by Karolina

Po pierwsze – nie bij!

Okiem rodzica - Szafeczka - 7 października, 2014

Ostatnio w poczekalni usłyszałam jak ktoś mówił, że będąc dzieckiem dostał kilka razy paskiem od taty… po chwili wspomniał, że to nauczyło go szacunku do rodziców. Ja nie wiem jak można twierdzić, że to coś dobrego! Mam ochotę wyśmiać rodzica, który wprowadził swoje dziecko w tak wielki błąd.

Dlaczego przemoc ma uczyć szacunku do rodzica? Czy szacunek musi rodzić się ze strachu? Czemu w takim razie raz na jakiś czas szef nie może sprzedać „liścia” w twarz swojemu pracownikowi?

Od dawna moje zdanie na temat bicia dzieci jest takie samo: Jeśli rodzic uderzy dziecko to dziecko ma prawo tak samo uderzyć rodzica.

Oczywiście nie powinno! Zarówno bicie dziecka, jak i rodzica, jest naruszeniem godność człowieka. Nawet przysłowiowy klaps to upokarzanie dziecka, nie mówiąc już o tym z paskiem… Nie ma dzieci – są ludzie!

Daleka jestem od wmawiania swojemu dziecku, że ma zawsze „oddawać” wszystkim. To zdanie tyczy się rodzica, który musi zdawać sobie sprawę z tego, że dając klapsa uczy swoje dziecko przemocy. Dla mnie rodzic, który bije swoje dziecko jest zerem… jest osobą, która nie zasługuje na miłość swojego dziecka.

Czy ja jestem idealnym rodzicem? Nie wydaje mi się… mogę sobie sporo zarzucić, ale jestem chyba największą przeciwniczka przemocy fizycznej na kuli ziemskiej… nawet psa gazetą się nie uderzę… i już!

Moja córka dobrze wie o moim podejściu do tego tematu i wie na co nie może pozwolić innym. To ważne, aby dzieciom uświadamiać jakie są granice, których nikt nie może przekroczyć.

Ja na szczęście nigdy nie byłam świadkiem przemocy wobec dziecka. Jednak to zjawisko istnieje… skądś się bierze przecież ta agresja u dzieci. Nie wierzę, że to tylko wina bajek czy gier…

Udostępnij wpis

70 komentarzy

  • Camilly Lopes 7 października, 2014 at 19:58

    With all sure I agree with you, but no just fathers who batter often until one child. Unfortunately it happen nowadays in most countries :(

    Odpowiedz
  • Judy 7 października, 2014 at 19:58

    Zgadzam się z Tobą, że przemoc nie jest rozwiązaniem, że narusza się godność dziecka, poniża w ten sposób. Tak jak przemocy fizycznej nie lubię psychicznej. Wyrządza takie same krzywdy. Nie podoba mi się jednak, że wkładasz wszystkich do jednego worka. Są osoby chore na nerwicę czy depresję, którymi często rządzi choroba. Potrzeba czasu by wyjść z takiego stanu, niestety przez ten okres można popełnić kilka błędów. Nie powinno się mówić o tych ludziach, że są zerem i że nie zasługują na miłość dziecka. Nie generalizujmy, bo robimy krzywdę tym, którzy zdają sobie sprawę z błędów i walczą całymi sobą by ich nie popełniać.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 7 października, 2014 at 20:03

      Hmm uważam, że osoba która ma depresję czy nerwice i z tego powodu podnosi rękę na dziecko nie powinna się (w tym okresie) zajmować dzieckiem, a już na pewno je wychowywać… Depresja u rodzica może bardzo źle wpłynąć na rozwój dziecka…

      Odpowiedz
      • Judy 7 października, 2014 at 20:16

        Rozumiem, że nie znasz problemu nerwicy czy depresji. I bardzo dobrze. Masz ogromne szczęście, i życzę Ci, by ten problem nigdy nie spotkał kogoś Ci bliskiego.

        Odpowiedz
        • Szafeczka 7 października, 2014 at 20:25

          Choroby lepiej zostawmy już w spokoju i nie mieszajmy ich do tego tematu… Tak czy inaczej uważam, że nic nie usprawiedliwia bicia dziecka.

          Odpowiedz
          • Judy 7 października, 2014 at 20:33

            Pewnie, że nie usprawiedliwia, zgadzam się z Tobą w pełni. Zarówno przemoc fizyczna, jak i psychiczna jest złem i też nie akceptuję. Poruszyłam tylko kwestię jednego zdania i podałam przykład ( znany mi życia ), gdzie można spojrzeć trochę inaczej :) Nie zmienia to jednak faktu, że takie tematy, jak bicie czy inna przemoc warto poruszać i reagować gdy się jest świadkiem. Może chociaż trochę to pomoże :)

    • Miroslawa 10 kwietnia, 2015 at 17:34

      Jestem matka nadpobudliwej 3.5latki. Jestem w depresji. Nie podnosze reki na dziecko. Skoro moja depresja nie jest na tyle silna zebym podnosila reke bez kontroli na np. sasiadow, pania przy kasie, meza to tak samo moge sie powstrzymac od bicia dzieci.

      Odpowiedz
  • Nikola 7 października, 2014 at 20:05

    Dziś wracając z biblioteki pewna pani nastrzelała dziecku na tyłek za… noszenie okularów przeciwsłonecznych w pochmurny dzień (dziecko nie chciało ich zdjąć). Jakby tego było za mało nawrzucała wyzwisk…

    Odpowiedz
    • Marta 9 października, 2014 at 15:36

      A z Panią co się stało, że nie zareagowała Pani?! Ciekawie jest się przyglądać i nie reagować na cudzą krzywdę…Dużo mówi się o tym, nawet w mediach, że NALEŻY reagować na przemoc-szarpnięcie czy wyzywanie dziecka np na ulicy ,można zgłosić zdarzenie na policję, do ośrodka pomocy społecznej lub ośrodka interwencji kryzysowej. Tu jest numer infolinii, która udziela konkretnych informacji na temat tego, co robić w przypadku podejrzeń o przemoc rodzinną: 0 801 109 801. Wiem, że to już w wyjątkowych sytuacjach, ale pamietajcie drodzy forumowicze: ZAWSZE TRZEBA REAGOWAĆ I ZWRACAĆ UWAGĘ TAKIM LUDZIOM.

