by Karolina

Mamo, zaśpiewasz mi kołysankę?

Okiem rodzica - Szafeczka - 23 marca, 2016

Każdy z nas ma takie dni, że nie wie w co ręce włożyć. Nawet kawę pijesz w biegu, a o porządnym posiłku nawet nie masz co myśleć. Jedyne o czym wtedy marzysz to ten moment, gdy już położysz dzieci spać i usiądziesz na 15 minut z kubkiem gorącej herbaty, patrząc się bezmyślnie przed siebie lub włączając serial na te kilka chwil. I bywa tak, że marzę już o tym przed południem. Serio. To ile potrafi się wydarzyć przed godziną dwunastą, potrafi rozłożyć na łopatki, a to przecież dopiero początek.

Załóżmy jednak, że ten ciężki dzień minął. Twoje dziecko właśnie zamknęło oczy przytulając ulubionego misia, całujesz je w czoło i cichutko wychodzisz z dziecięcego pokoju. Lekko przymykasz drzwi i udajesz się do kuchni. Uf, to Twoja chwila. I ja właśnie tak ostatnio miałam…

Zrobiłam herbatę, przygotowałam sałatkę i czekałam aż mi się kurczak upiecze. W tym czasie przygotowywałam drugie śniadanie do szkoły. I wtedy kiedy myślałam, że już mi dziś nic nie przeszkodzi, słyszę magiczne:

– Mamo, zaśpiewasz mi kołysankę?

No nie! Tylko nie to… Przecież wczoraj śpiewałam, no i jutro mogę zaśpiewać, ale teraz? Kurczak się robi, herbata stygnie, drugie śniadanie nieskończone. Serio teraz? Nie mija kilka sekund, gdy myślę:

„Czy ty zgłupiałaś? Na nic dziś czasu nie miałaś, a teraz gdy masz ostatnią wolną chwilę tego dnia, kurczak i serial są ważniejsze od spędzania jeszcze kilku minut razem? Cholera, nie!”

No i wyłączam tego kurczaka, zostawiam śniadanie rozłożone na czynniki pierwsze i idę do córki. Przecież to tylko 5 minut. Co to jest w skali całej doby? Owszem, są takie dni, kiedy faktycznie na nic nie ma czasu. Ale ile razy jest tak, że wpadamy w pułapkę „bycia zajętym”? Lub śpieszymy się, pędzimy gdzieś, ale tak naprawdę to nie musimy…

O ile nie jesteśmy gdzieś spóźnieni lub nie wydzwania do nas szef z pytaniem o projekt „na wczoraj”, to po prostu troszkę zwolnijmy. W drodze do szkoły możemy zatrzymać się przy kotku, po szkole wrócić okrężną drogą i zahaczyć o plac zabaw, a wieczorem zaśpiewać właśnie kołysankę. Zwłaszcza, że już za chwilkę, szybciej niż nam się wydaje, nie będziemy mieli komu tej kołysanki śpiewać.

Udostępnij wpis

12 komentarzy

  • Salusiowo.blogspot.com 23 marca, 2016 at 19:27

    Dokladnie.. pedzimy, pedzimy… A tak naprawdę nie wiadomo za czym. Dzieci Nam dorastają, nawet nie wiadomo kiedy! Czas mija nieubłaganie..

    Odpowiedz
  • UL-KA 23 marca, 2016 at 20:21

    Kurde też się łapię na pośpiechu, śpieszeniu się i poganianiu wszystkich. Trzeba wyluzować czasem, zgadzam się :))

    Odpowiedz
    • Szafeczka 25 marca, 2016 at 18:00

      A do tego… nadchodzące święta to idealny moment aby wyluzować i nabrać dystansu ;)

      Odpowiedz
  • Asia 23 marca, 2016 at 20:59

    Ja śpiewałam córeczce kołysanki od kiedy była noworodkiem ;) Taki nasz rytuał ;)

    Odpowiedz
  • Kasia 23 marca, 2016 at 21:06

    Może nie śpiewam bo nie umiem, ale zawsze spędzamy czas przed snem razem!!

    Odpowiedz
    • Szafeczka 23 marca, 2016 at 21:06

      Też nie umiem śpiewać ;) Ale przecież nikt prócz córki nie słyszy ;) :D

      Odpowiedz
  • Nakrapiane szczęściem 23 marca, 2016 at 22:43

    Ja też śpiewam :) śpiewam zawsze chyba. Od maleńkiego. Kocham ten nasz rytuał. Czasami zdarza mi sie tego nie zrobić ale na ewentualna prośbę nigdy sie nie zawahalam. I będę śpiewać aż mi sie w końcu moje dziecko każe zamknąć ;) bo to jedyna okazja, zasypianie i czas spedzony z dzieckiem, kiedy na śpiewanie mogę sobie pozwolić ;) bo te uszka na razie przyjmą wszystko :P a innych sie wstydzę;)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 25 marca, 2016 at 18:02

      Ha Ha! A swoją drogą ciekawe kiedy jest ten moment, że dziecko nam oznajmi: „Mamo już mi nie śpiewaj” ;)

      Odpowiedz
  • Ela 24 marca, 2016 at 17:44

    Śpiewam. Już sobie chyba nie umiem wyobrazić wieczoru bez śpiewania. To tak, jak kop przy kawie o poranku (kawie o 4.20 rano dokładniie) Taki wyciszacz. Śpiewam i póki dziedzic będzie chciał będę śpiewać codziennie :)

    Odpowiedz
    • Szafeczka 25 marca, 2016 at 18:03

      O kurczę! Przyznam szczerze, że jeszcze nigdy nie piłam kawy o 4 rano ;))

      Odpowiedz
  • kate 24 marca, 2016 at 18:31

    Bycie rodzicem to cieżka sprawa, musisz być mega kretywną osobą. Hej, jestem mega zachwycona zdjeciami, są genialne. Pozdrawiam i zapraszam do mnie na http://www.lap-stajla.blogspot.com

    Odpowiedz
  • Ania 31 marca, 2016 at 20:40

    Pamiętam jak moja mama śpiewała mi kołysanki do spania… „aaa kotki dwa” <3

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!