by Karolina

Zwierzęta w domu – mieć czy nie mieć?

Okiem rodzica - Szafeczka - 27 grudnia, 2013

Pewnie duża część z Was zmagała się już z tematem domowego zwierzaka. Taka ostatnio naszła nas myśl i próbujemy sobie to wybić z głowy ;) Co prawda mamy piękną rybkę welonkę i nawet tata miał ją raz w ręce (jak połknęła kamyczek) ale myśleliśmy o jakimś futrzaku. Swoją drogą ta rybka jest niesamowita! Nauczyła się prosić o jedzenie, a jak się ją ignoruje to chlapie ogonem :)

Wiadomo, że każdy zwierzak to plusy i minusy. Wiele badań wskazuje na korzyści wynikające z posiadania zwierzątka gdy ma się dziecko. Przede wszystkich sprzyjają ich rozwojowi emocjonalnemu, uczą obowiązkowości i myślenia o potrzebach innych, co pomaga zwalczać dziecięcy egoizm. Zwierzak może być też kompanem przy zabawie i pretekstem do wspólnego spędzania czasu.

Oczywiście najfajniej byłoby mieć psa lub kota, ale te zwierzaki póki co stanowczo odpadają. Będziemy mogli sobie na nie pozwolić dopiero po przeprowadzce, czyli za jakiś czas. Jeśli pies, to nie miniaturka, a większy potrzebuje przecież przestrzeni i dużo ruchu. Teraz ani nie ma dla niego miejsca ani czasu na wybieganie. Poza tym nie mamy kogo obciążyć wyjściami na spacery, nawet w przypadku krótkiego wyjazdu, a psa nie zawsze można zabrać ze sobą. Dlatego bliżej nam do kota, bo do niego wystarczy zaglądnąć raz dziennie, chociażby na chwilkę. Jednak to też jeszcze nie teraz…

W związku z tym pozostają gryzonie, a one też idealne nie są. Nam najbardziej spodobał się królik. Jednak z tego co już zdążyliśmy się zorientować, to nie są zbyt przyjazne osobniki. Poza tym gryzonie mogą brzydko pachnieć, gryźć kable i zostawiają „prezenciki”. Zabawy związanej z ich higieną też jest niemało… a jak zagłębić się w szczegóły dotyczące wychowania takiego królika, to nie jest tak łatwo jak może się wydawać. Najciekawszym gryzoniem wydaje się być szczur… Fascynują nas wszystkich i chyba każdy z nas chciałby takiego mądrego szczurka :) Tylko nie przyjdzie do nas już żadna babcia ;)

Cóż… nie wiem zdecydujemy się na nowego lokatora. Może poczekamy jeszcze i wtedy zobaczymy jak ukształtuje się sytuacja :) A jak jest u Was? Macie jakieś zwierzaki? Jak sobie z nimi radzicie? :)

PS Do tego wpisu zainspirował nas post na Instagramie, gdzie wspomniałam o królikach i wywiązała się niezła dyskusja :)

Udostępnij wpis

76 komentarzy

  • Margareta 27 grudnia, 2013 at 20:34

    Kochana widziałam na instagramie że zakochałaś się w króliczkach :) czytałam opinie ludzi i…jestem przerażona tym co piszą ludzie, wobec powyższego postanowiłam podzielić się moimi doświadczeniami. My mamy króliczka karzełka lewka od kwietnia b/r , jest kochany i przeuroczy ! Nic a nic nie śmierdzi bo codziennie przesiewamy i wymieniamy mu żwirek drzewny w kuwetce, załatwia się TYLKO w kuwecie, czasem jak bardzo się przestraszy czegoś to wypsnie mu się bobek ale one są twarde i naprawdę nie śmierdzą ! Jest to zasługa tego iż jest wykastrowany, na początku jak był maleńki siusiał to tu to tam i gubił bobki ale ZA KAŻDYM razem wycierałam papierem toaletowym i wrzucałam mu TO do kuwetki przy czym zamykałam go wówczas w klatce na 15-20 minut … po niedługim czasie załapał o co chodzi ;-) Moj jest tak wierny i oddany- szczególnie mi że gdy mnie nie kładzie się w sypialni na moim miejscu ( bo tam najbardziej chyba mój zapach wyczuwa) i czeka…mój króliś chowany jest w taki sposób iż w dzień biega luzem a na noc idzie spać do klatki ;-) Króliki to zwierzątka stadne, uwielbiają towarzystwo i bardzo lubią się bawić, miziać itp…źle znoszą samotność, w obliczu zagrożenia potrafią złapać ząbkami , trzeba o nie dbać gdyż są wrażliwymi i delikatnymi zwierzątkami, osobiście poczekałabym na Waszym miejscu z kupnem króliczka aż Nikola podrośnie :) Najwięcej dowiesz się o tych zwierzątkach tu: http://miniaturkabeztajemnic.com/ pozdrawiam Was serdecznie :))

    Odpowiedz
    • Czytelnik 27 grudnia, 2013 at 21:22

      Widać królik królikowi nie równy :) Ja również byłam posiadaczem królika miniaturki (któremu daleko było do miniaturki, ale już „po czasie” dowiedziałam się że takie króliki powinno się karmić rzadziej), który był niezwykle agresywny. Potrafił ugryźć bez ostrzeżenia, po prostu za nic. Jedynie nasz pies był w stanie go złapać (po długiej bieganinie- sam królik dopiero wymęczony potrafił być spokojny). Także ja na bazie moich doświadczeń odradzam zakup królika, chociaż wierzę, że są na świecie również te z gatunku milusich.

      Odpowiedz
      • Szafeczka 27 grudnia, 2013 at 21:34

        Mi też się wydaje, że dużo zależy od tego jakie zwierzątko się trafi… Sama miałam kilkanaście chomików w swoim życiu i niektóre były takie, że potrafiły siedzieć na biurku przez godzinę a innych się w ogóle dotknąć nie dało… Chociaż jeśli chodzi o króliki to może jest to kwestia odpowiedniego wychowania? :)

        Odpowiedz
        • Alamina 29 grudnia, 2013 at 10:15

          Jeśli kupicie malutkiego króliczka to bez problemu go oswoicie , i to on nauczy się i do Was dostosuje ,jak zdecydujecie się na dorosłego wtedy jest trudniej .

          Odpowiedz
      • Margareta 27 grudnia, 2013 at 23:33

        Królika nie należy przekarmiać ale bzdurą jest że karmić mniej by nie urósł…po prostu ktoś Ci wcisnął królika nierasowego, ja mam karzełka i dochodzą do wagi 1,5 kg a mój waży 1,4 i już nie rośnie ;-) a szama kiedy ma ochotę bo jedzonka zdrowego ma pod dostatkiem, moja siostra też ma królika holenderskiego i jest oazą spokoju ( mimo iż nie był kastrowany jak mój!) obie też miałyśmy kotki…i powiem że mojego oddałam znajomym po dwóch miesiącach udręki w domu … to był chyba kot z adhd albo jakiś demon ;-)

        Odpowiedz
    • Ewelina 28 grudnia, 2013 at 21:16

      My mamy teraz 2 świnki morskie, ale miałam kiedyś także króliki :)
      pierwszy był „złośliwy” i gryzł w domu rzeczy (nie ludzi na szczęście), a drugi zupełnie inny – przytulał się, lubił głaskanie po brzuchu, reagował na imię, normalnie jak piesek. wydaje mi się, że różnica polegała na tym, w jakim wieku były kupione. pierwszy był starszy i większy, ten drugi to była taka malizna, że się w garści mieścił. nie odstępował nas na krok, nawet w nocy uciekał w klatki i pakował się do łóżka. to samo mamy ze świnkami – pierwsza kupiona już duża, generalnie ma nas gdzieś, druga trafiła do nas tuż po odstawieniu od matki, przywiązała się bardzo, lubi być na rękach itd

      Odpowiedz
  • karolina 27 grudnia, 2013 at 20:42

    hmm ja polecam żółwie ! co jak co ale nie wymagają większej uwagi jeśli chodzi o jakieś częstsze sprzątanie , jedzenie łatwo dostępne i w małych ilościach a higiena takich zwierzątek to sama przyjemność ! nie hałasują i nie bałaganią a jak się przyjemnie z nimi bawi :DD przykładem jest moja chrześnica która sama świetnie sobie radzi z opieką nad swoim żółwiem i jest wniebowzięta zabawą z nim :)

    Odpowiedz
  • Natalia 27 grudnia, 2013 at 20:45

    Osobiście mam szczura, jest on bardzo przyjazny i jeszcze nigdy nikogo nie ugryzł. Jednak musi to byc szczur ktory bedzie z wami od samego poczatku swojego zycia oraz od małego powinien byc uczony kontaktu z ludzmi (m.in.powinin byc brany na rece). Z całego serca polecam!

