Godzina 05:00. Słońce powoli wyłania się zza linii horyzontu, a my już nie śpimy. Leżymy w łóżku i patrzymy przez okno. To miejsce i ten widok… wspomnienie tej chwili pozostanie w mojej pamięci już na zawsze.
Później śniadanie w rodzinnej atmosferze. Wszyscy uśmiechnięci i naładowani pozytywną energią. Nie może być lepiej! Tylko musimy się troszkę pośpieszyć… jeszcze tyle dziś do zrobienia!
Około godziny 10:00 jesteśmy gotowi do wyjścia. Wszystko udało się upchnąć do plecaka fotograficznego. Ok… jest jeszcze plecak córki, ale tam jest pluszak Ted, Miś Lubiś i mała butelka wody.
Tutaj dzieje się rzecz dziwna, bo tak jak w Dniu Świstaka, czuję déjà vu. Identyczne dwa poranki, tak samo piękne i magiczne. Tylko cel inny.
Najpierw wybraliśmy się do Kuźnic, a następnie kolejką linową na Kasprowy Wierch. Chyba domyślasz się jakie to były za emocje! A na górze… widok zapierający dech w piersiach! Nie do opisania!
Na koniec wybraliśmy się na wycieczkę do Morskiego Oka. 9 kilometrów w jedną stronę. Tutaj troszkę się zdziwiłam, bo przeszliśmy bez większego problemu. Z córki jestem dumna do teraz! Do tego warunki nie były najlepsze. Połowa drogi była oblodzona i nieraz ktoś z nas musiał łapać równowagę. Było wszystko… piruet, szpagat i słowiański przykuc ;)
Spontaniczny wyjazd
Dlaczego o tym piszę? Aby po raz kolejny zachęcić Cię do takich spontanicznych wyjazdów! We wtorek się zdecydowaliśmy, a w środę byliśmy już w górach. Tylko na dwie noce, ale dzięki dobrej organizacji zupełnie nam to wystarczyło. Koszty? Niewielkie, ale ten temat poruszymy niebawem na blogu.
Z dzieckiem w górach
Warto wczęśniej porozmawiać z dzieckiem o wycieczce, pokazać gdzie idziemy i przedyskutować wszystkie aspekty. Boisz się, że nie dojdziecie? Też się bałam i wahałam do ostatniej chwili… Zupełnie niepotrzebnie!Tam inaczej odczuwa się odległości. Poza tym możecie robić przerwy i na pewno się uda :) Nie zapomnijcie o prowiancie i wystarczającej ilości wody.
Warto ubrać się „na cebulkę”, bo pogoda zmienną jest i trzeba do niej się dostosowywać. Do tego koniecznie okulary przeciwsłoneczne!
Cisza i spokój
Podsumowując, ten wyjazd dał mi bardzo dużo! To powietrze, cisza i spokój… Nawet nie sądziłam, że droga do Morskiego Oka może mi się tak spodobać. Nie tylko sam cel wycieczki, choć piękno tego miejsca jest niezaprzeczalne. Natomiast 18 kilometrów drogą biegnącą przez las, z widokiem na góry… to daje takiego kopa! Mimo wysiłku czujesz przypływ energii… Pamiętaj, żyjemy tu i teraz!
32 komentarze
Coraz bardziej podobają mi się wasze wpisy, choć od początku jestem zakochana w waszym blogu! Kawał dobrej roboty :) tak trzymać
Dziękujemy ;)
Jakie piękne widoki :)
Jakie piękne widoki !
Mimo że nigdy w górach nie byłam, patrząc na Wasze zdjęcia mogłabym jechać tam już jutro !
Koniecznie się wybierz! Góry tak jak morze – za pierwszym razem robią niesamowite wrażenie! :)
I za każdym kolejnym również;)
Spontany są najlepsze! mnie mąż niedawno w piątek o 6 rano obudził pytaniem: jedziemy do Zakopanego? o 14 byliśmy już na miejscu.. widoki, klimat, aaach.. wspomnienia najcenniejsze!
Kocham góry!!!Byłam 3 tygodnie temu,następna wyprawa planowana na koniec lipca ;)Już trochę szczytów zwiedziłam z Mężem,a jak pojawi się maluch to też będzie z nami wędrował :) taki mamy plan…
Świetne zdjęcia!