      Odpowiedz
      • Nikola 9 października, 2014 at 18:07

        Nigdzie nie napisałam czy zareagowałam, czy nie. Dostałam swoją odpowiedź od matki, że „dziecko nie będzie jej mówić jak ma wychowywać dziecko”. Dziękuję, tyle w temacie.

        Odpowiedz
  • Natalia 7 października, 2014 at 20:33

    Również nie jestem za biciem dzieci uważam że można rozmawiać i stosować inne kary jednak obserwując niektóre matki również je rozumiem. Zostają same bez pomocy mąż w delegacji a tu 24 h na dobę z dziećmi daje wycisk bardziej niż jaka kolwiek inna praca na cały etat. Jednak to nie znaczy że jestem za biciem lecz czasem ten ”klaps” jest jedynym rozwiązaniem by dzieci nie weszły na głowę.

    Odpowiedz
    • Miroslawa 10 kwietnia, 2015 at 17:36

      Bzdury, klaps nigdy nie jest jedynym rozwiazaniem zeby dzieci nie weszly nam na glowe.

      Odpowiedz
  • Dominika 7 października, 2014 at 20:35

    Ja spotkałam się z agresją wobec dzieci, ale nie fizyczną tylko psychiczną. Nie raz słyszałam, jak matka mówi do dziecka na ulicy 'Ty debilu’ czy rzuca innymi wyzwiskami. To przecież też krzywdzi dziecko, niekiedy bardziej niż klaps.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 7 października, 2014 at 20:42

      Niestety przemoc psychiczna jest często jeszcze gorsza… Pisałam o tym np. we wpisie „Nie strasz swojego dziecka”.

      Odpowiedz
      • Miroslawa 10 kwietnia, 2015 at 17:38

        Przemoc psychiczna nie jest gorsza od fizycznej, jest rownie zla jak fizyczna i rownie boli zostawaiajac rownie dotkliwe psychiczne problemy.

        Odpowiedz
  • Marzena Molenda 7 października, 2014 at 20:44

    Nie ma czegoś takiego jak „klaps” będący rozwiązaniem. Klaps nie jest żadnym rozwiązaniem. Nigdy. Jeśli ludzie nie dają sobie rady z dzieckiem – wtedy je biją. To ich słabość,. ich nieumiejętność, ich głupota. Nie dzieci. Sama mam męża, który z racji pracy często bywa poza domem. Mam syna – niecałe cztery lata. Żadne z nas nigdy go nie uderzyło, a on nas szalenie szanuje, kocha, słucha i w życiu nie wchodzi na głowę.
    Bijąc uczysz rozwiązywać problemy biciem.
    Bijąc uczysz dziecko niepewności, braku poczucia własnej wartości.
    Bijąc łamiesz prawo – od 2010 roku „klaps” jest przestępstwem.
    Ludzie – przejrzyjcie na oczy.

    A z autorką tekstu zgadzam się w 100% i rękami i nogami pod jej tekstem się podpisuję.

    Odpowiedz
  • mama*3 7 października, 2014 at 21:17

    Zgadzam się w 100%. Nic nie tlumaczy ludzi, którzy biją dzieci. To zupełny brak szacunku do drugiego człowieka. Człowieka, który ufa i kocha bezgranicznie.

    Odpowiedz
  • Magda 7 października, 2014 at 22:20

    Dostałam jako dziecko ze 3 razy w tyłek i nie uważam, że to faktycznie wpłynęło jakoś na moje obecnie zachowanie. Oczywiście nie popieram tego – jakiekolwiek rozwiązanie nie powinno być podparte przemocą fizyczną, jednak wspominając powody dla których dostałam „klapsa” rozumiem z jak wielkiej bezsilności rodzica wynikało takie zachowanie. Po mimo to mam świetny kontakt z rodzicami, mam poczucie, że zostałam wychowana w rodzinie ciepłej i kochającej oraz sama nie uciekam się do powyższych rozwiązań. Najważniejsze dla mnie w takiej chwili słabości było wytłumaczenie zaistniałej sytuacji i tyle. Uważam, że nie powinno się generalizować. Jeden „klaps” nie czyni z rodzica bezdusznego oprawcy porównywalnego do nawalonego tatusia który katuje po alkoholu całą rodzinę…

    Odpowiedz
    • Szafeczka 7 października, 2014 at 22:27

      Sama piszesz, że najważniejsze dla Ciebie w takiej sytacji było tłumaczenie… więc po co klaps? :)

      Odpowiedz
      • Magda 7 października, 2014 at 22:50

        Wyjaśnienie dlaczego takiego klapsa dostałam. Dzięki temu również dokładnie pamiętam co się wydarzyło.

        Mimo, że lubię czytać Waszego bloga, to ten temat uważam za nazbyt kontrowersyjny i nie do końca mi się on podoba ze względu na bardzo twarde stanowisko jakie zajmujesz w tej sprawie – pozwolę sobie powiedzieć, że dość zaślepione, szczególnie że Nikola jest w wieku, w którym jeszcze dzieci nie stwarzają aż tak wiele problemów…

        Niezmiennie podziwiam Wasz plan wychowywania dziecka i życzę Wam takiego spokoju ducha, by owy plan nie został zachwiany w żaden sposób :)

        Odpowiedz
        • Szafeczka 7 października, 2014 at 23:05

          Bądź spokojna ;) Mąż to oaza spokoju a ja (jak napisałam) jestem chyba największą przeciwniczką bicia na kuli ziemnskiej ;)

          Piszesz, że dzieci w tym wieku nie stwarzją problemów… no różnie bywa… Ja wierzę, że rozmowa to podstawa i tego będę się trzymać!

          Odpowiedz
        • sisi 11 października, 2014 at 13:15

          dzieci w kazdym wieku sprawiają problemy, a jak ktos chce uderzyc to znajdzie powód…dobrze Nikolowa mama napisala, twardo i bez kompromisow. dlaczego mialaby nie miec „twardego” stanowiska skoro tak naprawde uważa?lepiej by bylo jakby napisala, ze bic nie wolno chyba ze sie bardzo zdenerwuje…?bez sensu..ja tez jestem calym sercem przeciwko i mam nadzieje ze te bite dzieci kiedys oddadza swoim rodzicow…niekoniecznie klapsa…

          Odpowiedz
  • Dominika 7 października, 2014 at 23:39

    B bAz uwierzyć nie mogę co wy tu wypisujecie tępe baby!