    Odpowiedz
  • Karina 27 grudnia, 2013 at 20:48

    Ja mam 2 koty i psa sa genialne chociaż to dodatkowa praca i obowiązki jednak cora je kocha a one śpią z nią od urodzenia;-)

    Odpowiedz
  • Shopaholic 27 grudnia, 2013 at 20:49

    Ja osobiście polecam szynszylę :)

    Odpowiedz
  • Małgorzata 27 grudnia, 2013 at 20:53

    W swoim życiu miałam 5szczurków i jak dzieci podrosną na pewno kupię następnego. To bardzo inteligentne zwierzęta. Polecam także świnkę morską moja żyła 9lat i była pieszczochem. Godzinami potrafiła leżeć przy głaskaniu którego się wręcz domagała, gdy tylko potrzebowała się załatwić dawała znać kręcąc się. Miałam także królika lecz odradzam, mój był mało towarzyski i gryzł. Ostatnio dzieciom kupiliśmy rybki, 2 welonki i kilka innych. Masz rację welonki są bardzo mądre nasze też proszą się o jedzenie, podpływają, zaczepiają, a jak włoży się ręke do akwarium podpływają i wcale się nie boją. Teraz mamy 16 małych rybek które pojawiły się w święta (potomstwo nie wiem których :)) to dzieci karmią i patrzą czy rosną :)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 27 grudnia, 2013 at 21:38

      Już myślałam, że tylko nasza welonka jest taka towarzyska :D

      Czemu czekasz aż dzieci podrosną aby zakupić szczurka? :) W jakim wieku są dzieci?:)

      Odpowiedz
      • Małgorzata 28 grudnia, 2013 at 11:20

        Starsza córa jest rok młodsza od Twojej Nikoli, ma 4lata. Szczurka kupiła bym gdyby nie młodsza roczna córa. Obawiam się, że z miłości mogła by go zadręczyć :D. Przy akwarium z rybkami potrafi stać godzinę i wpatrywać się w przepływające rybki :) Sama pierwsze zwierzątko dostałam w wieku 5-6lat i wydaje mi się, że to już odpowiedni wiek. Szczurka polecam mój pierwszy był zadziwiająco inteligentny, opracowane miał wychodzenie dosłownie na wszytko, a gdy ktoś wchodził do kuchni w mgnieniu oka stał przy lodówce na 2 łapkach i prosił o jedzenie :) (zamykałam go w klatce tylko na noc, przez cały dzień chodził jak pies po mieszkaniu ale to przez moją niechęć do pozbawiania zwierząt wolności).

        Odpowiedz
  • nitkkaaa 27 grudnia, 2013 at 20:53

    My mamy żółwia stepowego już od 15 lat i jest po prostu boski. Przywiazalismy się do niej, a ona do nas. Nie wyobrażamy sobie żeby go nie było. Mała też się do niej przywiązała, wie, że trzeba ja nakarmić i posprzątać po niej, no i oczywiście wypuscic z terrarium żeby sobie pochodziła. W prawdzie nie jest to futrzak, ale nie mniej przyjazny i kochany. Pozdrawiamy.

    Odpowiedz
  • Magda15 27 grudnia, 2013 at 21:04

    Jak już pisałam na instagramie polecam świnki morskie ♥ są cudowne zabawne i nie śmierdzą ! Za to można je nauczyć wielu sztuczek. Dla dziecka są idealne wiem bo sama (może nie aż tak bardzo dawno ) byłam dzieckiem (Teraz mam 15 lat) zawsze w domu były zwierzaki. I króliki i chomiki świnki morskie a także szynszyle i myszoskoczki. Oprócz gryzoni mam 2 psy. Aktualnie mam prosiaczka, szynszyle i psy. Prosiaka wypuszczam razem z szynszylem i wcale się nie Gryza. Jednak szynszyle są raczej zwierzakami samotnikami nie lubią gdy się je tuli glaszcze itp. Wiec stanowczo polecam prosiaczki ^^

    Odpowiedz
    • Margareta 27 grudnia, 2013 at 23:36

      królik to nie gryzoń tylko zajęczak ;-)

      Odpowiedz
  • aga 27 grudnia, 2013 at 21:19

    a ja mam króliczka. Bardzo go kocham i swoimi słowami powiem, że jest to najukochańsze zwierzątko na świecie. Załatwiania do kuwety można nauczyć, a gryzienia kabli oduczyć. Żałosne jest to jak piszą ludzie, że nie polecają królików, bo ich był taki i owaki. Każde zwierzę ma swój charakter, a i nawet szczury potrafią być złośliwe. A chciałabym się was zapytać, jak ta wasza rybka się nazywa?

    Odpowiedz
    • aga 27 grudnia, 2013 at 21:20

      a i chciałam dodać, że króliki to nie gryzonie tylko zajęczaki.

      Odpowiedz
      • Szafeczka 27 grudnia, 2013 at 21:40

        Też tak myślę, że dużo zależy od charakteru… tylko jak trafić na takiego kochanego ?:)

        Rybka ma na imię Dorotka :)

        Odpowiedz
        • Margareta 27 grudnia, 2013 at 23:41

          Nie wiem jak trafić ale ja jak naszego zobaczyłam to…ach to była miłość od pierwszego wejrzenia ;-) przede wszystkim trzeba go dużo przytulać, głaskać i kochać a on na pewno się odwzajemni, króliki źle znoszą samotność i dziczeją…ludzie myślą że zamkną takiego królika w klatce i będę brać kiedy im się spodoba tylko na ręce i ma dawać się głaskać bo oni tego chcą..to nie martwa maskotka ! Jak się zwierzątko od małego tuli i głaszcze to ono się do tego przyzwyczaja i domaga wręcz, a jak się go tylko wówczas kiedy mamy kaprys głaszcze a wiele godzin jest samotne to nie ma co liczyć na to ze będzie się do nas przymilał…mój Feluś rano po wypuszczeniu z klatki obowiązkowo wskakuje na moje łóżko przytula mordkę do mojego policzka, poliże a jak ja nic to mi rękę trąca noskiem by go wygłaskać i wykochać ;-) Jak chcesz możesz zobaczyć go na moim profilu na FB ;-)

          Odpowiedz
  • karolina 27 grudnia, 2013 at 21:26

    szynszyle są najcudowniejsze! są taki miłe, mądre i super można się z nimi bawić!!! POLECAM <333333

