by Karolina

Jak ja sobie z tym wszystkim radzę i skąd biorę siłę

Bez kategorii - Szafeczka - 23 lipca, 2020

 

Po tym jak ogłosiłam publicznie moje rozstanie z mężem, posypały się od Was setki wiadomości. Muszę przyznać, że dały mi ogromnego kopa, ale to szybko minęło. Oczywiście, Wy dalej jesteście ze mną i za to dziękuję Wam z całego serca, ale nie dostaje już codziennie wiadomości, że wszystko będzie dobrze, że wszystko się ułoży. I oczywiście to jest normalne.

Dostałam ogromne wsparcie zarówno w świecie wirtualnym jak i realnym. Od przyjaciół i znajomych. Byli przy mnie blisko, ale po jakimś czasie musiałam zostać z córką sama i po prostu żyć. Wstawać rano, robić śniadanie, zawieźć córkę do szkoły itp. Oczywiście pierwsze dni były trudne. Musiałam z dnia na dzień wsiąść za kierownicę i jechać.

I czyż to nie jest cudowne? Tutaj się chwile zatrzymam, bo chce Ci pokazać w namacalny sposób, jak ciężkie momenty w życiu wiele nam dają! Jesteśmy silniejsi! U mnie stało się to z dnia na dzień. To powód do dumy. Tak, jestem z siebie ogromnie dumna. I ta dumna daje mi siłę i wiarę w siebie!

Oczywiście, że dalej są gorsze momenty! Nie będę Wam mydlić oczu, że nic się nie stało! Rozpadła się przecież rodzina, o której tak bardzo marzyłam odkąd pamiętam… I są chwile smutku, są łzy, ale zaraz pojawiała się myśl: to minie. Nie wiem czy Cię tym pocieszę, ale prawda jest taka, że wszystkie najgorsze i wszystkie najlepsze momenty w naszym życiu się kończą. I wszystkie te momenty, są nam niezbędne do tego, abyśmy umieli docenić po prostu to nasze „zwykłe” życie.

Wkleję Ci teraz tekst, który dał mi w życiu bardzo dużo i wracam do niego bardzo często. Mi pomaga, mam nadzieję że Tobie też pomoże:

✔️Osoba, którą spotykasz w życiu, jest osobą właściwą.”

To znaczy, że nikt nie wchodzi w nasze życie przypadkowo. Wszyscy ludzie, którzy nas otaczają, z którymi łączy nas jakaś historia, coś sobą reprezentują – albo żeby nas czegoś nauczyć, albo żeby nas poprowadzić dalej w naszej sytuacji.

 

✔️”To co się wydarza, jest jedyną rzeczą, jaka mogła się wydarzyć.”

Nic, absolutnie nic z tego, co nam się przytrafia, nie mogło wydarzyć się inaczej. Dotyczy to nawet najdrobniejszych szczegółów. Po prostu nie istnieje coś takiego jak – gdybym wtedy zrobił/-a to inaczej, to wszystko potoczyłoby się inaczej.

Nie, bo to, co się wydarzyło, jest jedyną rzeczą, jaka mogła i musiała się wydarzyć, abyśmy nauczyli się lekcji, które pozwolą nam iść dalej. Wszystkie poszczególne sytuacje, które przytrafiają się nam w życiu, są same w sobie doskonałe, nawet jeśli nasz umysł i ego się wzbraniają i nie chcą tego zaakceptować .

 

✔️”Każda chwila, w której coś się rozpoczyna, jest chwilą właściwą.”

Wszystko rozpoczyna się we właściwym momencie – ani za wcześnie, ani za późno. Kiedy jesteśmy naprawdę gotowi na to, aby w naszym życiu rozpoczęło się coś nowego, to to coś już tu jest, aby się rozpocząć.

 

✔️Co się zakończyło, to się zakończyło.”

To takie proste. Kiedy coś w naszym życiu się kończy, to służy to naszemu rozwojowi. Dlatego lepiej jest puścić i iść dalej, niosąc ze sobą dary przeżytych doświadczeń.

PUSZCZANIE i ŻAŁOBA

I to „puszczenie” przeszłości jest najtrudniejsze. Po każdej stracie musimy przeżyć żałobę. Nie możemy udawać, że nic się nie stało, bo to do nas wróci ze zdwojoną siłą. Pamiętam, jak we wrześniu ubiegłego roku, gdy już wiedziałam, że moje małżeństwo się rozpadło, poszłam nad morze. Wieczorem. Sama. Pozwoliłam sobie na łzy, smutek, żal i złość. Pogodziłam się z wieloma aspektami swojego życia. Tam rozpoczęłam swoją żałobę po małżeństwie. Gdy ją zaczęłam poczułam ogromną ulgę i to bardzo szybko, bo już po 2-3 dniach!

 

WYBACZANIE

Bez tego nie pójdziesz dalej. Nie ma takiej opcji. Dopóki będziesz w sobie trzymać złość do drugiej osoby, nie będziesz szczęśliwa. To jest chyba najtrudniejszy punkt w procesie rozstania, gdy ktoś Cię zranił. Pamiętaj jednak, że nie robisz tego dla tej osoby! Ba! Nawet nie musisz jej tego mówić. Robisz to tylko i wyłącznie dla siebie, dla swojego poczucia bezpieczeńtwa. Po to by iść dalej przez życie. By móc ufać innym. To, że ktoś Cię skrzywdził, nie znaczy że inni też będą!