    Jedna mówi ze bije dziecko przez chorobę a druga ze klaps to nie przemoc. Mam 20 lat, moja matka miała, ma i będzie mieć nerwice, gdy miałam 8 lat zaczelam dostawać KLAPSA za nieposłuszeństwo. Ale dlatego, ze nic mnie to nie nauczyło dostałam kolejnego, a potem jeszcze jednego. Do 15 lat byłam katowana, praktycznie codziennie, jednak moja matka robiła to bardzo sprytnie, biła w niewidocznych miejscach i pisała zwolnienia z wf-u. W końcu powiedziałam sobie Dość!! i pewnego razu podczas szamotaniny to ja ja pobiłam. Od tego czasu miałam z nią spokój, bo sie mnie bała. Nie będę dalej tego opisywać, bo nie o to mi chodziło.

    Karolina!!!! Nigdy nie zmieniaj swojego podejścia do tego tematu, i miej głęboko opinie innych ze ten temat jest kontrowersyjny. Oczywiście ze jest kontrowersyjny, bo Polacy muszą wyjsć z tego ciemnogrodu nazywanego Polska i poza obszary mysleniowe rodem z IX wiecznej wsi polskiej.

    Serdecznie pozdrawiam środkowym palcem wszystkich którzy myślą ze klaps to nie przemoc, chętnie sie spotkam i pokaże jak taki klaps boli…

    Całusy dla Ciebie, Adriana i ślicznej Nikolki

    Odpowiedz
    • uska 8 października, 2014 at 08:55

      Klaps a katowanie.. świetne porównanie. Współczuję Ci tej sytuacji, ale nie wydaje mi się, żebyś dostawała klapsy i po tym mama musiałaby pisać Ci zwolnienia z wf. Jak sama napisałaś – katowała Cię! Strasznie to brzmi..
      Wszędzie trzeba zachować umiar, zdrowy rozsądek. Jesli wychowanie za pomocą rozmowy zdaje egzanim to ok! Ale coś za dużo widzę tej młodzieży, do której rozmowa chyba nigdy nie docierała… a klapsów nie dostawali – a szkoda =/

      Odpowiedz
      • Szafeczka 8 października, 2014 at 09:07

        Nie wierzę w to, że klaps bardziej docera niż rozmowa… Ktoś na fb napisał bardzo mądre słowa: „Rozmowa jest sztuka, w ktorej caly czas trzeba sie douczac.”

        Odpowiedz
        • miroslawa 10 kwietnia, 2015 at 17:49

          Tylko skad ludzie maja wiedziec jak rozmawiac, jak wychowywac swoje dziecko bez przemocy, rozmawiajac, uczac, wyjasniajac. Przeciez ich nikt tego nie nauczyl. Oni byli uczeni paskiem/kijem/smycza/rzemykiem. Wielu niestety nie chce podjac wysilku nauczenia sie wychowywania dzieci bez przemocy, to co znaja tj. klaps jest najlatwiejszy.

          Odpowiedz
      • Marzena Molenda 8 października, 2014 at 09:13

        Bo może rodzice rozmawiali z tą młodzieżą, gdy była dziecmi nieumiejętnie. A może to są właśnie dzieci bite – skąd możesz wiedziec. Póki co z moich obserwacji wynika, że niebicie dziecka przynosi same korzyści – dzieci niebite są grzeczniejsze, rozumieją moc słów, znają konsekwencje swojego postępowania – jak zakaz, jak brak pożądanego przez nie wydarzenia – np. wyjścia do kolegi. Jest tyle możliwości, by pokazac dziecku, że zachowuje się w sposób przez rodziców nieporządany. Tylko ludzie ograniczeni mają klapki na oczach i zero umiejętności pedagogicznych. Klaps buduje mur, powoduje relacje wymuszone strachem, a kiedy obiekt waszej przemocy przestanie się bać, wy stracicie swój jedyny argument, a tym samym jakąkolwiek władzę nad swoim dorastającym dzieckiem. I stąd się bierze taka młodzież. Dziecko się kształtuje, a nie wbija – dosłownie – w narzuconą przez siebie formę. Mam dwie koleżanki, które stosują klapsy – i mają spore problemy ze swoimi, uwaga: trzylatkami. Nie radzą sobie z nimi, co same mówią wprost. Ja i moja inna koleżanka, nie stosujące kar cielesnych nie wyobrażamy sobie z kolei, co to znaczy nie radzić sobie ze swoim dzieckiem. Ja mam 4latka, ona 6latkę. Można? Można.
        Nigdy w życiu nie uderzę swojego dziecka i to był najlepszy wybór.
        Poza tym w Polsce KLAPSY SĄ ZAKAZANE PRZEZ PRAWO. Dając dziecku klapsa łamiesz prawo. A czytając niektóre komentarze wydaje mi się, że piszące je panie mają ten fakt głęboko w de. No to jak w końcu wy jesteście wychowane, że łamiecie zakazy?
        Dawanie nie jest kwestią kontrowersji czy przekonań. Jeśli nic innego nie dociera do zwolenników klapsa, to wiedzcie, że ŁAMIECIE PRAWO. Bo trzeba to w końcu jasno powiedziec, z podatkami się przecież nikt nie kłóci, a tu: jakieś „kontrowersje” wymyślają.

        Odpowiedz
      • Linda 8 października, 2014 at 12:24

        Przecież napisała że „gdy miałam 8 lat zaczelam dostawać KLAPSA za nieposłuszeństwo. Ale dlatego, ze nic mnie to nie nauczyło dostałam kolejnego, a potem jeszcze jednego.” to już jest katowanie… Gdy codziennie kilka razy dostajesz klapsa. Zaczęło się od klapsa w pupe skończyło na biciu po całym ciele. I czy przemoc fizyczna jest rozwiązaniem? raczej nie skoro po kilku latach to matka dostaje w twarz od dziecka które już ma dość takiego traktowania.

        Odpowiedz
      • miroslawa 10 kwietnia, 2015 at 17:43

        A skad wiesz, ze ta mlodziez, ktora widzisz doswiadczyla jakis rozmow i wyjasnien. Ja widzac jak wielu rodzicow chetnie usprawiedliwia stosowanie przemocy jestem swiecie przekonana, ze ta mlodziez , ktora widujesz, doswiadczyla klapsow wlasnie bez wyjasnien, bo rodzicom zabraklo checi i wiedzy jak wychowac dziecko bez przemocy. I takie sa efekty, mlodziez chowana na klapsach jest niewychowana.

        Odpowiedz
  • Matylda 8 października, 2014 at 08:55

    Zgadzam się z Tobą w 100%-tach!

