by Karolina

Pierwszy biznes przedszkolaka

Okiem rodzica - Szafeczka - 24 kwietnia, 2014

Nasza córka średnio lubi się bawić sama i czasem planuje zabawę w taki sposób, aby nas do niej zaciągnąć. Tym razem zrobiła to najlepiej jak się da!

Bawiła się swoją kuchnią i poza rozplanowaniem całego „baru” i przygotowaniem menu zrobiła coś jeszcze… billboardy! Przygotowała dwie reklamy, które rozstawiła po drodze do swojego pokoju. Nad prawidłowym rozmieszczeniem głowiła się dłuższą chwilę, aż umieściła je tak, że nie dało się ich nie zauważyć. Co jest na billboardzie? Nazwa baru, którą sama wymyśliła (SUPER BAR) i zadowolone dwie istotki wcinające jakieś smaczne danie. Jest też strzałka tak, aby nie zabłądzić :)

Ja wiem, że dla niektórych to nic takiego… ale gdy spojrzy się na to z szerszej perspektywy to jest genialne! Jesteśmy niesamowicie dumni z córki, że tak to wymyśliła. Zamiast wcielić się w rolę kucharki czy kelnerki ona pomyślała najpierw o tym jak bar zareklamować.

Uczmy przedsiębiorczości i zaradności. Maluchy ciągle bawią się w różne zawody i poznają nowe profesje, ale nauczmy je też czegoś więcej. Świat nie kończy się „na etacie” :) Przedsiębiorczość i inwestowanie w szkole traktowane są z dużym dystansem… dowiedzą się tam jak wygląda żaba w środku ale nie tego jak funkcjonuje firma.

Na co zatem zwrócić uwagę?

Po pierwsze naucz dziecko czym jest pieniądz, skąd się bierze i co się z nim robi. Już kiedyś pisaliśmy o kieszonkowym i to jest świetna nauka wydawania, oszczędzania i liczenia.

Pozwól dziecku zrobić coś dla pieniędzy. Tak, niech zarobi! Ale nie na sprzątaniu czy zmywaniu. Niech coś stworzy, a później sprzeda. To może być wszystko nawet kartka świąteczna czy zakładka do książki. Dzięki temu pozna dokładnie proces wytwarzania wartości.

Gdy już zarobi pieniądze to postaraj się nie ingerować w to jak chce je wydać. Jeśli wyda źle i będzie żałować to też dobrze. Przy okazji porozmawiaj o oszczędzaniu. Wspomnij też o tym, że można ponownie zainwestować, aby znów zarobić :)

Ważna też jest reklama! Właśnie od tego zaczął się cały wpis. Jeśli bawimy się w sklep to zadbajmy o promocję biznesu! Dzieci uwielbiają rysować, a tworzenie ulotek i plakatów na pewno będzie ciekawym wyzwaniem!

Biznes to nie tylko pieniądze. To też idea, kreatywność i rozwiązywanie czyiś problemów. Naucz dziecko myśleć w ten sposób, a na pewno nie raz zaskoczy Cię swoim pomysłem! Jeśli już chce podzielić się z Tobą swoją ideą to nigdy tego nie ignoruj. Dokładnie wysłuchaj i daj dziecku do zrozumienia, że Cię to naprawdę interesuje. Niech czuje Twoje wsparcie. Pozwól dziecku podjąć decyzję samodzielnie i spróbować wcielić pomysł w życie. Niech zaryzykuje! Niech popełni błędy! Nie chroń przed tym.

…bo mi się nie uda / …bo inni mają łatwiej
Dorośli uwielbiają marudzić! Come to Poland and complain :) Jeśli będziesz usprawiedliwiać swoje porażki w taki sposób to Twoje dziecko pójdzie tą samą drogą. Dawaj dobry przykład i się nie poddawaj. Optymizm i motywacja to coś co warto w dziecku zaszczepić :)

Osiągnąłeś sukces? To super! Pokaż dziecku jak to osiągnąłeś! Naucz go tego.
Jest Ci źle? Nie podoba Ci się Twoja praca? Zrób co możesz, aby Twoje dziecko poradziło sobie lepiej…

Whether you think you can, or you think you can’t – you’re right.
– Henry Ford

Tutaj nie chodzi o same pieniądze… ani o wychowanie małego materialisty. Nie uczymy tego, że pieniądze są najważniejsze! Uczymy tego, że są i że na drzewach nie rosną :)

PS Tylko żeby nie przesadzić, bo może skończyć się różnie ;)

Udostępnij wpis

20 komentarzy

  • Beata 24 kwietnia, 2014 at 20:15

    Mam córkę w tym samym wieku, co Nikola i zimą gdy mnie, męża i jej młodszą siostrzyczkę dopadła angina, napisała na drzwiach tabliczkę: „Doktor Kamilka tutaj przyjmuje”. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w dobrych rękach:)

    Odpowiedz
  • BajkiMajki 24 kwietnia, 2014 at 20:18

    Dzieci bardzo dobrze rozumieją skąd się biorą pieniądze. Większość moich kolegów i koleżanek przelicza czas rodziców na pieniądze właśnie.

    Odpowiedz
  • Emma 24 kwietnia, 2014 at 20:25

    W szkole dowiedzą się wszystkiego, oprócz tego jak poradzić sobie w życiu z codziennymi sprawami.