 

NAJTRUDNIEJSZE

Niesamowite jest to jak wiele dostałam od Was wiadomości typu: Jestem w związku, w którym nie jestem szczęśliwa. Jak mam to zakończyć?

Odpowiedź jest jedna: po prostu zakończyć. Najpierw w swojej głowie a potem w życiu. I to co się dzieje w Twojej głowie jest właśnie momentem najtrudniejszym. Potem jest tylko łatwiej.

SIŁA

Gdy pytacie mnie wprost skąd biorę siłę odpowiadam, że nie wiem i pewnie po prostu z siebie, ale jedno jest pewne – na pewno mam ją dla swojej córki. To takie ważne, aby pokazać naszym dzieciom, że ze wszystkim można dać radę!

TROSZKĘ FAKTÓW

Wiesz, każde życie jest inne. Każde rozstanie. Każde małżeństwo. Nawet każda zdrada. Z tysiąca wiadomości od Was wybrałam jedną, która mocno zapadła mi w pamięć.

Jedna z Was zapytała skąd biorę siłę. Po czym zaczęłyśmy rozmawiać o niej. Nie wiem czemu pytała mnie o siłę skoro sama znalazła jej tyle w sobie, że ukłoniłam jej się w pas! Jestem z Ciebie dumna! Przeczytajcie same:

„Karolina to był koszmar, jest ciężko, ale jest ok. Zmieniłam pracę, ludzie mnie zauważyli i dali szansę i nadal dają. Jestem osobą bardzo wierzącą i to mi pomaga. […]  Jestem pielęgniarką. Pracowałam w poradni i zarabiałam 2000zł. Po wyprowadzeniu się mojego męża miałam depresję, nie wstawałam z łóżka… ciągle płakałam. Pewnego dnia się obudziłam, spakowałam się i pojechałam z córką do Sopotu. Zmieniłam pracę na blok operacyjny, zrobiłam kursy do zabiegów. Zarabiam pięć razy tyle. Teraz robię inne specjalizacje. Moja córka ma świetny kontakt z tatą i bardzo go kocha, ale to nie znaczy, że nas nie skrzywdził. Tak się cieszę, że do Ciebie napisałam! Bardzo wierzę, że wszystko dzieje się po coś.”

Widzicie ile my mamy siły? Gdy dzieje się coś złego, my po prostu działamy i przeważnie dajmy radę!

Jeśli masz ochotę to opisz swoją historię, tutaj w komentarzu lub pod zdjęciem na IG.

No, to teraz podnieś głowę i do przodu!

Wyświetl ten post na Instagramie.

Jutro bardzo ważny dla mnie dzień. Rozwód. Nie będę owijać w bawełnę, to bardzo ciężki czas. Mam nadzieję, że potem będzie już tylko z górki. Będę mogła w całości zakończyć ten rozdział swojego życia. I zacząć życie na nowo. Wolna 🕊 Trzymajcie kciuki! ———————————————————————— Dostaję od Was setki pytań, jak ja sobie z tym wszystkim radzę. Napisałam dla Was o tym na blogu – tak prosto z serca ❤️ Link w BIO! ———————————————————————— #naturallight #livefolk #dearphotographer #visualcollective #igerskrakow #igerspoland #goodvibesonly #bleachmyfilm #ftmedd #moodygrams #moody #moodyports #visualambassadors #ourmoodydays

Post udostępniony przez szafeczka.com (@szafeczka)

Udostępnij wpis

6 komentarzy

  • Stelmachowicz 23 lipca, 2020 at 19:13

    Witam.
    Boże ile Wy macie odwagi. Szacun.
    Ja jestem miękka i nie potrafię tego.
    Może dlatego, że przez 15 lat poświęciłam się dla dzieci. To mąż zarabiał na życie a ja dom, dzieci i ich potrzeby. MOJE SIĘ NIE LICZYŁY.
    I teraz kiedy postanowiłam wrócić do rodzinnej firmy, gdzie pracuje również mój mąż jest masakra.
    Przeszkadzam w pracy nawet ostatnio usłyszałam że kontroluje go.
    Czuje się osaczony.

    Może mam ku temu powody.
    A jakie.
    To że przyjoł 22 letnią dziewczynę z którą spędza więcej czasu w biurze, śmiechy itd.
    Odnoszę wrażenie że jestem powietrzem dla niego nic nie znaczę.
    Dodam jeszcze że nie dostaje wypłaty

    Co ja mam zrobić……

    Odpowiedz
  • Kaffelkova 23 lipca, 2020 at 20:02

    Mój mąż zdradził, odszedł do niej i są razem po dziś dzień. W moim życiu pojawił się ktoś. Bardzo dlugo się starał. Bałam się, ale zaufalam. Niestety znów zostałam skrzywdzona. Jestem samodzielna i niezależna ale brakuje tej drugiej osoby, tej pewnosci, że ktoś ZAWSZE stanie za Tobą murem. Teraz uczę się żyć dla siebie i dzieci. Nie wiem, czy kiedykolwiek jeszcze zaufam.