    Odpowiedz
  • elena 8 października, 2014 at 09:29

    Bite dzieci też później biją!
    Ja mam już dorosłe dzieci…a sumienie mnie BARDZO gryzie, właśnie dlatego że biłam dzieci!!!!!
    NIGDY TEGO NIE RÓBCIE!!! Do śmierci SOBIE tego nie wybaczę…
    Powinnam się w piekle za to palić!!!!! i pewnie będę!!!!!!!!

    Odpowiedz
    • DDD 8 października, 2014 at 10:31

      Nieprawda, że bite dzieci też później biją. Jesteś bardzo niesprawiedliwa i krzywdzisz bite osoby tak pisząc. Niestety byłam bita jako małe dzieciątko, dziecko i nastolatka, aż w końcu kiedy dorosłam odcięłam się od tego piekiełka i nie utrzymuję kontaktu z tymi tyranami. On bił mnie nie tylko pasem, ale i różnymi przedmiotami, pałką, kijem, klapkiem, wieszakiem, ona rzuciła we mnie krzesłem drewnianym. A ja? Zawsze jedna z najniższych w klasie, nigdy nie wyglądałam na swój wiek, wszystkiego się bałam, na WF przebierałam się w ubikacji, aby nie było widać sińców. A oni wielce wykształceni ludzie, och, ach kim nie są. Przemoc nie tylko była ze strony fizycznej ale i psychicznej. Kiedy miałam wyróżnienia za dobrą naukę w szkole, to on wyśmiał mnie mówiąc, że jestem najlepsza z najgorszych, a ona mu adorowała. Widziała co ze mną robił, jaką krzywdę mi wyczyniał i go w tym broniła, a gdy ja jej spytałam dlaczego? Zawsze powtarzała, to ty go do tego prowokowałaś, to twoja wina. A byłam wówczas dzieckiem, ile miałam lat-6? Kiedy „matce” dałam na wyższą półkę okulary, aby się nie stłukły, bo się wówczas bawiłam się, kiedy ona spała, a jak ona po czasie wstała, powiedziała o tym jemu, to on mnie spoliczkował, mocno zbił i powiedział, ze to za te okulary, po czym ja cała zapłakana po nie poszłam i dałam jej je do ręki mówiąc, że je dałam na górę, aby się nie zbiły. Miałam wówczas 6 lat! Nie nawiedzę tych ludzi i teraz wiem, że oni nie zasłużyli sobie na mnie. A ja obiecałam sobie jedno, nigdy w życiu nie podniosę ręki na moje dziecko, nigdy! Prędzej bym sobie strzeliła kulą, ale dziecka nie uderzę. W tym wszystkim tylko mnie przytłacza ludzka znieczulica, sąsiedztwo, które doskonale wiedziało, co się dzieje w środku, a każdy milczał. Tylko jedna sąsiadka mi pomogła, a reszta zaczęła o tym opowiadać, dopiero po moim odejściu, kiedy już znikłam z tamtego „domu”, życia na zawsze. I nigdy tam nie wrócę.

      Odpowiedz
      • Szafeczka 8 października, 2014 at 17:46

        Rany! To co piszesz jest przerażające! To brzmi jak scenariusz filmu grozy, a nie życie… :(

        Mimo wszytko cieszę się, że udało Ci się wyrwać z tego koszmaru i mam nadzieję, że jesteś teraz szczęsliwa!

        Życzę Ci wszystkiego dobrego!

        Odpowiedz
      • Miroslawa 10 kwietnia, 2015 at 17:46

        Mialam podobnie, ojciec tyran bil do swojej smierci (kiedy mialam 21 lat umarl) a matka nic z tym nie robila, jedyna na co sie zdobyla to przekonywanie mnie, ze to wszystko to moja wina. Jakos nie moge przestac sie z nia kontaktowac od czasu do czasu, choc bardzo chce, nienawidze jej, a ona udaje swieta.

        Odpowiedz
    • Miroslawa 10 kwietnia, 2015 at 17:52

      Elena, bardzo dobrze, ze zrozumialam swoje blad. Przepros swoje dzieci, blagaj je o wybaczenie, jestem pewna, ze beda chcialy Ci wybaczyc. Ja bym chciala wybaczyc swoim rodzicom. Tylko moja matka (ojciec nie zyje – i nie mam wapliwosci, ze pali sie w piekle) nie potrzebuje wybaczenia, bo ona przeciez nic zlego nie robila.

      Odpowiedz
  • AGA 8 października, 2014 at 10:46

    To nie jest powiedziane, że jak ktoś był bity w dzieciństwie to będzie też bił swoje dzieci. Ja w dzieciństwie dostawałam nagminnie lanie itd. a teraz mam swoją córeczkę i nie mam zamiaru jej bić bo uważam, że to nie jest dobra metoda wychowawcza. Więc usprawiedliwianie rodziców którzy biją swoje dzieci „bo ja byłam bita to ja też biję ” jest „słabe”, i zgadzam się z wypowiedzią, że niebite dzieci znają moc słowa.

    Odpowiedz
  • buunia.pl 8 października, 2014 at 12:07

    Przemoc rodzi przemoc. Klaps czy wyzwiska świadczy o naszej bezsilności. Skoro my, stabilnie emocjonalnie, świadomi ludzie posowamy się do takich czynów to co dopiero dzieci… Mamy być dla nich przykładem!!! Dzieci to lustra, nasze odbicia. Jak słyszę czasem głupoty wygadywane do dzieci to aż misie słabo robi :(

