Tak to już u nas jest, że oboje mamy “nienormowany” czas pracy. Często jest tak, że sami do końca nie wiemy, co będziemy robić następnego dnia. Dla niektórych nie robimy nic, a my czujemy że ciągle nam brakuje czasu. Taki tryb życia ma sporo minusów, ale są też plusy, jak na przykład to, że możemy babcię do lekarza zawieźć bez brania L4, UŻ czy czegoś podobnego.
Taki właśnie był ten dzień… Rano przedszkole, później po babcię i do lekarza. Ja zostałam w poczekalni, co by się babci nie nudziło ;) a Adrian poszedł szukać jakiejś kawiarni, żeby usiąść i spokojnie popracować. Tak spędziliśmy mniej więcej trzy godziny. Później powrót, praca, przedszkole, sklep, praca, zabawa, książka i tak dalej.
Do tej pory nic specjalnego, dzień jak co dzień. Gdy nadszedł wieczór, usiadłam w fotelu i zabrałam się za czytanie książki. To było coś o dzieciach i wychowaniu. Raz na jakiś czas dobrze przeczytać co inni sądzą na ten temat :)
I dotarłam do takiego zdania:
“Jeśli dzieci przyjrzałyby się Twojemu życiu w dniu wczorajszym czego by się nauczyły?”
Jedno zdanie, jedno pytanie, a skłania do natychmiastowej refleksji. Dużo myśli, a wśród nich jedna najważniejsza: jaki był ten dzień? czego mogło nauczyć się dziecko?
Ponieważ było już późno, przeanalizowałam właśnie kończący się dzień. Czego można było się nauczyć? Na pewno to, że trzeba dbać o rodzinę i o starszych, że trzeba poświęcać im czas. Że książki warto fajnie jest czytać. Że zawsze warto znaleźć czas na zabawę. Że jeden słoń to 300 dziewczynek ważących 20 kg i że potrafi zjeść 150 kg roślin.
Czy coś jeszcze? Nie wiem. Wiem natomiast, że warto taką myśl mieć gdzieś w głowie. Popatrzeć czasem przez ten pryzmat… zastanowić się nad tym czego uczymy nasze dzieci. Nie tylko w ten świadomy sposób, ale dając im przykład swoją postawą w codziennych sytuacjach.
A może warto też wieczorem, przed spaniem, zadać takie pytanie dziecku? Spróbujmy :)
28 komentarzy
Oby udało mi się stworzyć taką rodzinę w przyszłości, jak wy :) jestem pod wrażeniem. Wydajecie się dobrym małżeństwem i nie widać żadnego udawania. Jesteś bardzo prawdziwa, za co cenie i uwielbiam czytać waszego bloga. Trzymam kciuki, oby tak dalej I mam cicha nadzieje, ze kikiedyś was spotkam na ulicy w Krakowie. :)
Bardzo dziękujemy za miłe słowa :) Do zobaczenia gdzieś w Krakowie ;)
Bardzo mądre pytanie, bardzo mi się podoba. Coś czuję ze zadam je sobie jeszcze nie raz….
Można wiedzieć gdzie pracujecie , czym się zajmujecie ? :)
Ja skupiłam się na blogu, a Adrian prowadzi do tego firmę ;)
Karolino wkradła Ci się literowka, zmień to zawieść, bo raczej babcię zawiozłaś a nie zawiodłaś ;)
Kolejny mądry wpis, pozdrawiam ;)))
A to chochlik! ;) Dziękuję :)
Ciekawe pytanie – chciałabym, aby kazdy dzień był dla naszych dzieci miłym doswiadczeniem – a jak juz edukacyjnym to o niebo cudowniej :)
Pozdrawiam i ściskam mocno!
Każdy rodzic powinien sobie zadać to pytanie przed snem!
Prawda ;)
To pytanie chyba najbardziej działa właśnie zadane wieczorem niż na drugi dzień. Niemniej jednak to na pewno ważne pytanie, o którym warto pamiętać. Nie żyć jakby jutra miało nie być bo to bzdura. Zapadnie mi to w głowie na długo. A przynajmniej taką mam nadzieję :)
I muszę przyznać że to kolejny bardzo mądry wpis u was. Oby tak dalej :))
Dziękujemy ci razem z córką za ten wpis!
Nie ma za co ;)
Ja byłam wczoraj na zebraniu wspólnoty mieszkaniowej.
Na takim zebraniu to moje dzieci miałyby prawdziwą szkołę życia: dyplomacji, zarządzania kapitałem, planowania wydatków, rezygnowania z własnych potrzeb na rzecz dobra ogółu i kompromisowego podejścia do rozwiązywania konfliktów sąsiedzkich.