Życzę powodzenia! ;)
Łooooo po prostu łoooooo te zdjęcia i przeżycia
Cudowne zdjęcia! W Tatrach jestem kilka razy w roku, polecam wszystkie pory roku! Zwłaszcza Rusinową Polanę zimą (myślę, że bardzo łatwa trasa pod kątem dziecka:), a jakże efektowna) i Dolinę 5 Stawów jesienią (tu może być trochę ciężej) :)
Musimy się tam koniecznie wybrać! :)
Cudowne zdjęcia! Aż nabrałam ochoty na taki wyjazd mimo że całe życie mieszkam nad morzem i wolę morze od gór, to w Waszych zdjęciach jest moc!!
Miło nam bardzo ;)
Śliczne zdjęcia *o*
Super hiper extra wypad!! Brawa dla Nikoli, że dała radę wejść nad Morskie Oko i całusy dla Rodziców :*
:*
Boże , ale piękne zdjęcia! Całkiem inne niż te które robicie tu na ziemi :)
Nie mogę doczekać się lata, też zaatakujemy z trojakami Morskie Oko. Gdybyście chcieli odpocząć w ciszy to zapraszam i polecam Wąwóz Homole nie daleko od Krakowa.
Pozdrwiam
Cudowne zdjęcia, coś pięknego, aż się napaliłam na zimową weekendową wycieczkę :)
Spontaniczne wyjazdy sa najfajniejsze.
Widoki I zdjecia piekne.
MY najbardziej tesknimy za polskimi gorami
Pięknie.
A w schroniskach, jakby czas się zatrzymał…gdzie teraz serwują herbatę w szklankach ?? (brakuje tylko koszyczka).
Fajnie w górach o tej porze roku…jeszcze śnieg a jednak ciepło (no dobra prawie ciepło) i ludzi mniej…Czekam na kolejny wpisy z wojaży po Polsce.
Dokładnie tak, widok herbaty w szklance jest już prawie niespotykany ;)
Tak, to prawda wpisy coraz ciekawsze ale czy pojawią się jeszcze te ze stylizacjami małej Nikoli? Pamiętam jak zaczęłam Was obserwować właśnie ze względu na to jak szafeczka ubierała. :) Chętnie przeczytalabym wpis na wzór „In The Hood”, „W stylu Country” albo „Pumpy”. Pozdrawiam :)
Daria dziękuję za miłe słowa :) Wpisów takich jak na początku już raczej nie będzie… moda raczej już tylko przy okazji ;)
Rany jak cudownie! Uwielbiam wasze zdjęcia!
Zdjęcia FANTASTYCZNE!
A wyjazdy spontaniczne czy planowane uwielbiam i dziwię się jak ktoś mówi, że z dzieckiem się nie da. Mój starszy syn na szlaku był pierwszy raz mając niespełna pół roku, młodszy mając niecałe dwa lata na własnych nogach wszedł na Szczeliniec ku zdziwieniu wszystkich nas mijających. Pamiętam też wakacje w Zakopanem, powrót do pokoju z dziewięciokilometrowego szlaku (ja z młodszym na plecach) i tekst niezmordowanego czteroletniego wtedy starszaka: „A teraz idziemy na Krupówki po samolot”. Taki power tylko w dzieciach :)
Niezwykłe jest to, że dzieci nigdy nie są zmęczone ;) Chyba, że są chore…
Niesamowite ujęcia! Kolorystyka, klimat, wow!!!!
En, no! Odczarowaliście mnie! Od najmłodszych lat wręcz nie cierpiałam gór, unikałam ich (chyba, że na narty – wędrówki były jednym wielkim złem). A gdy patrzę na te zdjęcia to po prostu chcę tam jechać. Macie tę moc :)
Ufff nawet nie wiesz jak się cieszę! Powiem Ci szczerze, że ja też tak miałam… aż do tego wyjazdu! :)
Uwielbiam góry, tam jest przepięknie ale problem zawsze jest jeden – tam jest też znacznie drożej.
Może ten komentarz już będzie teraz mało ważny bo wpis juz „archiwalny” ale długo myślałam czy podnosić ten temat: piękne zdjęcia, piękny wyjazd ale Tatry to wysokie i już niebezpieczne góry i wydaje mi się że powinniście pamiętać o dobrym ekwipunku odpowiednim w góry. Kurtka przynajmniej z goretexu, wysokie buty trekingowe oraz plecaki. Odpowiednie czapki. W Tatrach mogą przecież schodzić lawiny, jesteście tam w środku zimy. Taki odpowiedni strój będzie dobrym przykładem dla Waszej córki a także dla czytelników bloga. Brak tego przygotowania to jedyny mankament tych pięknych zdjęć. Pozdrawiam