    Odpowiedz
    • Marzena Molenda 8 października, 2014 at 12:41

      Dokładnie, dokładnie. Dziecko to też człowiek, tyle, że uboższy w doświadczenia. I tu nasza rola, by spowodować doświadczenia jak najpozytywniejsze. Mam teraz ogromny kłopot z synem koleżanki, która klapsy stosuje (staram się cały czas z nią rozmawiać i uświadamiać, że to bardzo zła droga, sama zresztą zaczyna to dostrzegać). I to dziecko bardzo bije. Sytuacja: wchodzą obaj na huśtawkę równoważną – mój wszedł pierwszy, więc tamten nie da rady – podbiega do Natana i go tłucze. Dlaczego? Bo rodzice go nauczyli klapsami, że tak właśnie, biciem, rozwiązuje się problemy.
      Jeśli jednak mowa o tym, że bity w dzieciństwie dorosły też bije – często tak, ale nie koniecznie. Jeśli coś w jego życiu się zadzieje, coś co mu pokaże bezsensowność takiej metody, coś co jasno pozwoli mu dostrzec korzyści z niebicia i wielkie szkody, jakie bicie powoduje – wtedy nie będzie bił. Ja sama też dostawałam klapsy. Nikt mnie nie katował, nikt nie dawał lania, ale tak – bito mnie. Mojego męża też. Wybaczyliśmy oboje, ale nie uważamy, że „i tak wyszliśmy na ludzi”, bo gdyby po drodze coś się nie zadziało (ja skończyłam pedagogikę, mąż zmienił poglądy wskutek wielu rozmów ze mną i kiedy zobaczył, jak świetne są efekty wychowania bez bicia), też pewnie byśmy bili. Tu chodzi o świadomość, że BIĆ NIE WOLNO, że można inaczej, ze bez bicia jest lepiej. Dlatego tyle o tym mówię, może ktoś zrozumie. Nawet moja Teściowa, gdy była o tym mowa stwierdziła, że „kiedyś to były inne metody, a teraz ludzie wychowują inaczej” i nawet gdy Natanowi zdarzy się gorszy dzień, czy gdy wyegzekwowanie przeze mnie jakiegoś zachowania od niego zajmuje mi więcej czasu – nigdy z jej ust nie padło, że co ze mnie za matka, że powinnam go uderzyć. Każdy jest pełen podziwu, że to grzeczne dziecko i nie bite. A że sytuacje takie z niebitym dzieckiem zdarzają się raz na sto, to już inna bajka.
      Dlatego mówmy, uświadamiajmy, pokazujmy na swoim przykładzie. Bo dzieci szkoda.

      Odpowiedz
  • Dominika 8 października, 2014 at 13:40

    Karolino, temat przez ciebie poruszony spowodował nie tak całkiem dawno temu, że bardzo się pokłóciłam ze znajomymi. Moje stanowisko jest w tej sprawie tak samo twarde jak twoje. Nie bij! Klaps to też bicie! Nawet jeśli nie ma sprawić bólu to z całą pewnością UPOKARZA. Jak można świadomie poniżać i upokarzać tego małego człowieka, którego kochamy? Uczymy, żeby szanował innych a sami go nie szanujemy. Pokazujemy, że przemocą można uzyskać to czego się chce, a nie można poprzez argument. Moi znajomi stwierdzili, że klaps to nie bicie, że sami dostawali również „po pysku” i że dzięki temu wyrośli na normalnych ludzi a nie na patologie, bo bali się czegoś zrobić, żeby właśnie nie dostać. Tylko pytanie czy to strach ma powodować brak niepożądanego zachowania czy ŚWIADOMOŚĆ że jest ono złe. Ja nigdy nie zostałam uderzona, a wyrosłam na normalnego, chyba nawet niegłupiego człowieka, z ogromnym szacunkiem do rodziców i innych ludzi. I dlatego na swoje dziecko nigdy nie podniosę ręki, bo to największa porażka wychowawcza jaką można ponieść. I nikomu nie radzę podnieść ręki na moje dziecko, bo za siebie nie ręczę. Zasada jest prosta zawsze siła argumentu, nigdy argument siły.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 8 października, 2014 at 17:41

      Bardzo się cieszę, że się ze mną zgadzasz :) Natomiast przykro mi z tego powodu kłótni między Tobą a znajomymi… smuci mnie fakt że tyle rodziców uważa klapsa za coś normalnego… to naprawdę przykre :(

      Odpowiedz
      • Dominika 8 października, 2014 at 20:40

        Mnie nie było smutno, byłam wkurzona. Nawet wściekła. Ale cóż, z idiotami nie ma co gadać. Im się nie przetłumaczy, chociaż zażarcie będę z tym walczyć, próbować tłumaczyć, powtarzać, mówić, prosić. Do skutku. Ostatnio nawet u mnie w sklepie był chłopiec z rodzicami, który nie chciał za nic na świecie przymierzyć kurtki i uciekł mamie. Na co mama mówi do taty „powiedz mu coś”, a tata na to: „choć tutaj bo ci zaraz przypier**le”. Oczy wyszły mi z orbit. Nie rozumiem tego świata i ludzkiej mentalności i nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że są tacy ludzie jak ty, bo już myślałam, że to ja jestem nienormalna. Całe szczęście mój chłopak ma takie samo zdanie w tej kwestii co ja, nawet uśmiecham się, jak moja siostra krzyczy na mojego chrześniaka, a mój chłopak mówi do niej „nie krzycz na niego, chodź mały, pogadamy” i to ZAWSZE przynosi rezultaty. Idą sobie na parę minut na męską pogawędkę i dochodzą do jakiegoś tam konsensusu. Liczę tylko na to, że kiedyś ludziom otworzą się oczy i zrozumieją, jak wielką krzywdę wyrządzają dzieciom, nawet nie fizyczną, ale psychiczną, życie w strachu, w pogardzie, braku szacunku. Dzięki, że próbujesz z tym walczyć, tak mało osób to robi…

        Odpowiedz
  • Karolina 8 października, 2014 at 18:38

    zapraszam do udostępnienia przy okazji tematu tych stron!
    ludzie widząc na ulicy jak ktoś krzyczy,poniża,bije dziecko nic nie robią, a brak reakcji czyni nas złymi ludźmi! https://www.facebook.com/ReagujMaszPrawo http://jakreagowac.pl/ !!!!!

    Odpowiedz
  • M 8 października, 2014 at 18:48

    Nie rozumiem tego całego szumu. W dzieciństwie wiele razy dostałam klapsa i co, jakoś żyję, co więcej wyszłam na ludzi, nie mam do nikogo żalu, ani nic z tych rzeczy. Czasami młodzi są tak bezmyślni, że rodzicom innego argumentu brak. Klaps za karę – tak, katowanie – nie.

    Odpowiedz
    • Marzena Molenda 8 października, 2014 at 19:53

      Jeśli popierasz przemoc wobec innego człowieka to coś z tym wychodzeniem na ludzi nie bardzo. Jeden klaps to nie bicie, a dwa to tak? Gdzie jest granica? Granica jest prosta – żadnej przemocy w jakiejkolwiek formie w stosunku do człowieka 3 miesięcznego i 99 letniego. Tu nie ma żadnej różnicy. A jeśli rodzicom brakuje argumentów, to może nie powinni nimi byc? Może nie dorośli do tej roli? Może powinni się dokształcic? Jak zepsuje ci się samochód to co, kopiesz go i się naprawia? Nie, zabierasz go do specjalisty? Dziecko jest dla ciebie mniej wartościowe?

