by Karolina

Biblioteka – czy ktoś tam jeszcze zagląda?

Okiem rodzica - Szafeczka - 2 czerwca, 2015

Pod ostatnim wpisem, a dokładniej jednym z postów na FB, rozgorzała dyskusja na temat wypożyczania książek z biblioteki. Część z Was uważa, że biblioteki nie mają nic do zaoferowania, a w księgarniach jest drogo… no i jak tu czytać? Uwierzcie mi, da się!

Biblioteki wywołują skrajne emocje. Jedni je uwielbiają, za klimat, za zapach książek i za mnogość tytułów. Inni zaglądają tam tylko z przymusu… wypożyczając lekturę lub ucząc się do matury czy kolokwium. Później omijają biblioteki szerokim łukiem. Sądząc po ostatnim wpisie takich osób jest sporo… Dlaczego tak mało z nas korzysta z oferty bibliotek? Dlaczego tak mało rodziców zabiera tam swoje dzieci?

Wypożyczyć czy kupić?

Miałam taki okres w życiu, gdy zakup książki w Empiku był dla mnie sporym wydatkiem. Mimo to nigdy nie przestałam czytać! Wyrobiłam sobie kartę w bibliotekach miejskich i często odwiedzaliśmy je z mężem. Wypożyczaliśmy nawet po kilka książek. Czy były gorsze od tych w księgarniach? Nie! Nie wiem skąd takie przekonanie, że dobre książki to nowe książki…

Oczywiście ktoś powie, że u niego nie ma tego, albo tamtego… Sprawdziłam jak wygląda sytuacja w Krakowie. Miałam w telefonie pięć tytułów książek, których szukałam w księgarni. W domu sprawdziłam dostępność tych książek w bibliotece (na ulicy Rajskiej). Trzy z pięciu były dostępne! No cóż… może niepotrzebnie wydałam 30 zł za książkę, którą przeczytałam w 5 dni? Dzięki za uświadomienie ;)

Jeszcze jedna kwestia. Niektóre książki ciężko wypożyczyć, bo jak tylko wracają do biblioteki to od razu ktoś inny ją zbiera. Warto pamiętać o tym, że można się zapisać do kolejki oczekujących! W „mojej” bibliotece, gdy książkę już ktoś odda i jest moja kolej, to dostaję maila!

Gdzie jeszcze po książki?

A jeśli nie biblioteka to co? W pierwszej kolejności sprawdzam cenę przez Internet. Najczęściej da się kupić taniej niż w księgarni stacjonarnej! Jeśli szukasz książki, która została wydana parę lat temu, to masz szansę kupić książkę używaną. Dochodzą jeszcze antykwariaty, wyprzedaże, aukcje internetowe, swapy itd. Powstają również fajne miejsca dla moli książkowych, na przykład kawiarnie z zapełnionymi różnymi tytułami regałami. Nie dość, że można się napić kawy to jeszcze poczytać!

Książka elektroniczna?

Warto jeszcze wspomnieć o ebookach, które często są tańsze od klasycznych książek. Można też korzystać z wyszukiwarek (np. upolujebooka.pl) gdzie na bieżąco pojawiają się najnowsze promocje! No i mamy książkę bez wychodzenia z domu i bez czekania na kuriera ;)

Wymówka zawsze się znajdzie!

Jak widzisz dla chcącego nic trudnego! Jeśli dalej szukasz wymówki, aby nie czytać książek, to powodzenia! Na pewno Ci się uda! Tylko nie wymagaj od dziecka, żeby z chęcią sięgało po książki… ani teraz, ani w przyszłości!

PS Właśnie skończyłam czytać Fabrkantkę aniołków (Camilla Läckberg). Jeśli możecie polecić jakiś fajny kryminał, to będę wdzięczna :)

Udostępnij wpis

44 komentarze

  • Marta L. 2 czerwca, 2015 at 19:50

    Kiedyś jak pracowałam w sklepie (by zabić czas) wypożyczałam jedną/dwie książki tygodniowo. Teraz gdy mam już rodzinę i czasu jak na lekarstwo czytam niestety dużo mniej…. Dziękuję za ten wpis! Przypomniałaś mi fajny okres w moim życiu :))

    Odpowiedz
  • ania 2 czerwca, 2015 at 20:10

    o jak dla mnie to w bibliotekach miejskich wiele się zmieniło :) na plus oczywiście. Jest pełno ciekawych pozycji, w naszej jest też opcja wypożyczenia gry planszowej lub karcianej do domu :) w ten sposób testujemy czy dana gra nam się podoba czy nie – nie trzeba niepotrzebnie wydawać pieniędzy na gry które mogą okazać się bublem (a kupujemy sporo bo uwielbiamy planszówki i karcianki :))

