by Karolina

Urodzinowy błąd, którego nigdy już nie popełnię

Okiem rodzica - Szafeczka - 30 kwietnia, 2018

Czwarte urodziny mojej córki zbliżały się wielkimi krokami. To miała być pierwsza impreza urodzinowa z jej przyjaciółmi. Aby mieć na wszystkim kontrolę i dopiąć na ostatni guzik, postanowiłam że przygotuję je w domu. Tylko kilku małych gości wraz z obstawą, to przecież nic z czym bym sobie miała nie poradzić. Wynajmowanie jakiejś sali zabaw czy kawiarnii to była dla mnie abstrakcja. W dniu urodzin okazało się, że miałam rację – wszystko było pięknie, a ja byłam z siebie niesamowicie dumna… aż do momentu kiedy przyszli goście.

W lodówce czekał tort zamówiony już tydzień wcześniej. Wzór i kształt oczywiście wybierała córka. Był wymarzony! Złote świeczki już czekały na to, aż je podpalę i wniosę całość dumnie do pokoju. Stół uginał się od przekąsek, sałatek oraz napojów. Kolorowe baloniki, najładniejsze tekturowe talerzyki jakie znalazłam i kręcone słomki. Wszystko jak z Pinteresta. Do tego ta pogoda! Ciepłe, niczym wakacyjne powietrze. Okna i balkon otwarte na oścież, a za nimi śpiew ptaków. Tuż obok naszego bloku rosną stare drzewa, co pozwala nam codziennie delektować się ptasimi koncertami. Tego będzie mi brakowało po przeprowadzce… Ale wróćmy na imprezę! Poza strefą gastronomiczną, przygotowałam się perfekcyjnie jako animatorka. W zanadrzu miałam mnóstwo gier i zabaw. Każdą mogłam szybko zamienić na coś innego, gdyby goście nie byli zainteresowani. Nawet miałam taką książkę z samymi zabawami, typowo pod urodziny! Jak widzicie, temat potraktowałam poważnie niczym egzamin maturalny.

Siedziałam jak na szpilkach, a z pierwszym dzwonkiem do drzwi aż podskoczyłam. Oho, zaczyna się! Wszystko przebiegało zgodnie z planem. Goście uśmiechnięci, a po 15 minutach byliśmy już w pełnym składzie. Wtedy też powoli mój plan zaczynał się sypać. Po pierwsze, dzieci nie były zainteresowane jedzeniem czegokolwiek, a jedynie popijały sok oraz wodę. Po drugie, popijały sok oraz wodę, ponieważ jedyną zabawą jaka ich interesowała było bieganie od pokoju do pokoju, od pokoju do kuchni i z kuchni na balkon. Byłam w szoku. Moje dziecko, takie poukładane, grzeczne… impreza taka ładna, kulturalna, z zabawami. A tu co? Jakieś ZOO!

Chwila wytchnienia nadeszła wraz z tortem. Wtedy też doszłam do wniosku, że zamiast kawy powinnam podawać wino, a zamiast imprezy w domu trzeba było jednak wymyślić coś innego. Zresztą czasu na refleksję było później jeszcze sporo, bo doprowadzenie mieszkania do tego stanu z przed urodzin wcale do najłatwiejszych nie należało…

Wniosek z tego wyciągnęłam jeden najważniejszy i swojego zdania nie zmieniłam przez kilka kolejnych lat. Wszelkie imprezy urodzinowe dla córki, dla ewentualnego przyszłego dziecka, czy nawet dla wnuków, zawsze będą organizowane poza domem!

Dlaczego?

Nie musimy nic przygotowywać. Nie żebym była jakimś leniem, bo mnie to sprawiło ogromną przyjemność, jednak dzieci i tak mają to w nosie. Nieważne czy dasz do przegryzania krewetki w tempurze czy słone paluszki. Chcą się razem wyszaleć i nie bez powodu bawialnie cieszą się taką popularnością.

Pamiętam gdy jakiś czas temu przyszliśmy na jedną z urodzinowych imprez, właśnie w takiej bawialni, ale mama solenizantki postanowiła zadbać o catering. Najpierw widziałam ją jak znosi te wszystkie smakołyki i ciasta… a później widziałam jak je wynosi z powrotem do samochodu. Serio, szkoda naszego czasu i siły. To nie lenistwo i wygoda, to rozsądek.

