by Karolina

Tego nie możesz zabraniać dziecku!

Okiem rodzica - Szafeczka - 1 grudnia, 2015

Zabranianie i odmawianie to kwestie trudne dla każdego rodzica. Z jednej strony chcemy dziecku przychylić nieba. Chcemy aby było najszczęśliwszym dzieckiem na świecie i robimy wszystko co w naszej mocy. Z drugiej staramy się nie rozpuścić tego małego człowieka. Na szczęście są rzeczy, których odmawiać i zabraniać nie powinniśmy. Oczywiście z zachowaniem zdrowego umiaru, ale jednak. Co mam na myśli?

Brudzić się
Zdarzyło Ci się mieć pretensje czy chociaż zmartwić, gdy zobaczyłaś jak dziecko przybrało barwy moro przy pomocy błota lub czekolady?
Oczywiście gdy idziecie eleganko ubrani do restaurcji, albo na jakieś przedstawienie, to unikacie wszelkich źródeł brudu. Co jednak na co dzień? Czasem z rozpędu wprowadzamy totalny zakaz brudzenia się. Tylko czy to faktycznie jest takie złe? Przcież od brudnej bluzki „po domu” jeszcze nikomu nic się nie stało. Straty materialne też wielkie nie będą. Poza tym „sterylne chowanie” wcale takie zdrowe nie jest. Dzieci potrzebują troszkę kontaktu z brudem i zarazkami – jakby to nie brzmiało ;)

Przytulać się
Gdy pomyślimy o odmawianiu przytulania, to stwierdzimy „co to, to nie ja”. A jednak, każdemu to może się przytrafić, czasem nawet nieświadomie. Przytulamy na sekundę, jedną ręką, na szybko i byle jak.
Przytulania chyba nie może być zbyt wiele. Taki kontakt fizyczny jest dla dzieci bardzo ważny. Nawet jeśli tego nie okazują. Pamiętam taką dziewczynkę, bardzo niegrzeczną. Dokuczała, biła inne dzieci… Natomiast gdy ktoś okazał jej troszkę uczucia, potrafiła zmienić się o 180 stopni. Przytulić się do obcej osoby.

Zwracać uwagę
Niektórzy są uczuleni na zwracanie uwagi. Gdy zrobi to dziecko (i nie daj Boże trafnie) to w okolicach ust zaczyna gromadzić się piana… Zupełnie niepotrzebnie. Pozwalając dziecku na wygłaszanie swoich uwag, dajemy mu do zrozumienia, że jest pełnoprawnym członkiem rodziny. Dziecko tedy czuje, że jego zdanie się liczy. Jasne, nie musimy bezkrytycznie przyjmować wszystkich uwag. Róbmy to naturalnie.

Dysponować swoim kieszonkowym
Dając dzieku kieszonkowe i pozwalając mu nim dysponować robimy sporo dobrrgo. To przecież poznawanie wartości pieniądza, nauka liczenia i oszczędzania, a także odpowiedzialności za podjęte decyzje. Oczywiście możemy coś zasugerować, ale nie decydujmy za dzieci.

Pomocy
– Mamo, pomożesz mi.
– Nie teraz kochanie. Poradź sobie sama.
Dla naszych dzieci jesteśmy bohaterami. Co to za super-bohater, który odmawia pomocy? Musimy dawać do zrozumienia, że jesteśmy dla nich wsparciem. Wzbudzać tym poczucie bezpieczeństwa. Tu jednak istnieje cienka granica, między pomaganiem, a wyręczeniem. Przecież musimy też uczyć samodzielności! Cóż, jak każdy superbohater, musimy zdać się na swoją intuicję. Ważne jednak, aby tej prawdziwej i potrzebnej pomocy nigdy nie odmawiać.

Książki
Tego nigdy nie odmawiam. Gdy córka sama z siebie łapie za książkę, to moje serce rośnie. Nasza biblioteczka ciągle się powiększa, a kolejne strony pochłaniamy z ciekawością. Czasem w osobności, czasem całą rodziną. Książki są cudowne :)

Grać w gry (tablet, telefon, komputer)
Warunkiem jest odpowiednie ich dobieranie. Na nasze szczęście na rynku jest mnóstwo gier, które poza dostarczaniem rozwywki, edukują nasze dzieci. To mogą być kolory, litery, czytanie i ortografia. Nie jest też niespodzianką, że gra może pomagać w nauce języka obcego. Kluczem jest ustalenie dość przejrzystych reguł dotyczących czasu takiej zabawy. Wtedy z czystym sumieniem, zabraniać i odmawiać nie będziemy musieli.