    Odpowiedz
    • Szafeczka 2 czerwca, 2015 at 21:30

      O! Wypożyczalnia gier to genialny pomysł! :) My mamy parę gier „niewypałów” które leżą i nie cieszą się popularnością u córki… Przez wypożyczenie gry można by sprawdzić czy przypadnie do gustu ;)

      Odpowiedz
      • winia 9 czerwca, 2015 at 20:48

        tak, tak wypożyczalnie gier super sprawa:) ja we Wrocławiu od dawna z takiej korzystam:) Ale pokaźny stos ulubionych czeka już w domu aż córa podrośnie;)

        Odpowiedz
  • Joanna 2 czerwca, 2015 at 20:25

    Pamietam jako uczennica szkoły podstawowej pomagałam w bibliotece szkolnej , zawsze chodziłam do biblioteki miejskiej . W szkole średniej nic sie nie zmieniło bo żadko było mnie stać na książki , korzystałam z biblioteki do dnia mojej pierwszej wypłaty ;) za której czesc kupiłam kilka książek ;)
    Kupuje dużo nowych i troche używanych książek dla siebie i corci . Nie wyobrażam sobie życia bez czytania !! Uwielbiam przenosić sie w inne światy ;) teraz znowu chodzę do biblioteki z moja Maja . Dla niej to jest wyczekiwany dzień bo bibloteka ma świetny płac zabaw i mnóstwo atrakcji . Czytamy w dwóch jezykach ze względu ze mieszkamy w de .

    Polecam cała serie Camilli Lackberg
    Szmaragdowa tablice i wiedeńska grę Carla Montero

    Odpowiedz
    • Szafeczka 2 czerwca, 2015 at 21:32

      O proszę! Biblioteka z placem zabaw to dopiero pomysł ;) Od razu wiedziałam, że nie mieszkacie w PL…

      Odpowiedz
    • Kasia z Wrocławia 3 czerwca, 2015 at 00:28

      A ja mieszkam w PL, i choć w mojej osiedlowej bibliotece (sieć Miejskich Bibliotek Publicznych, filie są w całym Wrocławiu) nie ma placu zabaw, to jest kącik dziecięcy tuż przy dziecięcych regałach – kolorowe stoliki i krzesełka, gdzie dzieci mogą nie tylko poczytać, porysować itd., na przykład czekając na rodziców buszujących między regałami, ale też mają tam spotkania z bibliotekarką, organizowane przez osiedlowe przedszkole lub podstawówkę. Panie bibliotekarki nie pełnią roli opiekunek, rzecz jasna, ale uczą szacunku do książki, uczą samodzielnej 'obsługi’ regałów i zaszczepiają w maluchach pasję do czytania. Dla mnie bomba :) Plac zabaw w bibliotece nie jest koniecznością: w końcu to miejsce, gdzie CZYTAMY (u nas akurat jest to możliwe, biblioteka połączona z czytelnią), a nie bawimy się i wrzeszczymy biegając po drabinkach i zjeżdżalni ;) Ale pomysłu nie neguję.

      Bibliotekę lubię, odwiedzałam jako dziecko regularnie, teraz mam mało czasu (pracuję od 13:00 do 22-23:00…), i najczęściej wybieram się do biblioteki w środę, kiedy… jest zamknięta :D Przytomnieję dopiero w momencie pocałowania klamki ;)

      Czasem w książkach z biblioteki znajduję… liściki. Listy od poprzedniego Czytelnika: krótkie pozdrowienia, życzenia miłej lektury, albo wskazówki: czytaj powoli, skup się na…, i tak dalej. Kiedyś znalazłam też kartkę z napisem: 'nie żryj nad kartkami’ – niby mocne, ale jakże prawdziwe: na jednej z kartek znalazłam przyschniętą kluskę, ktoś chyba wcinał spaghetti czytając… :( Sama też czasem wsuwam podobne liściki między kartki.
      Jako dziecko w książce z biblioteki (Jeżycjada, 'Opium w rosole’) znalazłam przepiękną, ręcznie robioną zakładkę z karteczką: 'prezent dla jeżycjadomaniaka’. Mam ją do dziś… :)

      Odpowiedz
  • Jolka 2 czerwca, 2015 at 20:52

    Fajny wpis! Ja przestałam wypożyczać książki kiedy dostałam od męża czytnik ;) U nas w domu niestety nie ma miejsca na przechowywanie książek… każdy centymetr jest na wagę złota :P