      Odpowiedz
  • pewnadziewczyna 8 października, 2014 at 19:10

    Chciałabym mieć taką matkę z poglądami jak ty … Moja od zawsze mnie bije, nie chodzi tu o klapsa, coś bardzo, bardzo mocnego. Z jednej strony ją kocham najbardziej na świecie, ale jak sobie przypomnę kiedy mnie biła, znęcała się psychicznie. Te wszystkie wyzwiska na mój temat (od tępej suki, aż po szmaty do wyrzucenia) przestałam w siebie wierzyć. Jak dostałam 1 bo stwierdziłam, że nie ma sensu się uczyć jak dla nikogo nie jestem ważna, nazwała mnie od kurew i jebanych nieuków. Wtedy się pierwszy raz pocięłam, ale szybko z tego zrezygnowałam bo zrobiło się przy mnie za dużo szumu. Taka jestem dla niej ”ważna”, że nawet nigdy nie zauważyła u mnie blizn (nie są one duże, ale jakoś inni je zauważyli). Nie miałam odwagi jej o tym powiedzieć, bo wspominała mi, że robią tak tępi idioci i, że nienawidzi takich ludzi. Każdy mówi ”pogadaj z nią”, ale jest to taki charakter, że nie pogadasz. Zaraz się wkurza i rzuca, a jak za długo będziesz przy niej to Cię uderzy (wcale nie tak słabo). Tak samo proszę ją, aby tak szybko się nie denerwowała i nie przeklinała, to broni się faktem, że jej matka też taka była. Radziłam jej psychologa, jakąś terapie bo to co wyprawia nie jest normalne, to zawsze co mi odpowiadała to było ”wypierdalaj”. Mimo tego, ze mówiłam jej to spokojnie. Moja historia brzmi jak z jakiejś patologicznej rodziny, ale tak naprawdę jestem normalną dziewczyną. O tacie nic tutaj nie wspominałam bo zawsze jest po stronie mamy i nigdy mnie nie popiera w niczym. Uważa, że matka jest od wychowywania, a nie on. Mówiłam mu, że tak nie jest … niestety na marne. Ja wiem jedno, jak będę kiedyś matką nigdy nie uderzę dziecka i nie nazwę je od najgorszych. Jestem zdania, że dziecko powinno się kochać najbardziej na świecie i doceniać bo jednak jest to dar od Boga. Cieszę się niezmiernie, że mam zupełnie inne podejście do życia od matki. czytam Cię już bardzo długo i jestem zdania, że Nikola ma cudowne szczęście, że trafiła do Waszej rodziny. Mnie niestety nie spotkało takie szczęście …

    Odpowiedz
  • Monika 8 października, 2014 at 19:31

    Zaczęłam pisać komentarz, przerodził się on w post na bloga. Zmotywowałaś mnie do tego aby przyłączyć się do sprzeciwu. Gratuluję, bo zawsze wstydziłam się tego co dzieje się w moim domu.

    Odpowiedz
  • emilia 8 października, 2014 at 21:05

    Oj ja także należę do Wielkich przeciwników bicia ! Dla mnie nawet nie ma tematu związanego z miłościa kiedy usłyszę , że ktos biije dziecko , krew mnie zalewa jak słysze , że to nic takiego , u nas w liceum nawet KSIĄDZ uważał , że ” jak pupa pasa chociaż raz na tydzien nie widzi to nic z tego nie będzie ” to chore , mnie aż sciskało na jego lekcji ! Kiedy nawet teraz tak o tym pisze , myśle to się gotuje , nikt nie zasługuje na takie traktowanie czy zwierze czy człowiek !!!! Jak tak można . uhhhhhhh…… Nie ma kary jaka powinien ponieść człowiek za znecanie sie nad dzieckiem !!!
    Ale dobra …. Bo wybuchnę :)) to jedyny temat który wyprowadza mnie z równowagi a jest trudno to zrobić :)
    Ja nie stety bylam swiadkiem bicia w galerii na ulicy ! Zawsze reagowalam i zawsze zostaje zrownana z błotem ” zamknij sie , to moje dziecko ” a ja tylko mówię ” dzieci sie nie bije ,” no co mam zrobić nie ukaram nie zadzwonie na policje !!!
    Jednak według mnie bicie jest tak samo brutalne jak znęcanie się psychiczne ! Matka , ktora powie na dziecko , że jest głupie to nie matka dla mnie to jest zero ! Dziecko to najpiekniejsza najcudowniejsza istotka , nie ma większego szczęścia :)
    Dla mnie to że ty nie bijesz dziecka tl ze je szanujesz swiadczy o tym , ze jesteś mama na medal co z tego ze sie nke znamy :) jestes matka i zaslugujesz na to miano i w oczach ludzi a co najwazniejsze w oczach dziecka !

    Odpowiedz
    • Dominika 9 października, 2014 at 09:35

      Odnośnie bicia dzieci w galerii przypomniała mi się pewna sytuacja, która miała miejsce kilka lat temu. Facet pod wejściem do galerii tak prał swoje dziecko, że ono już nie płakało, a kwiczało, z bólu czy strachu, mniejsza o to. Nie reagował NIKT. Dopiero mój tata podbiegł do tego faceta i mówi „przestaniesz bić to dziecko czy mam zadzwonić po policje”, oczywiście reakcja była podobna jak te które ty opisujesz „nie wtrącaj się pan, to moje dziecko”, tak więc mój tata wyjął telefon i zadzwonił na policję. Niestety nie znam zakończenia tej historii, ale zawsze najważniejsza jest reakcja. Obojętnie jaka. Ale reakcja.

      Odpowiedz
      • Szafeczka 9 października, 2014 at 17:55

        W głowie mi się nie mieści, że ksiądz mógł coś takiego powiedzieć… nie będę tego dalej komentować bo szkoda czasu…

        Super dziewczyny, że reagujecie na takie sytuacje! Też reaguję! Co prawda nigdy nie byłam świadkiem bicia dziecka na ulicy, ale raz byłam przy tym jak facet obraził niepełnosprawne dziecko i jego mamę. Zareagowałam od razu, na szczęście skutecznie bo facetowi zrobiło się głupio i wyszedł ze sklepu ze spuszczoną głową.

        Odpowiedz
        • Dominika 9 października, 2014 at 21:15

          No więc właśnie to jest najważniejsze. Reakcja. Jakakolwiek. Ale reakcja.