    Odpowiedz
  • barbara 27 grudnia, 2013 at 21:30

    no pies jest zwierzakiem, który wymaga więcej uwagi, mimo iż psy uwielbiam bardzo – to wiem, ze nie mogę pozwolić sobie teraz na tego czworonoga (też nie przepadam za miniaturkami – szczekliwe strasznie są) i daleko im do ideału mojego psa (moj terierowate i z adopcji ;) – kot to co innego, jestem młoda osobą, nie zawsze jestem w domu, zdarzy się te kilkanaście godzin poza nim być, jednak kot jest, nawet dwa, ale wstępnie polecam jednego, bo ten drugi z przypadku – bo bez zwierzaka to nie to samo, mam człowieka do przytulania ;P, ale futro w postaci moich kocurów jest świetne i jak czasem bywam sama, jednak jest ta druga istota ;). Zwierzęta uczą odpowiedzialności (wiele dorosłych niestety jej nie ma) wrażliwości(to samo co z odpowiedzialnością ;) ), empatii, ja sama nie chciałabym sie wychowywać bez zwierzaków, ale mowie tu o kocie i psie, bo jednak gryzonie to calkiem co innego i wydaja mi sie trochę bardziej nieprzewidywalne (koty tez, dlatego wole starsze osobniki ;) ) i niebezpieczne (koty juz nie do końca, bo już, naprawdę, trzeba byłoby bardzo skrzywdzić kota, zeby okazał spora agresje), no i trzeba sprzątać, duzo zachodu z tym sprzątaniem, kuweta to mniej pracy, te wiórki, czy cos innego sie sypią (chociaż mój siostrzeniec ma chomika i jak biore to maciupkie stworzonko, to jest to coś fajnego, bo jest taki delikatny i miły), ale sie boje, że mnie ugryzie, chociaż obcego psa to i pewnie też;). Ja wole futerkowe, wiadomo poza tarantulą ;), raczej nie chcialabym gryzonia, bo wydaje mi się, że więcj zachodu, a z kotem wcale nie, mozna zostawić go na dłuzszy czas samego, mozna oddać do hoteliku, czy znajomego w czasie wyjazdu – to moja subiektywna ocena. Zwierze to przede wszystkim radość, ale i obowiązek (koszty szczepień, leczenia) i co by to nie było, ważne żeby tego pierwszego było więcej od drugiego ;) i wydaje mi się, że prawie każde zwierzątko, czy małe, czy to duże, ta radość da :), miłość już, pies bez wątpienia i kot pewnie szybciej też niż np. żółw, ale bywa różnie i słyszałam o takim przypadku, ślimaka afrykańskiego, który był bardzo przywiązany do swojej właścicielki.

    Przepraszam, rozpisałam się chyba ciut za dużo ;P

    Odpowiedz
    • Margareta 27 grudnia, 2013 at 23:50

      Z kotami to różnie bywa…ja tydzień temu oddałam swą kotkę po 2,5 miesiącu u mnie…nie dało się z nią żyć,,,potrafiła nieustannie biegać skakać, rozpęd przez salon i o szybę balkonową się odbijała i z powrotem …potrafiła tak z zegarkiem w ręku 3 h ponad ! do tego gryzła nam… buty ! wszystko darła, na nogi się rzucała i gryzła, drapała a nic a nic nie dała się przytulać, od razu jak wściekła gryzła…niewdzięcznica jedna- dzięki nam żyje bo była tak zarobaczona i zapchlona jak ją wzięliśmy że weterynarka mówiła że czegoś takiego dawno nie widziała…odrobaczaliśmy ją aż 5 razy bo nie mogliśmy tego draństwa wytępić , w koncu jak przeszło to oddaliśmy ja bo już nerwowo w domu nikt z nią nie wyrabiał…takiego kota widzieliśmy pierwszy raz w życiu a i ja i mąż mieliśmy ich w życiu sporo…

      Odpowiedz
      • barbara 28 grudnia, 2013 at 01:03

        napisałam, że wolę starsze ;) w sumie i w przypadku kota i psa (nie wiem dlaczego ludzie tak upierają sie przy małych zwierzakach, przy starszym widać charakter i tyle biedaków jest w schroniskach i przytuliskach) – mam nadzieję, że kotek został oddany w dobre ręce, nie na wieś tak zwaną (bez kastracji), czy do schroniska, no to są w miare normalne zachowania dla kota (nasze ganiały sie o 3:00) i jak pytaliśmy sie innych na forach to i były madre rady typu zmęczyc kota zabawom przed snem i to pomogło, ale też inne, typu przyzwyczaić się, a my nie sypialiśmy O_o, to jak tu sie przyzwyczaić ;P

        Odpowiedz
        • Margareta 28 grudnia, 2013 at 02:29

          tak nasz poszedł w dobre ręce, ma tam towarzystwo i podwórko i drzewka do wybiegania się…my ją męczyliśmy nieustannie, za światełkiem z lasera ganiała po kilka godzin…skakała za nim powyżej kontaktu !!! ogólnie lubiła się wspinać po futrynach brrrr … dla porównania właściciel tamtego kotka do którego dołączyła powiedział nam że takiego kota wariata jeszcze w życiu nie miał…są w podobnym wieku , tamten mu wazonika ani ramki ze zdjęciami nigdy jeszcze nie strącił a nasza po jednej nocy rozdarła mu wzdłuż firankę bo…na karnisz się po niej wspięła…wszystkie duperelki i durnostojki musiał pochować bo mu połowę postrącała … ten pan ma też królika i jego kotek z nim śpi i się kochają a nasza…zaczęła na niego polować ( głównie z tego powodu jej się pozbyliśmy bo nam naszego Felka atakowała i to nie na żarty ) no kot istny demon ! ;-)

          Odpowiedz
      • Basia 28 grudnia, 2013 at 15:53

        gratuluje odpowiedzialności. Mój pies też jest po przejściach i z problemami, ale ja problemy rozwiązuje, a nie pozbywam się ich. Z takim podejściem na pewno nie nauczysz dzieci co znaczy odpowiedzialność. Jak dziecko byłoby za bardzo krzykliwe i niegrzeczne, to też byś oddała?

        Niestety takie są konsekwencje posiadania zwierząt. Trzeba wiedzieć na co się pisze, nie jesteś zdolna do tego, to nie bierz.

        Odpowiedz
        • Margareta 28 grudnia, 2013 at 20:49

          Widzę że łatwo koleżance przychodzi ocenianie innych… ja też mój problem rozwiązałam , nie pozbyłam się go tylko oddałam w dobre ręce i …nawet byłam u niej dziś w odwiedzinach ( OMG) oddałam ją bo zagrażała przede wszystkim życiu mojego królika na którego po prostu polowała, on jest z nami dłużej i jesteśmy z nim bardzo zżyci , jest prze kochany więc narażać na utratę życia go nie będę z powodu niereformowanego kota , którego już raz oddarłam od jego szyi ( przy okazji mam pamiątkę kilku sznitów do dziś na przedramieniu) musiałam ją izolować przez co nie było jej komfortowo…tam ma towarzystwo w postaci kota w jej niemalże wieku, jest radosna i szczęśliwa bo ma gdzie się wyszaleć, a o moje dziecię się nie martw ( choć dziękuję za „troskę” ) ma już prawie 14 lat i wyrasta mi na wspaniałego , wrażliwego młodego mężczyznę ;-)

          Odpowiedz
        • Margareta 28 grudnia, 2013 at 20:57

          a i jeszcze jedno…my nie decydowaliśmy się na nią ot, tak…tak wyszło, uratowaliśmy jej życie odrobaczając ją 5 krotnie w przeciągu niecałych dwóch miesięcy- tak była zarobaczona i cholerstwa nie szło wytępić dopiero podanie zastrzyków w odstępach 10 dniowych jej pomogło, o pchłach nie wspomnę…bo jak ją wet zakroplił to wokół pyszczka i oczu po dwóch godzinach zrobiło się czarno ! tyle pcheł uciekało z niej … uratowaliśmy jej życie praktycznie bo by ją tasiemiec zeżarł taka była malutka a brzuch miała jak balonik…teraz znależliśmy jej dobry dom, wozimy jej przysmaki i karmy ulubione dla niej i jej kolegi więc…więc na pewno nie możesz zarzucić nam nieodpowiedzialności heh…

          Odpowiedz
      • Marta 19 grudnia, 2016 at 12:04

        Sama mam takiego kota – podstawą jest to, że z kotem trzeba się bawić, bawić i jeszcze raz bawić. Moja Luśka, jeżeli nie poświęcam jej uwagi, także harcuje jak torpeda, wspina się po firankach, wyrzuca śmieci z kosza (sic!), rzuca się na stopy i gryzie, wspina po łydkach, wchodzi na biurko i gryzie mnie po rękach, kiedy pracuje na komputerze. Ale wystarczy poświęcić jej 30 minut dziennie na szaleństwa z wędką, aby biegała, skakała, robiła kocie salta etc. i pada zmęczona pod lampką i grzeje tyłeczek przeistaczając się w największego słodziaka ever. Dziwne jest dla mnie to, że brałaś kota nie wiedząc, że takie właśnie zachowanie jest dla kota normalne.