    Odpowiedz
  • Ania 2 czerwca, 2015 at 20:54

    Ja pracuje w jednej z trójmiejskich bibliotek dla dzieci. Mamy wszystko, co akurat możecie zobaczyć jako nowość w Empikach czy innych Matrasach. Są też klasyki i książki nieco zapomniane. A jak nie mamy tego, czego akurat szukacie, to powiedzcie nam o tym, chętnie uzupełnimy swoje zbiory :-)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 2 czerwca, 2015 at 21:04

      Zdradzisz w której bibliotece pracujesz? :)

      Odpowiedz
      • Ania 2 czerwca, 2015 at 21:07

        Gdybyście odwiedzali trójmiasto to zapraszam do biblioteki dla dzieci przy Targu Rakowym w Gdańsku, na pewno znajdziecie u nas coś dla siebie :-)

        Odpowiedz
        • Szafeczka 2 czerwca, 2015 at 21:33

          Mam nadzieję, że uda nam się Cię odwiedzić ;)

          Odpowiedz
  • Kamil 2 czerwca, 2015 at 20:59

    Problem z bibliotekami, to mogą mieć mole książkowe, które czytają 20 książek miesięcznie i po prostu przeczytali już wszystkie dostępne. Natomiast dla reszty, to tylko wygodna wymówka.

    PS. Lifehack: warto mieć zaprzyjaźnionego bibliotekarza, bo wtedy zamawia akurat te książki, których potrzebujesz ;)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 2 czerwca, 2015 at 21:36

      Dokładnie tak!
      Dobrze się ustawiłeś z tym zaprzyjaźnionym bibliotekarzem ;)

      Odpowiedz
  • Babiszon 2 czerwca, 2015 at 21:05

    ja zarówno wypożyczam jak i kupuje. Moje miasteczko jest niewielkie więc i biblioteka nie jest jakoś mega rewelacyjnie zaopatrzona, ale nie narzekam.
    Jeśli chodzi o kryminały to ja właśnie czytam pierwszą cześć z trylogii MILLENIUM Stiega Larssona (rewelka). Ostatnio czytałam że Karolina Pużyńska został okrzyknięta polską Lackberg

    Odpowiedz
    • Szafeczka 2 czerwca, 2015 at 21:34

      Muszę się w końcu zabrać za tę trylogię ;)

      Odpowiedz
  • Beata 2 czerwca, 2015 at 21:08

    Bardzo fajny zbiór darmowych ebooków jest tutaj: http://www.wyspainspiracji.pl/2015/02/darmowe-ksiazki-na-czytniki.html (mam nadzieję, że można dodawać linki, ten na prawdę warto!) :)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 2 czerwca, 2015 at 21:36

      Oczywiście, że można podawać linki! Szczególnie jeśli jest to coś godnego polecenia :)

      Odpowiedz
  • Luiza 2 czerwca, 2015 at 21:18

    Jeszcze parę lat temu uwielbiałam odwiedzać biblioteki, w wakacje z koleżanką to minimum raz na tydzień latałyśmy wypożyczać książki, od podstawówki aż do czasów studenckich (no może później to już trochę rzadziej, ale wciąż :) ). Teraz niestety mieszkam za granicą, więc książki, które chcę mieć w swojej kolekcji kupuję, a gdy chcę czytać po polsku, to korzystam wtedy z ebooków. Chociaż ostatnio się dowiedziałam, że w wiedeńskiej bibliotece jest dużo książek po polsku czy po angielsku, dlatego muszę się koniecznie wybrać i to sprawdzić, teraz nawet w bibliotekach można wypożyczać ebooki.
    Z kryminałów polecam książki Harlana Cobena jeśli nie czytałaś, obecnie zaczytuję się w serii o Myronie Bolitarze, super się czyta :)
    Pozdrawiam!

    Odpowiedz
    • Szafeczka 2 czerwca, 2015 at 21:37

      Dziękuję za propozycje książek! :)

      Odpowiedz
      • Dominika 2 czerwca, 2015 at 22:20

        Tak! Tak! Ja też zdecydowanie polecam Cobena. Przeczytałam wszystkie jego książki i wszystkie są genialne. Ale tak jak koleżanka wyżej polecam zacząć od serii z Myronem Bolitarem. Fajnie zacząć od początku, bo wątki poboczne życia prywatnego głównego bohatera łączą się ze sobą w kolejnych książkach i fajnie jest być na bieżąco. Pierwsza z nich to „Bez skrupułów” :) Uwaga! Wciąga! :)

        Odpowiedz
  • Dominika 2 czerwca, 2015 at 21:29

    A ja nie wypożyczam książek z biblioteki, bo zawsze giną w czeluściach moich półek i przypominam sobie o nich jak przychodzi przedsądowe wezwanie do zapłaty po kilku miesiącach :D Zdecydowanie bardziej opłaca mi się kupować książki. Poza tym, bardzo lubię zapach nowych książek, lubię je po prostu mieć :) i widzieć jak „uśmiechają się” do mnie z półek.