    Odpowiedz
    • Kasia 4 sierpnia, 2020 at 18:12

      Jasne ze jest taka osoba, ktora zawsze stanie za Toba murem. To Ty sama! Dbaj o siebie, usmiechaj sie do ludzi. Wszystko inne samo przyjdzie gdy się tego najmniej spodziewasz. Tez myslalam ze to bzdury, ale to prawda :) bedzie dobrze! Uszy do gory!

      Odpowiedz
  • Milena 23 lipca, 2020 at 20:09

    Moje małżeństwo wciąż trwa, bo jesteśmy w trakcie rozwodu (z terminem rozprawy w październiku). To ja odeszłam zabierając córkę. Tak, odeszlam6do kogoś innego. Źle działo się od samego początku, 3 tygodnie po ślubie zaszłam w ciążę czego do dziś mi nie wybaczył (córka ma 7 lat). Pierwszy kryzys mieliśmy rok po ślubie, drugi dwa lata później – za każdym razem był jeden argument „mamy dziecko, jeszcze się dotrzemy”. Niestety, z każdym rokiem było coraz gorzej. Momentem przełomowym w moim życiu była choroba i śmierć taty. Zrozumiałam, że życie jest zbyt krótkie żeby po prostu wegwtować. Podejmowałam próby rozmowy ale nie spotkały się z żadną reakcją ze strony męża. Zaczęłam popadać w stany depresyjne, wycofywać się z życia, zapada się w sobie. W końcu ktoś się mną zainteresował, zaczął ze mną rozmawiać, słuchać. I stało się. 9 miesięcy po śmierci taty zmarła moja mama. Nie mieszkaliśmy już z mężem razem więc do niego zadzwoniłam prosząc o pomoc przy córce. W dniu śmierci mamy miałam karczemną awanturę – zero wsparcia. Oczywiście mąż chce rozwodu z mojej wyłącznej winy nie widząc w sobie żadnej wady… I to boli. Przeżyłam etap totalnego wkurzenia, nienawiści, złości, ale też wątpliwości czy podjęłam dobrą decyzję. Dziś już wiem, że wolę być sama niż z nim… Że jak ci ktoś mówi, że coś jest nie tak to jest nie tak. Decyzja o odejściu nie była łatwa. Wręcz mnie „linczowano”. Ale to też dało się przeżyć, bo co nas nie zabije…
    Nowy partner obudził we mnie kobiecość, wpoil poczucie własnej wartości, daje mi ogromne wsparcie i ogrom sił żeby przez to wszystko przebrnąć…
    Po prostu musi być dobrze

    Odpowiedz
  • Inka 23 lipca, 2020 at 23:10

    Minęło 2 lata i prawie 8mcy odkąd się wyprowadziłam. Po 15 latach bycia razem i 10 latach małżeństwa. wyprowadzka była efektem kilku lat wstecz. Pamietam bardzo dokładnie moment, kiedy pojawiła się myśl, żeby to skończyć… Było cholernie ciężko, odwrócili się ode mnie nawet najbliżsi bo przecież nic się takiego nie stało, a on jest taki fajny..jestem typem osoby, która się nie skarży kiedy dzieje się naprawdę źle, przez lata ukrywałam nasze i moje problemy i może stąd takie podejście. Słyszałam tylko, że dobrze ze nie macie dzieci. Może i dobrze, ale tak trudno było znaleźć motywację żeby dalej normalnie funkcjonować.. zostałam sama (miałam wsparcie jedynie od trójki przyjaciół) i to był najgorszy czas w moim życiu. Ale podniosłam się :) rodzina zrozumiała moją decyzję, przebolałam, przeżyłam żałobę, nie wiem czy wybaczyłam ale nie czuje już tej złości, odnalazłam w sobie radość, spokój, spełniam się,w końcu podróżuje (przez lata związku nie było mi dane), czuję się szczęśliwa, silna i dobrze sama ze sobą. I gdy wspominam tą dziewczynę jaką byłam jeszcze tak niedawno, to chcę ją przytulić :) i ciagle słyszę że tak bardzo się zmieniłam, odżyłam i w końcu oczy mi się śmieją!:)Ze wszystkich decyzji jakie w życiu podjęłam ta była najgorsza i najcięższa ale i najlepsza. Jestem wdzięczna sama sobie, że ją podjęłam :)
    Ps. Z niecierpliwością czekam na info z terminem mojej rozprawy ;)

    Odpowiedz
  • Dżast 26 lipca, 2020 at 05:48

    Najlepiej jest serio lubić siebie, lubić spędzac czas w samotnosci, miec pasje i hobby…miec prace i byc samodzielna. Powiedziec sobie ze „w razie czego” umiem i potrafie żyć dla SIEBIE! Za mało w życiu robimy dla siebie, tak egoistycznie…nie dopuszczamy do siebie faktu ze nic nie jest nam dane na zawsze – czegokolwiek to dotyczy

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!