    Odpowiedz
  • Nina 24 kwietnia, 2014 at 21:09

    A niewydaje ci się czasem, że trochę przesadzasz? Wszytko co zrobi twoja
    córka jest niesamowite i musisz się tym pochwalić na blogu, no wlasnie nie
    wszystko, chwalenie jej za wszystko co tylko zrobi nie jest dobrym wychowaniem.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 24 kwietnia, 2014 at 21:16

      Jeśli coś robi dobrze to ją za to chwalę i nie widzę w tym nic złego. Ma wyrosnąć na nieznającą swojej wartości dziewczynę? Wolę żeby czuła, że jest zdolna i że doceniamy to jak się stara.

      Na blogu się niczym nie chwalę, pokazuję różne rzeczy na naszym przykładzie. To co tu widzisz to tylko 1% naszego życia.

      Odpowiedz
    • Dominika 24 kwietnia, 2014 at 23:25

      A ja uważam, że lepiej chwalić za każdy choćby najmniejszy sukces czy pozytywne zachowanie, niż na każdym kroku pokazywać, że jest gorsze i słabsze od innych (Ania dostała 5 a ty tylko 4, czyli dało się dostać 5, nie przełożyłaś się, itp.). Każdy sukces dziecka trzeba chwalić, żeby rosło w poczuciu wysokiej własnej wartości, żeby wiedziało, że może i potrafi osiągnąć w życiu bardzo wiele, że może być świetną sekretarką ale też doskonałym dyrektorem. Surowość też nie jest dobra w wychowaniu.

      Odpowiedz
  • Leonette 24 kwietnia, 2014 at 21:17

    Też staram się uczyć córkę jak ważna jest przedsiębiorczość i niezależność finansowa. Chociaż przypuszczam, że teoretyczne nauki nie są jej potrzebne, skoro widzi ile czasu i energii jej mama poświęca swojej firmie :-) A to nasz wierszyk motywacyjny: DAM DZIŚ RADĘ. BĘDĘ DZIELNA. ZUCH DZIEWCZYNA. SIŁY PEŁNA.

    Odpowiedz
  • Agnieszka 24 kwietnia, 2014 at 21:56

    „powiedziała kura domowa”…

    Odpowiedz
  • theworldlittlegirl 24 kwietnia, 2014 at 21:59

    A ja powiem Ci szczerze, że jestem przerażona… przerażona tym co piszesz… i nie chodzi tu o to, że Nikola pomyślała niestandardowo (?) jak na dziecko, tylko o to w jaki sposób nasze dzieci są zmuszone postrzegać świat, że zamiast boiska na którym z kolegami rzucałyśmy się kamieniami stoi teraz centrum handlowe, a obok niego billboard… i one właśnie ten billboard, taką brzydką przestrzeń muszą oglądać…
    Z drugą częścią Twojego wpisu jak najbardziej się zgadzam, dzieci trzeba uświadamiać o wartości pieniądza, bo to ułatwi wiele rzeczy nam i im w przyszłości :) ale szczerze? to za żadne skarby nie chciałabym, żeby mojej N. przyszło do głowy tworzyć billboard, najchętniej bym je wszystkie z przestrzeni miejskiej usunęła :) bo gdy one dorosną i od małego o tym billboardzie… ;] to w PL będzie jak w Tokio reklama na reklamie i jeden wielki szum informacyjny ;)

    P.S. z tematem trafiłaś w punkt :) właśnie piszę prace o tym jak promuje się modę /btw zainspirowały mnie do tego blogi/ i jestem na rozdziale o reklamie zewnętrznej :)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 24 kwietnia, 2014 at 22:06

      Nie no bez przesady… Nie wszystkie podwórka i boiska zabudowali, a jednak dzieci jakby mniej. Takie czasy :( Ja chcę aby moja córka umiała spojrzeć na różne rzeczy z różnych perspektyw. Jak sklep to z dwóch stron: jako sprzedawca i manager :)

      Odpowiedz
  • kalipso 25 kwietnia, 2014 at 04:44

    Ja też uważam, że warto pewne rzeczy dziecku pokazać, spróbować nauczyć je zaradności i przedsiębiorczości. Moja córeczka musi zaoszczędzić na dość drogą zabawkę, którą sobie wypatrzyła. Czasami bawimy się w sklep, restaurację.
    A co do szkoły, nie do końca się zgadzam. Wiele oczywiście zależy od nauczyciela. Dzieci uczą się sztuki negocjacji, tak potrzebnej przecież w biznesie, biorą udział w organizacji wycieczek, kiermaszów świątecznych, na których sprzedają własne wyroby.
    Pierwszym i najważniejszym nauczycielem dziecka jest jednak rodzic.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 26 kwietnia, 2014 at 20:25

      „Pierwszym i najważniejszym nauczycielem dziecka jest jednak rodzic.” – święte słowa ;)

      Odpowiedz
  • Kasia 25 kwietnia, 2014 at 10:21

    Kiedy byłam dzieckiem (w wieku Nikoli mi się zdaje) to razem z młodszym o rok bratem układaliśmy jakąś choreografię, przygotowywaliśmy bilety i gdy tylko byli u rodziców znajomi sprzedawaliśmy im za złotówkę wejściówki i tańczyliśmy we dwójkę:) Dziś oboje kończymy studia, ale wspomnienia z tamtych lat do teraz nas rozśmieszają:)

    Odpowiedz
  • Klaudia 1 maja, 2014 at 14:42

    jak Nikola nauczyła się pisać? w przedszkolu? czy sami Państwo ją nauczyli? a jak Nikola radzi sobie z czytaniem? napiszcie o tym post bo jestem bardzo ciekawa :D

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!