        Odpowiedz
  • Sylwia 27 grudnia, 2013 at 21:39

    Ja od dzieciństwa miałam kota zawsze ale to zawsze :) Jednak teraz postanowiliśmy z rodzicami mieć chomika, głównie to siostra ma, ale jest strasznie śmieszy i dużo dzieci ma radochę jak przyjeżdża do nas, więc i wy może się zdecydujecie na chomika ???

    Odpowiedz
    • Szafeczka 27 grudnia, 2013 at 21:41

      Ja pół życia miałam chomiki są kochane tylko krótko żyją i boję się, że będziemy wszyscy za nim tęsknić :(

      Odpowiedz
  • Lexi 27 grudnia, 2013 at 21:48

    Mam spore doświadczenie ze zwierzakami więc może się wypowiem. Oprócz szynszyla posiadałam już chyba każdego futrzaka i również sporo nie futrzaków. Zaczynając od chomika, przez szczura, myszoskoczka, świnkę morską rozetkę, długowłosą, psa, kota, królika, nawet jeża. Teraz w domu posiadam 2 shih tzu z czego mimo, że to matka z córką to każda jest zupełnie inna. Co do mniejszych zwierzaków to dla dziecka najbardziej odpowiednia byłaby chyba świnka morska. Łatwo ją oswoić, szybko się przywiązuje, a regularne sprzątanie pozwala uniknąć brzydkiego zapachu. Ma się też pewność, że nie urośnie bardziej niż powinna co może się zdarzyć przy 'miniaturce’ królika. Jeśli chodzi o króliki to ja na swojego nie narzekałam. Był przyjazny jak większość zwierzaków ale może ja mam takie szczęście. Z drugiej strony wydaje mi się, że wszystko zależy od podejścia właściciela, dobrych chęci i 'urobienia’ stworzonka. Mam nadzieję, że pomogłam w jakikolwiek sposób. Pozdrawiam :)

    Odpowiedz
  • ewelina 27 grudnia, 2013 at 21:50

    Ja również kupiłam królika w sklepie zoologicznym miała być miniaturka a urósł tak ze w klatce ledwo sie mieścił. Poza tym okropnie w nocy halasowal i nie lubił być dotykany. Generalnie nie polecam. Zastanawiamy sie z mezem nad jamnikiem szorstkowlosym. Nie gubi siesci i jest bardzo przyjazny ale potrzebuje duzo ruchu. Nasz znajomy go ma, moja córka była nim zachwycona:)

    Odpowiedz
  • magda 27 grudnia, 2013 at 22:02

    Ja miałam królika w dzieciństwie i dobrze go wspominam,i nie śmierdzi.Chyba ze samczyk lubi podsikiwac ale kastracja rozwiąże problem.

    Ja mysle ze najlepszy przyjaciel człowieka to pies,ale nie kazdy może sobie pozwolic,także polecam jeża pigmejskiego jesli kupi sie go z dobrej hodowli to wówczas moze byc ciekawym przyjacielem człowieka „świat jeży „np to fajna hodowla.

    Odpowiedz
  • Kyou 27 grudnia, 2013 at 22:35

    Ja mam kota i powiem, że dużo roboty z takim :) Jednak gdy przyjdzie taki i zacznie mruczeć, nie można się oprzeć. Może najlepiej sprawić sobie kotka miniaturkę? Zwykle są bardzo przyjazne :)

    Co do szczurków, to stanowcze tak! Mój chłopak ma jednego i jest to najukochańsze stworzonko na ziemi :) Nawet umie dawać buziaki i można bardzo łatwo je wytresować :3 No i śliczne są :3

    Odpowiedz
  • kasia 27 grudnia, 2013 at 22:40

    Też stanę w obronie króliczka. Osobiście mamy psa, ale gdy byłam dobre 20 lat młodsza:) miałam króliczka(Maz też). Super rozwiązanie gdy ma się niewiele miejsca i kiepskie perspektywy aby podrzucic babci:))zgodze się ze nie śmierdzi jeśli się dba ( jak o każde zwierze) kroliki są milusie, słodkie i kochane gdy pierwsze jest dziecko w domu a nie zwierzak. Ja osobiście jak nie pies i królik to żółw lądowy. Boski:niewymagający, nieszkodliwy i niewiele je;)))

    Odpowiedz
  • Margareta 28 grudnia, 2013 at 00:05

    Muszę tupnąć tu nóżką droga MAMO !!! Króliki to nie gryzonie tylko zajęczaki !!! no ! a teraz o tym czy śmierdzą to NIE jeśli sprzątasz kuwetkę codziennie ( u mnie robi to mój syn-jedynak) dobrze mu to robi że musi pamiętać i nawet jak zapomni to wstać z łóżka i swojemu pupilowi posprzątać ;-) Nie namawiam Was na królika teraz bo uważam że Nikola jest na to zwierzątko stanowczo za mała, króliki nie lubią brania na ręce- wolą same wskoczyć sobie na kolana jak chcą mizianka ( mój teraz leży rozciągnięty jak frytka wzdłuż mego uda na którym trzymam laptopa ;-) , króliki nie lubią też pisków, krzyków i hałasu boooo najzwyczajniej się tego boją ! są strasznie płochliwe, mój jak coś usłyszy co mu nie pasuje zrywa się biegnie i tupie tylnymi łapkami tak głośno i mnie ostrzega przed zagrożeniem ;-) ( tak robią w stadzie ) najzabawniejsze jest jak ucieknie schowa się za coś a po chwili zagląda zdziwiony na mnie czemu ja nie uciekam hehehe …. nie wiem może mój jest naprawdę wyjątkowy :)) szczęściara ze mnie ;-) mam samych fajnych i troskliwych facetów wokół siebie ;-))) wydaje mi się że dla Nikoli najlepszy byłby teraz chomiczek , malutki , cichutki a i akwarium może mieć niewielkie ( klatka królisia powinna być dość duża moja ma dł 120 cm ) sami musicie zadecydować…jednak ze zwierzątkiem dziecko chowa się lepiej :))

    Odpowiedz
  • kalinka 28 grudnia, 2013 at 00:17

    Nie pole am zwierząt z zoologicznych . Najlepiej jest wiziasc psa lub kotka ze schroniska który będzie wdzięczny za wszystko.

    Odpowiedz
  • Basia 28 grudnia, 2013 at 01:27

    Mam 24 lata i jestem ZA zwierzakami. Od 2 roku „miałam” świnkę, a dokładniej moja strasza siostra ją miała. Na rodziców spadł obowiązek opieki, my z siostrą ją karmiłyśmy, głaskałyśmy i obserwowałyśmy (ja miałam 2 lata, siostra 5). W wieku 6 lat dostałam króliczka, który był przekochany i cudowny. Ciągle rodzice sprzątali klatkę, a mi zostawały przyjemności :) Świnka żyła 7 lat, więc umarła jak ja miałam 9, bardzo płakałam, ale nie było dla mnie to traumatyczne przeżycie (patrząc z tej perspektywy), raczej pozwoliło zrozumieć, że istnieje coś takiego jak śmierć. Mama nas nauczyła, że zwierzątko trzeba pożegnać itd. Później była kolejne świnki i kolejne króliki (teraz mam 4 królika, zaadoptowanego staruszka, który został porzucony przez właścicieli. u mnie dożywa sędziwego wieku). W wieku 9 lat do stadka dołączył pies. Zwierzęta były już dla mnie całym życiem, więc ja sprawowałam główną opiekę nad psem – wychodziłam, karmiłam, czesałam, kąpałam (rodzice tylko pomagali). A pies nie był yorkiem, tylko 10kg kundelkiem ze schroniska. Był z nami ponad 11 lat, musiałam go uśpić po ciężkich chorobach. To było najgorsze pożegnanie ze wszystkich, długo płakałam i nie mogłam się pozbierać. Teraz jest z nami kolejny schroniskowiec, który wypełnił pustkę w domu.

