedyś mi to było obojętne, co więcej, unikałam aparatu jak ognia. Za to teraz jest mi przykro, bo nie mogę pokazać mojego brzuszka nawet córce. Nie mówiąc już o pięknej sesji zdjęciowej, których zazdroszczę za każdym razem, gdy tylko taką zobaczę gdzieś. Gdybym mogła cofnąć czas zmieniłabym te dwie rzeczy bez zawahania!
USG 4D
Gdy byłam w ciąży USG 4D nie było jeszcze tak popularne jak jest teraz. Poza tym ze względu na pewne ciążowe komplikacje, nawet nie pomyślałam wtedy o takim szaleństwie, bo co jak co, kiedyś było też to droższe. Jednak dopiero po kilku latach dotarło do mnie, że jest warta każdej ceny. Teraz to nie ma się co zastanawiać – robić!
Stosowanie kremów na rozstępy całego ciała
W ciąże zaszłam w dość młodym wieku i szczerze mówiąc nie miałam jeszcze nawyków dbania (czy tam konserwowania) swojej skóry. Z innych wpisów wiecie, że nawet swoim włosom potrafiłam zaserwować prawdziwy obóz przetrwania… za co z resztą pokutuję do tej pory. Natomiast posłuchałam rady swojej doświadczonej koleżanki i smarowałam kremem na rozstępy brzuch. Tak trochę od niechcenia, nie widząc w tym większego sensu, ale smarowałam. Efekt tego taki, że tylko na brzuchu nie mam rozstępów. Czyli działa! Teraz będąc w ciąży chyba bym się w tym kąpała ;)
Więcej wspólnych randek
To szczególnie dotyczy kobiet, które są właśnie w pierwszej ciąży. Po porodzie cały świat zmienia się o 180 stopni! Oczywiście jedną z pierwszych rzeczy, które ucierpią jest Wasz wspólny czas. Ten tylko dla Was. Nie ma się co oszukiwać, będzie bardzo mało. Zwłaszcza w pierwszym roku… czy tam dwóch. Dlatego póki możecie spróbujcie go spędzić ze sobą jak najwięcej! Wspólne wypady do kina czy restauracji. Siedzenie na ławce w parku czy spacerowanie po łące. Szybki city break czy wycieczka w góry na kilka dni. Ja wiem, że zazwyczaj są ważniejsze rzeczy na głowie, ale można tego później żałować. Bądźcie obecni, tylko dla siebie.
Baby shower
Przede wszystkim nawet nie miałam wtedy do tego głowy. Po drugie, nawet gdybym mogła, pewnie bym się nie zdecydowała. No bo jak to, baby shower? Ale obciach! Ehh, co ten robi czas z człowiekiem, że teraz oczyma wyobraźni widzę siebie na tej do bólu słodkiej imprezie, z tym wielkim brzuchem… śmieję się w głos i odliczam godziny do porodu. Podsumowując, tak, koniecznie!
Koleżanka-ciężarówka
Jak to się mówi przyjaciół się nie wybiera. Tak się złożyło, że w ciąży nie miałam żadnej przyjaciółki do wspólnego przeżywania tego stanu. Nie miałam typowiej ciążowej przyjaciółki do wyjść na zakupy zupełnie jeszcze niepotrzebnych ubranek. Nie szukałam też nikogo takiego na siłę ;) Trudno mówić tu o żalu, bo na to miałam średni wpływ, jednak przy drugiej ciąży marzy mi się, aby mieć taką koleżankę-ciężarówkę! Tylko kogo by tu namówić… uwaga, strzeżcie się! ;)
–
To chyba tyle. Gdybym miała powiedzieć czego najbardziej żałuję, to postawiłabym na pierwsze dwa punkty. Na szczęście przy drugiej ciąży łatwo je nadrobić :) A jak to było u Was? Jest coś czego żałujecie do tej pory?
18 komentarzy
Ja żałuję, że przez 8. miesięcy ukrywałam przed światem swój stan, a tym samym nie prawie żadnych ciążowych wspomnień :(
Dlaczego ukrywałaś? U mnie troszkę podobnie ze wspomnieniami. Mam plan przy drugiej ciąży korzystać z tego stanu i cieszyć się nim tak bardzo jak tylko się da :)
Miałam wtedy 16 lat, a moja sytuacja była dość skomplikowana… Gdybyś chciała poznać szczegóły to wspominałam o tym na swoim blogu: http://frontdomowy.pl/2018/01/27/ciaza-ktorej-nie-bylo/
Przeczytałam Twój wpis jednym tchem i aż mnie ciarki przeszły! To strasznie smutne, że musiałaś sobie radzić sama z tym wszystkim. Zapragnęłam Cię przytulić, gdy byłaś tamtą 16-latką. Mam nadzieję, że potem było już tylko lepiej!
Teraz to już z górki :)
Druga ciąża ❤️ Dopiero w planach czy w taki sposób postanowiłaś podzielić się drugim szczęściem? ❤️
W planach :D
Karolina młoda dziewczyna, jeszcze ma czas!
Już nie taka młoda… Ale dziękuję! <3
Jeżeli chodzi o rozstępy to smarowalam dwa razy dziennie brzuch ale i tak wyszły. Mówią że na to maja wplyw geny… I może coś w tym jest. Bo moja mama i babcia miały…
Ja robiłam sobie zdjęcia co tydzień od 20 tygodnia + sesję ciążową. Baby shower mi się nie widziało, USG 3 D i tak się nie sprawdzało bo mało płynów w środku żeby pooglądać, za to spędzałam dużo czasu… w pracy :D pracowałam aż do końca listopada, rodziłam w grudniu :D z mężem też dużo czasu spędzałam i cieszę się, bo faktycznie dziecko zabiera praktycznie cały czas….
Właściwie też nie miałam żadnej z tych rzeczy.. ale na razie nie żałuję (może za wcześnoe, bo córka ma 3.5 miesiąca :p), ale za to teraz nadrabiam :) – szczególnie zdjęciowo.
Ciąża to koszmar, brrr… Dobrze, że mam to już za sobą ;)
Niesamowicie ciekawy wpis, szczególnie dla kobiet, które właśnie są w ciąży. Posłucham twoich rad, szczególnie z tym kremem na rozstępy.
Mi nawet smarowanie kremami na rozstępy nie pomogło ;(
To co, za rok wspólne zakupy? :D Nie znamy się osobiście, tylko instagramowo Cię czasem spamuję i mieszkam w Krakowie w sąsiedztwie.
Dzięki za tę listę! <3
Kto wie, kto wie :D Pozdrawiam :*
szczerze powiedziawszy, to powinniście mieć minimum 5, a nawet 25 dzieci, jeśli wszystkie by były tak piękne jak Nikola ;)