    Odpowiedz
  • Dagmara 2 czerwca, 2015 at 21:59

    Ja czytałam od małego, złapałam bakcyla od mamy, za co jestem jej ogromnie wdzięczna. Dziś czytam jak mam czas, ochotę, ale uwielbiam czytać i często przy dobrej książce wszytko idzie na bok, a ja siedzę/leżę i muszę skończyć. Chodzę do szkoły, gdzie do nowości mam stały dostęp. Książki mają swoje terminy oddania i jeśli nie są przedłużone to każdy tydzień to 30 groszy. Niby tylko 30 groszy, ale w roku zamawiamy kilka razy wielki karton książek ufundowany „kosztem” uczniów, jak mamy jakieś pragnienia, wiemy o jakiś nowościach to wystarczy wpisać do specjalnego zeszytu zamówień. Dzięki temu książek nie kupuje, bo wiem, że w ciągu 1-2 miesięcy trafi do mnie, a ja zdążę w tym czasie zmniejszyć górę książek gotowych do przeczytania.
    Z kryminałów całkiem niezła jest książka Gillian Flynn „Ostre przedmioty”, chociaż ja uwielbiam właśnie skandynawskie kryminały i uważam, że nie mają sobie równych.

    Odpowiedz
  • Angelika 2 czerwca, 2015 at 22:09

    Może nie kryminał ale fajna książka Bigamista.

    Odpowiedz
  • Angelika 2 czerwca, 2015 at 22:10

    Warto dodać że w empiku teraz są serie książek kieszonkowych odors kosztują do 20 zł mają mniejszą czcionkę niż normalne i są mniejszego formatu.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 2 czerwca, 2015 at 22:29

      Masz rację! Myślałam aby o tym napisać, ale jakoś przy tworzeniu tekstu wypadło mi z głowy ;)

      Odpowiedz
  • Kasia z Wrocławia 3 czerwca, 2015 at 00:31

    Dodam jeszcze, że w naszej osiedlowej bibliotece stoi puszka, do której można wrzucać pieniądze na zakup nowych tytułów. Obiecałam sobie, że za każdą wypożyczoną książkę wrzucę im złotówkę. Do tej pory uzbierały się jedynie marne dwie dyszki, bo jak wspominałam: nie mam czasu :(
    Ale za to czasami oddaję książki do biblioteki. Zdarza się, że dostanę prezent – książkę, którą już mam. Nie próbuję wtedy jej sprzedać, a pytam, czy nie jest potrzebna w bibliotece. Raz pani bibliotekarka po rękach mnie całowała, bo odniosłam im całą trylogię Grey’a – chodliwy tytuł, a kobiety ponoć zabijały się przy regałach. Kolejka po jeden tytuł sięgała kilku miesięcy, a tu proszę, taka niespodzianka ;)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 4 czerwca, 2015 at 15:27

      Oj chyba nie jedna kobieta jest Ci wdzięczna za te trzy książki ;)

      Odpowiedz
  • Martyna 3 czerwca, 2015 at 07:12

    Uwielbiam czytać,a czytam wszędzie.Często można spotkać mnie czytającą na wykładach ,a co najlepsze mam wszystkie notatki i dodatkowo wiem co się dzieje na wykładzie.Uznałam ,że moje czytanie książek wszędzie,a szczególnie na uczelni to zachęcanie młodych ludzi do czytania książek,ponieważ teraz większość siedzi na facebooku.

    Odpowiedz
  • Ewa 3 czerwca, 2015 at 07:38

    A ja już nie odwiedzam bibliotek.. Nie zawsze mam czas na to żeby przeczytać książkę w określonym czasie, ewentualnie chodzić i przedłużać termin oddania, a jak nie oddam to płacić kary.. Za to jako dziecko bardzo często odwiedzałam bibliotekę, uwielbiałam tam chodzić, a Pani bibliotekarka zawsze chętnie doradzała kilka interesujących książek, więc rzadko się zdarzało żebym wychodził tylko z jedną.
    Teraz głównie wymieniam się książkami z siostra.. to taka moja 'prywatna biblioteka’
    Ale ogólnie uważam, że nie ważne czy książka jest z biblioteki czy z księgarni czy skądkolwiek.. ważne że człowiek czyta i zaraża tym innych ;)

    Odpowiedz
  • Matko Zabawko 3 czerwca, 2015 at 10:03

    Jak ktoś chce przeczytać książkę zawsze znajdzie ciekawa pozycję w bibliotece ;) tylko trzeba chcieć.