    Podumowując, aktualnie mam psa i króliczka, 2 welonki i krewetkę (bo w gimnazjum założyłam akwarium). Przez mój dom przewinęły się króliki i świnki morskie.

    Jestem bardzo wdzięczna mamie i tacie za to, że pozwolili na posiadanie zwierząt. Za to, że to oni przez wiele lat wypełniali 99% obowiązków, a mnie z czasem „wtajemniczyli” ;) Im byłam starsza, tym więcej obowiązków przejmowałam. Są różne dzieci, ale ja od zawsze kochałam zwierzaki i ta pasja została do dzisiaj. Moja siostra była wychowywana tak samo, a jednak nie ciągnie ją tak do zwierząt.

    Z mojego doświadczenia powiem, że króliki potrafią być wredne, kastracja nie zawsze rozwiązuje problem. Potrafią ugryźć, fuknąć i podrapać, ale to zależy od królika. Baranki zwisłouche są odważniejsze i łagodniejsze, więc jak już to ten. Jednak są one większe niż te „normalne” i wymagają klatki minimum 100 cm długości! Nie jest tak, że każdy królik będzie gryzł. Jeżeli nie zostanie odstawiony na bok, to większa szansa że nie będzie. Świnki morskie są łagodne i one bardziej nadają się dla dziecka tak na początek. Jednak króliki załatwiają się większości w kuwecie, na kolanach raczej się nie posika, natomiast świnki robią gdzie popadnie ;) Oba zwierzaki mogą pogryźć kable, tapety i meble, ale to też nie reguła.

    Szczurki są ok, ale krótko żyją (ok. 2 lat), są stadne (więc MINIMUM 2) i mają ogromną skłonność do nowotworów!

    Generalnie to tak strasznie brzmi, ale nie jest aż tak źle :)
    Nikola na pewno nie jest za mała na zwierzaka, wiadomo, że wszystkie obowiązki spadną na Was, a Nikola będzie tylko karmić i głaskać :)

    Żadne zwierzątko nie śmierdzi jeżeli ma często sprzątane!

    Odpowiedz
    • Basia 28 grudnia, 2013 at 14:11

      zapomniałam dodać, ze króliki są duuuużo bardziej kontaktowe niż świnki morskie.

      Odpowiedz
  • MagdaZZZ 28 grudnia, 2013 at 02:19

    Moja Hania miesiąc temu skończyła 4 lata i w prezencie na urodziny dostała od nas kota – RAGDOLLA.
    Ja o tej rasie pierwszy raz usłyszałam 5 lat temu i od tej chwili marzyłam o takim kocie. Ale ciąża, potem małe dziecko… no i tak czekaliśmy ;)
    Haneczka podrosła (w mojej ocenie to bardzo wrażliwa, delikatna i odpowiedzialna jak na swój wiek dziewczynka), a do tego od paru miesięcy dzień w dzień mówiła o zwierzaku, więc uznaliśmy, że to odpowiedni moment.
    Kicię wzięliśmy z hodowli, 3 miesięczną. Jest u nas miesiąc i jest dokładnie taka, o jakiej marzyłam. Dokładnie taka, jak opisywali tę rasę – pieszczoszka niesłychana, niezwykle cierpliwa i łagodna, a do tego bardzo radosna i uwielbiająca się bawić. Biega, szaleje, bawi się z Hanią ale nic nie niszczy. Cudo <3

    Koniecznie poczytaj o tej rasie. To koty typowo domowe, nie wymagają dużej przestrzeni (nie powinny wychodzić z domu, są zbyt delikatne i ufne na to), "parterowe" (to trochę w przenośni, ale faktycznie ponoć mniej wskakują na meble, na wysokości, wolą pokrążyć wokół nogi) i polecane dla dzieci.
    nasza Kitka jest na zdjęciu u mnie na blogu w ostatnim poście :)
    A na fp jest krótki filmik z jej szaleństwami ;) – jakbyś była ciekawa.

    Bardzo, bardzo polecam tą rasę. Jej jedyny minus, to cena ;)

    PS Te koty mają bardziej włosy niż sierść – praktycznie jej nie gubią. Są białe, puszyste,a nawet jak jesteś ubrany na czarno, to jedynie parę włosków zostanie, nie więcej. To dodatkowy plus.

    Odpowiedz
  • Zuzka 28 grudnia, 2013 at 12:14

    Moja przyjaciolka ma krolika. Zwierzatko wymaga odpowiedniego wychowania . Ale niezbyt nadaje sie do dzieci. Ma ostre pazurki i zabki. Smierdzi i tak jak to mowicie zostawia „prezenciki”. Nie ktore kroliki sa leniwe i wgl. Ja polecam szynszyle. TO mile zwierzatka bardzo ciekawe. Co prawda trzeba im dosc czesto sprzatac bo takze zostawiaja te malutkie prezenty. Maja milutkie futerko i sa bardzo madre. Mam szynszylke i jestem zadowolona bo nie jest jakas dzika . Sa swietne! Najfajniejsze jest to ze mam klatke u siebie w pokoju i wogole nie czuc zadnych przykrych zapachow !.

    Odpowiedz
  • Alusia 28 grudnia, 2013 at 12:25

    ja mam kota i chomika jeszcze się nie pogryzły !

    Odpowiedz
  • Marta 28 grudnia, 2013 at 12:57

    a według mnie najlepszym zwierzakiem jest świnka morska :)) moja początkowo była agresywna, ponieważ nie była nauczona towarzystwa innych od małego (kupiłam ją już dużą), ale wystarczył jeden dzień :)) wszyscy wyciągali ją z klatki, brali na kolana i głaskali – to wystarczyło! potem już była całkowicie spokojna. po domu chodziła jak piesek a swoje potrzeby załatwiała w kuwecie, więc bez niespodzianek. była taka kochana, że jak ktoś usiadł na podłodze przychodziła, wchodziła na kolana i czekała na pieszczoty :)) świnki morskie to kochane zwierzątka i szczerze polecam!

    Odpowiedz
  • Alicja 28 grudnia, 2013 at 13:02

    Mój brat ma 5cio miesięcznego synka i półtorarocznego jack russell terriera – młody jak widzi sunię, to cały się trzęsie, nogami przebiera i chichra się w głos, więc tak – zwierzę to na pewno doskonały towarzysz. :)

    Jeśli w grę nie wchodzi pies ani kot, ewentualnie gryzoń, to świnki morskie są najukochańsze na świecie! co prawda brudzą, ale jeśli pod trociny włożycie żwirek dla kota, to znacznie dłużej utrzymacie czystość. Poza tym nawet wywalanie trocin raz w tygodniu nie jest jakimś super obowiązkiem, a przecież właśnie obowiązkowość, itd. chcecie wykształcić w Młodej. :)
    miałam też koszatniczki, ale tego nie polecam dla dziecka, a aktualnie poza wielkim psiakiem w domu mamy szynszylę – bardzo fajny zwierz! nie śmierdzi, ale dużo skacze, więc rozwala trociny, je niewiele no i podgryza np. tapetę jak go wypuszczam, ale jest bardzo pocieszny. :)

    Odpowiedz
  • Basia 28 grudnia, 2013 at 16:04

    Dzisiaj przeczytałam inne komentarze i jestem w szoku. Dorośli ludzie przyznają się do oddania zwierzaków, bo nie były takie jak oczekiwali. Trzeba ruszyć głową i poczytać przed zakupem. Te osoby nie były w stanie zapewnić im odpowiednich warunków. Pewnie królik kisił się w małej klatce, kot się znudził po jakimś czasie, pies był wyprowadzany pod blok… Każdy mały zwierzak psoci, bo jest „dzieckiem” – to jest normalne!
    Królik miniaturka rośnie większy, bo królik ze sklepu NIE jest rasowy, więc to jest KUNDELEK króliczy. Czy każdy psi kundelek wygląda tak samo? NIE!