          Odpowiedz
  • MG 9 października, 2014 at 05:42

    Bardzo podoba mi sie ten posts, przemoc nalezy otwarcie krytykowac i tepic, a nie przymykac oko na „niewinne dyscyplinarne klapsy”!

    Odpowiedz
  • basia 9 października, 2014 at 07:22

    Chyba dobrze, że nie mam jeszcze dzieci. Co prawda nigdy nie byłam za ich biciem, mimo, że wychowałam się w rodzinie, która nic przeciwko klapsom nie miała. Teraz połowa stwierdzi, że to właśnie dlatego, ale ja dostałam od taty tylko raz w życiu i do teraz pamiętam za co( tym samym to nieprawda, ze klaps nie daje zupełnie nic). Aczkolwiek co do oczekiwania aż dziecko się uspokoi i wytłumaczenia mu sytuacji i tego co zrobiło źle. Jadąc wczoraj busem, zauważyłam mamę z około 5-cio letnim chłopcem, usiąść nie było gdzie, więc rodzinka stała grzecznie, dopóki mały nie zrobił awantury. Mama tłumaczyła synkowi, że nie ma miejsca i muszą stać. Powiem tak, nie wiedziałam, ze dzieciak może narobić aż tyle szumu i wpaść w taką histerię. Na domiar złego drobniutka mama nie potrafiła utrzymać synka, więc ten nie dość, że rzucił czymś w dziecko leżące w spacerówce obok to kopnął jeszcze starszą panią. Powiem tylko tyle, w tym momencie moje dziecko bez wątpienia dostałoby w tyłek. Wiele z Was powie, że to z bezsilności. Moim zdaniem bezsilny rodzic to taki, który nie potrafi zapanować nad swoim dzieckiem

    Odpowiedz
    • Bartłomiej Panek 9 października, 2014 at 09:18

      Nie ma znaczenie czy masz dzieci czy nie. Przemoc to przemoc, bicie to bicie. Ty nie pozwolisz sobie dać klapsa, ale dziecku jak najbardziej? A jak zaczniesz się kłócić i awanturować w sklepie, to co, ma przyjść ochroniarz i dać Ci klapsa albo skuć kajdankami? Z dziećmi jest o tyle inaczej, że ty postraszysz sklep prawnikiem, a one postraszą Ciebie płaczem i histerią – mają trochę ograniczony sposób rozumienia świata, trzeba dopiero im to tłumaczyć i uczyć. Trzeba sobie dać z tym radę tak czy inaczej, ale klaps nie jest rozwiązaniem. Właściwie bicie oznacza tylko twoją bezsilność, a w konsekwencji drogę na skróty. Po co się starać czy tłumaczyć, CHLAST w dupę i po kłopocie! Poza tym bicie dzieci to nic innego jak bicie słabszego, bezbronnego i w dodatku kogoś bliskiego.

      Odpowiedz
      • Szafeczka 9 października, 2014 at 17:57

        Basia… dobrze, że nie masz jeszcze dzieci…

        Odpowiedz
  • Sada 9 października, 2014 at 10:24

    Moja mama jako dziecko była bita pasem, kablem. Byla bita regularnie, dopóki nie wyprowadziła sie z domu, mimo bardzo dobrych ocen, wzorowego zachowania itd. Była bita za to, co zrobiła jej młodsza siostra. Była bita, kiedy jej matka popiła. Za wszystko.
    Dwa lata temu, kiedy juz nie mieszkałam w domu pare miesięcy, na dzień matki dałam jej prezent, podziękowałam, ze była dla mnie matka, ojcem, ze potrafiła mnie sama wychować. Oczywiście poplakala sie i powiedziała, ze wychowywanie dziecka jest bardzo trudne, zwklaszcza jak jest sie samemu, ale jeszcze trudniejsze jest nie powielanie wzorców, które sa zakodowane w głowie. Przyznała mi sie, ze tyle razy chciała dać mi klapsa, tyle razy czuła sie bezsilna.. Jestem jej wdzięczna, ze mimo tego, ze czasem chciała to zrobic, nigdy nie zrobiła. Kocham ją za to, ze uchroniła mnie od zła, którego sama doświadczyła. W moich oczach jest bohaterem.

    Jest cieka linia miedzy klapsem, a znęcaniem sie. Co gdy lekkie klapsy przestaną „działać”? Co gdy nawet mocne klapsy nie beda przynosiły skutku?
    Matki zapominają, ze ich dzieci, to najlepsze co je w życiu spotkało. Czy jak dziecko bedzie w wieku 30 lat leczylo traumę u psychologa bedzie tym matkom miło? Moją „babcie” znam, jeździlysmy do niej z mama(mimo ze dla mojej mamy nie było to przyjemne), dopóki nie miałam 6 lat, mama wyszła do sklepu, a ja nie umyłam rąk przed siegnieciem po jabłko, i babcia strzeliła mi pare razy w tyłek ręka, kiedy zaczęłam histeryzować, zaczęła grozić pasem, na szczęście mama weszła w odpowiednim momencie. Ostatni raz moja mama widziała swoja mamę, a ja babcie. Nie zaluje

    Odpowiedz
    • Miroslawa 10 kwietnia, 2015 at 18:32

      Sada Twoja mama to rzeczywiscie bohaterka. Nie znam Jej, ale mam wielki podziw i szacnek do Niej.

      Odpowiedz
  • olkafasolka 9 października, 2014 at 16:26

    Zgadzam się, klaps to nie metoda na wychowywanie . Szarpanie to nie metoda na wychowywanie, wyzywanie i grożenie to nie metoda na wychowywanie. Mnie nikt nie bił i czuję ogromny szacunek do moich rodziców właśnie za to, ze potrafili mnie wychować bez takich „środków’ ’, które tak naprawdę oznaczają tylko słabość, pod przykrywką konkrolowania sytuacji. Dodatkowo nie rozumiem, przyzwolenia na karcenie swojego dziecka przez innych. Ostatnio pewna pani w piaskownicy powiedziała do mnie, że wychodzi na chwilę i jeśli Oliwka będzie niegrzeczna daje mi pozwolenie na strzelenie jej klapsa. Szczęka opadła mi do podłogi i uwierz, że miałam ochotę zabrać jej to dziecko na zawsze…

