Instagram to zdecydowanie moje ulubione miejsce „społecznościowe” w sieci. Dlaczego? Jest tam dużo bardziej bezpośrednio niż np. na FB, czuję lepszy i bliższy kontakt z obserwującymi mnie i z tymi których sama obserwuję. Uwielbiam rozmawiać z Wami w komentarzach i dzielić się tym co u nas na Story. Do tego są wiadomości prywatne, w których rozwinęła się już nieraz genialna rozmowa i dzięki których poznałam masę świetnych ludzi! Jednak po kilku latach korzystania z Instagrama widzę też to co w nim jest najgorszego. Co ciekawe, szkodliwy wpływ portali społecznościowych potwierdzają badania też naukowe!
Instagram ma najgorszy wpływ na zdrowie psychiczne spośród wszyskich portali i aplikacji społecznościowych!
Dlaczego? Co jest tam takiego, że może powodować depresje? Przecież to tylko miejsce z ładnymi zdjęciami czy śmiesznymi filmikami… Owszem, jednak większość z nas przewijając feed na IG, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, wciąż porównuje się z innymi. To co mają, jak wyglądają, co i gdzie robią.
Myślimy o naszej sylwetce, gdy widzimy dwudziesty raz w ciągu dnia wyrzeźbione ciało niczym z greckiej świątyni. Myślimy o naszej wygniecionej kanapie, patrząc na piękne wnętrza wyglądające na wyciągnięte prosto z najlepszych magazynów designerskich. Zastanawiamy się, jak w ogóle możemy jeść to co mamy na obiad, patrząc na kolejne danie wyglądające na jeden z eksponatów muzeum zdrowego żywienia i fotografii kulinarnej w jednym.
I wiecie co? Też tak mam.
Swego czasu uświadomił mi to mój mąż, gdy kolejny raz pokazywałam mu coś na Instagramie. To chyba był moment, gdy szukałam idealnego mieszkania i co chwilę widziałam na Instagramie czyjeś pięknie urządzone gniazdko, właśnie niczym z katalogu wnętrzarskiego…
Faktycznie badania to potwierdzają! Przeglądając zdjęcia na IG możemy czuć zazdrość czy nawet przygnębienie. Udaje się nam, że nasze życie jest maksymalnie nijakie i w ogóle #przegryw. To wszystko pcha nas w stronę depresji.
Druga kwestia, która w sumie przyczyniła się w największym stopniu, z zeszłego tygodnia. Siedzieliśmy razem na kanapie i zobaczyłam w filmie czy serialu, jak jakiś facet klęka przed kobietą by pokazać jak ją docenia i jest z niej dumny. Powiedziałam do Adriana co w stylu: Zobacz jaki słodziak. Są jeszcze tacy faceci na świecie. Ty to nawet…
Tutaj mi przerwał i urządził małą pogadankę. O tym, ile to razy ktoś mi mówił, jak to zazdrości nam takiej rodziny, że taki związek jak nasz to prawdziwy skarb… i tak dalej. No i w sumie miał rację. Żyjemy w czasach, gdy na wzajem pokazujemy sobie różne rzeczy, każdy od każdego ma coś lepiej, każdy każdemu zazdrości. Uderzyło mnie to i postanowiłam – koniec z tym!
Ok, jak zatem korzystać z tego jakże fajnego miejsca w sieci, ale nie nabawić się depresji? Moim zdaniem trzeba przestrzegać tych dwóch prostych reguł:
To najlepsze momenty
Pamiętaj, że większość z nas, czy to osoba mająca 200 czy 200.000, wrzuca na portale społecznościowe zdjęcia i filmy z najlepszych momentów dnia. Nie robi zdjęcia swoich stóp siedząc na tronie, nie robi zdjęcia parówek z keczupem, które je rano na śniadanie, ani nie fotografuje współtowarzyszy w tramwaju. Za to chętnie pochwali się zdjęciem z wyjścia na szybki lunch do modnej knajpki czy z wycieczki weekendowej nad morze. Strumień zdjęć i filmów to zbiór tych wszystkich najlepszych momentów – pamiętaj o tym.
Ale ale! Nie można nikomu mieć tego za złe. Każdy z nas wychodząc np. do teatru czy do restauracji ubiera się ładniej niż idą do żabki po karton mleka. To normalne. Natomiast nikt nie zakłada, że w takiej małej czarnej można odkurzać, a w garniturze myć naczynia. Podobnie jest z Instagramem, pokazujemy to dla nas ma znaczenie, spędzamy fajnie czas lub to co po prostu jest w naszym odczuciu ładne.
Nie porównuj się do innych
Podobno częściowo i tak robimy to nieświadomie. Ja jednak wiem (właśnie po sobie), że zmiana podejścia czyni tutaj cuda. Nie patrzymy na każde zdjęcie przez pryzmat siebie, nie porównujemy tego co widzimy do naszej sytuacji, tak samo jak nie porównujemy się do Wonder Woman czy Jamesa Bonda, oglądając film :)
–
Jasne, ktoś teraz może powiedzieć, że jestem hipokrytką, bo sama w tym wszystkim uczestniczę i dokładam cegiełkę. Oczywiście, dodaję zdjęcia na IG i nie najdziesz tam zdjęć parówek. Jednak o ile nie ma w tym fałszu, to nie widzę niczego złego w dodawaniu ładnych zdjęć i dzieleniu się szczęśliwymi chwilami – właśnie takimi jak na zdjęciach poniżej. Kwestia jest w tym, aby mieć do nich zdrowe podejście. Czerpać inspirację, a nie zazdrościć czy mieć wyrzuty sumienia.
PS To nie jest tak, że IG jest najgorszy, a reszta super ;) Tak samo dotyczy to Facebooka czy Snapchata, jednak w badaniach właśnie Instagram okazał się „najgorszy”.
A jak jest u Was z Instagramem? Korzystacie? Lubicie? Może omijacie szerokim łukiem?
6 komentarzy
Ojej, jaka piękna huśtawka! Można wiedzieć gdzie były robione te cudne zdjęcia? :)
Miejsce to Przylasek rusiecki :)
Oglądamy i czerpiemy inspiracje,zatem gdzie ta huśtawka się znajduje? Gdzie to piękne miejsce? Pozdrawiam
Przylasek rusiecki :)
Dokładnie!! Dlatego warto czasami zaglądać na storis i zobaczyć, że każdy mOe mieć gorszy czas
Dziękuję za informację, chciałam tylko dopytać od której strony na przylasku ta huśtawka? Bo zdaje się to rozległy teren. Od jakiej ulicy?