    Jeżeli Wam zależy na konkretnym zwierzaku, to wydajcie pieniądze i kupcie rasowego TYLKO Z RODOWODEM, wtedy będzie można powiedzieć „mój zwierzak rasy…”.

    Ja mam porzuconego psa i porzuconego królika. Aż serce się kraja, bo przystosowanie psa do warunków domowych zajęło ROK. Ciekawe jaka krzywda musiała go spotkać z ręki człowieka. Królik natomiast był już na pograniczu dorosłości a starości, do najmłodszych nie należy. Właściciele go porzucili, bo nie spełniał ich wymogów. Po roku u mnie królik się oswoił (czyli wiaodmo, że raczej nie poświęcano mu uwagi), sierść zrobiła się miękka i miła w dotyku (ciekawe jak go karmiono). Stał się jednym z najmilszych uszaków na świecie. Jest przyjazny i nie gryzie. Wystarczyła „chwila” cierpliwości.

    Często bierzecie zwierzaki nie wiedząc o nich nic. Trzeba się nauczyć rozróżniać mowę ciała, wtedy się okaże, że zwierzak nie gryzie bez przyczyny, tylko wcześniej dawał znak.

    Owszem, zwierzaki mają rózne charaktery, ale to tak jak ludzie. Króliki bywają wredne, ale głównie jeśli chodzi o klatkę. Jej bronią i tam mogą być agresywne. Jednak poza klatką większość jest miła i przytulaśna. Na kolanach nie lubią siedzieć i nie lubią być podnoszone, bo to instynkt obronny, w naturze oznacza to niebezpieczeństwo. Królik potrafi pokazać pazurki, więc dla delikatnych i strachliwych dzieci się nie nadaje. Rodzice kupują a potem wielkie rozczarowanie.

    Z tego co czytam, to zwierzak ma być miły i łagodny, ale żeby nie trzeba było mu za dużo uwagi poświęcać. Takiego nie znajdziecie. Chwała tym, co podchodzą do tego rozsądnie. Z przyjemnością czytam komentarze o królikach leżących koło właścicieli i o tym jak miło z nimi spędzają czas. Ja sama często biorę uszaka jak oglądam film, fajnie przytulać się do takiego milutkiego stworzonka.

    Odpowiedz
    • Margareta 30 grudnia, 2013 at 15:14

      No widzisz Basiu mi nieco wyżej zarzucałaś nieodpowiedzialność bo kota oddałam w dobre ręce – ale właśnie między innymi po to by ratować mojego królika( raz już o mało go kitka nie zagryzła!) Moj królik też swego czasu stał się terytorialny- pogryzł mojego męża nogi jak wszedł do sypialni – ale to tylko z powodu kota który non stop na niego polował a on czuł się zagrożony i dlatego zaatakował męża bo najmniej z nim przebywa , mnie i syna nigdy nie pogryzł- mój królik cały dzień spędza na „wolności” sam wchodzi nam na kolana jak chce się poprzytulać, rano jak go wypuści mąż czy syn to pierwszą rzeczą jaką królik robi to przybiega do sypialni i skacze na nasze łóżko by się ze mną przywitać i wyprzytulać bo stęskniony jest po całej nocy, bywało czasem niefajnie jak np uparł się by sikać nam na sofę…ale oduczyłam go tego skutecznie swoją konsekwencją , trzeba też zrozumieć że królik znaczy tak swój teren…jak kupiłam nowy dywan to przez 3 dni bobki na nim zostawiał bo miał nowy obcy zapach – ale za każdym razem z tymi bobkami lądował w klatce na 15-20 minut i po sprawie… czasem jak mu coś nie pasuje skubnie mnie delikatnie to ja go też podszczypię i się uspokaja ;-) jak się złości na mnie to tupie więc gdy on coś broi ja też tupnę i zmyka bo wie że robi źle, jak jest zadowolony to stuka ząbkami ( uwielbiam to ;-) więc jak go przytulam a on mnie liże po ręce czy policzku to też zębami zastukam – czasem to z boku śmiesznie wygląda ale komunikuję się z nim po króliczemu hihi, ale to działa w obie strony bo jak np chcę by ze mną szedł mówię Feluś chodź i …Feluś idzie…jak piesek cały dzień wierny przy mej nodze, kochamy Go wszyscy baaardzo bardzo :)

      Odpowiedz
      • Basia 30 grudnia, 2013 at 19:46

        Ok, masz rację, nie zawsze oddanie to zła sprawa, ale przyznasz, że większość problemów wychodzi przez nie zrozumienie zwierząt. Ja mam psa i królika i psa skutecznie oduczyłam rzucania się na królika. nie biciem i karami, tylko smakołykami i nagrodami. Teraz królik miło mu się kojarzy. Z kotem jest trudniej, bo kot to indywidualista, ale czemu brałaś kota, jeżeli miałaś królika? To ryzykowane połączenie. Nie zarzucam Ci winy, nie ma to tak zabrzmieć, bo czasami naprawdę są sytuacje nie do przewidzenia i lepiej wybrać mniejsze zło.

        Odpowiedz
        • Margareta 30 grudnia, 2013 at 20:35

          Ja nie decydowałam się na kota…przyniósł go mój mąż bo zawsze marzył o kocie bo i on i ja z kotami byliśmy chowani a tego…akurat było mu szkoda i wziął…gdyby została kitka tam gdzie była już by jej nie było na świecie , a tak jest myśmy ja wyleczyli i znaleźli jej nowy dobry dom i opiekę, gdzie ma w dodatku towarzystwo swego gatunku :)

          Odpowiedz
          • Basia 30 grudnia, 2013 at 22:17

            No to to jest inna sytuacja. Też wiele razy pomagałam psom, tzn. jako dziecko znajdowałam bezdomne psy, ale niestety nie mogły z nami zostawać, bo mieliśmy już psa, który nie tolerował innych. Pomagaliśmy im i dzięki nam miały kochające domy. Poza psami były też gołębie pocztowe (ale je trzymałam na balkonie i karmiłam póki siły nie wróciły – zawsze wtykaliśmy za obrączki numer telefonu i raz nawet pan oddzwonił z podziękowaniem za uratowanie gołąbka :) ), raz nawet znalazłam szczurka domowego i mysz. Takich przypadków nie wliczam w oddawanie, ale raczej pomoc, bo przecież zwierzak sam by sobie nie poradził

  • Prusie 28 grudnia, 2013 at 16:19

    U nas akcja „zwierzątko” była rok temu. Alicja bardzo chciała pieska! Po długich negocjacjach kupilismy rybkę;)) Jest z nami rybka Zosia. Piesek to fajna sprawa, przyjaciel rodziny itp ale mimo że mamy teraz duże mieszkanie nie jesteśmy w stanie się nim zaopiekować. Alicja jest za mała aby go wyprowadzać a ja z 4 latka i pół rocznym synkiem nie wyobrażam sobie spacerów jeszcze z psem. Do tego często wyjeżdżamy i niestety nie wszędzie można zabrac czworonoga.Problem był z rybką jak jechaliśmy na 2 tyg na wakację, musiała siostra przychodzić i karmić bo szkoda było by zdechła. Myslę że kiedyś zdecydujemy się na pieska ale jak dzieciaki będa starsze. Jeśli chodzi o kota to nie lubię kotów, ani mąż ani Ala, dla nas są fałszywe a po drugie mamy uczulenie:P Bedąc dzieckiem miałam chomika;) to fajne stworzenie i prędzej przekonamy się do niego.

