„A teraz wracam do przepięknego popołudnia. Pora na spacer, wiesz? Na mrożoną kawę do termokubka, na skórzaną kurtkę prosto na t-shirt i na luźną godzinkę tylko dla mnie i moich myśli.”
Wczorajszy poranek, czytam te słowa Andrzeja Tucholskiego i mylę – Co mi może dać spacer? Nic nie może pomóc na taką chandrę… dno i kilometr mułu! Tak tak, mi też się to czasami zdarza. Mam gorsze dni – tak jak Ty i każdy z nas.
Stwierdziłam, że spacer to właśnie to czego mi teraz zupełnie NIE POTRZEBA! Jest zimno, mokro, szaroburo i do tego córka ledwo po chorobie. Usiadłam z herbatą na kanapie i zaczęłam żalić się do męża… pochłoniętego pracą. Oczywiście nic się do wieczora nie zmieniło. Tylko czemu miało? Przecież nie zrobiłam absolutnie nic w tym kierunku. Nawet najmniejszego kroku.
Chandra była razem ze mną aż do dziś, dokładnie do godzin popołudniowych. Wtedy wyszłam z córką na mały spacer do babci. I nagle wyłania się ONA! Magnolia – cała na biało. To właśnie ona sprawiła, że wszystkie ciemne chmury, które ciągnęły się za mną jak w tych kreskówkach, nagle się rozmyły.
Podeszłyśmy bliżej i zachwycałyśmy się jej pięknem. Wtedy przypomniałam sobie o jednym z moich marzeń. O takim marzeniu, które nasza codzienność spycha gdzieś w odległy kąt. Gdy byłam małą dziewczynką marzyłam o takiej właśnie magnolii. Pamiętam jak opowiadałam o tym babci, o moim wymarzonym ogrodzie z pięknym kwitnącym drzewem pośrodku. Córka zachwycała się tym zjawiskiem tak bardzo, jak stosem bożonarodzeniowych prezentów pod choinką.
Po raz kolejny życie udowodniło mi, że to tak naprawdę tylko od nas samych zależy jaki mamy nastrój. To w jaki sposób reagujemy na to nas otacza. Ja wiem, że kiedyś będę miała swoją magnolię w ogrodzie i będę przez te krótkie dwa tygodnie w roku, cieszyć się jak głupia z każdego kwiatu. To jest mój cel. Tak, jeden z wielu i jeśli chcę je osiągnąć, siedzenie i użalanie się nad sobą jest najgorszym rozwiązaniem.
Teraz Ty, przypomnij sobie jakiś cel, swoje marzenia. Idź na spacer, otwórz się na otaczające nas piękno i skup się na tym, aby żyć pełną parą!
Oto sprawczyni całego zamieszania ;)
To jak, odszukałaś już w sobie to coś, do czego dążysz?
21 komentarzy
Dziękuję Ci <3 Chyba tego mi dziś trzeba było!
Nie ma za co!
Też mam czasami takie gorsze dni… i im bardziej „zamykam się” w sobie tym jest gorzej. Muszę gdzieś wyjść z kimś pogadać, iść na zakupy czy właśnie spacer! To mi pomaga :)
PS Magnolia cudowna!
Obyś spełniła swoje marzenie!
Dziękuję! :)
Tyle razy czytam i czytam i widzę tu siebie. Ja też od wczoraj pogrążona jestem w dołku. Chyba czas poszukać swojej magnolii :)
Ps może kiedyś będzie nam dane się poznać czytam od dłuższego czasu i wiem że mamy ze sobą wiele wspólnego :)
Życzę Ci abyś odnalazła swoją „magnolię” ;)
PS Kto wie, może kiedyś na siebie wpadniemy gdzieś na ulicy ;)
Piękna magnolia, piękny wpis i piękne marzenie! Tego ogrodu ci życzę! :)
Dziękuję z całego serduszka ;)
Każda ma lepsze i gorsze dni!! Czasami potrzebuje takiego słowa jak u Ciebie dziś. Czasami kopa w dupe…
Uwielbiam magnolie ❤
:*
Pięknie napisane. Uwielbiam spacerować i nic mi nie pomaga na jeszcze zimową chandrę jak świadomość, że natura budzi się do życia. Jak słyszę śpiew ptaków, widzę maleńkie rozwijające się liście i koleżanka informuje mnie, że gdzieś już zagniezdził się bocian, to sama się budzę. Uwielbiam Cię czytać i piękne zdjęcie ;)
Oh, dziękuję Ci bardzo! :*
Uwielbiam takie wpisy! :)
Cieszę się bardzo! :)
To nie może być przypadek! Właśnie teraz projektujemy swój ogród z mężem, poszukujemy inspiracji i ten Twój wpis pojawia się na tablicy. W jednej sekundzie zdecydowałam – takie drzewo magnolii będzie u nas w ogrodzie! I tego również Tobie życzę – by w takie kapryśne dni móc spojrzeć za okno i się zachwycać :)
Oczywiście, że to nie przypadek! Nie wierzę w przypadki ;) Mam nadzieję, że sprawi Wam tyle przyjemności co mi… ;)
To za pewne niewiele, ale dziękuję za te słowa. Też od paru dni zmagam się z chandrą i po przeczytaniu tego tekstu dosłownie łzy stanłęy mi w oczach z wzruszenia <3
Nawet nie wiesz jak mi miło ;) Kochana, życzę Ci dużo słońca i uśmiechu! Oby ta chandra minęła jak najszybciej! :*
Mój widok z okna kuchennego przy którym wypiłam już setki litrów kawy to właśnie ta magnolia..
I tak jak Tobie przypomina ona o marzeniach posiadania kwitnącego drzewa, tak mi przypomina o domu rodzinnym w którym z racji dużej odległości bywam bardzo rzadko.
Zdjęcia piękne! ;)
Oj tak! Taki widok, zdecydowanie może umilić resztę dnia :)
http://www.siostryandrzejewskie.blogspot.com