Poza tym nie musimy sprzątać. Że co, za wygodna jestem? Hello, ale jeśli mam do wyboru sprzątać po 10 osobach lub nie sprzątać, to byłabym masochistką wybierając to pierwsze :)

Jest tu jeszcze ktoś, kto tak jak ja wpadł na genialny pomysł przygotowania imprezy dla czterolatków w domu?

Niepoprawna optymistka czy masochistka? Tak czy inaczej, to był błąd i więcej już go nie popełnię ❗

Jakie są Wasze doświadczenia w tej kwestii? Któraś z Was wzięła temat na klatę? 😂

Posted by szafeczka.com on Monday, April 30, 2018

Udostępnij wpis

8 komentarzy

  • Danuta 30 kwietnia, 2018 at 19:16

    Oj zgadzam się! Ja pierwszy i ostatni raz zorganizowałam urodziny swojemu dziecku w domu. Później musiałam iść na spacer z książką się uspokoić a mąż na szczęście ogarnął ten sajgon!

    Odpowiedz
  • Paula 30 kwietnia, 2018 at 19:27

    Też kiedyś wpadłam na pomysł urządzenia urodzin w naszym mieszkaniu, jednak moja kuzynka która ma większe doświadczenie skutecznie mi ten pomysł wybiła z głowy :))

    Odpowiedz
  • Magda 30 kwietnia, 2018 at 19:46

    Moja mama wszystkim nam organizowała urodziny w domu i zawsze było super i wszyscy zadowoleni, teraz jest moda na sale zabaw… osobiscie nie widzę nic złego w urodzinach w domu, a nawet uważam ze wynajęty animator na dwie godziny wcale lepiej się dzieciakami nie zajmie bo nie ma do tego osobistego podejścia. Za to napewno tak wygodniej :)

    Odpowiedz
  • Ola 30 kwietnia, 2018 at 20:13

    Ja zrobilam gorszy blad. Wynajelam animatora. Ha ha ha. Koszt byl podobny do sali zabaw a balagan? Nie do opisania. Na dzialce gdzie dzieci sie bawily bylo wszystko, w mieszkaniu gdzie jadly wygladalo jakby przeszlo tornado. Dzieci mialy bitwe wodna, wiec reczniki w niezliczonej ilości walaly sie po calym mueszkaniu, rzeczy na zmianę tez. A zeby bylo smieszniej kolejnego dnia plynelismy w rejs 24godz i trzeba było wstac wczesniej. Aaaa i w dodatku tort mial nie taki smak jak zamawialam, poprawili go oczywiscie…gdyby maz go nie uszkodzil to niezauwazylabym ze tort jest z alkoholem …. to by dopiero byla impreza ☺

    Odpowiedz
  • Animatorka 30 kwietnia, 2018 at 20:59

    Jako animatorka mówię, że impreza w domu jest możliwa jeśli ma się na to pomysł. Obsługuję różne przyjęcia- są urodziny dla 3 dzieci, byłam też na urodzinach gdzie było 40 dzieci (całe przedszkole!). Porównując koszty to faktycznie dla 10 osób się może opłaca sala zabaw, ale dla 20 osób to już nie bardzo (najczęstszy przedział osób to 10-20). Klaun/animator/iluzjonista + jedzenie w domu i dzieci zadowolone. Jeśli zatrudni się kogoś kto faktycznie zna się na swojej pracy to mama i tata będą potrzebni tylko do podania posiłku i do posprzątania później. A tak na marginesie to jako animatorka bywam też w salach zabaw, pizzeriach, salach strażackich, restauracjach, na działkach bez prądu i wody, w parku, w przedszkolach, szkołach, na podwórkach, w domach, mieszkaniach 35 m2 i w mnóstwie innych miejsc. Rodzice mają mnóstwo pomysłów na miejsce imprezy ;)

    Odpowiedz
  • Inkky 2 maja, 2018 at 01:48

    Ja robiłam 3latkowi w domu i na pewno kolejne jego jak i córki urodziny też się tam odbędą. Dla mnie to sama przyjemność przystroić salon i przygotować tort. A sałatki,przekaski itp to zbędne dodatki.

    Odpowiedz
  • Magda Szubzda 2 maja, 2018 at 07:24

    Trzeba takie imprezy robić poza domem. Wynajęłam raz kawiarnię i rzeczywiście wszystko odbyło się dużo sprawniej. Nie ma tylu problemów na głowie, wszystko jest już przygotowane. Zdecydowanie polecam ;)

    Odpowiedz
  • Daria 2 maja, 2018 at 14:21

    Chyba nie wzięłabym się za organizację imprezy w domu :)

    Blog o modzie

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!