    Odpowiedz
  • Nika 28 grudnia, 2013 at 17:26

    A my mamy jaszczurkę – agamę brodatą. Długość 50 cm. Agamy są bardzo przyjacielskie,nasza chodzi sobie swobodnie po mieszkaniu, na noc wraca do terrarium. Żyją kilkanaście lat. Nie śmierdzą, nie uczulają, można wyjechać na kilka dni zostawiając im jedzenie w terrarium.

    Odpowiedz
  • Liliana 28 grudnia, 2013 at 17:36

    Mam nadzieję,że wybierzecie szczurka bo to wspaniałe zwierze, bardzo inteligentne i przyjazne. ale jeśli już to szczurki muszą koniecznie być dwa bo to zwierze stadne i było by krzywdą trzymać je jedno. Jest to zwierze bardzo czyste i można nauczyć je wielu sztuczek. Potrzebuje jednak dużej klatki i trzeba je wypuszczać na pokój żeby sobie pobiegały. Mogę jeszcze dodać ,że miałam dwa szczurki i żadne z nich nigdy nikogo nie ugryzło ;)

    Odpowiedz
  • Iga 28 grudnia, 2013 at 18:20

    Jeśli już będziecie mogli się zdecydować na pieska to gorąco polecam sznaucera miniaturkę!!! Kochane pieski, bardzo mądre, uwielbiają dzieci, wbrew pozorom nie dużo kosztuje ich utrzymanie i są naprawdę inteligentnymi i wiernymi zwierzakami. Miniaturka nie jest wcale taka mała, rośnie do połowy łydki i jest dużo potężniejszy niż np. york, miniaturowa odmiana tej rasy jest po prostu dużo ładniejsza :)

    Odpowiedz
  • Aniela 28 grudnia, 2013 at 18:45

    Ja mam kota, zwykłego dachowca. Mieszka u nas już od jakiś 4 lat. Znalazł się u nas nie planowany, kot koleżanki mojej siostry okocił się więc postanowiłam zaadoptować kotka:) Plusami kota jest to że można go trzymać w mieszkaniu, nie trzeba z nim wychodzić na spacery, można go zostawić na np. 3 dni samego ( wystarczy nalać mu miskę wody i wsypać jedzenie) oraz koty zawsze są czyste :) Nie chce teraz obrażać psów bo absolutnie nic do nich nie mam, ale futerko psów często nie ładnie pachnie choćby dla tego że bawią się na dworze na trawie ;)Niestety nie ominęła mnie 'przygoda’ z sikaniem na meble. Owszem mój kot nigdy niczego nie zniszczył( pod tym względem to aniołek ) ale gdy się przeprowadziłam załatwił się na mój nowy fotel (oczywiście jest już spisany na straty, bo niewiarygodnie śmierdzi) ;) Uważam jednak że koty to dobre zwierzęta i łatwe w utrzymaniu.Może to niekoniecznie zwierzak dla Nikoli (chodzi mi o jej wiek), na przykład dlatego że kiedy kot nie chce być głaskany .. gryzie lub drapie. Królika nigdy nie miałam, ale miałam 2 świnki morskie. Nie były ze mną do końca, jedną musieliśmy oddać ze względu na uczulenie( więc przed kupnem jakiegokolwiek pupila radze zrobić testy ) a druga zginęła w dość tragicznych okolicznościach… :) W każdym razie, polecam kupienie (teraz) jakiegoś gryzonia (chomika, świnki, królika) bo uważam że na np. kota jest za wcześnie :) A z tym że zwierzaki pomagają rozwijać dziecko absolutnie się zgadzam :))

    Odpowiedz
  • Kolla 28 grudnia, 2013 at 20:36

    Zwierzak w domu to fajna sprawa , ja mam narazie tylko rybki :)

    Odpowiedz
  • Dominika 28 grudnia, 2013 at 21:00

    szczurki są fajne jak są małe.. moja kolezanka miala szczurka- maly okej, nie gryzl, mozna bylo sie z nim pobawic.. podrozl to rzucal sie z parapetu na ludzi.. pragne dodac, ze byla to rodzina weterynarzy i nawet oni nie polecaja..

    Odpowiedz
  • Alamina 29 grudnia, 2013 at 10:10

    Mam królika jest to mega przyjazny stworek .Samczyk lewek angorka , siku i kupki robi tylko do klatki i tylko na żwirek więc puszczamy bez problemu , jak bierze się za kable głośne nie i odchodzi ( to mądre zwierzaczki ) Moja córeczka miała 3 latka jak go przynieśliśmy , nigdy jej nie ugryzł i lubi ją najbardziej z domowników, jako jedynej wchodzi na kolanka .Śmierdzą też ludzie szczególnie tacy zaniedbani , i ich niesprzątane mieszkania… o to tak własnie jak z gryzoniami …..zadbane stworzonko jest czyste i ma czysta pachnąca klateczkę .Króliczkowi najlepiej żwirek z kuwetki wymieniać codziennie.

    Odpowiedz
    • Margareta 30 grudnia, 2013 at 15:20

      ooo witam miłośniczkę królików, ja też mam lewka tylko karzełka , i tak jak piszesz jest czyściutki i załatwia się do kuwetki :) pozdrawiam Was i Waszego lewka )

      Odpowiedz
  • Tyna 29 grudnia, 2013 at 13:32

    Hmm… A ja polecam wiewiórki syberyjskie :) I susełki :) Mało znane gryzonie, jednak naprawdę fajne :) Ja jestem posiadaczką wiewiórki – Gryzia :) Jeśli jesteście zainteresowani chętnie opowiem więcej :D Pozdrowionka

    Odpowiedz
  • Tyna 29 grudnia, 2013 at 13:35

    I chciałam jeszcze dodać że koszatniczki i szynszyle są też warte uwagi :)

    Odpowiedz
  • Aga 29 grudnia, 2013 at 17:53

    Szczurki to na prawdę kochane i mądre zwierzęta, jednak powinno się mieć co najmniej 2, ponieważ to zwierzątka stadne. Sama miałam już 3, moja koleżanka też ma 3 i przynajmniej te, z którymi dotychczas miałam kontakt, bardzo przywiązywały się do człowieka. Wiadomo, trochę śmierdzą, ale jak się w miarę często sprząta im klatkę to nie jet tak źle. A propo niszczenia to mi jeszcze nie narobiły żadnych szkód, kwestia przypilnowania:) I trzeba uważać jeśli kupuje się szczurki w sklepach, bo niestety często są chore:/

    Odpowiedz
  • Weronika 30 grudnia, 2013 at 18:13

    Polecam psa, niekoniecznie rasowego.
    To przyjaźń na całe lata.
    Niestety zawsze kończy się ona za wcześnie…

    Odpowiedz
  • Kasia 2 stycznia, 2014 at 11:44

    Jako zwierzątko domowe stanowczo polecam kota rasy Devon Rex – niewielki szczupły kotek z wielkimi uszami, który jest żywą przytulanką, uwielbia polegiwać na kolanach (ewentualnie na kaloryferze :)), śpi tylko z nami, oczywiście przytulony do głowy, na powitanie merda ogonkiem i jest bardzo cierpliwy wobec dzieci.
    Naprawdę serdecznie Wam polecam, taki kot nie wymaga wielkiej przestrzeni, a zachwyt Nikoli (który Wam gwarantuję, wystarczy trochę poczytać o tej rasie) wynagrodzi wszelkie ewentualne niedogodności, ale nawet nie wiem co mogłoby je stanowić :)