    Odpowiedz
  • M 9 października, 2014 at 16:48

    Moja mama przez całe dzieciństwo była bita przez swoją mamę. Kablem, kijem, paskiem, czasem nawet moja babcia kazała jej klęczeć na grochu lub śrubkach za karę. Podobnie było u mojego taty, dostawał kablem, witkami wierzbowymi, powrozem. Więc kiedy z moją starszą o rok siostrą nie słuchałyśmy rodziców również zaczęłyśmy dostawać paskiem. Czasem profilaktycznie, czasem za głupoty, lub pyskowanie. Raz nawet dostałam od mamy w twarz tak jak moja starsza siostra. Czułam się upokorzona. Miałam do nich ogromny żal, wstydziłam się, bo inne koleżanki nie dostawały. Ale z czasem im przeszło, zwłaszcza gdy zaczeła dorastać moja o 6 lat młodsza siostra. Rodzice zrozumieli, że nie tylko karanie pozwala wychować porządne dzieci. Teraz kiedy mam 20 lat mogę z nimi o tym normalnie porozmawiać i sami przyznali, że wiele by zmienili z czasów wychowywania mnie i starszej siostry, bo rozmowa potrafi zdziałać cuda. Po prostu uważali, że skoro oni byli tak wychowani, to i nas trzeba tak samo krótko. Trzymam więc kciuki żeby wszyscy zrozumieli, że szczera rozmowa może zdziałać dużo więcej niż bicie.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 9 października, 2014 at 18:00

      Również trzymam mocno za to kciuki!

      Odpowiedz
  • Monia 9 października, 2014 at 19:04

    Kilka razy dałam córce klapsa. I co się stało???? Moja córka zaczęła mnie bić po twarzy….. Któregoś dnia zdałam sobie sprawę, że to moja wina, że córka podnosi rączkę na mnie. Widziała, że ja daje klapsa to i ona może…. Moja Blanuśka uderzyła mnie a ja wtedy powiedziałam DOŚĆ. Wygoniłam ją do pokoju i kazałam siedzieć na łóżku chyba z godzinę. Przez tą godzinę ciągle mówiłam, że nie ma prawa mnie uderzyć!!!! Od tamtej pory nie dałam klapsa córci( to już jakieś 2 lata) :) Córka już nigdy mnie nie uderzyła!!!! Człowiek uczy sie na błędach. Teraz jeżeli córka coś przeskrobie wyganiam ją do jej pokoju i musi siedzieć na łóżku. To jest prawdziwa kara dla niej. KLAPSOM MÓWIĘ NIE!!!!!!!!!!!!!!!!!

    Odpowiedz
  • Paula 11 października, 2014 at 00:24

    zauważyłam malutki błąd w wpisie :)
    Czy ja jestem idalnym rodzicem?
    Brakuje literki E :)

    Odpowiedz
  • xxx 11 października, 2014 at 18:29

    Moja mama wychowuje mnie sama. Ma do mnie pretensje, że źle się do niej odzywam, tymczasem ona sama na mnie krzyczy i coraz częściej się zdarza, że mnie uderzy. Mówi, że ojciec mi zaświeci raz na 3 miesiące bluzką i to jest kochany tatuś, a ona jest zerem. Powiedziałam jej, że nie ma prawa mnie bić, a jeśli to zrobi- ja też mogę. Mam z nią nie zbyt dobre relacje… Nie wiem już co mam robić. Chciałabym mieć i tatę i mamę. Niestety każdy w rodzinie staje po jej stronie.

    Odpowiedz
  • Wolf 12 października, 2014 at 22:39

    W zupełności zgadzam się z Twoim postem. Co prawda mam 18 lat i daleko mi jeszcze do dzieci jak i pełnej świadomości z tym związanej, jednak sama doświadczyłam bicia, gdy byłam mała. Zawsze, gdy coś przeskrobałam były klapsy, a im starsza to kończyło się to szarpaniną lub kopniakami..
    Niestety zgodzę się tutaj, że według mnie znęcanie się psychiczne jest gorsze. Zarówno od małego jak i teraz mieszkając z rodzicami ciągle jestem wyzywana przez nich, od idiotek, debili po gorsze rzeczy. Ten sposób postępowania sprawił, że nigdy nie czułam tego,żebym miała rodziców, na których mogę polegać, nie powstała „więź”. Mieszkam z nimi, póki nie podejmę studiów, wspieram jak mogę, ale wiem,że nie mam na co liczyć w temacie chociażby rozmów o zainteresowaniach czy coś :/ No i nie mówiąc, że przez to dołowanie przyniosło to odwrotny skutek, gdyż w wieku kilkunastu lat zbuntowałam się, odcięłam się od ludzi, bo obawiałam się, że ktoś zaraz będzie chciał mnie za przeproszeniem zgnoić. Nawet dzisiaj jako, że pracuję dużo ze zwierzętami wolę przebywać z nimi niż z ludźmi.
    Bardzo dobry wpis :)

    Odpowiedz
  • Royalpoint.pl 22 października, 2014 at 08:18

    Bicie nie rozwiązuje problemu, niestety wiele osób stosuje równiez terror psychiczny na dziecku, ja sam uwazam ze nie można stosowac bicia jako metody wychowawczej

    Odpowiedz
  • Czy klaps to bicie? 8 grudnia, 2014 at 11:38

    […] Temat poruszyła też na swoim blogu Karolina: Po pierwsze- nie bij […]

    Odpowiedz
  • Blogerki i blogerzy przeciw przemocy wobec dzieci | Anna Golus 10 czerwca, 2015 at 14:31

    […] – Szafeczka, Po pierwsze – nie bij! […]

    Odpowiedz
  • lenka 30 kwietnia, 2016 at 10:42

    Ja bylam bita w dzieciństwie i to dosłownie za najdrobniejsze głupstwa. bite było też moje rodzeństwo. W ogole nie pojmuje jak mozna uderzyć małe dziecko, które jest bezbronne, ufa swoim rodzicom, a te je leją, bo nie umieją inaczej wytłumaczyć, że coś zrobiło źle. Dziś jestem dorosła, nie mam jeszcze dzieci, ale wiem, że nigdy swojego dziecka nie uderzyłam. Przynajmniej tak mi się wydaje… Ale boje się, bo nikt nie nauczył mnie postępowac inaczej, nikt nie nauczył mnie jak rozmawiać z drugim człowiekiem bez wrzasków i bicia. Mam nadzieje, że spotkam takiego partnera, który nie będzie miał tak zlych doświadczen jak ja, który będzie mądrzejszy i nauczy mnie rozmawiać.

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!