A nade wszystko nauczyłyby się, że warto brać czynny udział w sprawach, które dotyczą naszego bloku, bo to dom nas wszystkich.
Aż sama się czegoś nauczyłam pisząc ten komentarz, bo do tej pory nie miałam pojęcia po co mam chodzić na te nudne zebrania ;)
Haha na proszę :) I my coś z tego jednego pytania wyciągniemy ;)
Według mojego otoczenia to moje dziecko nie nauczyło sie nic odemnie wczoraj, bo dla nich praca w domu na własnej dzialanosci, to przeciez nie praca ;) Ale czego, według mnie, nauczylaby sie moja corka? Organizacji pracy (w 3 godziny załatwiłam 4 sprawy, w tym ZUS i szpital ;) robiąc przy tym jakies 40km), a najwazniejsze to tego ze pozytywnym podejściem do zycia jestesmy w stanie zdziałać duzo wiecej, bo otoczenie wyczuwa tą dobra energię ;) I nauczylaby sie, ze zawistnicy sa i beda, ale trzeba pojąć sztukę ich ignorowania, wtedy możemy łatwiej realizować swoje plany :)
Tak, pozytywnego podejścia musimy uczyć :) To tak wiele zmienia. Od razu inaczej jesteśmy odbierani, a to też ma wpływ na kwestie zawodowe ;)
Karolina przede wszystkim chciałabym pogratulować Ci tego w jaki sposób blog zaczął ewoluować. Od pewnego czasu piszesz bardzo ciekawe rzeczy (chociaż nie ukrywam, że tęsknie za postami o modzie Nikoli). Fajne jest to, że posty są krótkie, zwięzłe i na temat. Ja jako matka wiecznie zajęta, zabiegana mam naprawdę mało czasu dla siebie i dlatego też cenię sobie takie właśnie streszczone posty. Przynajmniej mogę je przeczytać w całości popijając kawę a nie tak jak na niektórych blogach – czytam post przez cały dzień bo jest tak długi a posiadając dzieci (sztuk więcej niż jedno) które wymagają ode mnie sporej uwagi nie dam rady przeczytać długaśnego posta za jednym zamachem. He he nie wiem nawet czy zrozumiale napisałam ten komentarz bo robię to z synem na kolanach :P
Karolino mam ogromną prośbę do Ciebie czy mogłabyś mi przytoczyć kilka tytułów książek dla dzieci w której zawarte są takie ciekawostki jak napisałaś w poście? O słoniu i dziewczynkach np. ;) Moja córa jest bardzo ciekawa takiej wiedzy i chciałabym zaopatrzyć się w takie książki.
Pozdrawiam Was serdecznie
Dziękuję bardzo :) Cieszę się, że tak to odbierasz. Z długością wpisu staramy właśnie tak się zmieścić, żeby nie był to jeden rozdział książki, ale żeby też zmieścić tam wszystkie informacje :)
To o słoniu jest z Neli, ale nie pamiętam z której części, bo to Adrian z córką czyta ;) Są dwie: Nela na 3 kontynentach oraz 10 niesamowitych przygód Neli :)
Zawsze czytając tu kolejny wpis jestem pełna podziwu. Dla Ciebie. Mimo , że jesteś młodą mamą to odnoszę wrażenie, że całe Twoje podejście do macierzyństwa jest bardzo dojrzałe i mądre. Niejeden rodzic moglby się od Ciebie wiele nauczyć. :)
Dziękuję Ci za te słowa z całego serca ;)
Widzę, ze czytacie Nelę, tam chyba o tym słoniu jest, prawda? U nas też jest to teraz na tapecie:)
Tak, Nela to obecnie jedna z ulubionych książek ;)
Mam pytanie odnośnie sukienki sugarfree z poprzedniego wpisu, jaki rozmiar miałaś?(zastanawiam się czy rozmiary nie są zaniżone) i czy przelewu można dokonywać po otrzymaniu sukienki czy koniecznie wcześniej?
Rozmiar XS, jak wszystkie ubrania w mojej szafie ;)
Co do płatności to wydaje mi się, że tylko przelew ;)
Bardzo mądre i ważne pytanie, obyśmy nigdy nie musieli bać się odpowiedzi naszych dzieci na takie pytania:)
Pozdrawiam całą rodzinkę :*
Hm, świetne pytanie
ja myślę, ze warto je sobie zadawać czy ma się dzieci czy nie
To stawia dni, jeden za drugim w odpowiedniej perspektywie
a czasem tak łatwo się zagubić w ciągu jednego dnia biegnącego za drugim
dziękuję Ci za ten wpis szczególnie xx
Asia
Zawsze trzeba dawać dziecku wzór do naśladowania oraz pokazywać drogi rozwoju. Właśnie to jest ważne bo wtedy one przyjmują system wartości z nas samych.