    Odpowiedz
  • Brawurka 3 czerwca, 2015 at 13:01

    Kolejny mega ważny post!
    Dziękuję Szafeczko, że poruszasz ten temat!
    Dla chcącego nic trudnego.
    Polecam ideę – preloved books – wymiany książek, lub zakupu książek za grosze. Wszystko jest kwestią organizacji, rozpuszczasz informacje na social media i się zaczyna :) oszczędzam w ten sposób krocie!

    Odpowiedz
  • Aga 3 czerwca, 2015 at 16:27

    Kurcze, a w mojej jest fatalnie. Zaczęłam chodzić z córką . książek dla 4 latki jak na lekarstwo trochę pozycji ale myślę,że za 4 miesiące nie będziemy miały co wypożyczać.
    Jest jeszcze jedna w pobliżu mam nadzieję,ze tam będzie lepiej bo niestety nie uśmiechają mi się dalsze wycieczki komunikacją miejską z dwójką dzieci zwłaszcza zimą w poszukiwaniu książek :(

    Odpowiedz
  • Justyna 4 czerwca, 2015 at 09:23

    Biblioteki górą! Od podstawówki chodzę do tej samej biblioteki, oprócz wypożyczania książek Pani bibliotekarka uczyła jeszcze lepienia aniołków, kwiaty z bibuły, origami, szydełkowanie… Do dziś jestem z nią zaprzyjaźniona (a mam 24 lata) teraz przy każdej wizycie jest kawka, ciasto i pogaduszki :-) pozdrawiam

    Odpowiedz
  • Marta 6 czerwca, 2015 at 21:54

    Biblioteki bardzo się zmieniły. W naszej jest wiele nowości, a kącik dla dzieci super. Sama wypożyczam dla siebie książki, ale często raz w tygodniu jestem z córką i ona wypożycza dla siebie. Ponadto mam ciocię, która uwielbia książki, więc się wymieniamy, a teraz zaraziłam tą pasją bratową, więc pole wymiany się zwiększa. Dodatkowo czas macierzyństwa był dla mnie super momentem na czytanie książek. Czytałam podczas karmienia. Reasumując dla siebie rzadko kupuję książki,głownie korzystam z pożyczanych dla córki bardzo często kupuję, ale równie często wypożyczam.

    Odpowiedz
  • Ewa 7 czerwca, 2015 at 17:37

    Polecam książki Sharon Bolton z serii z Lacey Flint ,,Ulubione rzeczy „.Uwaga,trudno się oderwać!

    Odpowiedz
  • Aleksandra 8 czerwca, 2015 at 07:28

    Święta racja :) jak się chce (naprawdę chce) to się zawsze sposób znajdzie, ja na studiach, gdy kasy było mało kupowałam książki w antykwariacie, nawet za 5 zł można znaleźć fajne książki. Poza tym wszyscy znajomi i rodzina wiedzą, że jak nie mają pomysłu na prezent urodzinowy to książka zawsze ucieszy :)
    A polecam Uwikłanie Zygmunta Miłoszewskiego. Rewelacyjna książka, nie mogłam się oderwać.

    Odpowiedz
  • winia 9 czerwca, 2015 at 20:53

    Skoro Lacberg Ci się podobała to polecam serdecznie serię trillerów medycznych Tess Gerritsen:) watek kryminalny super:) mnie wciągnęło:)

    chyba czas siąść do książki:)

    Odpowiedz
  • Anita 15 czerwca, 2015 at 21:22

    Polecam bardzo:
    „Inferno” – Dan Brown
    wszystkie książki Harlana Cobena, szczególnie „W głębi lasu”

    Odpowiedz
  • Marta 18 czerwca, 2015 at 21:17

    Joanna Jodełka-Kamyk

    Odpowiedz
  • Diana 27 grudnia, 2015 at 15:27

    Kocham biblioteki. Chodzilam do nich od zawsze, majac pare kart w roznych miejscach, wypozyczajac 15 ksiazek miesiecznie. A i czasami sie zdarzalo, ze kupowalam ksiazki, ale rzadko, jesli juz to w antykwariatach, bo nie przepadam za nowymi, blyszczacymi, komercyjnymi wydaniami – no chyba, ze naprawde mnie cos zainteresuje. Teraz, niestety mieszkam za granica i cierpie z powodu braku mozliwosci odwiedzania biblioteki :( Na ta sytuacje chyba nie ma rozwiazania.

    Pozdrawiam! :)

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!