Mało jest w rodzicielstwie sytuacji tylko czarnych lub białych. Nasza codzienność to zdecydowanie więcej niż 50 odcieni szarości… czy tam Greya ;) Warto jednak się chwilkę zastanowić i tam gdzie nie trzeba, nie wprowadzać zbędnego rygoru. To w końcu dzieciństwo, a naszym zadaniem jest sprawić, aby było tak dobre na jakie tylko możemy sobie pozwolić.

Udostępnij wpis

17 komentarzy

  • Matko Zabawko 1 grudnia, 2015 at 21:34

    Nie pozwalać się brudzić? No nie da się :D
    Przecież brudne dziecko, to szczęśliwe dziecko.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 1 grudnia, 2015 at 21:56

      Dokładnie! Chociaż znam i takie które nie cierpią być brudne ;)

      Odpowiedz
      • Ania 1 grudnia, 2015 at 22:33

        Też znam dzieci które nie lubią się brudzić ;)

        Odpowiedz
  • Beata 1 grudnia, 2015 at 21:43

    Jak już mówimy o zwracaniu uwagi – pisze się „reguł” nie „regół”. Tak trochę w oczy ukłuło …

    Odpowiedz
  • Judyta 1 grudnia, 2015 at 21:45

    Bardzo mądrze. Zgadzam się z tobą Karolina :)

    Odpowiedz
  • Kinga 1 grudnia, 2015 at 21:46

    mam jedno małe „ale”…. książki. Rozumiem co czujesz kiedy 6-latka łapie po książki, ale moja córa, prawie lat 13 żyje książkami jak powietrzem. W minione wakacje przeczytała 32 książki!
    książki tudzież kindla nie wypuszcza z rąk. i szczerze czasem chciałabym żeby obejrzała dobry film czy zwyczajnie ponudziła się :)

    żeby nie było zaraz nagonki że zabraniam. Absolutnie nie! ale tylko piszę że czasem i w tym temacie mogą być „przegięcia”.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 1 grudnia, 2015 at 22:03

      32? nieźle! Na pocieszenie, lepiej chyba tak, niż unikać książek jak ognia ;)

      Odpowiedz
    • Kamil 1 grudnia, 2015 at 23:11

      Cytując moją teściową, która mówiła mojej córki: „Może zostawiłabyś na chwilę te książki i przyszła chociaż przyszła pograć?” :) Także wiem o czym piszesz :)

      Odpowiedz
  • Agnieszka 1 grudnia, 2015 at 22:06

    Zgadzam się! Szczególnie z przytulaniem. Pamiętam jak tata nigdy nie miał czasu mnie przytulać. Zostaje ślad do końca życia!

    Odpowiedz
  • sandi89 1 grudnia, 2015 at 22:50

    Dobry tekst na otrzeźwienie. To wszystko niby takie oczywiste, ale jak często się człowiek łapie właśnie na tym wiecznym zabranianiu czegoś? A już teraz przy nadchodzących Świętach, gdzie czas cenniejszy jest jakby x2. No chyba, że to tak tylko u mnie? Dzięki za ten tekst. Dziś akurat jeden z wielu cięższych dni z moją córą 24/h sam na sam i akurat myślałam nad tym, że muszę trochę wyluzować momentami… :) Pozdrawiam serdecznie

    Odpowiedz
    • Szafeczka 1 grudnia, 2015 at 23:16

      Wszyscy pędzimy i w tym pędzie czasem nie zauważamy że w sumie to nie zawsze tak trzeba. Zabranianie, odmawianie z automatu czy pospieszanie… to każdemy się przytrafia. Ważne żeby być tego świadomym i walczyć z tym ;)

      Odpowiedz
  • Gosia 2 grudnia, 2015 at 17:19

    Ja niestety znam dużoi osób które odmawiają właśnie tych rzeczy swoim dzieciom. Przykre :(

    Odpowiedz
  • Justyna 3 grudnia, 2015 at 10:51

    Ja też zawsze, ale to zawsze kupuję książkę jeśli córka o nią poprosi… cóż nie umiem odmówić ;)

    Odpowiedz
  • Mama-to-wie.pl 4 grudnia, 2015 at 08:46

    Wszyscy popełniamy te same błędy, więc warto od czasu do czasu przypomnieć sobie, że warto zmienić zachowanie. Z korzyścią dla dziecka i całej rodziny. Zapraszamy do nas: http://www.mama-to-wie.pl.

    Odpowiedz
  • Klaudia B 6 grudnia, 2015 at 12:15

    Książki tak! Pod warunkiem, że nie czyta całą noc pod kołdrą z latarką w ręku udając, że niby śpi. Ja tak kiedyś miałam, a raczej rodzice ze mną :)

    http://www.szafamajniaka.blogspot.com http://www.majniaki.pl

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!