    Odpowiedz
  • Martuchaa 4 stycznia, 2014 at 18:11

    Osobiście królików nie polecam z doświadczeń własnych i znajomych. Mój braciak miał świnki morskie- ogólnie świetne zwierzaki (ale lepiej mieć dziewczynkę niż chłopca). Przechodziliśmy przez chomiki, szczurki (super zwierzaki) ale najfajniejszy był szynszyl (chociaż on musi się raz dziennie wybiegać po pokoju). Najbardziej komunikatywne właściwie były świnki i szynszyla. Z tymi ostatnimi mój młodszy brat potrafił jak był mały nawet spać :)

    Odpowiedz
  • buuba 5 stycznia, 2014 at 22:14

    My mamy dwa małe psiuki – Sharki i Daisy, niestety Tatko ma przerąbane ostatnio;)

    co do gryzoni to fajne są skoczki :D ale taki gryzoń jak już się do niego przywiążesz to i zaraz jego życie się skończy…
    Co drugi dzień trzeba wymieniać trociny,
    i na wakacje nie pojedziesz..
    trzeba opieki:P

    Odpowiedz
  • Ewa 6 stycznia, 2014 at 22:10

    Dopiero zauważyłam wpis, przez te Święta przeoczyłam. My mieliśmy podobny dylemat, nasza córeczka zapragnęła zwierzątko a dokładnie chomika. Już byłam skłonna jej go kupić, też miałam w dzieciństwie, ale nie byłabym sobą gdybym nie poczytała o gryzoniach, nie poodwiedzała sklepów zoologicznych, nie popytała jakie zwierzątko będzie najbardziej odpowiednie dla małego dziecka. Po zebraniu wszystkich niezbędnych informacji pozostały dwa zwierzątka szczur i świnka morska. Szczur wiadomo najbardziej inteligentny z gryzoni, łatwo go oswoić, podobnie ze świnką z tym że ta druga ładniejsza, a już rozetka mała to istne cudo. Padło więc na 3 miesięczną Świnkę podobno rozetkę, która jak dorosła okazała się bardziej długowłosa niż rozetka. My miłośnicy zwierząt klatki śwince nigdy nie zamykamy i teraz minusy: zasikane wszystkie podłogi jak popadnie, kupki też, bo choć świnka czysta jest to jak biega po domu to nie zawsze zdąży dolecieć do klatki za potrzebą, ma szybką przemianę materii i załatwia się dosłownie co chwilę. Oczywiście podłogę można wytrzeć, ale pod warunkiem że w domu są kafelki lub panele, parkiet nie do odratowania ( ze względu na to do dużego pokoju już jej nie wpuszczamy) A poza tym SAMA RADOŚĆ :) Mam 4 letnią córeczkę i myślę że na chwilę obecną był to najlepszy wybór.

    Odpowiedz
  • kasia 10 stycznia, 2014 at 14:51

    Ja też mam welonkę :)

    Odpowiedz
  • gośka 21 stycznia, 2014 at 14:39

    Welonkę i to pewnie w kuli? Oby nie, bo ryba hodowana w kuli zaczyna chorować, ma problemy z błędnikiem – widzi świat w sposób wypaczony…
    My zaczynaliśmy od akwarium 25l, potem 112l teraz stawiamy 375l – pasja całej naszej rodziny.
    Uważam, że kot, pies, królik, szynszyla czy inne zwierzę to zbyt duży obowiązek i uwiązanie jeśli chodzi o wyjazdy – trzeba chociażby prosić o łaskę osoby bliskie. Poza tym dzieci często mają alergię jeśli nie na sierść to na kurz, a sierść i kurz – wiadomo.
    A ryby, nawet 2 tygodnie przeżyją bez karmienia ich, zawsze można również kupić automatyczny karmnik :) Poza tym są ozdobą mieszkania, ożywiają wnętrze nadając mu ciepła i koloru :) Nie śmierdzą :) Pomyłką jest kupowanie „futrzaka” tylko po to aby go poprzytulać… od przytulania są misie :)

    Odpowiedz
  • Kasia 1 lutego, 2014 at 15:01

    Zapraszam na mojego bloga, który jest o psie, a konkretnie o goldenie. Opisuję tam wszystko co dotyczy psa, jak go nauczyć co kupowac jakie karmy są najlepsze itp :) Zapraszam

    Odpowiedz
  • Basia 18 lutego, 2014 at 21:20

    Nasz dom zawsze był ( i jest ) pełen dzieci i zwierzaków. Pies, chomik, rybki, wąż. Najnowszymi mieszkańcami naszego domu są żaby które żyją w akwarium. Mój najmłodszy brat Michał( 6 lat ) uwielbia zwierzęta, a rodzice po namowach zgadzają się. Teraz jesteśmy na etapie kameleona. Fakt – jest przy nich trochę roboty i potrzebne jest miejsce nie tylko na klatki ale również i terraria. No i sprzątanie. Ale wszystkim zajmuje się właściwie maluch. Czasem pomagamy mu my – starsze rodzeństwo.
    P.S Terraria są zamykane na klucze a zwierzaki wyjmowane pod nadzorem osób starszych.

    Odpowiedz
  • geezer 16 marca, 2014 at 16:44

    A ja myślę nad pajakiem lub wężem. Straszy syn jest bardzo podekscytowany takim nietypowym zwierzęciem.

    Odpowiedz
  • julka2004.bloog.pl 23 sierpnia, 2014 at 10:23

    Ja mam królika, wcale nie pachną brzydko. :) Kable gryzą, ale jak się zabezpieczy wszystko to nic nie powinno się stać. Polecam takiego futrzaka :D

    Odpowiedz
  • Natalia 30 stycznia, 2015 at 09:40

    Ja mam w domu zwierzyniec psa (yorka), dwa króliczki i (miałam) 4 papugi.Są to nieliczne które miałam w życiu. Jeśli chodzi o psa malutkiego jak mój to są koszty jeśli chodzi o kupno bo są dość drogie ok 1000 zł.Lecz Laki to chodzące ADHD.Wcześniej też miałam yorka ale to było przeciwieństwo Lakiego.Spał całymi dniami robiąc sobie przerwy na jedzenie więc to zależy od charakteru psa.Moje króliczki (miniaturki).Są to prawie najgrzeczniejsze z moich zwierząt.Kupiłam je moją Zoe i baranka Peper.Po roku Peper zdechła więc kupiliśmy drugiego.Tym razem też miniaturkę. Pepe ma teraz pół roku. Oby dwa są bardzo płochliwe ale mądre. Kabla nigdy w życiu nie przegryzły. W dzień biegają po domu a nanoc zamykam je w klatce. Mam dla nich składaną klatkę i Zoe potrafi sobie wyszarpać kraty i przyjść do mnie na łózko. Miałam także 4 papugi. 2 samce i dwie samice. Julian był bardzo agresywny w stosunku do jednej z papug aż pewnego dnia zadziobał na śmierć Tosię i zaczą się znencać nad inną. Uznałam że wywiozę Juliana do babci tam będzie sobie sam w spokoju. Jednak wczoraj koło 21.00 znalazłam moją ulubioną papuzkę martwą Blu nie żyje. Została Zosia ją teraz tez będę wywozić do babci.Chcę żeby Julian i Zosia się polubili i będę ich szykować na lęgi. Licz się jednak z tym (nie chcę Cię zniechęcać albo coś) ze kazde zwierze wymaga czasu mu poświęconemu, pielęgnacji i troski. Trzeba mieć dla nich odpowiednie wyposażenie takie jak klatka/akwarium/terrarium, odpowiednie dla gatunku jedzenie i witaminy. Każde zwierze także choruje i koszty weterynarza czasami zadziwiają. Mój króliczek Zoe chorował na padaczkę na szczęście z tego wyszła.
    Papa mam nadzieję że coś pomogłam :)

    Odpowiedz
  • Natalia 30 stycznia, 2015 at 09:42

    Miałam papużki faliste

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!